Otrzymane komantarze

Do wpisu: Raz jeszcze o humanistyce
Data Autor
Ryszard Surmacz
O, to ciekawe? A argumentacja, całkiem, jak ze Śląska lub, w łagodniejszej formie, jak z Wielkopolski. Ja też pochodzę z Ziemi Lubuskiej. To, że po rewolucji francuskiej zauważono państwa narodowe, to nie znaczy, że wcześniej ich nie było. Do państw narodowych można zaliczyć Polskę piastowską, a już na pewno za Kazimierza Wielkiego, który wykształcił narodowe elity i narodową świadomość... Abstrachując, kilka dni temu dowiedziałem się o nowym odkryciu - Mieszko I był Wikingiem. Ten odgrzewany problem wyśmiano już w okr. II RP. Obcy władca nie mógłby zjednoczyć, w sposób pokojowy, Polski piastowskiej. takie odkrycia pachną herrenvolkiem. Konkretyzując się posłużę się porównaniem. Śląsk przez ok.300 lat przez Austriaków był traktowany w sposób podobny, jak ziemie zachodnie, od 1945 do powiedzmy 1970 r. przez Polaków, w tym również rząd polski. Natomiast Prusy zdobywając go miały świadomość, że utrata tych polskich ziem grozi rozpadem państwa pruskiego. Stąd tak wrogie traktowanie Polski. Dość szczerze mówił o tym Bismarck. I ze swojego punktu widzenia mieli racje, bo to państwo było sztuczne i prędzej, czy później musiał go spotkać los poczdamski. Śląsk natomiast miał inne uwarunkowania - odpadł od Polski w wyniku rozgrywek politycznych krzyzacko-czesko-polskich. Ale skoro po 600 latach doszło do trzech powstań śląskich, i plebiscytu, w którym niemal połowa głosowała za przynależnością do Polski, to nie mamy o czym mówić. Śląsk, dla Polski i Niemiec, jest ważny ze względów geopolitycznych. Cdn A propos źródeł. To oczywiście podstawa, ale ich interpretacja zależy od wiedzy pozaźródłowej, której w źródłach nie ma. W podobnych przypadkiem zawsze odwołuje się do akcji pod Bezdanami. Te same źródła dla Piłsudczyków mówią o bohaterstwie, dla narodowców o zamachu. Resztę, jw.
Mikołaj Kwibuzda
(2/2) Rzeczywiście, komunizujący autorzy, w imię zasady „socjalizm tak, wypaczenia nie”, datują totalitaryzm w Polsce dopiero od 1948 roku. Przypuszczam, że nie aspiruje Pan do tego grona. Proszę tedy przemyśleć kryteria terminu „totalitaryzm” i zapytać, czy państwo, w którym zasłużonych dla społeczności obywateli struktury państwowe mordują bez sądu, dziesiątki tysięcy ludzi przetrzymywane są bez wyroków w obozach koncentracyjnych, obozach pracy przymusowej lub uprowadzane na obszary sąsiedniego państwa - jest totalitarne, czy nie (a jeśli nie, to jakie). W sumieniu swoim proszę sobie odpowiedzieć, czy Żołnierze Niezłomni walczyli z Rosjanami, czy z totalitarnym aparatem terroru, jakiejkolwiek był narodowości. A dopiero potem proszę zadbać o niewprowadzanie zamętu. Łączę ukłony
Mikołaj Kwibuzda
Szanowny Panie, (1/2) jeśli chodzi o mnie, to jestem z Cicibora. Pańska wypowiedź jest znów obszerna, ale nierzeczowa. Zarówno administracja austriacka, jak pruska, doskonale wiedziały, że na Śląsku mieszka dużo Polaków. Ważne dokumenty urzędowe były publikowane również po polsku. Ale do czasów francuskiej rzezi, zwanej rewolucją, nie istniało pojęcie państwa narodowego. Sam Fryderyk Wielki Niemcami gardził i posługiwał się językiem francuskim, co prawdopodobnie miało zatrzeć wspomnienie o pochodzeniu króla z rodu norymberskich burgrabiów - ale przecież nie „łączyło“ go z Francją! Uznanie więc istnienia Polaków nie oznaczało „łączenia z Polską“. Przechodząc do dyskutowanego Pańskiego tekstu: zdanie "Śląsk był łączony z Polską" nic w sensie rzeczowym nie oznacza. Teraz wprowadza Pan domyślnie (przez negację zaprzeczenia) zdanie "Śląsk był widziany jako część Polski". Niestety, to nie jest dobra droga dowodzenia w humanistyce (o którą wszak Panu chodzi). Żeby uprawdopodobnić to zdanie należałoby wskazać źródła z epoki, które takie właśnie podejście prezentują. Ja takich źródeł z XVIII wieku nie znam. Mniej więcej do końca XIV wieku o książętach śląskich mówi się (np. w Czechach) „książęta polscy“, a Śląsk jest w sensie geograficznym „w Polsce“, potem, z krzepnięciem odnowionego Królestwa Polskiego w nowych granicach to zanika (jest na ten temat klasyczna już praca Tomasza Jurka, „Obce rycerstwo na Śląsku do połowy XIV wieku“). W Polsce oczywiście pamięć o pochodzeniu Śląska trwa, umocniona genialnym piórem Jana Długosza i dziesiątkami jego przepisywaczy, poprawiaczy i ekscerptatorów, ale też na zasadzie niegdysiejszej, zaniechanej powinności. O tym, gdzie kształtowała się „wyższa kultura polska“ nie wypowiadałem się i prosiłbym o nieprzypisywanie mi opinii, których nie wyraziłem. Zdanie „Musicie się nauczyć Polski” proszę skierować do siebie - właśnie udzielam szanownemu Panu korepetycji.
Ryszard Surmacz
@ Mikołaj Kwibuzda Domyślam się że jest Pan ze Śląska, bo reakcja jest typowa dla tamtych stron. Bez urazy i całkiem poważnie, musicie mentalnie wyjść ze szkoły pruskiej, która po dziś dzień żyje jeszcze w świadomości mieszkańców tamtego regionu. Chodzi oczywiście o stosunek do Wschodu - tu polskich kresów. Swoim wpisem potwierdza Pan tę zależność. Wyższa kultura polska kształtowana była na polskich kresach - czy się Panu podoba czy też nie. Wystarczy spisać ilość polskich luminarzy i wyjdzie, jak czarno na białym. Kresy wschodnie dały najwyższych lotów humanistykę, której nie możecie docenić; natomiast kresy zachodnie kult dobrej pracy (co nie oznacza, że na wschodzie jej nie było - patrz np okręg COP). I dopiero połączenie tych cech daje dobre prognozy na przyszłość. Musicie się nauczyć Polski, to pozwala bardzo dużo zrozumieć, szczególnie na Śląsku. 1. Gdyby za czasów austriackich Śląsk nie był widziany, jako część Polski, byłby inaczej traktowany, nie byłoby tyle klęsk: epidemii, głodu i dyskryminacji, za Prus było to samo. Fryderyk, przez Niemców zwany Wielkim, dał Ślązakom dwa lata na naukę języka niemieckiego. Tak samo Austriacy, jak Prusacy (Niemcy) za swego panowania, jak również podczas II wojny Śląsk uważali za swój, ale Ślązaków nikt nie uznawał za Niemców, dla nich byli Polakami. Jeszcze dziś proszę spytać jakiegokolwiek rodowitego Niemca czy Ślązak jest Polakiem, czy Niemcem? Proszę Pana, trzeba wreszcie zejść na ziemie, bo to kulturowe zawirowanie mentalne może doprowadzić Was na zupełne bezdroża. 2. Mikołajczyk uciekł w październiku 1947 r., a Smiersz to zbrodnicza organizacja sowiecka, która z tym, co piszę ma niewielki związek. Pisze Pan o literaturze, proszę wiec przeczytać ją i nie wprowadzać tutaj zamętu. Pozdrawiam
Mikołaj Kwibuzda
Kompletny groch z kapustą, łączenie wszystkiego ze wszystkim. I w tym takie kwiatki: "Przez wieki Śląsk był łączony z Polską. Tak było za Austrii, za Prus i podczas II wojny za Niemców" - przecież to nonsens, i co to w ogóle znaczy "łączony z Polską"? Albo: "totalitarny system zaczął się już od 1948" - a jak w 45 Smiersz mordował polskich żołnierzy i sowieciarze wywozili polskich obywateli na Sybir, to były rządy prawa? A "zadziwiająca" jakoby "łatwość powszechnego i intencjonalnego samooskarżania się Polaków" po pierwsze dotyczy nie wszystkich Polaków, tylko aspirującej do elity grupy ze słabą identyfikacją, która uzyskała - z możliwych do zbadania powodów - szeroki dostęp do mediów, po drugie zaś problem ma obszerną literaturę i dawno już przestał być "zadziwiający". Jeśli tekst wzywa do "ukierunkowania myślenia na właściwe tory", to słusznie, ale daje temu ukierunkowaniu nader marny przykład.
Do wpisu: Uwarunkowania nowego rządu
Data Autor
NASZ_HENRY
Następnym premierem będzie Kowalski ;-)
Ryszard Surmacz
@ Angela Pierwszą, najważniejszą rzeczą to świadomość. Od niej zaczyna się wszystko: poziom dziennikarzy i właściwy odbiór. Dziennikarze wiedzą jak i o czym mają pisać i odróżniają rzeczy ważne od banalnych, a odbiorcy otrzymują właściwą informację. Reszta zostaje dodane. @ Max Janicki Paweł Kukiz, jako premier to całkiem realny efekt obecnego podejścia do rzeczywistości i skutek bezsensownej walki poszczególnych partii, a zwłaszcza PO. Oczywiście tego Polsce nie życzę. @Franek Kimono Mity Volkswagena i Merkel już padły, tylko chodzi o to, aby politycy i obywatele w to uwierzyli. Zostaliśmy sami i chyba tylko Chiny blokują dalszy rozwój sytuacji. Musimy przygotować się na następcę Angeli, będzie po niemiecku, a więc gorzej. Pozdrawiam
angela
Reforma mediow powinna byc przeprowadzona w miarę szybko, zeby Narod byl informowany o wlasciwej sytuacji w kraju i poczynaniach rządu. Dzisiaj tego , co robi prezydent nie pokazuja wcale,lub bardzo zdawkowo, tylko zeby zmniejszyc dysonans, pomiędzy informacją sfery medialnej niezaleznej. Ludzie musza byc doinformowani, szczególnie ci bez kręgosłupa patriotycznego, ktorymi jest bardzo łatwo manipulowac.
Franek_Kimono
Mam nadzieję, że padną mity o "doskonałości" Wolkswagena, "nieomylności" Angeli M. itd.. a Polacy zaczną myśleć i działać w swoim interesie głównie gospodarczym i kulturowym.
Do wpisu: Kopacz - Szydło. Pominięty szczegół
Data Autor
Ryszard Surmacz
@ gorylisko Drogi Panie, czytam Pańskie teksty. Niektóre, mimo tej Pańskiej frazy, są niezłe. Ale błagam, niech Pan rozluźni swoje mięśnie, może wówczas więcej informacji przeciśnie się do Pańskiej świadomości. Obce jest mi peerelowskie jedynie słuszne zadęcie. To, że kiedyś pozwoliłem sobie wyróżnić Kukiza niczego nie oznacza. Widzę, że Pan nie zdaje sobie sprawy, z jak fundamentalnymi problemami mamy do czynienia tu w Polsce. Np młodzi dziennikarze zamiast tworzyć bazę informacyjną w necie, szukają tam informacji bez poczucia potrzeby wyjazdu w teren. Ba, nie wiedzą co jest ważne, a co banalne. Kukiz uczy się, ale mimo to nadal jest uzupełnieniem powstałej dziury świadomościowej. Nadal jest przedstawicielem nowej fali. Co będzie dalej, zobaczymy. Pozdrawiam
gorylisko
to już kukiz panu przestał pasowć ? zupełnie jak tubylczemu autorytetowi z tytułem drrrr no cóż, wolno panu...
Do wpisu: Kto uratuje ten świat?
Data Autor
gorylisko
wiem jedno, napewno nie kukiz z przyległosciami
Do wpisu: Kto uratuje ten świat?
Data Autor
Ryszard Surmacz
(tekst musiałem podzielić), 2. Uchodźcy, podobnie jak kiedyś narody w I RP, też pozwalają nam zrozumieć wiele aspektów współczesnego świata (np. to, że dziś łatwiej uciekać, niż walczyć, że to nie ich wojna...). Pozwalają przetestować też wiarygodność sojuszników, zobaczyć swoje prawdziwe szanse i miejsce w UE, a przede wszystkim zebrać siły na trudny czas. Wielu tych, co tak wyśmiewali się z własnej kultury, uważając ją za peryferyjną, też zrozumiało, że rzeczywistość nie jest taka, jak ją widzieli dotychczas,itd. Fala uchodźców, to kolejna okazja do konsolidacji po 10.04.2010 r., 3. Polska ma takie położenie, że oprócz przemysłu, musi kłaść bardzo duży nacisk na humanistykę, bo tylko jej rozwój może zapewnić nam zaporową koncepcję kulturową, która pozwoli na przeciwstawny rozwój Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, 4.Polska ma też takie położenie geopolityczne, które, chcemy czy nie, wyznacza nam określone obowiązki i narzuca odpowiednią rolę w Europie. Pozdrawiam i dziękuję za zwrócenie uwagi.
Ryszard Surmacz
@Twardek Rzeczywiście, przepraszam jest to dość zawiłe. 1. Chodziło o to, że zabory, mimo ich tragizmu, dały Polakom większe zrozumienie wymiaru kulturowego ówczesnych społeczeństw. II RP, mimo wielu przeciwieństw i wad, potrafiła wykorzystać ten walor i stworzyć bardzo sprawny system edukacyjny, który w ciągu jednego pokolenia poważnie zniwelował pozostałości pozaborowe. Druga wojna i PRL przekreśliły tę wielką pracę i wiedzę. Młodzież została odizolowana od tradycji i polskiej myśli kulturowej i politycznej i stała się w dużej mierze jednowymiarowa. Przestała rozumieć swoją historię. Po 1989 r. kiedy granice otworzono, a Polacy rozjechali się po świecie, dopiero wtedy zaczęli wypełniać brakująca część utraconej tożsamości. Wyjechali bez przygotowania i z innym nastawieniem, ale mimo wszystko, lekcja została odrobiona. Teraz chodzi o to, aby na obszar odrobionej lekcji weszli odpowiedni ludzie i nie pozwolili tego kapitału zmarnować. Dopiero teraz przyszła kolej na mentalną konsolidację w wymiarze państwowym i ponadpaństwowym. Przy okazji można również wyrównać kulturowy przechył, który narzucono nam w PRL. Dziś toczy się walka o nasze miejsce na świecie
Wstyd mi, ale nie daję rady z ostatnim akapitem. Jeżeli mógłby Pan przy okazji powrócić do niego w trybie prostszej wykładni (chodziło mi o to, że ...)
Do wpisu: Kto uratuje ten świat?
Data Autor
Bardzo pesymistyczne. Mogę sobie wyobrazić scenariusz, w ktorym uda się ominąć "góry, lasy, pola, doły".
Do wpisu: Kto uratuje ten świat?
Data Autor
Ale czy to się przypadkiem nie wymknęło Niemcom spod kontroli? To chyba zaczęło żyć własnym życiem... Tylko kogo ten smok pożre?
Do wpisu: I stało się to co stać sie musiało
Data Autor
Obserwator
2/2 Pociąga to za sobą ciekawe konsekwencje, ale mniejsza o to, w tym aspekcie istotne jest, że rozwiązania ekonomiczne wprowadzane po Bretton Woods, miały charakter jednorodny cywilizacyjnie, niestety oparty o rozumienie zysku w kategoriach bilansowych. W efekcie narzędzia te, z racji niedopasowania cywilizacyjnego, do pewnego momentu przyczyniały się do raptownego wzrostu gospodarczego (bo było czym finansować rozwój), ale też tworzyły - i to, zdaje się, celowo - pułapkę wzrostu: po prostu kreacja pieniądza odbywała się jedynie poprzez emisję długu, a więc w sposób kosztowny dla użytkowników. W dodatku system kreacji pieniądza poprzez dług powoduje nie tylko to, że w momencie spłaty długu następuje anihilacja pieniądza (nie było go przed długiem, nie ma długu - nie ma pieniądza), ale też nieuchronną koncentrację zasobów pieniężnych w rękach kreatorów długu, poprzez koszty obsługi (odsetki, opłaty etc.). A to już są "realne" pieniądze, gdyż zewnętrzne w relacji dłużnik - kreator. One co prawda też są efektem czyjegoś długu, więc zmniejszenie skali kredytowania poniżej pewnego pułapu staje się źródłem zapaści gospodarczej (w skali makro po prostu zaczyna brakować "wolnych" środków na rynku), co umożliwia przejmowanie przez kreatorów długu już realnej wartości (własności) podmiotów nie mających dostępu do środków umożliwiających spłatę długu. Oczywiście receptą jest dostosowanie systemu kreacji pieniądza do specyfiki danej cywilizacji, ale wymaga to przywrócenia/stworzenia zasad współistnienia różnych porządków cywilizacyjnych (a w konsekwencji prawnych) na danym obszarze, czyli de facto akceptacji realnie istniejącego stanu rzeczy. Problemem jest to, że jedynie w ramach Cywilizacji Łacińskiej taka koncepcja w ogóle jest możliwa do pomyślenia, a Cywilizacja Łacińska już w zasadzie nie istnieje - na szczęście istnieją jeszcze ludzie w jej ramach ukształtowani, więc jakaś nadzieja jest. Bardzo proszę Pana o kontakt Pozdrawiam /-/ Obserwator_3
Do wpisu: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze
Data Autor
Ryszard Surmacz
@Jabe @Obywatel Problemem są elity, czyli, jak mówiła prof. A. Pawełczyńska, lumpenelity i, mniej lub bardziej, zdemoralizowana część polskiego społeczeństwa. Sadzę, że najlepiej zacząć poważnie popierać A. Dudę. Dywagacje pozostawmy na później. Pozdrawiam
Obywatel
Jak ktoś kto nie poradzi sobie z zatrudnieniem księgowego, może poradzić sobie z rządzeniem?
Jabe
To może partie od razu upaństwowić? Pardon – „zrepolonizować”. Jak inaczej małe, nie finansowane przez państwo partyjki poradzą sobie z pańskimi biurokratycznymi zachciankami? Obywatel nadal jest złem koniecznym, które jest potrzebne by robić frekwencję podczas odprawiania demokratycznych rytuałów.
Obywatel
Zapomniałbym o jednej drobnej sprawie. Trzeba uszczegółowić "CV" składane przez kandydatów. Nie wystarczy wiek, wykształcenie, oświadczenie lustracyjne itp. Ubiegający się o mandat powinien podać: do jakich partii politycznych, stowarzyszeń i związków zawodowych, organizacji pracodawców do tej pory należał; wskazać czy zasiadał w organach fundacji, spółek, czy był prokurentem; jakie pełnił funkcje w samorządzie terytorialnym, zawodowym czy gospodarczym (daty, stanowiska itd.).
Obywatel
Chcemy upodmiotowienia wyborców? Wprowadźmy ordynację z pojedynczym głosem przechodnim (STV). Chcemy kontroli nad wydatkami partyjnymi? Wprowadźmy obowiązek publikacji szczegółowych raportów finansowych w Internecie (oczywiście wraz z obowiązkiem digitalizacji i publikacji faktur) oraz limity na poszczególne kategorie wydatków (w ten sposób można ograniczyć liczbę plakatów wielkoformatowych i drogich spotów). Wiem, to nie brzmi dostatecznie "antysystemowo". Polityka (wbrew pozorom) w ogóle jest nudna.
Jabe
Jedni wysuwają argument, że JOW-y zabetonują scenę polityczną, drudzy – że doprowadzą do rozdrobnienia. To jest objaw niepokoju, który jest nieodłącznym atrybutem zmian. W tej sytuacji poszukuje się powodów, by je odsunąć. Pan wyraźnie sądzi, że wybrany samodzielnie poseł będzie bardziej skłonny do korupcji, niż partyjny żołnierz podległy sztabowi partyjnemu. Zakłada Pan bezpodstawnie, że kierownictwo nie jest skłonne do korupcji. Tymczasem partie wysokoprocentowe są przedsiębiorstwami politycznymi z działaczami na etatach, które co wybory podpinają się do budżetowego hydrantu. Nie ma wewnętrznej kontroli ze strony zwolenników. Pisałem o tym tu i kilkukrotnie wcześniej. Powtarzam: kwestia finansowania jest ważniejsza, bo bierność społeczeństwa jest fundamentem III RP. Partie powinny być zależne od zwolenników. Pan nadzieję pokłada w ludziach, którzy, jak Pan chce wierzyć, mają plan. Ja tej wiary nie podzielam. To nie jest dla mnie akceptowalne postawienie sprawy.
Ryszard Surmacz
@ Jabe Nic nie zostaje po staremu. Jeżeli chcemy zachować trwałość zmian, trzeba przeprowadzać je z głową. Andrzej Duda gwarantuje zmiany we właściwym kierunku. I to jest to, co nam się najlepszego przytrafiło w ostatnim czasie. Nie zauważa Pan tego? JOW-y i demokracja to bardzo wymagające zjawiska. Czy sądzi Pan, że wybrani przez JOW-y deputowani dochowają wierności wyborcom? Czy sądzi Pan, że korupcja popychana systemowym zyskiem za wszelka cenę, która siedzi w głowach większości Polaków, pozwoli parlamentarzystom na lojalność? Owszem, zdarzają się wyjątki. ale jeżeli sądzi Pan, że przypadkowa zbieranina cokolwiek zmieni, to gratuluje przenikliwości. Ale gdyby nawet do parlamentu dostali się sami święci, to i tak musieliby poświęcić dużo czasu na dogadanie się. Najlepszym wyjściem w ich przypadku byłoby wpisanie się do partii. A wpisanie się do partii oznacza klęskę idei, o której Pan myśli. Polska jest częścią Europy i świata oraz zachodzących w nich zmian. Jest czas, który pozwala na zmiany, i jest czes, który nie pozwala, bo kończy się klęską. Ponadto Polacy muszą mieć swój ośrodek władzy, na odpowiednim poziomie elity i poparcie społeczne, bez którego nic nie będzie. Chcąc zmian, trzeba poprzeć A. Dudę. To jest najkrótsza droga do celu. Brak poparcia oznacza klęskę. Pozdrawiam