Import wciąż przewyższa eksport

Ogłoszone w tym tygodniu przez GUS wyniki naszego handlu zagranicznego za pierwsze trzy kwartały br. nie zaskakują. Eksport wyniósł wówczas 1,17 bln zł zaś import nieco więcej - 1,24 mld zł. Tym samym eksport w porównaniu z pierwszymi trzema kwartałami ub. roku wyrażony w złotych wzrósł o 22,9%, a import o 31,4%. Oznacza to, że ujemne saldo ukształtowało się na poziomie 68,3 mld zł.
Podobne proporcje w wynikach polskiego eksportu i importu w tym okresie GUS odnotował przeliczając je w euro. Eksport wyniósł 251,9 mld euro, a import - 266,7 mld euro (wzrósł odpowiednio w eksporcie o 20,3%, a w imporcie o 28,5%). Ujemne saldo wyniosło więc 14,7 mld euro.
Jak zauważył Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, wyniki z poszczególnymi krajami czy grupami krajów były mocno zróżnicowane.
Na przykład w przypadku Niemiec, od lat naszego partnera nr 1, w wymianie handlowej z zagranicą, osiągnęliśmy nadwyżkę na poziomie 15,2 mld euro. Z kolei z pozostałymi krajami strefy euro wypracowaliśmy nadwyżkę w kwocie 19,6 mld euro. Z krajami UE pozostającymi poza strefą euro także osiągnięta została nadwyżka - w wysokości 18,4 mld euro. Zaś w przypadku krajów wysokorozwiniętych spoza UE wypracowana nadwyżka wyniosła 2,6 mld euro.
Tymczasem z krajami Europy Środkowej i Wschodniej w wymianie mieliśmy deficyt na poziomie -7,1 mld euro. - Największy deficyt notujemy natomiast w przypadku wymiany z krajami rozwijającymi się -63,4 mld euro (oczywiście głównie za sprawą deficytu w wymianie z Chinami) - zwraca uwagę Soroczyński.
Te zróżnicowane wyniki w zależności od handlu z danym państwem (grupą państw) wynikają z charakteru prowadzonej z nimi wymiany handlowej: eksportujemy (importujemy) gotowe wyroby, podzespoły czy konkretne usługi, bądź (najczęściej importujemy) surowce, zwłaszcza energetyczne.
To właśnie te ostatnie odegrały i nadal odgrywają decydującą rolę w powstaniu i utrzymywaniu się od wielu miesięcy deficytu w naszym handlu zagranicznym. Nie trzeba dodawać, że to właśnie gwałtownie rosnące ceny, zwłaszcza gazu, a także - w mniejszym stopniu - ropy naftowej czy węgla, spowodowały gwałtowny wzrost wartości importu w ostatnich miesiącach.
A to z kolei, przy siłą rzeczy mniejszej dynamice wzrostu naszego eksportu, wpłynęło na powstanie nierównowagi w wymianie handlowej naszego kraju z zagranicą. Wskazują na to choćby wyniki importu z krajów rozwijających się, którego wartość w pierwszych dziewięciu miesiącach wyniosła 83,3 mld euro (wzrost o 39,4% w porównaniu z ub. rokiem) głównie za sprawą Chin - naszego drugiego, po Niemczech, partnera w imporcie - 39,6 mld euro, co oznaczało wzrost w porównania z ub. rokiem o 34,2%.
- Tak też pewnie będzie kształtowała się sytuacja jeszcze przez jakiś czas, dopóki ceny gazu się nie unormują - przewiduje pos. Zbigniew Kuźmiuk (PiS), członek komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego w moim najnowszym wywiadzie dla portalu filarybiznesu.pl. - Trochę mniej wpływ wzrostu cen paliw na wartość naszego importu widać na przykładzie ropy naftowej, której cena też jest powiązana z gazem, czy węgla, który przecież importujemy także wyraźnie drożej niż w czasach sprzed pandemii i wojny Rosji w Ukrainie - dodaje Kuźmiuk.
Warto wiedzieć przy tym wiedzieć, jakie główne grupy towarów, których eksport i import odgrywał na przestrzeni minionych pierwszych trzech kwartałów br. wartościowo odegrały w I-III kw. br. największą rolę.
Otóż w przypadku eksportu polskie firmy sprzedały wówczas za granicę najwięcej maszyn, urządzeń i sprzętu transportowego (35,1% całego eksportu), surowców (18,9%) oraz wyrobów przemysłowych (16,2%). Na te grupy wyrobów przypadło w tym czasie łącznie ponad 70% naszego eksportu. Innym ważnym przedmiotem eksportu była wówczas także m.in. żywność i zwierzęta żywe (11,2%).
Z kolei w odniesieniu do importu jego wartościowa struktura wyglądała podobnie, jak w przypadku eksportu. Na maszyny, urządzenia i sprzęt transportowy przypadało 30,2% całego eksportu, na surowce - 17,3%, zaś na wyroby przemysłowe - 13,1%. Łącznie na te grupy towarów przypadło 60,6% całego importu. Dodatkowo wartościowo wyróżniał się import chemikaliów i wyrobów pokrewnych (14,7%).
Na dalszy przebieg naszej wymiany handlowej z zagranicą - oprócz wartościowo rosnącego wskutek wciąż wysokich cen surowców energetycznych importu - niewątpliwie będzie wpływał także aktualny kurs złotego wobec euro i dolara. Relatywnie słaby złoty to wciąż bonus dla naszych eksporterów.