Sprawa nie traci na aktualności, więc poniższy krótki tekst jest niejako uzupełnieniem mojego poprzedniego wpisu.
Co by nie mówić - nadeszły czasy, gdy czarownice okazały się realne, a Czerwony Kapturek jest bliski upieczenia.
Strach 2020
Bałem się Hitlera, bałem się Stalina,
bałem się Gomułki i Cyrankiewicza,
Gierka, Jaruzelskiego, Zmian.
Nie zadawałem pytań,
wykonywałem polecenia.
Żyłem dobrze.
Teraz mam problem;
boję się bardziej niż przedtem,
bo nie wiem kogo się boję.
Wyeliminowałem znajomych,
nie spotykam się z dziećmi,
unikam żony,
zasłoniłem twarz,
nie wychodzę z domu
i...
boję się coraz bardziej.
Wiem, że kiedyś umrę.
Śmierci się nie boję
ale, na litość Boską,
jeszcze nie teraz !
Mam dopiero 85 lat.
Błagam o pomoc!
...najlepiej finansową.
Numer konta poniżej.
kmeehow Maj 2020
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 20072
Jest to jedyny z niewielu "neskazonych" Glupota Blogow na NB gdzie moge na serio porozmawiac z ludzmi.. nie ma dla dla mnie tutaj miejsca jak on tutaj jest z tymi swoimi...
Ma swoj blog wiec w czym problem ?
Musi osobiście atakować jak każdy biedny zawistnik.
Dobry chłop. Ale z defektem.
Jeśli to dla Ciebie coś znaczy, to cenię Ciebie, Twoje opinie i podzielam je.
A ten incydent? Rozwijany był od pewnego czasu.
Najwyraźniej, masz chwilowe kłopoty z powonieniem.
Mam nadzieję spotkać Cię przy okazji mojego następnego wpisu, jak Bóg pozwoli, a teraz
wymeldowuję się i idę sadzić pomidory.
Czołem !
Pozdrowienia dla wszystkich prawych i cywilzowanych blogerów, oraz Admina.
Niestety, ja smród czuję i nie będę kłamał, że pachnie.
Imci też kocha gierki i takie sobie zagrywki.
Kolejna fasada próżności i pychy.
Zostańcie z Bogiem. On wszystkim wybacza.
Polecam Szkołę Nawigatorów czytelnikom
Prawdę mówiąc, miałem nieodparte wrażenie, że to Pan jest autorem tej prezentacji.
U mnie też prace w ogrodzie i w polu, więc do komputera doskakuję w biegu.
Mam nadzieję, że Pańska mama czuję się już dobrze.
Nie zazdroszczę kontaktów z tzw. służbą zdrowia.
pozdrawiam
2. Dużą uwagę w opisie przykładasz do energii. Czy możesz przyjąć, że trzecim bytem sprawczym w naszym Wszechświecie jest informacja?
[ Ewangelia wg. św. Jana
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało. ]
Pozdrawiam
Ta jest dosyć dobra - Informacja jest to stopień uporządkowania (lub zorganizowania) układu. Albo chyba lepiej wg. prof. Mazura - układ relacji wiążących elementy układu.
Tak też informacją jest każdy prosty, czy złożony algorytm, kod. lub zwykła komenda, komunikat tegoż, w pewnym szlaku sterowniczym organizującym układ.
Nie jestem pewien, lecz bardzo mi się wydaje, że taką podstawową informacją jest cały zbór praw, równań matematyki.
Informacja zawsze niesie w sobie przewidywania co do rezultatów przyszłych zdarzeń.
Bit zazwyczaj jest dzisiaj uważany za podstawową jednostkę informacji. Ale chyba ważniejszy jest nat https://en.wikipedia.org/wiki/Nat_(unit)
No przepraszam, model Wielkiego Wybuchu nie dopuszcza istnienia czegokolwiek przed momentem Wybuchu ponieważ czas także powstał w momencie WW.
Nie to narzędzie poznawcze. Do Boga nie używamy rozumu, nie tędy droga...
Nie modelami, coraz to wymyślniejszymi, tylko zgiąć kolana.
Chyba również podzielasz pogląd, że Wielki Wybuch, to może można sobie matematycznie wyobrazić, lecz to jest wielka ściema dla gawiedzi, na klasę egipskich magów. Chcę usłyszeć tego naukowca, tego mędrca nad mędrcami, który powie i przekona wszystkich myślących zdroworozsądkowców (z drugiej strony, ten nasz zdrowy rozsądek to też może być pewna bariera, płot, którego nie jesteśmy w stanie przeskoczyć) czy może powstać coś z niczego??? No nie może - odpowie 0,(9) myślacych. Zaraz, zaraz - wytłumaczą matematycy i pewna grupa fizyków i udowodni, że może powstać bo tam była osobliwość, albo punkt osobliwości i np. funkcja wystrzeliła do nieskończoności (co to u licha jest?). A przecież każdy ćwok wie (ja nie wiem, więc jestem jeszcze niżej), że w osobliwości może zadziać się WSZYSTKO. Więc także powstać coś z niczego (czyli taki cylinder magika, gdzie z niczego powstał królik). Osobliwościami naukowcy pokrywają swoje zakłopotanie i zdolność do prostego stwierdzenia - nie wiem.
Imci, ja w matematyce w stosunku do Ciebie jestem karzełkiem. Nie wiem... jedna setna, a może jedna tysięczna twojej zdolności i wiedzy. Najbardziej Cię podziwiam z Twoją fenomenalną umiejętność sprowadzania każdego problemu do liczb, zbiorów, przestrzeni i funkcji, działań, czy kwantyfikatorów i czego tam jeszcze potrzeba. W swoim życiu używałem dokładnie coś odwrotnego - czerpałem z zasobów matematyki, żeby przy tej pomocy problem rozwiązać. Wiesz o co mi chodzi, bo już rozmawialiśmy o matematyce stosowanej. I ona jest mi potrzebna w mojej przestrzeni Minkowskiego. Chwilami wątpię, jak prze twoim komentarzu w przypadku świadomości i jej pobycie w obszarze transcendentalnym, czyli Ad.1, czy Ty przypadkiem mnie nie podpuszczasz, albo drwisz. Musiałbym z tydzień siedzieć otoczony księgami, by w pełni przyswoić i pojąć twój tok rozumowania. Mnie się wydaje, że prawdziwie dobra nauka polega na wyjaśnianiu tak, aby było zrozumiałe dla jak najszerszej rzeszy ludzi. W większości laików. Dlatego moja obsesja na punkcie w miarę precyzyjnej definicji. Przeciwieństwem tego uważam uciekanie w hermetyczmość. Dlatego też podziwiałem Richarda Feynmana za to, że on trudne problemy nauki chciał przybliżać każdemu przeciętnie wykształconemu człowiekowi.
Więc na koniec parę moich ulubionych cytatów z tego mędrca i myśliciela.
Nikt nie rozumie świata w którym żyje, ale jedni są w tym lepsi od innych.
Rozumienie sensu matematycznego równań nie oznacza rozumienia fizyki
Pozdrawiam
PPs.
Dorzucę tu jeszcze jedno zagadnienie - świadomość a nieświadomość, dawniezj zwana podświadomością. Można sobie oczywiście, tak, jak ja sobie założyłem - istnieje wielki zbiór, potężna chmura, gdzieś poza światem - Wielka Świadomość Istot Myślących; masz tam dostęp do swojej szuflady, gdzie interface'm jest twój mózg, ze swoim osobistym kluczem/hasłem. Lecz w tej twojej świadomości istnieje również zbiór zastrzeżony - nieświadomość, którego zawartość, ot tak po prostu, jak cała reszta, nie możesz swobodnie wrzucać kiedy chcesz na pole uwagi. Ale tam cały czas odbywa się praca, przetwarzanie informacji. I to co sie tam dzieje objawia się zazwyczaj w postaci intuicji, albo rozwiązania, wyniku, na przykład po dobrym śnie.
A może jest zupełnie inaczej, niz to sobie wyobrażam?
Pozdrawiam
Z grawitacją nie mam kłopotu. Uprościłem sobie problem, odbierając w wyobraźni jeden wymiar, żeby było łatwiej. I już mamy przed oczami elastyczną, gumową powłokę, na którą rzucamy kule o różnym ciężarze. Im cięższa, czyli masywna kula tym bardziej wygnie przestrzeń i wydusi w niej swój dołek. Jeśli obok będą leżały w swoich płytkich dołkach lżejsze kulki, to krzywizna przestrzeni wywołana przez duży ciężar spowoduje, że lżejsze obiekty będą się w zakrzywionej przestrzeni toczyły do dużej masy. I tak dalej. Więc tłumaczę sobie, że nie ma fizycznego oddziaływania między dwoma ciałami bezpośrednio, tylko oba ciała wpływają na przestrzeń miedzy nimi. Czyli grawitacja jest faktycznie zakrzywianiem przestrzeni. I do czarnej dziury też tak się da dojechać.
Większość ludzi tę przestrzeń X-Y-Z traktuje za coś ciągle obiektywnie stałego i niezmiennego. A tak nie jest. Reguły gry, czyli informacja, wiążą wszystko do kupy i czynią współzależnymi. Oczywiście również przestrzeń i czas. Inaczej entropia już by wszystko zżarła.
Czy to nie ładne? Przynajmniej dla mnie.
Yeah..uwazaj bo rzeczywiscie w realu mozesz trafic na dolek..i twoja krzywizna moze ulec zmianie..nie mowiac o kulkach..
Co powoduje, jaka "grawitacja", że niektórzy mają to szczęście by przeżyć prawdziwą miłość? Co za siły stoją za tym? Jaka synchronizacja, albo rezonans?
To jest ciekawe.
"Więc tłumaczę sobie, że nie ma fizycznego oddziaływania między dwoma ciałami bezpośrednio" - leżę i kwiczę...