Na ścianie jednej z kamienic w Alejach Ujazdowskich w pobliżu Placu Trzech Krzyży wisiał swego czasu szyld: „Regeneracja wałów”. Pod tym szyldem zbierali się podochoceni bywalcy sąsiednich knajp zaśmiewając się do łez. Zniecierpliwiony właściciel warsztatu dopisał własnoręcznie na szyldzie niezgrabnym pismem słowo „ korbowych” lecz to tym bardziej śmieszyło podpitych przechodniów. Takie były uroki nocnego życia w PRL. Nie miejmy złudzeń - bywalców nocnych lokali nie rozśmieszała perspektywa naprawy prawdziwych wałów korbowych, ani nawet ewentualnie wałów nadrzecznych. Termin „regeneracja wałów” nieodmiennie kojarzył im się z koniecznością zreformowania państwa polskiego, które trzeba zacząć od oddania do naprawy i zregenerowania rządzących nim wałów. To wynikało z ich rozmów, które wracając z pracy mimo woli podsłuchiwałam czekając na przystanku na autobus. Ekipy podpitych elegantów zmieniały się, lecz ku memu zdumieniu wszyscy mówili prawie to samo a przesłanie szyldu kojarzyło im się nieodmiennie z polityką. To zjawisko, które Michel Foucault nazwałby episteme - emanacja zbiorowej świadomości epoki, manifestowanej i werbalizowanej na różne sposoby i w różnych okolicznościach. Wszyscy w Polsce, poczynając od dozorcy a kończąc na profesorze uniwersytetu mieli świadomość, że rządzą nami wały i trzeba próbować jakoś te zużyte wały zregenerować, naprawić. Głęboko zakorzenione było również przeświadczenie, że w danych warunkach geopolitycznych nie da się tych wałów po prostu wymienić. Trzeba by było ich wszystkich powywieszać czego wbrew pobożnemu życzeniu wyrażonemu w znanej piosence („a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”) nikt tak naprawdę nie chciał, ani nie oczekiwał. Jasne było przede wszystkim, że komuniści nie dadzą się tak łatwo usunąć więc jedynym sposobem zmiany socjalistycznego ustroju jest przeciągnięcie tych komunistycznych wałów na naszą stronę, zregenerowanie ich.
Faktem bezspornym było, że rządziły nami wały. Ludzie którzy dzięki rosyjskim tankom zyskali swoje stanowiska i przywileje i którzy bali się wykonać jakikolwiek ruch, nawet jeżeli widzieli idiotyzmy, w których uczestniczą. Mam na myśli czasy po październiku, gdyż za czasów Stalina uczestniczyli w zbrodniach. W morderstwach sądowych, w torturowaniu akowców i innych uczestników niepodległościowego podziemia. Takie drobiazgi jak rabunek mieszkań, mebli obrazów i kosztowności nie zasługują nawet na wypominanie wobec ogromu tamtych, prawdziwych zbrodni. Socjalizm z odrobinę bardziej ludzką twarzą, o który zabiegali wszelkiej maści rewizjoniści charakteryzowała przede wszystkim wszechogarniająca głupota, niewolnicze zapatrzenie w Związek Sowiecki i niemożność. Obecnie nazywa się taki stan rzeczy imposybilizmem władz. Wtedy niemożność kojarzyła się z byciem kastratem, wałachem czyli wałem i za takich uważano powszechnie tych wszystkich ministrów, dyrektorów oraz dyplomatów. Nauką zarządzał człowiek, który nie umiał nawet pisać ortograficznie, przemysłem ktoś nie znający zasad mechaniki, gospodarką mędrek, który nie umiał obliczyć procentu a ambasadorowie nie znali na ogół żadnego języka w tym języka własnego kraju. „Gdyby oni rządzili dobrze to niech by sobie rządzili, ale niestety rządzą beznadziejnie i w tym kraju nie da się wytrzymać” - taką opinię słyszało się na co dzień w kawiarni i na ulicy.
Aktualne przez cały czas było przesłanie wierszyka, który faktycznie powstał dużo wcześniej, za czasów prezydentury Trumana czyli w latach pięćdziesiątych: „Truman, Truman, spuść ta bania, bo jest nie do wytrzymania. Jedna bombka atomowa i wrócimy znów do Lwowa. Choć zastaniem same zgliszcza, jednak ziemia to ojczysta. Druga mała, ale silna, i wrócimy też do Wilna”. Przesłanie to sprowadzało się do stwierdzenia, że za czasów komunizmu, a potem realnego socjalizmu w Polsce jest nie do wytrzymania. Nędza, brak mieszkań, braki w zaopatrzeniu. Kiełbasa zwyczajna i pasztetówka zwana szpachlówką jako rarytasy stołu. „Trybuna Ludu” zamiast papieru toaletowego na haku w toalecie. Maluch na talony dla przodowników pracy socjalistycznej i pralka Frania wystana w kolejce albo kupiona spod lady. Braki w zaopatrzeniu nie dotyczyły wyższych szarż komunistycznych lecz dotykały również szeregowych partyjników. Marzyła im się poza tym prawdziwa własność ziemi czy nieruchomości, a nie mieszkania funkcyjne przyznawane z łaski przywódców. Choć w teorii gardzili prywatną inicjatywą i badylarzami tak naprawdę nie mieliby nic przeciwko denacjonalizacji środków produkcji. Oczywiście pod warunkiem, że to oni staliby się fabrykantami i właścicielami ziemskimi. Socrealistyczni pismacy dochrapawszy się miana pisarza za wydawane w wielomilionowych nakładach nędzne produkcyjniaki, których tytułów nikt obecnie nie pamięta, uważali się za elitę intelektualną kraju. Jedni i drudzy sądzili, że oni i ich potomkowie będą zawsze rządzić Polską. To miał im zapewnić kontrakt Okrągłego Stołu. Przy jego okazji wały dały się łatwo zregenerować czyli nawrócić na liberalizm. Koncepcja regeneracji wałów była podstawowym błędem opozycji. Nadzieje, że komunista gdy się uwłaszczy i stanie się kapitalistą zacznie lepiej myśleć okazały się złudne. Wały się replikują, wały produkują kolejne wały. Inaczej mówiąc -ludzie tworzą struktury a struktury kształtują ludzi, Złudne było, pozytywistyczne przeświadczenie, że małe zmiany na lepsze doprowadzą do wielkich rezultatów. Jest inaczej –małe zmiany na gorsze prowadzą zawsze do rezultatów fatalnych lecz małe zmiany na lepsze też kończą się często źle. Dobrym przykładem jest naprawa samolotu przez regenerację jakiejś jego części. Zregenerowana część, na przykład jakiś wał, pęka doprowadzając do katastrofy. Zużyte i uszkodzone części samolotu należy wymieniać, a nie regenerować.
Okrągłostołowa regeneracja wałów doprowadziła do tego, że nadal nami rządzą wały jeszcze głupsze, mniej kompetentne i bardziej bezczelne od komunistycznych. Wały prowadzące państwo- jak ten samolot- wprost do katastrofy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5896
Ja też mam nadzieję na przesilenie. Ciekawa jestem poza tym czy znajdzie się ktoś kto pamięta rzeczoną tabliczkę? Coraz częściej wydaje mi się, że jestem z innej planety.
Czyżby niechcący (a może chcący) pisała Pani o regeneracji kandydatów PIS na prezydenta ? Druga strona ma paru zregenerowanych . W PIS towar ciągle "pod ladą" i nie wiadomo jaki .
A co za partacz regenerował tych z " tej drugiej strony" ? Czy ktoś dłubał tak wytrwale, że z lodówki wyszła mu pralka?
Tym większa będzie klęska i obciach , przegrać z pralką z lodówki .
Pisałam o tych którzy rządzą a nie o tych ewentualnie będą mogli blokować ustawy. Wyraziłam również sceptycyzm co do sensowności prób regeneracji wałów. To grozi katastrofą. Rzekomym liberałom, od których zaroiło się po Okrągłym Stole wyłażą z butów onuce.
Pani porównanie i aluzja były nadwyraz jasne .
Tomaszek Pozdrawiać .
Transformacja trwa i to od dawna, coraz śmielej i jawniej osobnicy wyznania handlowego lub ich usłużni polscy wspólnicy przerabiają Polskę na polin. Nie tak dawno, konsulem generalnym III RP w Nowym Jorku został niejaki Kubicki, który lobbuje za włączeniem części amerykańskich Żydów do Polonii. Na polskim podwórku mamy na siłę lansowanego Rafaua bo młodszy soros go namaścił, więc transformacja na całego...
Co za śmiałość. Czyżby wewnętrzne przekonanie że dni Antoniego M. są policzone?
Bardzo życiowe i bardzo trafne. Nie rozumieją tego urodzeni po 2000 roku. Nawet pokazaną im autentyczną kartkę na mięso traktują jako dowcip. Nie rozumieją, że społeczeństwo pozornej obfitości może być poważnie zagrożone.
Pani Izabelo, SilentiumUniversi przepraszam, że wtrącę.
Nie tylko oni. Gdy zastanawiam się nad wypowiedziami naszych dziś wielkich autorytetów naukowych czy dziennikarskich, a nawet kandydata na najwyższy urząd, gotowych rzucić kamieniem w poprzednią władzę -proszę w duchu, by spojrzeli na dzisiejsze sukcesy. Pani Izabelo to wie, że każdy ma w tym swój udział. Dlatego ujęło mnie przytoczone;) „Truman, Truman, spuść"... zasłonę milczenia -wstyd nam. I zanim wrzucę kilka łyżek dziegciu, każdemu z wyrywnych wielkich dziś autorytetów, mam na końcu języka dyskurs nr 6 dwóch Panów Profesorów z 2013 roku. Pozdrawiam Panią.
Ten wał nie nadaje się już do regeneracji bo przekroczył już wszelkie wymiary graniczne mówiąc językiem mechaników ani nawet na stolik https://www.olx.pl/d/ofe… . Leży sobie zardzewiały na kupie złomu i czasami trzeszczy jak go przekłądają . I marzy żeby zostać stolikiem . Ale go nawet na podónżek nawet nie chcą .
Przypomnij sake wszystkim kto wypromował go i zrobił z niego prezydenta. Czy nie takich dwóch facetów podobnych do siebie?
Im teksty niejakiego Wałęsy wcale nie przeszkadzały.
Jak zaopiekowali się nim bliźniacy zaczęło dominować "ja!".
To dzięki Kaczyńskim i takim jak ty /niezbyt kumatemu, ale zakochanemu w nim elektoratowi/ uwierzył że jest pomazańcem bożym.
Nomen omen. Wały klaszczą gdy przemawia Wał ęsa