|
|
tricolour No pewnie, że interesuje, nawet mi odpisuje. Gdyby nie interesowało, to by milczała.
Mało tego, nie trzyma afektu z czego prosty wniosek, że się trzęsie na mój widok. |
|
|
Pani Anna @tricolur
kogoś interesuje co tam znowu mlaszczesz? |
|
|
tricolour @ Anna
Właśnie nam oceniać, gdy siedzimy wygodnie w fotelach, bo rozkaz do powstania wydały osoby wygodnie siedzące w zagranicznych fotelach i wiedzące, że będzie rzeź. Dwieście tysięcy strat własnych przy dwu tysiącach zabitych Niemców, to nie jest walka tylko wydanie ludzi na śmierć. I ten fakt należy pamiętać jako kwintesencję pogardy dla własnych obywateli. |
|
|
Pani Anna Nie rozumiem problemu, który ma komentator rozparty wygodnie w fotelu 75lat po fakcie. Jak nie ma Pan rozeznania sytuacji, to może przeczyta Pan sobie opisy życia w okupowanej Polsce, w Warszawie, gdzie zwykłe przeżycie każdego dnia graniczyło z cudem, a co dopiero w konspiracji i strukturach Państwa Podziemnego. Broń AK zapewniło również walczącym żydom w powstaniu w Getcie. Sami nie mieli, a jeszcze się dzielili. Może niedługo jeszcze ktoś napisze, że powinni uruchomić własną produkcję broni? Na kim ją mieli niby, skąd zdobywać, jak nie na wrogu na litość? Zawsze wszystko może być "lepiej" przygotowane, zwłaszcza post factum. Było jak było, a ludzi 5lat działającym i starających się walczyć w warunkach hekatomby i najbardziej nieludzkiej okupacji w dziejach całej ludzkości nie nam oceniać. Tyle. |
|
|
AŁTORYDET Jeżeli nie mam wiarygodnego opisu sytuacji, to nie podaję własnego widzimisię jako faktu. Nie rozumie Pani problemu? Nie kwestionuję zasadności decyzji o powstaniu. Uważam jednak i bronię tego stanowiska, że powinno być daleko lepiej przygotowane. Szykowano powstanie w stolicy, a jeszcze w lipcu, wysyłano broń na wschód! Potem wydawano rozkazy, by zdobywać ją na wrogu... |
|
|
Pani Anna Śmieszą mnie takie "oceny". A właściwie to i śmieszno i straszno. No bo jak przywódcy AK mogli nie mieć na bierząco informacji o sytuacji na froncie? Pewnie mieli łączność satelitarną, dostęp do internetu, komórki i codziennie wiadomości w TV i radiu, prawda? A także codzienną wymiane informacji z zaprzyjaźnioną armia niemiecką.
W tych analizach Powstania zatracacie już wszelki umiar i zdrowy rozsądek o znajomości realiów życia pod okupacją nie wspomnę. |
|
|
AŁTORYDET Dzięki za wnikliwe i rzetelne opracowanie. Niestety, ale z analiz zachowania dowódców AK-owskiego podziemia, nie wyłania się ciekawy obraz. Wygląda na to, że Niemcy nie pomylili się, charakteryzując korpus oficerski WP, jako ideowy, na wskroś patriotyczny, dzielny aż do heroizmu, ale ..... przeciętnie wyszkolony. Potwierdza to także, kwestia przygotowania i decydowania o Powstaniu Warszawskim. Procedowano niemal w oderwaniu od rzeczywistości, w ogóle nie mając pojęcia o sytuacji na froncie. Utracono atut przygotowania pododdziałów do ataku na wybrane punkty oporu, które były znane od pięciu lat. Nie rozwinięto wszyskich plutonów, nie zasilono w broń, chomikując ją do ostatniej chwili w magazynach (na Woli stracono w ten sposób uzbrojenie dla batalionu, bo magazynier nie wydal broni bez rozkazu, rozkaz nie dotarł, a potem teren opanowali Niemcy), bądź wysyłając na kresy. Blamaż w koordynacji działań zaczepnych (por. relacja "Doliny" z ataków na Dworzec Gdański). No i ta nieszczęsna 17.00, wybrana jako moment rozpoczęcia walki...
Do tego cechy charakterologiczne takich dzbanów jak Chruściel czy Rzepecki (ten od "Marcysi"). Dodajmy też ludzi mających problemy z podejmowaniem decyzji, jak Komorowski i Naczelny Wódz, Sosnkowski. A teraz, gdy człowiek czyta listę poległych "Parasola", to nie jest w stanie dobrnąć do końca. |