Trump i polityka międzynarodowa

Personalia to w polityce rzecz bardzo ważna . Także dla Donalda Trumpa i kształtowanej przez niego nowej administracji Białego Domu. Dla Polski jednak ważniejszy jest i będzie kierunek polityki zagranicznej 47 prezydenta USA oraz 72 sekretarza stanu. Co będzie charakteryzować politykę międzynarodową Waszyngtonu, którego twarzami będą niegdyś rywale w prawyborach prezydenckich w obozie Republikanów w 2016 roku, a dzisiaj polityczni partnerzy: Donald Trump i Marco Rubio? Ten tandem wprowadzi do polityki zewnętrznej USA dużo większy pragmatyzm. Na cenzurowanym przestaną być Węgry- wręcz przeciwnie  administracja D. J Trumpa będzie stawiać na rząd w Budapeszcie, którego premier od dawna publicznie wspierał obecnego prezydenta-elekta na pewno w zdecydowanie większym stopniu niż na rząd w Warszawie, którego premier tegoż prezydenta-elekta atakował i po angielsku i po polsku. 
         Waszyngton Trumpa/Rubio jak się można spodziewać zapewne znacząco złagodzi dotychczasową krytykę władz Gruzji. Nie będzie też wtórował Unii Europejskiej ( a w szczególności Parlamentowi Europejskiemu) w biczowaniu Kazachstanu i Azerbejdżanu – a więc państw, które chcą na pewno zmniejszyć wpływy Moskwy w swoich krajach i regionach ( odpowiednio: Azji Środkowej i Kaukazu Południowego).      
Trump zaostrzy stosunek USA do Iranu. Sądząc po reakcjach Teheranu na jego zwycięstwo Irańczycy już to wiedzą. 
      Nowy prezydent zapewne nie będzie forsował szybkiego poszerzenia NATO o kolejne kraje, które kiedyś wchodziły w skład Związku Sowieckiego czy Bałkanów Zachodnich. Skądinąd jeśli jacyś przywódcy z Europy Zachodniej będą o to właśnie oskarżać prezydenta Trumpa to natychmiast należy zażądać  aby przestali być hipokrytami: to przecież największe kraje Starego Kontynentu nie chcą szybkiego poszerzenia Organizacji Paktu Północno- Atlantyckiego o np. Ukrainę, nie mówiąc o Gruzji. 
      Nowy Biały Dom na pewno nie zmieni strategii wobec Chin. Będzie tak, samo , tylko „jeszcze bardziej”. Zarówno w sferze retorycznej, werbalnej - to na pewno, ale może też w sferze praktyki politycznej.
        Nie zmieni się też amerykańska polityka wobec Izraela. Nie należy się tego spodziewać po prezydencie, który w czasie swojej „pierwszej” kadencji uznał Jerozolimę za stolicę Państwa Izrael. Radzę przejrzeć listę zagranicznych gości na inaugurację prezydentury Trumpa w dniu 20 stycznia 2025. Wiem, że będzie tam niemało polityków izraelskich z obozu prawicy i to z jej „hardcore’u".
      Teraz prezydent Trump będzie miał więcej instrumentów wpływania na politykę zagraniczną USA niż w latach 2017-2021. Wówczas to on był w jakimś sensie „zakładnikiem”Partii Republikańskiej- dziś to ona musi go słuchać.
      Prezydentura Donalda J. Trumpa nie będzie w obszarze polityki międzynarodowej podobać się Brukseli. Na szczęście…



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek Michalski

18-11-2024 [10:44] - Marek Michalski | Link:

Kazachstan, Polska, Iran to miejsca geostrategiczne. Niestety tragedią jest polityka resetów USA w stosunku do Polski. Jeszcze większą stały kurs antyirański. Jest mianowicie funkcją antyperskiej polityki izraelskiej. W ten sposób USA tracą na wiarygodności, skoro restrykcjami skazują Iran na symbiozę z Rosją i Chinami. Sojusznik który tuczy naszego wroga. Już to przerabialiśmy z Rooseveltem i Stalinem. W wypadku demokratów zrozumiałą jest niechęć ideologiczna do republiki islamskiej, natomiast dla republikanów konserwatywni szyici są naturalnym sprzymierzeńcem ideologicznym w konfrontacji ze światową międzynarodówką, która szariat chętnie widzi, ale w Europie.