Oferta miłości PO: jazda bez trzymanki za 50 zł/ dzień.

Czy to się podoba środowiskom lewackim czy nie, korzenie polskiej kultury, jak i całej Europy, oparte sa na chrześcijaństwie. Rozpisywanie się na ten temat jest truizmem. Zaprzeczanie temu świadczy jedynie o indolencji określonych osób. Braku nie tylko podstawowej wiedzy z zakresu historii naszego kontynentu, ale i zwyczajnie, o braku argumentów w dyskusji. Z ludźmi, którzy twierdzą, że chrześcijanskie wartości nie leżą u podloża siły oddziaływania i żywotności tej kultury, nie ma sensu w ogóle rozmawiać. Dyskusja zaś z tymi, którzy chcą eksperymentować z laickim modelem społeczeństwa (posługuję się tu pewnym skrótem myślowym), z racji nieuniknionej bezpłodności, równie bardzo pozbawiona sensu.

Jedyne, co warto i co trzeba robić, to walczyć o zachowanie tych wartości w naszym życiu społecznym - w naszej kulturze. Dodam jeszcze, że myśląc "kultura", mam przed oczami całokształt naszego zycia. To, co kształtuje całe życie społeczne: normy, zasady, wartosci, struktury i modele oparte na prawie naturalnym, głęboko zakorzenionym w Prawie Bożym, czyli tez w Ewangelii. Nic więcej, ale i to wystarczająco trudne zadanie. Każdorazowo bowiem toczy się dyskusje, które skazane sa na jałowość. Argumenty lewaków sa popularne, bo opieraja się o słaby pynkt w charakterze każdego czlowieka, zwłaszcza jednak czlowieka współczesnego - o rozbudzonych sztucznie potrzebach, utylitarystycznym podejściu do ludzi rzeczy i spraw, hedonistycznym podejściu do życia, nastawionego na wygodę i łatwość a uciekającego od cierpienia i slabości. Rozbudzony kult siły, sukcesu, wygody, młodości i zewnętrznego piekna (urody), sprzyja takim ideologiom i promowaniu przez nie określonych poglądów.

Współczesny czlowiek, przyzwyczajony jest do tego, że nie musi sie zbytnio wysilać, by coś zdobyć. Kredycik i masz autko, domek, wakacje... Co dusza zapragnie. I przyzwyczajony jest do tego, że zasługuje na to wszystko - bez względu na wszystko. Rozbudzony konsumeryzm społeczeństw i niepohamowana konsumcja doprowadziły do nadmiernego zadłużania się ich w wygodnym i przyjemnym życiu na kredyt. Stąd mamy kryzys. Dziś już zaczyna wyciszać sie dyskusja na ten temat. Bo, choć z jednej strony mówi się o oszczędności, zaciskaniu pasa, o potrzebie zachowania ostrożności przy zaciąganiu kredytów, nie mówi się nic o pracy - podstawie. Zamienne, że oszczędności i ten zaciśnięty pas odnosza się do makropolityki aa nie polityki finsowej domowych budżetów. Taka demagogia, my oszczędzamy, więc nie damy. My, państwo, wyciśniemy z was tym pasem, ile się da, bo musimy.  Nie ma apeli do powstrzymywania się od zaciągania długów, bo sytuacja jest tak niepewna, że w każdej chwili można stracić źródło ich finansowania. To znaczy - pracę. Npracy właśnie nie ma. Jest tak wysokie bezrobocie, że samo w sobie powinien to już być sygnał dla potencjalnych kredytobiorców. Nie jest. Bo dzisiejsza polityka jest polityka  przyjemności. Nie można denerwować, stresowac obywatela czarnymi wizjami, ogranniczać jego optymizmu i chęci polepszania sobie życia.

Nasz, polski rząd nazywa to polityka miłości. Cóż, znamienne jest, że środowiska z nim związane miłość łączą przede wszystkim z jej fizycznymi przejawami.  To, oczywiście bardzo zawężone rozumienie sprawy. Każdy to wie, ale wmówiono nam przy okazji i to, że nie ma co wchodzić w szczegóły, że nie ma co przesadzać z filozoficznymi deliberacjami, że to strata czasu. I tak, pozbawione podstaw logicznego myślenia i podstawowych wartości społeczeństwo, operuje - na wzór rządzących -  hasłami rodem z wiadomości SMS. Rzeczywistość nasza nie ukształtowala się dziś ani wczoraj. Do takie stanu rzeczy dochodziliśmy znacznie dłużej i nie mały wpływ na to miał czas PRL. Jednak, co by nie powiedzieć o tym okresie, nie on stał się czasem apogeum a III RP. Rządy Donalda Franciszka Tuska zaś słusznie, w tym kontekście, zwane sa rządami miłości. Bo jeśli zawęzimy, w myśl ideologii preferowanej przez obóz rządzący i jego przstawki będące pseudoopozycją, rozumienie miłości do sfery somatycznej czy nawet psycho-somatycznej, to okazuje się, że ten rząd faktycznie słuzy ideologii takiej miłości.

A jaka jest ta miłość? To przede wszystkim miłość własna. Mamy kult egoizmu, który zyskuje nowa interpretację i nigdy nie jest nazywany wprost. A żeby trudniej było powazyć wiarygodność tej ideologii, łączy się go i obudowuje tradycyjnymi argumentami, określeniami i pojęciami. W ten sposób miłość jest odpowiedzialna, ale skoro jest miłością siebie, jest odpowiedzialna za siebie. Egoizm, mmiłość własna łączy się ściśle z promowaniem własnej wygody, przyjemności, zadowolenia, satysfacji. I temu służy. To taka milość daje prawo do własnego brzucha kobietom i odbiera prawo życia nienarodzonym, bo jak ma odpowiadac za siebie ktoś, kto nie potrafi nawet powiedzieć, że jest KIMŚ. Odpowiedzialnośc egoisty za siebie każe budować jego siłę i być twardym. Asertywność, wolnośc wyboru, kreatywność. wszystko to, co trudno potępić, bo samo w sobie złe nie jest, służy zaspokojeniu celów egoisty. Miłość Platformiana zwalnia jednostkę od myślenia o dobru wspólnym, bo czegoś takiego nie ma, jeśli wymaga trudu i poświęcenia. Bo trud i poświęcenie same w sobie sa przejawem słabości, sa niewygodne inie slużą jednostce, jej przyjemnościowemu modelowi zycia i pedowi ku spełnianiu się, samorealizacji, szczęściu...

Miłość w wydaniu PO jest miłością psycho-somatyczną. Opiera się na doznaniach. Zwolennicy tej opcji sa przyzwyczajeni do uwielbienia, jakie daje im partia, ktora piesci czułymi słowy ich samozadowolenie z kraju, z wygody, z przestrzeni wolności, ze zwolnienia z krępujących wewnętrznie zasad i z myślenia o rzeczach trudnych. Połączone jest to z pewnego rodzaju wdzięcznością. te aspekty miłości  i jej przejawy są bliższe odbiorcom propagandy PO, niż wysokie bezrobocie, drożyzna, kolejki do lekarzy, głodujące dzieci, Smoleńsk, pałujący policjanci na manifestacjach... Elektorat tej grupy, mam na myśli lewaków, którzy skupiają się i U palikota i w SLD, opiera się o ludzi, których oczekiwania, pragnienia i doznania sprowadzają się do strony fizjologicznej i do wygodnictwa (utylitaryzmu i hedonizmu). Wszystko, z czym się spotykają jest dobre, jeśli można to wykorzystać do własnej przyjemności, jeśli nie nastręcza zbędnych trudności i nie nakłada niepotrzebnej odpowiedzialności.

Dlatego do tego środowiska nie trafią słowa krytyki pod adresem tych formacji, nie staną się częścią ich światopodlądu. Nigdy. To zwyczajnie nie możliwe. I nie chodzi jedynie o Ewangelię, o Boga, o wiarę... Nawet pozbawione chrześcijańskiej argumentacji argumenty, opierające się na prawie naturalnym, są nie do przyjęcia, jeśli nakładają ograniczenia, wymagania...
PO ma pelna świadomośc, ze jedynie tacy ludzie są ich zapleczem, ze jedynie na nich może liczyć. Zwłaszcza dziś, kiedy dla innych stalo się jasne, ze jej rządy nie prowadzą do dobrobytu, nie służą dobru wspólnemu. Bo choć na początku ludzie mogli się mylić, pokładać nadzieje w jej programie, hasłach, dziś zdobycie elektoratu możliwe jest jedynie wśród tej części społeczeństwa, która jest zdegenerowana pod względem moralnym, którą łatwo zaspokoić. Okazuje się jednak, że relacje miłości partyjnianej w obrębie środowisk lewackich mają siłę trwania przeciętnego stosunku seksualnego. Choć sama gra wstępna bywa przeciagana a proces uwodzenia nieco trwa, kulminacja doznań takiej miłości trwa chwilę, nie dłużej.

PO ze swoją ideologia miłości wpisuje się w takie jej rozumienie, które najbliższe jest prostytucji. Ta miłość jest oparta na krótkotrwałych doznaniach. Nie daje niczego w zamian, nie znosi odpowiedzialności (tzn. właśnie ją znosi - ruguje) - nie cierpi jej, nie chroni, nie dba o nic, skupia się na indywidualnych potrzebach i doznaniach a chwilowe korzyści  prowadza do krótkoterminowego spółkowania, które konczy się zawsze tym, ze ktoś (słabszy, więc nieistotny w sprawie) jest pokrzywdzony. To milość eksploatacyjna. Miłość PO jest miłością niecierpliwą i pożądliwą, bezwstydną i pyszną, bezlitosną i nieodpowiedzialną. To miłość wiecznie oburzona, atakująca, zagniewana, oskarżająca - taka, która okropnie szarpie i kaleczy a dla sławy zrobi wszystko.

Tak, PO oferuje Polakom miłość. Tak nazywa bowiem to, co oferuje  a nazywa tak, bo trudno o odwagę Palikota, który jest tu o tyle uczciwszy, ze woła w prost: pójdźcie do mnie wszyscy geje, lesbijki, trwanswestyci, lubieznicy, rozwodnicy, prostytutki i ich klienci...,  a ja was pokrzepię - dam wam argumenty do trwania we własnym wyborze i siłę argumentów do walki z przeciwnikami waszej/naszej opcji, poczucie własnej wartości. W gruncie rzeczy jednak chodzi o to, by Palikot zagarnął co bardziej zdesperowanych i odważnych a PO tych, którym brak odwagi, by jednoznacznie publicznie się zdeklarować: jestem hedonistą, utylitarystą i mam gdzieś Milość, chcę się kochac jak chcę a PO mi na to pozwala, resztę mam gdzieś.

Jak więc walczyć z tym, co rozmontowuje nasze środowisko od środka, co pozbawia nasz naród życia - podstaw istnienia, trwania? No jak, skoro władza jest w rękach lewaków? Brońmy przed tym nasze dzieci, chrońmy ich dusze. I swoje też. I nie leńmy się. jesli chcemy pracy i chleba, jeśli chcemy walczyć swoją wolność (tę prawdziwą  - wewnętrzną i zewnętrzną) i godność, pozbądźmys ie kompleksów, podnieśmy wysoko głowy i bądźmy tam, gdzie nas najbardziej widać. Oddajmy cześć tym i temu, czym i kim oni gardzą. To nie prawda, ze oni już będą zawsze, że wszytsko przerobią na swoją modłę. Nie, póki my żyjemy. Sodoma i Gomora też trwały, ale do czasu.

Patrzyłam na debaty wokól związków partnerskich, praw homoseksualistów, in vitro, aborcji. I zastanawiłam się po co te dyskusje. Żeby dyskutować, trzeba mieć z kim. A jeśli już innego partnera nie ma i koniecznie trzeba się odezwać, to czemu nikt nie powie wprost na czym polega miłość platformy. Czemu nikt nie pokaże, że jej propozycje to czysta oferta  ulicznicy, ulicznicy wulgarnej i niezbyt jednak czystej. To, co mówimy o tej ofercie, to jedynie tyle, że to jazda bez trzymanki a koszty jej są zbyt wysokie: 50 zł. dniówka. Tyle dla nas. Dlaczego nikt nie mówi, że dzięki takim frajerom jak my właśnie oni zarabiają po pięć razy tyle, że to nas ktoś dyma w biały dzień, wyzywa od najgorszych (np. gnoi, socjali i alkoholików, watach, mocherów, kaczystów, kiboli... - oficjalnnie a za plecami, międzysobą lecą Kur...y, skórwy...ny itp.) i śmieje się nam w twarz. I to na nasze własne zyczenie. Z naszym błogosławieństwem i namaszczeniem. Bo? Bo siedzimy jak szysz pod miotłą. Czemu nikt nie wyznaczy godziny W w odpowiedzi na ten serial M (jak miłość). Najbliższa okazja to 10 kwietnia.  Rocznica pocałunku śmierci od PO - w imię miłości oczywiście.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika marekagryppa

12-03-2013 [19:59] - marekagryppa | Link:

Tylko to trzyma tę ekipę.
Chyba zbilża się godzina W.
Gniew narasta.

Obrazek użytkownika Eneasz

13-03-2013 [07:12] - Eneasz | Link:

Jestem admiratorem Pani przemyśleń. Kolejny tekst, z pozoru nieodkrywczy, ale jakże
potrzebny, bowiem przekazuje chętnemu czytelnikowi jakby w pigułce diagnozę bieżącej
sytuacji. Docierają do nas wieści o nadchodzących protestach, z różnych zresztą
przyczyn. Czy powyższe skutkować będzie poważniejszym przesileniem, czas pokaże.
Warto się jednak przygotować. Sugerowałem swego czasu, by Pani wysłała swój tekst
o wyborach (i całej ich otoczce) do Centrali PIS-u. Nawet wielkim wypada pomagać.
Ukłony.

Obrazek użytkownika Celarent

28-03-2013 [09:13] - Celarent | Link:

Zainteresował się, ale jest zbyt zajęty, by sprawami wyborów się zajmować. "zajmie się tą sprawą, w wolniejszym czasie"...

Obrazek użytkownika Barszcz

13-03-2013 [07:30] - Barszcz | Link:

Trafny opis. Podsyłam dalej, niech inni czytają.

Pozdrawiam.