Tak, to prawda: Kościół wzywa do nienawiści!

Nad ranem, jakiś mężczyzna zaatakował żarówką wypełnioną czarną farbą obraz Matki Bożej Jasnogórskiej w Częstochowie. Udać mu się nie udało, ale zniszczyć obraz chciał. Może nawet nie zniszczyć, bo przecież musiał wiedzieć o chroniącej go szybie, ale znieważyć na pewno. Happening czy demonstracja areligijności?
Tak czy inaczej, to co widzimy jest efektem tego, czym zajmować się chce pan Boni – nienawiści. Nie trzeba nawet szczególnie wytężać umysłu i obciążać go powakacjami intelektualnymi, by zauważyć, że w polskiej przestrzeni publicznej nasila się wrogość do Kościoła i religii katolickiej. Właściwie w odwrotnej konfiguracji: najpierw uwierały niektórych symbole a potem, kiedy społeczeństwo przełknęło (dość gładko, jak na nasze standardy – zbyt gładko) usuwanie ich z przestrzeni publicznej w wersji pojedynczej (góra Grabarka na razie nie tknięta) wzięto się za instytucje. Nie żeby bez pewnej płynności, w końcu ze społeczeństwem trzeba delikatnie, systemowo, programowo…
Najpierw (pomijam przesmoleńskie występy Palikota i innych, które również dostrzegłam – trzeba przyjąć technicznie tylko jakieś symboliczne ramy, za niedosyt niektórych przepraszam) wzięto się za Krzyż. Taki jeden, pojedynczy. Sprawa była o tyle prosta, ze nie postawił go oficjalnie żaden biskup a harcerze – świeccy znaczy. Trudności były wprawdzie, bo masa oszołomów gotowa była życiem przypłacić jego zatrzymanie, ale na szczęście biskupi nie byli tacy zdeterminowani. Przeciwnie, episkopat w tej materii podzielił się, jak reszta społeczeństwa. Dzięki temu udało się a obrońcom tegoż krzyża – w sutannach i bez – pokazano, kto tu rządzi. Próba sił stała się sukcesem oświeconych a walczących z religią jako z opium dla mas.

Premier oficjalnie ogłosił, że przed biskupami klękać nie będzie. Co głupsi odczytali , że będzie (w domyśle) jedynie przed Bogiem. Oświeceni dialektycznie, że w ogóle klękać nie będzie, bo wyrósł z wieku młodzieńczego i od jakiegoś czasu już nie ćpa. Każdy dostał coś dla siebie. Oświeceni zaś dostali wsparcie i wzięli się za inne krzyże, z tym na Giewoncie i innych górkach włącznie a następnie, kiedy nie było zbyt głośnego efektu halo (nie było dzięki medium partyjnym, za pomocą którego władza komunikuje się ze społeczeństwem – taki rodzaj tandetnej wróżki a wróżka jak to wróżka, i mówi prawdę i oszukuje zarazem ), wzięli się za instytucję. Kościół za dużo ma, za dużo bierze, za mało płaci, za dużo wymaga i w końcu: manipuluje, kłamie i wzywa do nienawiści.

Tak, to prawda: Kościół wzywa do nienawiści. Wzywa i powiem to każdemu patrząc prosto i dumnie w oczy. Jestem członkiem tego Kościoła i mam to szczęście nie być kompletnym ignorantem religijnym. Kościół wzywa do nienawiści ZŁA! Każe swoim wiernym nienawidzić kłamstwa, podłości, manipulacji, łamania praw i deptania godności człowieka, przemocy…  kościół mówi: „będziesz miłował Pana Boga swego… a bliźniego swego jak siebie samego”, czyli nic nowego nie mówi jak: będziesz nienawidził zła i z nim walczył.

Krzyż zawsze był znakiem sprzeciwu a krzyżowi zawsze sprzeciwiali się wrogowie Chrystusa. Dlaczego? Bo krzyż to wyrzut sumienia. To tak jakby każdy, kto ma coś grubszego za pazurami sumienia słyszał w głębi duszy głos wołający w kierunku krzyża: To nie gwoździe Cię przybiły lecz mój grzech, to nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech; to nie gwoździe Cię trzymały lecz mój grzech – choć tak dawno to się stało, widziałeś mnie.

I kiedy polski biskup Kościoła Katolickiego drze się z ambony, że nie ma prawa do rozgrzeszenia ani do Eucharystii ten katolik, który przykłada ręki do zbrodni, ma rację, ale ten sam biskup mówiący głosem swego Kościoła, a z nim i cały Kościół, jest persona non grata, jest piewcą nienawiści. Bo jest. I chwała mu za to, że nienawidzi zbrodni i zbrodni nie próbuje usprawiedliwiać a nazywa po imieniu. Uderz w stół a nożyce się odezwą. Kościół, niestety nie cały polski episkopat, nazywa ustami swoich wiernych Ewangelii kapłanów prawdę po imieniu: aborcja jest morderstwem, kłamstwo jest kłamstwem, kradzież jest złodziejstwem i koniec. I pokazuje, gdzie kradną, jak kłamią, że zabijają… Kościół stał zawsze na straży Prawdy, Dobra i Piękna. Kościół polski zawsze stał na straży takich wartości jak Bóg, Honor, Ojczyzna. Kościół jest święty – świętością Boga. Jest też grzeszny – grzesznością ludzi. I każdy, nawet najbardziej bogobojny kapłan chodzi do spowiedzi. Im bardziej bogobojny tym częściej. I nie dlatego że taki grzesznik, a dlatego że grzesznikiem być nie chce, że pragnie swojej świętości. Ukazywanie Kościoła z jednej strony przez pryzmat postawy zaprzyjaźnionych hierarchów a z drugiej przez pryzmat skandali (pokażcie mi rodzinę bez czarnej owcy i skandalu w dziejach), niejednoznaczności, ułomności jej członków oraz grzechów przeszłości jest jednym wielkim przekrętem i manipulacją. Tak, inkwizytorzy, krzyżacy, antypapieże… byli członkami Kościoła, ale ani jednemu z nich (spora banda by się uzbierała) nie udało się zmienić ani joty z Ewangelii. Kościół głosi ją niezmienną i niezmiennie a „bramy piekielne go nie przemogą”.  Mogą zatem darować sobie ci, którym przeszkadza krzyż w miejscach publicznych, religia w szkołach, sam Kościół w końcu. Niestety, krwi nie raz nam psują, bo nie znają tej prawdy.

Ja jestem Polką i jestem Katoliczką. Moją drogą do świętości, która staram się wlec jak najczęściej na kolanach właśnie przed krzyżem i za krzyżem jednocześnie, jest moja codzienność – polska codzienność. Polska codzienność zaś coraz bardziej wyprana jest z miłości bliźniego. Najpierw pokazano nam, kto jest wrogiem – Kaczyńscy. Bo? Bo im się III RP nie podoba, II RP zbudowana na kłamstwie, złodziejstwie, korupcji i zdradzie a wreszcie na mordzie. Bo przyznają się do bycia wyznawcami krzyża. Uczynić z nich wroga nie było trudno: zwykli ludzie, grzesznicy a wokół nich tacy sami ułomni,  żadni święci ze stygmatami. To im stygmaty doprawiono: wrogowie, bo nienawidzą. I tak oskarżenie o  nienawiść dla tego co złe stała się bronią. Kłamstwo (niedopowiedziana prawda) tysiąckrotnie powtórzone stało się wiarygodnym pewnikiem (dziwaczna konstrukcja, wiem).

Dziś okazało się, że Kaczyński nienawidzi Niemców, bo szuka sposobu wymuszenia braku poszanowania praw Polaków – w Polsce i w Niemczech. Nienawistnik. Za chwilę jakiś nazista przyjedzie się z nim policzyć a władza uzna: sam sobie winien. Mogłabym darować sobie tę wstawkę, ale tak pasuje do kontekstu… Same sobie winne SA ofiary Łódzkiego PiS. Niedługo same sobie winne okażą się (już takie głosy słychać, bo po jaka cholerę pchały się na kartoflana pielgrzymkę) ofiary smoleńskie.

Ten sam schemat występuje w walce z Kościołem. Nasi biskupi (oczywiście nie wszyscy) nie do końca pamiętają chyba, że ze złem się nie pertraktuje lub widzą jedynie człowieka uwikłanego, ale udają, że nie widzą jego czynów. Dzisiejszy wypadek na Jasnej Górze jest synonimem nieudanego zamachu na Jarosława Kaczyńskiego w Łodzi. I tam i tu, nie uderzał Donald Tusk ani Bronisław Komorowski , nawet nie żaden parlamentarzysta. Nie, zwykły człowiek. Media podały, że pewnie szajbus. Pewnie, że tak - chorego psychicznie tak bym nie nazwała.  Dlaczego to zrobił? Bo pokazano mu, od dłuższego czasu regularnie pokazuje się to ludziom, że Krzyż nie jest żadnym znakiem zbawienia a raczej powodem upokorzenia, wstydu, hańby…, że obrońcy krzyża to stare oszołomy, że krzyż epatuje wrogością, że tłamsi ludzką wolność i prawo do niewiary w zbawienie i miłosierdzie Boże… Tym ludziom wmówiono, że Kościół to księża pedofile i homoseksualiści, zakonnice sprzedające dzieci z okien życia, duchowni – malwersanci i naciągacze rozjeżdżający się Maybachami – taka finansowa machina, „czarna mafia”. Tym ludziom wmówiono, że Bóg jest – na obrazku w kościele i tam powinien zostać zamknięty. Została Maryja, ostatnia, jak zwykle deska ratunku dla Polaków w dobie jakiegokolwiek kryzysu, w który rodacy ich wpędzili. Maryja z Chrystusem na rękach – przynosząca Boga na ratunek.

Krucjata Różańcowa za ojczyznę trwa. Z każdym nowym członkiem Polska robi kolejny krok ku prawdzie i wolności. Co się dziwić, że lecą w jej kierunku żarówki z czarna farbą. Jaka miałaby być – biała? Maryja Niezwyciężona czyli inaczej – znana bardziej jako  Matka Boska Częstochowska – niesie ratunek, realny ratunek. I skoro takie rzeczy maja miejsce, znaczy to, że on jest już blisko. Jestem zwolenniczką zasady: módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga a działaj tak, jakby wszystko zależało od ciebie. I tego powinniśmy się trzymać, ale w tym wszystkim żywię przekonanie, że jeśli Polska odzyska siebie, stanie się to jedynie przez Maryję.
Kościół jest moim domem: „Gorliwość o dom Twój pożera mnie”. Mój Kościół budowała Polska  a Polskę zbudował Kościół. Bez niego Polska stała się pośmiewiskiem, straszną ruderą, zwykłym burdelem, w którym nie ma miejsca dla przyzwoitych ludzi, bo im tego miejsca się odmawia. Niektórzy nie mają dość siły, odwagi, męstwa, by twardo bronić swoich zasad; dali ponieść się fali krytykanctwa, śmiechu z katolickich oszołomów, z kościelnego ciemnogrodu; zamilkli i pochowali się po kątach zawstydzeni i chyba trochę pogubieni. Możemy nazwać ich lemingami kościoła: ochrzczeni i nie-apostaci a jednak nie wierzą i nie praktykują… Ci ludzie, to nasz wyrzut sumienia. To wyrzut sumienia Polskiego Kościoła. Bo o ile Palikota wychowała Matka partia i to ona przygotowała w nim ową Platformę do aktu apostazji, o tyle ci zwykli ludzie, choć nieoficjalnie, codziennie dokonują apostazji deklarując swoją niewiarę i wrogość wobec Kościoła Chrystusowego. Czynią tak z tego samego powodu, dla którego Gandhi nigdy nie został chrześcijaninem: nie znaleźli świadectwa życia chrześcijańskiego - prawdziwej miłości bliźniego, wierności Ewangelii, umiłowania prawdy i kategorycznego opowiedzenia się po stronie dobra. A gdzie tego szukali? Głównie na świeczniku.

Patrzymy na Warszawę czy Trójmiasto, jak na Sodomę i Gomorę. Taka historia, tyle poświęcenia… Na marne Powstanie Warszawskie i cud nad Wisłą? Na marne krew obrońców Poczty i Westerplatte? Skąd, ale za tłumienie fali głosu tej krwi, odpowiedzą ci, którzy nie pokazują się na kolanach a powinni. Biskupi częstochowscy klęczeli dziś przed obliczem czarnej madonny w akcie ekspiacji. Niektórzy polscy biskupi powinni odprawić takie modlitwy przed krzyżem. A my, katolicka część narodu powinniśmy wziąć tyłki w troki i zabrać się za obchodzenie Adwentu: bez kolęd i świątecznych dekoracji, na które jeszcze przyjdzie czas a za to z Roratami, Godzinkami do NMP. Bez niedzielnych zakupów (bojkot i już), bez kartek świątecznych pozbawionych Maryi i Jezusa  a pełnym bałwanów (ładniej już od razu wysłać życzenia na zdjęciu któregoś z PO). Powinniśmy skończyć z wciskaniem dzieciom kitu o kiczowatym Mikołaju z Laponii, fałsz nie jest dobrą metodą wychowawczą (i pozbędziemy się problemu z tłumaczeniem: no, cóż, rzeczywiście Mikołaj nie istnieje – istnieje: to wiara świętych obcowanie!). Sami pozwalamy wypierać nasze życie z religii – od św. Mikołaja i Baranka Paschalnego na rzecz starego pajaca z latającymi reniferami i Zająców po krzyż. Nie czekajmy na hierarchów, dołączą. Przynajmniej niektórzy.
Za akt wandalizmu i zbezczeszczenia wizerunku Matki Boskiej na Jasnej Górze winię polityków z platformy miłości, podobnie jak za mord w Łodzi i mord smoleński. Minister Boni powinien zając się takimi ludźmi jak pani Środa, Senyszyn, Palikot, Niesiołowski i Donald Tusk a obok Nergal i Doda, Nieznalska i Kozyra. Oczernianie Kościoła Katolickiego, pomijanie praw katolików do wolnego wyznawania wiary, ograniczanie prawa wyznaniowego, szkalowanie instytucji kościelnych, inwigilowanie księży i ingerowanie w treści religijne, obrażanie uczuć religijnych przez ośmieszanie kultu i form jego sprawowania, poniżanie wyznawców katolicyzmu przez ośmieszanie nakrycia głowy, bezczeszczenie symboli religijnych lub ich ośmieszające kopiowanie, demonstrowanie czy sposób wytwarzania ocierające się o profanację. Tym nikt w Polsce dziś się nie zajmie. Nie zajmą się nawet w Strasburgu. Niedługo usłyszymy o zakazie sprzedawania poza kościołem kartek z wizerunkiem Bożej Rodziny, Chrystusa Zmartwychwstałego itp. I zakaz wysyłania pocztą bez koperty – by nie epatowały religijnymi treściami listonoszy i pracowników poczty a zwłaszcza dzieci, które mogłyby je zobaczyć na wystawie. I zaczniemy ich szukać na półkach wśród podobnie opakowanych pornosów, jako treści nieodpowiednie do pewnego wieku i zakazane.

TVP pokazała budowę Świątyni Opatrzności Bożej – votum narodu. No…  W Brukseli też stoi taki kolos, też votum – La Basilique du Sacre-Coeur (Basilique de koekelberg). Służy m. In. Do organizacji wystaw na Expo, poza tym bywają tam turyści. Pielgrzymek jako takich brak. Bo wraz z powstaniem bazyliki narodowej religijne obowiązki odłożono na półkę, jakby w odczuciu katolików w Belgii „zrobiono aż nadto” – na zaś. Dziś Belgowie (I Walonowie i Flandryjczycy, przez Polaków nazywani Flamandami lub Flamakami) spokojnie w niedzielę myją w domach okna a na ulicach auta, grzebią w ogródkach zielsko. Swoje Bogu dali – zamknęli Go w świątyni i spokojnie rozeszli się do domów. Oni również nie mają już Adwentu. Nie mają Wielkiego Postu  - Parada karnawałowa jednej z dzielnic Brukseli może iść akurat w drugim tygodniu Postu i nikt się nie dziwi, za to zdziwią się ichniej si katolicy, jeśli na ich pomoc w załatwieniu In vitro powiem: NIE. To już kompletnie niezrozumiałe i takie …przeżyte? Staroświeckie? Infantylne? Zabobonne? Coś koło tego. Nowoczesna Warszawianka prędzej poleci do wróżki niż do kościoła, kiedy się zakocha czy zachoruje. I to nie ma nic wspólnego z zabobonem. Wiadomo, wróżki pomagają. Przede wszystkim je widać.

Zamachowcy z Jasnej Góry pewnie o to chodziło, by Maryi nie było widać, by już nie patrzyła. Cóż, „prawdziwie widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu…”

Ps. Wiem, wiem. Tekst by można pogłębić teologicznie… Tylko, jak tak wszystko zacznę drążyć i pogłębiać, to zrobię w czymś dziurę. Chodzi o problem, refleksję, świadectwo (dalekie od nachalności wyznania, którego nikt nie chce usłyszeć) a nie traktaty naukowe z rysem historycznym w tle. Tak, dla czujących niedosyt.
Rano. Telefon. Obraz na jasnej Górze sprofanowali. Mąż do Internetu, włączył telewizor (i niedzielę bez TV diabli wzięli) a nasza czteroletnia pociecha pyta mnie cicho i z przejęciem w pokoju obok:
- Mamusiu, dlaczego ktoś to zrobił?
-Nie wiem – i nie wiem, co powiedzieć dziecku
- To, może on nie wiedział, że Matce Bożej krzywdy nie można zrobić, bo ona jest w niebie?
- Może… A dlaczego tak cicho mówisz? – pytam
- Bo komuniści mogą usłyszeć.
- Jacy komuniści?
- No ci, co mu to kazali zrobić… To jacyś bolszewicy pewnie byli.

I proszę, król jest nagi…

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

10-12-2012 [06:51] - Jolanta Pawelec | Link:

wartość . Wartość historyczna, wartość sztuki, wartość zbiorowa? - Nawet szaleniec, niewierzący uznaje jakieś wartości.
Kiedy Duda Gracz ofiarował Jasnej Górze - Drogę Krzyżową ( jaki szczodry i wymowny to dar), to Ikona Jasnogórska właśnie jest tego cyklu akcentem najważniejszym. Tak jak Pani powiedziała - PATRZY - ale na tych obrazach widać wiarołomstwa ale widać polski los i zmagania z nim w Imię tego wizerunku.
Kiedy Konrad wadził się z Bogiem - Dziady - zdecydowanie staje w obronie Maryi ( nie pozwala śpiewać pieśni zemsty w imię Maryi). Targnąć się na Matkę - to doprawdy szczyt bestialstwa. To wyparcie sie także Bogurodzicy - hymnu narodowego.
Non possumus - nie tylko w imię wiary. W imię kultury, sztuki, ideałow, przeszłości ... i przyszłości.
Ołtarz - jeżeli człowiek nie pamięta(wyparł), że jest ołtarzem w sercu którego żyją najświętsze wartości - to dokonuje się zbrodnia i samozagłada.

Obrazek użytkownika Bogdanrze

10-12-2012 [08:06] - Bogdanrze | Link:

Piękne, mądre słowa.
Dziękuję.

Obrazek użytkownika Krzysztof

10-12-2012 [08:55] - Krzysztof | Link:

Gdyby wczoraj w Kościele padły takie słowa, to dopiero byłaby mowa nnienawiści:
"Było to w piątym roku rządów Donalda Tuska. Gdy Bronisław Komorowski namiestnikiem Polski, Wołodia tetrarchą Czegoś tam, Aniołkowa dozorcą ojtamojtamm....; za najwyższych kapłanów Kazimierza i Stanisława skierowane zostało słowo Boże do narodu nad Wisłą gdy świętował adwent. Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Powstali więc mali pasterze, głosili chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże".
A byłem, słuchałem, czekałem... nie padły. Długi adwent przed nami tego roku.Niczym skarb przechowuję więc w pamięci przesłanie Proroka Nadziei: Ducha nie gaście!
Podobnie myślących pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Eneasz

10-12-2012 [09:45] - Eneasz | Link:

Piękne, potrzebne i trzeźwiące. Jedyny brak, jaki odczuwam, to dość pobieżna w ocenie rola hierarchii
K.K. w Polsce. Jest On (podobnie jak w całym chrześcijaństwie), ściśle zhierarchizowany i wierni
zapominają o swoich potrzebach, ale i obowiązkach, gdy na Jego czele stoi purpurat kalibru Prymasa
Wyszyńskiego. Że dzisiaj sytuacja jest niestety inna przypominają wypowiedzi/zachowania bp. Pieronka,
ks. Błaszczyka (tego od pochówków po 10.04.2010), czy przezacnego ks. Bonieckiego (świeżo czytałem
na portalu wpolityce o jego kolejnym wybryku). Napisała Pani trafnie: "Jestem zwolenniczką zasady:
módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga a działaj tak, jakby wszystko zależało od ciebie."
Czasami dochodzą do nas wieści o energicznym wyproszeniu z parafii skandalizującego proboszcza.
Pozostawiam otwartym, czy stolica nie powinna dać w osobie swego arcypasterza stosownego przykładu
kopiując aktywność prowincji. Ukłony.

PS. Literówka: "II RP zbudowana na kłamstwie,..."

Obrazek użytkownika Celarent

10-12-2012 [21:52] - Celarent | Link:

:(

Obrazek użytkownika Celarent

10-12-2012 [22:16] - Celarent | Link:

Kościół Katolicki (uzupełniam czego zabrakłoi czego nie sposób tu opisać) wprowadził Polskę na arenę Europy. Nauczył ja pisać, wprowadził jej kulture na poziom wyższy niż dłutkiem skrobane świętopełki (dziś wartość ich bezcenna z racji wieku i pochodzenia, nie artyzmu). Wniósł do prawodastwa, nauki, sztuki... tyle, że nie sposób wymienić tu wszystko. Polska stała się krajem cywilizowanym. Stał na straży porządku i prawa, które (jak) długo opierało się o Dekalog i (tak) długo było prawe. Bronił polskości. Wzywał do opamiętania przed upadkiem a po nim stał się skarbcem i nosicielem narodowości. Lista katolickich księży, którzy zginęli za polskość jest długa. Lista dorobku kulturowego również. Czasy komunizmu najświeżej ukazują rolę KK w obronie tożsamości narodowej (nie tylko samej wiary). Wiekszość polskich zabytkow związana jest fundacyjnie lub tematycznie (funkcjonalnie) z KK, albo zawdzięcza mu w ogóle przetrwanie. Obalenie komunizmu, bezkrwawe (czasem myślę: niestety) to też wielka zasługa Kościoła i jego głowy  widzialnej - Jana Pawła II, wspieranej mocą NIewidzialnego. To efekt wspierania opozycji przez KK, udzielania jej "schronienia", kierowania nia duchowego..., nauczania i poświęcenia S. kard. Wyszyńskiego i jego zawierzenia Maryi, ofiar życia ks. Popiełuszki, Zycha, Suchowolca... KK w osobach świeckich - wierzących, ich modlitwą zbiorową i indywidualną, przechowywaniem w ich sercach Polski wolnej i niepodległej wrócił ją nam. Bo wzywał do nienawiści - nienawiści zła: deptania godności i wolności ludzkiej, wiary w Boga, czystości sumienia i obyczajów, tradycji religijnej i narodowej (u nas dotąd tożsamej, bo sobą przepojonej). Dziś KK dostaje baty nie za jakąś wybiórczą prawdę o swojej grzeszności tylko, ale i za tych bpów, którzy nie mają odwagi w prawdzie stanąć i prawdy bronić. Ewangelia jest radykalna i czasem mam wrażenie, że oni tego nie pojmują lub nie przyjmują. Tym właśnie robia krzywdę Polsce. Uważają się za mądrycvh, bo sa cytowani. Powinni bardziej dbać o cytowanie Ewangelii raczej. Ale oni nie są KK - są w KK, jak ja.