Red. Świetlik, Dajcie nam Amerykanów i Węgrów!

W dzisiejszym poście red. Wiktor Świetlik, proszący o zesłanie polityków na miarę Theodore Roosvelta i Wiktora Orbana, znów wszedł w tradycyjną linię opisywania różnic pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem, wyrażającą się w zdaniu: „Tusk jest zły i fatalny, ale Kaczyński nie lepszy, jak nie gorszy”. Choć oczywiście red. Świetlik tłumaczy nam, że jest to jego samodzielna opinia, do której sam doszedł po lekturze książek red. Zaremby o Ameryce początku XX wieku i red. Janke o obecnym Premierze Węgier.

Bardzo podoba mi się takie dwa zdania: „To jednak przede wszystkim sama osoba Theodore'a Roosevelta, którą Zaremba stara się potraktować nader uczciwie. Główny bohater „Uzbrojonej demokracji” nie jest postacią sympatyczną.”. To w końcu autor ksiązki (Piotr Zaremba) pisze o 26-tym Prezydencie USA w sposób uczciwy, czy tylko stara się o nim w taki sposób pisać? I czy jedynym rezultatem tego jest to, że prze takie pisanie Theodor Roosvelt staje się postacią niesympatyczną? Czy może ogólnie był niesympatyczny? Czy może też, traktując kogoś nader uczciwie powinno nam wyjść, że taka osoba jest niesympatyczna? I co w ogóle oznacza w biografii politycznej słowo „sympatyczny”, że nie można się było z Prezydentem łatwo umówić na lody? Że nie był przyjemny w pracy?

Jak już idę tropem czepialskim. To jeszcze jeden zdaniowy ancymon „Potrafił wzmacniać swoją władzę do granic formalnych możliwości, ale trudno mu zarzucić silne przekroczenie tych granic.”. Z pierwszej części zdania wychodzi, że Prezydent Roosvelt doszedł do granic swoich formalnych możliwości, natomiast z drugiej wychodzi, że je jednak przekroczy, choć nieznacznie. To w końcu przekraczał te granice swoich formalnych uprawnień jako głowa Państwa, czy jednak nie? Jeżeli są problemy z narzędziami badawczymi, to proponuje lekturę Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej oraz opisanie dokładnego czynu Prezydenta Roosvelta. Powinno wystarczyć.

Na pewno jednak nie wystarczy sformułowanie, że oto Polacy mają tylko czekać na to jak opatrzność ześle im męża stanu na miarę Orbana albo Roosvelta. Bo to jest wieszczenie rodem z Mickiewicza – „A imię jego czterdzieści i cztery”, z tą różnicą że jeszcze bardziej Red. Świetlik mówi nam, że imię jego to na pewno nie Tusk, ale tym bardziej nie Kaczyński. Gdyby to jeszcze było ubrane w rym, to można było temu nadać jakąś wartość literacką. Jeżeli ja coś mógłbym sugerować, to poproszę o zestawienie społeczeństw amerykańskich początku XX wieku, węgierskiego początku XXI wieku oraz polskiego.

Amerykanie, którzy co prawda mieli i Roosvelta i Hearsta, ale mimo to parli do wojny z Hiszpanią, godzili się iść na tą wojną i na tej wojnie ginąć. Co prawda, ówczesna Hiszpania to nie był przeciwnik wielkiej wagi, a i sama wojna trwała zaledwie 100 dni, ale jak to się zestawi z Polakami, dla których śmierć kilkunastu żołnierzy w Afganistanie czy w Iraku już jest powodem do odwrócenia sondaży o konieczności interwencji w tychże krajach, to widać jest znaczącą różnicę.

Zestawienie amerykańskiej doktryny Monroe’a, która powstała długo, bo 80 lat, przed prezydenturą Roosvelta, ale była popierana społeczeństwa Stanów Zjednoczonych i była też konsekwentnie realizowana przez kolejne administracje Białego Domu, z obecnymi polskimi doktrynami politycznymi? Czy my mamy jakąkolwiek doktrynę, która byłaby wspólna całemu społeczeństwu? Bo wydaje mi się, że jedyna  sensowna doktryną dla Polski jaką stworzyliśmy w ostatnim stuleciu to Koncepcja IV Rzeczypospolitej (nawiązującą do znanej z II Rzeczypospolitej sanacji) jest konsekwentnie wyśmiewana i paraliżowana przez kolegów red. Świetlika.

Wreszcie coś łatwiejszego, ale proszę zestawić Węgrów z 2006 roku, z Polakami z 2007 roku i 2010 roku. (Książka redaktora Janke – rodział 20 – ty). Węgrzy, gdy zobaczyli że ich premier kłamie, nie mieli skrupułów aby wyjść na ulicę i walczyć – fizycznie, a nie słownie - o swoje państwo. Polacy w 2007 roku, kiedy mogli zobaczyć, jak działa i jak daleko sięga układ (Minister Kaczmarek) oraz w jaki sposób są okradani (łzy Sawickiej) udali że nic nie widzą i wybrali święty spokój masowo wybierając Platformę Obywatelską. Gdy zaś zadano cios drugi Polsce 10 kwietnia, to wszyscy (w tym i red. Świetlik) wezwali do „Pojednania Polsko-Polskiego”, które skończyło się paleniem zniczy na grobach radzieckich żołnierzy i gaszeniem zniczy na Krakowskim Przedmieściu. Ja jakoś Węgrów, którzy daliby się przegonić z Placu Kossutha, jakimś ćpunom od madziarskiego Palikota nie widzę. I w tym dopatrywałbym się sedna zwycięstwa Orbana. Że on po prostu ma społeczeństwo, które chce żyć w Państwie.

My zaś, jak twierdzi red. Świetlik mamy sól ziemi w postaci dziennikarzy: „Może jednak, uwzględniając, że Miłosierny zesłał nam przynajmniej kilku ludzi potrafiących wnikliwie i uczciwie opisywać wybitnych mężów stanu, ześle nam kiedyś i tych ostatnich.”. Wnikliwie i uczciwie, czy może panie redaktorze „nader uczciwie”. Dzięki właśnie takim ludziom, jesteśmy ciągle gdzie jesteśmy.

PS
Jeszcze jedno czepialstwo z mojej strony. Pisze red. Świetlik o Prezydencie Roosvelcie (chociaż ja mam wrażenie że pisze o sobie i swoich kolegach „wnikliwie i uczciwie” opisujących): „zadziwiająco małostkowy (permanentna cecha wielkich ludzi)”. Panie Redaktorze: małostkowość jest cechą ludzi małostkowych, a cechą ludzi wielkich jest ich wielkość. Jeśli pozna Pan więcej wybitnych ludzi, bo jak na starcie to mamy tylko Orbana i Roosvelta: Piłsudski, Dmowski, Cyceron, Jan III Sobieski, De Gaulle, Churchilla – to zauważy pan, że czasem były to osoby małostkowe a czasem wielce dobroduszne, tak że nie uprawnionym jest wniosek, że małostkowość li tylko przynależy wielkim. A może tylko aspirującym do bycia wielkimi?

http://swietlik.salon24.pl/474811,panie-zeslij-nam-roosevelta-albo-orb-na



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

27-12-2012 [20:34] - dogard | Link:

oddania swietlika i POdobnych nawet putinkowi czy merkel--tam z nimi zrobia POrzade--kolonia karna lub smiechem bawarskim.Nic tu po nich.

Obrazek użytkownika Manneken pis

27-12-2012 [23:02] - Manneken pis | Link:

Odnoszę wrażenie, że nie do końca zrozumiał Pan tekst W. Świetlika, a niemożność udowodnienia, że J. Kaczyński jest mężem stanu na miarę Roosevelta i Orbana przykrywa Pan drobnymi uszczypliwościami. Ja też pozwolę sobie na jedną - nie Roosvelt, a Roosevelt. Pozdrawiam