Ongiś pisałem o Norwegii dobrze:
"Stawiałbym bardziej stanowczo na Norwegów. – Dlaczego? – zapytacie. Ponieważ tam zniesmaczenie Quislingiem jest głębokie. Jak myślicie, czemu oni nie pchają się do Unii i są tak odporni na agitki z Brukseli? Bo mają dobrą pamięć. Nie to co Polactwo. Bo wiedzą, kto gra tam pierwsze skrzypce.
Ichnia V Kolumna miała nieco inny charakter aniżeli w Polsce, via Śląsk. Hitler podpuścił ufnych Norwegów na tzw. wymianę rodzin; rozpropagował prywatną turystykę pomiędzy oboma narodami. Zaproszenia i rewizyty mające na celu zbliżanie się zwykłych ludzi, oparte na naturalnej gościnności. Z tym tylko, że każdy German po powrocie miał obowiązek przekazać szkic terenowy i opis tego, co obejrzał. Sztab przyszłych najeźdźców skrzętnie i wnikliwie składał te strategiczne puzzle... A potem był wspomniany kolaborant, Vidkun Quisling.
Nad fiordami ta zdrada jest ukazywana do dziś; co i rusz można spotkać kąciki szkolno-świetlicowe, gdzie uczy się dzieciaki co to narodowa godność oparta na dziejach przodków – wymowne izby pamięci, jak działa podstępny Teutończyk, zamiarujący bestialstwo."
[ http://naszeblogi.pl/182… ... ]
Trzy lata temu Reduta Dobrego Imienia stwierdziła jednoznacznie, że obecnie jest odwrotnie – obudziły się i zaczęły rozdziawiać paszcze upiory z tamtego czasu.
"Polacy są uważani za Europejczyków gorszej kategorii, których można bezkarnie poniżać i dyskryminować – konstatuje RDI – czego dowodem jest fakt, że podobne przypadki o wiele rzadziej zdarzają się innym narodowościom niesłowiańskim (mniejszościom) zamieszkałym w Norwegii."
W opinii Działu Dokumentacji tej organizacji rasistowskie traktowanie Słowian, a przede wszystkim Polaków w Norwegii, jest pokłosiem narodowego socjalizmu. W latach II wojny światowej nazistowski kolaboracyjny rząd Vidkuna Quislinga uczestniczył w antyżydowskich czystkach we własnym kraju, a co najmniej 15 000 Norwegów wstąpiło do ochotniczych, doborowych, norweskich oddziałów Waffen SS, z tego 6000 Norwegów z tych oddziałów wzięło udział w często ludobójczych walkach na wschodzie Europy.
[Na marginesie: nowo powstały wówczas rząd pani premier Beaty Szydło niezwłocznie zajął się skandalicznymi zachowaniami polskich instytucji, które odbierały dzieci ubogim rodzinom; warto jednak przyjrzeć się temu, co się dzieje w tej kwestii za granicą w stosunku do naszych obywateli.]
"To, co szczególnie bulwersuje, to liczne przypadki odbierania pod byle pretekstem polskim rodzinom ich dzieci – polskich obywateli. Barnevernet (urząd ochrony dzieci) wykorzystuje w tym celu najdrobniejsze różnice kulturowe, posuwając się wręcz do absurdu.
Dla Barnevernet np. przytulanie dziecka jest molestowaniem seksualnym, a wyrwanie zęba-mleczaka bez wiedzy dentysty - zaniedbaniem w opiece. Rozmowy prowadzone są z dzieckiem bez psychologa oraz tłumacza i najczęściej opierają się na domysłach. Barnevernet ma na swoim koncie wyjątkowo drastyczne przykłady postępowania, nawet wobec dzieci niepełnosprawnych."
[Wstrząsająca historia o chłopcu, którego Barnevernet ukrywa i nie chce oddać Polsce, opisana w dwu odcinkach tutaj:
https://naszeblogi.pl/59…
https://naszeblogi.pl/59… ]
Wówczas pojawia się rola odważnego polskiego konsula, bowiem o nim będzie poniżej. Postawiłem wtedy kilka pytań, które wydają się niedorzeczne, ale takie słuchy do mnie dochodziły. Przepraszam za drakońskie słowa, które z drugiej części zdania brzmią strasznie: że handel dziećmi to biznes, także na "części zamienne"...
"Chłopiec był wywożony poza granice Norwegii – w jakim celu? Czy szuka się intratnej "adopcji", by "zniknął" z horyzontu? Albo unika kontaktu z polskim konsulem, żeby nie dało się uaktualnić fotografii do przedłużenia paszportu? Co najmniej dziwne to wszystko, jeśli się weźmie dodatkowo pod uwagę, że tępe, bezduszne urzędasy znad fiordów ostatnio zachowują się jak kidnaperzy złapani na gorącym uczynku: proponują zmyślnie pomyślany okup za bezkarność wobec haniebnych czynów, jakich się już w nadmiarze wobec samego dziecka i jego rodziny dopuścili."
Tym razem (31.01.2019 r.) z apelem do światowej opinii publicznej zwraca się adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Szanowni Państwo,
prawie 200 000 Polaków mieszkających w Norwegii żyje w obawie o swoje rodziny i dzieci. Wielu z nich jest prześladowanych przez bezwzględny urząd Barnevernet, pierwowzór niemieckiego Jugendamtu. Nadzieją dla rodziców był od pięciu lat polski konsul dr Sławomir Kowalski, niezwykle szanowany przez naszych rodaków, którym służył zdecydowaną, bezkompromisową walką o ich rodziny. Niespodziewanie kilka dni temu norweskie władze zażądały wydalenia konsula z Norwegii.
Zarzewiem skandalu dyplomatycznego była sytuacja w ośrodku wychowawczym w miejscowości Hamar. Dr Sławomir Kowalski pojechał tam, by udzielić wsparcia prawnego polskiej rodzinie, której syn został nagle zabrany przez urzędników Barnevernet. Choć konsul miał prawo rozmawiać z polskim dzieckiem, norwescy policjanci zignorowali prawo międzynarodowe i siłą wyrzucili go z budynku.
Po interwencji Norwegowie twierdzili, że to konsul Kowalski utrudniał pracę urzędnikom Barnevernet.
Dlatego Ordo Iuris dotarło i ujawniło nagranie z całego zajścia, ukazujące kontrast miedzy spokojnym, profesjonalnym zachowaniem dr. Kowalskiego a agresywnymi policjantami, łamiącymi standardy dyplomatyczne i naruszającymi nietykalność osobistą konsula. Widać wyraźnie, że cała sytuacja miała charakter bezprecedensowej prowokacji. Nagranie ma już prawie 250 000 odsłon, przyczyniło się do rządowego kryzysu w Norwegii i słusznego oburzenia dyplomatów wielu krajów.
Oburzające postępowanie Norwegii
Polacy w Norwegii, jak i w kraju są zszokowani sposobem potraktowania polskiego dyplomaty i naruszenia gwarantowanego prawem statusu konsula. Dr Kowalski, któremu tę funkcję powierzył jeszcze ówczesny Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski, zyskał powszechny szacunek i sympatię jako osoba niezwykle zaangażowana w pomoc Polakom i wykonująca swoje obowiązki nad wyraz rzetelnie. Słynął z tego, że śpieszył z pomocą rodakom nawet w środku nocy czy w dniu wolnym od pracy, traktując swój urząd jako prawdziwe powołanie, co dostrzegł również kolejny rząd, wyróżniając go w 2016 r. nagrodą MSZ im. Andrzeja Kremera „Konsul Roku”.
Skuteczny i niewygodny
Nie ulega wątpliwości, że niestrudzone wysiłki dyplomaty na rzecz polskich rodzin były nie na rękę Barnevernet. Według doniesień medialnych w ciągu minionych pięciu lat konsul podjął około 150 interwencji dotyczących odbierania dzieci polskim rodzinom, czym niewątpliwie naraził się wszechwładnemu urzędowi.
Warto dodać, że tylko w niecałe dwa lata Europejski Trybunał Praw Człowieka przyjął do rozpoznania 8 spraw przeciwko Norwegii o naruszenie zasady ochrony życia rodzinnego. W jednym z artykułów prasowych norweski parlamentarzysta Morten Ørsal Johansen skwitował dosadnie niekontrolowany rozrost Barnevernet: „Stali się państwem w państwie, nie stosują się do obowiązującego prawa i zasad. Wygląda na to, że mają tylko jeden cel: odebrać tak wiele dzieci, jak to tylko możliwe”.
„Stańmy murem za konsulem”
Dlatego od początku zaangażowaliśmy się w obronę dyplomaty. Natychmiast uruchomiliśmy na naszym portalu „MaszWpływ” petycję do polskiego MSZ pt. „Stańmy murem za konsulem” [ https://www.maszwplyw.pl… ], którą tylko w ciągu kilku dni podpisało już ponad 22 tysiące osób, w tym duża grupa Polaków mieszkających w Norwegii.
Na wyraźną prośbę przyjaciół z Norwegii opublikowaliśmy też list do premier Norwegii pt. "Support the Polish Consul” [ https://www.maszwplyw.pl… ], w którym każdy może wyrazić swoje oburzenie zarówno sposobem potraktowania polskiego dyplomaty, jego bezpodstawnym wydaleniem z Norwegii, jak i rażącym łamaniem obowiązujących regulacji prawa międzynarodowego.
Patologiczny urząd
Prawnicy Ordo Iuris na co dzień przekonują się, ile krzywdy wyrządza norweski Urząd ds. Dzieci. Naszą pomocą prawną wsparliśmy już 18 rodzin (13 polskich i 5 norweskich). Jedną z najgłośniejszych była sprawa Norweżek – Silije Garmo i jej córeczki Eiry, którym po naszej interwencji Minister Spraw Zagranicznych Jacek Czaputowicz przyznał azyl w Polsce.
Obecnie udzielamy pomocy prawnej 6 rodzinom skrzywdzonym przez Barnevernet. Każda sprawa to dramat zrozpaczonych rodziców i przestraszonych dzieci, które doświadczają wielomiesięcznej rozłąki oraz paraliżującego strachu przed utratą najbliższych.
Zdaję sobie sprawę, że choć pomoc ta jest ogromnie ważna, to jednak jest to tylko kropla w morzu potrzeb. Dlatego już niebawem Ordo Iuris opublikuje raport o naruszeniach, których dopuszcza się Urząd ds. Dzieci (Barnevernet). Jestem przekonany, że potrzebna jest gruntowna reforma tej instytucji, która zamiast pomagać rodzicom i dzieciom, krzywdzi je na masową skalę.
Walka z tą patologią nie będzie łatwa, co wyraźnie pokazała sprawa polskiego konsula. Rząd Norwegii wystawił na szwank swoje dobre imię, aby nie dopuścić do reformy Barnevernet. Ufam jednak, że dzięki wsparciu naszych Darczyńców, wystarczy nam środków i determinacji, by zatrzymać tę destrukcyjną urzędniczą maszynę.
Łączę wyrazy szacunku
– adw. Jerzy Kwaśniewski
Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
P.S. Niestety model norweski przenika również do polskiego systemu pomocy rodzinie. W 2010 roku znowelizowano polskie prawo, wprowadzając do niego norweskie rozwiązania i pozwalając na zabieranie dzieci przez urzędników bez wyroku sądu. Zamierzenia ówczesnego rządu szły jeszcze dalej. Ujawniając skalę bezprawia Barnevernet i krzywdy polskich rodzin w Norwegii, powstrzymujemy wdrażanie nieludzkiego prawa w naszej Ojczyźnie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5673
Też pozdr.
Będziemy pouczać \o/ . Ciekawe kto pierwszy zobaczy analogiczną różnicę w Polsce, i czego będzie dotyczyło pouczanie? Musiał się odezwać, bo nasi odwieczni sojusznicy zaobserwowali ruski samolot latający tu i ówdzie, podobno wypakowany złotem jak złoty pociąg. Oczywiście pasażerowie Nostromo naszych odwiecznych sojuszników nigdy nie przegapią takich okazji policzenia co i jak się błyszczy i świeci.
To co wyrabiał korpus konsularny za granicą to dobrze wie kto prosił ich o pomoc -nie robili nic a jeśli to pod przymusem i zwykle zbyt póżno..
Podczas wojny nimieckie władze wręcz zachęcały abuy żołnierze zawierali związki małżeńskie z Norweżkami i Norwegowanie a przynajmniej większość nie protestowała bo łykneli niemiecką propagandę o byciu wspólnym jako Nordycy.
Po wojnie kobiety które zosatły w kraju golono na łyso ,zamykano w obozach a o ich dzieciach i co z nimozrobio to szkoda słów.Chyba z 10 lat temu rząd przepraszał za ówczesne przestępstwa.!
Ich urząd niczym nie różni się od niemickiego ,te same metody ale jest wspólny cel-Norwegowie się wbogacili podobnie jak nioemcy ale dzieci jest coraz mniej więc trzeba sięgać po cudze i niemcy już sięgali podczas wojny po dzieci Zamojszczyzny i mało znana historia Domu Dziecka w Łodzi mająca te same cele !
Dziś rano, tj. 08.02.2019 r. podano na pasku TVP Info, że polskie władze nie będą odwoływać naszego konsula z Oslo. Widzicie, nacisk społeczny poskutkował. Walczymy o suwerenną Polskę dalej!