Biografia Komorowskiego - lektura niełatwa

W ostatnim tygodniu odrobiłem zaległe lektury – przeczytałem „Państwo, czyli kłopot” Rafała Matyi i „Daleko od Wawelu” Michała Majewskiego i Pawła Reszki. Ale najwięcej emocji wzbudziła u mnie lektura biografii Bronisława Komorowskiego, pióra Wiktora Świetlika (Wydawnictwo „The Facto”). Emocji mieszanych, dodajmy od razu. Bo Świetlik przywołuje mnóstwo ciekawych i nie znanych mi wcześniej anegdot. Sprawne prowadzi narrację, pięknie opisuje piękną opozycyjną przeszłość dzisiejszego prezydenta. Dostarcza bardzo zniuansowany obraz  stosunków Tusk – Komorowski, wielu przypadków upokorzeń tego drugiego ze strony obecnego premiera, co pozwala lepiej zrozumieć dzisiejszą ich relację i przewidywać jej przyszłość.  Cytuje wiele cennych opinii o Komorowskim. Więc dlaczego, zadawałem sobie pytanie, mam tak mieszane odczucia w czasie czytania tej wartościowej książki?Podstawowym problemem, jak zorientowałem się pod koniec, jest … sam bohater tej biografii. Problem tkwi bowiem w samym Komorowskim. To on czyni lekturę tej książki ciężkawą. Bo obecny prezydent jest po prostu postacią mało barwną. To wzorowy ojciec, dzielny opozycjonista, sympatyczny facet,  ale przeciętny polityk. O ile poprzedni polscy prezydenci po 1990 roku byli „jacyś” (choć można ich było zarówno kochać, jak i nienawidzić), to obecna głowa państwa jest trochę nijaka. Poprzednicy Komorowskiego byli jednak  ważnymi postaciami naszego życia publicznego, podczas gdy dzisiejszy prezydent był zawsze postacią trzeciego planu. Niektórzy zresztą tę jego niewyrazistość uznawali za zaletę i chętnie właśnie na taką osobę oddali głos 4 lipca (choć chyba było ich niewielu).To zresztą specyfika ogólnoświatowa – współczesna polityka premiuje albo polityków pajacowatych, jak Berlusconi, Chavez, po trosze Sarkozy, albo postaci zupełnie bezbarwne, jak obecny prezydent UE i jej szefowa dyplomacji. Nasz prezydent, choć zalicza wpadkę po wpadce, jest typowym przedstawicielem tej drugiej grupy, typowym Musilowskim człowiekiem bez właściwości. Może i to dla niego dobre, może i przyniesie mu łatwą reelekcję, ale na pewno utrudnia pisanie o nim biografii. Wiktorowi Świetlikowi i Wydawnictwu „The Facto” to się udało – a nie było łatwo. Ale uprzedzam -  lektura biografii obecnej głowy państwa jest wyzwaniem co najmniej tak wymagającym, jak owej książki napisanie.  Tym bardziej – polecam!