Pisać można codziennie. I chciałoby się. W sytuacji, gdy grozi to zaniedbaniem rzeczy ważnych, takich, które stoją wyżej w hierarchii wartości, lepiej nie pisać lub pisać rzadziej. Czasem też lepiej nie pisać, kiedy nic mądrego do głowy nie przychodzi. albo gdy głowa boli - by innych nie rozbolała. I nie ma to nic wspólnego z tym, czy komuś to się podoba, czy nie, co się pisze. Bo, jeśli ktoś zakłada bloga, niezależnie gdzie - na niezależnej czy na dzierganie.pl, jeśli taka strona istnieje, musi liczyć się również z krytyką a poza tym, jeśli ktoś już na takim blogu pisze, znaczy chce przede wszystkim pisać, wyrazić siebie, dzielić się efektami swojego intelektu z innymi i uzyskać jakąś informację zwrotną. Krytyka sama w sobie zaś jest pożądana i jeśli tak jest postrzegana, jest konstruktywna.
Ale dosyć o tym, bo kto z boku pomyśli, że o krytyce pisać chcę i jednak na rzeczy coś tu jest. A chodzi o to, że w Polsce pisać można codziennie, bo tematów ci u nas dostatek. W zasadzie można streścić wszystko w jednym stwierdzeniu: źle się dzieje w państwie polskim. I tyle. Bo dobrze się nie dzieje a wszystko, co się dzieje, wskazuje jednoznacznie na to, że dzieje się źle. Wszystko też, co się dzieje, powiązane jest z obecnie rządzącymi i ich polityką. Gdyby jednak chcieć sprecyzować, to można pisać o codzienności a polska codzienność to sprawy jak ta małej Madzi. U nas wciąż coś ważnego się dzieje: a to Szymonek, a to Olaf, a to Krzyś a to Madzia a to pięcioro bezimiennych, bo mamusia nawet "przed" nie nazwała. A do tego ten krajobraz spraw: bieda, brak perspektyw, bezrobocie, brak zasad moralnych, hedonizm, utylitaryzm, brak wyraźnego systemu wartości, jednoznacznej hierarchii wartości, brak wiary...
Przy tym okoliczności, taki krajobraz społeczno-polityczny: zabrakło szczawiu na nasypach; a to rodzice celowo nie zarabiają dostatecznie dużo, by dzieci nakarmić; a to jacyś szaleńcy emigrują, bo nie wierzą w zieloną wyspę i cuda (jak widać jak sekularyzm i ateizm to na całego, jeśli bez Boga to i bez boga-Tuska, bo skoro Boga nie ma to i Tusek nim być nie może, naród głupi nie jest). Zatem: a to bezrobocie, a to bieda, a to rozpacz, a to dusinaród-Rostowski, a to szalona wielce nieoświecona oświeceniowa ministra oświatowa, a to jakieś faszystowskie małżeństwo w obronie dzieciństwa dzieci u Tuska, kradnie cenne dwie godziny z jego fenomenalnego życiorysu i to bezproduktywnie, bo nie przyjęli jego racji... A to naród kocha nadal prezydęta do bulu. A to wyborcze serwery to via Rasia-Polonia. A to kraj korupcją stoi, koleś kolesiowi rękę myje... A to premier zaiwania na nartach, znaczy zaharowuje się w Dolomitach (oj, chyba to jego ostatnia kadencja - gdyby wiedział, że to taki zapieprz, to by się za tę robotę nie brał). A to jakiś zacny młodzian debilem się nazwał. A to inny debil podpalił się, bo nie wiedział, że już ma jak żyć, bo jest na zielonej wyspie. A to jakiś debil głodówkę systemową sobie urządził w obronie edukacji dzieci, które i tak już przeciążone nauką som. A to jakiś polski talib gmera wokół prawdy o katastrofie. A to jakiś koń udowodnił, że miłość małżeńska jest do śmierci i ani dnia dłużej, bo kiedy małżonka mu poległa, spalił babkę i publicznie domaga się zapomnienia o sprawie - i o nie znaczy też. A to Ruskie gmerają w naszej polityce, generały ich po naszych jednostkach szwendają się jak u siebie a ich spece od wolnych wyborów uwalniają nas od błędów wyborczych przy urnach. A to szpitale źle leczą i konieczna jest ich prywatyzacja, bo co prywatne to prywatne, przynosi zysk i egzekwuje fachowość usług a tu- bida z nędzą. No i czasem jakiś szalony Stefek wyskoczy najeżony, że mu się ten czy ów nie podoba. Nawet po euro jest o czym pisać.
Milknę jednak. Na Ukrainie wre, krew płynie... Bo Ukraińcy też kochają swego prezydęta i to boli, bo Ruscy gmerają w ich polityce, bo kraj korupcją stoi, bo koleś kolesiowi rękę myje, bo ktoś protestuje i życie ryzykuje dla dzieci...
Ukraina na Majdanie śpiewa swoistą dumkę na tysiące serc, ale władza woli, kiedy naród kwiczy i stąd ten ruski powróz przygotowany na szyje demonstrantów.
Mamy przykład, jak by to u nas wyglądało. A wyglądałoby, bo skoro setkę publicznych, wybitnych osób można ukatrupić w jednej chwili i z ich śmierci zrobić międzynarodową farsę, to co tam z bandą lokalnych pseudoterrorystów , neofaszystów... Nie mamy prawa osądzać Ukraińców. Ukraina potrzebuje nas. I my potrzebujemy Ukrainy. Nikt nie prosi o zapomnienie dla Rzezi Wołyńskiej, i dla Wielkiego Głodu też nie. Nawet jeśli będziemy sami, musimy poprzeć walkę opozycji ukraińskiej, którą postanowiono spacyfikować, jakby była ona uzbrojona po zęby. Kiedy nic nie mogę zrobić a coś zrobić trzeba a ja nie bardzo mogę - modlę się. Modlę się do patronki spraw trudnych i beznadziejnych - św. Rity. On mnie wysłuchuje.
Są tacy, którym trzeba wyłuszczyć wszystko po ziarenku. Nie piszę tu o tym, by się chwalić, ale żeby zachęcić do modlitwy za Ukrainę i Ukraińców. Żebyśmy razem z nimi zaśpiewali dumkę o wolności. Tyle tej wolności u nas, co i u nich. I nie można powiedzieć, że Janukowycz swój chłop - jak Kwaśniewski i co a Azarow też, bo i u nas był Miller - i co. Tak samo mamy i Komorowskiego - i nic. Pomódlmy się, zaśpiewajmy z nimi - żeby nie kwiczeć. Choć przez chwilę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2875
W zalewie fabrykowanych informacji i wydarzen,latwo ukryc te wazne i istotne.
Douglas Reed,dziennikarz i publicysta swiatowej slawy,pogrzebany pod wlasnie ta lawina klamstwa ,przeinaczen i medialnych manipulacji.
Mial wiele waznego do powiedzenia..
Jak wiele i jak wazne ? mozna ocenic samemu tutaj :http://marucha.files.wor…
Serdecznie pozdrawiam.
ps.kopie tego komentarza zostawie na skrzynce.W swietle tego co sie dzieje na NB,jest to gwarancja ,ze pani przeczyta moj komentarz
Przez Krzysztofa Edmunda Wociechowicza powyzszej pozycji mozna znalezc rowniez tutaj :http://www.controversyof…