Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Historia jeżyn z Ochotnicy Dolnej

Izabela Brodacka Falzmann, 18.11.2023

To historia dość dawna lecz – zapewniam- autentyczna. Trzymiesięczna córeczka przyjaciół mego męża miała ciężką anemię. Nie działały żadne medyczne środki i sposoby. Lekarz prowadzący wziął ojca dziecka na stronę i powiedział, że trzeba spróbować podawania dziecku soku z jeżyn. Jeżyny -jak twierdził -mają własności krwiotwórcze. Dodał, że muszą to być jeżyny zebrane w górach, daleko od wszelkich szos i ulic czyli nie poddane działaniu spalin samochodowych. Jeżyny z miejskich działek - przestrzegał- mogą tylko zaszkodzić, bo gromadzą metale ciężkie. Jak się wyraził- mają w sobie pół tablicy Mendelejewa. Określił w jakich ilościach dodawać sok do pitej przez dziecko wody zastrzegając  surowo, że znajomy musi podawać ten sok w tajemnicy i nigdy nie może ujawnić kto mu udzielił tej rady, gdyż radzący mógłby stracić prawo do wykonywania zawodu lekarza.
Znajomy przyszedł do nas z prośbą o pomoc. Nie znał takich miejsc gdzie mógłby zebrać bezpieczne jeżyny a wiedział, że my dobrze znamy liczne tereny górskie. Faktycznie w Ochotnicy Dolnej gdzie spędzaliśmy z dziećmi wakacje ogromne pola jeżyn były między innymi na szczycie Tworogów, pasma górek okalających Ochotnicę od lewej orograficznie rzecz biorąc strony, czyli po lewej stronie Ochotnickiego potoku. Była też stosowna do zbiorów pora, koniec września. Pojechałyśmy więc z koleżanką spędzającą ze mną zwykle wakacje w Ochotnicy dosłownie na jeden dzień w Gorce. Nie chciałyśmy brać znajomego, bo naszym zdaniem tylko by przeszkadzał. Koleżanka  była to dawna alpinistka z niezwykłą kondycją, a poza tym ze zmysłem społecznym każącym jej angażować się w różne cudze problemy. Jak mówiły moje dzieci: „ Alinkę można wkręcić w każde ( przepraszam) gówno”. Na Tworogach zebrałyśmy całe kubły dojrzałych pięknych jeżyn a potem Alina z naszą gospodynią z Kołodziei , panią Jordanową przez całą noc obsługiwały sokownik i pasteryzowały słoiki z sokiem. Ja też miałam pomagać ale – przyznam ze wstydem- zasnęłam na góralskiej ławie w kuchni a litościwe panie nie obudziły mnie. Wracałyśmy z Ochotnicy z wypełnionymi słoikami plecakami najpierw autobusem do Krakowa, a potem pociągiem do Warszawy. Alina niosła więcej bo nie tylko miała olbrzymią horolezkę z kominem ale również o wiele lepszą ode mnie kondycję. Zapamiętałam z tej podróży przezabawny incydent. Na dworcu Centralnym w Warszawie pewien uprzejmy młody człowiek zapragnął zdjąć plecak Aliny z półki. „ Nie ruszaj”- wrzasnęła Alina lecz chłopak nie posłuchał i usiadł na ziemi przygnieciony ciężarem plecaka. „ Mówiłam ci żebyś nie ruszał” – powiedziała Alina, zarzuciła bez trudu plecak na ramię i ruszyła do wyjścia zostawiając na ziemi osłupiałego mężczyznę.
Znajomy umieścił sok w lodówce i zaczął podawać niemowlęciu według wskazówek lekarza. Najpierw pół łyżeczki do butelki z wodą, potem łyżeczkę, stopniowo zwiększając dawkę. Po miesiącu czy dwóch anemia ustąpiła, a nieświadomi niczego niewtajemniczeni lekarze byli zdumieni niespodziewaną gwałtowną poprawą. Dziewczynka piła ten sok przez dłuższy czas. Jak długo dokładnie nie pamiętam a nie chciałabym czegoś przekłamać.
Gdy słyszymy o medycynie ludowej wszyscy przypominają i cytują historię Rozalki z opowiadania Bolesława Prusa pod tytułem „Antek”, którą gdy zachorowała, za radą znachorki, wsadzono na kilka zdrowasiek do pieca. Nie neguję, że ludzie czasem padają ofiarą oszustów, którzy odradzają im leczenie oficjalnymi, uznanymi metodami i czerpią zyski ze sprzedawania -w przypadkach beznadziejnych -nadziei. Tym razem porady udzielił doświadczony lekarz, przekonany o słuszności swoich słów lecz obawiający się reakcji środowiska lekarskiego na ujawnienie jego terapii. Epidemia covidu odsłoniła prawdziwe oblicze izb lekarskich które w kapturowych procesach odbierały lekarzom prawo wykonywania zawodu nie tylko za stosowanie nieuznawanych oficjalnie terapii ( na przykład za skuteczne leczenie amantadyną) lecz za wyrażanie jakichkolwiek wątpliwości wobec autentyczności pandemii, stosowanych środków zaradczych czy skuteczności szczepionek. Dawno nie była w Polsce tak bardzo gwałcona wolność słowa i nigdy zaufanie do lekarzy nie uległo takiemu upadkowi. Dwieście tysięcy nadmiarowych zgonów to nie tylko wynik błędnej polityki zdrowotnej władzy w okresie pandemii lecz rezultat lekceważenia przez licznych lekarzy przysięgi Hipokratesa. Nie przyjmowano do szpitali nawet pacjentów w ciężkim stanie, nie wykonywano koniecznych operacji zasłaniając  się koniecznością oczekiwania na wynik bezsensownych, nieskutecznych testów. Wiele znanych mi osób, którym zaproponowano telefoniczną wizytę u kardiologa czy ginekologa zerwało wszelki kontakt z oficjalną medycyną i wypisało się z przychodni. Wiele z nich twierdzi że czują się lepiej. Choć rezygnacja z oficjalnej medycyny nie jest zapewne korzystna i bezpieczna trzeba przyznać, że telefoniczna wizyta u kardiologa to wręcz perwersja i nikt rozsądny nie może tego akceptować ani się na to godzić.
Zaufanie społeczne utraciły również środowiska naukowe. Podporządkowały się pokornie wszelkim głoszonym bez przeszkód idiotyzmom, wszelkim teoriom globalnego ocieplenia, czy idiotyzmom dotyczącym liczby płci. Brednie Miczurina czy Łysenki mogą się schować w porównaniu z bredniami głoszonymi przez współczesne środowiska naukowe. Nic dziwnego, że prestiż nauki spadł tak gwałtownie, że jak potwierdzają badania socjologiczne młodzi ludzie przestali wiązać z nauką swoje marzenia i plany. Planują na ogół pracę w banku, w wielkiej korporacji lub założenie własnej firmy.  Zarówno lekarze jak i naukowcy stracili społeczne zaufanie gdyż zdradzili etos swego zawodu. Nie należy się dziwić, że nastąpił renesans medycyny ludowej i ziołolecznictwa. Nie należy tego potępiać i się tego obawiać. Wręcz przeciwnie – powinniśmy zbierać stare sprawdzone recepty i przepisy. Współczesna medycyna sprowadza leczenie do medycznych procedur.  W obawie o swój monopol nawet działanie soku z jeżyn potrafi zaliczyć do szkodliwych przesądów
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3853
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

18.11.2023 05:17

Dla własnego ego odróżniam uczonego od naukowca. I jest to proste niebywale. Uczony żyje dla nauki, naukowiec żyje z nauki - min. z grantów i  chaborów od Big Pharmy. Pozdrawiam serdecznie🌼
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.11.2023 10:51

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Dla własnego ego

Ja też serdecznie pozdrawiam. Zgadzam się z Pana definicją. Tylko gdzie są dzisiaj uczeni? Na pewno nie w instytutach naukowych i na uczelniach . A więc gdzie?
Siberian Husky Dog

Siberian Dog Husky

18.11.2023 07:04

"Profesor" Magdalena Środa
https://pbs.twimg.com/media/F_Jef7dXsAAxBNN?format=jpg&name=900x900
sake3

sake2020

18.11.2023 09:47

Dodane przez Siberian Husky Dog w odpowiedzi na Profesor Magdalena Środa

Pani Środa może mieć rację sadząc po sobie.Ona nic ludzkiego nawet w sobie nie ma
Zbyszek_S

Zbyszek

18.11.2023 08:18

Piękna historia. Ten wzruszający przykład, bo ocalenie zdrowia i życia dziecka jest wzruszające i późniejsze odniesienia do współczesności sygnalizują jedno. Musimy myśleć sami, nawet jeśli to nam zaszkodzić może, bo prawdopodobieństwo, że pomoże nam świat, zdeprawowany pieniądzem i chciwością do żywego, jest niewielkie.
I tak się dzieje. Przecież ruchy postu wg. Dąbrowskiej nie wzięły się znikąd. Żadne środowisko lekarskie tego nie zaleca. Są powszechnie znane wśród poszczących skutki uboczne, a grupy facebookowe w tej sprawie liczone są w tysiącach uczestników. Bo... ten wynalazek działa i przynosi ludziom korzyści, ludziom, którzy na boku szukają ratunku przed prawdziwą pandemią, pandemią utraty zdrowia.
Łatwo krytykować nam lekarzy, ale czy to nie my dopuściliśmy do sytuacji, gdzie lekarz ma do wyboru, utrzymanie siebie i rodziny i poddanie się dyktatowi nakazującemu mu "leczyć" jak każą albo bycie szczerym wobec drugiego człowieka. Ale ten drugi wybór jest zły dla lekarza, bo oprócz bezpośredniej agresji urzędników, niesie niebezpieczeństwo poniesienia odpowiedzialności, jeśli leczony "po swojemu, a nie wg przepisu" pacjent odniesie jakieś szkody  na zdrowiu, a tego nie da się wykluczyć. W ramach tego drugiego wyboru, trzeba by się też nieustannie uczyć i studiować, bo przyrost literatury i badań jest ogromny. Po co? Co lekarz z tego będzie miał?
Więc lekarz jest ustawiony w sytuacji wyboru:
1. Brak wysiłku, brak odpowiedzialności, duża i pewna super kasa.
2. Ciężki wysiłek, narażanie się na pretensje i odpowiedzialność, możliwość utraty w ogóle zawodu i źródła utrzymania.
To co on ma wybrać? Co większość z nich wybierze?
A dlaczego ma taki właśnie wybór? Bo politycy i ci lekarze na samej górze tworzą właśnie takie środowisko. A dlaczego tworzą takie środowisko? I tu wracamy "da capo al fine". Bo politycy i luminarze, stoją przed wyborem. Gdy będą robić to, czego oczekują od nich magnaci ponadnarodowych pieniędzy, to mają pewną i super kasę, brak realnej odpowiedzialności, stosunkowo wygodne i łatwe życie. A gdyby chcieli się zbuntować i zmienić system, to czeka ich utrata źródła utrzymania, rozmaita możliwa odpowiedzialność. Czym się różni polityk od muchy? Niczym. Jedno i drugie można zabić gazetą.
Ale dlaczego politycy są w sytuacji wspomnianego wyżej wyboru? Ano dlatego, że my całą wiedzę o nich i o świecie czerpiemy z mediów. I na dodatek, to już naturalna naturalność, mamy ich tak naprawdę w nosie, nie traktujemy ich jako "nas", zresztą z całej masy powodów.
A dlaczego media tak ustawiają nas i polityków, żeby tworzyć taki system, który warunkuje naukowców i lekarzy w ten sposób, że nie mamy z tego korzyści? Bo albo właścicielami mediów są bezpośrednio właściciele finansów, albo są nimi pośrednio, mogąc zmienić tego, kto mediami zarządza.
Zofia

Zofia

18.11.2023 09:44

Dodane przez Zbyszek_S w odpowiedzi na Piękna historia. Ten

@Zbyszek
Obwinia Pan o wszystko" system" zapominając o tym , że to jest  tylko " wskazówka". Ja uważam,  że współczesny człowiek, nie kieruje się powołaniem do zawodu a jedynie opłacalnością finansową czy przedłużeniem zawodu w rodzinie. Dlatego mamy miernych nauczycieli, lekarzy czy sędziów. Można by było wyliczać wiele dziedzin naszego życia, gdzie liczą się wyłącznie korzyści materialne a nie służba ludziom. Nic od siebie za darmo! Nie ma usprawiedliwienia dla bylejakości . Brak zaangażowania, empatii czy brak organizacji można zwalić na "system".
Zbyszek_S

Zbyszek

18.11.2023 10:13

Dodane przez Zofia w odpowiedzi na @Zbyszek

@Zofia
Jedno i drugie zamiast jedno albo drugie. I system i człowiek.
Proszę doczytać drugą część komentarza.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.11.2023 11:08

Dodane przez Zbyszek_S w odpowiedzi na Piękna historia. Ten

@ Zbyszek_S
Jest jeszcze jeden element tej układanki. Nasze poddanie się terrorowi idiotyzmów, a przede wszystkim systemowi. Lekarz nie leczy lecz stosuje procedury. Wyjaśnił Pan dlaczego. To jasne. Instynkt samozachowawczy każe mu bronić siebie i rodziny. Ale pacjent który stosuje się do tych procedur zamiast pomyśleć? Mi osobiście zaproponowano wizytę u kardiologa przez telefon. Podziękowałam uprzejmie. A właściwie nieuprzejmie. Zapytałam lekarza czy widzi idiotyzm swego postępowania. Widział. Powiedział że jest bezradny. Ale lekarz z autentycznej historii, którą opisuję nie chciał być bezradny. I tak trzymać.
Czesław2

Czesław2

18.11.2023 08:24

Po wczorajszej informacji z dwóch okolicznych szpitali powiatowych o ograniczeniu odwiedzin z powodu gwałtownego wzrostu zakażeń Covidem byłem 100% pewien, że konfa się odezwie. Tego wam zazdroszczę  . Reakcja na centralę natychmiastowa.
Zbyszek_S

Zbyszek

18.11.2023 08:31

A dlaczego tryliarderzy, mogulowie, hiperoligarchowie finansów tak sterują mediami i wszystkim innym, że w efekcie ludzie znajdują się w takiej sytuacji, że samodzielnie i oddolnie próbują się ratować, a akt świadomej im pomocy ze strony tych, co pomagać powinni, staje się rzadkim, coraz rzadszym?, aktem heroizmu? Bo chcą więcej. Chcą więcej - nie pieniędzy, bo to tylko środek - chcą więcej władzy, chcą więcej ziemi, chcą więcej ich zasobów, więcej sług i chcą żyć wiecznie, by mieć jeszcze więcej, doznań, doświadczeń, satysfakcji, przyjemności i znów - władzy i kontroli, nad światem, rzeczywistością, życiem innych i życiem własnym.
Więc żeby mieć więcej, to inni muszą mieć mniej. To prosty mechanizm chciwości, która powyżej tych najwyżej umieszczonych utracjuszy zjada ich samych ostatecznie, ich wolność, ich człowieczeństwo, ich możliwość wiecznego szczęścia. Tyle, że owa "chciwość" - pierwiastek zła na wyżynach niebieskich, nie odzywa się i nie rozbrzmiewa w świadomości wyłącznie tych najbogatszych. Ona się odzywa w świadomości, w myślach każdego z nas. To "odzywanie się" jest być może pokłosiem wyboru, określanego w religii jako "grzech pierworodny". Fakt, że po prostu jest, to znaczy wszyscy mamy do tego skłonność i jak popatrzeć na "protesty kobiet", zachowania polityków czy zupełnie zwykłych ludzi przywożących z domku śmieci do śmietnika osiedlowego przy bloku.
Na szczęście jesteśmy ludźmi i "światłość w ciemności świeci, a ciemność jej nie ogarnęła". Ta światłość to lekarz "mówiący na boku", przyjmujący pacjentów gdy 99,9% jego kolegów i koleżanek skryło się za telefonami. To także postępowanie pani i koleżanki, w sumie piękne, a polegające na poświęceniu własnego czasu by pomóc. Te czasem wielkie, a czasem drobne gesty są "solą ziemi", światłem świata, okruchami człowieczeństwa. Damy radę. Damy radę.
Zofia

Zofia

18.11.2023 09:01

Pani Izo następny trafny i potrzebny temat. Będąc 10-letnim dzieckiem usłyszałam ( i zapamiętałam ) słowa mojej Babci  - pamiętaj," nikt ci nie pomoże nawet lekarz jak nie pomożesz sobie sama". Leżała z ciężkim przeziębieniem i miała postawione cięte bańki a na szafce stał napar z lipy. Teraz młode mamy śmieją się ze starych sprawdzonych metod zawierzając farmakologii i poradom współczesnych pediatrów. Kiedy córce zaproponowałam podanie wnukowi z bólem brzuszka ,naparu z rumianku albo koperku to zaprotestowała, że teraz takich rzeczy się nie podaje. Ma od lekarza syropek, który pomaga. Mój syn mając anemie dostał zastrzyki. Po pierwszym zaszedł się z bólu i to był koniec zastrzyków. Leczyłam go własnym  sposobem. Pił sok z pokrzywy zbieranej w lesie. Po 2 tyg. miał dobre wyniki ale pani doktor nie uwierzyła, że to po pokrzywie. W mojej Przychodni lekarze już od dawna nie badają ( mówię na własnym przykładzie) tylko zapisują specyfiki na podstawie wywiadu lub prośby pacjenta. Pozdrawiam.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.11.2023 11:12

Dodane przez Zofia w odpowiedzi na Pani Izo następny trafny i

@ Zofia
Lekarz w mojej przychodni pyta: " to co tym razem pani zapisać" Dlatego zrezygnowałam z przychodni. Nie jestem lekomanem .
Lech Makowiecki

Lech Makowiecki

18.11.2023 09:26

Pani Izabelo! Wszystko to prawda. Ale teraz będzie: "sprawdzam"! Następna zbliżająca się do nas "pandemia" (o której nieśmiało już napomyka WHO) może mieć zupełnie inne konsekwencje. Żarty się skończyły; teraz szczepienia będą już przymusowe i egzekwowane z całą surowością prawa... Ciekawe, co zrobimy z całą tą zgromadzoną wiedzą o pazerności koncernów farmaceutycznych? Czy będziemy w stanie przeciwstawić się ich dyktatowi? Czy czeka nas los bezwolnych, hodowlanych brojlerów? PS Podczas pandemii pochowałem teścia. Nie, nie z powodu zakażenia Covidem'19, lecz z braku dostępu do usług medycznych spowodowanych sanitaryzacją...
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.11.2023 11:15

Dodane przez Lech Makowiecki w odpowiedzi na Pani Izabelo! Wszystko to

@ Lech Makowiecki
Każdy totalitaryzm potrzebuje "podkładki', pretekstu do wprowadzenia terroru. Uważam, że nadchodzący totalitaryzm sanitarny będzie gorszy w skutkach od hitleryzmu i stalinizmu.
Pani Anna

Pani Anna

18.11.2023 10:12

Wciąż,  mimo dawno odwołanej wręcz z dnia na dzień pandemii toczy się co najmniej kilkadziesiąt postępowań wobec lekarzy,  którzy  leczyli pacjentów zgodnie ze sztuką i wiedzą lekarską, nikomu nie zaszkodzili, a grozi im zakaz wykonywania zawodu. Ja ostatnio usłyszałam kolejną autentyczną historię: 36letni mężczyzna stracił żonę,  która osierociła dwoje dzieci, 10letnia dziewczynkę i 6letniego chłopca.  Kobieta straciła przytomność pod prysznicem, pogotowie zabrało ją na SOR, gdzie spędziła 18 godzin siedząc na wózku i czekając na wyniki testów covidowych, aż umarła. Był to rozległy wylew. Można było ją uratować,  gdyby dostała szybko lekarstwa i ułożono w pozycji półleżącej. Dziwię się bezczelności osób tu komentujących, które obydwiema rękami podpisywały się pod każdym,  nawet najbardziej durnym zarządzeniem władzy. Myślą że ludzie stracili pamięć? Aha, test covidowy wykonany na tej kobiecie okazał się negatywny, więc lapiduchy nawet na niej nie zarobili.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.11.2023 11:18

Dodane przez Pani Anna w odpowiedzi na Wciąż,  mimo dawno odwołanej

@ Pani Anna
 Takich historii jest bardzo wiele. Szkoda, że nie prowadzi się badań statystycznych na ten temat. W każdym razie w Polsce. Nie rejestruje się również NOP. Dlatego piszę o upadku nauki.
Pani Anna

Pani Anna

18.11.2023 12:27

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @ Pani Anna

@Izabela
Czymże jest nauka wobec kasy i 5 minut sławy przed kamerami. Miałam kiedyś nieprzyjemność mieszkać ze studentami medycyny w jednym akademiku. Po poznaniu i bliższej obserwacji tego towarzycha poprzysięgłam sobie, że do lekarza pójdę,  ale tylko nogami do przodu. Moja Mama byla lekarzem zakaźnikiem i to ona całe życie mnie kurowała ze wszystkich dolegliwości.  Oraz jedna stara pani ginekolog, która uratowała życie mnie i mojego syna.
spike

spike

18.11.2023 13:05

Dodane przez Pani Anna w odpowiedzi na Wciąż,  mimo dawno odwołanej

@anna
spotkałem się z podobnym przypadkiem, ale nie był śmiertelny.
Lekarz odmówi wizyty, warunek wykonanie testu na covid, krewna kupiła testy, by nie czekać w kolejce na test i go podała w przychodni.
Ja zrobiłem coś innego, znalazłem ustawę o warunkowości testu, ustawa mówi wprost, że lekarz nie ma prawa odmówić pomocy pacjentowi, bez względu czy jest zakażony, czy nie, czy bez testu na covid, Grozi za to kara, jak też jest podane, by takie przypadki zgłaszać.
Ja tą ustawę wydrukowałem i wrzuciłem do skrzynki (mamy taką w przychodni przed wejściem, na zapotrzebowanie recepty), zrobiłem to anonimowo, bo znam ludzi tam pracujących, nie chciałem robić afery, dopisałem ,że lekarze są po to szczepieni, by mieli odporność na zakażenie, więc tym bardziej nie mogą odmówić pomocy, czy warunkować testami.
Prawdopodobnie to zaskutkowało, bo za jakiś czas, krewna rejestrowała się do lekarza, już nie było żądania testu covidowego.
Opisany przypadek powinien skutkować zgłoszeniem sprawy prokuraturze.
Szczepienia nie były obowiązkowe, więc nie ma podstawy prawnej odmowa, czy warunkowanie pomocy testami itp.
Pani Anna

Pani Anna

18.11.2023 13:18

Dodane przez spike w odpowiedzi na @anna

Oczywiście,  podać sprawę prokuraturze. Na jakim świecie Pan żyje? Kto to udowodni? Ten człowiek był u prawników,  którzy wprost powiedzieli, że sprawa jest nie do udowodnienia. Dokumentacja  może zaginąć,  a monitoring na SOR w cudowny sposób akurat w tym dniu nie działać. Ponadto w tamtym czasie działały rozporządzenia,  nie ustawy. NAGMINNIE i bezczelne łamanie konstytucji.
u2

u2

18.11.2023 10:28

Dwieście tysięcy nadmiarowych zgonów to nie tylko wynik błędnej polityki zdrowotnej władzy w okresie pandemii lecz rezultat lekceważenia przez licznych lekarzy przysięgi Hipokratesa.
No jasne, lepiej żeby zginęły miliony jak od Hiszpanki :-) :-) :-)
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.11.2023 10:47

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Dwieście tysięcy nadmiarowych

@ u2
Pan naprawdę wierzy , że wejście do lasu groziło zarażeniem covidem. Kogo? Drzew?. Jak w takim razie Pan skomentuje wpuszczenie do Polski milionów Ukraińców nie badanych, nie szczepionych, nie noszących maseczek i szybkie odwołanie pandemii. Elementarna logika każe widzieć, że coś tu śmierdzi. I to mocno. Teraz nie chodzi już o kontynuowanie dyskusji o tym co było lecz o zagrożenie nowym totalitaryzmem. Sanitaryzmem.  Poza tym czym innym moralnie jest pogodzenie się ze śmiercią w epidemii hiszpanki. To jak śmierć od pioruna albo w wypadku lotniczym. Fatum. Natomiast gdy pacjent wykrwawia się na korytarzu a lekarz czeka na wynik idiotycznego testu który niczego tak naprawdę nie przesądza bo jak wiadomo jest testy były nieprawidłowe to zupełnie co innego.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

18.11.2023 10:52

Też mi wielka kuracja sokiem z jeżyn. Wojskowa medycyna to jest dopiero szczyt prostoty. Pięć dni w trampkach poparte końską dawką biseptolu nawet trupa stawiało na nogi.
Pani Anna

Pani Anna

18.11.2023 12:17

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na Też mi wielka kuracja sokiem

Wojskowa medycyna znana nie od dzisiaj, aspiryna, lewatywa i zimne prześcieradło niejednego symulanta w służbie jego królewskiej mości Franza Josepha do służby przywróciły. Tylko nie wiem, jak z niemowlętami...
Tezeusz

Tezeusz

21.11.2023 12:37

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na Też mi wielka kuracja sokiem

@ wielkopolski idioto
Tobie nawet biseptol nie pomógl na gówno nie działa..
Hornblower

Hornblower

18.11.2023 11:40

Zadaniem współczesnej medycyny jest leczenie każdego od urodzenia do śmierci. Leczenie wszystkich na wszystko. Ale oczywiście nie wyleczenie, co to to nie. I chodzi jedynie o jedną, prozaiczną rzecz. O pieniądze. Gigantyczne pieniądze.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,072
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności