Otrzymane komantarze

Do wpisu: Koniec lekarza? Rozważania o postępie, czasie i odległości
Data Autor
Czesław2
Komputerów-lekarzy jeszcze nie ma, ale jest internet. No i on zastępuje lekarza. Ludzie siedzą w internecie i "się" leczą szukając porady na forach. Następnie swoje znaleziska konsultują z sąsiadką. Po czym następuje owocna wizyta w aptece.
Filovera
Bardzo dziękuję za tak pogłębiony komentarz i załączone linki. Zastosowania matematyki w medycynie i zdrowiu publicznym są niezwykle ciekawe, np. wykorzystanie modelowania matematycznego do analizy szerzenia się epidemii i prób przewidywania procesów epidemicznych, wykorzystaniu teorii zbiorów rozmytych do analizy danych wieloznacznych lub nieprecyzyjnych, np. ustalanie dawki leku. Niezwykle ciekawy jest też cały obszar wiedzy zwany chronobiologią, w której do analizy rytmów różnych procesów zachodzących w organizmie też stosuje się metody analizy matematycznej. A lekarz-informatyk? Czyżby kolejny typ lekarza na ścieżce kształtowania się zawodu lekarza - od lekarza-kapłana w zamierzchłych czasach, przez lekarza asklepiadę i kilka innych typów, do lekarza-mamematyka-informatyka w zbliżającej się wielkimi krokami przyszłości? Może!
Imć Waszeć
To jest absolutnie pewne. Analiza falkowa (wielorozdzielcza) jest dziś w stanie wykrywać w wykresie rytmu serca choroby, których najlepszy lekarz nie zobaczy jeszcze miesiące lub lata. To nie jest żadna sztuczka, jak z magnesami przykładanymi do pięt, albo wodą z węża na wszystkie choroby, ale po prostu czysta matematyka. Wahania rytmu serca z założenia są strukturą bardzo złożoną i fraktalną. Nie mają nic wspólnego z idealnym okresowym cyklem. W sygnale zapisane jest więc dużo więcej niż tylko sam fakt prawie cyklicznych skurczów, ale człowiek nie jest w stanie przetworzyć takiej ilości danych. Mogę podać jeszcze inne analogiczne zagadnienia, rozwiązywane kiedyś właśnie dzięki analizie wielorozdzielczej: 1) wykrywanie anomalii w pracy silnika lub urządzenia, 2) wykrywanie i rozpoznawanie typu okrętu po hałasie jego śruby (to była praca na cywilnej uczelni w USA, badacz podobno zaginął, a materiały przejęło wojsko - dane z wykładu na UW), 3) dopasowywanie odcisków palców na podstawie bazy policyjnej (książka), 4) wykrywanie montażu i retuszu w zdjęciach http://www.plgrid.pl/uzy… http://www2.im.uj.edu.pl… http://gdr.geekhood.net/… http://ics.p.lodz.pl/~st… http://www.dbc.wroc.pl/C… To może wygląda koszmarnie dla kogoś, nie mającego styczności z matematyką lub informatyką, ewentualnie z fizyką, ale w rzeczywistości mówi o rzeczach dość oczywistych. Zwykle wykład zaczyna się od omówienia klasycznej transformaty Fouriera i pokazania, że w wielu przypadkach zachowuje się źle, bowiem rozwinięcia w szereg Fouriera "machają ogonami" ;). Znaczy to mniej więcej tyle, że gdy dopasowujemy jakieś przeskalowane sinusy do różnych wykresów funkcji, to najpierw robimy przybliżenie grube, potem do tego co zostanie dopasowujemy mniejszy i gęstszy sinus itd. aż do nieskończoności. Błąd "machający ogonem" polega właśnie na tym, że sinus rozciąga się od minus do plus nieskończoności, czyli nie jest zlokalizowany. Falki zaś są określone na króciutkim przedziale, więc nie "machają ogonem", są skalowane i rozciągane za pomocą dyskretnych wartości, a więc zmniejsza się istotnie liczba danych potrzebnych do opisu sygnału, wreszcie zachodzą analogiczne zależności w zakresie przejść pomiędzy dziedzinami czasu i częstotliwości (taka analogia do nieoznaczoności Heisenberga): http://www.fuw.edu.pl/~d… Gdy pojawią się wyniki wiążące inne dane, jak wahania ciśnienia, ilości określonych związków we krwi itp., to także inne diagnozowania zostaną odczłowieczone dla dobra pacjenta. Tu nie ma co włosów rwać, ale szykować się na nadejście zawodu hybrydowego: lekarz/informatyk do nadzorowania całego procesu plus technicy do obsługi aparatury i baz danych.
Filovera
Foucault swego czasu pisał wiele o medykalizacji, czyli o procesie, w wyniku którego pewne obszary życia społecznego stają się domeną medyczną i "są kolonizowane przez przedstawicieli służby zdrowia". Teraz mamy telemedykalizację - ze wszystkimi tego korzystnymi i negatywnymi skutkami. Ja mam wiele obaw z tym związanych i nie chodzi o udogodnienia, które technika daje, ale zmiany w mentalności - człowiek nie tylko korzysta z maszyn, ale sam staje się jak maszyna.
Filovera
A kiedy to było? Może Pan podać jakieś szczegóły tej pracy dyplomowej?
jazgdyni
To ja pozwolę sobie jeszcze dodać w temacie, że jako elektronik broniłem dyplom z przesyłania EKG przez zwykłą, klasyczną, jeszcze komunistyczną linię telefoniczną. Oczywiscie od pacjenta w domu do kardiologa.
Anonymous
Telemedycyną jest najczęściej telefoniczny kontakt pacjenta z lekarzem, który jest formą najbardziej podstawowego narzędzia diagnostycznego jakim jest wywiad lekarski. W dodatku pozwala na utrzymanie więzi między pacjentem a lekarzem. Albo na jej nadszarpnięcie. Codziennością stało się odbieranie wyników badań laboratoryjnych w smartfonie, albo ocena badań obrazowych na odległość. To zastosowania komunikacji, które wypłynęły naturalnie. Są też telepomysły na szukanie źródeł finansowania, jakże by inaczej, w budżecie państwa: http://wolnosc24.pl/2017… Telemedycyna stwarza warunki by zrewolucjonizować medycynę w ten sposób, aby zunifikować jej działania. Mimo propagandy nie jest łatwo sprzedać usługi zmierzające w tym kierunku. Pacjent chce być traktowany indywidualnie (również gdy płaci zbiorowo). Od czego jednak cyfryzacja, ramię zbrojne telebizantynizmu? Scyfryzowany pacjent jest gotowy do obróbki w systemie nakazowo-rozdzielczym nowego ładu, czyli w systemie doktorless. Tego już pacjent nie przeskoczy.
Filovera
Proszę Pana, gratuluję wspaniałego taty-lekarza. Tacy lekarze, jak Pan opisuje, odchodzą do przeszłości i na wieczny dyżur. Niestety, system kształcenia na studiach medycznych nie sprzyja kształtowaniu podejścia humanistycznego, a czyni z lekarza robota, nawet bez robota. Ja w swoim życiu na szczęście trafiłam na wspaniałego lekarza, profesora, u którego w klinice podjęłam zaraz po studiach pracę i robiłam specjalizację. Jestem mu dozgonnie wdzięczna za naukę, nie tylko merytoryczną, ale też budowanie u mnie właściwej postawy etycznej. Pozdrawiam.
jazgdyni
Witam Proszę Pani, tata mój był lekarzem, którego kochali wszyscy pacjenci. I miał olbrzymie sukcesy. Był z tej przemijającej grupy, która uważała, że osobisty kontakt z pacjentem jest warunkiem niezbędnym prawidłowego leczenia. I to najlepiej w naturalnym otoczeniu pacjenta, więc pół dnia spędzał na wizytach domowych. Śledzę postęp techniczny i zgadzam się, że w przyszłości komputer będzie w stanie precyzyjnie zdiagnozować konkretną chorobę. Zgadzam się też, że komputer będzie w stanie zaproponować adekwatną procedurę leczniczą. Tylko czy wyleczy chorego? Osobisty wpływ lekarza - słowa, dotyk, uśmiech, widoczna empatia, itp., mają dodatkowy, wielki efekt terapeutyczny. Mądrzy, prawdziwi doktorzy ciągle dobrze o tym wiedzą. Pozdrawiam
Filovera
W takim razie życzę, by dobrych wiadomości było więcej, pozdrawiam :-)
Filovera
Dr Google jest najlepszym lekarzem :-) a tak na poważnie, to faktem jest, że lekarz dzisiejszy a przedwojenny to inna klasa, przy czym proszę tego nie rozumieć, że dzisiejszy lekarz jest zły, a przedwojenny dobry, to nie w tych kategoriach. Też kiedyś o tym  napiszę, bo to ciekawy temat.
Filovera
bo w medycynie ważna jest także intuicja, oparta na doświadczeniu i pewnej szczególnej uważności
Filovera
zainspirował mnie Pan swoim komentarzem do napisania pewnego tekstu, więc na razie więcej nic powiem :-)
Filovera
Za szczerość nie ma co przepraszać :-) a z pozostałej części wypowiedzi wyczytuję, że nie zdanie o służbie nie najlepsze
Kazimierz Koziorowski
w telemedycynie po drugiej stronie jest lekarz. jezeli pacjent przynosi czy wysyla lekarzowi emailem wynik z urzadzenia diagnostycznego, ktore. moze obsugiwac nie-lekarz to tez jest forma telemedycyny. rozmowe czy widerozmowe pacjenta z lekarzem niezle moga zastapic wspolczesne zabawki telekomunikacyjne. napewno mozna znacznie ulatwic zycie pacjentom i lekarzom w wielu przypadkach formalizujac leczenie telemedyczne. skoro mamy kosmiczne kolejki to ich znaczna czesc moznaby zredukowac konstruujac uregulowania gdzie obie strony pacjent i lekarz zabezpieczeni w paragrafy ochronne mogliby zrezygnowac ze spotkan w przychodni. mniemam ze biznes lekarski bylby przeciw takiemu ulatwieniu zycia pacjenta. jakie sa wlasciwie przeszkody zeby recepte lekarz wpuscil do sieci informatycznej z ktorej pobierze ja apteka internetowa i dostarczy lek pacjetowi? przeszkody formalne
gorylisko
mówienie o inteligencji a propos robotów to nadużycie... generalnie można mówić o czynnościach rutynowych z którymi maszyny sobie poradzą...ale zawsze w którymś momencie, decyzję musi podjąć człowiek... a nawet musi, żeby nie doszło do fatalnych w skutkach błędów...niedawno czytałem jak kobieta miała problemy z oddychaniem...zapalenie oskrzeli, płuc etc. okazało się, glista ludzka ale po zbadaniu  przez doświadczonego lekarza który dysponował na dodatek dobrą aparaturą...
A na co komu taki lekarz - urzędas na usługach korporacji farmaceutycznych, któremu nie zależy na wyleczeniu pacjenta tylko na jak najdłuższym i najdroższym jego leczeniu. Status przedwojennego lekarza ginie w ogólnej tendencji do uczestnictwa w wyścigu szczurów. Ja osobiście polegam na dobrych artykułach w internecie. Najważniejsze jest dobrze samemu zrozumieć chorobę we wszystkich szczegółach i słuchać się Natury. Często można się wyleczyć samemu tanio i skutecznie.
Do wpisu: Jak to z przeciekami w szpitalu w N. było, czyli...
Data Autor
Filovera
Ok, poczytam, by się przygotować na bliskie spotkania któregoś stopnia :-)
Pan Losek "robi" na NB z racji wykonywanego zawodu za experta od Sluzby Zdrowia.( i od wszystkiego) Jest tak popularny jak nieodzalowany "Profesor" Krzysztof Pasieriewicz ,tenista,narciarz ,znawca Kodeksu Bodziewicza,Esquire..:-)) Poprzez swoje expertyzy z roznych pol Akademickich zostal celebryta i Autorytetem.Bierze udzial w programach radiowych etc.. Niwatpliwie czeka go wielka kariera w Polityce..Bedzie naszym Prawicowo-Konswerwatywnym  Bartoszem Arlukowiczem  w naprawianiu Sluzby Zdrowia..taka przynajmniej mamy nadzieje :-)) Odsylam i rekomenduje jego blog na NB.Frapujaca lektura dla tych ktorzy cierpia na bezssenosc..
Tak samo reprezentatywna jest percepcja i ocena zjawiska w szerokim spektrum spolecznej opini. jak i  moja opinia przy ktorej trwam.. Pani ,bedac w samym centrum tej patologi ,perspektywa drugiej strony (nas) pacjentow,jest  niestety nieosiagalna.Nawet bedac w sytuacji "pacjenta" pani status jest inny niz wiekszosci z nas.Nasza wiedza i doswiadczenia z SZ sa niekompatybilne z tym co byc moze pani zna jako "pacjent specjalnej troski" Znam to zjawisko ,ze tak powiem empirycznie.Moja byla zona byla i jest lekarzem.Nie ukrywala przede mna rzeczywistosci i praktyk stosowanych w Sluzbie Zdrowia jak i jej przyjaciele.A naogladalem sie duzo. Zgadzam sie z pania ,ze sa w SZ,wspaniali ludzie..Statystycznie jak w kazdym innym zawodzie.I nic w tym nie bylo by nadzwyczajnego gdyby nie rodzaj pracy ,ktory wykonuja. Jeden wspanialy lekarz moze uratowac zycie,inny w tej samej sytuacji tego nie robi.Nie musze chyba odwolywac sie do znanych afer aby wesprzec moja argumentacje. Rozumiem intencje ktore pania kierowaly w opisywaniu zjawiska..Sluzba Zdrowia MUSI  przejsc jakies zasadnicze zmiany.Te zmiany powinny sie zaczac od zmian etycznych i mentalnosci od owego "palacza" poprzez administracje i sredni personel po Lekarzy Ordynatorow jak i ludzi w rzadzie odpowiedzialanych za SZ. Przeciez to z waszego srodowiska PO-chodzilI  owI nieslawnI Ministrowie Zdrowia Dr.Bartosz Arłukowicz  czy Dr.Ewa Kopacz .i reformowali SZ przez ostatnie 8 lat.. Moze wasze srodowisko zainicjuje jakas forme pociagniecia ich  do odpowiedzialnosci za stan SZ I  8 lat i ich w niej dzialalnosci ? :-)) Bardzo chetnie uslysze jak "reprezentatywni" byli by  dla waszego srodowiska w pani opini ? Ja rowniez nie mam zamiaru bycia Savanarola na pani blogu,ale lubie dozyc do Prawdy jak w maksymie na pani blogu. Serdecznie pozdrawiam  
Filovera
Nie znam pana Loska, bo jestem nowa, ale czy mam się już bać? ;-))))
Filovera
Dokonana w komentarzu diagnoza psychologiczna opisanego przeze mnie zjawiska, jest właściwa. Byłabym jednak ostrożna co do "pewników" typu: "łapówkarstwo,"wycieki" szantaże emocjonalne, drenaż finansowy samorządowy etc. nie zatacza tak szerokich kręgów jak w Służbie Zdrowia". Co do opinii pana Loska, to przedstawia on jedną stronę medalu, a każdy ma je dwie. Dramatem służby zdrowia jest to, że wielu fantastycznych ludzi: lekarzy, pielęgniarek, dyrektorów często ginie z pola widzenia w cieniu tych złych. Pewnie też będę o tym pisała. A co do odwagi, to publikując ten tekst w ogóle nie pomyślałam w tych kategoriach! Ot, opisałam pewien fragment rzeczywistości, nie kreuję się ani na bohaterkę, ani nie mam ambicji, by uzdrowić świat. Myślę też, że nie obrażam nikogo, ale mam nadzieję, że daję do myślenia. I cieszę się, że są komentarze.
I jak tu budowac wspolnote z takimi ludzmi ? Byc z nimi wspolnota ?
Filovera
Nie bardzo rozumiem pierwszego zdania. Co do reszty komentarza, poruszonych jest w nim kilka wątków, do których pewnie będę w ten czy inny sposób odnosić się w kolejnych wpisach. Szczególne warto na nowo spojrzeć na stwierdzenie "należy się". Pytania - co? komu? - nie są wystarczające.
Filovera
Z wieloma tezami pana wypowiedzi się zgadzam. Dodam tylko, że restrukturyzacja dotyczy "materii" i mimo trudności i oporów, daje się ją jakoś uporządkować. "Duch działań" zmienia się znacznie trudniej, opór jest większy, a skutki zmian mniej przewidywalne. Czasem potrzeba kataklizmu, by wyzwolić potrzebną energię do zmiany na lepsze.