Jak poinformowała firma Tavex złoto przekroczyło ostatnio barierę 4000 USD za uncję. Tym samym podrożało od początku br. o niemal 54%. W ten sposób stało się jednym z najmocniejszych aktywów na rynku.
Nie dziwi w tej sytuacji fakt, że na koniec września br. oficjalne aktywa rezerwowe Polski, zarządzane przez NBP, wynosząc łącznie 223,3 mld euro (tj. 262,5 mld USD) obejmowały stale rosnący w nich komponent, którego waga przekracza 520 ton, o wartości przekraczającej już 63 mld dolarów – tj. złoto. Jego wartość stale zresztą rośnie od miesięcy. O ile jeszcze na koniec stycznia br. wynosiła 40,5 mld dol., w kwietniu było to już 53,8 mld dol.
Jak zresztą zapowiedział już we wrześniu prezes NBP, Adam Glapiński, zarząd NBP podjął decyzję o strategicznym zwiększeniu udziału złota do 30 proc. oficjalnych aktywów rezerwowych. Przy czym skala i tempo zakupów będą zależały od uwarunkowań rynkowych.
Prezes NBP stwierdził wówczas, że: - dzięki swojej niezależności Narodowy Bank Polski konsekwentnie realizuje strategię zarządzania rezerwami i zwiększania zasobów złota, budując bezpieczeństwo finansowe kraju. W tych trudnych czasach globalnych zawirowań i poszukiwania nowego porządku finansowego złoto jest jedyną pewną lokatą rezerw państwowych.
Złoto obecnie stanowi już ponad 22 proc. łącznej wartości oficjalnych aktywów rezerwowych NBP. W przeliczeniu na złote łączna wartość rezerw dewizowych NBP wynosiła na początku września br. ponad 953 mld zł.
Na czwartkowej konferencji prasowej prezes Glapiński zapowiedział, że NBP będzie dalej kupować złoto. - Na tyle na, ile się da, będziemy znajdować okazję, żeby je korzystnie kupować.
Jak dalej podkreślił Glapiński: - złoto stanowi kotwicę bezpieczeństwa państwowego. Filar zaufania do naszej waluty i gospodarki gwarancje niezależności państwowej i gospodarczej. Nie będziemy się spieszyć, działać pochopnie. Mamy doświadczony zespół dilerski, który się na tym rynku rozsądnie i dużym doświadczeniem porusza. Nasze trzy zasady podstawowe to bezpieczeństwo, płynność i dochodowość w długim terminie.
Dla wzmocnienia przekazu prezes Glapiński zacytował znanego finansistę i biznesmena amerykańskiego z przełomu XIX/XX wieku, J.P. Morgana: „jest tylko jeden pieniądz - złoto, reszta to kredyt, czyli wszystkie inne waluty”.
Czy mogą zatem dziwić zagraniczne zakusy na odebranie naszemu NBP tak cennego kruszcu? Pytanie jest dość retoryczne. A odpowiedź na nie przyszła całkiem niedawno. Mieszkający w Warszawie z tytułem profesorskim od Komorowskiego, niemiecki publicysta Klaus Bachmann na łamach niemieckiego dziennika „Berliner Zeitung” kilka dni temu wezwał, jak informowała niezalezna.pl, do „siłowego i bezprawnego przejęcia NBP, sugerując, że Donald Tusk powinien usunąć prezesa Adama Glapińskiego w taki sam sposób, w jaki jego koalicja obeszła prawo przy usuwaniu szefa KRRiT. Cel? Jak pisze Bachmann, przejęcie gigantycznych rezerw banku centralnych – „tam leży 260 miliardów dolarów” – by sfinansować obietnice obecnej władzy i spłacić długi”.
Przypomnijmy w tym miejscu, że, co prawda owe 260 mld USD to wartość całych aktywów rezerwowych NBP, jednak ich istotna część stanowi wspomniane na początku ponad 520 ton złota, którego wartość szacowana jest na ok. 63 mld dolarów. I – jak również wspomnieliśmy – stale rośnie.
Warto jednak pokusić się o odpowiedź na pytanie, skąd w ogóle cały ten pomysł z przejęciem rezerw NBP przez obecny rząd i o cóż takiego chodzi z tym finansowaniem „obietnic obecnej władzy i spłatą długów”. Otóż to pierwsze dotyczy słynnych i wypominanych władzy nie tylko przez obecną opozycję Tuskowych „100 obietnic na 100 pierwszych dni rządów”. Otóż z owych „100 obietnic” udało się spełnić zaledwie kilka – i to też nie do końca. Znacznie poważniejszy wydaje się jednak problem z ogromnym i mającym się do końca obecnej dekady zwiększać zadłużeniem naszego państwa. Pisałem zresztą o tym co najmniej kilkakrotnie na łamach Gazety Polskiej. W jej ostatnim numerze zaznaczyłem, że w „Strategii zarządzania długiem sektora finansów publicznych” uchwalonej 30 września br. przez resort finansów zapisano m.in., że relacja długu sektora instytucji rządowych i samorządowych (wg definicji UE) do PKB wzrośnie z 59,8% w 2025 r. do 75,3% w 2029 r. Tego gigantycznego zadłużenia naszego państwa nie sposób będzie ot tak zlikwidować na prztyknięcie palcami. Będzie to prawdopodobnie największy problem, z jakim borykać się będzie rząd (rządy?) wyłonione w kolejnych wyborach.
Czy zatem propozycja Bachmanna nie wygląda kusząco? Nie ważne prawo czy konstytucja, ważne, by rządzący mogli rządzić jak najdłużej. Bowiem mało jest prawdopodobne w tej sytuacji, by kolejne wybory wygrali Tusk i jego poplecznicy. A to, że złoto ułatwia życie, wiadomo nie od dziś.
Biła przechodnia młotkiem w głowę, a eurokołchoz nie uchylił jej immunitetu! Sprawa Ilarii Salis https://www.youtube.com/watch?v=mtAs9-eRebA
„Widziałem wszystkie stare zbrodnie świata ubrane w szaty świeże, nowym kołujące tańcem – ale ich koniec ten sam, co przed tysiącami lat – rozpusta, złoto i krew.”
Nie uważam siebie za jasnowidza, ale już dawno obawiałam się,że wcześniej czy później rząd sięgnie po to złoto. na to wskazywały ordynarne wypowiedzi Tuska odnośnie sposobu usunięcia Glapińskiego z NBP ,potraktowanie go jak przestępcy i przejęcia rezerw w złocie. Nie sądziłam jednak,że to Niemcy wydali Tuskowi poprzez Bachmanna taki rozkaz.Po co im to złoto,żeby ratować i rozwijać niemiecką gospodarkę kolejnej niemieckiej Rzeszy? To złoto nie bedzie spłatą żadnych polskich długów tylko rozpłynie się we mgle.Co najbardziej dziwi? Brak zainteresowania społeczeństwa ,brak debat i uświadamiania czym jest ingerencja Bachmanna i Niemców w losy naszej gospodarki finansami. O tym prawie się nie mówi a powinno się krzyczeć.