Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
"Moja" Italia
Wysłane przez ryszard czarnecki w 05-01-2025 [08:45]
Dopiero co w Rzymie wysłuchałem godzinnego przemówienia premier Giorgi Meloni na konferencji „La Via Italiana”. No i od razu odbyłem podróż w czasie, bo w tym samym Wiecznym Mieście przed 46 laty zmordowano urzędującego premiera Italii Aldo Moro, działacza Chrześcijańskiej Demokracji. Pewnie nikt z włoskiej klasy politycznej nie wie, że nazwisko tego pięciokrotnego szefa włoskiego rządu stało się częścią jednego z najbardziej znanych haseł polskich kibiców piłkarskich. Na wielu stadionach w naszym kraju po kontrowersyjnych – zdaniem kibiców - decyzjach futbolowych arbitrów skandowano: „ Sędzia ty zmoro- bo zginiesz jak Aldo Moro”. I tak terrorystyczne Czerwone Brygady połączyła z polskimi kibicami osoba polityka, który w sumie rządził na Półwyspie Apenińskim przez siedem lat
Jego następcę, premiera Gulio Andreotiego poznałem 16 lat po tym jak objął schedę po Moro. Byłem – jako przewodniczący Polsko-Włoskiej Grupy Parlamentarnej- gospodarzem jego wizyty w Polsce. Ale jego futbol interesował mniej - wolał ,zamiast na jakiś mecz, pojechać na Jasną Górę i pomodlić się przed Czarną Madonną,
W Rzymie-mieście ,w którym przemawiała teraz Giorgia Meloni i w którym zginął Aldo Moro są dwa wielkie, rywalizujące kluby piłkarskie czyli AS Roma i Lazio. Lazio ma najbardziej prawicowych kibiców we Włoszech. Inaczej niż ich rywal zza miedzy czyli AS Roma, którego kibice na pewno są „na lewo” od kibiców Lazio.
Skoro już przy grających w błękitnych koszulkach Lazio jesteśmy to przez prawie pół wieku mojego chodzenia na mecze piłkarskie, jeden, jedyny raz bałem się- i to właśnie na meczu tegoż Lazio z Juventusem Turyn rozgrywanym na Stadio Olimpico- arenie Letnich Igrzysk Olimpijskich w 1960 roku. Był to mecz ligowy i wszystkie bilety zostały wyprzedane, toteż musiałem kupić bilet u „koników”. Tyle, że była to miejscówka na sektor przylegający … do sektora kibiców z Turynu. Gdy po wygranym przez gospodarzy 1:0 ( gol Liveraniego , pamiętam jak dziś) zaczęły w naszym kierunku z sektora gości latać butelki z wodą( na szczęście plastikowe), zwiewałem gdzie pieprz rośnie . Nic mi się w końcu nie stało. Mniej szczęścia miał wkrótce potem nasz ówczesny minister sportu, który prywatnie wybrał się w Italii na mecz ligowy i rzeczywiście... oberwał w głowę butelką wypełnioną wodą.
Piłkarska Italia to dla mnie ważny punkt odniesienia: gdy miałem 12 lat pierwszy raz oglądałem na żywo Biało-Czerwonych. Było to na nieistniejącym już Stadionie Dziesięciolecia w stolicy i był to bezbramkowy remis z Włochami właśnie…
*Felieton ukazał się w tygodniku "Sieci"