Autorytety są. Chleba brak.

Politycy i dziennikarze tzw. prawej strony mają pełną paszczę słów o polskiej wolności: Polska tradycja opiera się na wolności, Polska to niegdysiejsze mocarstwo wolności, Polska to kraj ludzi wolnych, Polska winna być wyspą wolności, Polacy walczyli za wolność naszą i waszą et caetera.
Z drugiej strony, gdy ktoś chce z tej wolności skorzystać i chlapnąć sobie, chlapnięciem swobodnym,  jęzorem na taki czy innych temat (np. sensu rozpętywania histerii wojennej przez GP lub GPC, na której to histerii traci PiS a zyskuje PO) traktowany jest często jako prowokator, rozbijacz prawicy (jakby rzeczywiście można ją było jeszcze bardziej rozbić!), a nawet – ruski szpon o rękach krwią bratnią zbryzganych!       W takich oskarżeniach celują aktywiści PiS  sympatycy partii. Również w redakcjach.
Zamiast uganiać się za piątką kolumną w swoich szeregach, należy skupić się panowie redaktorzy a jeszcze bardziej politycy na rewitalizacji programu wyborczego PiS, który z wielką pompą ogłoszony został jakiś czas temu. Przy czym nadużywane dziś pojęcie „rewitalizacja” rozumiem w jego pierwotnym znaczeniu – przywrócenie do życia zdegenerowanych obszarów, które utraciły swą pierwotną funkcję.
Jak pamiętamy, program PiS miał, przynajmniej w założeniach, stanowić początek nowej jakości w życiu politycznym. Być fundamentem pod budowę nowego państwa. Stać się nadzieją dla ludzi, którzy już ją utracili. Stąd albo wyjechali z kraju, albo zostali, ale żyją jakby ich, jako pełnoprawnych obywateli, nie było.
Niestety w trakcie realizacji, czyli nadania zamierzeniom kształtu programu wyborczego, uległy one daleko idącej degeneracji. Konia z rzędem temu, kto znajdzie ludzi, którzy po zapoznaniu się z programem uznają, że oto „idzie nowe”. A całoroczną prenumeratę poczytnego, prawicowego tygodnika, kto tym programem zwabi do Polski z zagranicy choćby jednego ekonomicznego egzulanta!  Kiedyś pisałem o tym w kontekście  propozycji zmian w szkolnictwie wyższym, jakie  program PiS  zawiera. Propozycje te sprawiają wrażenie jakby pisane były przez prawicowych przedstawicieli akademickiej sitwy dla tejże sitwy przedstawicieli lewicowych: gadamy oddzielnie, ale działamy we wspólnym interesie.
Oprócz wynajdywania  wrogów po naszej (?) stronie istnieje jeszcze jedna chora maniera. Są nią autorytety. Wciska się je ludziom, jak kluski gęsiom. Trochę już kiedyś o tym pisałem, więc nie chcąc się powtarzać odsyłam do wcześniejszych wpisów na blogu (oczywiście jeśli ktoś ciekaw). Nie może przeto dziwić, że jak tylko, któremuś z tych „autorytetów” powinie się noga, okaże się, chociażby w świetle materiałów SB, że taki święty  to on nie jest, to publika z radości kwika a z uciechy klaska uszami. I powiedzmy szczerze, jest to zdrowy odruch wymiotny przeciążonego żołądka. Bo ludzie sobie myślą: winny, niewinny o jedną kluchę mniej na żołądku.
Podobnie jest z elitami. Też już o tym pisałem. Więc teraz powiem tylko jedno. Ale za to mocno! Bo o Smoleńsku będzie. To że w Tragedii Smoleńskiej poniosły śmierć osoby, które do elity należą, bo zawsze należały, jest rzeczą niewątpliwą. Para Prezydencka, kilka innych osób, które całym swym życiem świadczyły o tym, że nie samym chlebem żyje człowiek. Młodzi chłopacy z BOR, którzy mogli założyć rodziny, stewardessy, mogące w przyszłości wychować dobre dzieci. Ale mówienie, że zginęła elita? Przecież gros z tych osób to urzędnicy państwowi wyższego szczebla: cywilni i mundurowi. Robili co do nich należy za niemałe pieniądze. Więc żaden to powód do „elitowania”.
            Zauważcie Państwo – sensownego programu, który tchnąłby w ludzkie serca nadzieję nie ma, ale wrogowie jak najbardziej – są! Autorytety są, elity – również. Stoją sobie jak, nie przyrównując, butelki octu lub słoiczki musztardy sarepskiej (moja ulubiona!), na pustych półkach społemowskich sklepów w czasach Gierka i Jaruzelskiego. A za ladą wyondulowana kierowniczka o wadze i wyglądzie Jędrka Gołoty. I to jeszcze z czasów, gdy nie był zawodowym bokserem, ale łobuzem nokautującym wszystko co na drzewo przed nim nie uciekło. W tej roli kierowniczki wspomniani aktywiści oraz dziennikarze.
Pani kierowniczka ma czerwoną z wściekłości twarz po której perlą się perliście krople potu. A wymalowane ostrą czerwienią usta rzucają gromy: gdzie mnie tu grzebiesz w asortymencie, hołoto jedna. Co nie widać z daleko co jest?! Jak ci zaraz dam w ten kacapski pysk ścierą, to przestaniesz być taki dociekliwy, taki wiecznie niezadowolony, naburmuszony, nabzdyczony! („Przeciw litanii narzekań”, pisał ostatnio w niezależna.pl w mocno krytycznym tonie wobec malkontentów jeden z członków rady programowej PiS). A jak się nie podoba to paszoł won! Do Putina, albo do Camerona na zmywak! Albo - jak radził pan poseł Niesiołowski – na szczaw i mirabelki. Można by uzupełnić zdrowe, patriotyczne rady pani kierowniczki. Taaak, tym sposobem to na pewno zachęcicie tłumy do głosowania na „jedyną realną opozycję”.
Polacy to wolny naród. Potrafią działać bez wodzów, autorytetów, elit („…Bo u Chrystusa my na ordynansa, słudzy Maryi…”). Przypomnijmy sobie, że trzydzieści lat temu na bramach przedsiębiorstw powstańców z roku  1980 r., zawieszono „dewocyjne obrazy”, jak meldowała przełożonym bezpieka. Nie Piłsudzkiego, nie Dmowskiego. Tym bardziej nie działaczy opozycji demokratycznej: Kuronia czy Michnika – ówczesnych autorytetów szuflowanych przez media niezależne (RWE et caetera). Tylko papieża i Matki Bożej. I jakoś dali sobie radę. A właściwie: może właśnie  dlatego dali sobie radę.  A później to nawet walczyli z próbami wciskania im różnych doradców-autorytetów.
Jeżeli chcecie skupić ludzi wokół dramatu Smoleńska, to zamiast mówić o tej tragedii w kontekście utraty elit, mówcie raczej, że każdy w III RP miał swój Smoleński. Swój gwałtownie przerwany lot, rozbite w drobny mak (nomen omen) nadzieje, utracone złudzenia. I że najczęściej nie był to nieszczęśliwy wypadek, ale celowa działalność ludzi złej woli. I że tak, jak niezbędnym jest wykrycie sprawców wydarzenia z 10 IV 2010 r., tak też koniecznie trzeba znaleźć tych ktosiów podszywających się pod  „prawa rynku” lub „brak szczęścia”, doprowadzający z góry upatrzoną ofiarę do przegranej. Tych wszystkich napełniaczy basenu nie wodą, ale kisielem. I że mamy taki program, który doprowadzi Polskę do elementarnego ładu i sprawiedliwości.
Wy najpierw przedstawcie klarowny plan działań, mających na celu zbudowanie Polski dla Polaków. Wszystkich Polaków. Takiej Polski, w której prestiżowe i dobrze płatne stanowiska pracy będą dla najbardziej pracowitych, zdolnych, przedsiębiorczych. A nie dla podwieszonych miernot. Ze słusznymi, aktualnie, poglądami politycznymi, z genialnymi zdolnościami do radiacji przystosowawczej. Z kręgosłupami z kału.  
Wybierzcie spośród siebie ludzi, rzeczywiście chcących dobra wspólnoty, „swoich pożytków zapomniawszy”, jak to często powtarza Jarosław Kaczyński, cytując księdza Piotra Skargę. A nie tych dla których wspólnota to sitwa, w której wyznaczono im rolę opozycji. Którzy nie będą epatować wymiarami przyrodzenia, ale zdobędą się na mołojecką odwagę (znów koincydencja zamierzona), po to aby utwierdzić wyborców w przekonaniu, że nie o forsę im idzie, stąd zadeklarują, że ich pierwszym postulatem w nowym sejmie będzie zmniejszenie pensji poselskiej do średniej krajowej – 3 000 PLN  w łapę, to też ładny grosz! A drugim skrócenie wieku emerytalnego.
Wtedy po pewnym czasie ludzie sami zobaczą, ocenią i zdecydują kto jest elitą i kto jest dla nich autorytetem. I takich ludzi będą bronić. Bez zachęty z czyjejkolwiek strony. Bo bez prawdziwych elit i autorytetów żyć nie sposób. Wie to każdy. Nawet najbardziej „zajadły” w swej wolności człowiek.
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika marsie

26-09-2014 [19:40] - marsie | Link:

Tekst godny uwagi, ale nie spodziewam się, by tu akurat wywołał wielką dyskusję, co jest zresztą wspólną właściwością portali "prawicowych" - na nich tylko swoi komentują swoich, tak po prostu jest. Niestety, obecnie nie mamy ani autorytetów, ani chleba, a wyjście jest tylko jedno - wszystkie najbliższe wybory wygrać musi PiS. Inna sprawa, czy PiS jest na to gotowy - patrząc na układanie list wyborczych na wybory samorządowe w takim Poznaniu na przykład, można w to zwątpić. Ale, może wydarzy się cud?

Obrazek użytkownika Robert Kościelny

26-09-2014 [21:46] - Robert Kościelny | Link:

Szanowny Marsie,

Podobnie jest w Szczecinie i w innych miastach pewnie też.

Kłaniam się

Robert Kościelny

Obrazek użytkownika milady

26-09-2014 [22:29] - milady | Link:

Też tak widzę sytuację i też mnie to martwi. (Mimo wszystko miło, że nie jestem w poglądach odosobniona.) Z jednej strony brak alternatywy dla PiS jako formacji dostatecznie silnej, aby przejąć władzę. A z drugiej ten PiS jakiś taki jakby chciał, a nie mógł; albo nie mógł, a chciał. I nie wiadomo, co bardziej. PiS mnie nie przekonuje ani jako opozycja, a ani jako ewentualny wyraziciel moich interesów po wygranych wyborach. Dziwna partia, która jest, bo innej chrześcijańskiej czy stawiającej na rozwój kraju czy gospodarkę nie udało się stworzyć. Cała reszta jest na lewo i to w sensie nie socjalnym (z czego się część wywodzi), a obyczajowym i poza tą lekką obyczajowością niczego istotnego dla społeczeństwa nie prezentuje. Uważam, że to co dzieje się z PiS to duży problem. Stanowisko PiS w różnych kwestiach odbieram raczej jako retorykę, a nie znajomość tematu. A jak nie znają tematu, to kiedy poznają? Jak ich wybierzemy i nie będzie odwołania? Widzę tam samych teoretyków; brak praktyków, którzy parę rozwiązań na własne ryzyko wypróbowali i oberwali od życia. Również odnoszę wrażenie, że mimo deklaracji są to ludzie nieszczególnie żyjący sprawami społeczeństwa. Nie są też sprawni politycznie. Chciałabym być w błędzie. Mam nadzieję, że kierownictwo PiS jednak zdaje sobie sprawę z tego, że przekonania prawicowych dziennikarzy o bliskiej wygranej to raczej "zaklinanie deszczu" niż trzeźwa ocena sytuacji.

Obrazek użytkownika Robert Kościelny

27-09-2014 [08:58] - Robert Kościelny | Link:

"Widzę tam samych teoretyków; brak praktyków..."

Moja opinia jest jeszcze smutniejsza, bo ja widzę tam wielu przedstawicieli sitw

Pozdrawiam