Wirtualny polski świat Bpa. Pieronka:"Nie przejmuję się tym"

Polskę zalała fala dzieciobójców - rodziców a teraz, w związku z tym, że jeszcześmy się nie potopili, fala kolejna: dzieciobójców-lekarzy. Okazuje się bowiem, że nic tak Polaków nie wzrusza, nie oburza i nie skupia uwagi, jak krzywda dzieci. Czemu lekarze? Bo jakoś temat pedofilii wśród księży podniósł temperaturę i ciśnienie jedynie u lewaków i feministek, które najchętniej wprowadziłyby całkowitą legalizację aborcji a środki antykoncepcyjne sprzedawały na stacjach benzynowych ze specjalną zniżką dla małolatów. Tak w ramach miłości do dzieci. Życie to ból, one to wiedzą, po co więc skazywać te biedne dzieci na życie. Pedofilia wstrętna jest i koniec. Każdy wie, nawet sami pedofile, ale różne ma oblicza. Ta pod przykrywką sutanny czy jako podryw na sutannę, jest najgorsza. To też wszyscy wiedzą. I nikt nie ma zamiaru powtarzać w koło tego samego. Toteż powiedzieli, co trzeba i koniec. Temat próbowano ciągnąć w  wersji plastycznej, ale nie wypaliło. Koniec końców okazało się, że taka plastyka jest tak samo passe jak sama pedofilia i ma w sobie coś z perwersji, jak pedofilia, co rodzi podejrzenia o preferencje seksualne plastyków i zleceniodawców a konkretnie T. Lisa. Ten ostatni zaszokował okładką i znowu uchylił rąbek maski na twarzy.

Ksiądz z dzieciakiem przed nim klęczącym gorszy z okładki Lisowego Newsweeka. Katolicy się wściekli. Inni zniesmaczyli. A sam temat wyczerpał w skandalu okładkowym, o co wcale nie chodziło. Ni jak tego Kościoła ugryźć nie można. Kąsa się go po kostkach a ten nic, tylko kroczy dalej z dumnie podniesioną głową, jak żyrafa wśród szakali. Finanse… Nie dało się zrobić z Kościoła hieny na kasę. Papież abdykował, ale to też okazało się na plus Kościołowi. Ten wzywa do modlitwy. Dorwał się do głosu i już agituje. Próbuje się odwrócić znaczenie zdarzeń, ale na próżno. Do tego okazało się, że minister Rostowski nie ma zdolności Jezusowych i nie umie rozmnażać kasy, ni żarcia – jak pustynia, to pustynia. Z UE też zero pozytywów (żadnego stołka, znaczy). Z Krakowskiego Przedmieścia również… I do tego Gowin. I Schetyna… Trzeba tolerować, przynajmniej do przyszłego piątku (głosowanie ws. Votum nieufności).

No tak, nic jak dzieciobójcy. I wrogi pederastom Wałęsa.

A, Wałęsa… Kasę dostał, miał się opalać, mydlić i nie ślizgać a tu, proszę. Trochę to śmieszna sytuacja, bo jeśli facet lata całe łże w oczy, że nijakim Bolkiem się nie podpisywał i nie popisywał i za to dostaje medale a kiedy pierwszy raz coś w miarę  sensownego trzaśnie, coś zbliżonego do prawdy, to od razu medale chcą mu odbierać. I pośliznął się facet. A taki był swój… I nie tylko on. Oj, Donald Tusk ma rzeczywiście kłopoty. Bp. Pieronek też kantem dał ślizg ostrzegawczy. Nie wiadomo, czy się nie wyłoży lub czy nie wyłoży p. Donalda w jakim kręgu a kręgi jak to kręgi... Wystarczy spojrzeć na olimpijskie –łączą się i plączą. A jak olimpiady się kończą i co zostawiają, widać. Brrr.

W sumie to nie wina biskupa Pieronka. Poczuł się urażony i  tyle a po prawdzie to i powody miał. Tomek Lis zapomniał, że i w czarnej mafii PO swoich ludzi ma i że jak się pokazuje klechę bez głowy a w sutannie to znaczy – każdy klecha. To znaczy Pieronek też… To się chłopu mogło nie spodobać. I nie spodobało się. Dobrze jednak, że na razie wyraża się w miarę polubownie. Widać to w pojednawczym odniesieniu się do wspólnych wrogów: Radia Maryja i tych, co łażą po ulicach niby jako patrioci i demonstrują pod pałacami. Znaczy, nie wszystko stracone a strata takiej jednostki operacyjnej byłaby niepowetowana. Jakkolwiek ks. Isakowicz-Zaleski  pokazuje, że można jeszcze na kogoś liczyć, ale kto wie, co taki gość przez lata przeszedł i co ma pod tą sutanną. Wiadomo, czego zechce w zamian? A jak pójdzie o renegocjacje ws. Funduszu kościelnego i tym razem zechcą 1,5 % a dać trzeba będzie ten procent? Vinci się wścieknie i padnie na Donka blady, graś… grad…, znaczy –strach.
Takie to dylematy ma dziś szef rządu. Trzeba wiać a nie ma dokąd. Najlepiej do przodu a tu przed nim – przepaść. I to nie jedna, bo w sumie na prawo jedna a na lewo druga… Wziął więc na przeczekanie. Albo dostał na wstrzymanie jakiś węgiel czy smektę.


A jak to wygląda z drugiej strony, mniej ironicznie a bardziej serio?

Bp. Pieronek wypowiedział się dla wirtualnej Polski. To taka Polska, która nie istnieje w rzeczywistym świecie, ale jest tak sugestywnie przedstawiona, że wielu wierzy, że w niej żyje naprawdę. Nie wiem, czy bp. Pieronek również w to wierzy, ale fakt faktem, że dla tej Polski wirtualnej się wypowiedział. Zasadę obrony przez atak zastosował w całej rozciągłości. Na zarzuty Wandy Nowickiej odpowiada tam bowiem zarzutem odnośnie jej współpracowników, na zarzuty pod adresem Kościoła (Ekke Overbeek) również: „Jak się mają te liczby do ostatnich odniesień o tym, że rozbito międzynarodową sieć pedofilską obejmującą 30 tysięcy osób?” i:  „Ale potępiając pedofilię w Kościele, musimy także przyglądać się, w jaki sposób walczy z tym problemem polskie państwo”. Jednak  kwintesencją jest bardzo prawdziwe sformułowanie. I choć najczęściej nie zgadzam się z ks. Bp. Pieronkiem, bo uważam, że swoimi wypowiedziami (w duchu zasady „pokorne ciele dwie matki ssie”), sam bardzo wiele zła uczynił Kościołowi, muszę powiedzieć, że prawdą jest, iż „Takie zło się dzieje, bo cała moralność chrześcijańska została zakwestionowana przez lewackie ideologie”. Jakie zło? Ks. bp. odnosi to do pedofilii, ale równie dobrze można w tym zawrzeć wszelką patologię  i nieprawidłowości. Dekalog, na którym opiera się etyka chrześcijańska i który streszcza Przykazanie Miłości Boga i bliźniego, jest tym, co nie tylko porządkuje życie społeczne i osobiste człowieka.

Bp. wie, jakie są źródła tego zła, do którego się odnosi. W przypadku księży, są oni „ofiarami własnej namiętności” i choć może kogoś burzyć takie sformułowanie, jest ono bardzo głęboko prawdziwe. Gdyby te osoby (pedofile) były osobami wierzącymi, dbały o swoje sumienie, postępowały według Bożych przykazań i kierowały się Miłością Boga i Bliźniego, nie byłoby takich historii. Trudno jednak nazwać człowiekiem wierzącym kogoś, kto regularnie dokonuje takich czynów i idzie w zaparte, kiedy mu się je wytknie. Wiara bez uczynków jest martwa. Znaczy to, że jej nie ma. Ks. Isakowicz-Zaleski w swojej książce pisze  o diecezji, w której kuryjnych pracowników łączy nie tylko wspólna wiara, strój ale i preferencje seksualne, o czym inne kurie w innych diecezjach wiedzą a co nie przeszkadza im we współpracy. Co to ma być? Pomroczność jasna? Czy kurza ślepota? Adaptacja upadłych aniołów przez wyparcie ich win?

Mechanizm wyparcia jest bowiem nie tylko cechą sprawców takich czynów. To dotyczy też , niestety, wielu członków Kościoła, w tym hierarchów właśnie, którzy chcąc bronić Wspólnoty i jej dobrego imienia, próbują zamieść coś pod dywan, zbagatelizować, zmarginalizować, odeprzeć atakiem na inne grupy społeczne i inne instytucje: „To zjawisko występuje przecież we wszystkich warstwach społecznych, także wśród dziennikarzy, lekarzy…  –mówi bp. Pieronek i pyta: „w jaki sposób walczy z tym problemem polskie państwo”. A ma szanse? –pytam ja.

 Każda wypowiedź krytyczna wobec takich praktyk jest traktowana jako atak na Kościół. Człowiek, który odniesie się do problemu- i  nie ważne, czy chodzi o pedofilię, brak czystości wśród celibatariuszy itp.- jest skazany na ostracyzm członków Kościoła, nawet jeśli sam jest jego członkiem. I nie jest to z mojej strony nagonka na Kościół. Kościół jest „Moim Domem”. W tym środowisku żyję od urodzenia i jest mi, przy całej prawdzie o jego grzeszności, w nim dobrze. Mocno wierzę, że ten grzeszny grzesznością ludzi Kościół, jest święty – świętością Boga. Jestem w Kościele, bo tu jest mój Bóg, tu jest moje zbawienie. Bo wierzę.

A w domu, jak to w domu. Są mieszkańcy, którzy przyjmują zasady funkcjonowania w nim i ich przestrzegają i są jednak tacy lokatorzy, którzy niestety wprowadzają chaos, brud, bałagan, ferment. Między nimi zaś stoją ci, którzy widzą potrzebę zmian, ładu oraz ci, którzy sądzą, że najlepszym rozwiązaniem i najważniejszą w tym wszystkim sprawą jest to, by świat się o niczym nie dowiedział. Ci stają jednak po stronie tuszowania i samych bałaganiarzy. Pomagają im niszczyć tych, których powinni wspierać.
I tak,  to nie ksiądz, który uwiódł „rozpustną” nastolatkę, która mu się narzucała i którego jedynie przeniesiono na inną placówkę a świecki, który o tym przełożonym kościelnym doniósł, poniesie karę. Nie ten ksiądz, który upadł, ale uczciwy człowiek, który ratował Kościół  od skandalu, w Kościele, zostanie skazany na ostracyzm. Na zawsze będzie już postrzegany jako wichrzyciel, który węszy siebie nie u siebie, nadgorliwiec, na którego trzeba uważać. Jeśli jest też księdzem zgnije na jakiejś pipidówce. A jeśli ma nieszczęście być katechetą… wkrótce bezrobotny katecheta – na zawsze. To nie są moje wymysły. Niestety. Nie można dobrem Kościoła i jego imienia, tłumaczyć ludzkiej krzywdy i poniewierki. Nie można tym tłumaczyć dobra wizerunku Kościoła i dobra dzieła ewangelizacji. Bo ewangelizacja polega na niesieniu prawdy i  miłości. Prawdy i miłości nie niesie się zafałszowując rzeczywistość i krzywdzą po drodze ludzi. Nawet jeśli przy tym podpiera się wzniosłymi hasłami szacunku do człowieka. Poprawność polityczna, czy to w świecie polityki, problemów społecznych czy we wspólnocie religijnej i w odniesieniu do niej, zawsze pozostanie jedynie poprawnością polityczną. A z Ewangelią nie ma to nic wspólnego: niech mowa wasza będzie tak-tak, nie- nie….

Jeśli Kościół sprzeciwia się lewackim praktykom szkalowania go, jeśli chce bronić się przed atakami maszynerii ateistycznej, powinien wytrącić im broń z rąk. Ich bronią jest właśnie bierność lub opieszałość Kościoła w takich sprawach. Poza tym, nie można robić rozróżnień ideowych w sprawach współpracy z takimi środowiskami. Bp. Pieronek widzi, że atakują one Kościół bez pardonu. Z drugiej strony, nie dostrzega, że te same środowiska zasiadają w owych „legalnie wybranych władzach „ naszego kraju i staje po stronie tej władzy, kiedy wierni Kościoła (i nie tylko) występują przeciwko ich rządom.

Możliwe, że bp. Pieronek poczuł się zaatakowany przez Wandę Nowicką i tylko w jej środowisku doszukał się lewaków i możliwe, że z racji wieku zapomniał, iż twórca RP wywodzi się z rządzącej  PO a choć sam wystąpił, ma w niej nadal przyjaciół i sprzymierzeńców politycznych. Ba, to PO wniosła o legalizację związków partnerskich i marzy się jej legalne In vitro.

Nigdy nie byłam wiernym słuchaczem Radia Maryja. Zawsze jednak byłam obrońców tego medium. Widziałam jasno i wyraźnie potrzebę istnienia takich mediów w epoce Leszka Millera i dziś widzę tę samą potrzebę. W normalnym kraju powinno być miejsce na pluralizm. W Polsce zaś tego pluralizmu nie tyle nie ma, bo jest, choć szczątkowy, a jest przede wszystkim dzięki temu, że środowiska Radia Maryja i Gazety Polskiej nie pozwalają na swoją anihilację, ku której dąży obóz rządzący. Tego bp. Pieronek nie widzi i zdaje się nie rozumieć. To jednak jest u niego charakterystyczne. Sam dąży do ich zniszczenia, jako społecznie szkodliwych.

O ks. Rydzyku biskup mówi: „Mówią, że to charyzmatyk, ale charyzma może pchać ludzi do tego, by nie liczyć się z zasadami”. Charyzma, to dar od Boga, źle wykorzystywany, znika. Odnośnie protestów środowisk Radia Maryja i krytyki, jakiej poddają określone osoby z kręgów władzy, tłumaczy: „ Jeśli środowiska związane z Radiem Maryja czują się pokrzywdzone, niech idą do sądu. Ale wychodzenie na ulicę i wymuszanie korzystnej dla siebie decyzji to nie jest chrześcijańskie zachowanie! …Rzadko słucham Radia Maryja i TV Trwam, ale uderza mnie, że ilekroć włączę odbiornik wylewa się z niego krytyka legalnych władz łamiąca wszelkie zasady. Razi mnie, że takie rzeczy padają z ust duchownych. Księża mogą i powinni mieć swoje zdanie, ale nie mogą używać określeń, które ranią. Od oskarżeń są sądy i konfesjonał, możemy potępiać zło, ale musimy szanować człowieka. To żelazna reguła”. Jednak ta reguła nie dotyczy tegoż biskupa, kiedy krytykuje manifestacje środowisk prawicowych: „ … Przypomina mi to manifestacje  z okresu PRL-u. To już jednak nie ta epoka, nie ten kraj. Dziś możliwa jest szeroka dyskusja, nawet ostra, jeżeli środowiska związane z Radiem Maryja czują się pokrzywdzone, są sądy i odpowiednie instytucje, do których mogą wnieść skargę. Ale wychodzenie na ulicę i wymuszanie korzystnej dla siebie decyzji to zaprzeczenie demokracji, to nie jest chrześcijańskie zachowanie! „ jedno w tym, co powiedział bp. Pieronek jest tylko prawdą: dziś to inny kraj. Bo wciąż właśnie – w przeciwieństwie do PRL-u księże biskupie! -  ludzie mogą wyjść na ulice i demonstrować, domagać się dla siebie praw, jeśli czują się pokrzywdzeni i nie mają innej możliwości ich skutecznego dochodzenia, np. w sądach, które są tak niezawisłe, że decydują po konsultacjach z tą „legalnie wybrana władzą” i są na jeden jej telefon dyspozycyjne.

Ks. Biskup powinien dokładnie przeczytać zapis własnych słów pod adresem Ojca Rydzyka i innych osób o podobnych mu poglądach. Jednocześnie powinien przyjrzeć się wypowiedziom ludzi obozu rządzącego, bo tu jak widząc krytyka ks. Biskupa, sąd i konfesjonał nie sięga. Taka święta obora. Uświęcona obecnością świętych krów i wypowiedziami świątobliwego hierarchy. Nie fair, księże biskupie. Nie fair.

Ks. Bp. Pieronek odnosi się również do Tomasz Lisa i Newsweeka. Bronić tychże nie będę, bo jak by nie próbować to się nie da. Chodzi oczywiście o paranoję red. Lisa na punkcie nieuporządkowanej seksualności wśród Księży, która wyraża się nie w powracaniu do tego tematu a w sposobie eksponowania go na okładce pisma, którym kieruje. Okładki przez niego prezentowane są uwłaczające i dla księży (Kościoła) i dla dzieci również. To pewien rodzaj manipulacji, owszem, ale przeraża mnie bardziej zawarta w tym perwersja, która innym jakoś umyka. To, co na samo wspomnienie powinno budzić grozę jest tu spokojnie ilustrowane. I po spojrzeniu na to coś, człowiek czuje lęk, że zachwalę przez te uchylone drzwi „sztuki ilustratorskiej” zobaczymy szczegóły. Totalny brak smaku, kultury, dobrego wychowania. Brak umiaru. Jakby red. Tomasz Lis sam szukał sposobu dotknięcia i zasmakowania takiej patologii i perwersji jaką jest pedofilia. Taka jedynie konkluzja przyszła mi na myśl, na widok okładki Newsweeka. Dlatego nawet nie próbowałam do tego się odnosić. Szkoda słów. Szkoda czasu na dywagacje na temat skłonności i ukrytych pragnień redaktora.
O Tomaszu Lisie ks. bp.  mówi: „W czasach stalinowskich nagonka na Kościół miała podobne natężenie… To negatywne urabianie opinii publicznej przeciwko Kościołowi. Po to, by wyplenić chrześcijaństwo, sprawić, żeby nie istniało. Ale się tym nie przejmuję…” Szok. Po jaką cholerę Kościołowi dobry wizerunek, wiarygodność? Po co bronić Kościoła? Nie przejmujmy się. Nie odniosę się do czasów stalinowskich a do współczesnych: Tusk też nam powtarzał ad. Kryzysu: nie przejmujcie się…  Po licho jednak ten wywiad? Po co ta krytyka Radia Maryja? Czy nie można przestać i tym się przejmować? Cóż, nie to środowisko. Rydzyk, przy całej jego popularności jest jednak „księciem” mas – szarych, biednych, nic nie znaczących… Lwa, znaczy Lisa (i innych) lepiej nie drażnić. Mimo całej zręczności i dociekliwości Rydzyka czy nawet Isakowicza, są oni istotami bezzębnymi i roślinożernymi. Ci od czasów stalinowskich już nie. Mazowiecki raz wlazł do telewizorni, coś chlapnął i już wylazło szydło z worka a nie każdy ma zaszczyt być Mazowieckim…

Tak czy inaczej, zrozumiałam, ze Lis lewakiem nie jest. Cóż, musiało mi się pomylić z lewitowaniem czy lewiatanem, coś koło tego….

Pozostaje jednak niedosyt. I wcale nie dlatego, że ks. Biskup nie zjechał redaktora od góry do dołu, że go nie poniżył, co w myśl ks. Bp. Ks. Rydzyk niechybnie by zrobił. Niedosyt dotyczy właśnie Przykazania Miłości. Mam nieodparte wrażenie, że miłując nieprzyjaciół kościoła, ksiądz biskup zapomina o miłości samego Kościoła i Tego, który Kościół powołał oraz o tym do czego powołał… Wybiórcza jakaś ta miłość. Można nadstawić wrogowi policzek, ale własny…

Ks. Bp. Pieronek tłumaczy, że krytyka jest potrzebna: „Swoje bardzo krytyczne zdanie dotyczące różnych aspektów życia Kościoła w Polsce [pewien] dominikanin ujawnił już kilka lat temu. Dobrze, że je wypowiada i ten głos jest słyszalny. Przez jednych zostanie przyjęty z radością, bo mówi na głos rzeczy, które wielu przychodzą na myśl, ale nie mają odwagi ich sformułować. Inni będą niezadowoleni, bo zawsze trudno przyjąć krytykę. Ale wielkość polega na tym, by jeśli krytyka jest słuszna i twórcza, umieć z niej skorzystać”. Osobiście napisałabym do niego w tej sprawie, ale obawiam się, ze to nie jest tego rodzaju krytyka, jaka miał na myśli. Ja bowiem krytykuje realnie, on zaś oczekuje krytyki wirtualnej. Powie: mętnie, nie jasno, nie trafnie, zjadliwie… I po wszystkim. Ale mam jeden argument i  bardzo chciałabym, by wreszcie jakiś biskup skorzystał z niego, jako z budującej Kościół krytyki:

Kiedy na Jasnej Górze został sprofanowany Obraz Matki Bożej, Kościół podjął ekspiację. Ktoś zapytał po co? Dlaczego? Nie do końca zgodził się… Kto?  Znany mi katecheta, który nie ma pracy w zawodzie, choć niby „żniwo wielkie a robotników mało”, bo jego miejsce i miejsce jego żony w katechezie zajmują księża i zawsze będą już zajmować - po tym, czego stali się świadkami ci świeccy, niebezpieczni i niepotrzebni ludzie w życiu Kościoła. Pedofilia wśród księży zawsze była w modzie jako temat medialnie wiecznie żywy, ale wówczas jakoś zszedł na dalszy plan. Ten człowiek, który bezsensownie poświęcił całe życie zawodowe Kościołowi  i na nim chciał je oprzeć,  zapytał:
 jak to jest, że hierarchowie tak prędko i chętnie klękają na czele wiernych w akcie ekspiacji za grzech przez świeckiego popełniony. Jak to jest, że błagają o przebaczenie, za akt wandalizmu i braku wiary, czci a jednocześnie stoją dumnie, odwracają się plecami od aktu dewastacji czegoś o wiele świętszego: świątyni Ducha Świętego, którą jest ciało człowieka. I to podwójnej, bo dokonuje się wandalizm wnętrza młodych ludzi i ich czystości fizycznej a z drugiej strony, wandalizm ciała i duszy tych, którzy ciałem i duszą Bogu się poświęcili – do śmierci. Dlaczego Kościół hierarchiczny nie zdejmie pięknych ornatów i w akcie ekspiacji nie włoży, choćby jednorazowo, worków pokutnych i nie tyle na czele, co przed wiernymi i Bogiem. Dlaczego nie prosi o wybaczenie za akty niszczenia Świątyni Boga.  „Komu więcej dane, więcej będzie wymagane”. Kościół jest poniżany na okładkach magazynów, bo ucieka od tego upokorzenia. Niepotrzebnie. Czysty, wolny od fałszu i pełen pokory jest na upokorzenie odporny. Tylko taki.

Ja wiem, wielu patrzeć będzie na mnie jak na zaprzańca i wroga Kościoła podobnego Lisowi, Nowickiej itp. personom. Błąd. W przeciwieństwie do nich, do p. Środy i Szczuki, Senyszyn i In. Mam pełne prawo mówić, co mówię i w ogóle mam prawo mówić. Bo to mój Dom. Bo jestem człowiekiem wierzącym. Żadna z tych osób wierząca nie jest, nie odnosi się w swoim życiu do prawd moralnych wynikających z wiary. Nie ma więc prawa rozliczać nikogo z moralności. Jeśli mają taką wiedze jaką mają, dlaczego nie doniosą do prokuratury? To chyba karalne nawet. Freud powiedziałby, że ich obsesje na tym punkcie mają z całą pewnością swoje uzasadnienie natury seksualnej, osadzone we wczesnym dzieciństwie i zaburzeniu wówczas ich rozwoju przez jakieś czynniki. Warto więc przejść się i do sądu i do psychiatry, dobrego psychoanalityka.

Wara im od Kościoła. Wara, dopóki chcą urządzać w nim demolki. Wara, dopóki stoją przed nim z własnoręcznie wyskrobanym nakazem likwidacji. Księdzu biskupowi zaś życzę roztropności w wypowiedziach i konsekwencji w traktowaniu ludzi z szacunkiem – bo należy się on nie tylko lewakom, ale i tym, którzy są w Kościele i deklarują się polskimi patriotami. Nie tylko tym, którzy pałami i racami rozpędzają marsze niepodległościowe, ale i tym, którzy wraz z dziećmi spokojnie w nich uczestniczą. Nie tylko legalnie wybranym władzom dzisiejszej Polski, ale i tym, którzy demonstrują przeciw nadużyciom tej władzy. Nie tylko ofiarom pedofilii , ale tym, którzy w ich obronie stają (nawet jeśli czasem ofiara tego nie chce). Nie tylko hierarchom, ale i świeckim.

„Byłem głodny… Dałeś mi jeść? Byłem spragniony… Dałeś mi pić? Byłem chory… Przyszedłeś do mnie? Byłem w więzieniu…” A może byłeś bezlitosnym sędzią, który z kulturalnym uśmiechem i troską o ład skazał bezlitośnie na dożywocie, na niebyt, na udrękę, głód, poniewierkę, ostracyzm, chorobę, łzy…?

Z tego będziemy sądzeni. Benedykt XVI abdykował, ale rok wiary trwa. Warto o nią zadbać. I wśród wiernych i wśród księży. Bo, niestety, mają podstawy do czepiania się ci, co się czepiają. I dlatego również, że Kościół jest powołany do świętości, od realizacji własnej świętości powinien zacząć, a nie od rachunku sumienia innych i od uświęcania (udręczania) na siłę innych. Zwłaszcza tych, żyjących w środku naszego wspólnego Domu – Kościoła. Nie do świętości a do potępienia prowadzi droga potulności wobec siejących zło i krzywdę; droga pomniejszania grzechu i zgorszenia; droga przytakiwania kłamcom i kłamstwu; droga ignorancji i uporu wobec prawdy; droga oporu wobec sumienia i bożych wskazówek.

Swoja drogą, rzeczywiście trzeba zacząć się modlić za kardynałów przed konklawe, bo nie wiadomo, co niektórzy z nich uważają za moralnie godziwe, prawdziwe, czyste i zgodne z wolą Bożą i ewangelią…. A w przeciwieństwie do ks. bp. Pieronka, ja - szarak, zwykły baran czy owca, przejmuję się tym. Bo Kościół to ciało wielu członków a głową - Chrystus i temu Chrystusowi ktoś łatwo może dorobić własną gębę. Tak, ja się przejmuję. Możenowy papież wstrząsnie hierarchią, która drży przed opowiedzeniem się za prawdą i uczciwością, przed środą Popielcową dla siebie i "umyciem nóg bliźnim w Wielki Czwartek"... Pewnie z tych samych powodów, dla których prymas Glemp "nie drażnił" komuchów - w imie najwyższej wartości życia ludzkiego. Przypominam: najwyższą wartością jest życie wieczne a zyciem trzeba na nią zasłużyć: myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Boruta

05-03-2013 [07:02] - Boruta | Link:

Wielkie dzięki za mądre i ważne (zwłaszcza dzisiaj gdy nasi hierarchowie nie mówią jednym i silnym głosem) słowa ...

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Celarent

05-03-2013 [10:42] - Celarent | Link:

i potrafią zobaczyć w nich jedynie atak na Kościół, szczególnie hierarchiczny. Księża są z ludu, fakt, ale lud wiarę zawsze budował dzięki ewangelizacji Powołanych. Mam wrażenie, ze wielu z tych Powołanych zapomniało "do czego" i potrzebuje solidnych rekolekcji. Ataki lewaków na Kościół powinny być otrzeźwieniem i pobudką do odnowy a sa powodem do okopywania się i obrony w formie kontrataku. Co to ma wspólnego z Ewangelią? O Ewangelii sie dużo i pieknie mówi. Tymczasem ona jest nie do samego opowiadania, ale przede wszystkim do życia. "Zanim powiesz komus jedno zdanie z Ewangelii, pokaż mu to sobą, jakbyś był niemową". Niektórzy biskupi mówią: Lisa trzeba pominąć, trzeba uszanować władzę, bo ją ma - nie trzeba krytykować. Krytykowac trzeba tych, ktorzy krytykują, czegoś się domagają. Krytykować trzeba Radio Maryja. Ktoś przeoczył chyba, że sam przeszedł swoiste rekolekcje lewackie i sam staje się lewakiem a na pewno innych ku temu popycha.

Obrazek użytkownika Krzysztof

05-03-2013 [09:11] - Krzysztof | Link:

Kiedy myślę Kościół, właśnie tak myślę. Dobrze, że jesteś, z taką troską myślisz i mówisz głośno. Dziękuję

Obrazek użytkownika BHKaczorowski

05-03-2013 [09:31] - BHKaczorowski | Link:

Piekne slowa prawdy - piekne .....
Serdecznie pozdrawiam Boguslaw Henryk Kaczorowski.

Obrazek użytkownika Celarent

05-03-2013 [10:32] - Celarent | Link:

bo czy piękne, nie wiem. Dramatyczne. Boli to, że ludzie, od których chce się kierownictwa zdolni są tylko do pustych słów. Czasem sa to słowa zawierające praawdę, ale za tą wypowiedzianą prawdą stoją przeczące im postawy i czyny. dziś jak nigdy dotąd pojmują, że Kościół porzebuje papieża, który da nam - katolikom na całym świeie - mądrych a przede wszystkim świętych przywódcó duchowych. Takich, dla których od medialnych wystapień i sympatii ludzi z pierwszych stron gazet i pierwszych szeregów władzy, ważniejsze będzie, ilu wiernych pociągną za sobą do nieba, oraz to, czy potrafią oni i chcą zbudować swoją ojczyzne na wartościach:prawdzie, dobru i pieknie - Bogu.