No i umarł człowiek. Staruszek, do samej śmierci krzepki. Cześć jego pamięci twórczej, którą dziś wszyscy w duchu poprawności politycznej wysławiają. Nie to, żebym nie doceniała wartości dzieł jego młodości, bo i owszem, podziwiam. Jednak oceniając starzejący się geniusz reżysera Wajdy dochodzę do wniosku, że emerytura powinna być już w pewnym wieku przymusowa. Ja już słyszę i choć pisze to z przekąsem, lekką ironią powiedziawszy, to gdzieś w głębi duszy nie jestem wcale wolna od poważnego traktowania problemu. Demencja bowiem potrafi u niektórych przechodzić w sposób tak zawoaluowany, że dla wielu będzie niezauważalna a jej skutki społecznie mogą być opłakane. O ekonomicznych nie wspominając. Przy czym w takim dniu wolę pisać o demencji niż o pokrewieństwie dusz. Łatwiej bowiem przełknąć demencję autora "Człowieka z marmuru" czy "Człowieka z żelaza" niż jego bolkofilię zobrazowaną w "Wałęsie. Człowieku z nadziei". Tym bardziej, że tytuł adekwatny do historii politycznej obecności tego ostatniego w losach naszego narodu. Nie kwestionuję warsztatu, talentu, dorobku... Cheapou bas.
Ktoś powie, że nawet dni żałoby nie uszanuję... Nic z tych rzeczy. Jestem zwyczajnie uczciwym człowiekiem, który nie bawi się w kolorowanki słowne. Sztuką zajmował się Wajda i jako artysta pokazał rzeczywistość na swój sposób, jak to artysta: usuwając jej rysy i zadrapania, przesuwając akcenty, pomijając wady, eksponując te jej cechy, które wpływają tak na całokształt, iż wydaje się ona piękniejszą, niż jest w naturze. Taki artysta idealny - idealista, powiedzmy. Według profesora Kieresia czy Krąpca, których uważam, za duchowych przewodników mojej domorosłej filozofii, bo na przez nich popełnionych dziełach wyhodowanej, rolą sztuki jest właśnie "uzupełnianie braków występujących w natrze" lub "naprawianie jej niedoskonałości". Wajda w tym kontekście był artystą niemal doskonałym a filmy ukazujące Wałęsę - majstersztykami.
Wałęsa bowiem - żeby nie było, że ten wpis to jakoweś epitafium ma być czy coś - to ikona swojego czasu: "wielki człowiek znikąd", człowiek bez przeszłości, bez korzeni, janosik wśród robotników. Tak go widziały tłumy i poniekąd taka była też jego historia. Bo nic o nim długo nie było wiadomo poza tym, że robotnik jest, szczekacz, znaczy - orator. W innych okolicznościach o innej osobie z tymi samymi przymiotami i predyspozycjami powiedzielibyśmy: awanturnik, cwaniaczek łokciami i wrzaskiem przeciskający się przez/przed tłumy, wodzirej z wiejskich zabaw w remizach, walczący sztachetami... Dopiero po latach, po śmierci ubezpieczycieli (lub szantażystów) , kiedy wypłynęły dokumenty z autografami, kiedy świadkowie epoki bez strachu przed sądowymi represjami mogą wspominać głośno wydarzenia i "bohatera" z lastriko... Założycielski marmurowo żelazny mit odszedł do skansenu PRL. Są tacy, którzy twierdzą, że tam przeniesie się również mit wielkiego twórcy - reżysera.
"Jeszcze gorszy los spotkał książkę Piotra Włodarskiego: "Pan Andrzej. Kłamca, mitoman czy konformista". O istnieniu tej książki nie wie nikt poza osobami, które Autor wyróżnił, wysyłając im egzemplarz.Już sama forma książki jest rewelacyjna. Składa się ona z samych oświadczeń, wypowiedzi o sobie reżysera Wajdy, z zachwytów pochwalnych recenzji i jego dokumentów osobowych pisanych przez bohatera książki, a odnalezionych przez Włodarskiego. Z chwalb i pochwał powstała książka niszcząca. Przemilczenie tej zaskakująco ciekawej książki nie jest niczym nieodwołalnym. Ostracyzm, który charakteryzuje wypowiedzi i źródła odkłamujące historię PRL-u i ludzi kreujących tamtą historię, nie będzie trwał wiecznie.
W zasadzie, śmierć Jaruzelskiego była początkiem końca układu a śmierć Kiszczaka wraz z jego szafą otworzyła nowy okres w postrzeganiu wspomnianego okresu komuny. To, co wiedziało wielu, ale jeszcze nie większość: komuna nie skończyła się w 1989 roku a jej fundamenty, czy jak kto woli - filary, słupy..., ludzkie wykruszają się dopiero teraz. Zepsuta od głowy ryba zdechła - od głowy a jej śmierci towarzyszyła, jako to w socrealizmie bywa, zwykła ludzka defekacja. Ekskrementy cuchną, robale się wiją w rozpaczy. Straciły nosiciela, ale lata przyzwyczajenia robią swoje i świadomość tego wcale nie przeszkadza im mówić ludzkim głosem a przy tym siać kłamstwa i zgorszenia.
Dzisiejsze okoliczności dla wspomnianej grupy ludzi to okazja do restauracji wizerunku "utraconego czasu", czasu komuny. Komuniści, którzy nigdy podobno do komuny nie należeli, co to mieli ojców w Katyniu, choć ci ojcowie żadną ich rodzina nigdy nie byli i mieli z nimi tyle wspólnego, co idee solidarnościowe; ci ludzie - kłamcy, wszelkiej maści Bolkowie Wielscy (każdy w swojej dziedzinie, jeden w kabelkach, drugi w głośnikach, trzeci w mikrofonach a wszyscy w łączności...), stracili rację egzystowania w ramach ustalonych niegdyś kompetencji. O ile dało się kiedyś jednego słupa zamienić na innego, cocacolą polać rdzewiejący posążek, sidoluksem namaścić idealnie imitujące marmur lastriko i kij od baldachimu wsadzić w łapę odrestaurowanej kreaturze politycznej, o tyle dziś staje się to nie tylko niemożliwe, ale i irracjonalne. Pokolenia biorące udział w dramie i tylko w jej granicach czujące bezpieczeństwo, zmalały, najnowsze mają to "gdzieś" a nowe zioną pogardza, zarówno dla samej dramy, jak i reżyserów oraz aktorów. Bo ta drama jest już nie do przełknięcia. wciąż te same scenariusze. Kasta zasilająca obsadę przypomina zoo, w którym zamknięto nieszczęśliwe, ułomne zwierzęta, niezdolne z różnych względów do życia na wolności, w naturalnym środowisku.
Polacy coraz bardziej obserwują świat polityki, biznesu i kultury, jako pewnego rodzaju rezerwat, w którym zamknięci są "sami swoi", tzw. resort i resortowe dzieci, wnuki, matki, żony i kochanki. Coraz mniej osób nie tylko ufa wspaniałym okazom, rasowym egzemplarzom społeczeństwa a coraz więcej pogardza a ta pogarda wynika, o ironio losu, z lekcji, jakiej udzielały owe tuczące się we własnym sosie jelita naszego społeczeństwa.
Wałęsa, Wajda, Michnik, Tusk, Komorowski... Wszyscy oni byli dla milionów ludźmi "z nadziei" i dlatego, że ocean tych ludzkich nadziei pochłonęły ich brzuchy, nie doznają tego, co w ich przekonaniu należy się zasłużonym. Polacy widzą doskonale, że owszem, ci ludzie się zasłużyli i to bardzo a czasem nawet bardziej niż bardzo i więcej. I widzą, że ci ludzie zasłużyli się przede wszystkim dla systemu i samych siebie.
Wajdę ukazuje się jako wybitnego twórcę. Wajda jednak był dla kultury i artystów tym, czym Wałęsa dla polityki i robotników. Obaj tak samo traktowali swoich współpracowników i oponentów, Polskę i Polaków. Jeden przed światem ukrył swojego pierworodnego, drugi prawdziwego ojca. Obaj jak "Burłaki na Wołgie" ciągnęli starą łajdacką komunistyczną łajbę, która udawała, że jest salonem autorytetów. Różnicę między Wajda a Wałęsą - poza elokwencją i wykształceniem - widzę w zasadzie jedną a leży ona w ilości ...żon. Poza tym takie same autorytety, tacy sami twórcy fabularni...
Wajda, Wałęsa... Idole nieboszczki komuny, potrzebne dla manipulowania masami. Obaj jednakowo zaangażowani w obalanie komuny i ruchy antykomunistyczne. Dlatego nie dziwi, że właśnie Wajda popełnił film o Wałęsie a nie o Smoleńsku, choć uczciwy twórca zadawałby pytania i choćby dla samych pytań kręcił filmy... Wajda to reżyser od rzeczy wiadomych. On nie stawia pytań. On w swojej twórczości oznajmia jak ma być, gdzie jest czyje miejsce i kto kim ma być postrzegany a nie kim naprawdę jest. Czy ktoś kiedyś pytał, czy Wałęsa jest takim "Człowiekiem z marmuru"? No, nie, bo i po co. Wajda stawia pomniki - lastrikowe lub z żelaza... I wszystko jasne. Wajda nie pyta: jak to było z ta motorówką...? Ja chcę wiedzieć. Ja chcę ją zobaczyć w muzeum. Salun zaraz zapytałby, czy miejsce jego na Powązkach.... No tak, podobnie jak Jaruzelskiego, Kiszczaka, Bartoszewskiego i reszty. Tam powinna być wyznaczona jakaś łączka dla zasłużonych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, na której "lud" mógłby oddać im cześć i wyrazić swoją wdzięczność. Ba, powinna stać tez warta honorowa, która zabroniłaby mazania na pomnikach gwiazd i wyzwisk, co mogłoby niechybnie się zdarzyć.
Tak, bo jak Bartoszewskiego z obozu koncentracyjnego wypuścili za dobre sprawowanie, przepraszam: ze względu na zły stan zdrowia, tak komuniści pozwolili bezkarnie opuścić PZPR Wajdzie i nawet spokojnie patrzyli jak działa w ruchach solidarnościowych... Barwna ta nasza historia najnowsza. Zupełnie jak filmy Wajdy.
Kiedy umiera człowiek, zostaje po nim cisza nie do zagłuszenia i przestrzeń nie do wypełnienia, tylko wspomnienia jego istnienia. A wspomnienia są takie jak owo istnienie i nic tego nie zmieni. Niezależnie od ilości i dramaturgii wypowiedzianych słów na śmierć zmarłego, pustka po nim pozostanie pustką, cisza ciszą a rodzaj wspomnień... też od tego się nie zmieni.
Wyrazy współczucia dzieciom, przyjaciołom, fanom, współpracownikom i wszystkim żyjącym żonom - byłym i obecnym. Odszedł ktoś dla nich bliski i zasłużony. Odszedł człowiek. Żal mi nie prl-owskiej ikony i ikonopisarza prl-owskiej rzeczywistości w jednym, czym był ów zmarły, ale człowieka. Z rożnych powodów.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 40381
Kochaniutka, najwyraźniej Pani mało wie o Kościele. Kościół nie jest mały, wąski, ciasny, jednolity i wyłącznie święty. Ale w Pani "ustach" jest fantastycznym argumentem przeciwko niemu samemu. Proszę powiedzieć, czy nie jest bandą pedofili? A, to nie ta dyskusja, tak?
ps: Miała Pani na myśli sektę czy setkę? Po setce się miesza ;)? A kapie czy szeleści?
Och, jak mi tu brakuje tych mrugających ikonek... Poszalałabym
Gugunia
Uprzejmie informuję Panią Autorkę tego "nekrologu" czy pośmiertnego wspomnienia, że pogrzeb ś.p. Andrzeja Wajdy odbył się dzisiaj na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie. Zarówno w wczoraj w Warszawie, jak i dzisiaj w Krakowie w Kościele O.O.Dominikanów odprawiona została uroczysta Msza Żałobna, w której wzięło udział wiele tysięcy ludzi, w tym wielu cudzoziemskich turystów przebywających w tym czasie w Polsce. Przed obu kościołami ustawiały się kilometrowe kolejki, to samo przed cmentarzem. I śpieszę uspokoić Panią,że Zmarłego pochowano nie w jakiejś Alei Zasłużonych, ale w rodzinnym grobowcu, nie było oficjalnych przemówień, egzekwie odprawiał ksiądz katolicki (wybitny i znany ze swej mądrości o.Kłoczowsk)i, nie było żadnego przedstawiciela władz, np. z Min. Kultury, ale za to przyjechał na te uroczystości prywatnie niejaki Andrzej Duda. Uspokoiłam jakoś Panią i niektórych "komentatorów"?
Gugunia pani najnormalniej w swiecie klamie. Nie wiem jak w W-wie ale w Krakowie kosciol nie byl zapelniony a przed kosciolem stala moze 50 osobowa grupka ludzi. Na cmenatarzu Salwatorskim tez nie bylo tloku , na oko okolo 150 osob w porywach do 200. Wiec prosze nie klamac , bylem widzialem na wlasne oczy. Gugunia jestes najzwyczajniej ... juz to raz pisalem do ciebie. Pisanie o urzedujacym Prezydencie ... "niejaki Andrzej Duda" swiadczy o twoim pochodzeniu ... Ja napisze tak niejaka Gugunia to skonczona kretynka prawdopodobnie z KOD-u i prosze sobie nie przybierac do glowy tego co ta meduza umyslowa wypisuje.
Heno-Henio już nieraz dał się tu poznać jako rasowy kłamca i oszczerca, więc i tu kłamie, że był na pogrzebie. Przecież skoro się na kogoś pluje, bo zbrodniarz, to się nie idzie na jego pogrzeb - chyba się nie mylę?
Heno-Henio już nieraz dał się tu poznać jako rasowy kłamca i oszczerca, więc i tu kłamie, że był na pogrzebie. Przecież skoro się na kogoś pluje, bo zbrodniarz, to się nie idzie na jego pogrzeb - chyba się nie mylę?
Lekarza nie potrzebują zdrowi, ale ci co się źle mają... Do kościoła idzie się po modlitwę lub z modlitwą, jak w przypadku pogrzebu - to jedyna rzecz, której nie powinno odmawiać się zmarłemu. Ale ja rozumiem, że są tacy, co idą oglądać żałobne (lub nie) stroje, nastroje, trumnę i pogodę. Czyli z ciekawości. Na ploty?
Matematyki nie uczyli?
Jak można 200 osób nazwać "tysiącami"?
Kłamczucha, niejaka Gugunia, serwuje poza tym kłamstwo na uspokojenie. Proszę zmienić terapeutę.
Szamanko, tak liczy się po kursach u alimenciarza, albo nowoczesnego finansisty hahaha ...
Contessa zrobiłaby z umiejętności liczenia tej "dopieszczamsamasiebienazywającgogunią" dobry mem :)
Andzia liczy wg. przykazań po każdej manifestacji KOD w Polsce: garstka kilkudziesięciu demonsrtantów, prawie niewidoczna na ulicach miast.
Andzia liczy wg. przykazań po każdej manifestacji KOD w Polsce: garstka kilkudziesięciu demonstrantów, prawie niewidoczna na ulicach miast.
Dobry czas przed kosciolem bylo chyba wiecej ludzi z ekip telewizyjnych i radiowych jak tych uczestniczacych w tym pozegnaniu.
Szamanka zapewne osobiście policzyła te kilkadziesiąt osób na pogrzebie, chociaż wcale tam nie była - zgadłam?
Szamanka zapewne osobiście policzyła te kilkadziesiąt osób na pogrzebie, chociaż wcale tam nie była - zgadłam?
Tak, Prezydent Andrzej Duda nie jest przedstawicielem "żadnych władz". Prezydentem jest się kilka lat bez przerwy - bez urlopu ob Prezydentury i nie uznaję "wolnego" od tej funkcji. Gdyby pojechał na pogrzeb jakiego terrorysty inaczej by Pani ćwierkała, co? Ach ta Pani rzetelność... Ale widzę, że ma Pani szczególne upodobanie do mojego bloga. Nie wiem, czy się cieszę, bo ja robię to za darmo i nie lubię jak ktoś sobie na mnie zarabia... ;)
Nikt nie odmawia Wajdzie pogrzebu, katolickiego pochówku i czci należnej człowiekowi, który żegna się ze światem. Dopomina się Pani szacunku, ciszy... w takiej chwili. Proszę wybaczyć, ale Urząd Prezydenta jest dla mnie czymś daleko więcej ważnym, niż jakieś reżyserowanie choćby nie wiem jakim talentem okraszone. On pogwałcił ciszę nad trumną Prezydenta RP, rozpętał wojnę nad trumnami. Nie łudzę się, nie uczynił tego z własnej inicjatywy i dla własnych przekonań. Te zachowałby dla siebie.
Powtórzę: Wajda - człowiek, niech odpoczywa w pokoju, niech całe zastępy za niego się modlą. Każdy jest grzeszny a po śmierci potrzebuje wsparcia modlitewnego. Ja nie liczę mu jego grzechów, bo nie mam prawa. Buntuję się przeciw wynoszeniu na cokoły ludzi, którzy nie powinny być autorytetami moralnymi dla przyszłych pokoleń. Dla mnie Wajda jest twórcą mniej utalentowanym od innych reżyserów, którym nie pozwolono tworzyć (bo nie?) i dorobić się Oskarów (dlaczego?!!!). Osiągną coś bo dano mu szansę, którą odebrano innym. Jego filmy pokazywały Polskę. Tak, obrazują też jej "niuanse" historyczne... ;)
Bartlomiej Frykowski ...
Syn Wojciecha Frykowskiego i łódzkiej modelki Ewy Marii Morelle, ojciec dwóch córek: Rozalii Frykowskiej i Agnieszki Frykowskiej, znanej w Polsce z udziału w popularnym reality-show Big Brother[1][2]. W 1991 roku ukończył Wydział Operatorski w PWSFTviT w Łodzi.
Zmarł 8 czerwca 1999 w szpitalu w Wyszkowie w wyniku ran zadanych nożem w nocy z 7 na 8 czerwca 1999 w posiadłości Karoliny Wajdy w Głuchach (w dworze rodzinnym Cypriana Kamila Norwida). Prowadzący śledztwo uznali, że była to śmierć samobójcza[3][1]. Został pochowany na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej w Łodzi.
Jak teraz wyglada sprawa listu B.Tyszkiewicz matki Karoliny Wajdy do Cz.Kiszczaka ... Pani BT za , nazwijmy to "spotkanie" , z Generalem MSW Kiszczakiem "wykupila" bezkarnosc dla corki ?. Tresc listu by mogla to sugerowac. No ale to byla "Pani" ktora miala szerokie grono wielbicieli ... brak jakiegokolwiek wyksztalcenia aktorskiego (z innym tez kiepsko) nadrabiala uroda. O Wajdzie komuniscie , propagandziscie PRL - to byli frontierzy z Urbanem , Walterem ... czy jako "swoj" zabiegal i przyczynil sie do zatuszowania sprawy swojej corki. Konia z ... temu kto wykaze ze nie maczal w tym palcow , nie pomogl swojej corce. Kim jest Karolina Wajda ? ... mozna bylo zauwazyc po jej zachowaniu na pogrzebie Ojca. Czy jest to osoba niezrownowazona psychicznie ?!.
Zastanawialo Was dlaczego w czasie bitego terroru komunistycznego epoki PRL Wajda mogl nakrecic takie filmy jak "Czlowiek z ..." Inni nie mogli nwet o ptaszkach , przyrodniczego filmu nakrecic , jak nie byly czerwone w piorka ... a on... Zreszta kazdy z jego filmow mial swoj podtekst jak "Kanal" czy wczesniejszy "Popiol i diament" o tym trzecim Czlowieku z ... to nawet nie mowie. Za ukradzione ludziom pieniadze ... brrr
Na koniec jeszcze jedno co za zadanie pelni "Fundacja Kyoto" w Krakowie ,Fundacja A.Wajdy i K.Zachwatowicz jego zony. Fundacja posiada okazaly budynek i inne do niej przynalezne dobra ktore jako Muzeum Sztuki i Techniki Japonskiej Manggha Galeria Europa - Daleki Wschod usytuowany jest prawie w samym centrom Krakowa. Jaka dzialalnosc i jakie potrzeby zaspakaja. Szczegolnie o to zaspakajanie bym pytal. Takze skad byly srodki na budowe tego Muzeum (tylko bez pierdol ze z prywatnych oszczednosci) jaka droga to wszystko powstalo i czemu to sluzy. Krakowianin Gadowski moze sie wypowie. Dziennikarz sledczy a pod bokiem ... takie "cudo"
Te pomyje wylane na Zmarłego i jego rodzinę przepisał HenioHenio zapewne ze źródeł zbliżonych do... bo sam by chyba nie potrafił tego wymyślić. Że nie ma pojęcia co zostawili Wajdowie w Krakowie i skąd się to wzięło, to oczywisty dowód,że nawet nie był w tym mieście nie tylko w dniu pogrzebu. Wszyscy tutaj bowiem wiedzą doskonale skąd Wajdowie mieli fundusze na stworzenie Centrum Sztuki Japońskiej Manggha i czemu ta instytucja od lat służy. Ale to dla HeniaHenia i tak za trudne do pojęcia, więc tylko wyrzuca z siebie przeróżne kalumnie,np. o Becie Tyszkiewicz.
I na koniec: tak jak się spodziewałam - zero odpowiedzi na moje pytanie.
HenioHenio pewnie nie wie i inni może tez nie, proszę więc poinformować. Z Pani wypowiedzi nic nie wynika. Totalne pustosłowie. To niemal o każdym można napisać. Kraków jest wielotysięcznym miastem. Czy Pani wie, co Krakowianie - ci "szarzy' ludzie dla swego miasta w historii zrobili? Ale skoro Pani ma taką wiedzę, ja chcę usłyszeć argumenty "pro-Wajdowskie" na temat historii pani Karoliny Wajdy i owego tragicznego "incydentu"... Tu cisza a bardzo interesujący watek. Ciekawam, bo dla mnie to o wszystkim przesądza.
Andzia,Szamanka,Henio-Henio
Mały sprawdzian Waszych kłamstewek: jaka była w Krakowie pogoda w dniu pogrzebu i o której godzinie był pogrzeb, a o której Msza Żałobna? Skoro byliście, liczyliście ludzi, to z pewnością wiecie. Czekam na odpowiedź!
Gugunia meduzo tu nie pokoj przesluchan SB. Wiem ze pozostaly ci nawyki z pracy w sluzbach komunistycznych ale juz nikogo nie mozesz aresztowac i przesluchiwac. Wiec ja cie olewam cieplym moczem i przeskakuje jak nad gownem.
Proszę przeprosić kobietę. Prowokuje (za darmo lub nie), ale nie trzeba zniżać się do jej poziomu a tym bardziej poniżej.
Pani chyba zartuje ...!!!
Taki cham przecież nie wie ci to obrażanie i przepraszanie, na niego tutaj potrzeba po prostu cenzora. Ale on chyba nie kontroluje tych wpisów, bo musiałby nie tylko tego chama usunąć. A Pani skorzystała z okazji, żeby usiłować po raz n-ty obrazić Gugunię insynuacjami, że komentuje ona tutaj za czyjeś brudne pieniądze. Jaka Pani kulturalnie empatyczna - no, no...
braklo umiejetnosci i wiedzy , pozostal skowyt o litosc wy juz tak macie wasz kumpel Kwiatkowski lata po mediach i tak samo skialczy.
Jeden konto od tygodnia drugi od dwoch i mysle ze to ta sama "meduza".
Admin naprawdę nie widzi tego szamba pełnego chamskich wulgaryzmów, nie mówiąc już o pogróżkach?!
No i sama Pani widzi do czego prowadzi zaślepienie i zajadłość, wściekłość i nienawiść, bark pohamowania się i pogarda dla innych: oto za słowa "Waszego łotrostwa, warcholstwa i politycznego kur..stwa nic nie przebije", Pani strofuje i poucza:" W każdym razie proszę pohamować język i używać bardziej parlamentarnych sformułowań. Ja wiem, że 'wasze" standardy rodem z restauracji "SiP" weszły w krew, ale nie są dla wszystkich normą a poza tym wiele się zmieniło i "nasz" PiS-owski terror łamiący prawa demokracji zakazuje rzucania "mięsem" w przestrzeni publiczne". I oczywiście ma Pani rację, tyle tylko że w swoim zacietrzewieniu przeoczyła Pani autorkę tych obraźliwych, wulgarnych słów, czyli swoją PiS-dzielczą współtowarzyszkę p.Annę Borycką. I jak Pani teraz wygląda? Ano normalnie, jak każdy plujący zawzięcie na tzw. gorszy sort PiSdzielec, czyli prawdziwy patriota i katolik polski.