Zadziwiająca jest wszechobecna symetria naszego świata. Dotyczy ona jednak nie tylko świata materialnego, ale również intelektualnej i duchowej strony człowieczeństwa.
Dwie drogi
Nie o takie Polske walczyłem.
A o jakie? Zapytałem – zachowując konwencję gramatyczną wypowiedzi, znanej mi już wcześniej ze słyszenia.
Widać było, że wprawiłem go w zakłopotanie, bo zmarszczył brwi i miał wyraz twarzy człowieka szukającego ratunku. Wreszcie zaczął mówić.
Mówił dość bezładnie i nerwowo. Treść zawierała szereg „elementów podstawowych”, zaczerpniętych żywcem z gazet – tych największych.
Była tam, przede wszystkim, krytyka Kościoła, który „wtrąca” się do polityki i stanowi „hamulec rozwoju” i „ostoję ciemnoty” w państwie nowoczesnym, kilka przykładów „niemoralnośći” praktykowanej pod sutannami oraz obciążenia finansowe, wprawdzie dobrowolne, ale jednak, pomniejszające dobrobyt obywateli.
Wspomniał o konieczności oddzielenia kościoła od państwa, o nietolerancji, dyskryminacji, braku poszanowania różnorodności, wykluczaniu, i żeby złagodzić nieco wypowiedź chwalił ekumenizm, celebrację innych religii w Kościele Katolickim oraz postępową, dostosowaną do współczesności, interpretację Ewangelii.
Zamilkł i patrzył na mnie dysząc.
To wszystko co ma pan do powiedzenia? Zapytałem.
Panie, poczekaj pan. Ja jeszcze nie skończyłem... No, weźmy na ten przykład dyskryminację i faszyzm.
O jakiej dyskryminacji pan mówi?
Jak to o jakiej? Ludzkiej, obywatelskiej.
Czy mógłby pan jaśniej trochę?
Więc nie słyszał pan o dyskryminowaniu mniejszości etnicznych, kobiet, zwierząt, płci i jeszcze kilka innych by się znalazło? Czy prawa człowieka się nie liczą? No?
A Konstytucja mówi coś panu ? A czy słyszał pan, jak taki jeden w telewizji obrażał aktywistki Ruchu Kobiet, zadając uporczywie pytanie : „ kto to rucha?”
Zaczynał być agresywny w tonie i obawiałem się, że przestanie ze mną rozmawiać, więc odpuściłem i postanowiłem zapytać go jeszcze tylko o faszyzm.
Kątem oka zobaczyłem, że obok nas zatrzymało się dwóch przechodniów z których jeden, w popielatej czapce, przysłuchiwał się rozmowie.
Interesujące spostrzeżenia - rzekłem, ale powiedz mi pan jeszcze o tym faszyźmie.
Proszę pana, jak naziści opanowali Europę, to zaprowadzili faszyzm. Maszerowali ulicami, robili demonstracje, a mniejszości etniczne - a czasem nawet zwykli obywatele - musiały ukrywać się, żeby ich nie zabrano do obozu.
I obawia się pan tego dzisiaj?
Nie żartuj pan, tak źle jeszcze nie jest, ale wkrótce to się to stanie.
Nie widzi pan jak chodzą? W Warszawie było ich 10 tysięcy, a chwalili się, że prawie pół miliona. Rozumie pan teraz to niebezpieczeństwo?
Prasa na całym świecie o tym pisała. Wstyd i hańba.
Facet w popielatej czapce nie wytrzymał.
Jaka prasa? Czyja prasa.? A czy wie pan kto pisze takie artykuły do tamtej prasy ? To nasze sk...syny, zdrajcy.
Nie wtrącaj się pan nieproszony – odparł mój rozmówca. Ja mówię o amerykańskiej, angielskiej, niemieckiej i innej poważnej zagranicznej prasie. Pan, z pewnością, nie znasz języków, więc co możesz na ten temat powiedzieć?
Zauważyłem, że zbliżają się do nas dwaj policjanci. Stanęli w odległości kilku metrów i patrzyli po drzewach jak ornitolodzy, wypatrujący ciekawego gatunku. W końcu, jeden z nich podszedł do nas, a drugi pozostał na miejscu.
Jakiś problem panowie?
Nie, tak sobie tylko rozmawiamy. Ładny dziś dzień, nie ma co siedzieć w domu.
Ładny, ładny. Proszę panów o dokumenty.
Ale o co chodzi? Dlaczego?
Mieliśmy zgłoszenie o zakłócaniu porządku.
Od kogo? Przecież my tylko rozmawiamy.
To nie pańska sprawa.
To powiedziawszy spisał nasze dane i wrócił do stojącego dalej kolegi, po czym obaj oddalili się poprawiając fałdy na mundurach.
Zachodziłem w głowę kto wykonał to zgłoszenie, aż nagle skojarzyłem, że mój rozmówca już na samym początku rozmowy wyciągnął z kieszeni telefon i bawił się nim cały czas. Teraz sam wrócił do tematu:
Polske, to ja chce widzieć w Europie.
Toż przecież jest.
Nie jest. Europa idzie do przodu, a Polska ciągle w tyle i som takie siły, co chcom ją z Europy wyprowadzić. Musimy gonić Zachód, a nie opóźniać. Trzeba nowoczesnego podejścia do sprawy. Przyspieszenia integracji, dostosowania edukacji, sądownictwa, waluty. Należy rozliczyć się z historią, zlikwidować antysemityzm, potępić żołnierzy wyklętych, ułatwić mniejszościom życie na równych prawach.
Zamilkł na chwilę, żeby złapać oddech. Widać też było, że odgrzebuje z pamięci resztę punktów swego expose.
Facet w popielatej czapce, który z jakichś powodów wydawał mi się znajomy, ofuknął gościa, który nie zdążył jeszcze pozbierać myśli:
A co mi pan tu bredzisz. Polska, przede wszystkim, musi odzyskać suwerenność. To pańskie wychodzenie z Europy jest infantylne, jak sam pan jesteś. Polska była, jest i będzie w Europie, czy to się panu podoba, czy nie. Zresztą, wróć się pan do szkoły podstawowej, albo kup sobie atlas geograficzny.
I jeszcze jedno Panu powiem: Kościół był i jest fundamentem Narodu i Państwa Polskiego. Bez Kościoła Polska już dawno nie istniałaby. Dlatego tak go zwalczacie.
Musimy przejąć kontrolę nad przemysłem, prasą i co najważniejsze - zasobami naturalnymi. Tacy jak pan oddali by wszystko w obce ręce i zaakceptowali status
niewolnika.
Obawiałem się, że nastąpi ostra riposta ze strony mego rozmówcy, lub może dojść do rękoczynów, ale nic takiego nie nastąpiło.Mój rozmówca spojrzał na faceta w popielatej czapce i powiedział: głupiś pan jak but z lewy nogi. A tamten nic. Milczał chwilę, po czym spokojnym głosem powiedział, kierując się w moją stronę:
Panskie pytanie jest niewłaściwie postawione. Nie, jaką Polskę chcielibysmy stworzyć, bo naród polski jeszcze, dzięki Bogu, istnieje, ale przede wszystkim, jak odtworzyć to, co utraciliśmy, by móc iść dalej.
Nic nie dzieje się nagle, lub według życzeń i wytycznych ustalonych na partyjnym spotkaniu. Narody i państwa przechodzą przez długie i burzliwe procesy historyczne, budując powoli swoją spójność i narodową tożsamość.
Te procesy uwarunkowane są sytuacją geopolityczną, gospodarczą oraz stanem państwa w danym momencie dziejowym, i trwają wieki. Wynikiem ma być coraz lepiej funkcjonujący mechanizm, w którym każdy trybik jest osiągnięciem rozwoju i udoskonalania przez kolejne pokolenia. Oczywiście wszystko to dzieje się i jest możliwe tylko w ramach określonej, nieskażonej wrogim obcym wpływem, cywilizacji.
Jest wszakże jeden odwieczny problem: bandytyzm.
Proszę sobie wyobraźić, że mieszka pan w swoim domu odziedziczonym po rodzicach i dziadkach, gdzie wszystko, w końcu, mniej więcej gra i jest urządzone według własnego planu i możliwośći .
W garażu dobry samochód, ale w sieni domu stoją żarna po dziadku, których wprawdzie pan nie używa, lecz smak zdrowego chleba wpisany jest w pańskiej pamięci i pańskich dzieci.
Święta, które obchodzili pańscy przodkowie obchodzi i pan, czasem nie znając ich genezy, ale nauczył pan dzieci i one też będą je obchodziły, gdy dorosną. Nauczył się pan bronić przed niedobrym sąsiadem, i zna odpowiedzi na trudne pytania, które niosą trudne do przetrwania czasy.
Nie jest to utopijna sielanka, bo, jak w każdym domu, są problemy, tragedie, ale jeśli jest jakieś miejsce na świecie, gdzie czuje się pan bezpiecznie i godnie, to jest to właśnie pański dom.
Któregoś dnia napadają pański dom bandyci. Dewastują budynek, okaleczają pana, kradną kosztowności, zabijają rodziców, a panu pozwalają żyć i dzielić dom z dokwaterowanymi obcymi ludźmi.
Po jakimś czasie bandyci odchodzą, zostawiając w domu nadzorcę, który podsuwa panu do podpisania umowę, mówiącą, że zrzeka się pan domu na rzecz bandytów, a w zamian za lojalność i posłuszeństwo, otrzymuje pan do użytkowania jedną trzecią powierzni, z ograniczeniami określonymi w umowie.
Umowy negocjować nie sposób - z lufą pistoletu włożoną w gębę - więc musi pan się zgodzić na warunki.
I co dalej?
Ma pan wówczas dwa rozwiązania. Nie są one, tym razem, uwarunkowane przewagą siły bandyty, a dotyczą wyłącznie pana, pańskiego charakteru, struktury psychicznej, siły moralnej i wiary - krótko mówiąc - pańskiego człowieczeństwa.
Pierwsze rozwiązanie - zgodzić się być niewolnikiem i powiedzieć sobie i innym że rozpoczyna pan „nowe” życie, lepsze od tamtego, które było.
Zrywa pan z przeszłością, robi „grubą kreskę” i stara się być innym człowiekiem - wypełniającym z nawiązką polecenia i życzenia nadzorcy - w zamian za możliwość życia oraz drobne ulgi i benefity.
Bierze pan od nadzorcy wysoko oprocentowany kredyt na remont domu, podkrada materiały za jego plecami, a nawet zamierza pan dobudować solarium. Dzieci wysyła pan za granicę, żeby się dorobiły, a sam wstępuje do partii rządzącej i po pewnym czasie otrzymuje awans na kierownika czyjejś kancelarii.
Wszystko jest niby OK, ale jest jeden szkopuł; Swoją deklaracją i zachowaniem anonsuje pan wszem i wobec swoją słabość, bezbronność i uległość, więc wystawia się pan na ataki kolejnych bandytów, wietrzących łatwy łup. Ta jedna trzecia pańskiego domu też wcale nie jest już taka pewna, bo pańscy współlokatorzy mają inne zdanie na temat podziału powierzchni.
I żeby pan nie wiem co robił i jak sobie próbował wytłumaczyć, że tak jest rozsądniej i lepiej, to wiele nocy w objęciach zmory pan spędzi - oczywiście, o ile nie jest pan ostatnim sukinsynem.
A jak pan myśli ? Co stałoby się z ludzkością, gdyby bandyci nie napotykali sprzeciwu, tylko wyrozumienie i kooperację ze strony napadniętych?
Rząd światowy byłby faktem od zarania dziejów a orwellowska wizja - niekwestionowaną rzeczywistością.
Nawet na cmentarz nie będzie pan miał ochoty pójść, bo kłuć w oczy będzie nagrobek ojca i dziadka, przed którymi stanać, byłoby, jak stanąć przed wierzycielem, któremu trzeba wytłumaczyć się z niespłaconego długu.
Druga opcja jest z pozoru trudniejsza, ale tylko z pozoru.
Opcja ta, to naturalny wywód logiczny i moralny, który zakłada, że nie chce pan być inny, nie poddaje się pan i pozostaje tym, kim był, z całym dobrodziejstwem dziedzictwa jakie otrzymał, i z celem odtworzenia i kontynuowania przerwanego przez bandytów biegu dziejów.
Tutaj, nie musi pan rozpoczynać od zera i narażać się na klęskę, bo za panem jest siła wielu pokoleń i mądrość pańskich przodków. Wiele zrobiono już przed panem.
Tu nie można przegrać.
Nie będzie łatwo. Trzeba będzie wykazać się inteligencją, determinacją, niezłomnością, nawet podstępem, ale to są cechy prawdziwego człowieka. A jakim chce pan być?
Wroga można pokonać nie tylko, wybebeszając mu flaki, ale na tysiące innych sposobów.
Na studiach, gdy przychodziły ciężkie czasy mawiało się: „masz głowę i ch.j, to kombinuj”.
Tacy jak ten - tu wskazał na mojego rozmówcę - chcą zrobić z nas niewolników, i doprowadzić do unicestwiena narodu przez wrogie, od początku istnienia Państwa Polskiego, nacje. My powinniśmy wiedzieć lepiej co mamy robić i jak przywrócić Polskę.
Jeszcze raz powtórzę: nie musimy rozpoczynać od zera, jakbyśmy spadli nagle z księżyca. Byliśmy kiedyś mocarstwem, tu na tej ziemi, i w naszej historii były nie tylko klęski. Trzeba o tym pamiętać, chociaż wrogowie starają się temu zaprzeczać.
Słuchałem z zainteresowaniem, ale zrobiło się już późno, więc rozeszliśmy się, każdy w swoją stronę.
Idąc, myślałem o facecie w popielatej czapce, o tym jak formułował myśli, o treści jego wypowiedzi i coraz bardziej byłem przekonany, że widziałem go w czasie jakichś obrad plenarnych transmitowanych przez telewizję.
Piękna kobieta przeszła mi drogę. Ponoć to dobry znak. Widok jej sylwetki, kołyszących się bioder, zadziałał na mnie jak odgromnik odprowadzający napięcie, spowodowane rozmową i gonitwą myśli.
Instynktownie podążałem za nią jakiś czas, po czym skręciłem w boczną uliczkę, zatrzymałem się i straciłem ją z oczu.
Przypomniało mi się, że dziś w nocy w Sejmie miało odbyć się głosowanie nad ważną dla Polski ustawą.
kmeehow
czerwiec 2020
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 13589
..."w popielatej czapce, o tym jak formułował myśli, o treści jego wypowiedzi"..
W mojej opini on nie "formulowal mysli" i tresci nie nalezaly do niego..Sluzyl jako pudlo rezonansowe..Zniewolony Umysl..jak "cymbaly brzmiace na wietrze" w przeszlosci..
Może tak, może nie?
Koła nie wynajduje każde pokolenie, czy każdy filozof.
Zostało wynalezione i trzeba z niego korzystać.
Wiem, że notka jest "na potępienie", ale czasem i z tego mogą płynąć jakieś wnioski.
pozdrawiam
Zastanawiałwm się, czy nie zakończyć tą notką mojego tutaj blogowania, ale wystarczył jeden taki komentarz jak Pański i wiem, że warto zostać, mimo wszystko.
Dziękuję i pozdrawiam.
Proszę zostać. To często trudne, bo forum zabiera choćby czas, a także zżera emocje.
Ale jest Pan jedyną osobą na forum, która wnosi spokój. Drugą, którą znam w necie (trzecią jest moja żona, ale mówię o tylko dlatego, że wiecej takich nie znam już w ogóle).
To wyjątkowo rzadki dar.
pozdrawiam
Prawdziwie cierpiące jest ostatnie powojenne pokolenie Polaków które musiało znieść takie upokorzenie przed całym światem.Prawdziwi patrioci i zdrajcy summa summarum i tak musieli żyć jedni z drugimi w miarę spokojnie.Jak było wszyscy wiemy a kto nie wie niech pozbędzie się złudzeń że ich dzieci,czy wnuki są inne.
Dziękuję i pozdrawiam
Tak szybko odchodzą, szybciej niż kropla porannej rosy na płatku róży, rozgrzanym bezlitosnym blaskiem Słońca.
pozdrawiam
A z tym "wiem kim jestem" proszę nie przesadzać. Nikt z nas do końca nie wie kim jest.
Wiemy na kogo się kreujemy i jak chcemy być postrzegani, ale niewiele poza tym.
Dopiero nagłe sytuacje ekstremalne są testem kim jesteśmy.
Vide ostatnia wojna, jej bohaterowie, święci, zdrajcy, tchórze.
Roznie Europejczyk moze rozwazac temat Czlowieczenstwa..wedle klasycznego Greckiego wzorca lub . Lacinsko-Chrzescijanskiego..
Dwa inne swiaty dwa rozne punkty odniesienia..
...Ta czesc pisalem przed dzisiejszym spacerem..Wlasnie wrocilem z niego.Lipy tak pieknie pachna.. Nie mam juz zamiaru tego tematu kontynuowac.
Nie mam rowniez zamiaru kontynuowac w Blogosferze na NB..Po 16 latach obecnosci tutaj ,mam juz dosc....
Mam dosc uczestniczenia w tym falszywym swiecie, Polskiej ,falszywej i zaklamanej rzeczywistosci,,Zafalszowanych ludzi,z i ich zafalszowanymi i urojonymi problemami..
Popelnie jeszcze jeden komentarz na blogu Krzysztofa ( o ile admin go pusci) Zegnam ..Przestalem wierzyc w Polske i Polakow..Cala klasa polityczna do tego sie przyczynila...Polska i Polacy okradli mnie z moich marzen o niej..
Zegnam Marcheba ,ktorej piosenki i ich tresci trafily do mojej duszy ,dedykuje ja na koniec Pielgrzymom jak ja.. :https://www.youtube.com/…
I heard I lost it on the grapevine
I must admit I had a great time
There are words for people like me
But I don't think there's very many
I've gained the world and lost my soul
Maybe it's 'cause I'm getting old
All the people that I know
Have gained the world and lost their soul
There's no persuasion that I'm into
I've made some sense of what we've been through
We should form a new foundation
If we could find the right location
Is it prey
On display
I'm feeling weak
I've gained the world and lost my soul
Maybe it's 'cause I'm getting old
All the people that I know
Have gained the world and lost their soul
I've gained the world and lost my soul
Maybe it's 'cause I'm getting old
All the people that I know
Have gained the world and lost their soul ....
Dla Autora i Imcia :
https://www.youtube.com/…
....with the moonlight to guide you
Feel the joy of being alive
The day that you stop running
Is the day that you arrive
And the night that you got locked in
Was the time to decide
Stop chasing shadows
Just enjoy the ride
Chciałoby się wykrzyczeć: Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal.
No cóż. Nie tylko rozumiem Pana, ale czuję dokładnie to samo.
Ale, wie Pan co? Gdy myślę, o sobie, o swoim „ja”, że jestem zmęczony, że mam dość, jakoś automatycznie, w sposób niechciany, nachalnie wciskają mi się w głowę obrazy młodych ludzi nie zmęczonych, tryskających zdrowiem z lufą pistoletu przyłożoną do potylicy i za chwilę spadający do zbiorowej mogiły bez żadnej drugiej szansy. Nie mogę uwolnić się od tych i podobnych obrazów i nagle zaczynam czuć się źle, jakbym był niegodnym dezerterem.
Jeszcze niedawno myślałem o tym, że być może, mimo wszystkich konspiracji i nieufności systemowych, byłaby szansa spotkać się z Panem i Imć Waszeciem przy kuflu piwa i pogadać
jak ludzie, nie tylko jak blogerzy, ale...
pozdrawiam serdecznie i dziękuję za piękną dedykację
Super tekst , pozdrawiam
dziękuję i pozdrawiam
nie było i nie ma. I nie o to chodzi.rezerwa cżstkowa nie ma nic do rzeczy, chociaż jesteś na ścierzce i kierunku Pzdr
Czy Pana zdaniem Bitcoin mógłby załatwic sprawę wewnętrznego rachunku i zewnętrznej bariery
bez potrzeby tworzenia systemu dwuwalutowego?
Ostatecznie, dualność mogłaby mieć miejsce na poziomie komputerowym, ale w praktyce byłaby jedna waluta. Jak widzi Pan przyszłość Bitcoin, czy tego typu walut w polskiej rzeczywistości?