Kim są wyborcy? Jak minął rok i jaki będzie kolejny. Analiza

Koniec roku skłania do robienia różnego rodzaju podsumowań i prognoz na rok kolejny. Jeśli jednak chcemy, by nasze przewidywania były jak najbardziej trafne musimy dokonać szczegółowej analizy, coś na kształt remanentu – spisać rzeczy, wskazać ich źródło pochodzenia i opis, podać liczbę i wartość…

W tym roku tematem głównym są oczywiście wygrane-przegrane przez PiS wybory. Wszystko inne właściwie oscyluje wokół tej tematyki i ku tym wydarzeniom zmierza. Tak, nawet teraz, już po wyborach. Bo przecież ciągle może okazać się, że główny wygrany, którego udało się w biały dzień zwyczajnie oszkapić, jednak wygra. Wystarczy zdjąć rękę z konsoli a jakiś jeden z drugim sędzia wyrwie się jak Filip z konopi. Toteż działania post factum również mogą zmierzać do rzeczywistości i ją kreować, jakkolwiek zdaje się nam ona już wykreowana na dobre.

Wybory zostały sfałszowane. Jak? No, na wszelkie możliwe sposoby i na wszelkich płaszczyznach. Przede wszystkim w sferze prawodawstwa, gdzie zaniechano dokonania zmian, które uczyniłyby te wybory sprawiedliwymi i uczciwymi. Następnie, na drodze formalnej – organizując głosowania rękoma kandydatów, pozwalając im a wręcz nakazując, zorganizowanie wszystkiego od strony właśnie formalnej: lokal, ekipa komisyjna, druk formularzy, liczenie głosów i składanie protokołów…

W szczegółach diabeł siedzi, toteż każda ze wspomnianych płaszczyzn stała się okazją do popełniania przestępstw i to takich, które są albo nie do udowodnienia (wszak nie wolno nagrywać, fotografować prac komisji wyborczych a osoby postronne mogące być ewentualnymi świadkami, nie mają prawa wglądu w te prace na etapie ich trwania itp.). Wyłonione przez część kandydatów komisje, znajdujące określony zysk własnej lokalnej grupy interesów, miały szerokie pole do popisu jeśli idzie o zakłócanie przebiegu glosowania swoich przeciwników politycznych/lokalnych struktur, np. przez wydawanie kart z brakiem nazwisk kontrkandydatów swoich protektorów i przecież zleceniodawców. Te komisje miały spore możliwości wywiedzenia w pole mężów zaufania i uczynienia ich pracy nieskuteczną i bezcelową. Wreszcie wybrane z tego grona osoby miały świetną możliwość dosłownie fałszowania wyborów poprzez dopisywanie do list nazwisk często osób już zmarłych albo powszechnie wiadomo - nieobecnych, składanie fałszywych podpisów i wrzucanie wypełnionych pomyślnie dla swoich zamiarów kart do głosowania a w końcowym etapie prawomyślnego podliczenia głosów i unieważnienia głosów poprzez dopisanie krzyżyka na karcie pomyślnej dla kontrkandydatów.
Oczywiście metod i sposobów oraz samych płaszczyzn było więcej. Ba, nawet dziś, kiedy może konieczne będzie liczenie ponowne głosów w określonych okręgach. Dziś ponowne przeliczenie głosów nie ma większego sensu. Określone komisje już zadbały o to, by wszystko się zgadzało… Nie widzę praktycznie żadnej możliwości udowodnienia fałszerstw na drodze prawnej. I może właśnie to jest największy szwindel tych wyborów.

Jeśli jednak chcemy cokolwiek powiedzieć o naszej przyszłości, musimy zastanowić się, po co to czynimy. Przede wszystkim ma to służyć ukierunkowaniu naszych działań. Musimy wiedzieć, co należy robić i musimy wiedzieć, czy należy to robić. My zaś chcemy wygrać przyszłoroczne wybory i to w cuglach. Chcemy wygrać, by rządzić a w cuglach, bo chcemy rządzić samodzielnie. To akurat jest jasne. Gorzej z całą resztą.

Bo, należy jeszcze pomyśleć, jak to możliwe, że większość społeczeństwa zagłosowała na jedną partię, owa partia wygrała wybory a następnie okazało się, że nie tylko w świetle prawa wygrywając je przegrała, co jeszcze ci, którzy z taką mocą – swoim zdeterminowanym głosem sprzeciwu wobec rządzących, zagłosowali na tę partię, siedzą cicho sza i jak dotąd nie doszło do powszechnego sprzeciwu, który doprowadziłby do sprawiedliwego podziału władzy. Jak to się stało? Przecież nie można tego tłumaczyć wieczną zbiorowa psychozą, ostrą przewlekłą limingowatością i manipulacjami socjotechnicznymi – nawet najlepsza socjotechnika i manipulacja utrzymująca się zbyt długo, podobnie jak strach, traci swoją moc sprawczą (tak było i w PRL). Tu nawet nie chodzi o prawowierny układ sądowniczo-administracyjno-polityczny.

Tu chodzi o powszechną samoświadomość narodu. Nasz naród jest, niestety, narodem wypranym z poczucia własnej godności. I to właśnie dlatego zdanie „polskość to nienormalność”, jakkolwiek krytykowane przez prawą stronę sceny politycznej, nie zrobiło większego wrażenia na społeczeństwie, które przecież z taką zaciętością walczyło z komunistami. To dlatego to społeczeństwo tak łatwo przełknęło frazy o empatii rosyjskiej pod Smoleńskiem. To dlatego nie burzy się słysząc „ch… d… i kamieni kupa” a „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”…

Kim są ludzie budujący dziś polski naród?

1. Najstarsza i najmniej liczna – weterani wojenni i ludzie pamiętający okropności II wojny światowej, ale i także brutalność, przymus konsumowania miłości bolszewików, fałszerstwa powojennego wdrażania komunizmu na drodze wyborczych, demokratycznych procedur w latach powojennych. Wśród nich nieliczne już przypadki ruskich najemników wdrażających system miłości sowieckiej na gruncie polskim (niereformowalne).

2. Starsza, liczniejsza – dzieci wojny, które wojnę pamiętają przez pryzmat strachu małego dziecka, sieroctwa, kalectwa, biedy, głodu, ucieczki i obrazów śmierci…, ludzie pamiętający radość z końca wojny, radość odbudowywania, nadzieję na przyszłość powojenną…; ludzie wykształceni w PRL-u i w PRL-u układający swoje dorosłe życie; często konfidenci, kłamcy i programowi złodzieje (czego nierzadko uczyli ich też spowiednicy, tłumaczący złodziejstwo dobrym uczynkiem przeciw komunistom); to ludzie współpracujący z reżimem poprzez zgodę na uwarunkowania, w których przyszło im żyć, na zasady życia codziennego i podwójną moralność. Do tyczy to wszystkich – PRL zakaził wszystkich nas żyjących, dorastających w nim, czy nam to się podoba czy nie, czy z nim walczyliśmy czy współpracowaliśmy w sposób mniej lub bardziej sformalizowany – pisemnie lub ustnie a świadomie i celowo. Ci ludzie wychowali swoje dzieci w sprzeciwie systemowi i sami często podjęli walkę wprost, ale przekazali kolejnemu pokoleniu specyficzny fenotyp homo sovieticus. To urzędnicy pchający na swoje dożywotnie stołki swoje dzieci i dzieci swoich pociotków nie widząc nic w tym złego. To dający lekarzom łapówki z wdzięczności i w cwaniactwie wobec tych, którzy nie dają i są „z tyłu”. To lekarze specjaliści – alkoholicy od koniaczku. To nauczyciele i ich dzieci- dziedzice nauczycielskich stołków. To lokalni działacze i politycy pchający wspólnie interes kilku wybranych rodzin (zazwyczaj szanowanych i bardzo zasłużonych). To biskupi i księża, co to nieświadomie lub w dobrej wierze (w sprycie, żeby okpić zakazujących wyjazdów) coś podpisali i teraz się tego tak wstydzą, że mówią, że to fałsz lub rzecz mało ważna i niegodna chrześcijanina, by to sądzić, wypominać… To rolnicy, gospodynie domowe, krawcowe, fryzjerki, mechanicy, budowlańcy… zwykli ludzie, którzy sądzą, że są określone okoliczności, kiedy zasady można nagiąć lub nawet złamać, kiedy przyzwoitość nie istnieje, ba, ze można ją nawet zinterpretować biblijnie… wychowawcy pokoleń w myśl: tisze idziesz dalsze budziesz. Konformiści i ludzie zastraszeni. Bo władza słyszy, rozliczy… i stracisz…

3. Młodsza grupa wiekowa i najliczniejsza ze wszystkich – ludzie urodzeni za komuny a żyjący przynajmniej pół na pół – w komunie i po komunie. Wychowankowie szkół, stowarzyszeń, rodziców…, którzy sami zostali ukształtowani przez komunę (grupa 1 i 2). Często są to ludzie gardzący komuną, ba, gardzący własnymi przodkami, ale jeśli trafili im się przodkowie uwikłani w poprzedni system - najczęściej korzystający z dobrodziejstw jego pozostałości w postaci uwikłań, dorobku materialnego, układów, koneksji itd., na podstawie wpojonej im podwójnej moralności – i Dulskiej i Kalego. To resortowe dzieci i dzieci solidarności. To mieszańcy – świadomi, nieświadomi, jawni i skryci… To dzieci wyżu demograficznego, dzieci dorobkiewiczów nowej Polski i dorobkiewicze – konsumenci, cinkciarze, handlarze, cwaniacy, dialektyczni materialiści. To ludzie pamiętający kolorowe pochody pierwszomajowe i śmieszne agitki późnej komuny trącące infantylnie pojmowanym folklorem. I z tym kojarzy im się komuna. Jako że ta grupa ma dwa pułapy wiekowe, ci starsi to młodzież walcząca z komuną. To ci, co stawiali się w stanie wojennym, dla których teleranek i Pszczółka Maja w TV miały najmniejsze znaczenie, którzy 13 grudnia nagle dorośli i tacy dojrzali już zostali… o ile walczyli – przynajmniej w sobie, w swoim środowisku, zatknęli gdzieś Polską flagę na znak sprzeciwu. Ten starszy pułap to często alkoholicy, ludzie przegrani, to złamane gałązki a jeśli czymkolwiek obrodziły i owoce ich cierpkie nie wyszły, rodziły w bólach. Ci nie wygrali losu na loterii. Los wygrał ich raczej. I wygnał na margines społecznego życia na wiele lat. Albo za granicę. Niby za nic.

4. Najmłodsza grupa, równie nieliczna jak pierwsza, bo z niżu demograficznego. To ludzie młodzi, urodzeni po komunie. To dzieci dzieci resortowych i nieresortowych, to dzieci owych karierowiczów, cwaniaków dorabiających się za dzikiego kapitalizmu pokomunistycznych czasów. To dopiero egoiści i hedoniści. Urodzeni konsumenci. Dzieci rodziców rekompensujących sobie wszystkie niedostatni komunistycznego dzieciństwa. Jednak ludzie ci, jakkolwiek noszący gdzieś ów fenotyp sovieticus`a, mają w sobie ogromny potencjał wolności i poczucia własnej godności. Oni są wolni od tej podwójnej moralności. Owszem, zasady i normy świata chrześcijańskiego często nie są wiodącymi w ich życiu, ale mają oni czasem więcej niewinności, niż najbardziej bogobojna kobiecina całe życie pędząca w świecie norm PRL-u, którym niby to gardziła. Są naiwni i nie do końca wierzą w możliwość sowieckiej manipulacji i propagandy dziś. Metody sowieckie są im obce i odległe (o ile w domku mamusia i tatuś nie kultywowali i nie praktykowali w swoim rodzinnym biznesie kultu Lenina, Stalina czy Jaruzelskiego np. z racji tradycji i korzyści rodzinnych, które wiadomo udzielają się). Nie bardzo rozumieją ten sowiecki świat i w jego kontynuację nie wierzą, ale mają wolne umysły, przewrażliwione na punkcie własnej godności, praw i wolności. I jeśli zauważą, iż ktoś celuje w te sprawy im drogie, walczą. Są skuteczni, przebiegli, zdeterminowani i silni. To pierwsze nowe pokolenie zdolne do dokonania zmian. Czasem myślę, że Jarosław Kaczyński doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że celem PiS nie jest dokonanie całkowitej metamorfozy Polski – ot, tak za jednym zamachem, ale przygotowanie społeczeństwa – tego najmłodszego na przejęcie przezeń władzy, utrzymanie ich wokół najdroższych wartości: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Ten podział może nie jest najbardziej miarodajny i sporo uproszczeń ze sobą niesie, ale tak właśnie widzę nasze społeczeństwo, uogólniając. Tak widzę je wokół siebie i w tzw. wielkim świecie. Żyjąc w małej miejscowości mam zapewne trochę skrzywiony obraz wielkiego świata i jego zależności, ale pozwolę sobie jednak uznać, że owa miejscowość skupia w sobie jak w soczewce wszystkie trendy i zależności targające sprawami naszej ojczyzny. To dlatego tak opisuje nasz naród, naszych rodaków. Nie uważam ich ani za głupich, ani skrzywionych, ani złych w ogólności. Widzę tylko, że w zależności od tego z jak dużych ośrodków wywodzą się członkowie sklasyfikowani w poszczególnych grupach, oraz w jakim stopniu związani są z wiarą katolicką na poziomie osobowościowym, zależy to, jakie mają dziś przekonania i jakie decyzje wyborcze podejmują a także jaka jest ich postawa patriotyczna.

Jeśli bowiem stanie przede mną człowiek najmłodszego pokolenia (4) pochodzący z małej miejscowości lub wsi, wychowany przez rodziców katolików praktykujących i sam aktywnie rozwijający w wieku młodzieńczym swoją wiarę, niemal pewna jestem, że to narodowiec, wyborca PiS. Jednak jeśli jego wiara przekazana mu była przez rodziców praktykujących z przyzwyczajenia i dla oka sąsiadów, moja pewność jest o połowę mniejsza. Natomiast, jego pochodzenie z większego ośrodka przesuwa w moim mniemaniu jego preferencje na stronę PO. Dalsze pranie z wiary idzie w kierunku SLD a wreszcie do Palikota. Gdzie w tym jest PSL? PSL jest w „uwikłaniu” rodziców, ich materializmie i karierowiczostwie …

Patrząc w ten sposób na nasze społeczeństwo, dochodzę do wniosków, że Polacy jako naród, choć powinny wyjść na ulice zaraz w pierwszych dwóch dniach po tych jakichś niejasnych – choć to mało powiedziane - okolicznościach wokół liczenia głosów, nie wyszli, nie protestowali, bo nie mogli. Ci, którzy mogliby ich wyprowadzić, musieliby najpierw wychować swoje dzieci na osoby na tyle aktywne społecznie i odpowiedzialne za naród i państwo – jest ich zdecydowanie za mało. Po drugie, dzieci (4) tego pokolenia (2 i 3) nawet jeśli wyjdą na ulice, będą garstką już ze statystycznego punktu widzenia i to ze względu na samą swoją liczebność w społeczeństwie. To niż demograficzny. Najstarsze pokolenie narodu zaś nie wyszło samo ze strachu zakorzenionego przez wojnę i komunę oraz brak sił fizycznych i struktur, możliwości organizacyjnych. To kto miał wyjść? Najliczniejsi najbardziej zarażeni dulszczyzną i moralnością Kalego nawet w swych najbardziej wrażliwych, światłych czy religijnych warstwach? Albo ich rodzice? Kto poszedł 13. Za J. Kaczyńskim? Ci, którzy czekali na przywódcę i ci, którzy sami się bali, i szukający struktur organizacyjnych – źli (ale już nie wściekli), pragnący zmian (ale już nie zdeterminowani), mający dość (ale świadomi, że to zwykła demonstracja poglądów – bezsilna)…

Osoby, podejmujące próbę dokonania zamachu stanu w naszym kraju, fałszujące wybory, tworzące prawo stojące w sprzeczności nie tylko z przekonaniami czy potrzebami ogółu, ale z interesem ogólnonarodowym!, doskonale zdają sobie sprawę z takiego rozkładu sił pro-obywatelskiej aktywności społeczeństwa polskiego. Ba, ich diagnoza jest daleko pełniejsza niż moja – intuicyjna. I jestem przekonana, że komuś, kto zdolny jest do takich niecnych czynów, nie robi żadnego problemu wykorzystanie takiego stanu rzeczy. Jeśli kto potrafi mordować – zamorduje. Jeśli kto szuka okazji, by ukraść i widzi ją – ukradnie. Jeśli kto jest zdrajcą, przy pierwszej lepszej okazji zdradzi. Ba, każdy z takich ludzi zrobi wszystko, by uniknąć nie tylko odpowiedzialności karnej, ale i społecznej w postaci komentarzy… To, przecież o to chodzi w sprzeciwie rozliczenia donosicieli ubeckich i tajniaków WSI. To, o to idzie, kiedy walczy się bezskutecznie o osądzenie Jaruzelskiego i Kiszczaka… O to idzie, kiedy broni się nazywania rzeczy po imieniu: kapusiów kapusiami, donosicieli i konfidentów donosicielami i konfidentami, morderców mordercami. Tylko w takiej rzeczywistości politycy rodem z PRL mają możliwość kreowania rzeczywistości politycznej, wydawania osądów i opinii.

Tylko w takiej rzeczywistości sędziowie i prawnicy, policjanci i wojskowi rodem z PRL-u mają możliwość ścigać, oskarżać, sądzić, wydawać wyroki, piąć się na szczeblach kariery zawodowej kosztem innych – nieuwikłanych i bez koneksji a zwłaszcza bez „tradycji rodzinnych”.

Jak w takiej rzeczywistości wygrać wybory?

Trudne zadanie i dlatego należy się premierowi Kaczyńskiemu aplauz za to czego dokonał w takich warunkach. Jeśli jednak tego dokonał – pomimo to, jest szansa, że i pomimo to uda mu się przejąć władzę pokojowo i demokratycznie w najbliższych wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Pomimo takiej moralności i struktury społecznej narodu, pomimo takiego zaangażowania „za” i zaangażowania „przeciw”, pomimo fałszerstw i wbrew woli uwikłanych polityków, wojskowych, sędziów…

Czy trzeba było o tym wszystkim się rozpisywać, by to właśnie stwierdzić? Tak. Bo świadomość kim się jest i gdzie się żyje – samoświadomość, jest kluczem do wszystkiego. Można mieć najlepsze intencje a być pożytecznym idiotą. Kiedy jednak zrozumie się, w jakim świecie się żyje i podejmie próbę samo usytuowania w tej strukturze, może znajdzie się czas, miejsce na refleksję i rewizję poglądów i postaw obywatelskich.

Jeśli żyję w Polsce, mam obowiązek z nać jej historię i znać siebie, znać ludzi, którzy ze mną tu żyją. Nie muszę znać ich imion czy nazwisk. Muszę wiedzieć, kim są z dziada – pradziada, by wiedzieć czym i ku czemu się kierują, kiedy poruszają się w sferze protoplastów. To zaś jest dla nas kluczowe w podejmowaniu wyborczych decyzji. Znajomość metod i sposobów działań wrogów Polski pomaga uwierzyć w oczywistości: kto jest wrogiem – ciągle i nieprzerwanie. Kiedy spojrzymy na rodowody w świetle aktualnych celów, dążeń, haseł, planów i działań, łatwo zobaczymy, w jakim kraju żyjemy i że to, co najgłośniejsze niekoniecznie jest prawdziwe.

Nam próbuje się wmówić, że Polska to kraj (nie naród) ludzi światowych (coraz bardziej) i wyzwolonych (coraz bardziej) a zatem coraz bardziej (i bardziej) tolerancyjnych, wyluzowanych, wesołych wyrozumiałych kolesiów; że potrafimy w swoim wybaczeniu być bardziej bezgraniczni i miłosierni od Pana Boga, który w swojej Mądrości jest przy tym i Sprawiedliwy. Wmawia nam się, że chcemy uprawiać nieskrępowanie pod względem ograniczającej nas moralności, wolny i przyjemny a przy tym koniecznie bezpieczny od rodzicielstwa seks. Wmawia nam się, że chcemy pobudzać seksualnie wyobraźnię naszych dzieci od ich wczesnego dzieciństwa. Wmawia nam się, że akceptujemy morderstwa nienarodzonych dzieci i że akceptujemy w określonych warunkach eutanazję. Wmawia nam się, że nie widzimy sensu grzebać w życiorysach nawet bardziej czarnych niż białych charakterów, że nie widzimy problemu w oddawaniu stanowisk i publicznych pieniędzy ludziom niekompetentnym – np. fryzjerom zarządzania wielkimi projektami, że akceptujemy łapownictwo i osoby żądające łapówek w życiu publicznym oraz wyroki uniewinniające takie osoby…, że nie oburza nas język menelski polityków i ich tajne kolacyjki za publiczne pieniądze…, sprzedawanie naszych interesów obcym firmom, naszego mienia obcemu kapitałowi, naszej przestrzeni powietrznej sąsiadom, naszych struktur państwowych obcemu wywiadowi, NASZYCH TAJEMNIC PAŃSTWOWYCH TYMŻE. Wmawiają nam, że nie interesuje nas, po co kandydat na prezydenta lądował gdzieś u Ruskich, gdzie niedawno zginął jego poprzednik i główny kontrkandydat i co tenże kandydat wygadywał przed tą tragedią w radio o owym kontrkandydacie, którego zresztą miejsce już przed wyborami zajął nader pospiesznie i skutecznie…

Wmawia nam się, że jesteśmy tym, kim nie jesteśmy, rzeczy fałszywe i które są nam obce. W znacznej mierze jesteśmy społeczeństwem wyrosłym w PRL-u, takim, którym łatwo skutecznie manipulować i gnać jak bydło w określonym kierunku. Przykładem niech będą wydarzenia po Smoleńsku – jak łatwo rozbito jedność narodu, jego jednomyślność, siłę… Chodziło właśnie o tę siłę tkwiącą w jedności i napędzaną niemą jednomyślnością – pewnością rzeczy koniecznych, słusznych i ważnych. To była rzecz straszna. Trzeba było tę siłę zniszczyć zanim sama stała się niszczycielską- zdusić w zarodku. I wmawia nam się, że nie interesuje nas, ile palców, rak, nóg, serc, litrów krwi i bólu naszych rodaków wala się w podsmoleńskich błotach, gdzie żerują kruki i wrony, psy i złodzieje…

I ta sama siła powoli znowu się budzi. Jeśli nie pokona ona pachołków i zdrajców w nadchodzących wyborach, pokona obalając ich rządy. Raczej nie poczekamy już kolejnych czterech lat. Choćby z tego powodu, że ta kadencja może być tylko jawnym zamordyzmem, jawną grabieżą, jawnym zaprzedaniem czy zrzeczeniem się interesów i dóbr narodowych. Ku temu to zmierza nieuchronnie. Nie ma przypadków – wszystko jest celowe.

Myśląc w tym kontekście o kolejnym roku, sądzę, że Europę bardzo osłabi wewnętrzny konflikt religijno-kulturowy wzniecony prze Państwo Islamskie na bazie lokalnych zaszłości i różnic. Jeśli USA będą konsekwentne w swojej polityce wobec Islamistów oraz Rosji (która moim zdaniem głęboko maczała paluchy w dozbrajaniu owych), jest jednak spora szansa na to, że jedność UE zostanie zachowana. Ba, może nawet wyjdzie z tego silniejsza wznieconymi ruchami narodowymi, które z reguły tkwią korzeniami w wartościach chrześcijańskich. Wszystko zaś wskazuje na to, że USA jeszcze wyraźniej widzą zależność między źródłami obu aktualnie najpoważniejszych konfliktów zbrojnych na naszym globie i właśnie dlatego na obu skutecznie skupiają wzrok. To daje nam szansę na bezpieczeństwo nawet wobec władzy gotowej tego się zrzec, jak to uczyniła w Smoleńsku. O ile jakiś wariat nie zdecyduje się na desperacji a niszczycielski dla nas krok. Ale tego nie da się przewidzieć. Wariaci są nieprzewidywalni. Putin zaś nie zachowuje się jak wariat. Może jak psychopata…

Jeśli więc Bóg pozwoli, jeśli wysłucha codziennej modlitwy mojej rodziny a zwłaszcza moich małych dzieci – o pokój na świecie i w naszej ojczyźnie, w naszych domach i w sercach, przezyjemy nadchodzący rok w pokoju, choć zapewne i w wielkim napięciu. Życzę nam wszystkim uczciwości w samoocenie, znajomości samych siebie i poczucia własnej godności, z której rodzi się determinacja i wola walki o ład, porządek i przyzwoitość, o szacunek dla praw człowieka i Prawa Bożego.

Życzę nam wszystkim zwycięstwa dobra nad złem, modlitwy nad przekleństwami, prawdy nad kłamstwem… Życzę zatem wszystkim rzeczy wręcz niemożliwych, czasem graniczących z cudem: aby Obama okazał się bardziej dalekowzrocznym i skutecznym politykiem niż świat o nim myśli, aby Tusk okazał się bardziej lojalnym wobec Polski przewodniczącym PE, aby Polacy wykopali rząd Kopacz razem z WSIokowym prezydentem i oddali władze w ręce ludzi, którym zależy na Polsce i Polakach i którzy są zwyczajnie przyzwoici.

Życzę pracy bezrobotnym, zdrowia chorym i zdrowym, szczęścia wszystkim bez wyjątku …i roztropności, heroizmu, dumy narodowej, poczucia własnej wartości …Polakom. Do którejkolwiek grupy ww. zaliczacie się, życzę wam i sobie wiary w Polskę, w sens trwania narodu przy swoich korzeniach, przy wierze ojców - z honorem i w honorze, dla ojczyzny. Życzę mądrości w pojmowaniu zjawisk i odwagi, wyzbycia się leku przed władzą i bezsilności wobec niej, pomysłowości w walczeniu z jej patologiami i humoru, który dodaje sił na co dzień. Czy jesteście wierzący czy nie - życzę wam Boga, bo bez Niego człowiek nic dobrego nie może zrobić, nawet przez przypadek.

Mam nadzieję, że w tym roku wierni nie okażą się wierni swoim pasterzom i nie pójdą w ich ślady opuszczając tych, którzy całych siebie poświęcają ojczyźnie. A pasterzom... życzę pokory, sumienia, nawrócenia! Żeby nie układali się ani przy stole ani pod stołem, nie szli przysłowiową droga niewiernego Tomasza czy nieprawej Magdaleny a raczej droga ich świętych patronów: apostoła nawróconego i wiernego po śmierć i męczeństwo oraz czystej i oddanej służebnicy.

Katolikom w Polsce życzę, żeby zaczęli więcej się modlić i zaczęli na serio pojmować swoją wiarę , by nie pozwalali więcej wciskać jej w kąt swojej duszy jak coś wstydliwego i zabobonnego bardziej niż horoskopy, by tą wiarą zwyciężyli swój strach, pewność i siłę swoich bezbożnych przeciwników i swoją opieszałość w czynieniu dobra, świadectwa wierności Bogu i Ojczyźnie, by mieli honor. Bo tylko chrześcijańska Polska jest Polską mądrą, silną, godną szacunku i rozwijającą się wszystkich dziedzinach życia a zarazem sprawiedliwą i bezpieczną. Nie ma raju na ziemi poza jego namiastką w ludzkiej duszy, kiedy ta jest blisko Boga. I tylko taka dusza może zaszczepić kawałek Królestwa tu, na ziemi. Oby to była właśnie Polska.

Ps. Życzę sobie zwięzłości :))

Niech nas Bóg błogosławi i strzeże.

Boże, przez wstawiennictwo św. Rity i Maryi Matki Chrystusa, chroń Polskę i prowadź.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Valdi

30-12-2014 [06:14] - Valdi | Link:

Dawno nie czytałem czegoś równie sensownego.
Jestem zaskoczony i ukontentowany.
Pozdrawiam Panią serdecznie

Obrazek użytkownika Celarent

30-12-2014 [22:32] - Celarent | Link:

Dawno się tak nie ubawiłam. I dziękuję, choć sposób komplementacji trochę zaskakuje ;) Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Józef Darski

30-12-2014 [12:06] - Józef Darski | Link:

"po Smoleńsku – jak łatwo rozbito jedność narodu"

- jak łatwo ktoś nie chciał, nie potrafił tej sile nadać form organizacyjnych, skonsolidować ją, tylko pilnował, by pozostała bezzębna i znikła
i najważniejsze - by pod żadnym pozorem nie zagroziła władzy ruskiej bezpieki.

Obrazek użytkownika Valdi

30-12-2014 [16:48] - Valdi | Link:

Proszę dokładniej ... To nie teleturniej :)))

Obrazek użytkownika Celarent

30-12-2014 [22:25] - Celarent | Link:

Ja myślę, że grzech zaniechania to leży raczej po naszej stronie. Nie wiem, czy bano się, czy nie zdążono, ale przeszło to przez palce trochę. Nie wykorzystano okazji na autentyczny skuteczny "Majdan". Świat palcem by nie kiwnął, ale Ruscy też nie. Sitwa wsików i pożytecznych idiotów z PO - bo tak roboczo dzielę sobie tych ludzików - odwaliła zaś kawał dobrej roboty: obrzydzono ludziom tę tragedię, ofiary i tych, którzy oddają im cześć i sprawiedliwość. Obrzydzono, zohydzono i opluto. Tym samym rozbito jedność z Krakowskiego Przedmieścia, gdzie ludzie, może mało myślący, afektowani, egzaltowani, uczuciowi, nieobyci politycznie - ignoranci..., ale ramię w ramię szli kroczek za kroczkiem, by przyklęknąć i oddać hołd. Gdzieś w pierwszym odruchu - instynkcie (czymś najbardziej elementarnym) czuli, że tak trzeba, że należy się, że "warto". Nagle - dzięki plotom zielonych ludzików z PO i Palikociarni - okazało się, że nie, że nie warto, ze nie trzeba, ze trzeba iść do domu. Zostali najbardziej przyzwoici, okrzyknięci oszołomami. Rozbito jedność narodu a naród - jak każdy, są światli i nie, są przyzwoici i złodzieje, odważni i tchórze. Musimy jednak przyznać i to, że my też stchórzyliśmy nieco a skutki są opłakane. Marnotrawstwo energii ludzkiej w chwili konfrontacji z wewnętrznym wrogiem. I to się mści.

Obrazek użytkownika Goral Supreme

30-12-2014 [12:11] - Goral Supreme | Link:

.."Można mieć najlepsze intencje a być pożytecznym idiotą"...

Dziekuje za tak gleboka i znajdujaca zrodla w czystym sercu, analize.
Dokonala pani intelektualnej pracy godnej tytana.
W uzupelnieniu tak prawdziwych pani przemyslen pragne zwrocic pani i innych uwage na ostatni post GG .."Elastyczność strategicznej kokoty"..
W odzyskaniu Polski mozemy tylko liczyc na samych siebie..

Obrazek użytkownika Janko Walski

30-12-2014 [13:04] - Janko Walski | Link:

Zanim zacznę, akapity droga Autorko, akapity! Wprowadź proszę akapity!

Obrazek użytkownika Celarent

30-12-2014 [22:30] - Celarent | Link:

Jasne. Efekty wklejania z worda na żywca :) Poprawiłam i dziękuję.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

30-12-2014 [13:38] - Andrzej W. | Link:

" Z taka zaciętością walczyło z komunizmem " (społeczeństwo).
Trzeba wreszcie pozbyć się złudzeń, i zrozumieć, że sprawiedliwość musi wprowadzić mniejszość.
Większość to tchórzliwa hołota.
Pytanie, kiedy pojawi się Przywódca, który tę Mniejszość porwie.
Reszta to duperele.

Obrazek użytkownika Celarent

30-12-2014 [22:29] - Celarent | Link:

Zapewniam, że lepszego stratega i przywódcy niż Kaczyński, nie znajdziemy. Tragedia sytuacji polegała dotąd na tym, ze prezydent Kaczyński był bratem Premiera i tragedia Smoleńska była jego osobistą tragedią. Ludzie sympatyzujący z opozycją pozostali sami. Nastąpił paraliż przywództwa - całkowicie zrozumiałe w tej sytuacji, ale pokazuje, kogo zabrakło. To bardzo znacząca wskazówka. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika kwintesencja

30-12-2014 [18:26] - kwintesencja | Link:

Podzielam Pani przemyślenia. Jest nas dwóch. Oby były nas miliony - wtedy nastąpi odnowa. Póki co, stare ciągle wraca od nowa. Wpisuję się w ciąg życzeń. Utwórzmy krąg, wielki krąg ludzkich serc, ludzkich rąk. Niech każdy Polak wie, że jest ogniwem łańcucha - Polski. Jeżeli pęknie twoje, moje ogniwo, ten łańcuch zostanie rozerwany, osłabiony. W 2015 roku, niech nasze ogniwa nie pękają!!! Utwórzmy gdzie się da (na wsi. mieście, dzielnicy, parafii), "Koła Ludzi Wolnych i Myślących", aby "Zstąpił Duch Pański i Odnowił Oblicze tej Ziemi".