Otrzymane komantarze

Do wpisu: Kiedy Magnificencja zepsuje powietrze. Refleksje akademickie
Data Autor
Anonymous
@autor Sądzę, że działa zasada, że gorszy pracownik nauki wypiera lepszego. Ma bowiem większą motywację i licznych sprzymierzeńców. Wybitny naukowiec próbując coś zmienić, wyłamując się z układu, naraziłby się np. na likwidację katedry przez jej podział lub dołączenie do drugiej. Sam z kolei stając na czele układu ma korzyści z monopolu władzy i nie musi ryzykować zrywając sojusze-uwikłania, które go do władzy doprowadziły. To wyjaśnienie wystarczyłoby w sytuacji gdyby nauka żywiła się samym powietrzem. Ponieważ tak nie jest oprócz ambicji mamy i żądzę pieniądza. A pieniądz nie śmierdzi.
Do wpisu: Autorytety są. Chleba brak.
Data Autor
Robert Kościelny
"Widzę tam samych teoretyków; brak praktyków..." Moja opinia jest jeszcze smutniejsza, bo ja widzę tam wielu przedstawicieli sitw Pozdrawiam
Też tak widzę sytuację i też mnie to martwi. (Mimo wszystko miło, że nie jestem w poglądach odosobniona.) Z jednej strony brak alternatywy dla PiS jako formacji dostatecznie silnej, aby przejąć władzę. A z drugiej ten PiS jakiś taki jakby chciał, a nie mógł; albo nie mógł, a chciał. I nie wiadomo, co bardziej. PiS mnie nie przekonuje ani jako opozycja, a ani jako ewentualny wyraziciel moich interesów po wygranych wyborach. Dziwna partia, która jest, bo innej chrześcijańskiej czy stawiającej na rozwój kraju czy gospodarkę nie udało się stworzyć. Cała reszta jest na lewo i to w sensie nie socjalnym (z czego się część wywodzi), a obyczajowym i poza tą lekką obyczajowością niczego istotnego dla społeczeństwa nie prezentuje. Uważam, że to co dzieje się z PiS to duży problem. Stanowisko PiS w różnych kwestiach odbieram raczej jako retorykę, a nie znajomość tematu. A jak nie znają tematu, to kiedy poznają? Jak ich wybierzemy i nie będzie odwołania? Widzę tam samych teoretyków; brak praktyków, którzy parę rozwiązań na własne ryzyko wypróbowali i oberwali od życia. Również odnoszę wrażenie, że mimo deklaracji są to ludzie nieszczególnie żyjący sprawami społeczeństwa. Nie są też sprawni politycznie. Chciałabym być w błędzie. Mam nadzieję, że kierownictwo PiS jednak zdaje sobie sprawę z tego, że przekonania prawicowych dziennikarzy o bliskiej wygranej to raczej "zaklinanie deszczu" niż trzeźwa ocena sytuacji.
Robert Kościelny
Szanowny Marsie, Podobnie jest w Szczecinie i w innych miastach pewnie też. Kłaniam się Robert Kościelny
marsie
Tekst godny uwagi, ale nie spodziewam się, by tu akurat wywołał wielką dyskusję, co jest zresztą wspólną właściwością portali "prawicowych" - na nich tylko swoi komentują swoich, tak po prostu jest. Niestety, obecnie nie mamy ani autorytetów, ani chleba, a wyjście jest tylko jedno - wszystkie najbliższe wybory wygrać musi PiS. Inna sprawa, czy PiS jest na to gotowy - patrząc na układanie list wyborczych na wybory samorządowe w takim Poznaniu na przykład, można w to zwątpić. Ale, może wydarzy się cud?
Do wpisu: Beka z Józefa Becka
Data Autor
Wyjaśnienie zachwytu części prawicy elitą sanacyjną jest dość proste - ta elita była przez komunistów przedstawiana jako zło. Więc założono sobie, iż skoro komuniści ją tak kopali, to znaczy, że musiała składać się z ludzi wspaniałych, cudownych i bez wad. Tak samo zbudowano mit nieomylnego, genialnego i nie podlegającego żadnej krytyce Piłsudskiego, a wśród endeków - Dmowskiego. Zapomniano, że byli to po prostu ludzie, którzy, jak wszyscy, także popełniali błędy i o tych błędach trzeba mówić, chociażby po to, aby uniknąć ich powtórki. Nasza sanacyjna elita nie zdała egzaminu w 1939 - dlatego zresztą ją odrzucono bez cienia żalu, a ruch oporu w Polsce jak i rząd emigracyjny budowali ludzie w większości przez nią zwalczani lub będący wobec niej w opozycji. Może nawet i dobrze, że zostali w tej Rumunii, bo jakby przyjechali do Francji, to dopiero by się tam chryja zrobiła i polskie piekiełko z walką o władzę (a w zasadzie jej iluzję) na oczach sojuszników.
Anonymous
A ja mam wrażenie, że nigdzie nie dałyby dyla tylko by z nich ulepiono jeszcze nowsze władze.
Cały czas mam niezłomne przeświadczenie, że gdyby miał się powtórzyć 39 rok, nie daj Boże, to współczesne władze Polski jeszcze szybciej niż te wrześniowe dałyby dyla w bezpieczne miejsce.
Do wpisu: Ziemkiewicz, Zychowicz i ich krytycy.
Data Autor
Teresa Bochwic
Komuniści nie mieli poglądów, tylko mieli zadania propagandowe. Mówili, bo to było im przydatne do czegoś.
Robert Kościelny
Szanowna Pani Redaktor, Nie napisałem, że skoro ktoś się ciężko napracował to jego dzieło jest tym samym nietykalne. Napisałem wyraźnie, że chodzi o niszczenie ciężkiej pracy za pomocą argumentów wyssanych z brudnego palca. Poza tym chodzi mi również o to, że ci sami wściekle atakujacy młodych autorów, którzy, zważywszy ich wiek i doświadczenia piszą naprawdę rzeczy dające do myślenia, milczą skromnie gdy trzeba zaatakować tzw. znane w korporacji historyków nazwiska. A to jest groźniejsze dla rozwoju myśli humanistycznej (tworzenie sztucznych, niegodnych tego miana "autorytetów naukowych"), niż książki pana takiego czy innego. Myślę, że nie będzie dla Pani niespodzianką, iż wielu, może nawet więszkość, akademików to twórcy makulatury naukowej. A związane jest to z faktem, że w korporacji rządzi konformizm, a ten, jak Pani zapewne wie, zawsze promować będzie usłużne miernoty. Z tezami obu autorów się nie zgadzam, dlaczego, krótko wspomniałem w tekście. Ale nie mogę niezauważyć, że niejeden "uczony" z ogonkiem tytułów przed nazwiskiem, gdyby miał choć z pół głowy takiego Ziemkiewicza czy Zychowicza,  przestałby być półgłówkiem! To taki paradoks, wytworzony przez polski system akademicki .
Teresa Bochwic
Obawiam się, że wysilek włożony w dzieło nie musi dawać najmniejszych gwarancji jego wartości. Z pewnością, włożyli niemało, tylko dzieło było inne niż widać z wierzchu.
Patryk Pietrasik
Z większością komentatorów oceniających książki Zychowicza jest ten problem, że dosyć często zarzuca mu się to, że stoi na tej pozycji w ocenie co komuniści. Jaki ten argument ma sens? Chyba tylko taki, że już na starcie próbuje się zdezawuować Zychowicza porównując go do komunistycznych historyków. Ale to przecież żadna ujma dla Zychowicza, że ma taki sam pogląd na dane wydarzenie jak komuniści. 
Francik
P.S. Nazwanie rządów sanacji (czy się je lubi czy nie to inna sprawa) rządami bandziorów to przejaw skrajnego zbydlęcenia. Ale red. Ziemkiewicz nabrał na salonach maniery stosowania podwójnych standardów. Jak my coś opluwamy to jest dobre, jak nas opluwają to jest złe.
Francik
Czy tezy Zychowicza i Ziemkiewicza są pronazistowskie, prohitlerowskie czy proniemieckie to akurat mało ważne. Ważne, że są ahistoryczne i chyba po prostu głupie. Plucie na Becka czy Powstanie Warszawskie, że to głupota i obłęd, gdy wie się co się wydarzyło, a czego nie mogli wiedzieć uczestnicy wydarzeń jest po prostu bzdurne. Można dyskutować czy należało postąpić inaczej i jakie byłyby tego konsekwencje a nie twierdzić, że pakt Ribbentrop-Beck stworzyłby z Polski potęgę. Zychowicz jest zarozumiały - słuchałem jego wypowiedzi - a jest tylko publicystą, osiągnięć naukowych nie ma, więc nic go do takiej zarozumiałości nie upoważnia. A Ziemkiewicz to żaden historyk. O jego kompetencjach świadczy to, co napisał w jednym z felietonów we "Wproście"(tak oczywiście, że tam pisywał) stwierdzając, że po zamachu majowym Polską rządzili bandziorzy. Endecka nienawiść do Piłsudskiego go zaślepia. Poziom intelektualno-moralny określa chociażby to, że był zaangażowany w kurwinowski UPR. Popieranie wulgarnej ideologii jaskiniowego liberalizmu JKM-a nie świadczy o nadmiernej wiedzy społeczno-ekonomicznej i wybitnych walorach intelektualnych. Ale obu panom wydaje się, że pozjadali wszystkie rozumy.
CzarnaLimuzyna
"...mentalność peerelowska trzyma się wśród zdeklarowanych przeciwników Peerelu, nader mocno. O czym właściwie był cały ten blogowy wpis." Pański tekst jest zdecydowanie za dobry na wpis blogowy, a tym samym stwarza barierę jakościową dla leniwych czytelników ;-) Przeczytałem inne "wpisy" i dlatego polecam je - do przeczytania.
Do wpisu: Wszyscy będziemy Ossis.
Data Autor
NASZ_HENRY
Donek pruski, Bronek ruski ;-)
Do wpisu: Bundeswera już się zbiera…
Data Autor
NASZ_HENRY
Bundeswehra sie wybiera ... za Odrę ;-)
Do wpisu: Szczecin znów niemiecki!
Data Autor
Robert Kościelny
Niemcom potrzebny jest polski Szczecin jako prężny ośrodek przemysłowo-kulturalny jak psu piąta noga. Przy tak silnym mieście, ta gospodarcza  "czarna dziura" , jak nazwał Pan Meklemburgię Pomorze-Przednie była by jeszcze czarniejsza, aż popadając w czarną rozpacz przyłączyłaby sie do Pomorza Zachodniego, co zresztą byłoby historycznie uprawnione. Szczecin stałby sie w ten sposób stolicą sporego obszaru, należącego rzecz jasna do Polski. Biedni niemieccy mieszkańcy Meklemburgii z wdzięczności, że dano im szansę ulegliby polonizacji. Co tam ulegli - oddaliby się w podskokach. Dlatego Niemcy nie pozwolą by, jak Pan sugeruje, sprawę odwrócić. Zrobią (i robią) wszystko, aby polski Szczecin nie był konkurencją. Co innego Szczecin niemiecki, ale to temat na inną dyskusję. Podobnie jak to, że Niemcy nie będą sięgać po Pomorze Zachodnie ze względu na koszty. Powiem tylko, że dziś niewolnika nie trzeba karmić. Dziś on sam się wykarmi, a nade wszystko wykarmi (i to dobrze) swych okupantów. Przykład Polski okupowanej przez bandy cwaniaków (sitw) jest tego dobitnym wyrazem. Szczecin jest już w niemieckiej orbicie gospodarczej (i nie tylko). A w Warszawie, zamiast szykować na to stosowne remedium łapią latające stołki.
Sprawę można też odwrócić - jakie zaplecze ma Mecklemburgia? Żadnego. Pomorze Przednie to gospodarcza czarna dziura. Region trwa (bynajmniej się nie rozwija) i nie stanowi żadnego zagrożenia, ani też konkurencji. Hamburg jest rozwiązaniem dla regionu Schwerina. Do Rostocku jest już za daleko. Pomorze Przednie nie ma żadnego dużego ośrodka w pobliżu. I tym ośrodkiem może być Szczecin. Sprawa mądrze rozegrana, może być ogromnym impulsem do wzrostu również i polskiej strony. Ale żeby przyciągnąć turystów/inwestorów/studentów/zakupowiczów niemieckich i ich pieniądze, trzeba nieco odwagi. Niemcy ponieśli już 1.000.000.000.000 euro kosztów na rzecz integracji byłego NRD i bynajmniej nikt nie ma ochoty dopłacać jeszcze do integracji czegokolwiek więcej, więc po Ziemie Zachodnie raczej chętnie nikt sięgać nie będzie.
Robert Kościelny
Problemem rzutującym na sprawy  portu, nie jest to czy dziś mu wzrosło (i tak daleko mu do osiągnięć sprzed lat), tylko brak strategii gospodarczej i bezsilność wobec niemieckiej polityki faktów dokonanych - np. prusko-ruska rura blokująca Świnoujście, a co za tym idzie mozliwości rozwojowe polskich miast portowych.
Póki co Szczecin nie ma bezpośredniego połączenia kolejowego m.in z Berlinem (pomijam spalinowe szynobusy),i nie jest niestety wspaniale skomunikowany z Niemcami. W jakim sensie port w Szczecinie jest coraz słabszy? Przecież od roku 2009 rosną przeładunki w porcie. Jeśli chodzi o inwestycje, to np. 2 lata temu powstał najnowocześniejszy w Europie terminal do przeładunku kwasu siarkowego w porcie, gdzieś jakaś fabryka okien. Mimo tego zgadzam się, że Szczecin jest gospodarczo słaby,
Robert Kościelny
Panie/Pani Mithra Pragnę przypomnieć, że również Szczecin nie należy (formalnie) do wspomnianego landu. Natomiast został juz włączony w system gospodaczy tego obszaru - o czym zresztą sam, pośrednio,  Drogi Interlokutorze wspominasz.  Więc w sensie gospodarczym staje się już jego częścią. I to narazie (Niemiaszkom)  wystarczy. A co będzie później? Rolą publicysty /blogera jest szczekać - gdy widzi niebezpieczeństwo. A  ja takie widzę. A jakie miejsce widzą Niemcy - bo Meklemburgia jest ich częścią, o czym niezapominają lokalne elity mimo niemieckiej miłości do heimatu - dla Szczecina i całego Pomorza Zachodniego ? Centrum naukowo-kulturalno-przemysłowego? Z anihilowanym przemysłem stoczniowym, coraz słabszym portem? Z uczelnią humanistyczną o - jak sami szczecinianie mówią - "dziadowskiej reputacji"? Nie Szczecin ma pełnic rolę "zielonego zaplecza".   Proszę podać przykłądy poważnych inwestycji  przemysłowych na terenie Szczecina? Rolę koła zamachowego dla słabego gospodarczo i kulturowo (na swym terenie maja podobnie jak Szczecin "mocne" uczelnie) landu pełnić może Hamburg. W tym sensie (gospodarczym) również stając się ważną częścią Meklemburgii., Tylko różnica między Hamburgiem a Szczecinem jest taka, że temu pierwszemu nie grozi utrata własnej tożsamości wolnego miast ( o tym, że jest to miasto wolne, pisałem), również dlatego że jego siła gospodarcza (i zaszłości historyczne) powodują, iż w roli koła zamachowego może funkcjonować również w relacjach z innymi niemieckimi landami. Natomiast Szczecin jest miastem gospodarczo bardzo słabym (zrobiono to, albo bezmyślnie, albo celowo), bez elit, które mogłyby go bronić (wiekszość to jamy chłonąco-trawiące, pójdą tam, gdzie będą zyski - nawet chwilowe. Część to agenci wpływu, a reszta - pożyteczni idioci), z coraz słabszymi związkami z nadąsaną Warszawą. I groźba, że za ekspansją gospodarczą, pójdzie polityczna (słyszał Pan/Pani o soft power?) jest więcej niż realna. A te ziemie słusznie zwać odzyskanymi, bo społeczeństwo odzyskało je z rąk rządzących nimi komunistów dla Polski. A przynajmniej taką miało intencję.  
Tragiczny poziom niewiedzy lub złośliwej interpretacji. Hamburg nie należy do landu Mecklenburg - Vorpommern (MV). Nawet z nim nie graniczy, nie może być więc jego zachodnia częścią. Czy to też oznacza ekspansjonistyczną politykę tamtejszych elit wobec Hamburga? Bzdura. Szczecin i Hamburg są motorami gospodarki tego landu, ponieważ Meklemburgia samodzielnie nie jest w stanie wygenerować zdrowych podstaw rozwoju. To raczej smutne niż groźne. Jej stolica, Schwerin, nie ma nic do zaoferowania poza historyczną dumą, a główne miasto, Rostock, jest miejscem lokowania call - center z uwagi na bardzo czystą lokalną wymowę. Współpraca z Hamburgiem i Szczecinem to szansa dla regionu na przeżycie. Polecam zapoznanie się ze źródłami lokalnymi, zamiast histerycznej i pseudohistorycznej papki (Ziemie Odzyskane? A kiedy to Pomorze Zachodnie było polskie? Już za Chrobrego odpadło i potem wchodziło krótkotrwale w zależności wasalne z Polskę, nigdy nie będąc jej integralną częscią!). Pozdrawiam.
eska
A jak pisałam o tym planie ponad dwa lata temu (wspólny obszar "ekologiczny"), to jakoś nikt nie reagował....
xena2012
a może Szczecin jest wytargowaną ceną za stanowisko Tuska w Brukseli?