"Wykopki"? Bo "taka już nasza narodowa tradycja"...?

Z zażenowaniem obserwowałam dzisiejszy spektakl, którego głównym bohaterem był generał Jaruzelski. Słaba akcja, słaba obsada, zero suspensu… No kicz nad kicze, ale  za to majstersztyk propagandowy. Taki nowy szlagier  „sza bada, sza bada mydełko Jaruzelski”. Nie wiem, kim na pewno był czy nie był Jaruzelski, ale wiem, kim będzie. Przynajmniej w zamyśle tejże propagandy. Wiem też kim są ludzie, którzy pieją peany na cześć generała, wybielają go i rozgrzeszają.

Czy prezydent Komorowski jest czerwoną hołotą? Czy Siemiątkowski jest czerwoną hołotą? – pyta poseł Ruchu Palikota. Ludzi trzeba edukować, ludziom trzeba tłumaczyć, że są momenty, kiedy nie wolno się tak zachowywać – krytykuje tych, którzy hałasowali na cmentarzu. Poseł PO mówi, że są to nielogiczne działania, bo generałowi to już rybka, gdzie go położyli a w demokracji można protestować, ale nie w czasie pogrzebu na cmentarzu. Zych też jest zniesmaczony, ale interesuje go nie tyle ocena historyczna, co ostatnie godziny życia generała. Bóg wie czemu. Innych zdań nie słychać. Co nie znaczy, że ich nie ma.

Tyle, że nagle okazało się, że ludzi nie można tak obrażać w obliczu śmierci i rozliczać. Nawet biskup apeluje, by zamilknąć, bo już teraz to tylko sąd, ale …Boży. Jakby kto dziś chciał samego generała sądzić . To jest dopiero niedorzeczność. Biskup zapomniał widać o jednej ważnej rzeczy, otóż,  w chrześcijaństwie nikogo sądzić – i nigdy – nie wolno, bo Jeden jest Sędzia. Jednak każdy uczynek podlega osądowi. Jeśli zaś mamy już zamilknąć nad winami tych, którzy na Sąd odeszli, zapomnijmy i holokaust, okropności obu wojen, okropności bolszewizmu, komunizmu w ogóle… Do takich absurdów prowadzi poprawność polityczna, zwłaszcza ta w wykonaniu duchownych i pasterzy Kościoła.

Na cmentarzu nikt nie wygwizdał zmarłego. Gdyby tak było, to nie żywi prezydenci uciekali przez zakrystię. Ktoś, kto zaproponował państwowy pochówek z honorami i ktoś, kto wymyślił pochówek na Powązkach, ponoszą odpowiedzialność za zakłócanie zmarłemu spokoju, odebranie  mu prawa do godnego pogrzebania.

Ktoś wymyślił sobie, że spoczynek w takim miejscu zetrze ślady wrogości ludzi do jego osoby, że niejako wybieli postać generała – krwawego generała. Niestety, o krwi przelanej łatwo zapominają jedynie oprawcy.

Nie oglądałam ceremonii pogrzebu. Szkoda mi było czasu. Słuchałam jedynie post factum fragmentów przemówień i komentarzy. Stąd wiem, kim chcą uczynić generała Kwaśniewski, czy  Komorowski. Jak mantrę powtarzają generalską śpiewkę wylansowaną przez michnikowską propagandę, że generał uratował nas od radzieckiej interwencji, ba …inwazji. No, i bił nazistów niemieckich, Polskę wyzwalał, wolność jej wywalczył i demokrację zaprowadzał… Wiadomo, każdy popełnia błędy, ale tylko drań nie walczy o zapisanie swojego dobrego imienia na kartach historii i on tym draniem nie jest, bo do ostatniej godziny niemal walczył o to, by dobrze zapamiętano jego nazwisko.

Tak, ojciec - szlachcic, którego raczej nie wywieźli z całą rodziną za miłość do bolszewików do kraju Ałtajskiego, szczęśliwy i dumny z syna by nie był. I ten syn o tym wiedział. Właśnie do tej ostatniej godziny. I z tego powodu te nieustające walka, tłumaczenia, wywiady, książki, propaganda… i te protesty na Powązkach. Bo choć ojciec generała może i miał szansę zabłysnąć i tam spocząć, gdyby przyjaciele i bracia generała go nie wykończyli, o tyle generał predyspozycji nie posiadł.

Jeden z komentatorów zauważył, że nasze Powązki są bardzo ekumeniczne, bo spoczywają na nich i żołnierze AK i żołnierze Ludowego wojska Polskiego. Jakoś umknęło mu, że spoczywają tam teraz ofiary  PRL i w przeciwieństwie do swoich oprawców nie mają często imiennej mogiły. Oprawcy zaś grzebani bywają z wielką pompą.

Kiedy PO szła po władzę słyszeliśmy o instruktażowych sms-ach. Kwaśniewski wydał skrótową instrukcję w wystąpieniu publicznym – co należy mówić o generale, kim go uczynić. I już wiadomo, że generał ma zostać włożony do podręczników jako narodowy bohater, który walczył o Polskę i jej wolność, który wtłaczał demokrację – mąż stanu, który potrafił przejść od tyranii do demokracji…  To facet, dzięki któremu uniknęliśmy wojny.

Wielu później to wszystko powtarzało. Nikt jednak tak daleko nie poszedł nikt nie wspomniał o tym, że ten generał, który zdecydował się tak walczyć o Polskę i obywateli, nie zdołał uratować nawet jednej z ofiar stanu wojennego, ani jednego z zamordowanych przez bezpiekę księży: Suchowolca, Zycha, Popiełuszki… Nikt nie mówi, że na prezydenta wybrało go zgromadzenie narodowe, które on sam wcześniej wybrał.

Kiedyś kpiono z frazy: „my stoimy tutaj, oni są tam gdzie stało ZOMO”, dziś nabiera ona szczególnego znaczenia. Po czyjej stronie stoi prezydent i jego reszta? Gdzie był generał, kiedy Polacy Polakom po katyńsku strzelali w głowę i wrzucali do dołów na łączce? Walczył o ich wolność? Że nie mógł? Że sam? Popiełuszko tez był sam. Nawet zwierzchnicy go opuścili… I to on jest bohaterem.

Światek komunistów chce uczynić z generała kogoś, kim nigdy nie zdołał zostać, oczyścić jego imię i uczynić dobrym, czego nigdy nie zdołał swoim zachowaniem uczynić.  Chcą go pojednać ze światem, czego nigdy nawet nie próbował dokonać. Bo Jaruzelski chciał być uniewinniony, czysty i lśniący. Chciał być bohaterem. Nie udało się. Przerost ambicji nad możliwościami przyniósł dziś przerost formy nad treścią.

Zastanawia mnie jednak, jak to jest, że tak skrzętnie wybielają go po śmierci. Czysta desperacja. Co im po jego twarzy, jak on już twarzy nie posiada wcale – dosłownie i w przenośni. Jeśli chcą tego dokonać to w określonym celu, z określonego powodu. Czyżby winy tych, którzy żyją były podobne, że potrzebny jest casus Jaruzelskiego…  Najmniej krzywdy zmarłemu uczyniono by, gdyby rzeczywiście zostawiono go w spokoju.

Ktoś zasugerował, że każdy inny cmentarz byłby ok., ale nie ten. Pewnie, a co winni bohaterowie pochowani na naszym skromnym prowincjonalnym cmentarzu, by mieli leżeć wśród zdrajców i zaprzańców? Niech sobie leży Jaruzelski na Tych Powązkach, takich jak on i tak już tam wielu. Może kiedyś wreszcie nadarzy się okazja, by zrobić „wykopki”. Cóż, „taka już nasza narodowa tradycja”. Oczywiście oburzać będą się wrażliwi na cierpienie rodziny, żałobnicy zakrystyjni. To tez już w tradycję się wpisuje i jako że nikt sobie dotąd z tego nic nie robił, niech i teraz tak zostanie. Póki co jednak, rządzi PO i PSL, którego członkowie w dobie pogrzebu starego komunisty, który zapisał się w historii wielu rodzin krwawą ręką, pierwsi postanowili go uhonorować. Pewnie na znak, symbol i sygnał wolności i tej wersji demokracji, jaka zaistniała dzięki generałowi w Polsce i zapewne dzięki niemu nie znikła. Pokazali nam, kto mu dopomagał, gdzie stoimy my i gdzie stało ZOMO...






Ps.: Propozycję zrobienia wykopek, jak widzę, wysunął tez mocno rozdrażniony, skądinąd słusznie, Kat. On z konieczności, w obronie "czystości" cmentarza od elementu obcego, wrogiego. Ja zaś myślę, że te ekshumacje są tylko kwestią czasu ...i wyników wyborów krajowych. Obecna władza nie dopuści do nich, ale jeśli władza zmieni się na bardziej przychylna żołnierzom Wyklętym, komuchy będą musiały się przenieść w inne miejsce, by można było odszukać prawdziwych bohaterów. Póki co podobno nikt nie ma prawa usunąć stamtąd uzurpatorów. Jeśli prawo jest przeciwko narodowi należy je zmienić. Dziś widzieliśmy, dlaczego PO nie zmienia prawa i z sympatii do kogo...