Generał i prezydent (2)

Latem 1941 roku prezydent Raczkiewicz wbrew sugestiom generała Sosnkowskiego nie zdecydował się udzielić dymisji premierowi Sikorskiemu.
 
      Gen. Sikorski, który latem 1940 roku uratował władzę dzięki gen. Sosnkowskiemu nie czuł się wdzięczny, wręcz przeciwnie – bardzo szybko zaczął odsuwać swego zastępcę od najważniejszych spraw, zlecając mu coraz bardziej drugorzędne zadania. Wkrótce też odżył ponownie konflikt gen. Sosnkowskiego z ministrem Stanisławem Kotem i jego zausznikami na tle spraw krajowych i wojska.
 
        Na wieść o ataku niemieckim na Związek Sowiecki, 22 czerwca 1914 roku gen. Kazimierz Sosnkowski, przebywający w Szkocji na rekonwalescencji po zranieniu 11 maja 1941 roku w czasie bombardowania Londynu, napisał list do premiera Sikorskiego oraz prezydenta Raczkiewicza, w którym oceniał, iż wybuch wojny na wschodzie „jest zdarzeniem wysoce korzystnym dla Polski”, a „czynne współdziałanie z Sowietami w wojnie przeciwko Niemcom jest możliwym, a nawet wskazanym” pod ściśle określonymi warunkami. Najważniejszy z nich było zobowiązanie się Sowietów w drodze formalnej umowy do przywrócenia i uznania granic Polski z roku 1939, przy czym celem utrwalenia ich po wsze czasu, układ polityczny winien przewidywać wymianę ludności pomiędzy Polską a Rosją, celem stworzenia możliwie największej jednolitości etnograficznej”. Ponadto rząd sowiecki miał bezzwłocznie uregulować „sytuację ludności polskiej deportowanej z ziem okupowanych w głąb Rosji” oraz zgodzić się na powstanie „samodzielnej armii polskiej sprzymierzonej i suwerennej, podległej Rządowi Polskiemu i Naczelnemu Wodzowi”. Jednocześnie gen. Sosnkowski zdecydowanie przeciwstawiał się rozpoczęciu przez polską partyzantkę działań na zapleczu armii niemieckiej na wschodzie, gdyż „przy niewielkich stosunkowo korzyściach mogło by ono dać w wyniku całkowite zniszczenie żywych sił Kraju i Narodu tak potrzebnych Polsce w końcowej fazie dziejowej rozprawy z Niemcami”.
   
         W przeddzień posiedzenia rządu, na którym miano dyskutować nad projektem samodzielnie uzgodnionej przez premiera umowy,  Sikorski zaproponował Sosnkowskiemu objęcie ambasady w Moskwie. Sosnkowski odpowiedział, iż podjęcie się przez niego misji w Moskwie byłoby możliwie jedynie, jeżeli negocjowana umowa zawierać będzie jednoznaczne uznanie przez Sowiety granic sprzed września 1939 roku. Jednocześnie niezwykle trafnie zaznaczył, iż „brak tych punktów w umowie pozostawia sprawę granic otwartą, a nawet więcej, stanowi z góry wyrażoną zgodę Rządu Polskiego na dyskutowania z Sowietami w przyszłości tego terytorialnego „status quo” na wschodzie, z jakim Polska weszła do wojny”.
 
         W trakcie dyskusji na posiedzeniu Rady Ministrów gen. Sosnkowski przestrzegł przed lekceważeniem potencjału militarnego Sowietów i uznał, iż „Rosja Sowiecka grając liczbą, obfitym stosunkowo sprzętem, wreszcie przestrzeniami, nie da się szybko rozbić, że wojna sowiecko-niemiecka przeciągnie się i utrwali w czasie – liczyć się należy z potrzebą powzięcia przez nas zasadniczych decyzji, tym bardziej, ze w tym kierunku niechybnie wywierać będzie nacisk rząd brytyjski”. Jednocześnie podpisany 12 lipca sojusz brytyjsko-sowiecki skwitował gorzko: „Zdaję sobie sprawę z konsekwencji sojuszu brytyjsko-sowieckiego. Ale właśnie dlatego mam wątpliwości, czy liczyć możemy na Wielką Brytanię w przywróceniu naszych granic przeciwko Rosji w przyszłości, dlatego też wolałbym przywrócenia stanu prawnego na wschodzie przed konferencją pokojową”. Ostatecznie Rada Ministrów przyjęła propozycje szeregu poprawek Generała do przedstawionego projektu umowy, z których najważniejsza dotyczyła uznania przez Moskwę za nieważne wszystkich zmian terytorialnych w Polsce, zaszłych od lipca 1939 roku. Poprawki te zmierzały do wyraźnego przywrócenia status quo z 1939 roku, łącznie z Wileńszczyzną, uniemożliwienia powoływania się przez Kreml na „plebiscyty” oraz jednoznacznego określenia pojęcia „obywatel polski”.
 
         W dniu 25 lipca Sikorski w czasie spotkania z Sosnkowskim i Zaleskim poinformował ich o odrzuceniu przez Sowietów polskich poprawek, podkreślając jednocześnie, iż mimo tego umowa musi zostać podpisana. Przestrzegł również obu ministrów, iż jeśli będą głosować przeciw, to on nie będzie mógł „kontynuować dalej razem z nimi marszu”. W odpowiedzi gen. Sosnkowski oświadczył, że ostrzeżenie premiera było zbędne, gdyż nie widzi możliwości pozostania w rządzie po podpisaniu tej złej – jego zdaniem – umowy. Na zakończeniu zaproponował zastąpienie dwuznacznych, nic nie dających Polsce sformułować punktu pierwszego krótkim zdaniem: „ZSRS uznaje granice polsko-sowieckie z roku 1939”.
 
        Na posiedzeniu Rady Ministrów, do którego doszło tego samego dnia, większość ministrów głosowała za podpisaniem układu. Przeciw byli gen. Sosnkowski, Zaleski oraz Seyda, który złożyli na ręce prezydenta – na znak protestu – dymisję. Niemal natychmiast Sikorski usunął gen. Sosnkowskiego ze stanowiska komendanta głównego Związki Walki Zbrojnej, uniemożliwiając mu pożegnanie się z podkomendnymi.
   
       Mimo, iż Prezydent odmówił premierowi udzielenia pełnomocnictwa do podpisania układu z Sowietami Sikorski samowolnie podpisał w dniu 30 lipca 1941 roku umowę, naruszając postanowienia konstytucji RP, zakazującej podpisywania układów międzynarodowych bez pełnomocnictwa prezydenta oraz bez podpisu ministra spraw zagranicznych.
 
        Po podpisaniu układu przez Sikorskiego, prezydent Raczkiewicz skłaniał się ku złożeniu urzędu, jednak gen. Sosnkowski, pełniący funkcję konstytucyjnego następcy prezydenta, przekonał go, iż ustąpienie „przed wyczerpaniem wszystkich innych środków rozwiązania kryzysu nie jest wskazane, gdyż w ten sposób odpowiedzialność wobec historii spadnie jednak na Pana Prezydenta”. Jednocześnie sugerował udzielenie dymisji rządowi i powołanie nowego gabinetu.
 
         W czasie rozmów z przedstawicielami stronnictw Generał uzyskał zapewnienie wsparcia przy formowaniu nowego gabinetu ze strony nowych władz Stronnictwa Narodowego (Bielecki, Folkierski, Demidecki), części socjalistów (Ciołkosz, Pragier, Tomaszewski) oraz ludowców (Nagórski, Kuncewicz).
 
          Do udzielenia dymisji Sikorskiemu jednak nie doszło - przeszkodziła temu chwiejna postawa schorowanego prezydenta oraz brutalna interwencja Churchilla, który uznał, że „Sikorski znacznie góruje nad pozostałymi Polakami, zatem bezspornie korzystne jest wzmacnianie, w każdy możliwy sposób, jego wpływów i autorytetu”. Po raz kolejny, za sprawą Sikorskiego i jego popleczników, alianci zadecydowali o personalnej obsadzie najwyższych władz Rzeczypospolitej.
 
          Niepowodzenie próby pozbawienia Sikorskiego funkcji premiera doprowadziło do ponownego napięcia w stosunkach gen. Sosnkowskiego z Raczkiewiczem, szczególnie, że w wyniku chwiejności Prezydenta Generał został pozbawiony wszystkich funkcji rządowych i wojskowych. 
 
         Latem 1941 roku politycy związani z rządem Sikorskiego rozpoczęli bezpardonową walkę z gen. Sosnkowskim, która przybrała formę przemysłu pogardy. Stanisław Kot w telegramie do delegata rządu na Kraj oskarżał go o sprzyjanie totalizmowi i zażądał nadesłania uchwał popierających rząd, a Stanisław Mikołajczyk w innej depeszy do kraju oburzał się „na knowania piłsudczyzny z Sosnkowskim na czele”, którego celem jest zorganizowanie „spisku wojskowego”.
 
        Wśród żołnierzy polskich w Wielkiej Brytanii agitację „wychowania politycznego” prowadził aparat osławionego gen. Izydora Modelskiego, oskarżając gen. Sosnkowskiego i „jego sanacyjne otoczenie” o „proniemieckie sympatie”.    Z polskich inspiracji ukazywały się w prasie angielskiej artykuły oskarżające gen. Sosnkowskiego o rusofobię i germanofilstwo. Jednym z inspiratorów tej nagonki był redaktor Stefan Litauer – sowiecki agent i późniejszy peerelowski propagandzista.
 
        W walce z gen. Sosnkowskim domagano się pozbawienia go stanowiska następcy prezydenta. W tym celu „zamawiano” w kraju przesyłanie odpowiednich uchwał, żądających zmiany następstwa.  W maju 1942 roku minister Stroński zażądał zmiany dekretu o następstwie i zaproponował, aby następcą został premier i Naczelny Wódz. Wniosek ten Rada Ministrów przesłała prezydentowi, który zdecydowanie odmówił jego realizacji.
 
       Na początku 1943 roku rozgoryczony Generał w rozmowie z Prezydentem zadeklarował gotowość przejścia w stan spoczynku i usunięcie się z życia publicznego. Poprosił także Raczkiewicza o umożliwienie mu wyjazdu z Anglii.
 
       Jednak postępujące pogorszenie stosunków z Moskwą wpłynęło na zmianę jego decyzji.
 
          W liście otwartym do Tadeusza Bieleckiego, prezesa Stronnictwa Narodowego,  zaproponował stworzenie rządu prawdziwej jedności narodowej, opartego o „zaufanie powszechne, o szacunek ze strony Rządu dla sumień obywatelskich oraz ich gotowości służenia Ojczyźnie”  oraz rozdzielenie władzy politycznej od wojskowej. „Istniejące u nas skupienie – wskazywał – władzy wojskowej i politycznej w jednym ręku powoduje wiele nieporozumień (…). Godność Naczelnego Wodza nie jest chyba nieprzemakalnym płaszczem, zarzuconym na ramiona Premiera chroniącym szczelnie jego działalność polityczną przed osądem obywateli”. Te dwa postulaty były zdaniem Generała niezbędne dla wzmocnienia pozycji Polski, gdyż rząd RP posiadający powszechne zaufanie będzie mógł z powodzeniem prowadzić politykę wobec „niepokojącego rozwoju stosunków polsko-sowieckich na tle układu z 30 lipca 1941 r.”. I podkreślał: „Stoję poza stronnictwami i jestem tylko jednym z najstarszych piłsudczyków”.
 
            W ramach represji  Sikorski udzielił Generałowi w dniu 4 kwietnia 1943 roku „nagany” za „wystąpienie sprzeczne z obowiązującymi żołnierza w służbie czynnej przepisami” i „zły przykład ze strony Generała Broni dla młodszych żołnierzy”. Równocześnie Sikorski przeniósł w stan nieczynny kilku oficerów (w tym płk. Franciszka Demela i płk. Józefa Smoleńskiego) związanych z Generałem.
 
            W trzy tygodnie później Związek Sowiecki zerwał stosunku z rządem RP, uznając go za winnego współpracy z hitlerowskimi Niemcami w sprawie zamordowanych przez Sowietów oficerów polskich. Polityka Sikorskiego wobec Moskwy legła w gruzach, co jednak nie wpłynęło na zmianę stosunku rządu do gen. Sosnkowskiego.
 
CDN
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika stachu

05-06-2019 [20:30] - stachu | Link:

Dziękuję za przypomnienie tych faktów. Ale jak widać  i dzisiaj nienawiść do   Piłsudczyków trwa w najlepsze !