Czytając komentarze pod jednym z artykułów na niezależnej natrafiłam na słowa:
,,Sprawiedliwość jest to stała i niezłomna wola oddawania każdemu tego, co mu się należy".
Miały one odnosić się do jutrzejszego/dzisiejszego marszu, żołnierzy niezłomnych i ich katów..., ale kiedy w chwilę później czytałam ten haniebny list, w którym rzecznik episkopatu informuje, że biskupi wycofali się z Marszu, poczułam rozczarowanie, gniew i poczucie braku ...sprawiedliwości. Oto pasterze, w chwili krzywdy narodu stają po jego stronie i deklarują swoje duchowe wsparcie. Media głównego ścieku od razu ruszyły na nich ze swoją krytyką. Od rana do wieczora wałkowano temat mieszania się Kościoła w sprawy świeckie. Zlinczowano medialnie tych biskupów.
Po ludzku nawet rozumiem, bo jestem w stanie ogarnąć słabość człowieka w chwili dla niego trudnej, kiedy wokół zbiorą się szakale i wyją, wyją... człowiek chce uciec. Tak, tak mogę postąpić ja - szarak; wycofać się i zaszyć w swojej izdebce. Nie wolno jednak tak postąpić tym, których Bóg wybrał, by prowadzili Jego Lud. I nie ma tłumaczenia, że Bogu co Boże a cezarowi, co cezara, że to właśnie jest sprawiedliwość. Bo oni oddali cezarowi wszystko. Łącznie ze swoją przyzwoitością. Zastanawia mnie jednak, co stanowi te trzydzieści srebrników.
Niestety, w episkopacie wciąż zbyt wielu jest (jeszcze) jest tych, którzy zaprzedali się Złu. I nie ma co łagodzić. Ja wiem, Miłosierdzie Jego idzie przed Sprawiedliwością. Tylko, że warunkiem dostąpienia Miłosierdzia jest nawrócenie.... Jeśli było Imperium Zła, to czemu zaprzedali się ci, co to podpisywali lojalki i donosili, współpracowali i ...nadal współpracują? Bo, jeśli III RP jest wprost kontynuacją PRL, tylko w innych retoryce i opakowaniu, to czym jest popieranie rządów, ludzi PO czy wcześniej SLD? Czym było udzielanie ślubu Tuskowi (ciekawe jak go unieważnią, gdy np. zechce teraz związać się np. z Bieńkowską) pod publiczkę?
"Gdzie dwaj albo trzej gromadzą się w imię Moje, tam Ja jestem pośród nich", księża biskupi. I wyjaśniam, że to słowa Chrystusa. tego samego, którego używacie jako parawanu, na którym budujecie swoją glorię i którego słów używacie przewrotnie tłumacząc własne błędy i wypaczenia.
On jest tam, gdzie tłumy gromadzą się broniąc Jego krzyża, bo w imię Chrystusa i krzyża się tam zebrali. On jest tam, gdzie tłumy zanoszą modły za zamordowanych. On stoi po stronie tych, którzy krzyża bronią, łączą się w krucjacie różańcowej za Ojczyznę i jednoczą się na modlitwie i On jest z tymi, którzy jutro pójdą w obronie - nie partii politycznej, ale uczciwości, prawdy, wolności, sprawiedliwości...
Imperium Zła nie upadło. Zły ma się póki co dobrze i wydziera dusze. Najwięcej właśnie teraz. Kłamstwo, manipulacje, oszustwa, morderstwa i - przepraszam za wyrażenie - zwyczajne kurestwo oraz zboczenia - to wszystko dzieło Złego. Zły stoi za Imperium Zła. Imperium Zła, źródło nieszczęść, zniewolenia współczesnego świata... - termin Jana Pawła II. A może już wam i z nim nie po drodze?
Pamiętam to sławetne, głośne nawet na sprzedajne media, kazanie jasnogórskie bp. Dydycza. Taki propolski był. Tylu ludzi mu zaufało. I co teraz? Cisza. Co ważniejsze się stało od tej Prawdy, od której każda inna pochodzi i ku której każda inna zmierza, od uczciwości, od przyzwoitości? Co okazało się większym dobrem Kościoła? Tym dobrem zasłaniacie się coś często. I dość rzadko jest ono widoczne lub zrozumiałe dla niewtajemniczonych.
Czuję się oszukana i zdradzona. I sądzę, że wielu tak się czuje. I tak Kościół traci wiarygodność i autorytet. "Bramy piekielne go nie przemogą", zgoda, tylko, czy wy, drodzy biskupi, jeszcze macie coś z nim wspólnego? Lud nie odrywa się od Kościoła, nie zrywa związków z Rzymem. ba, za łaskę poczytuje sobie to papiestwo - wzór gorącego naśladownictwa wypływającego z żywej wiary w to, co się głosi, Ewangelii. To papiestwo przeciw - przeciw lojalkom wobec zła, manipulacjom i korupcji, wynaturzeniom i kolesiostwu. To papiestwo nastawione na zbawienie, na pociąganie ku Chrystusowi, na Miłosierdzie. Jest to jednak Miłosierdzie powiązane ze Sprawiedliwością, której jest w pełni świadome.
Nie sądźmy a nie będziemy sądzeni. Toteż i ja was, biskupi nie osądzam. Jeśli mam jednak za wami kroczyć, chcę wiedzieć za kim idę. Jak papież postępuje widzę i widzę to jako konsekwencję jego nauczania zakorzenionego w Ewangelii. Odpowiedzialność za swoje zbawienie jest jednak rzeczą ważną, ba, jest to rzecz najważniejsza. I ta odpowiedzialność każe mi szukać drogi i zrozumienia. Nie potrafię dziś jednak zrozumieć, jak pasterze mogą opuścić swój lud w imię jedności! To jest taka sytuacja, że jesteś w jedności z jedną lub z drugą stroną. Tu nie ma wątpliwości, co jest złem a co dobrem, co należy odrzucić a co pochwalić, czego szukać...
Jan Paweł II stał w obronie człowieka zniewolonego przez patologię komunizmu. Nie wahał się krzyczeć przeciwko niemu. On nie podpisywał lojalek, nie bał się krytyki, nie słuchał mediów i nie sugerował ich oczekiwaniami, szczególnie, Że były to oczekiwania władzy ludowej. Wojtyła szedł ze swoim ludem, stał po stronie jego praw. Po stronie jakich praw wy stoicie? Wzniosłych, enigmatycznych, oczywistych...? Które to są?
Prawda, dobro i piękno. Kalokagathia. Pewnie są i tacy, co nie wiedzą, co to jest... i tacy, co nie widzą związku.
Chrystus jest Drogą Prawdą i Życiem. On jest jedynie Dobry. I w Nim jest źródło wszelkiego Piękna. Owe piękno jest immanentnie związane z Jego naturą, z tym, że jest właśnie Dobry i że jest Prawdą. Nie ma prawdy, która miałaby inne źródło niż On sam. Nie ma prawdy, która byłaby na tyle mało ważna, by ją zdradzić, pominąć. Nie ma takiego czynu, myśli, słowa, które mogłyby pominąć, przemilczeć prawdę, obejść czy odsunąć na bok (choćby chwilowo) dobro i jednocześnie zachować piękno. Chrześcijaństwo skupia w osobie Chrystusa kalokagathię. Tym żyje, to jest wskazówka, to jest miernik... Wy zaś stoicie na świeczniku, jesteście solą ziemi..., od was będzie wiele wymagane. Co jest w waszej decyzji piękne, dobre? Gdzie w tym jest prawda? Jaka jest prawda o was? Chrystus ostrzegał przed wilkami w owczej skórze. Kim jesteście? Myśmy wam zaufali. Pytam, bo już nie wiem. Nie było was, kiedy broniono krzyża. I został usunięty, podobnie jak dziś wy się odsuwacie - dla świętego spokoju.
III RP czyli PRL bis trwa. Te same klany, prominenci, interesy, zobowiązania. I to dotyczy tez Kościoła. Ci biskupi, którzy nie dokonali publicznej ekspiacji za grzech podporządkowania się Złu i jemu służenia, są zakładnikami tego systemu i będą nimi do końca. Tak już będzie zawsze: jeden telefon: morda w kubeł, bo... Póki życia, da się to uciszyć, zamieść pod ten ruszający się już dywan, ale potem..., niestety. I potem, nie da się już niczego wyjaśnić.
Nie pojmuję. Ludzie czują się oszukani, okradzeni z podstawowej wolności - wolności wyboru, z najbardziej osobistego aktu woli - głosu wyboru... Rzesze czują się skrzywdzone. Idą ulicą, by powiedzieć: nie, nie zgadzam się na to. Biskupi nie idą. Gdyby nie deklarowali niczego... Ot, stoją i patrzą się z boku - jak zwykle. Widać limit wsparcia ze strony Kościoła społeczeństwo wykorzystało. A może przegięło po Vatikanum Secundum, kiedy zachciało im się aktywności świeckiej i mącenia w sprawach wewnętrznych... Tylko, że deklaracja padła. Jej cofnięcie oznacza sprzeciw. Oto w moim rozumieniu biskupi cofają swoje poparcie dla marszu w solidarności ze skrzywdzonymi, przeciw tyranom, oszustom, złodziejom, w imię prawdy, wolności, uczciwości...
Nie pojmuję.
Gdzie dwaj albo trzej gromadzą się w imię moje... Zaręczam, że będą tam rzesze, które za kilka godzin wyruszą autokarami z modlitwą na ustach, po porannej mszy św. I będą szli z tymi różańcami. I pewnie spotkają się z agresją i prowokacjami a następnie doświadcza represji i poniżenia. Media ich oszkalują i sponiewierają. Politycy władzy oplują i napiętnują. Policja może aresztować lub spałować. Oni nie boją się. Z biskupami czy bez, pójdą. Nikogo nie chcą zestrzelić, wyrżnąć czy dorżnąć. Nikogo nie chcą linczować. Chcą tylko zdmuchnąć to światełko fałszywej solidarności, które wygląda w oknie dość upiornie, bo przywodzi na myśl zjawy pomordowanych a zaraz za tym ich oprawców. Oni chcą wolności. Chcą szacunku dla swojej godności, respektowania swoich praw. Nie idą strzelać. Nie wiozą furmanki gnoju, aby zrobić nową - nomen omen- premierę Chłopów.
Czego zaś chcą biskupi? Z kim chcą utrzymać jedność? Co to za Kościół? Jeden? Święty? Powszechny? i ... apostolski? A kim byli jego apostołowie? Co nauczali? Co jest ich biblią? I ku czemu zmierzają? Nie wiedzę w tym biblijnej mądrości. Nie widzę konkretu Ewangelii: bądź zimny albo gorący,; niech mowa wasza będzie tak-tak, nie-nie...; nie warto na drogę tę sandałów ni płaszcza zabierać; wy dajcie im jeść...
Oto pasterz zostawił swoje owce i poszedł. Nikt nie wie dokąd, za kim i dlaczego. Nie wiadomo nawet, czy wróci. Może okazać się, że te owce są beeee, baranami przeznaczonymi na stracenie.
Ciekawe, czy ci biskupi myśleli kiedyś o swojej odpowiedzialności za życie pomordowanych. Czy zastanawiali się nad wpływem swojego poparcia dla oprawców i swojej z nimi współpracy przeciw ich ofiarom? O swojej odpowiedzialności za stopień uczciwości i solidarności naszego narodu. To nie Palikot jest odpowiedzialny za zarazę zepsucia. Winni są ci, co winni dawać świadectwo a nie dają, co mają głosić a milczą, co maja prowadzić a chowają się po kątach, co mają mężnie znosić prześladowania a tchórzą. Ci, co mają mówić prawdę a milczą lub kłamią. Ci co mają bronić a uciekają.
Marsz nie jest marszem Kaczyńskiego. To marsz Polaków, w dużej części to marsz Polski zaprzysiężonej Maryi. To marsz w obronie Prawdy Dobra i Piękna. I marsz bez hierarchów Kościoła, którym wygodniej nie narażać się obecnej władzy, nic nie tracić, coś zyskać, mieć święty spokój.
Jeśli jednak oni się wycofali, strach pomyśleć, co jutro będzie się działo...
"Sprawiedliwość to stała i niezłomna wola oddawania każdemu tego, co mu się należy"
Polakom należy się prawda. Owieczkom - dobrzy Pasterze a ich solidarność jest rzeczą piękną.
Solidarność jest niezłomną i stałą wolą stania przy drugim człowieku w jego słusznej sprawie. Powinniśmy sprawiedliwi w solidarności, ale i być solidarni w sprawiedliwości. Przynajmniej, jeśli oczekujemy Miłosierdzia.
Ps. Co do oddania mają kapłani, biskupi cezarowi? Podatki, respektowanie godziwego prawa... Nic po za tym chyba. Poza tym winni być ze swoim ludem. Choćby po to, by go bezpiecznie przeprowadzić, żeby nikt się nie zgubił, pogubił... a jak się pogubił, żeby wyciągnąć z krzaczorów. Olali nas? I, czy tylko nas?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10304
Apel Jasnogórski, kilka dni temu. Prowadzący Ojciec tłumaczy Abp-a Depo z jego decyzji o poparciu dla Marszu. Mówi, że każdy biskup ma do tego prawo, oraz gratuluje Arcybiskupowi jego odwagi :) :) :)
A teraz ? Oni po prostu nawet wstydu już nie mają, dokładnie tak samo, jak rządząca sitwa.
I nie ma już co mówić, że ""niektórzy biskupi. Wszyscy. Niektórzy po prostu mają odgrywać rolę patriotów. I tyle.
Proszę sobie przypomnieć, podpisanie lojalki wobec Cyryla. Bez żadnego głosu sprzeciwu.
A "patriotyczny " Dydycz w RM powiedział wtedy : " ja chciałbym ten dokument oklaskiwać z każdej strony".
A teraz jeszcze dwa cytaty z "naszego " Depo, z Apeli Jasnogórskich :
"Prośmy o prawdziwą odzyskaną wolność, bo ją trzeba na nowo zdobywać."
" Jedności nie buduje się poza prawdą".
Naprawdę wstydu już nawet nie mają.
Myślę, że Franciszek o tym nie ma pojęcia, inni tam macherzy za niego decydują.
Polecam powieść Volkoffa (tego od "Montażu") pt. "Gość papieża". Sporo można zrozumieć z tego, co się dzieje.