Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
o. Aleksander Posacki i jego analizy
Wysłane przez dr Anna w 22-03-2019 [16:10]
Temat, który chciałabym dzisiaj poruszyć jest dosyć trudny. Zdecydowałam się go opisać ze względu na chęć pokazania Państwu pewnych prawidłowości z którymi mamy do czynienia ze szczególną siłą w obecnych czasach. W moim blogu usiłuję zobrazować Państwu prawdziwy obraz Polski i Polaków, obraz szczególnie dobrze odmalowywany w przedwojennej literaturze. Kiedy współcześni Polacy przyglądają się temu obrazowi, stanowiącemu swoiste zwierciadło polskiej duszy - nierzadko negują jego istnienie, automatycznie odrzucają go bądź w jakikolwiek inny sposób próbują od siebie odsunąć. Nie zdają sobie przy tym sprawy, że dzisiejsza Polska nie ma wiele wspólnego z odwiecznie wielbioną Ojczyzną naszych przodków. Winę za taki stan rzeczy ponosi nie tylko powojenna propaganda ateistyczna, ale i wcześniejsze starania różnorodnych grup społecznych, mających liczne powiązania ze stowarzyszeniami wolnomularskimi oraz ich ideologią.
Bardzo dużo złego uczyniły Polsce grupki promujące psychologię jako naukę, w rzeczywistości szerzące idee okultystyczne wymierzone przeciwko chrześcijaństwu oraz innym wielkim religiom świata. By to zauważyć, wystarczy dobrze przyjrzeć się ich działalności, prześledzić rozwój nie tylko współczesnej psychologii, ale i wielu innych nauk wprowadzających jej założenia w obręb własnego pola badawczego, własnej siatki terminologicznej. Przykładowo, od 1882 roku mieliśmy w Wielkiej Brytanii do czynienia z towarzystwem, "badającym" zjawiska okultystyczne oraz aplikującym ich idee do wielu innych dziedzin, uznanych za naukowe. Zaowocowało to mnogością "psychologicznych fenomenów" funkcjonujących w wielu różnych naukach - od matematyki poczynając, poprzez fizykę i chemię, do ekonomii, socjologii, językoznawstwie i innych. Brytyjskie towarzystwo nosiło nazwę : Society for Psychical Research, zwane "Towarzystwem Badań Psychicznych". Podobne twory powstawały w innych krajach - USA, Kanadzie, Szwecji, Austrii, Australii, Holandii, Niemczech, Francji, Finlandii i in. Ponoć także w Rosji.
https://en.wikipedia.org/wiki/...
Naturalnie, rzeczone towarzystwa nie ujawniały swojego prawdziwego celu działania, mgliście wskazywały jedynie na fakt, iż zajmują się zagadnieniami parapsychologii.
W Polsce, stowarzyszenie tego typu wykazywało szczególną aktywność w okresie przed II wojną światową, choć można przypuszczać, że funkcjonowało ono już znacznie wcześniej. Niestety zdołało pozyskać pewną część duchowieństwa, niepodejrzewającego niczego złego w ich działalności oraz nieuświadamiającego sobie społecznych skutków tejże.
Działalność tego typu towarzystw (zrzeszających w swoich szeregach wielu psychologów, psychiatrów i innych "badaczy"), uznających siebie za naukowe, jasno obrazuje, iż pomiędzy psychologią, a parapsychologią nie ma absolutnie żadnych różnic jakościowych.
Szkodliwość "badaczy parapsychologii" dostrzega także polski egzorcysta, jezuita Aleksander Posacki, choć zakonnik ten zdecydowanie rozgranicza "parapsychologię" od "naukowej psychologii". Moim zdaniem o. Posacki żywi nadzieję, iż w ramach samej psychologii można jeszcze na czymś się oprzeć, można nakłonić psychologów do zwalczania parapsychologii. Niestety nie jest to możliwe, gdyż większość psychologów nie potrafi rozpoznać kłamstw, których zostali nauczeni w ramach studiów akademickich, nie dostrzega ścisłych powiązań pomiędzy psychologią a wolnomularstwem, nie jest w stanie prawidłowo zanalizować zjawisk społecznych mających obecnie miejsce w Polsce. Zamiast tego, jest przekonanych o własnej racji, narzuca własne MYLNE wyobrażenie o świecie innym i żyje w przekonaniu własnej nienaganności oraz rzetelności naukowej własnych działań.
Jezuita Posacki w swojej książce zatytułowanej "Neospirytyzm i pseudopsychologie" tak oto pisze :
"Neospirytyzm to - mówiąc ogólnie - rozmaite nowe formy spirytyzmu, o który czasami nawet je nie podejrzewamy. Chodzi tu o kontakt z duchami, najczęściej ze złymi duchami w rozumieniu chrześcijańskim (...). Owe liczne formy neospirytyzmu ukrywają się za nowomową sztucznego języka psychologii czy terapii ciała. odwołują się do pojęcia energii, która choć pozostaje rzekomo bezosobowa, to jest mądra i wszechmocna. Odwołują się do siły umysłu czy nieskończonego potencjału ludzkiego mózgu, które jednak często uaktywniają się przy pomocy duchów, świadomie lub nieświadomie przywoływanych. Gdy mówimy o spirytyzmie, mamy tu na myśli nie tyle duchy zmarłych czy jakieś inne duchy, ale przede wszystkim złe duchy, które mogą przybierać różne formy, zwykle pozytywne i kuszące nadzwyczajnym poznaniem, wolą mocy czy pseudoekstazą egoistycznych przyjemności" (Posacki, str. 5).
"W świetle duchowego rozeznania opartego na tradycji (katolickiej), wiele koncepcji i praktyk przybierających formę psychologii czy terapii okazuje się w rzeczywistości formą antyduchowości, w formie gnostyckiej antropologii i inicjacji. Tego rodzaju gnoza sprzeciwia się radykalnie chrześcijańskiej wizji duchowości, inicjacji, świętości oraz zbawienia. Gnostyckie ubóstwienie z natury czy też samoubóstwienie i samozbawienie (pozbawione odniesienia do Chrystusa jako jedynego Pana i Zbawiciela) sprzeciwia się radykalnie chrześcijańskiej wizji przebóstwienia z łaski (gr. theosis), o czym wspominał Dokument Watykański na temat New Age" (Posacki, str. 6 - 7).
"Należy na nowo wprowadzić język demonologii do demaskowania nadużyć psychologii czy pseudopsychologii, a nie "wyjaśniać" demonologii psychologią, zwłaszcza jeśli owa "psychologia" jest formą okultystycznej inicjacji, rozbudzającej złudzenia ego" (Posacki, str. 9).
"Emocje i wyobraźnia - według chrześcijańskiej tradycji mistycznej najważniejsze przestrzenie duchowego pokuszenia - są stawiane w psychologii czy w pseudopsychologii na pierwszym miejscu. Są to stany, które - przy jakimś nasyceniu i przeakcentowaniu - mogą być bliskie mediumizmowi, który od strony formalnej jest istotą każdego spirytyzmu" (Posacki, str. 9).
Zakonnik kontrastuje techniki okultystyczne z niezwykle urokliwą "modlitwą serca" czyli "modlitwą Jezusową", zakładającą całkowite oddanie woli Boga, gloryfikującą swoistego rodzaju zależność jaka się wówczas wytwarza. Jednocześnie wskazuje na "triadę najcięższych grzechów", pisząc :
"Dotyczą one wprost miłości Boga i mają charakter duchowy, dlatego otwierają głębiej i szybciej na świat złych duchów. Są to idolatria, czyli bałwochwalstwo (naruszenie pierwszego przykazania Dekalogu), bluźnierstwo, czyli blasfemia (naruszenie drugiego przykazania) oraz świętokradztwo czyli profanacja, która może dotyczyć pierwszego, drugiego, ale też i trzeciego przykazania dekalogu. Dla przykłady, satanizm jest profanacją sacrum lub patologią sacrum (awersja wobec sacrum to najistotniejsza cecha zniewoleń demonicznych), natomiast magia to swoista manipulacja sacrum" (Posacki, str. 13 - 14).
By lepiej unaocznić różnicę pomiędzy sferą sacrum oraz okultyzmem, Posacki wyjaśnia :
"Inicjacja to otwarcie na duchowy wymiar rzeczywistości, w tym wymiar spirytystyczny, co należy odróżniać od siebie, ale nie oddzielać. Kontrinicjacja zawiera w sobie grzeszną postawę ducha oraz otwarcie na opętanie ze strony duchów, które dokonuje się w formach mediumizmu (channelling)" (Posacki, str. 20 -21).
Egzorcysta wskazuje, że okultyzm i spirytyzm występują w literaturze science-fiction, współczesnej kulturze masowej (muzyka rockowa, muzyce techno, muzyce metalowej), środkach narkotycznych zmieniających świadomość, czy założeniach współczesnej psychologii. Tutaj wymienia: "terapię analityczną" oraz założenia teoretyczne Carla Gustava Junga, "pozytywne myślenie" (nurt psychologii humanistycznej), metodę Silvy, ideologię NLP (Neurolingwistyczne Programowanie), metodę "terapii" Berta Hellingera, psychologię zorientowaną na proces Arnolda Mindella, Kinezjologię Edukacyjną, "terapię" Gestalt (o dziwo zakonnik, odróżnia ją od psychologii Gestalt, której przypisuje status naukowości i uczciwości !), techniki transowe, hipnozę, wizualizacje, zagadnienie enneagramu. Opisuje ponadto negatywne konsekwencje stosowania jogi, Medytacji Transcendentnej, wschodnich sztuk walki, czy homeopatii. O samym twórcy homeopatii (Hahnemannie) wspomina, iż był on okultystą i masonem. Wskazuje także na pewną istotną okoliczność w rozwoju psychologii, psychiatrii i psychoterapii, której jednak nie doprecyzowuje. Pisze :
"W przypadku Hahnemanna mamy jeszcze kontakt z Mesmerem, który również przynależał do masonerii. Jego koncepcje były związane z tajnymi doktrynami masońskimi, co potwierdzają wybitni francuscy historycy idei. Mesmeryzm jest bardzo podejrzaną doktryną. Stał się on podstawą wielu doktryn spirytystycznych na Zachodzie. Istnieją pewne koneksje między vis vitalis Hahnemanna, a fluidem uniwersalnym Mesmera. Prowadzone przez niego kuracje trzymały wysoce teatralną formę, sala ozdobiona była symbolami astrologiczno-okultystycznymi, a on sam występował w luźnej jedwabnej szacie, bardziej kojarzącej się ze strojem maga niż lekarza.
W Paryżu zetknął się z wolnomularską aktywnością Cagliostra, co w konsekwencji spowodowało powstanie wolnomularskiego odłamu wykorzystującego w swojej ideologii Mesmera. Chodziło tu o tzw. Mesmeryczne Wolnomularstwo. Wcześniej jednak społeczność pod nazwą zakon Powszechnej Harmonii założona została przez Mesmera w Paryżu w 1782 roku, a lata później powstało tam również Towarzystwo Harmoniczne. Działania oparte na podstawach magnetyzmu zwierzęcego przyjęły formę inicjacji, dzięki której adepci oczyszczali się, by móc poświęcić się propagowaniu tych nauk. Francuscy pisarze uszlachetniali Zakon, określając go mianem Mesmerycznego Wolnomularstwa" (Posacki, str. 181).
Na marginesie dodam, że "wielkim mistrzem" wolnomularza Sigmunda Freuda był właśnie Franz Mesmer, co zostało opisane m.in. w książce "Rewolucja psychoterapeutyczna. Od Mesmera do Freuda" Saussure'a i Chertoka.
Niestety ojciec Posacki stroni od najmniejszej choćby uwagi krytycznej pod adresem Freuda oraz psychoanalizy. Wspomina jedynie o "nienaukowych podstawach" psychoterapii Freuda, jednak w żadnej mierze nie analizuje bliżej freudowskich kłamstw, tak jak to czyni choćby w przypadku Carla Gustwa Junga. Trochę zaskakuje taka wybiórczość w rozważaniach jezuity Posackiego.
Zakonnik zaznacza, iż panuje obecnie tendencja, by zastępować egzorcyzmy - psychoterapią, a do takiego błędnego myślenia nakłaniani są w pierwszej kolejności teologowie. Podaje, że w ramach egzegezy biblijnej bazuje się na ..... badaniach psychologicznych. Tutaj muszę dodać, że ja też spotkałam się z psychologiczną analizą fragmentów Biblii dokonaną przez deklarującą się jako gorliwa katoliczka ....badaczką idei C.G. Junga. Efektem tej analizy było stwierdzenie, że św. Jan pisząc Apokalipsę znajdował się w chorobliwym stanie psychozy, a stan ten zakłócał mu normalne rozumowanie i funkcjonowanie. Opinia taka znajduje się w jednej z książek z zakresu teologii.
Na końcu swojej książki "Neospirytyzm i pseudopsychologie", autor powołuje się na słowa psychiatry Janusza Heitzmana, którego traktuje jako autorytet. Moim zdaniem, żadnego z członków lub byłych członków krakowskiego środowiska psychologiczno-psychiatrycznego nie powinno się traktować jako osoby godnej zaufania.
Wadą pracy o. Posackiego jest zbytni schematyzm w analizowaniu zjawisk okultystycznych czy też pozbawianie wszelkiej wartości innych wielkich religii świata, które przecież także cierpią z powodu działania złego ducha w świecie. Zastanawia niedostrzeganie przez autora związków klasycznej medycyny z wolnomularstwem. Ponadto, autor wielokrotnie odgradza "naukową psychologię" od "parapsychologii". W rzeczywistości oba te odłamy wywodzą się z jednego źródła.
Całość książki Posackiego dostępna jest w serwisie "Chomikuj.pl".
Poprzez dzisiejszy wpis chciałam zwrócić Państwa uwagę na fakt, iż już od wielu lat mamy do czynienia z systematyczną walką z chrześcijaństwem, prowadzoną przez środowiska związane z wolnomularstwem. Jest to walka toczona pod płaszczykiem "niesienia pomocy" czy "rozwoju naukowego". Gdyby zerknęli Państwo do przedwojennych książek z zakresu różnych dziedzin naukowych, moglibyście z łatwością przekonać się, że rozwój nauki nie był całkiem spontaniczny, ale raczej ściśle ukierunkowany. Wymowa wielu przedwojennych "naukowych arcydzieł" wskazuje na ich antyreligijny charakter bądź co najmniej sympatie ateistyczne. Wielu przedwojennych "naukowców" usiłowało wmówić ludziom, że religia jest im całkowicie niepotrzebna, stanowi raczej zbędny balast niż czynnik witalny. Polacy żyjący przed wybuchem II wojny światowej dostrzegali to niebezpieczeństwo ze strony "świata nauki" i próbowali się przeciwstawić "naukowej krytyce" tego, co w Polsce zawsze było najcenniejsze. Istnieje wiele wspaniałych książek, w których jasno wskazuje się na kłamliwe teorie medyczne, wysoce szkodliwe praktyki wychowawcze sugerowane przez rzekomych "oświecicieli narodu", nieprawdziwe wywody socjologiczne czy ideologiczne tendencje w rozwoju nauk biologicznych. Warto zauważyć, że już w okresie międzywojennym obecne były próby demoralizowania narodu z użyciem mass mediów (teatry, kina, piosenka). Wydawane były powieści okultystyczne (dosłownie tak właśnie były podpisywane !!!!). Pojawiały się czasopisma usiłujące wywrzeć wpływ na ówcześnie żyjące kobiety.
Polski naród dawał sobie jednak radę z niekorzystnymi oddziaływaniami (niestety nierzadko ze strony innych Polaków). Nie ginęła wiara w polskim ludzie, ani nie osłabiała się polska pobożność. Drastyczna zmiana dokonała się jednak w okresie lub po II wojnie światowej, kiedy to zabrakło sporej części polskiej inteligencji, stanowiącej zaporę przeciwko ateistycznym skłonnościom. Szczególnie bolesny okazał się mocno okrojony skład wykształconej klasy polskiego duchowieństwa, które odgrywało przedtem rolę kierowniczą wobec reszty społeczeństwa.
Ludzie powoli zapominali kim są, jakie są ich obowiązki względem Ojczyzny, czym jest religia. Pozwalali wciągać się w różnorodne nurty społeczne, ideologie, a jednocześnie malała w nich zdolność rozumienia systemu wartości ich ojców, dziadków. Nie przykładali większej wagi do tradycji.
Aż w końcu zorientowali się, że z ukochanej Polski nie pozostało prawie nic.
Czas rozpocząć odbudowę.
;-)
P.s. Kolejny wpis za około 2 tygodnie.
Komentarze
23-03-2019 [14:58] - xena2012 | Link: Mam zapytanie do Autorki
Mam zapytanie do Autorki odnośnie ,,psychologicznych fenomenów'' funkcjonujących w róznych naukach w tym w matematyce,fizyce,chemii.Na czym polega wpływ okultyzmu na te nauki,które przecież oparte są na twardych prawach?Czy Pani uważa naukę za szkodliwą dla człowieka i jego duchowości?Z poprzednich tekstów wynika ,że jest Pani wielkim krytykiem o ile nie wrogiem psychiatrii,psychologii i zagadnień z nimi związanych.Jak w takim razie chce Pani leczyć choroby umysłowe-egzorcyzmami?Świat nie stoi w miejscu,nauka stwarza coraz to nowe wynalazki,metody rozwiązania od zarania dziejów i jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.Jak więc można uważać,że jest skazana piętnem okultyzmu?Mózg ludzki nastawiony jest na wieczne poszukiwania,ulepszenia,zastepowania w miarę rozwoju własnie nauki,mamy to uznac za samoubóstwienie?
23-03-2019 [17:17] - Imć Waszeć | Link: Myślę, że jeśli ktoś ma
Myślę, że jeśli ktoś ma zamiar zamknąć się w klasztorze o wyjątkowo surowej regule, to powinien decyzje podejmować we własnym imieniu i na własną odpowiedzialność, a nie uszczęśliwiać nią całą ludzkość i z zapamiętaniem tarabanić ją związaną w samych kapciach i papilotach do klasztornej kruchty. Bajki żydowskie i zmyślenia pasterskie zrobiły już dostatecznie dużo zła całemu światu oraz nauce i czas na katharsis. Wtedy bowiem możemy przypadkiem dowiedzieć się tej ostatecznej trudnej prawdy, że to żydzi stworzyli sobie Boga na swój obraz i podobieństwo, a nie odwrotnie. Zresztą nie rozumiem, czego On mógłby u nich kiedykolwiek szukać będąc Wszechwiedzącym? ;)
23-03-2019 [18:27] - Pani Anna | Link: Zabrakło mi tutaj wzmianki o
Zabrakło mi tutaj wzmianki o Towarzystwie Teozoficznym, założonym 17 listopada 1875 przez Bławatską i Olcotta. TT miało propagować tajemną wiedzę i szerzyć ideę powszechnego braterstwa ludzkości. Tego typu społeczności mnożyły się jak grzyby po deszczu w ówczesnej Europie i Ameryce Północnej, ale tylko teozofowie uzyskali wielkie wpływy i ogólnoświatowy zasięg. W Anglii, Francji, Hiszpanii, Niemczech i w Indiach zakładano lokalne oddziały. Do organizacji szybko przyłączyli się przedstawiciele ówczesnej elity społecznej Anglii i USA, a także innych krajów. Wyjałowieni już z wszelkiej religijności i zblazowani protestanci oferowali Towarzystwu wielkie fundusze i nieruchomości. Bławatska uchodziła za znawczynię wszystkich religii, rodzajów duchowości i wiedzy tajemnej niedostępnej zwykłym śmiertelnikom. W rzeczywistości byłą bezwzględną i niezwykle zdolną manipulatorką.
Doktryna teozoficzna zaczęła mieć poważne znaczenie polityczne. Spirytyści i ezoterycy XIX i XX wieku nie szukali jednak, jak by się mogło wydawać u duchów jedynie wiadomości o zmarłych krewnych. Bardzo często pytali, jak ma być urządzone przyszłe szczęśliwe społeczeństwo. Oczywiście otrzymywali polecenia urządzenia wielkich kolektywów, wyzwolonych od własności prywatnej, tradycyjnego chrześcijaństwa i obyczajów zachodniej cywilizacji. Tylko takie społeczności mogły zapewnić idealne warunki do rozwoju ludzkości. Teozofowie przekonali do tej wizji wielu wpływowych intelektualistów, pisarzy, a nawet polityków. Pisarze: Edward Bulwer-Lytton, Edgar Rice Burroughs, Lewis Carroll, Henry Rider Haggard, Maksym Gorki, Howard Phillips Lovecraft, Lew Tołstoj, Oscar Wilde, William Butler Yeats, Maurycy Maeterlinck albo inspirowali się ideologią teozoficzną, albo wprost należeli do Towarzystwa lub pokrewnych organizacji. Również malarze, tacy jak Wassily Kandinsky, Paul Klee, czy Jackson Pollock. Nawet Ignacy Paderewski był zapamiętałym czytelnikiem książek teozoficznych. Na podstawie przemysleń rosyjskiej oszustki filozofowie w rodzaju Alberta Schweitzera i Williama Jamesa formułowali swoje koncepcje. Wszystkie ohydne idee, jakie znamy z naszych czasów pojawiły się u teozofów: koncepcja nierówności ras, system kastowy, źle pojęty elitaryzm, potępianie logiki i zdrowego rozsądku, wrogość do chrześcijaństwa. To właśnie dzięki Towarzystwu Teozoficznemu idee ezoteryczne, wschodnia duchowość, a potem tzw. ruch New Age tak dobrze przyjął się w Ameryce i Europie. W Rosji pojawiło się pełno lóż teozoficznych po 1905 roku . Do jednej z nich należał m. in. Konstanty Ciołkowski.
Rosyjska elita była wręcz przeryta przez okultyzm...
Również w Polsce teozofowie i ich zwolennicy pojawili się jeszcze na początku XX wieku. Polscy teozofowie byli blisko związani z piłsudczykami i PPSem...
Najbardziej wpływowym polskim teozofem był generał Michał Karaszewicz-Tokarzewski, związany z ruchem socjalistycznym.
23-03-2019 [23:12] - Imć Waszeć | Link: Bardzo ciekawe. Proszę
Bardzo ciekawe. Proszę kontynuować, bo dalej będzie pewnie o Kościele Szatana i pochodzącym z terenu Ukrainy Antonie LaVay, "rewolucji" w podaży objawień, czyli kościele i księdze Mormona (The Church of Jesus Christ of Latter-day Saints), zaś uwieńczeniem dzieła niechybnie staną się scjentologowie (lub scjentolodzy). Ja skromnie dorzuciłbym do tej czeredki jeszcze markowych twórców teorii spiskowych o Jaszczurach z Kosmosu, piramidach oraz pierwotnych atmosferach planet, których uwolnienie spod skorupy powoduje oziębienie globu do temperatury zera bezwzględnego ;)
Właśnie do tego wprost prowadzi kwestionowanie nauki jako metody badania świata i stawianie w to miejsce, odkrytego niedawno przez żydowskiego historyka światowej (a może nawet wszechświatowej) sławy pana Grossa, objawienia.
23-03-2019 [23:17] - Pani Anna | Link: Nie ma przymusu czytać,
Nie ma przymusu czytać, zwłaszcza, że pan nic a nic nie zrozumiał ani z notki Dr.Anny, ani z mojej.
24-03-2019 [14:15] - xena2012 | Link: Do Pani Anny.....Spór całkiem
Do Pani Anny.....Spór całkiem niepotrzebny.Już papież Benedykt XVI doskonale rozumie stwierdzając,że nauka i wiara nie sa sobie przeciwstawne ani się wzajemnie nie wykluczają a postęp cywilizacyjny jest wynikiem rozwoju nauki.Jeśli w ubiegłych wiekach powstawały towarzystwa okultystyczne czy spirytystyczne to tylko dlatego,że ówcześni uczeni nie potrafili sobie racjonalnie wytłumaczyć zjawisk zachodzacych w przyrodzie.Dzisiaj wiadomo już więcej,bo nauka idzie naprzód,obalane są stare teorie,w ich miejsce przychodzą inne pozwalające uzupełniac wiedzę Za dziesiątki lat okaże się też zapewne,że to co dzisiaj jest epokowym nawet odkryciem jutro będzie już nieaktualne.Przecież dzisiaj i tak wiedza nie pozwala nam na opanowanie chorób ,epidemii,niepokojących zjawisk pogodowych. Dlatego rozwój nauki nie może być hamowany,ani wiazany z satanizmem czy okultyzmem. Dr.Anna wymienia jako zagrażające naszej cywilizacji czytanie lektur sciene-fiction czy słuchanie głośnej muzyki.Jestem wielbicielką publicystyki i literatury fantastyczno- naukowej i nie zauwazyłam u siebie żadnych odchyłek w kierunku satanizmu.
24-03-2019 [15:14] - Pani Anna | Link: Pani Xeno, ja się absolutnie
Pani Xeno, ja się absolutnie z nikim nie spieram. Pozwoliłam sobie tylko uzupełnic notkę Dr.Anny o pobieżne zresztą opisanie zjawiska historycznego, zwanego Towarzystwem Teozoficznym i o rolę, jaką odegrało ono w przemianach zachodzących na przełomie XIX i XX wieku. Powstawanie tego typu tworów jak TT nie miało nic wspólnego z nauką, ani tym, co rozumieli lub nie ówczesni uczeni. Czy na codzień uświadamiamy sobie, że takie niby oderwane od życia tajne stowarzyszenie może mieć coś wspólnego z polityką? Pozory mylą, a w historii niemal nic nie jest tym, czym się z pozoru wydaje. Chciałam pokazać, jak wielki, ogólnoświatowy zasięg mieli teozofowie i jak wielkie wpływy. Czy jest powszechnie znany fakt, że dzięki właśnie teozofom Mahatma Gandhi i podobni mu indyjscy inteligenci wychowani przez angielskie szkoły na powrót odkryli hinduizm i buddyzm? Teozofowie stali się twórcami sporej części nowożytnej kultury. Ezoteryczne pomysły wniknęły do mózgów zachodniej inteligencji wypierając idee chrześcijańskie i empiryczną naukę. Logika, prawdy wiary i zwykły zdrowy rozsądek zostały zastąpione koncepcjami będącymi mieszanką zachodniej gnozy i ezoteryzmu z mało zrozumiałymi i zniekształconymi wierzeniami Azji. W Europie i Ameryce nagle pojawili się „buddyści”, i wtedy właśnie po raz pierwszy w ksiegarniach zagościła nieznana wcześniej literatura science fiction i fantasy, bezpośrednio wywodząca się z koncepcji teozofów. Dobrze, że nie zauważa Pani u siebie odchyłek w kierunku satanizmu, ale jednak dobrze jest wiedzieć, gdzie ta literatura ma swoje źródła. W ogóle książki i literatura "popularna" są zbyt wielkim narzędziem propagandy i kształtowania ludzkich umysłów, żeby wierzyć w to, iż są wydawane i rozpowszechniane tylko dlatego, że ktoś miał jakąś fajną historię do opowiedzenia i ludzie poczują się lepiej, kiedy ją przeczytają... Już nawet "Iliada" Homera miała swoją funkcję do spełnienia. TT nie miało nic wspólnego z tłumaczeniem zjawisk w przyrodzie, ani wyręczaniem nauki. To przede wszystkim potężna organizacja wpływu, której zadaniem była zmiana stanu świadomości społeczeństw Zachodu i Azji. To ich działalność pozwoliła upowszechnić socjalizm wśród ludności naszej części świata. Tylko i wyłącznie to chciałam uzmysłowić poprzez swój komentarz, nigdzie nie zanegowałam roli nauki w rozwoju cywilizacji, naprawdę nie wiem, skąd ten pomysł. Uczeni XIX wieczni, bo wtedy powstało TT potrafili doskonale wytłumaczyć zjawiska zachodzące w przyrodzie i to nie oni potrzebowali takiej organizacji jaka było TT. Kościół również nigdy nie miał nic przeciwko nauce, wbrew temu, co twierdzi osobnik nazywający siebie Imć Waszeć, który tak usilnie stara się go zdeprecjonować. To tylko dzięki KK, dzięki mnichom, którzy tak pieczołowicie przepisywali i przechowywali starożytne manuskrypty został zachowany i uratowany od zguby i zapomnienia cały dorobek naukowy Antyku, warto o tym pamiętać...
24-03-2019 [16:00] - Imć Waszeć | Link: Taaak, podważanie
Taaak, podważanie wiarygodności literatury żydów, to wg Pani atak na KK, wpieranie mu walki z rzeczywistością naukową i deprecjonowanie jego osiągnięć. I kto tu czyta dukając pod nosem bez zrozumienia? Może jeszcze zamawiam koklusz i wulkany, co? A co do podważania hagad, to moja koncepcja po prostu polega na uzmysłowieniu, że chrześcijaństwo można swobodnie opowiedzieć bez odwoływania się do zmyślonych bajek []. Dlaczego powziąłem takie radykalne podejrzenie? []. Uwolnienie chrześcijaństwa od miłosnego uścisku judaizmu, która to pozycja już wyraźnie sugeruje nadchodzący gwałt, przyniesie tylko same korzyści oby stronom. W końcu chrześcijaństwo ma być wartością uniwersalną w naszej cywilizacji, ponadczasową i nieograniczoną jakąś tam jedną antyczną "kulturą" (nie przymierzając kulturą lichwy), nieprawdaż? A tymczasem robi głównie za paralizator i drut łąkowego pastucha pod napięciem na działce z kulturą, finansami oraz nauką. Wreszcie dlaczego Pani się uparła robić z Boga żyda? [] musiał zrodzić Syna bo Arianom się to przyśniło po dalszych "dogłębnych" lekturach bajek pastuchów? Fakt, że to nieporęczne, by nie rzec niedorzeczne, ale przy innych wymyślonych atrybutach jak najbardziej logicznie możliwe. Szkoda, że takie traktowanie świata młotkiem dogmatów prowadzi wciąż do sprzeczności, ale tego już chyba Pani nie dostrzeże nigdy. To jest ponadto w stosunku do naszego Stwórcy wielce nieuprzejme. Może Pani pozwoli łaskawie określić Mu się samemu i przedstawić nam osobiście bez pośredników wietrzących wiecznie okazje. W końcu jest dorosły. Nie mówię, że ze sprzecznościami nie można żyć, czy nawet wnioskować w oparciu o nie, ale stosuje się tu zupełnie inny aparat i metody, niż chłopsko-rozumowa filozofia i rozbudowana na niej prowizorka teologii. Nie widzę sprzeczności pomiędzy nauką i wiarą pod warunkiem jednak, że się przy tym nie konfabuluje :]
24-03-2019 [16:13] - Pani Anna | Link: Imć Waszeć Domniemywam, że
Imć Waszeć Domniemywam, że ten pański bełkot jest skierowany do mnie, a może forum panu się pomyliło? Nie wiem, co pan bierze, pije bądź zażywa, ale radzę dać komuś trzeźwemu do przeczytania swój "komentarz" przed publikacją.
W ogóle pan dzisiaj przegiął ze swoim chamstwem, może ten szczególny czas Wielkiego Postu tak na niektórych działa. Zgłaszam ten "komentarz" do Administratora.
24-03-2019 [18:33] - Imć Waszeć | Link: Ja raczej nie zadam pytania,
Ja raczej nie zadam pytania, czy mój rozmówca coś pije lub ćpa, ani nie będę dociekał z kim do łóżka chodzi, bo uważam to za szczyt chamstwa. Ale widać są różne pojęcia o dyskutowaniu, czy raczej o prowadzeniu "dyskursu". Jak już pisano tu wielokrotnie winna jest szkoła. Dlatego to wszystko wygląda tak miałko intelektualnie. Niestety, marksizmu tak łatwo się nie wytępi po ćwierćwieczu buszowania komuny i musi odejść ze dwa pokolenia, żeby wreszcie część społeczeństwa zaczęła myśleć, a nie tylko cwałować od ściany do ściany. Do tego czasu Wielkie Posty i "odpuszczanie bliźniemu" (poprawniej podpuszczanie bliźniego) jest tu tylko takim samym teatrum i udawaniem, jak niegdyś bieganie ze szturmówkami i składania samokrytyk. Rozumiem, że teraz też oczekujecie ode mnie złożenia samokrytyki i katolickiej czujności, zgadza się?
24-03-2019 [18:41] - Pani Anna | Link: Imc Waszeć nie sądzę, żeby
Imc Waszeć nie sądzę, żeby ktokolwiek czegokolwiek po panu tu oczekiwał, a już zwłaszcza umiejętności czytania prostego tekstu ze zrozumieniem.
I to nie szkoła jest winna temu, co pan sobą reprezentuje. Kulturę wynosi się z domu. Żegnam.
24-03-2019 [16:19] - Imć Waszeć | Link: Pani Xeno, para "zgodność
Pani Xeno, para "zgodność albo przeciwstawność" to jest właśnie efekt myślenia liniowego, jednowymiarowego. Już na poziomie szkoły średniej matematyka wprowadza zupełnie inny i równie godny sposób patrzenia na te sprawy, a mianowicie ortogonalność. W ten sposób to, co dzieje się na osi nauki nie musi wcale dotyczyć tego, co dzieje się na osi wiary, jak też odwrotnie. W tym paradygmacie właśnie należy dopatrywać się sensu owej niesprzeczności nauki i wiary. Do czego prowadzi branie bajek pasterskich za fundament nauki za pośrednictwem dogmatów religii, pokazuje poniższy film. Bazy na której funduje się wszelkie teorie - i o zgrozo ocenia odkrycia pod kątem użyteczności lub zgodności z prawdą - nie buduje się na mitach i subiektywnych odczuciach. Nazwanie czegoś tam teorią nie musi mieć żadnego sensu, a więc i nie ma podstaw do zastosowania metodologii nauki w tym czymś.
https://www.youtube.com/watch?...
Powiem tak. Jeśli uda się Pani w filmie wskazać 5 fragmentów, w których ci "naukowcy" pieprzą jak potrąceni na pasach, to stawiam Pani kawę i drożdżówkę :)))