Często rozrywamy szaty narzekając na los, który nas doświadcza, zapominając, że sami jesteśmy
w dużej części twórcami własnego losu.
Nic się nie stało
Pazerność, próżność i unicestwiająca głupota osiągają swój szczyt, więc trudno się dziwić, że Natura zaczyna powoli wprowadzaćl swą korektę.
Jeśli ktoś wierzył, że sens i cel życia jest w obłąkanym gromadzeniu dóbr, „czatowaniu” ze smartfonem w ręce, robieniu pieniędzy z pieniędzy, i zabijaniu tych, którzy są nam niewygodni, chociaż nam nie zagrażają, będzie powoli musiał przestawić swoje myślenie, albo wziąć udział w zbiorowym samobójstwie.
Nagle otwarło się pole do spekulacji myślowej u tych nawet, którzy do tej pory byli gorącymi zwolennikqmi i wykonawcami cudzych teorii.
Zaczynają rodzić się pytania: czy aby, to co robiłem do tej pory służyło mi, czy jest jakaś inna droga, którą podążając uniknąłbym zbliżającej się tragedii, czy wybory jakich dokonywalem do tej pory były słuszne, a ludzie których popierałem zasługiwali na zaufanie, i wreszcie, kto wpuścil mnie w ten kuriozalny kanał który prowadzi do coraz głębszego szamba ?
Zaczynając od końca, należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie: kto na tym korzysta.
Oczywiście, w starciu z Naturą nie ma innych zwycięzców niż sama Natura. Jest tylko kwestia czasu.
Teraz nie ma już miejsca na udawanie, że nie ma sprawy.
Logiczny osąd moralny i jednoznaczne wnioski są nakazem chwili, bo czekanie aż zło samo się wypali ( co niewątpliwie kiedyś nastąpi)
jest znamieniem głupoty i zniewolenia.
Odrodzenie umysłów i dusz jest blisko. Jak blisko? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, bo czas w Boskiej przestrzeni biegnie inaczej niż chcielibyśmy, albo zdołali zrozumieć.
kmeehow
Marzec 2020
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 23075
Prawda? I tę muzykę chłonie się, nie tylko słucha..
Nie potrzeba podkładu z podmalowanego na fioletowo ptaszka, dziewczyny z wydatnymi ustami na tle uroczyska, czy zadu końskiego w szalonym galopie.
pozdrowienia
A teraz poważnie.
Dawno, dawno temu jechałem ci ja drogą Hwy 17 biegnącą północnym brzegiem jeziora Superior.
Podążałem w kierunku Thunder Bay, czyli na zachód.
Pogoda była cudowna, więc wyłączyłem AC, otwarłem okna i rozkoszowałem się jazdą, wypatrując równocześnie jakiegoś przybytku, w którym mógłbym kupić coś do picia.
Po lewej stronie szosy zauważylem małą budkę z szyldem „Trading Post”. Budka była stylizowana na starą „kabinę” (cabin), ale jak sprawdziłem później, w tym miejscu był prawdziwy Trading Post, czyli punkt handlu z Indianami.
Stała ona przy samym urwisku wznoszącym się od poziomu wody jeziora do poziomu szosy, czyli jakieś 50m.
Zatrzymałem się na moment by usłyszeć dźwięki muzyki dobiegajacej z budki. Było to coś, tak uroczego, że nie zapomnę tego momentu do końca życia. Dźwięki rozchodziły się niezakłócone interferencją z falą odbitą - biegły daleko w przestrzeń nad jeziorem i znikały. Odnosiłem wrażenie, że dodatkowo są wzmacniane, czy „uszlachetniane” obecnością areozolu z wody jeziora.
Podbiegłem do budki, by zapytać co to za muzyka i czy mogę kupić kasetę. Tak, tak, wtedy nie mieliśmy jeszcze CD. Było to nagranie Carlosa Nakai „Changes”.
Muzyka nie potrzebuje make-up, ale dobrze jest, gdy jest odbierana we właściwym środowisku, czy scenerii właściwej muzyce, jak na przykład w pięknej sali koncertowej, czy w sceneri wyżej opisanej.
Nie ma to nic wspólnego z występami współczesnych „artystów” muzyki masowej, którzy wydając
nieokreślone dźwięki w rozdzierającym huku stoją po kolana w dymie wydostającym się spod sceny, obsypywani są czymś spadajacym z góry, a i tak delikwent nie zostanie nobilitowany na „artystę” dopóki nie ściągnie spodni, i nie pokaże d..y. Wówczas dopiero gwiazda piosenki wzejdzie. Oczywiście dodatkowym plusem jest, gdy „artysta” jest seksualnie niekonwencjonalny. To jest dopiero prymitywizm.
Podążałem w kierunku Thunder Bay, czyli na zachód."..
oooo??? Jestem z Parkdale M6R-1B..... Queen str.West..
Na weekend do Severn Fallshttps://en.wikipedia.org…; and Algonquin Provincial Park http://www.ontarioparks… jest jeszcze ktos z Canadyjskiej rodziny ?
Ja po prostu podzieliłem się z Waści szczerze tym, że nie lubię, według mnie, kiczowatych obrazków
mających "pomagać" w odbiorze muzyki.
Zupełnie inna sprawa, to sama muzyka, za której linkowanie jestem Waści niezmiernie wdzięczny, bo sam
prawdopodobnie nigdy nie trafiłbym w rejony, które Waść wskazujesz.
Myślę też, że to jest pokoleniowa sprawa. Za moich czasów muzyki się słuchało, a ewentualna wizualiacja dokonywała sie w mózgu.
Teraz oferowany jest zestaw audiowizualny - coś nowego dla mojego pokolenia.
Przepraszam, jeśli uraziłem.
szacunek
Od lat śledzę sprawę tzw. „śmieciowego” DNA (junk DNA), które w końcu uznano za nie śmieciowe. Ostatecznie - stanowi ono 90% naszego genetycznego zapisu.
Różne są hipotezy, ale jedna jest najbardziej frapująca i chyba ze zrozumiałych wzgolędów spychana na boczny tor - jest to hipoteza mówiąca, że „śmieciowy” obszar DNA jest czymś w rodzaju języka komunikacji wewnątrzłańcuchowej, jak i zewnętrznej, czyli czymś w rodzaju interface do komunikacji..... z czym? Z kim?
I tu nieodparcie powraca to co wspomniał @jazgdyni: " na początku było słowo".
„ Krążymy, krążymy i drogi do domu nie możemy znaleźć” - że zacytuję Waści.
https://science.sciencem…
https://healingtaousa.co…
Jestem niesłychanie szczęśliwy, że jestem jednym z tych, którym udało się oderwać Imć Waszecia od cyferek i bardziej skoncentrować na matematyce chaosu. Bo tu jest przyszłość matematyki po rewolucji binarnej.
Mam też do Imć Waszeci pytanie - to znowu coś z matematyki stosowanej - lecz czy Szanowny zetknął się bardziej z teorią algorytmów? Uczyłem się myślenia algorytmicznego i bardzo to lubiłem. Ostatnio, jeszcze w pracy, stosowałem to do oceny ryzyka przedsięwzięcia. Tak więc - jest tutaj coś ciekawego, czy tylko opis metod stosowanych w programowaniu.
Pozdrawiam
Rewelacyjnie, ale przyznam ponad moje zdolności intelektualne, przedstawiłeś Waść niepodważalne naukowo fakty, z którymi nie śmiem dystutować.
Jesteśmy więc białkiem, polimerem, czy chmurą elektronów w permantentnym chaosie i ten konglomerat fizyczno-chemiczno matematyczny siada pewnego dnia za biurkiem i z jakiegoś powodu zaczyna próbę samodefinicji. Zaczyna myśleć (a cóż to takiego to myślenie?) i próbować analizować strukturę i sens własnego istnienia.
Już sam ten fakt - analizowania obiektu przez samego siebie - obudzi podejrzenia o rzetelność, jeśli nie odpwiemy na pytanie o poczatek/źródło powstania obiektu.
Skąd bierze się ta celowość działań białek?
Czy to też skutek permanentnego chaosu i przypadkowości?
Czy obiektywność naszych badań i obserwacji jest uprawnionym stwierdzeniem, skoro sami jesteśmy przedmiotem własnych badań?
Czegoś tu brakuje. Nieprawdaż?
Miałem duży spór z ateistami z Torunia (UMK) na forum kogniwistycznym, tak że w końcu to forum zamrozili. Właśnie takie banalne, proste pytania:
- co to jest myśl? (Wg, noblisty Penrose'a, myśl tworzy się w momencie załamania się fali kwantowej)
- co to jest świadomość? Do dziś nie ma przyzwoitej definicji i co gorsza, ci laiccy kognitywiści nawet nie chcą na ten temat gadać. Nieco w temacie mówi Patricia Churchland z UCLA. ale to nie jej główna domena.
Na koniec tego bezczelnego wtrętu zdradzę, że ja wierzę, iż świadomość znajduje się poza ciałem, poza człowiekiem, per analogiam "w chmurze", tylko... również poza znanym Wszechświatem. Raczej w tym Świecie Boskim. A nasz mózg korzysta z fragmentów tej wspólnej świadomości, jakby był terminalem, który ma hasło do naszego sektora. Identycznie jest z pamięcią, bo nawet światowy badacz i znawca ludzkiej pamięci, prof. Jagodzińska, nie wie, gdzie pamięć się znajduje.
Pozdrawiam i przepraszam.
pozdrawiam
może obawa, że oto jesteśmy na drodze do znalezienia Ostatecznej Odpowiedzi ? Nie wiem.
Ale równie wyskoko, jeśli nie wyżej cenię odpowiedź jedną z najbardziej rzetelnych: „Nie wiem, Nie wiemy, Jeszczenie wiadomo”
Mówią, że buta kroczy przed upadkiem, co dobitnie ilustruje nasze życie polityczne, ale w nauce
skromność też jest potrzebna, by nie wpaść w czarną dziurę.
I tę właśnie skromność cenię u Waści i za nią dziękuję.
Dla mnie najpiękniejszy głos. Żeński. A-ha... I moja ukryta szkocka krew.
https://youtu.be/UOwNBP_B1xo
No dobrze, to jeszcze trochę niskich częstotliwości. Pasjukow jest dobry.
https://youtu.be/o8qu4OOQ_Dc