Wrażenie niedosytu, bo zostały być może przeszacowane nadzieje, jest dla zwolenników definitywnej, szybkiej naprawy Polski, wskutek umiarkowanego wyniku wyborczego PiS-u, chyba dość bolesne (różnica procentowa pomiędzy, w potocznym rozumieniu, draństwem a uczciwością nawet się zmniejszyła). Przyznam, że od wyborczego wieczoru kłębią mi się różne myśli w głowie. Burza refleksji, złości na...(?), pretensji do...(?) – jednym słowem mętlik i jakiś absmak z pseudo-efektu obecnej demokracji.
Zatem hurraoptymizm zwolenników PiS-u dostał jednak żółtą kartkę – co by nie powiedzieć... Nawet jeśli te apetyty na lepszy wynik wyborczy do sejmików były za bardzo podgrzane i rozbuchane. Niemniej zawsze warto pamiętać o przepływach elektoratów: co zyskujemy, gdy kusimy "obcych" nam ideowo, a ile tracimy z grona swoich, którzy są wahliwi albo spostrzegawczy.
W istocie ta żółta kartka to zawalenie się doktryny Kaczyńskiego, że prawica nie ma wyboru – i tak musi głosować na niego. Moim zdaniem PiS stracił wielu spośród entuzjastów z tzw. pierwszego naboru, czyli najwartościowszych wolontariuszy z czasów "burzy i naporu". Zawsze był partią kadrową, hermetyczną, ale, gdy się włada krajem, potrzeba wsparcia sił większych, hufców oddolnych. A tu klapa – wiem jak przez partyjnych bonzów traktowane są osoby ambitne z klubów "Gazety Polskiej", nie mówiąc o tysiącach pomniejszych potencjalnych popleczników prawicy w terenie.
Kaczyński nie podtrzymał w wielu ważnych aspektach, partyjnych cech tożsamościowych z czasów początkowych, np. zawiódł frankowiczów, kresowiaków, mały biznes (CIT 9% to pic na wodę fotomontaż), nie obniżył VAT-u, skłamał z imigrantami, wobec tych, co mają oczy i widzą jak ich przybywa; wprowadził namacalne, upokarzające kapitulanctwo wobec Unii (lasy-kornik, sądownictwo, bezkarny jurgielt), omal poddaństwo, nie mówiąc już o obnoszeniu się z tym POLIN, czyli podstępnym filosemityzmie, co zwykłych Polaków irytuje do czerwoności (ten Kneset na Wiejskiej!); dalej: nie tknął antypolskich gadzinówek, boi się kasty sądowniczej, mafii, możnych aferzystów – czyli ogromnym masom ludzkim zostały rozwiane złudzenia.
PiS ugrał na najmłodszych (24%), których winno mu co roku przybywać (istnieje nadzieja), co moim zdaniem jest zasługą Macierewicza, czyli efekt budowania tożsamości patriotycznej, która jest pociągająca dla młodego Polaka, bo wyzwala dumę z Ojczyzny. Ale pomijanie narodowców (Kaczyński zaprasza do wspólnego marszu z Tuskiem – za przeproszeniem gacie na estradzie opadają!), izolowanie ich lub zawłaszczanie czyichś zasług, także ignorowanie zwolenników JOW-ów, ruchów antypartyjniackich, spychanie ich na margines; niewdzięczność Brudzińskiego dla kibiców (ten nagły powrót języka antykibolskiego, kule gumowe na nich i certolenie się w rękawiczkach z LGBT!), którzy sektorówkami walczyli łeb w łeb wraz z PiS-em o przejęcie władzy, a sam obecny szef MSWiA na wszelkich manifestacjach był ochraniany przez młodzież stadionową z Legii Warszawa; wreszcie ta upierdliwa, omal kołchoźnikowa, bardzo nachalna propaganda w TVP Info; niezrozumiałe dla ludzi obcesowe zmiany rządowe (Szyszko!, Szydło!, Macierewicz!); w końcu przeciek z taśmy z premierem-banksterem (spadochroniarzem w partii), jego przekleństwa i ten sarkazm o misce ryżu, za którą mogą pracować rodacy – to wszystko się sumowało i w efekcie wyszło jak wyszło. Jest otrzeźwienie. I dobrze.
Bo jak tak dalej będzie/pójdzie, to odpowiednio wyspecyfikowane i podzielone grupy elektoratów, przejmowane przez wrogich prawicy cwanych przywódców, mogą tak pokawałkować tort wyborczy, że nadchodzące zmagania parlamentarne przerżniemy. Ponieważ w przyszłym roku koalicję rządzącą będą mogli utworzyć antypolscy dranie.
Co robić? A, to już jest inny temat do dywagacji i mądrych działań. Ja tam wiem jedno – lepiej stawiać na sprawdzonych swoich, niż liczyć na "poszerzanie zwolenników" z grona obcych ideowo, nie mówiąc o jawnych wrogach, bo przecież i takie karkołomne ruchy PiS czynił. Pod płaszczykiem mobilizowania milczącej większości/mniejszości. Bo traci się wtedy swoją tożsamość, zawodzi własny, twardy elektorat. Który jest wpływowy, ale traci argumenty, gdy w gruncie rzeczy sami swoi wybijają mu zęby. A tu/Bo leniwy i tak nie przyjdzie do urny, jak tkwi w swoim świecie olewacko-obywatelskiej "mądrości" albo wyznaje zasadę, wywiedzioną z dotychczasowej optyki zawiedzionego: "– Co!? Ja jeszcze będę własnym palcem ciemiężcę sobie wskazywał?!".
Prosta zwyczajna rada dla rządzących, jeśli ta partia nie jest kolejną "układową fałszywką" mającą za zadanie wywieść Polaków w pole, na parobkowe manowce, bo i takie, dość dobrze uargumentowane głosy się czyta i słyszy (np. hasło "PiS i PO samo zło!"): Odwaga i konsekwencja zawsze zwyciężają, bo to porywa niezdecydowanych.
Post scriptum
I jeszcze jedno: to życzeniowe, tromtadrackie myślenie "władzuni" przejawiło się strasznym błędem – przedłużeniem kadencji, aż do 5 lat, pozostawionego zła, sitw w kilku centralach i w terenie. Teraz my, tacy jak Pani czy Pan, co liczyliśmy na jakiś w miarę normalny zasięg czasowy walki z ekonomiczną i duchową patologią, będziemy mieli rok dłużej do czynienia ze swołoczą i krętaczami sprytniej dbającymi, by się lepiej okopać w złodziejskich dziuplach, prawniczych kancelariach i jeszcze bardziej wymyślnych szatańskich bastionach.
[Opublikowano na łamach miesięcznika "Kurier WNET" nr 53/ XI/s.2, 2018]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 20465
1) prof. J.R. Nowak: https://www.youtube.com/…
2) M. Jakubiak: https://www.youtube.com/…
3) W. Gadowski: https://www.youtube.com/…
4) W. Sumliński i M. Rola: https://www.youtube.com/…
Kłaniam się - mam nadzieję, że "Do zobaczenia!" z powrotem tutaj.
Musiało to nastąpić, zbyt dobrze się znamy, taka wasza tradycja a moja pamięć.
Jan
http://naszeblogi.pl/516…
- - -
To ktoś z władzy się otrzeźwił? Po prawdzie to jakoś nie zauważyłem, ale może coś mi umknęło...
Dokąd rząd będzie prowadził politykę gabinetową i głosił, że na drogi da tyle, podwyższy pensje tyle, a na kurze jaja tyle, itd. i nie będzie mobilizował społeczeństwa w kierunku samoorganizacji, dotąd nie będzie mógł liczyć na elektorat. Przyczyna tkwi w słabych charakterach i braku koncepcji państwa. Mamy iść w tym kierunku, w którym podąża rząd, a w którym podąża, to zobaczymy na końcu. Ludzie kota w worku nie kupują. Ludziom trzeba postawić duże cele i wspólnie z nim do nich dążyć. Tych prawd jeszcze nasze elity się nie nauczyły. Wolą mrozić stołki klepać małe układziki.
Do tego trzeba dodać Międzymorze - ileż było na ten temat pustego gadania, uwłaczającego inteligencji, a co z tego zostało? Zapraszanie Niemców do współudziału. To porażka wizerunkowa... O, dzień po wyborach, a Duda już w Belinie ze swoją wdzięcznością. Dalej, poziom każdej debaty z udziałem polityków - tu już nie żółta, lecz czarna kartka. Jak się nie ma nic do powiedzenia, to się nic nie gada.
W Lublinie na prezydenta wystawiono Tułajewa, który już na starcie nie miał żadnych szans. Na listach PiS-u znalazły się osoby, których promocja też oznaczała klęskę. Paradę równości też propagandowo przegrali. Dokąd miejscowy oddział brnie? Na szczęście pozostał sejmik.Ale o jego jakości zadecydują wybrani ludzie. Itd.
Wielkim atutem władzy centralnej są jej siła i pieniądze. Wydaje mi się, że dużo spraw pójdzie teraz lepiej, bo "zaboczeni" 3 razy się zastanowią, co im da stawanie okoniem przeciwko centrali - jaki to będzie miało wydźwięk/oddźwięk w danej społeczności. Dobrym przykładem wymuszenia, mimo sypania piasku w tryby, jest pani minister Rafalska - 500+ wdrożyła jak generał nakazujący wdziać onuce żołnierzom przed przymrozkami, dla ich dobra. Dlatego wydaje mi się, że PSL jest do przekabacenia. To po pierwsze. Po drugie: będzie można "poszukać" kogo trzeba i jak należy, by korzystać z referendów. Gdy napisałem o tym komentarz u Janusza (jazdgdyni), to za chwilę wpadł mi w oko Wyszkowski, który już przepowiedział to Trzaskowskiemu. Do tego dojdą odwołania kryminalistów, którzy teraz są "zwycięzcami" pod gilotyną biegnących terminów uprawomocniania się skazujących ich wyroków. Po piąte "zasysanie" ku "dobrej zmianie" - dzięki wielu rozmaitym zanęcaniom. Planowana aktywność inwestycyjna rządu będzie wciągać przedsiębiorców. Prosperita - przekonywać obywateli. Synekury, którymi dysponuje władza, są magnesem, o czym obaj wiemy. Dlatego - jeśli wszystkie mechanizmy, jakie mamy do wykorzystania w najbliższych latach, PiS umiejętnie skonsumuje, to powinno być lepiej. Ale czy tak się stanie? Miejmy nadzieję, mimo tylu utyskiwań na to, co dotychczas.
Obecna wygrana jest takim samym pustym pieniądzem, jak dolar, czy euro. W polskich uwarunkowaniach (także w niemieckich) najważniejsza jest polityka zagraniczna. Sposób jej realizacji przekłada się na rozwój sytuacji wewnętrznej w kraju. Jeżeli społeczeństwo nie rozumie czasów, w jakich żyje, jeżeli nie zna swojej historii i własnej kultury, nie posiada tego lepiszcza, które decyduje o sile wewnętrznej kraju. Nie wie jak ma się zachować, nie wie co ma robić. Wystarczy silniejsze uderzenie i staje się bezbronne. PiS nie może zrozumieć, że jego sukces nie jest w bieganinie Morawieckiego, lecz w podniesieniu świadomości społecznej, powołaniu państwowej gazety, dobrego przekazu informacyjnego w TV, organizacji demokratycznych i traktowaniu ludzi, jak partnerów, a nie głupkowatych wyborców.
W razie potrzeby, kto będzie tego kraju bronił, czym i w oparciu o jaki plan? Jakie cele ma społeczeństwo i państwo? Czy mamy podążać za każdym rządem i zgadywać co on wymyśli, da czy nie da, czy też budować społeczne organizacje jako filary współrządzenia i wytyczania celów?
Nie pokazywałem się na portalu, bo mam bardzo pracowity czas. I nie mogę sobie pozwolić na dodatkowe zajęcia. Pozdrawiam
Prof. Jacek Bartyzel:
– Generalnie mało mnie obchodzą wyniki wyborcze, bo nie jestem partyzantem żadnej partii (choć żałuję aż tak niskiego rezultatu Ruchu Narodowego i Wolności, co odbiera nadzieję powstania w szybkim czasie czegoś poważnego na prawicy).
– To, co mnie naprawdę porusza i przygnębia, to aż nazbyt liczne dowody tego, co Anglicy nazywają moral insanity, u wyborców. Bo jeśli w moim rodzinnym mieście (mieście wyjątkowej kumulacji kretynów, trzeba to powiedzieć bez ogródek) zwycięża przez nokaut osoba, na której ciąży sądowa kondemnatka za oszustwo; jeśli w w Olsztynie zwycięża – i to głosami kobiet – kandydat z poważnym zarzutem o gwałt; jeśli w Poznaniu wygrywa ostentacyjny protektor dewiantów; jeśli w Gdańsku najlepszy i prawdopodobnie biorący rezultat osiąga lokalny kacyk, który ma 36 kont bankowych, więc nic dziwnego, że o nich „zapomina”; jeśli wreszcie w stolicy wygrywa w pierwszej turze nie tylko kompletne zero umysłowe, ale środowiskowy i polityczny dziedzic gigantycznego złodziejstwa w Ratuszu, to znaczy, że żadne normy moralne nie mają dla Jaśnie Nieoświeconego Demosu żadnego znaczenia, że wolno najbezczelniej kraść, gwałcić i naruszać wszystkie inne przykazania Dekalogu.
– Protagoras mówił, że tym, co wyróżnia człowieka spośród innych istot jest Wstyd i Poczucie Prawa, ale najwyraźniej to już jest nieaktualne w naszym społeczeństwie, które ma po prostu chorą duszę. Co zresztą było już wiadome, skoro 3 mln ludzi z entuzjazmem zanurzyło głowy w gnojówce, waląc drzwiami i oknami na „Kler”.
Źródło: facebook.com
c.d.
A oto komentarz z poczty mejlowej Wojciecha Hempela Ciemnogrodzkiego:
Jakże trafne skojarzenie z filmem KLER. Prymitywny kloaczny antyklerykalizm połączył i zbratał wielbicieli PO, Nowoczesnej i PSL z UB-ekami i złodziejami.
Trudno uwierzyć, ale oni wszyscy tu mieszkają i przemieszczają się tam gdzie my, po ulicach, tramwajach i sklepach. Jakieś plemię obce? Nie, to osobnicy nazywani przez nas rodakami.
Są jeszcze naiwniacy twierdzący, że Polska jest jedna, i naród jest ten sam – jeden.
Zdajmy sobie wreszcie twardo sprawę, że nie ma już jednej Polski, a ekumeniczne akceptowanie lub ignorowanie tamtej kloacznej wersji obywatela jest głupotą.
Nasza bierność to zgoda na rozrastanie się tego polipa.
Bierność jest odczytywana jako zachęta do następnych ataków na normalne wartości normalnego człowieka.
Tam jest metoda i są wielkie pieniądze na przekształcenie Europy w lewacką bezosobową galaretę, w której centralne urzędasy UE będą mieszać jak zechcą.
Jeśli chcemy dalej żyć w normalnym kraju, musimy im dawać odpór.
Nie możemy się tylko bezradnie przyglądać i głupawo wyrozumiale uśmiechać. To jest być albo nie być.
Kolejna sprawa to zarzut o uprawianie polityki przed komputerem. No i co z tego? Czy ktoś był nie na jakimś spotkaniu, ale na większości spotkań z wartościowymi ludźmi? Oczywiście nie, bo jest to fizycznie niemożliwe. Można być tylko w paru miejscach osobiście, a i to traktuje się tak, jak typowe rozgrzeszenie po spowiedzi, czyli "po kaczce woda spływa". To nie tak, Panowie, to nie tak. Pracę u podstaw można prowadzić w różnych środowiskach i w różnej formie, tylko że trzeba to robić, a nie mówić o tym. Tutaj i na innych forach to właśnie robimy. Gdyby ktoś robił to w jakiejś szemranej zlewaczałej dzielnicy, to najwyżej zebrałby w nos. Ponadto nie ma już sensu komentowanie polskiej polityki na bieżąco i upieranie się, kłócenie miesiącami, że ja lub on mamy rację. Że moja racja jest najmojsza. Trzeba zwolnić i wypuścić powietrze, bo wróg już wie jak do nas dotrzeć i nas skłócić. Po prostu zrobi tanią wrzutkę pod jakąś prowokację i ma nas z głowy. Nas, czyli patriotyczna stronę. Wtedy wszyscy na prawicy zaczynają się zajmować sobą nawzajem, w poszukiwaniu odszczepieńców. To jest słabość polskiej prawicy. Za dużo wodzów, za dużo szamanów, za dużo Pytii, Kasandr, Wernyhorów, za dużo psów ganiających za lisami i ślimaków znikajacych w swoich muszlach na dźwięk trąbki. To wszystko trzeba zmienić.
Żeby się ktoś do mnie doczepiał/doklejał, to muszę wyrazić zgodę. Na Podletza Tfuska - co polskość uważał (i ogłosił to) za nienormalność - zagłosowali przecież ziomale. A obecny premier posyła dzieci do szkoły Chabad Lubawicz, i ilu tubylcom to nie przeszkadza? Czyli prof. Bartyzel ma rację nie tylko na poziomie "miału", czyli głupków, ale pewnie amorale da się rozciągnąć na wielkie masy wraz z pseudo elitami, czego stale doświadczamy, czując co i rusz zażenowanie, które jest przejawem moralnego aspektu duszy.
Ad.2 i 4b
Skarlenie wizji w stosunku do idei, godzenie się na pomniejszanie rudymentów, wszechobecny zalew małości - to wynik braku mechanizmów wyłaniania i podbudowywania przywódców. To polski, tak wyśmiewany kocioł, z głowami wciskanymi pod menisk wrzątku. Chyba to jednak przypadłość narodowa - ale wie to kto, jak jest gdzie indziej? W każdym bądź razie ja od lat nad tym boleję i o tym piszę, jak Kaczyńskiemu brakuje kleju do łączenia prawicy! Prof. Robert Nowak apeluje, żeby w końcu zjednoczyć efektywnie ten Ruch Narodowy, ale jakie tam w środku siły rozłupujące działają, że to nie wychodzi, mimo usiłowań o których się słyszało przecież wielokrotnie? Bóg i wróg Polski raczą wiedzieć. Podejrzewam, że trzeba czekać cierpliwie, aż Opatrzność właśnie da porywającego masy przywódcę, co będzie miał naprawdę Polskę nie tylko na sercu (na pokaz), ale i w sercu.
Ad.3
"Komputerowa aktywność" jest ważna, ale winna być traktowana jako tylko i wyłącznie narzędzie przekazu: tak jak grupy skrzykujące się via FB, by fizycznie zrobić zadymę na mieście. Bloger ma przekazywać to, co ma do powiedzenia, dyskutant stawiać na wymianę myśli, jeszcze lepiej - argumentów. Sieczkę stanowczo odrzucać, ma nie mieć wzięcia, tak jak nie wnosimy pod podeszwami przyklejonych śmieci na dywan do stołowego. Ma obowiązywać polszczyzna, która dyscyplinuje wysławianie się. Jak ktoś ma stale zwarcia pod czaszką, to klepie w klawiaturę z efektem wolapikowym.
Ad.4a
Judzenie, podpuszczanie, skłócanie i prowokacje dają efekt i skutek, gdy strona mądrzejsza wchodzi w interakcję odwrotną - pogodzenia "dupy z batem". Jak ktoś ma świadomość, gdzie kuper śmierdzi, a kto trzyma nahaj, ten nie da się ani skłócić, ani sprowokować, bo nie weźmie udziału w takiej diabelskiej grze.
Linki u góry fajne - przesłuchane. Prof. Nowak klasa, Sumliński też. Jakubiaka sobie przypomniałem - oczywiście znam, choć w pierwszej chwili nie skojarzyłem, że to ten od niepasteryzowanych browarów. Gadowski ujawnił nieco o krakowskim PiS-ie (czyli wkrótce nieuchronnej klęsce pani Małgosi).
Ukłony.
1) Roman Mańka: https://www.youtube.com/… - podsumowanie powyborcze.
2) dr Jan Przybył: https://www.youtube.com/… "Ku czemu zmierza Polska? Do tego samego do czego zmierza zachód. Polska zawsze małpowała zachód, zawsze wychodziły jakieś kompleksy. Polska zmierza ku katastrofie..."
Przybył poleca m.in. Karonia i tak właśnie ma wyglądać to nasze jednoczenie. Tego nie chcą różne siły. Dlaczego? Na razie na deser ciekawe przemyślenia Jackowskiego o kondycji społeczeństwa po latach tresowania go przez różnych "okrągłostołowców": https://www.youtube.com/…
Polecam i pozdrawiam.