Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
Wysłane przez izabela w 27-05-2013 [04:23]
Mam przed sobą zbiór zadań do matematyki dla klasy V-VI szkoły podstawowej. Autorzy: Tadeusz Korczyc i Jerzy Nowakowski. Wydawnictwo WSiP 1985. Z tego podręcznika uczyły się moje dzieci. Chodziły do zwykłej, dzielnicowej, mocno skomunizowanej szkoły imienia WP, razem z dziećmi dozorców i lokalnego marginesu. Ani moje dzieci, ani dzieci dozorców, które przychodziły czasami do mnie na matematykę nie miały z tymi zadaniami żadnych poważnych problemów.
Daję zadanie z tego zbioru tegorocznym maturzystom, których douczam w ramach kursu przygotowawczego. Jest to zdanie 37.11 ze strony 182. Podaje dokładne dane, żeby każdy „niewierny” mógł sobie osobiście sprawdzić.
Oto zdanie: < Doświadczenie polega na trzykrotnym rzucie monetą. Czy zdarzenie „ wypadnie przynajmniej jeden orzeł” jest tak samo prawdopodobne jak zdarzenie „ wypadną dokładnie dwie reszki”? >.
Kiedy dziesiąta z kolei osoba deklaruje, że nie ma bladego pojęcia jak to rozwiązać pokazuję okładkę książki. Ogólne niedowierzanie. „Jak to – to zadania dla szkoły podstawowej? Chyba jesteśmy idiotami”- samokrytycznie stwierdza jeden z kursantów.
„ Przez uprzejmość nie zaprzeczę” – odpowiadam zgodnie zresztą z najgłębszym przekonaniem.
W tym samym zbiorze są zadania dotyczące wektorów na płaszczyźnie i w przestrzeni, elementy statystyki, nierówności z wartością bezwzględną. Większość tych zadań zdecydowanie przerasta obecne możliwości maturzysty wybierającego maturę na poziomie podstawowym.
Jak to się stało, że w ciągu ostatnich 20 lat przeciętny maturzysta osiągnął poziom niższy od ucznia V klasy szkoły podstawowej w PRL?
1) Pierwsza przyczyna to celowe obniżenie poziomu. Przez 20 lat nie było obowiązkowej matury z matematyki, a program liceum był konsekwentnie kastrowany. Kiedy zaczynałam uczyć w szkole, w programie była analiza matematyczna : granice ciągów i funkcji, szeregi, badanie funkcji, całki. Badanie funkcji było przerabiane w II klasie. Doskonale radziły sobie z nim nawet klasy ogólne. W klasach matematycznych badało się również funkcje wykładnicze i logarytmiczne. Ktoś mnie przekonywał, że w klasach ogólnych badało się tylko wielomiany i funkcje wymierne i że badanie funkcji jest nad wyraz algorytmiczne ( czyli można się go nauczyć na zasadzie recepty na piernik). Zgodziłabym się z nim gdyby nie fakt, że te same funkcje wymierne sprawiają teraz poważny kłopot studentom I roku politechnik i SGH.
Z programu i wymagań egzaminacyjnych w liceum kolejno wypadły : szeregi w tym szereg geometryczny zbieżny, oczywiście całki , potem pochodna i badanie funkcji. Z programu rachunku prawdopodobieństwa wypadł schemat Bernoulliego, prawdopodobieństwo warunkowe, wzór Bayesa, rozkład zmiennej losowej, wartość oczekiwana i wariancja. Zadania z prawdopodobieństwa całkowitego zaleca się obecnie rozwiązywać „ drzewkiem” – czyli jak w V klasie szkoły podstawowej moich dzieci. W trygonometrii zlikwidowano nierówności trygonometryczne i wzory redukcyjne.
Jakiś mędrek powie: po co znajomość wzorów, które są przecież w tablicach i w Internecie?
Odpowiem. Zawsze na pierwszym roku studiów, w kursie algebry, wprowadzano liczby zespolone i było to traktowane jako rozgrzewka. Jako najłatwiejszy dział do opanowania. Obecnie z liczbami zespolonymi jest koszmar. Studenci nie potrafią operować postacią trygonometryczną liczby zespolonej bo nie operują wzorami redukcyjnymi i ogólnie rzecz biorąc trygonometrycznymi.
Poza tym jeżeli ktoś nie wyprowadzał tych wzorów i ich nie „ uwewnętrznił” źle rozpoznaje ich strukturę. Dam przykład . sin2Φ= 2sinΦcosΦ.( jak wiadomo i jest to przecież w tablicach i w Internecie) Uczeń ma według tego wzoru rozwinąć sin10Φ= 2sin5Φcos5Φ, ale zamiast tego nagminnie pisze sin10Φ= 10sinΦcosΦ, co jest bzdurą. . Źle rozpoznał wzór, bo go nie używa z namysłem – ufa tablicom.
2) Nadużycie kalkulatorów i komputerów. Na ten sam kurs uczęszcza uczeń szkoły amerykańskiej. Otrzymują w szkole ogromne kalkulatory obliczające wszystko i rysujące wykresy funkcji punkt po punkcie. Ma za zadanie narysować wykres funkcji kwadratowej po sprowadzeniu jej do postaci kanonicznej. Upiera się, że użyje swego kalkulatora. Wpatruje się w napięciu, ze zmarszczonym jak pies rasy mops czołem w pojawiającą się wolniutko na ekranie banalną parabolę. Pomijając fakt, że regulamin matur nie dopuszcza używania podczas egzaminu takiego sprzętu , użycie go do tak trywialnego problemu to strzelanie z armaty do wróbla. Młody człowiek ze swoim liczydłem przypomina mi inkasenta elektrowni albo kontrolera parkometrów, a w najlepszym wypadku panienkę sprzedającą buraki która liczy na kasie 2+2=4. Ten chłopak jest w prostej drodze do wykonywania właśnie takiego zawodu.
„ A co będzie gdy to liczydło ci się zepsuje?” – pytam.
„ Kupię sobie nowy”- odpowiada butnie.
Oczywiście nie jest tak, że nie doceniam znaczenia kalkulatora czy komputera. Pewne obliczenia bez tych urządzeń byłyby niemożliwe. Dzięki kalkulatorom statystyka przestała być dla studentów koszmarem rachunkowym. Za to stała się koszmarem intelektualnym. Kto nie wierzy niech porozmawia z I rokiem SGH.
3) Wprowadzenie gimnazjów i koncepcja „ programu spiralnego” . W założeniu ma się wracać kilka razy do tego samego tematu ale na wyższym poziomie. W praktyce nie przerabia się go wcale. Trygonometria w trójkącie prostokątnym powinna być wprowadzona w gimnazjum. Nauczyciele mówią jednak; „będziecie to mieli w liceum” i nie podejmują tematu. W liceum nauczyciele mówią: „ mieliście to w gimnazjum” i zaczynają nauczanie od środka. Rezultaty jak widać.
4) Demokratyzacja oświaty sprowadza się według decydentów do zamiany jakości w ilość. Sama słyszałam przewodniczącego CKE , który wyjaśniał nauczycielom, że żeby poprawić wyniki nauczania ( w stosunku do UE) należy obniżyć poziom wymagań.
Za czasów PRL nasi uczniowie wyjeżdżający do Europy czy do Stanów uważani byli za geniuszy. Teraz zrównali w dół. Tyle, że w krajach europejskich obok oświaty dla plebsu przeznaczonego do sprzedawania buraków i obsługi stacji benzynowych istnieją elitarne szkoły na bardzo wysokim poziomie. W Stanach też obserwuje się pozorny paradoks, że przy bardzo niskim poziomie przeciętnego ucznia poziom uczelni jest wysoki. To kwestia specjalizacji. Kto nie interesuje się nauką może poprzestać na tym niskim poziomie szkoły publicznej, zdawać maturę z pielęgnacji niemowląt i szukać sobie z powodzeniem miejsca w społeczeństwie. Nauka jako awans społeczny była to specjalność ZSRR i demoludów. Teraz w Stanach tak naukę traktuje „ żółta rasa” . Dla tego w laboratoriach naukowych dominują Chińczycy.
Na koniec uwaga do fantastów, którzy ekscytują się perspektywami E–learning.
To bardzo wygodna proteza nauczania dla młodzieży z oddalonych ośrodków, której nie stać na stancję i utrzymanie w mieście.
Nauczanie to interakcja z mistrzem. Nauczanie przez komputer tak się ma do prawdziwej edukacji jak seks- telefon do miłości.
Pewien przypadkowy w naszej bacówce gość usiłował mnie kiedyś przekonać, że pornografia ( w Internecie) daje takie bogactwo bodźców jakich nigdy nie da realny stosunek. Na jego usprawiedliwienie przyjęłam, że był mocno znieczulony. Został wyśmiany przez moje – dorosłe już- dzieci, co go bardzo zabolało.
Podobnie traktuję argumenty na temat wizualizacji wszelkich zagadnień fizykalnych, obrazu tropikalnych mórz i rozwiązań wszelkich zadań matematycznych obecnych w sieci.
Moim uczniom zabroniłam korzystania ze stron samopomocowych, gdyż nie mam czasu ani ochoty prostować znajdujących się tam bredni. A co do traktowania Internetu jako mistrza. Proponuję wklepać w wyszukiwarkę hasło „ prawdziwe zdjęcia duchów” i potem uwierzyć w to co zobaczycie i posługiwać się tym w dyskusjach.
Komentarze
27-05-2013 [05:30] - zdzichu z Polski | Link: co Pani widzi złego w E - learrningu
Uczy on samodyscypliny.
Ocena i praca nauczyciela z uczniem nie podlega relacjom emocjonalnym
Zachowana jest pełna dokumentacja procesu edukacyjnego - materiały, praca ucznia, uwagi nauczyciela etc.
Uczy metoda ta sposobu komunikacji i pracy w środowisku XXI wieku.
27-05-2013 [07:51] - epopeja | Link: e - larning
jak każda forma może być sfajdana przez obie strony .
27-05-2013 [09:34] - izabela | Link: @epopeja
Tak wszystko można zepsuć, to prawda. Kiedyś dzieci osób mieszkających na kresach były uczone przez guwernerów i nic im to nie zaszkodziło (w większości przypadków.) Teraz modny jest home schooling, który też ma swoje "zady i walety" - jak wszystko na świecie.
27-05-2013 [09:29] - izabela | Link: @zdzichu z Polski
Nie widzę nic złego ani nic specjalnie dobrego. Napisałam - jest użyteczny. Nie można przesądzać w kwestii zjawisk, które są w rozwoju. Podobno Thomas Edison, który skopiował i udoskonalił wynalazek Josepha Wilsona Swana, (gdyż opatentował swoją żarówkę rok później niż Swan) usłyszał od jednego z potencjalnych udziałowców: " to bardzo ciekawe, ale nigdy nie wejdzie do powszechnego użytku". Należy traktować to jako przestrogę.
27-05-2013 [07:43] - Jacek Jarecki | Link: Smutna prawda
W LO jako uczeń, pożal się Boże, klasy humanistycznej byłem matematycznym jełopem. Mimo to, po 30 latach, kibicując przy tegorocznej maturze młodszej córce, udało się meni w domowym teście uzyskać zaczytną dwóję, czyli "dopa" Znaczy się - zdałbym - O cholera!
27-05-2013 [09:36] - izabela | Link: @Jacek Jarecki
Moje gratulacje:)
27-05-2013 [07:54] - epopeja | Link: nic ująć
dodać można tchórzostwo, pazerność , cynizm większośći polskich nauczycieli w ywykładowców.
27-05-2013 [08:10] - NASZ_HENRY | Link: Donald Tusk realizuje program Hansa Franka
Wprowadzenie gimnazjów i koncepcja „ programu spiralnego” - To już nie aktualne! Obecnie gimnazjum kończy się w pierwszej klasie liceum. 20 lat temu w szkole podstawowej było np. dla wszystkich uczniów fizyki 180 lekcji (3latax2lekcjex30tygodni). Obecnie jest dla wszystkich maturzystów 150 lekcji (2x2x30 w gimn. + 30 w 1 kl.liceum). Stąd obecny maturzysta jest głupszy niż ABSOLWENT szkoły podstawowej 20 lat temu. Taki to i w globalne ocieplenie w środku zimy uwierzy ;-)
27-05-2013 [09:37] - izabela | Link: @NASZ-HENRY
To racja. Mam zamiar umieścić następny tekst na ten temat.
27-05-2013 [08:42] - Daf (niezweryfikowany) | Link: Witam Pania !
"Tyle ze w krajach europejskich obok oswiaty dla plebsu przeznaczonego do sprzedawania burakow i obslugi stacji benzynowych istnieja elitarne szkoly, na bardzo wysokim poziomie."
------------
------------
Swieta prawda ! Tych potencjalnych sprzedawcow burakow uczy sie tez podstawowych zasad grzecznosci, jak: prosze, dziekuje, przepraszam, co moglbym dla pani/pana zrobic , milego dnia zycze itp, a takze OBOWIAZKU odpisywania na listy/maile.
To jest tez powodem, ze w kraju jest mila atmosfera. W Wiedniu jest pewna kawiarnia, gdzie personel zwraca sie do gosci w trzeciej osobie !
Absolwenci elitarnych szkol, swietnie wyksztalceni i majacy nienaganne maniery, godnie i profesjonalnie reprezentuja swoje kraje w kraju i za granica, przyczyniajac sie do tego, ze ich kraje sa lubiane, cenione i szanowane w swiecie.
Niestety, w Polsce tego jeszcze nie ma. Proces wychodzenia z dyktatury proletariatu jest zbyt powolny, a sposob zachowania sie i profesjonalnosc wielu politykow i innych "prominentnych osob" musi sie zmienic.
Pozdrawiam Pania
27-05-2013 [09:33] - gorylisko | Link: no tak, swego czasu w hitlerjugend
uczono dobrych manier... ale w pani przykładzie widać, że pani do tych zajęć się najwyraźniej nie przykładała...
i bardzo prosze nie próbować mi wmówić, że liczby zespolone w postaci trygonometrycznej nie stanowią dla pani problemu...
27-05-2013 [09:50] - izabela | Link: @gorylisko
Oj tam, oj tam- nie będziemy nikogo egzaminować z liczb zespolonych:)
27-05-2013 [09:48] - izabela | Link: @Daf
To problem specjalizacji. Być może powróci się do szkół zasadniczych zawodowych, do których trafili ludzie nie nadający się z różnych przyczyn do liceum. Jeżeli przez dłuższy czas, wobec zlikwidowania szkół zawodowych, prawie wszyscy trafili do liceum nic dziwnego, że poziom liceum nieuchronnie stał się poziomem dawnych zasadniczych szkół zawodowych, ale bez nauki zawodu, która była ich atrakcją. Natomiast miałam okazję przjrzeć się pracy jednej z wielu szkół przygotowawczych do wyższych studiów w GB. Matematyka podzielona jest na kilka przedmiotów. Osobno jest analiza matematyczna, osobno rachunek prawdopodobieństwa, osobno algebra. Uczniowie odrabiają liczne prace domowe a nauczyciele dodatkowo zatrudnieni ( rodzaj tutora) sprawdzają szczegółowo te prace z komentarzem. Znajdują i komentują każdy błąd. W Polsce nauczyciel stawia znak zapytania i 0 punktów i tyle.
28-05-2013 [18:41] - Teresa Bochwic | Link: Do Daf
W Polsce JUŻ tego nie ma, a nie ma, bo zaszczepia się przez media neiwiarygodne chamstwo, którym ma się odznaczać społeczeństwo. Niech Pani wrzuci do wyszukiwarki GW parę ostrych wulgaryzmów, wyjdą dyskusje, dlaczego nie można by używac takich słów na codzień, przecież to zupełnie normalne słowa.
28-05-2013 [18:56] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ Pani Terea Bochwic 18:41
Szczegolnie dziekuje Pani za slowo JUZ ! Ja moje dziecinstwo spedzilam w peerlowskiej Warszawie. Moja rodzina wbijala mi do glowy oprocz tych "zasad" ktore wyzej wymienilam, jeszcze: "Zachowuj sie kulturalnie, bo cie NIKT nie bedzie przyjmowal". Pamietam tez, z jakim szacunkiem traktowalismy naszych profesorow (i asystentow) na UW !
TRZEBA NA TO CHAMSTWO ROZLEWAJACE SIE W POLSCE I WYPLYWAJACE TEZ ZA GRANICE - REAGOWAC.
27-05-2013 [09:53] - gorylisko | Link: może ja dodam troche od siebie
w latach osiemdziesiątych dawałem korepetycje z matmy, fizy, chemii...
pamiętam lekki szok, kiedy w podręczniku dla ucznia z ósmej klasy zobaczyłem logarytmy...
problem w tym, ze chłopak nie potrafił dodać dwóch ułamków zwykłych a jemu w szkole kazano bawić się logarytmami...
to był zdecydowany przerost formy nad treścią... z kolei u dziewczynki z klasy piątej widziałem zawoalowane krzywe Gaussa i Lorenza...
ale problem miała z ułamkami zwykłymi i dzisiętnymi...
stąd z niejakim zdziwieniem widzę, u ppani zadanie z rachunku prawdopodobieństwa, klasa V-VI ??!! no tak, powyżej napisałem, krzywe Gaussa
czy aby napewno nie miały dzieci problemów z rachunkiem prawdopodobieństwa ? w 1980 roku, robiłem mature i do dzisiaj pamietam jak czarna magią był rachunek prawdopodobieństwa dla moich koleżanek zwłaszcza... w każdym razie, wszyscy, nie mieliśmy żadnych problemów z ułamkami zwykłymi, dziesiętnymi czy procentami (wyłączywszy procenty w piwie i innych używkach, mnie to nie dotyczyło, jako, że koledzy z klasy jednogłośnie, przyznali mi status nałogowego abstynenta)
ale swoją drogą, widać, że poziom edukacji sprowadza się do umijętności plotkowania na fejsie, twitterze czy nk, czy gdziekolwiek...
można odnieść wrazenie, ze znajmość podstaw analizy matematycznej o której pani wsomniała to prosta droga do sukcesu jako korepetytora...
27-05-2013 [14:06] - izabela | Link: @gorylisko
Naprawdę nie miały kłopotów. Były dobrze uczone przez nieżyjąca już panią bez wyższego wykształcenia ( po studium nauczycielskim) która rozumiała czego dziecko może nie rozumieć. Dla współczsnych licealistów rachunek jest tym bardziej magią. Ale to wszystko kwestia tego jak się to wprowadza i tłumaczy. Zawodowi matematycy chowają się często za formalizmem. Ja nie boję się i nie wstydzę używać języka potocznego. Ostatnio tłumaczyłam komuś twierdzenie o trzech ciągach (Jeżeli wyrazy jakiegoś ciągu są zawarte pomiędzy dwoma innymi ciągami dążącymi do tej samej granicy to ten ciąg też dąży do tej granicy) na przykładzie samochodów policyjnych spychających delikwenta do krawężnika. I dotarło.
27-05-2013 [10:09] - Steve | Link: Oświata
Wszystko zaczęło się w połowie lat siedemdziesiątych, gdy zaczęła walić się gospodarka. Ponieważ władza nie wiedziała jak to naprawić, zaczęła naprawiać to co było dobre. I tak trwa to do dzisiaj. Ludzie mądrzy nie mają szans, są zbyt wielkim zagrożeniem. Tego co się wali nikt nie próbuje ratować, natomiast z zapałem naprawia to co jeszcze działa. Interes kraju nie jest ważny.
Przykładem naprawy oświaty jest p. prezydent, magister historii, który nie zna podstawowych faktów z historii własnego kraju, a o znajomości ortografii nie warto mówić.
27-05-2013 [14:09] - izabela | Link: @Steve
Była taka zasada (bodajże Parkinsona), że każdy nie spocznie dopóki nie osiągnie swego poziomu niekompetencji. I to w naszym kraju widać.
27-05-2013 [10:21] - GAMA | Link: Jakie reformy?
Obserwuję zmiany w edukacji i wydaje mi się, że po 89 roku dopuszczono do głosu i decydowania różnego rodzaju nierobów i nieuków. Nie posądzam ich o złą wolę, ale o głupotę.
Założenia "reformatorów" polegały na tym, że przyjęto, że wszyscy uczniowie są równi (pod względem umysłowym) i że w przyszłości nikt nie będzie pracował fizycznie. W związku z powyższym praktycznie zlikwidowano szkolnictwo zawodowe (tutaj trzeba przypomnieć nazwiska dwoje "geniuszy" - Radziwiłł i Handtke). Oczywiście, uzyskanie matury na przyzwoitym poziomie jest dla większości uczniów nieosiągalne, a przebywanie w szkole ogólnokształcącej przez uczniów o niższych zdolnościach, powoduje ich frustracje i demoralizacje. Musi się przy tym obniżać średni poziom, który w naszych czasach osiągnął dno (a może będzie jeszcze gorzej?). Młodzież, nie nadająca się do przyswojenia przedmiotów abstrakcyjnych (takich jest większość), mogłaby z powodzeniem zajmować się pracami w zawodach budowlanych, mechanicznych itd. Niestety, przyuczenia człowieka 20-letniego do zawodu, który w życiu nic nie robił jest bardzo problematyczna - stąd brak fachowców.
Namnożyło się takich kierunków jak socjologia, politologia, psychologia, kulturoznawstwo, dziennikarstwo itd., które to kierunki mogą zapewnic pracę "przy zmywakach".
Można dalej mnożyć przyczyny dennego stanu nauczania, ale to nie ma sensu. Najwyższy czas, aby rozwalic całą strukturę szkolnictwa, zlikwidować idiotyczne gimnazja (chyba, ze chodzi nam o wyzwolenie konopii - tam to ma miejsce), wprowadzić różnorodność szkół średnich, zlikwidować większość "niedzielnych szkółek wyższych" i nie oglądać się na szkolnictwo gnijącego zachodu.
Czasu na wyjście ze zdegenerowanego systemu jest niewiele.
27-05-2013 [11:04] - NASZ_HENRY | Link: Jakie reformy?
reformy Hall:
http://www.se.pl/multimedia/ga...
historyczne reformy ;-)
27-05-2013 [11:10] - fritz | Link: Cytat. "Obserwuję zmiany w edukacji i wydaje mi się,
że po 89 roku dopuszczono do głosu i decydowania różnego rodzaju nierobów i nieuków. Nie posądzam ich o złą wolę, ale o głupotę."
*** Zasadniczy blad. To jest "zla wola". Polakom w podziale pracy przyznano miejsca na najnizszym szczeblu piramidy narodow europejskich. To jest po prostu jedena z drod prowadzacych do exterminacji narodu przez pozbawieni go srodkow ekonomicznych, zdolnosci rozumienia swiata i przez z podatnego na kazda manipulacje, np. ze przemysl jest niepotrzebny.
To, ze nie zadajesz sobie sprawy z tego, ze obnizanie poziomu nauczania w szkolach do poziomu szkol dla lekko niedorozwinietych umyslowo jest celowo i precyzyjnie realizowanym programem "nauczania" Polakow, jest w gruncie rzeczy rownie przerazajace, jak sam program.
PS. Swietny artykul. Bede dalej podawac.
27-05-2013 [11:45] - Pokrzywa | Link: Cytat: "To jest "zla wola". Polakom w podziale pracy
przyznano miejsca na najniższym szczeblu piramidy narodów europejskich."
Fakt. Taka ilość nieszczęść jaka nas dotknęła po 1939r,
a następnie po 1989r. (w każdej dziedzinie)
nie może być przypadkowa.
27-05-2013 [13:01] - GAMA | Link: Kto nam narzucił "reformy szkolnictwa"
Debilizm Radziwiłł i Handtkego widziałem i słyszałem osobiście. Być może że byli sterowani przez "życzliwą" nam masonerię, podobnie, jak sterowany był Balcerowicz. Jednak najważniejsze jest, jak teraz wyjść z tego gówna!
27-05-2013 [14:18] - Pokrzywa | Link: Cytat: " Jednak najważniejsze jest, jak teraz wyjść ...."
Odbudowa Polski będzie łatwiejsza jeśli polskim historykom
udałoby się ustalić prawdopodobne źródło (źródła) zagrożenia.
Analogia: inna jest obrona przed mafią a inna przed piratami.
Piraci zazwyczaj są widoczni przed atakiem.
27-05-2013 [14:53] - fritz | Link: Prosze, Nowa Polska wybitni historycy duzo pokazuja
zrodel wojny z Polska.
Zwroc uwage na felieton Kokosa, wlasnie na NB.
27-05-2013 [14:50] - fritz | Link: Handtek & all nie sa idiotami. To srodowisko UW i KL-D.
Oni po prostu identifikuja sie z tymi celami, rozpoczeli proces likwidacji szkolnictwa a niemiecka administracja herr Tuska zakonczyla.
Jak wyjsc?
PiS musi wygrac i przeprowadzic reforme. Model 8 + 4 (stare gimnazjum albo technikum albo zawodowka (zawodowki sa essencjalnie wazne dla przemyslu, np. w Szwajcarii sa platforma wyjscia nawet ukonczenia ETH bedacej w pierwszej 10 najlepszych uczelni na swiecie)) jest dobrym modelem.
Oczywiscie oznacza zahamowanie procesu liwkwidacji Polakow przez Niemcy, dlatego bez "orbanowskiego" zwyciestwa PiS zadnych istotnych reform nie bedzie, Niemcy nigdy sie na to nie zgodza.
27-05-2013 [16:19] - izabela | Link: @fritz
Mi też wydaje się, że ludzie nie mogą być aż tak głupi, nawet politycy i musi to być zła wola.
27-05-2013 [16:16] - izabela | Link: @GAMA
Reforma oświaty była jedną z czterech chybionych reform AWS. Byłam wówczas uczestnikiem obrad komisji oświatowej. Kiedy powiedziałam publicznie, że wprowadzenie gimnazjów przyniesie efekt przeciwny do zamierzonego, to znaczy skróci czas nauki ludzi z zapadłych wsi wszyscy rzucili się na mnie jak na 5 kolumnę. A chodziło mi tylko o to, że na przykład w Ochotnicy rodzice nie będą w zimie puszczać dzieci gimbusem po oblodzonych szosach do Nowego Targu słynącego jako centrum narkotykowe Podhala. Zatem dzieci wcześniej pójdą " do pola" . I tak się stało. Po różnych perturbacjach gimnazjum jest w Ochotnicy. Inne założenie - było to oddzielenie małych dzieci od sprawiającej trudności dorastającej młodzieży. Klasyczny efekt odwrócenia. Stworzono rodzaj getta , kryminogennego, w którym instaluje się fala znana za PRL tylko w wojsku. Pozostała mi wątpliwa satysfakcja " a mówiłam". Bardzo wątpliwa.
27-05-2013 [11:09] - bravor | Link: Właściwie matematyka wyższa
nie jest potrzebna do niczego, gdyby nie pweien niuans, uczy logicznego myślenia. Tu nie da się oszukać, zbajerować, zrobić wrażenia. Dlatego nazywana jest królową nauk bo z niej wynikają i na niej się opierają inne nauki. Matymatyki nawet nie trzeba się uczyć pod warunkiem że się ją rozumie, jak się się zrozumie to wszelkie problemy z "matmą" znikają. Jedno wynika z drugiego, logiczny ciąg zależności.
Na studiach miałem docenta od matmy, na którymś z wykładów poinformował nas że wybrał matematykę bo ma słabą pamięć, a potem przez ponad godzinę na trzech tablicach wyprowadzał wzór matematyczny, już nie pamiętam czego dotyczący. Masakra, wtedy zrozumiałem że są wyższe poziomy zrozumienia matematyki niż ten na którym byłem ja/
27-05-2013 [13:37] - Teresa Bochwic | Link: Własnie to jest ciekawe, że
Własnie to jest ciekawe, że matematyka, szczególnie algebra, doprowadzała mnie do rozpaczy (jak można dodawać a do b???!!), a logika szla mi doskonale, podobnie jak metodologia, nawet statystyki się sporo nauczyłam bez trudu.
27-05-2013 [16:17] - amfetamina (niezweryfikowany) | Link: matematyka wyzsza nie jest potrzebna do niczego?
osobiscie smiem twierdzic inaczej. Na codzien mam do czynienia z "talentami" czyli ekspertami (ale w bardzo waskiej dziedzinie) tj takimi od leczenia symptomow. Bardzo dobrze potrafiacymi zdefiniowac problem, gorzej jednak z podaniem przyczyny ktora, bez znajomosci podstaw (tak, tak:mn postaci trygonometrycznej liczby zespolonej), jest nie do rozebrania i czesto lezy zupelnie gdzieindziej niz schematy myslenia wypracowane w college-u nakazyja domniemywac, gdzie cala procedura sprowadza sie do wymiany na NOWE a i potem jakas "harmoniczna" ciagle odstaje od normy, nawet posiadajac super duper gadget-y, - nie ma zlituj sie.
Nie bede ukrywal ze wiedza teoretyczna wyniesiona (przy calym ubustwie labolatorii)z polskiej uczelni sprawila ze mam niezachwiana marke w branzy ale i wyniki colloquia z kadra wykladowcza jednej z renomowanych zachodnich uczelni jak i niedobor kompetencji ich absolwentow..... ,- uwazam ze to nie ich wina.
27-05-2013 [11:10] - Teresa Bochwic | Link: Poza głównym tematem Pani
Poza głównym tematem Pani tekstu - ciekawa jestem, w jakich latach Pani chodziła do szkoły a potem zaczynała w niej uczyć. Zdałam maturę (również z matematyki) w 1965 roku w Liceum im. Narcyzy Żmichowskiej, więc z najlepszych w Warszawie. Z całą pewnością nie było w programie ani śladu rachunku prawdopodobieństwa, żadnych "schematów Bernoulliego, prawdopodobieństwa warunkowego, wzoru Bayesa, rozkładu zmiennej losowej, wartości oczekiwanej i wariancji", nie było także całek. Za to na studiach od pierwszego roku miałam kurs logiki matematycznej, teorii mnogości i dwa lata logiki, co uwielbiałam i świetnie mi szło. Być może to kwestia podejścia nauczycieli. W szkole podstawowej nauczycielki matematyki i fizyki były postrachem uczniów, o słynnej Róży ze Żmichowskiej nie wypada wspominać źle.
Będąc osobą kompletnie niezdolną do matematyki i fizyki (brat wybitny matematyk, topolog i informatyk), uczyłam się przez 11 lat szkoły niemal wyłącznie tych przedmiotów, a nie tego, co mnie interesowało. Natomiast zgadzam się, że już dość małe, 9-10-letnie dzieci muszą znać tabliczkę mnożenia, ułamki takie i takie, i umieć posługiwać się umysłem a komputera używać dla oszczędzenia czasu. Nauka matematyki jest konieczna na każdym poziomie edukacji, dla logiki i ćwiczeń rozwojowych, ale co do metod nie wracałabym do starych czasów.
27-05-2013 [11:37] - NASZ_HENRY | Link: Rzut kostką
Ten rachunek prawdopodobieństwa był w LO od czasu gdy wprowadzono 8 latki czyli od 1967 roku. Był w 4 klasie LO.
Makabra zresztą. Było wyłozonych kilka schematów i rzucało się kostką który zastosować ;-)
27-05-2013 [12:06] - izabela | Link: @Teresa Bochwic
Proszę napisać kto był Pani wychowawcą i czy była Pani w klasie matematycznej czy w ogólnej albo językowej. W tych latach dopiero wprowadzano rozszerzoną matematykę w szkole średniej. Czy możliwe, żeby nie pamiętała Pani tego co było.? Ukończyłam Żmichowską w 62 roku. Według starego programu oczywiście. W 65 byłam na praktyce. W 74 z cała pewnością było już badanie funkcji i całki. Mam przed sobą stary zeszyt z ocenami uczniów. Na marginesie- Żmichowska była najlepsza humanistycznie lecz nie matematycznie.
27-05-2013 [13:34] - Teresa Bochwic | Link: Nigdy nie poszłabym do klasy
Nigdy nie poszłabym do klasy matematycznej. Moja wychowawczynia była Klaja, nauczycielka francuskiego. Klasy językowe zaczęły się rok czy dwa później. Pamieć kiedyś mialam wspaniałą, dziś gorszą, ale na pewno nigdy (do dziś) nie dowiedziałam się co to jest całka, a o rachunku prawdopodobieństwa stale słyszałam w domu, bo był to dom socjologiczny.
Właśnie byla świetna humanistycznie i ja z tego skorzystałam w miernym stopniu, bo ciągle kułam matematykę, bez najmniejszych rezultatów.
27-05-2013 [21:28] - Jacek Jarecki | Link: Chociaż się...
...łaciny uczyłem ja.
To taki żart jest - humanistyczny, panie tego!
Greka to Zorba, pan Zorba
27-05-2013 [14:14] - Andrzej.A | Link: Edukacja
Mój kolega, dziekan jednego z wydziałów Politechniki Warszawskiej całkiem niedawno wypowiedział takie zdanie: "Ci, którzy kończą obecnie trzyletnie studia inżynierskie, czyli licencjat, mają mniejszą wiedzę z przedmiotów podstawowych (matematyka, fizyka), niż my gdy kończyliśmy liceum w 1981".
Kolejne obniżenie poziomu właśnie weszło do liceum (obecnie ci będący w pierwszej klasie).
Matura, z której zrobiono fetysz. W praktyce można zdać kilka przedmiotów na poziomie podstawowym i ma się kwit na węgiel.
I wszędzie testy, testy i jeszcze raz testy. A jak przychodzi do rozwiązania zadania testowego to kaplica. Mam takie jedno ulubione zadanie: Rozwiąż czworościan foremny o danej krawędzi podstawy równej "a" - maturzyści, którzy zdali matematykę rozszerzoną nie wiedzą jak się do tego zabrać. Nie wiedzą, bo nie ma w zwyczaju robić rysunków do zadań.
27-05-2013 [15:15] - tagore | Link: na noże
Powrót do starego poziomu szkolnictwa jest w zasadzie
jedyną drogą do wygranej w wyścigu ekonomicznym z
naszymi "przyjaciółmi". Za pięć sześć lat nie będzie miał kto
to zrobić, wymrą niedobitki starej kadry.
tagore
27-05-2013 [16:17] - izabela | Link: @tagore
Całkowicie się zgadzam.
27-05-2013 [21:14] - fritz | Link: Porownanie poziomu szkol z okresu okupacji sowieckiej
z poziomem szkol teraz, a wiec pod okupacja niemiecka, pokazuje jednoznacznie, dokad podroz idzie, czy tez dokad jedzie polski pociag w wyobrazeniu Niemcow.
27-05-2013 [22:01] - Jacek Jarecki | Link: Pani Izabello!
W 2006 pisałem tak;
http://prawica.net/node/4139
27-05-2013 [22:57] - izabela | Link: @Jacek Jarecki
Przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem. Dziękuję za link.
28-05-2013 [12:49] - Birofil | Link: Edukacja
Wczoraj dałem ten wpis do przeczytania mojemu starszemu synowi, który jest w 1 klasie liceum.
Powiedział, że w 3 klasie gimnazjum pani od matematyki napisała na tablicy zadanie.
Nikt z klasy nie potrafił go rozwiązać.
Wówczas pani pokazała książkę, z której pochodziło to zadanie - to była książka z IV klasy szkoły podstawowej z czasów komuny. Dzieciaki mocno się zdziwiły.
Syn od 4 klasy uczy się wg nowej podstawy programowej.
Co roku kupuję mu nowe książki.
Strach się bać co będzie z maturą i studiami bo uczelnia wymaga fizykę a oni mają fizykę tylko w 1 klasie.
28-05-2013 [18:31] - asaselo | Link: Ot taki sobie eksperyment
Kiedyś czytałem o pewnym eksperymencie, polegającym na tym iż studenci uniwersytetu Yale dostali dwie deski sznurek i polecenie przejścia pewnej odległości bez dotykania ziemi ,jak najszybciej . Wszyscy przywiązywali sobie deseczki do nóg sznurkiem i szurając po podłodze jakoś tam szybciej lub wolniej brnęli do mety . Potem zabrano im jedną deseczkę i zostawiono tylko jedna i sznurek. Wszyscy przywiązywali sznurek do czubka deski pociągali ja do przodu jednocześnie podskakując . Wszyscy uzyskali znacznie lepszy czas niż za pierwszym razem. Czemu wiec za pierwszym razem nie wybrali tego sposobu chociaż wyraźnie mówiono ze liczy się jak najszybsze dotarcie do mety . Nadmiar dostępnych środków nie sprzyja myśleniu i szkodzi wynalazkom . To tyle w temacie internet pomocą w nauce.
26-10-2013 [14:05] - Hannah | Link: Protezy
Może się Pani przekona do protez https://class.coursera.org/cal... ;Żadnych kalkulatorów, Ivy League. :) Uwielbiam tego profesora. PS. Trzeba się zarejestrować na stronie Coursery, żeby mieć dostęp do materiałów. Kiedy ruszy następna edycja, dostęp zostanie zablokowany (w styczniu przyszłego roku). Jestem filolożką z wykształcenia, a dzięki tym kursom świetnie sobie radzę z rachunkiem różniczkowym. :) Teraz jestem w trakcie 'połykania' liczb zespolonych. Jedyny problem polega na tym, że muszę sprawdzać terminologię polską, bo nie wiem, jak się co nazywa. :)
16-04-2021 [10:12] - retro_fun | Link: Upadek edukacji spowodowany
Upadek edukacji spowodowany jest przez osoby, które wygłaszają taką opinię "w krajach europejskich obok oświaty dla plebsu przeznaczonego do sprzedawania buraków i obsługi stacji benzynowych"
Bardzo trudna jest edukacja dzieci w szkole z bardzo wielu powodów. Największym z nich jest fakt, którego ty nie zrozumiesz nigdy. Ludzie bardzo różnie przyswajają wiedzę. W zasadzie większość ludzi, którzy nie mieli pecha i nie mają deficytu uwagi może nauczyć się bardzo dużo z matematyki ale nie każdy tak samo szybko. Potrzebują więcej czasu/uwagi. Oczywiście można tak jak ty, kto nie potrafi szybko załapać słuchając na lekcji może wybrać karierę wśród plebsu na stacji benzynowej.
Mam nadzieje, że nie uczestniczysz już w "edukacji" dzieci.
Celowo pisałam "ty"