Czy Polska jest już niepodległa? Czy może już nie? Tusk wie

Od 1989 roku i transformacji ustrojowej wciąż pada pytanie o polską niepodległość. Chodzi głównie o to, czy jesteśmy niepodległym krajem czy może tylko nam się tak wydaje. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że owa niepodległość, sprawa szalenie istotna, dotyczy tylko częściowo politycznej suwerenności.
Ktoś w tym miejscu powie: dyrdymały i delikatnie mówiąc nonsensy. Nie. Nic z tych rzeczy. W przededniu największego święta narodowego pokusiłam się bowiem o dość głębokie rozmyślania wokół przedmiotu tego święta - Święta Niepodległości. Przede wszystkim zaś myślałam o tym, co oznacza, że Polska jest niepodległa. Pytałam samą siebie, gdzie zaczyna a gdzie kończy się nasza niepodległość. Koniec końców wszystko skupia się głównie na słowie „nasza”. Jeśli ktoś ma cierpliwość do moich dywagacji, zachęcam do lektury. Nawet jeśli nie zgodzimy się co do pointy, tekst ma szansę pobudzić czytelnika do refleksji nad bardzo istotną kwestią – kwestią natury „być”.
A zaczęło się tak: włączam WP. Mam nadzieję na jakąś relację z obchodów narodowego święta, które rozpoczęły się, jak każde wielkie święto, już w wigilię dnia świątecznego. Naiwna. Tekstu zero. Jedynie mały podpis pod zdjęciem. To jednak, co obrazek przedstawiał – znamienne i…, może kto nie uwierzy, ale prawdziwe: pałac prezydencki skąpany w świetle koloru adekwatnego z dwóch punktów widzenia – światopoglądowym i martyrologicznym; pałac prezydencki skąpany w kolorze czerwonym. Czerwoniutki jak radziecka flaga – pomyślałam. Na owym tle iluminacja orła białego, zupełnie jakby przypadkiem. I – nie powiem, że nie wiem czemu – nie przypominało mi to flagi prezydenckiej. Całość jakby nie na miejscu.
Nagle zdałam sobie sprawę, że całe święto – cholera, radosne i cieszy – nie na miejscu. Zupełnie jak ten biały orzeł zamiast sierpa i młota.
W konsekwencji poczynionych spostrzeżeń coś poruszyło się w mojej wrażliwej na polskość duszy i zrodził się bunt, gniew… Nie, nie na Tuska i całą tę bandę z jego „podwórka”. To irytacja tym nieporozumieniem. Zanim zostanę posądzona o brak patriotyzm i nazwana kretem wśród swoich – przypominam, że Tusk a bardziej ekipa prezydencka, jakkolwiek czerwona jak prezydencki pałac, dumnie prezentuje się na tle orła białego i wpina go sobie w klapy. Inna rzecz, że nawet ludzie wyzuci z uczuć patriotycznych, odpowiedzialności za naród i uczciwości wobec niego, zdają sobie – i to zupełnie szczerze – sprawę z tego, że orzeł Biały w klapie to zaszczyt. Oni nie powiedzą nigdy:  to nieporozumienie, więc ja nie z nimiJ.
Nie ma czego świętować. Przykre, prawda? Prawdziwe, niestety. Bo, co to za niepodległość, której czcić nie można spokojnie, bez znoszenia wyzwisk, obraźliwych insynuacji, pomówień i fałszywych oskarżeń; bez narażenia na pobicie lub aresztowania na podstawie prowokacji lub kłamliwych  zeznań fałszywych świadków? Co to za niepodległość, kiedy nie można powiedzieć: nie zgadzam się, myślę inaczej, mam inne poglądy…, bez narażenia na wszystko powyższe? To wszystko jednak dotyczy okoliczności świętowania. Najgorsze jednak, że właściwy powód smutku związanego z refleksją nad naszą niepodległością tkwi w nas samych. Bo to, że nie ma jedności narodowej nawet 11 listopada, że nie ma spokoju i elementarnych zasad dobrego wychowania, minimum tolerancji, szacunku dla drugiego człowieka, wynika stąd, że nie ma w nas wiary w coś takiego, co jest POLSKĄ, w taką konstrukcję państwową, która skupia i spina naród – „tu i teraz” z „tam i wówczas”. Nie ma w nas radości z tego, że jesteśmy suwerenami w naszym kraju, że nasz kraj jest suwerenem. Paradoksalnie, czym dłużej od 1989 roku, tym mniej w nas tej radości. I nie jest to przypadek. Nie można cieszyć się bowiem z czegoś czego nie ma  lub jest pozorne.
Polska może jest podmiotem państwowym. Może i Polska ma status wolnego kraju a jej suwerenność zdają się ograniczać jedynie akty i zależności niezbędne do utrzymania suwerenności, siły i bezpieczeństwa. Może mamy solidnie ustalone i utrzymane granice w ich nienaruszalności. Może to wszystko prawda i o wiele więcej. Prawdą jest jednak, że nie sposób wzbudzić radości, jeśli jej powód, podmiot jest iluzoryczny. I nie pomogą różowe narodowościowe spędy zakładowe. Nie pomogą laurki i akademie polityczne, na których płynnie recytowane są poematy niby propolskie.  Jeśli naród nie czuje radości z niepodległości, nie cieszy się, nie świętuje, to, albo tej niepodległości nie ma, albo on jej nie czuje. Niepodległość państwa, narodu bowiem jest wtedy, gdy ten naród jest świadom swojej wolności i potrafi ją ocenić i docenić. Ktoś, kto nie jest w stanie docenić swojej wolności, tego, że nie podlega czyimś naciskom i represjom, świadczy jedynie o tym, że jest oszołomiony, zniewolony do granic możliwości. Każdy inny człowiek widzi wartość tego, że może o sobie stanowić, że ma gwarancje swojej własności, swego bytu, życia i tożsamości, że posiada wszelkie przysługujące mu prawa i może je realizować. Ba, cieszy się nawet wynikającymi z tego obowiązkami, bo i one przypominają mu możliwości samostanowienia, wolności.
Polska tymczasem zdaje się być krajem z zatraconą tożsamością, z ograniczoną wolnością i tępym intelektualnie czy zatraconym instynktem samozachowawczym. Jeśli bowiem ludzie zakładają rodzinę lub ją odnajdują i jeśli ta rodzina jest trwała i jeśli trwałe jest to, co ją zawiązało, kultywowana jest rodzinna tradycja obchodów rocznicy tego wydarzenia. Pierwszym sygnałem rozpadu małżeństwa jest nonszalanckie podejście do rocznicy ślubu. Członkowie rodziny, małżonkowie czują, że już nie ma czego świętować, że coś się skończyło a być może nawet to nigdy się nie zaczęło.
Pytanie brzmi, czy „to coś” zaczęło się w Polsce, wśród Polaków. Obawiam się, że jednak niekoniecznie a jeśli tak, to znaczna część naszych współbraci nie do końca zdaje sobie z tego sprawę, że to bardzo istotne, lekceważy to a jeszcze większa część nie zdaje sobie sprawy z własnych potrzeb związanych z przynależnością narodową i problemów wynikających z jej braku.
Przy okazji obchodów Święta Niepodległości warto pomyśleć na ile jesteśmy Polakami. I co to oznacza być Polakiem. Bo nie wystarczy mieć w dowodzie wpis „narodowość polska”. Być Polakiem według niektórych to znaczy płacić podatki, uczestniczyć w wyborach. Funkcjonujące w obiegu określenie Polak-katolik też nie jest miarodajne. Czy jednak siedzący za kratami złodziej podatkowy przestaje być Polakiem? Czy Polakami nie są ci, którzy biorą, mówiąc popularnie, w łapę? Albo ci, którzy w łapę dają? Którzy są bardziej niepodlegli? Bo niepodległość zaczyna i kończy się w nas samych.
Nie bez przyczyny wspomniałam o tych złodziejach, defraudantach, ludziach skorumpowanych itp. W polskiej rzeczywistości, w realiach lat transformacji i do dziś, są to kwestie najistotniejsze, najistotniejsze wyznaczniki naszej niepodległości – tej zbiorowej, ogólnonarodowej i tej osobistej. Śmiem twierdzić bowiem, że nie jest niepodległym Polak, który wychwala rzekomy spokój lat komuny i tęskni za jej powrotem. Nie jest takim Polak, który nie widzi problemu w tym, że wszelkiej maści ubecy, esbecy, żołnierze WSI, szpiedzy, komuniści spokojnie żyli na koszt obywateli i żyją na ich koszt a w zasadzie ich kosztem, do dziś. Nie jest wolnym, niezależnym, suwerennym czy niepodległym ktoś kto nie widzi problemu w tym, że ludzie odpowiedzialni za wszelką zależność ojczyzny normalnie funkcjonują w życiu publicznym. Ba, żyją ponad stan i w blasku chwały i popularności. I jeśli w ogóle tacy ludzie, którzy maja krew na rękach (strajkujących robotników czy żołnierzy AK) mogą być w naszym kraju popularni i wokół ich osób w ogóle toczy się jakikolwiek spór o to, czy warto, czy powinno się ich winić, rozliczać, sądzić, krytykować… wszystko to wskazuje, że jednak nie jesteśmy całkowicie niepodległym krajem. Gorzej, nasza niepodległość polityczna jest niczym wobec naszego zniewolenia wewnętrznego. Bo my żyjemy w świecie naszych uwikłań w mentalność esbeka, komunisty a w najlżejszym przypadku chłoporobotnika z głębokiego PRL, kiedy o przynależności narodowej się nie mówiło i nie było wolno; kiedy wiara była wstydem, obciachem i rzeczą mało rozsądną czy bezpieczną; kiedy przeszłość, tradycja i duma narodowa były niepotrzebnym i śmiesznym balastem a minione pokolenia swego rodzaju oszołomami lub tyranami mas; kiedy walczący o dobro narodu: wolność polityczną, terytorium i spuściznę pokoleń byli samobójcami lub mordercami kwiatu ówczesnej młodzieży, bandziorami, zbirami…
Żyjemy w świecie, w którym ukraść z pracy wciąż nie znaczy ukraść tylko wziąć „swoją należną część”; gdzie dobro wspólne oznacza dobrem do zużycia szeroko dostępnym; gdzie tradycja kojarzy się z imieniem dla jednej jedynej fikcyjnej dziewczynki i budzi śmiech; gdzie żonglowanie narodowym majątkiem i interesami jest rzeczą normalną i świadczy o przedsiębiorczości; gdzie zdradą jest zadawanie pytań niewygodnych osobom odpowiedzialnym za państwo i obywateli a nie jest milczenie w kluczowych dla nich kwestiach; gdzie przedkłada się w imię „uprzejmości” interes obcych państw i stowarzyszeń nad ten narodowy… i niewielu to przeszkadza. Ci którym to przeszkadza przeszkadzają pozostałym na tyle, by się ich pozbywać – fizycznie, moralnie, intelektualnie, obyczajowo, jak chcesz…
Nasze prawo podlega prawu unijnemu, ale to pestka, choć wiele spraw wydaje się wołać o pomstę do nieba lub karetkę do psychiatryka dla tych, którzy je załatwiali. Najgorsze bowiem jest to, że nasze prawo w większości przypadków podlega ostatnio widzimisię i interesom wąskich grup związanych z władzą – naszą, tu na miejscu, w kraju. Jeszcze gorsze, że te osoby wydają się być podległe krajom ościennym. I tu wyłazi symboliczny jedynie wymiar wpisu „narodowość” w dowodzie.
Odzyskaliśmy wolność, suwerenność i niezależność po latach zaborów. I to było coś. Rugowano naszą kulturę, język, tradycję, pamięć i tożsamość narodową; odebrano podmiotowość państwową i ziemie. Rzucono nas na kolana i skazano na zapomnienie. A my wstaliśmy z kolan i przemówiliśmy we własnym języku o własnym interesie. To, co udało nam się zbudować w dwudziestoleciu międzywojennym było ewenementem, który niestety się już nie powtórzył po 1989 roku. Tu zabrakło …wolności. Ona siedzi w kieszeni u różnych Kulczyków, Tusków, Komorowskich, Dukaczewskich, Czemplińskich,  Palikotów, Kwaśniewskich…, którzy prowadzają się na smyczy takiej czy innej narodowości, ale nie polskiej.
Nie znaczy to jednak, że jestem przeciwniczką świętowania. Jeśli piszę, że nasze obchody Dnia Niepodległości budzą we mnie sprzeciw czy gniew, że to nieporozumienie, mam na myśli fakt, że daleko nam do niej, że prawo do jej świętowania mają w zasadzie ci, którzy jej Polakom nie odbierali, nie ograniczali, nie skąpili… Nie mają prawa do obchodów panowie i panie, którzy w czasach PRL wspierali ówczesną władzę i sprawowali ją. Nie mają prawa do świętowania i ci, którzy zamiast stać po stronie narodu, który całymi latami siedział w więziennej klatce komunizmu i stracił wszystkich walczących o jego dobro, stoją po stronie jego oprawców, układają się z nimi, wpinają im ordery, podsuwają im stołki pod wypielęgnowane tyłki. Nie mają prawa ci, co wołają „komuno wróć” i ci, którzy mówią, że nie ważne, kto w czasie jej trwania był kim, co zrobił, do czego należał.
Ktoś powiedział, że większość Polaków należała do PZPR i w ten sposób wszyscy jesteśmy w topieni, odpowiedzialni, brudni… a lustracja jest nie tylko niepotrzebna, co z uczciwego punktu widzenia – niemożliwa. Nic bardziej mylnego – co do lustracji. Reszta, niestety, jest prawdą: wszyscy jesteśmy wtopieni. Jesteśmy wtopieni w mentalność postkomunistów i komunistów. Tak, nawet ci, którzy komuną walczyli i z komunistami walczą do dziś. Ten paskudny czas sowieckiego zaboru, najbardziej okrutnego, hańbiącego, bo przewrotnego ze wszystkich, bo kamuflującego fakt, że jest w ogóle zaborem, wbił się w nasz i naszą narodową kondycję genetyczną na wiele pokoleń. Mamy taki zmutowany gen, który w każdej rodzinie może w każdej chwili się uaktywnić. Mamy wzmożona zachorowalność moralną, łatwo ulegamy zakażeniom korupcją, nepotyzmem, defraudacją, lobbingiem i często zapadamy na moralną znieczulicę oraz ślepotę w kwestiach współodpowiedzialności przez milczenie lub uczestnictwo, w tym uczestnictwo w zmowie – zmowie milczenia.
Polska dwudziestolecia międzywojennego była Polską dumną. Ona czciła bohaterów, kultywowała pamięć, wzmacniała i odbudowywała tożsamość narodową. To Polska wspólnotowo wspaniała, choć niejednorodna. Ba, bardzo zróżnicowana pod każdym możliwym względem. To Polska, której syn też zabił prezydenta. Tyle że  w tamtej Polsce morderca poniósł karę a jego czyn został nazwany po i imieniu. W naszej rzeczywistości ani czyn ani morderca nie noszą swojego, właściwego sobie imienia, o karze nie ma mowy, bo mowy nie ma nawet o dociekaniu prawdy, ustalaniu faktów. W tamtej Polsce zbudowano Gdynię, z wioski powstało miasto z nowoczesnym portem. Dziś stocznię stacza się jakby celowo ku likwidacji i nie sposób wybudować sieci dróg – nawet za cudze niejako, bo unijne pieniądze.
Jacy byli wówczas Polacy trudno mi bezspornie powiedzieć. Wiem jednak jacy byli moi dziadkowie: przywiązani do dumnie brzmiącego sowa POLSKA, ze smutkiem wspominający zabory i czyniący to nieustannie jako przestrogę uzasadnioną faktami z II wojny światowej, kiedy zaborcy znów pokazali zęby a potem czas komuny, najgorszą rzecz, jaka mogła się Polakom przydarzyć. Zabory odebrały Polakom ziemie, prawa wolności religijnej, posługiwania się językiem ojczystym, sprawowania polskiej kultury i w nich wychowywania dzieci... To co fizyczne, co można było przeskoczyć tajnymi fakultetami, powstaniami. Komuna zatruła i w wielu przypadkach odebrała nam – Polakom duszę. Nauczyła braku szacunku dla ojców, dla wiary w Boga, dla honoru osobistego i narodowego, dla poświęcenia ojczyźnie, przelanej krwi, symboli narodowych… Można wymieniać w nieskończoność. I ten brak wciąż funkcjonuje. W kontekście obchodów święta Niepodległości najgorsze jest to, ze to funkcjonuje powszechnie, występuje publicznie i …bezczelnie.
Komuna nie odeszła, zamieszkała w różnych budynkach, które niekoniecznie są czerwone a za to obwieszane symbolami narodowymi. Odzyskaliśmy i utrzymaliśmy jako tako suwerenność, np. terytorialną i do pewnego stopnia legislacyjną i prawną. Jednak z naszą suwerennością kulturową, mentalną jest zupełnie źle. My tkwimy wciąż w głębokim postPRLu. To czas propagandy, manipulacji, czas prywaty i śmierdzącego tchórzem wysługiwania się innym krajom. Taki czas, kiedy POLSKA nie znaczy nic poza sloganem i nazwa w słowniku, encyklopedii lub dzienniku ustaw.
Nie jesteśmy niepodlegli dopóki mówimy: polska szlachta to zbiry, które męczyły i wyzyskiwały chłopów; prywaciarze to złodzieje i można im rabunkiem odebrać należne wynagrodzenie; kościół to ciemnogród, zboczeńcy seksualni i złodzieje chciwi kasy; historia nie jest istotna, bo mówi o głupich zachowaniach autodestrukcyjnych niby-hohaterów-patriotów. Nie jesteśmy nie podlegli dopóki nie widzimy, że nie ma w naszym kraju dość wolności, bezpieczeństwa i praworządności, by spokojnie zamanifestować swoją Polskość. Nie jesteśmy niepodlegli dopóki giną najważniejsi ludzie w państwie i nikt z władz nie upomina się o ich prawa do godnego pochówku, pamięć, dobre imię. Ba, nie upomina się o bezpieczeństwo informacji związanych z zajmowanymi przez nich pozycjami. Nie dbał o ich bezpieczeństwo i wystawił na śmierć swoimi decyzjami. Nie ma niepodległości bez możliwości realizacji interesu narodowego, realizacji interesu państwowego, obrony i rozwoju rodzimej kultury, dbałości o gruntowne wykształcenie kolejnych pokoleń w duchu szacunku dla własnego pochodzenia i odpowiedzialności za wspólnotę narodową; nie ma jej bez wolności słowa.
Dzięki Bogu, że możemy być dumni z Polski międzywojennej, że o niej pamiętamy, że patrząc na nią snujemy marzenia. Nie ma jednak powodów do dumy dzisiejsza Polska. Podobnie – jak moim zdaniem – nie jest czasem dumy czas rewolucji (jednak) dla Francuzów, którzy zamordowali swojego króla i czas rewolucji dla Rosjan, którzy to samo zrobili z rodziną swego cara. To nie było jednoosobowe morderstwo dokonane przez pojedynczego szaleńca.  Tego dokonały te narody rękoma swoich przedstawicieli, za którymi poszli. Mam nadzieję – ciągle – że Polska nie dołączyła do ich hańbiącego towarzystwa. Bo osobiście uważam, że hańbą jest dla narodu, kiedy ten morduje swego władcę. Czym zaś w demokratycznym świcie jest urzędujący prezydent?
Święto niepodległości to czas radości, ale dla tych krajów, które tę niepodległość zachowały i umocniły. Nic dziwnego, że w Polsce wygląda ono w trojaki sposób: jak zakonspirowane poważne, niemal sakralne zgromadzenie patriotów okresu powstań narodowowyzwoleńczych lub jako sztuczny radziecki prazdnik, na którym dzieci i dorośli machają z obowiązku i bezmyślnie chorągiewkami, albo jak oglądane z boku święto obcokrajowców, podczas którego można zając się porządkami w ogrodzie, myciem auta czy remontem. W Polsce nie ma radości z niepodległości. W Polsce bowiem czuje się, że jest ona mocno niepełna, jakkolwiek niewielu do tego odczucia się przyzna – taka poprawność polityczna, taki lans i głupio dać się wyśmiać a wyśmieją za takie poglądy na pewno; jeśli nie z własnych przekonań, to z poprawności politycznej, która każe w Polsce tępić wszelkie przejawy nielojalności wobec partii rządzącej lub niechęci do polskich sąsiadów. W Polsce, kiedy pojawia się alternatywa umacniania tożsamości narodowej, umacniania suwerenności, rozliczenia jej oprawców, dochodzenia jej praw i należności, interesów, pojawia się  fałszywie brzmiąca nuta głosów tych, co wołają, ze to grzech, głupota, błąd, niekompetencja, nieuczciwość – w imię poprawności politycznej. Ta każe bawić się, bawić kosztem narodowych świętości, symboli, tradycji. U nas nie ma zresztą świętości. I to również świadczy o tym, że z tą niepodległością to u nas krucho. Ciągle… Ale świętować warto. Choćby po to by nie stracić wiary w sens, nadziei na przyszłość, pamięci o tych, którym jako taką ciągłość jednak zachowaliśmy i miłości – do ojczyzny, która musi, musi! Być niepodległa.
Co to znaczy? Podlegać, znaczy być czyimś pracownikiem, służącym, kimś niższej rangi wobec drugiego, jakimś petentem czy niewolnikiem, mieć zwierzchnika, suwerena, pana, władcę, kogoś, kto rozkazuje, żąda, wymaga, kieruje, rozlicza a jednocześnie niczego wobec nas nie musi. Polska ma takiego sąsiada, któremu, brzydko mówiąc, może w kilku sprawach naskoczyć a wobec którego jej władze bija pokłony. Te władze wprawdzie skłonne są iść w pochodach manifestujących polskość, ale jeszcze chętniej skłonne są zeżreć Orła Białego i jeśli tego nie robią, to dlatego, że boją się opinii publicznej. One rozpychają się łokciami w polskiej przestrzeniu publicznej, w której zabrakło już miejsca dla pozostałych a zwłaszcza dla hegemona – narodu, które traktuje się jak niedorozwinięte dziecko.
Jestem Polką i nie żyję w całkowicie niepodległym kraju. Moja wewnętrzna niepodległość jest tłamszona i okrajana a o zewnętrznej mogę powiedzieć jedynie to samo tylko dosadniej. Nie mam pełnej wolności słowa i przekonań, bo nawet jeśli mogę je artykułować, zostaną ograniczone, stłamszone przez cały system środków zaradczych – poniżanie i ośmieszanie ich i mnie. W pracy to niby mobing. Na arenie narodowej i międzynarodowej to represje. Nie mam prawa nic dociekać, o nic pytać. Nie mam prawa solidnie kształcić dzieci, wychowywać ich w tradycyjnym modelu wychowania i wartościach. Nie mam prawa godnie spędzić starości w odpoczynku zamiast harówki na emeryturze „za chlebem”.

"Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy..." Bo Polska żyje w nas. Polska jest niepodległa dopóki my jesteśmy. Poslskie społeczeństwo w znacznej mierze podlega póki co kreowanym na wzór widzimisię obcych karjów propagandy naszych władz. Polacy w dużym stopniu nie myślą samodzielnie, nie mają dostępu do  kształcenia, leczenia, wymiaru sprawiedliwości - są zakładnikami własnego wyboru, o któym nie mają mozliwości i sił powiedzieć, że był zły.Nasza duma narodowa sprowadza się dziś w pewnym sensie do tego, by nie przyznawac sie tego błędu. Jak kraj w niewielkim tylko stopniu samostanowimy a nasze decyzjie nie są aż tak kluczowe, jak nam się to przedstawia. Polska jest podległą interesom Niemiecko-Rosyjskim, rosyjskiemu wywiadowi i lezy w rosyjskiej strefie wpływów. Rosjanie wyciągneli po nas znowu rekę i podobnie jak za króla Stasia, dostali, co chcieli. Tylko cenę tym razem zapłaciliśmy wyższą. Bo co innego stracić kochanka carycy a co innego przywódcę z całą świtą i generalicją. Jesteśmy podlegi nawet w kwestii wyjaśnienia tej ostatniej sprawy widzimisię Rosji a Nasz rząd i prezydent mówi nam, że to wspaniale. Powinnismy się cieszyć? 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

11-11-2013 [08:27] - dogard | Link:

radosci w dniu NIEPODLEGLOSCI.Tej prawdziwej,godnej i nawet zgodnej , bo lewactwa nie bylo slychac,a POlszewia dyskretnie milczala.To okres PREZYDENTURY sp.LECHA KACZYNSKIEGO.Przypomnij sobie defilady,pokazy ,spotkania POLAKOW---czulismy sie wspolnota narodowa.Komoruski przewrocil wszystko do gory nogami,wespol z POlszewia i komuna z calych sil zaczeli ublizac I POTEPIAC PATRIOTYCZNYM TRESCIOM NIEPODLEGLEJ.Na stalinowska modle zaczal sie lans antypatriotycznych POstaw.Na szczescie mamy wlasne ,swoje spotkania , w gronie normalnych, pamietajacych i czcacych bohaterow NIEPODLEGLEJ, KTORA ZNOW JEST NA WYCIAGNIECIE REKI.To najwazniejsze nasze zadanie, nie sprzeniewiezyc sie pamieci pokoleniom, dzieki ktorym odzyskalismy NIEPODLEGLA .

Obrazek użytkownika Celarent

11-11-2013 [21:54] - Celarent | Link:

bo kochany jesteś Dogardzie. Oczywiście. Nie wspomniałam o tym krótkim okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego, bo to dość bolesne a nie marginalne i mało ważne. Ba, ten czas był taki inny - czuło się dumę z tego, kim się jest, że jest się Polakiem. dziś czasem kulę się wewnętrznie. I stąd ten tekst. Chyba...

Obrazek użytkownika goral

11-11-2013 [11:19] - goral | Link:

Pisze z Krakowa w oczekiwaniu na Marsz..Z hotelowega okna w ten zimny i ponury dzien widze ludzi.
Po przeczytaniu pani komentarza,zastanawiam kim oni sa?
Czy jeszcze Polacy?
Czy juz tylko "konsumenckie bydlo niewolnicze" wychowane do przezuwania gadzetow i innych produktow "cywilizacji technologicznej" ?
Zgadzam sie z pania we wszystkich ocenach.
Z hotelowego radia plynie piosenka: Morchebby:"you gain the world but lost your soul"..
Pani go posiada.I to jest tym promykiem Nadziei dla mnie na ten dzisiejszy dzien..
Uduchowieni Polacy..
Bede sie modlil do Pana..:"Ojczyzne wolna ,racz nam zwrocic Panie"
Maszerujmy wiec w takt tej modlitwy w dzisiejsze Swieto,bracia Polacy..

Obrazek użytkownika Celarent

11-11-2013 [21:57] - Celarent | Link:

Ojczyznę wolną... tak właśnie dziś się modliłam. Zgoda co do tekstu pokazuje mi, że jednak coś jest na rzeczy. Pozkauje jednak i ten promyk nadziei - są jeszcze Polacy. Pozdrawiam Kraków.

Obrazek użytkownika taganka

11-11-2013 [12:06] - taganka | Link:

W artykule odsądzasz od wiary, przyzwoitości i rozsądku tych wszystkich, którzy tęsknią za PRLem - bo piszesz m. innymi " nie jest niepodległym Polak, który wychwala rzekomy spokój lat komuny i tęskni za jej powrotem".
Ale z drugiej strony w artykule Twoim przedstawionych jest wiele okoliczności, najprawdziwszych zresztę, które potwierdzają zasadność tej tęsknoty.
Śmiem natomiast twierdzić, że jeżeli warunki egzystencji narodu będa takie jak dotychczas i się nie zmienią, to coraz powszechniejsza będzie modlitwa zaczynająca się od słów:
Polsko Ludowa Ty byłaś jak zdrowie;
Ile cię trzeba było cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Czy takich ludzi należy ganić - wątpię.
Ja takich ludzi spotykam od lat. Są to m. innymi ludzie z mojego, zlikwidowanego zakładu pracy.
Można przytoczyć wiele różnych argumentów za i przeciw tej tęsknocie, ale mnie osobiście w ostatnich dniach dobił psychicznie plakat, który widziałem w tramwaju.
W plakacie tym proponuje się bowiem dla chętnych zarobek w wysokości 1800Euro.
A za co?
A za udział w testowowaniu nowych leków.
A numer telefonu dla chętnych zaczyna się na 00 49.
Może jakiś komentarz?

Obrazek użytkownika Magdalena

11-11-2013 [12:36] - Magdalena | Link:

w PRL i nieco później takie rzeczy załatwiano bezpośrednio z dyrektorami klinik i szpitali (podawano nawet przykłady szpitali i koncernów farmaceutycznych m.in. Bayer)) ponad głowami królików doświadczalnych a teraz należy zostać królikiem dobrowolnie i kasa trafi do indywidualnej kieszeni.
To są niestety konsekwencje złych wyborów przez lata, dosłownie i w przenośni.

Obrazek użytkownika Celarent

12-11-2013 [01:18] - Celarent | Link:

nie masz jej w sobie, bo nie widzisz powodu, dla którego "ktoś, kto tęskni za PRL, nie może być niepodległy" a nie może dlatego, że jest na PRL zaprogramowany, że PRL zrobil z niego mentalnego niewolnika; że zmanipulował go propaganda i uczynił dlań prawda wszelkie PRLowskie fałsze i nikczemności - dobrem; że ów człowiek pomimo tego, iż doświadczał całymi latami komuny i nadal jej doświadcza, kiedy np. zamykają zakłady pracy, nie widzi powodu, bu w obliczu klęsk, problemów, kłopotów i trudności nie tęsknić do zbrodniczego systemu, by nieczuc wstrętu do myśli, iż coś, co jest zbrodnicze budzi nostalgię. Czlowiek, który myśli wyłącznie o tym, że miał spokojny żywot, bo miał pracę i niezaleznie od tego, czy ją wykonał i jak, swoją kasę dostał, który mysli o tym, że kasę zawsze miał a jak nie miał to mały problem, bo i tak nie miałby na co jej wydać a jak by jednak wydał to tylko płakać, bo kto inny tak nad produktem się napracował jak i on sam w swoim zakładzie pracy.Zakłady były okradane przez dyrektorów i pracowników - jak cały kraj. Taki był ten system, który zamordował Łupaszkę i tysiące innych czyniąc z nich bandziorów w mentalności Polakow na pokolenia i który uczył chlać wódę i kraść - jeśli nie wprost to chociaż przez nicnierobienie i dawanie/branie łapówek.PRL odebrał mi rodzinę, odebrał dzieciństwo i młodość. Dziś ci, co go pielegnowali, krzewili itd maja robotę i kasę a ludzie z twojego zakładu pracy gryzą ścianę na bezrobociu - bo tamci "musza pracować". Święte krowy. A ty podległy jesteś ich propagandzie o tym, że lustracja krzywdzi niewinnych  w zasadzie ludzi. Nie widzisz, ze to ciebie krzywdzą. Ale mimo to: bracie Polaku przyjmij szczere życzenia na najbliższy rok z okazji Święta Niepodległości naszej ojczyzny. Choc smutne są. O to mi chodzi.

Obrazek użytkownika taganka

12-11-2013 [09:44] - taganka | Link:

A pierwsza z nich polega na tym, że moi Oponenci przyjmują, błędnie zresztą, iż ja piszę tylko o sobie i prezentuję tylko własne poglądy.
Otóż ja piszę o innych, o ich poglądach i zachowaniach.
Piszę zwłaszcza o tych uformowanych w PRLu, którzy nie potrafili się zmienić i przystosować do obecnych czasów, i prawdopodobnie jest to już poza ich możliwościami.
A przecież to ludzie, choć są obecnie często traktowani jako podludzie, być może w odniesieniu do niektórych zasłużenie, ale tylko w odniesieniu do niektórych.
Natomiast z komentarzy często przebija pogarda i to do wszystkich.
A że nie czują się niepodlegli to nie dziwota.
Nie może się bowiem czuć niepodległy ten kto nie ma na chleb, bo "Primum edere, deinde philosophari".
I druga kula w płot.
Z komentarzy moich wielce szanownych Oponentów można bowiem wysnuć wniosek, że ci którzy mają źle, są bez pracy, znajdują się jako np. mastodonty PRLu w złej sytuacji życiowej, sami są sobie winni.
A wczoraj demonstrująca młodzież, często bezrobotna, często bez żadnych perspektyw życiowych, też tylko sama jest sobie winna?

Obrazek użytkownika Celarent

13-11-2013 [01:39] - Celarent | Link:

Fakt, za swoje wybory musimy płacić określoną cenę, za wybór postkomunistów też. W przypadku PRLu było inaczej - to "on" nas wybrał, wziął bez pytania i zgwałcił -dusze, sumienia...  Od 1989 roku jednak była jednak okazja, by zweryfikowac pooglady, poznać prawdę historyczną najnowszych dziejów - kto kim i z kim. Wielu jednak spokojnie patrzyło na rozkradany majątek narodowy i nie było protestów, milczano, przyzwalano. Ludzie nie zrobili nic. Nie szli na ulicę, nie pisali protestów, petycji, nie organizowali się, nawet do wyborów nie szli lub głosowali na tych, co oferowali im święty spokój od moralności - wygodne i kusi, ale fałszywe, bo nikt nie ma prawa, ni możliwości zwolnić cudze sumienie od roboty. Nie ma przypadków, wszystko ma swoją przyczynę i skutek. Ich sytuacja, sytuacja naszego narodu dziś jest tylko tego przykładem. W tym sensie wszyscy jesteśmy winni katastrofy smoleńskiej, burdom wczorajszym, kryzysowi, bezrobociu... I będziemy potępieni, jeśli nie zmienimy losów naszej ojczyzny. To nie prawda, że pewnych ludzi nic już nie zmieni. Oni zwyczajnie sa na to leniwi. Ich trzeba wstrząsnąć, ale władze na to nie pozwolą, bo to będzie koniec ich rządów. To dlatego zmiszczyli tę jedność narodową jaka zrodziła się 10 kwietnia 2010 roku. Wtedy nie było wątpliwości, sporów. One pojawiły się, kiedy środowiska postkomunistów ruszyły się i zaczęły jazgotać. Rozpędziły zebranych, poklasyfikowały i poróżniły. Poddały pod wątpliwość sens pamiętania, godnego pogrzebania, żałoby narodowej, modlitwy, pomnika a wreszcie dociekania prawdy i ustalenia faktów i wskazania winnych. Dla mnie sa winni. Nawet jeśli żaden z nich nie podpalił lątu. Bo każdy z nich jakiś ląt miał w ręku i pragnął go podpalić - mniej czy bardziej serio. I sądzisz, że tacy ludzie są niepodległymi Polakami, że tacy tworzą niepodległą Polskę? To nawet nielogiczne. Wybacz, ale chyba i głupie myślenie. Niech świętują majówkę w Moskwie. Biedni robotnicy nie sa głupi a biedni. Mają rozum i wiedzą, gdzie jest ich zaniedbanie, naiwność, wina. Jak i ja. I ty. Tylko bądźmy uczciwi.

Obrazek użytkownika Celarent

12-12-2013 [00:31] - Celarent | Link:

Jeśli z jakiegokolwiek mojego słowa wyziera pogarda dla jakiegokolwiek człowieka to jest mi wstyd. Nigdy nie czułam do nikogo pogardy. Owszem, gardzę określonymi postawami, ale nie ludźmi i to z tego powodu, że jest biedny, nieporadny czy niedostosowany etc. Na litość, przecież chyba nikt tu tak nie myśli. Ba, jakkolwiek sa tacy, którzy się już raczej nie dostosują do po-PRLowskiej rzeczywistości, bo w PRL się wychowali całe życie żyli, nie są winni całego zła na świecie i w Polosce. Nie tylko oni wybierali w wyborach. Nie tylko oni w Polsce żyją i ją kształrtują. Jeśli Polska ma być niepodległa musi w niej być i miejsce i dla nich. Problem w tym, że w Polsce nie ma i dla nich miejsca. W tej chwili wszystko jest warunkowane tym, czy ktoś popiera ekipę rządzącą. Jeśli w jakikolwiek sposób krytykuje ją - odpada, jest ośmieszana, potępiana, mieszana z błotem, pietnowana.  Mamy mochery, kiboli, pisiorów, słoiki... To jest dopiero pogarda. Żeby udowodnić brak pogardy wobec PO czy PRLofilów mamy zgodzić się na pogardę wobec swojej osoby i ludzi podobnie myślących jak ja? Nonsens.

Obrazek użytkownika goral

11-11-2013 [12:59] - goral | Link:

Sugerujesz jakis komentarz do wlasnej opini..
Prosze bardzo..
Taganka byla znanym wiezieniem w Moskwie dla wiezniow politycznych..
Twoj nick i opinie reprezentuja mentalnosc "czlowieka sovieckiego"..
Gloryfikujesz okres PRL..i nostalgie za nim ,ludzi z twojego bylego zakladu pracy,ktory zlikwidowano..
Otoz ci ludzie tak jak i ty dokonali pewnego wyboru..
Wyborem tym jest ich wlasna ignorancja,iluzje ,uprzedzenia i wrecz glupota w ocenie otaczajacej ich rzeczywistosci.
I na tej to bazie buduja wlasne zycie i relacje ze swiatem,ktory ich otacza..:))
To oni wybierali i wybieraja "waaadze",ktore ich zdaniem beda reprezentowaly ich interes indywidyalny i grupowy..
To ci,ktorych wybrali,"sprywatyzowali" ich miejsce pracy,ktory nastepnie zostal zlikwidowany..
Powtarzajacy sie schemat w calej Polsce.
Nietrudno zauwazyc wiec ,ze sa ofiarami wlasnych wyborow..
A ze tesknia za okresem PRL..No coz ,wtedy obowiazywaly zasady "czy sie stoi czy sie lezy,2 tysiace sie nalezy"...
Zazwyczaj lezeli..po kolejnej flaszce wypitej wodki w godzinach pracy..My ich dzieci ocenialismy rzeczywistosc inaczej..
Nam nie odpowiadala mentalnosc Sovieckich niewolnikow..
Tobie i tobie podobnym tak..
To jest wlasnie ta roznica miedzy toba a autorka tego komentarza..

Obrazek użytkownika taganka

11-11-2013 [15:11] - taganka | Link:

Po pierwsze; Taganka to i owszem więzienie, ale i tytuł znanej piosenki i stąd ten nick.
Czyja piosenka? - pomyśl, poszukaj, zastanów się, a potem pisz.
Po drugie; przypisujesz mi słowa, których nie powiedziałem.
Po trzecie; oceniasz mnie tak źle, jak źle mnie oceniali w 1980r. ci, których "wlasna ignorancja,iluzje ,uprzedzenia i wrecz glupota w ocenie otaczajacej ich rzeczywistosci" - doprowadziły do rzeczywistości, która ich obecnie otacza i w której się znajdują.
A zgodzisz się chyba, że dla wielu byłych pracowników, nawet tych szeregowych, ustrój gospodarczy PRLu był ustrojem idealnym.
W właśnie w odniesieniu do takich ludzi i ich działania ma zastosowanie biblijne powiedzenie "Panie przebacz im bo nie wiedzą co czynią".
Natomiast w odniesieniu do ludzi, którzy szybciej piszą niż myślą ma zastosowanie trawestacja tego powiedzenia o treści "Panie przebacz im bo nie wiedzą co mówią i piszą".

Obrazek użytkownika Celarent

12-11-2013 [01:38] - Celarent | Link:

PRL był fatalnym ustrojem dla robotników przede wszystkim. Jedynym dobrodziejstwem był fakt, że mieli pewne zatrudnienie (o ile nie wyskakiwali z szeregów). NIc poza tym. Rozpiło sie tylko i rozleniwiło towarzystwo do tego stopnia, że pierwsze lata po 1989 roku były szokiem. Dla niektórych terapia szokowa trwa nadal: nie trzeźwieją na bezrobociu przerywanym krótkimi epizodami spotkań z pracą u znienawidzonego prywaciarza. Niezdolni do samodzielnej egzystencji i podejmowania decyzji a zwłaszcza do wzięcia odpowiedzialności za siebie, rodzinę, dzieci, ojczyznę... Ba, de facto nie mający ojczyzny, bo dla nich to puste słowo i kicz mentalny, skansen i ciemnogród. Mało tego, oni wierzą, że tak ma być. Bo telewizor tak powiedział. Komuna zabiła w nich zdolnośc myślenia racjonalnego, krytycznego oglądu świata, samodzielnego postrzegania a paradoks i wredota tego systemu polega na tym, że oni w to nigdy nie uwierzą a sądzą, iż sa najmądrzejsi i na wszystkim się znają, nowocześni. Im nie potrzeba autorytetów, nie ma wartości obiektywnych, świętości. Taka "nowa świecka tradycja" która trwa. To pokolenie urodzonych za Stalina z rodziców wyrwanych z rodzinnego sioła i spędzonych na (ups) - do roboty do dużych miast, gdzie zamieszkali w blokowiskach anonimowych w poczuciu nowoczesności idobrobytu, wdzięczni władzy za kawałek wersalki, krzesło i meblościankę, za która i tak komus dali w łąpę, bo bez tego ani rusz. Patrzyli jak ktoś stawiał się systemowi i "udupili" go na cacy z całą rodziną. dziś patrzymy jak ich wnuki może już dalej płaca cenę wychylenia się z systemu dziadziusia. To pokolenie wychowane w szkole uczącej o akowskich bandach powojennych, o sprawiedliwości PRL nad zbirami akowskimi czasów II wojny światowej i nad zdrajcami  ludowej ojczyzny... Ludzie bez moralnosci. Nie widzą, ze tęsknią do czasu, gdzie złodziejstwo, kłamstwo, korupcja, lenistwo, pijaństwo i mord!!! były czymś normalnym i zasadnym, codziennym. A do tego opierał się o zdradę ojczyzny. W d...pie tam ojczyzna co? Nie da się pogodzic świetowania niepodległości z sympatią do PRL. To kłamstwo oparte na bezprawnym zawłaszczeniu tego święta przez komunę i postkomunę. Ona jest czy chcesz czy nie i to ona odpowiada za to, że zakłady pracy produkują ...bezrobotnych i długi.

Obrazek użytkownika zdzichu z Polski

11-11-2013 [13:50] - zdzichu z Polski | Link:

"Bo, co to za niepodległość, której czcić nie można spokojnie, bez znoszenia wyzwisk, obraźliwych insynuacji, pomówień i fałszywych oskarżeń; bez narażenia na pobicie lub aresztowania na podstawie prowokacji lub kłamliwych zeznań fałszywych świadków?"
90 procent tutejszych redaktorów, blogerów, komentatorów odmawia prawa do obchodzenia świeta niepodległości , odmawia prawa do nazywania się Polakami tym wszystkim którzy nie wyją ich haseł.
Pobiciami, aresztowaniami straszycie też jak tylko dorwiecie się do władzy Trzymać trzeba was od rządów w Polsce za pomocą wszelkich sił bo zamienicie ten kraj w rzeźnie.

Obrazek użytkownika Celarent

12-11-2013 [01:39] - Celarent | Link:

Powtórzę raz jeszcze: co to za niepodległość! kiedy nie mogę spokojnie spędzić Święta narodowego w Stolicy - sercu swojego kraju, mojej ojczyzny bez narażenia swoich małychd dzieci, którym chciałabym pokazać święto, historię, tradycję, na to, że któreś z nich  oberwie kamieniem czy gazem łzawiącym? Co to za świeto jeśli tę wielką niepodległość świętuje się rozróbami, każdy w swoim kółku wzajemnej adoracji? Moim marzeniem - a mam prawo do marzeń, to część wolności i niepodległości właśnie - jest móc wziąć dzieci za ręce, wyjśc na ulicę, spotkać ludzi, którzy podobnie jak ja wyjda uśmiechnąc się do naszego wspólnego, jakże pięknego i jakże różnorodnego świata; spotkać wierzących i ateistów, ale ludzi uczciwych wobec mnie i siebie samych i wobec ojczyzny. Tymczasem, dziś na ulicach i w mediach przede wszystkim widziałam całą masę szczekaczy, malowanych i pozujących do kamery lalek. A dzieci siedziały w domu i nawet nie pokazałam im obrazków w TV. Poco mają chłonąć smród tego szamba, które płynęło z odbiornika.. Chcę, by uczyły się tego, co dobre, porzyteczne, rozsądne i przyjazne. Zła i ohydy zdążą się najeść. Wystarczy, że powiedzą: nie podoba mi się fałsz, zaprzaństwo - a już ktoś im napluje w twarz, bo jakim prawem nie pozawla się komuś zapierać ojczyzny, wartości, zohydzać otoczenie, deptać świętości, obrażać ludzi i zdradzać. Ja chcę świętować - z każdym, każdym uczciwym, który miłośc do ojczyzny okazuje czynem a nie uczuciami i pustymi gestami, które zostawia się ościennym. Święto Niepodległości to święto najważniejsze dla narodu. Pytam tylko czy jeszcze/już możemy je obchodzić. Już nie szukam Polski do okoła a w nas - to podstawa - i mam problem z dostrzeżeniem. Mam nadzieję, że to tylko krótkowzroczność. Tak czy inaczej dziś jest czas na rachunek sumienia - swój własny a nie na kłótnie. Państwo jednak wykorzystuje je do szufladkowania obywateli, różnienia narodu. Przykre.

Obrazek użytkownika goral

14-11-2013 [12:40] - goral | Link:

cd...
"A wczoraj demonstrująca młodzież, często bezrobotna, często bez żadnych perspektyw życiowych, też tylko sama jest sobie winna?"...
Absolutnie tak!!
My ,wasi rodzice bedac owa mlodzieza,zmienilismy ,nasza wowczas rzeczywistosc..
Pisze o sobie,Celerant,Gorylisko,Tsole,Bochwic, i podobnych ludziach..
To do ciebie nalezy wybor i tworzenie wlasnych "perspektyw" dla siebie i innych..
Wielu to w waszym pokoleniu robi i calkiem udanie ,ze wspomne chocby pania Magdalene Figurska...
Jestem dzieckiem z wielodzietnej goralskiej rodziny..Zylem w miejscu nieznanym dla ludzi..4 km lasem i blotnistymi sciezkami do szkoly..Zwierzeta,bieda,zimno,bol,ciezka praca,cierpienie byly najlepszymi przyjaciolmi mojego dziecinstwa..
Dzisiaj jestem profesorem z tytulem zdobytym w jednym z najlepszych swiatowych uniersytetow..Mowie biegle 4-ma jezykami..
I wciagle jestem tym samym goralskim dzieckiem..
I pragne takim nim pozostac na Wiecznosc dla mojego OJCA..
Co tobie z calego mojego serca rowniez zycze..

Obrazek użytkownika goral

14-11-2013 [12:41] - goral | Link:

Rozumiem,ze choldujesz formie a nie tresci..
To symptom ludzi z kompleksami..Kompleksem Napoleona szczegolnie..:))
Wydaje im sie ,ze sa tuzami intelektu ,"seterami" nowoczesnosci,postepu i "wogole"..:))Niedocenieni i niezrozumiani w swojej "wielkosci" i potencjale.
Siegaja po prowokacje,skandal a czasami przemoc "czujac" sie niezauwazeni...Czego sie nie robi ,aby zwrocic na siebie uwage..Te symptomy zachowan sa wlasciwe "intelektualnym i kulturowym elitom" PRL-u i jego post-sierotom..
Ich dzieci,wychowane w tychze "kulturowych,klimatach rodzinnych" spelnily i spelniaja ,niespelnione aspiracje rodzicow.To Lisowie,Olejniki,Kuzniary,Wojewodzkie..Wspolczesne postsowieckie"elity"..
Twoj nick w realnej rzeczywistosci jest symbolem Zla,okrucienstwa,przemocy,morderstw,tortur i cierpienia niezliczonej liczby ludzi,od czasow Aleksandra I do lat 50-tych..
Na Tagance torturowane i mordowane bylo to co najlepsze w Czlowieku i Ludzkosci.Wolnosc,Duchowosc,Prawda,Nadzieja..
A ty bezczelnie i sarkastycznie wspominasz o "piosence"..
Nie mam watpliwosci,ze wiesz czym byla Taganka.
Stawiasz siebie w roli komentatora naszych postaw (oskarzajac nas o pogarde dla wykluczonych) a w rzeczywistosci jestes uczestnikiem i jednym z nich.
"Z komentarzy moich wielce szanownych Oponentów można bowiem wysnuć wniosek, że ci którzy mają źle, są bez pracy, znajdują się jako np. mastodonty PRLu w złej sytuacji życiowej, sami są sobie winni"..
Absolutnie TAK!!
Bowiem o celu ,poziomie i jakosc Zycia nie decyduje pelna micha czy niespelnione "wlasne potrzeby"..
O tym wlasnie pisze autorka powyzszego komentarza!!!!...i ktory to osobiscie uwazam za jeden z najcenniejszych komentarzy w ocenie PRL-owskiej rzeczywistosci i okresie po nim nastepujacycm w ostatnich 20 latach..
.....