Od pogardy i od nienawiści strzeż nas Boże.

Często zastanawiałam się, na czym polega sukces PO, później, widząc jak słońce Peru zachodzi a wschodzi słońce Petru, zastanawiałam się, jak to możliwe, że miliony Polaków popierają bankstera, jak zwą go internauci. Myślałam, jak to jest, że facet, który nie łoży na utrzymanie swoich dzieci porywa tylu ludzi. Myśl biegła przez historię i historyjki, między mniejszymi i większymi postaciami, by spocząć na konkluzji: jak to dobrze, jak szczęśliwie…

Mam znajomą, której ojciec lata temu, już w tak zwanej wolnej Polsce, kandydował do sejmu z list SLD. Głosów uzyskał w ilości mniejszej niż członków w  swojej rodzinie (znaczy, ktoś z najbliższych nań nie zagłosował). Dziś jego dzieci są gruntownie wykształcone i mają ciepłe posadki w wielkim świecie, siedzą przy samym bufecie. Znaczy, wyjechały z naszej pipidówki zwanej Polską klasy B (skądinąd bardzo piękną i wciąż piękniejącą). Prawie wszystkie. Bo, ma facet takie latorośle, które są jakby kukułczymi jajami w jego gnieździe. Otóż, one nie głosują na PO ani na Nowoczesną. One są ciałem i duszą za PiS. Tatuś odciął latoroślom dopływ gotówki, wyklął, wypędził i porzucił. Resortowe dzieci czerpią garściami z ojcowizny. Ci są prawowierni: głosują na PO, popierają Nowoczesną, maszerują w marszach KOD, przyjaźnią się z innymi resortowymi dziećmi i podziwiają dynastie, z których te pochodzą. Najchętniej by wżeniły się w którąś, ale cóż, za wysokie progi…  Im wiedzie się świetnie. No, może czasem tata musi dołożyć, kiedy po cotygodniowej libacji, po zabraknie na bożonarodzeniową wyprawę do Chińskiej Republiki Ludowej czy egzotycznej Korei. Na tym kończyły się dotąd ich problemy.

Oto na arenę ich sielskiego życia wszedł znienawidzony „Kaczor ze swoją kaczystowską bandą i robi rozpier…chę”. Póki co Warszawka ocalona i trzyma się dzielnie, ale kto wie, jak to będzie wyglądało po następnych samorządowych wyborach. Kto to wie… Może trzeba będzie pakować walizki i szukać jakiegoś przytułku na wzgardzonej pipidówce. Swoi zginąć nie dadzą. Zawsze gdzieś można będzie przeczekać, przyczaić się i nabrać sił po porażce. Zorganizować się i następnie uderzyć. Dokładnie jak Petru.  Jak planuje Tusk. Czy im się uda załapać na „bratnią pomoc”? Wszystko zależy od tego, jak pójdzie kaczystom. Pewne jest jedynie to, że takowej gdzieś szukać będą. I to jest zasadniczy powód udzielania się w KOD-zie sporej grupy uczestników. Pozostali to młodzieżówka (70+) i polityczne odpady  procesów wyborczych (w sensie politycznej odpowiedzialności, nie kategoryzowania ludzi).

Siedząc na prowincji mogę obserwować politykę z dystansem a jednak widzę, jak ona kształtuje się oddolnie. Jak wielki wpływ na to moje tu i teraz i na to tam, daleko, w wielkim świecie i na wielkich salonach mają zachowania zwyczajnych ludzi a i na nich narracja płynąca z mediów.

O ile na początku wszystkim (im) zdawało się, że wynik wyborów - jednych i drugich – jest błędny, że to niemożliwe, że można – a później: że trzeba – je odkręcić…; o tyle, dziś zaczyna docierać do (nich)wszystkich, że to się dzieje na serio, że ten stan nie jest przejściowy, że zabawa się skończyła i tak już zostanie: zmiana jest postępująca i definitywna.

Wraz z tą świadomością zaczynała się nasilać panika i wrogość wewnątrz środowisk opozycyjnych. Wiadomo, dla wszystkich miejsca nie starczy. Nie w nowej rzeczywistości. PiS musi – jeśli chce utrzymać progres zmiany, poparcia i władzy absolutnie musi – utrzymać progres w kwestii przejmowania stanowisk i obsadzania ich swoimi ludźmi. Może to nie kojarzy się zbyt dobrze, bo zaraz wpada myśl o kolesi ostwie, ale takie jest prawo politycznej dżungli, czy nam się to podoba czy nie. Tu i ówdzie musi odejść stary prezes stadniny, KRUS-u, ZUS-u i jakieś spółki skarbu państwa, by ta spółka, KRUS, ZUS czy stadnina stała się rentowna i służyła państwu a nie odzyskiwaniu władzy przez opozycję do niedawna przecież rządzącą i przykrywaniu lub pokrywaniu debetu, jaki poczynili w czasie tego rządzenia.

Osobiście gardzę takimi praktykami. Po latach patologii, obserwacji PSL-owskich układów, nepotyzmu, korupcji i machlojek, jestem jednak skłonna pogodzić się z takim trybem przejmowania władzy do (!) najniższego szczebla. W mojej miejscowości nie ma zbyt wielu stołków do obsadzenia a przecież widzę jak ludzie z PSL-u mają moc, pomimo braku kompetencji i uczciwości świetnie się mają i zdają się być nie do ruszenia nawet NIK-owi. No, ale kontrola NIK kontroli NIK nierówna…

Przykłady ”bratniej pomocy” w skali mikro mogę mnożyć a jednocześnie widzę, jak to się dzieje, że i ludzie, zdawałoby się głęboko religijni, patriotycznie wychowani, rozsądni…, głosują SLD, PSL, PO…  Ba, opozycja kradnąca ma i swoich kapelanów wszelkiego szczebla. Właśnie tak.

Dzieje się tak:  Tata był chłopem małorolnym, po czterech klasach podstawówki głębokiego PRL-u, ale już dzieci szefują w Warszawce w co większych instytucjach. Nie żeby wielkie matury porobiły, ot, zwykłe rolnicze jako byle przepustka do byle studiów na renomowanej (przez system) uczelni. Jak? No, tak: bo tatuś rolnik kułak, rymarz czy kowal (szacunek dla rzemiosła, zwłaszcza, ze wraz z tatusiem zaginęło) miał kuzyna a kuzyn, przysłowiowy pastuszek, był oficerem SB w stolicy, albo majorem LW…  I weź tu dogrzeb się powiązań. Jeszcze gorzej jak kuzyn był mamusiny i inne miał nazwisko. Tu już wcale nie dojdziesz, komu tatuś świniaki po schodach w Warszawie ciągał… Dzieci wspięły się wysoko a wnuki pną jeszcze wyżej po schodach na szczyty elyty. Czysta poezja.

Oni jednak nie koniecznie głosują z powodów uwikłań w system, w resort. Oni może nawet tego nie czują. Ba, może nawet nie wiedzą, że tatuś donosił na sąsiada i zniszczył mu życie. Oni tylko są dziećmi swoich rodziców i nawet bez znajomości tych spraw, przejęli pewne modele zachowań, wzorce postępowania, schematy wyborów… I wybierają. Bo oni mają przekonania, które odpowiadają głoszonym przez  określone formacje tezom. I te przekonania są jak prawdy wiary a jak kto Prawdy Wiary zostawił daleko za sobą w czasie I Komunii czy Bierzmowania(jeśli był w ogóle chrzczony), to ich miejsce zdążyły wypełnić inne. Słowem, rzeczywistość nie znosi pustki, również w kwestiach praw, prawd i wiary oraz Prawd Wiary.

Szczególnie pogłębia się to zjawisko w sytuacji, kiedy duszpasterze zawodzą i albo podtrzymują ich fałszywe przekonanie o katolickim pochodzeniu ich wywodów moralizatorskich, albo w ogóle celowo ciągną ich w odwrotną stronę. Wystarczy, że dadzą się zwieść hasłom: wolność kościoła od polityki. I tak katoliczki łykają regularnie tableteczki, aby dzieci nie było i jednocześnie co niedziela  lecą do komunii św. A księża nic. Podobno na spowiedzi nawet żaden nie zapyta. I na kazaniach nie mówią. A panie? A co księżom do tego? Już i do medycyny się mieszają?
Obok resortowych dzieci zyja od lat inne, nie-resortowe, które jedynie z żalem mogły przyglądając się ich sielskiemu dzieciństwu, ładnych ubraniach i zabawkach, dostępnych nielicznym w PRL-u. Te dzieci i dziś z żalem patrzą na kariery wcale nie mądrzejszych i nie zdolniejszych resortowych. Nie jeden myśli: Boże, dlaczego mnie się nie udało? Tylko, ze bóg , Jego prawo i Prawdy Wiary nie mają z tym nic wspólnego. Oni wyrugowali z tego Boga. Czy ktoś z nich tak myśli? Niewielu. Większość dalej czuje żal, zazdrości i poważa. Bo im się udało. Im się udało, tacy ludzie daleko zachodzą, takich należy podziwiać, naśladować, wspierać – takich trzeba się trzymać. Inni co? Puszkowani, prześladowani, obśmiani…

I tu pojawia się odpowiedź pytanie: jak to się dzieje, że praktykujący katolik popiera tych, którzy wołają m. in. o aborcję,  którzy wspierają i promują homoseksualistów… Jak to się dzieje, że ludzie, od dziecka znający polską historię, gardzący komunizmem i jego zbrodniami, popierają PO, Nowoczesną… Jak to jest, że oni pogardzają Kościołem hierarchicznym, patriotyzmem, tradycją… Jak to jest, że z taką łatwością przychodzi im czcić różową flagę jako narodową, czekoladowego orzełka, maszerować z kapusiami, walczyć z lustracją, wybielać donosicieli…
Już rodzice w domu im wpoili poprzez własne postawy i głoszone opinie, że czasy były złożone, że donos na wroga władzy jest OK., że oni oddolnie- jak Wałęsa - walczyli z komunizmem oraz poprzez kradzieże w pracy i poprzez wyłudzanie od komunistów kasy za fałszywe , nic nie znaczące donosy, że nie wszystko jest biało-czarne, że księża to też donosiciele, że to pijacy, pedofile, dewianci… Oni komentując wpoili swoim dzieciom opinię, że Piłsudski to był morderca i wróg narodu, że żołnierze AK to były bandy morderców całych wiosek, porywacze dzieci, zakała Polski. Oni ukierunkowali swoje dzieci tak, iż te w naturalny sposób uważają się za postępowych (lepszych) katolików, którzy wspaniałomyślnie rysują grubą kreskę i wybaczają wszystkim kapusiom winy i którzy czczą postępowych Księzy patriotów. Ba, nawet wspaniałomyślnie milczą o tym, co ci kapusie nakradli i na czym tuczą swoje rodziny. Wspaniałomyślnie też milczą o dorobku swoich rodzin. Cóż, najciemniej pod latarnią. Biedota… Cóż, biedota godna jest pogardy: biedni bo nieroby, pijacy i patologie, bez kultury jedzenia śniadań…

No, właśnie: kluczem jest słowo POGARDA.

Opozycja a w szczególności PO, posługują się jak wytrychem do ludzkiej duszy, pogardą. Tak jak ci rodzice uwikłani w resort lub złodziejstwo resortu. Taki mechanizm projekcji, który wykorzystywany jest w bardzo skutecznej manipulacji tłumem, którym z natury rzeczy najłatwiej jest manipulować.

Bo jeśli mamuśka-prezes tak zarządzała przedsiębiorstwem, że udowodniono jej dwa miliony nielegalnego dochodu z tego przedsiębiorstwa, które nie należało do niej i które od lat stoi na krawędzi bankructwa, to najłatwiej obrazić się na sąd, prokuratora, którzy osądzili i skazali i na opinię publiczną, która potępiła, niż na mamuśkę. Inaczej, trzeba by oddać mieszkania, samochody, meble, nawet zastawę stołową… I jak w tych warunkach zagłosować na PIS a nie na PO? PO mamusię wypuściło… PiS potępia złodziejstwo, chce rozliczeń… Jak popierać PiS? PiS-em trzeba gardzić. Oto recepta podsunięta prze resort reprezentowany przez PO a teraz i Nowoczesną. No, to ja się nie dziwię, z przysłowiowej piaskownicy nie mówi mi cześć, jak ja „Kaczyńskiego jak w proroka wpatrzona” jestem…

Przecież pogardliwe traktowanie Lecha Kaczyńskiego nie było jednak pierwszym, jakkolwiek chyba sięgało najgłębszych pokładów pogardy i nienawiści. Pomijając korzenie polityczne Andrzeja Leppera, czy nie  traktowano i jego z głęboką pogardą? Czasem mam wrażenie (i niech mi Bóg wybaczy, również nim pogardzałam a przynajmniej nie jestem pewna, czy chwilami nie zatracałam tej cienkiej granicy między stosunkiem do człowieka a do jego zachowania, słów i przekonań). Podobnie jak jego traktowano wszystkich działaczy społecznych, religijnych, polityków, którzy byli niewygodni. To dotyczyło Leppera, Rydzyka, Macierewicza, Kaczńskich a po kulminacji pogardy – Smoleńsku również Biniendy, Nowaczyka… Tak, nie inaczej: bez literek przed nazwiskami, bez pan/pani, ojciec, profesor…

To był pierwszy etap szkolenia społeczeństwa. To tu uczyniono pierwszy krok. Nie chodziło o pomówienia i plotki. Tym, jedni uwierzą, inni nie. Tu chodziło o oblanie kubłem pogardy. O takie subtelne napiętnowanie, dzien po dniu – regularnie, sukcesywnie, skutecznie… Tak, by nikomu nie przyszło do głowy grzebać się w tym kuble pomyj, w trosce, by nie być samemu ubabranym. Tak, aby, zniechęcić odbiorcę do stawania w opozycji. Któż stanie w obronie pogardzanego? Kto chce być pogardzanym?

Dziś wielu łatwo przychodzi popieranie PiS, bo PiS nosi wysoko głowę i ma do tego prawo. PiS nie skalał się systemowym: mordem, złodziejstwem, korupcją… Jedynym, co (z pogardą) opozycja może na PiS wyciągnąć (a i to robi to rzadko, bo to nieskuteczne), jest samobójstwo resortowej i mocno ubabranej w korupcję i złodziejstwo osoby, która zapędzona do narożnika odebrała sobie życie. No, może jeszcze skrzywdzonej Beaty Sawickiej, która lała łzy nad własną naiwnością … że dała się złapać.

„Poznajcie prawdę a prawda was wyzwoli”.

Rządy PO były rządami bezprawia, afer. To czas mordów i fali samobójstw, dziwnych wypadków, które chodziły po ludziach. To czas walki, nerwów, pogardy… i fałszu. Afera goniła aferę. Samobójstwo goniło samobójstwo. Ludzie ginęli masowo. Przedsiębiorstwa plajtowały masowo. Ludzie byli masowo okradani przez złotych piramidziaży – słupów, za którymi chowali się czołowi politycy.  Każdy, kto próbował to piętnować, był niszczony.  Jak Antykomor, jak Sumliński, Kania…,  jak „kibole”, niezależni dziennikarze. Kto nie przestawał, był straszony, szantażowany, szczuty, więziony, procesowany, … piętnowany.

Rządy PiS pokazały skalę tego zjawiska: złodziejstwo, machlojki, nepotyzm, korupcja, inwigilacja. A przecież one dopiero się zaczęły. Przecież audyt to taka skrótowa, chciałoby się rzec poglądowa prelekcja. Audyt nie powiedział o tym, co na samym dole, w terenie...

Rządy PiS to normalizacja sytuacji w  kraju. To dłoń wyciągnięta do biedujących dzieci i ich rodzin, do samotnych ii schorowanych starców a jak słyszę również do przedsiębiorców.
 Chleb i do chleba. Leki. Dach nad głową.

Dziś rano świeciło słońce. Odwiozłam dziecko do szkoły i wracałam na swoje śniadanie. Na jednym balkonów zobaczyłam rozpiętą flagę narodową z transparentem: dziękuję. To synek sąsiadki, zapalony kibic. Auta poruszające się ulica miały przypięte chorągiewki… wszyscy, nawet nie-kibice zadowoleni z Polskiej wygranej. Sama wygrana tyle by nie znaczyła. Ale dziś Polacy czują wiatr w żaglach. Polacy czują, ze wygrywają na każdej linii. Że wygrywają dużo więcej niż puchar Europy, czy Świata.

W słoneczny poranek uśmiechnęłam się do siebie, bo poczułam się szczęśliwa. W domu zasmarkane dzieciaki, sama pociągam nosem, ale machając torbą z zakupami szczęśliwa kroczyłam do domu. Żyję w kraju, w którym ludzie są dumni, w taki naturalny i autentyczny sposób – są dumni z tego kim są, że są POLAKAMI.  I wszyscy patrzą w przyszłość z nadzieją. Pogarda zdaje się zatruwać dusze już tylko trucicielom. Bo tak to jest, ze nienawiść uderza w źródło a nie w cel. Zawsze wraca rykoszetem.

Nigdy dotąd Polacy z czasów powojennych nie czuli się tak wyjątkowo. W końcu Polakom ktoś okazał szacunek. W końcu ktoś coś dla tych milionów, anonimowych ludzi, nic nie znaczących szaraków zrobił. W końcu ktoś nie potraktował ich obornika do swego ogródka.

Polacy odzyskali szacunek do samych siebie. Dziś rano pojęłam to, na czym polega  w swej istocie  Dobra Zmiana. Koniec z pogardą.
\
To ta pogarda, która  zabiła w Smoleńsku; to ta, co zabiła w Łodzi. Ta pogarda kradnie w Trójmieście i w Warszawie, Wrocławiu i Białymstoku… PO powinna nosić miano Pogarda Obywatelom.
PO gardzi ludźmi jak g…nem. Tym jesteśmy dla tych ludzi: śmieciami ludzkimi. To o nas Sikorski, Niesiołowski, Komorowski, Tusk, Kopacz i reszta mówili jak o  zwierzętach, że trzeba nas dorznąć, wystrzelać. Przyzwoity i prawy człowiek nigdy nie wypowie takich słów o człowieku. Im przyszło to z łatwością.

Dorżnąć watahę. Wystrzelać kaczki. Wybić kaczystów. Sprzątnąć śmieci….

No, to co się dziwić, że takie były czystki… Co się dziwić, że oni mówią, iż 500+ to wyrzucanie pieniędzy w błoto…

Ja się dziwię, że Kaczyński, Ziobro, Macierewicz, Sakiewicz, Kania, Sumliński… żyją.

Żaden wypadek ich nie dotknął. Nie popełnili samobójstw, nawet zbiorowych.  Nie zatańczyli się czy nie zamaszerowali, a nawet nie zapili na śmierć. Jest ich wielu, jest ich tysiące. Ci, których nazwiska znamy są naszymi reprezentantami: w parlamencie, w mediach…, ale oni nie  są jedyni. I ta pogarda, która lała się kubłami z mediów, z ust establishmentu poprzedniej kadencji zarażała doły społeczne. One dziś bujają się jeszcze jak smród za  Komorowskim i Kwaśniewskim na wiecach. Inaczej musiałyby przyznać się, iż pogardą też mordowały ludzi. A kto się do tego przyzna?
I pomyśleć, że nawet oni teraz też zasługują na szacunek. Takie novum po latach pogardy i nienawiści do ludzi myślących inaczej i stojących w opozycji. Ich siłą było to, że nieludzko traktowali ludzi. Siłą Kaczyńskiego i jego otoczenia, które zbudował, jest jego człowieczeństwo emanujące szacunkiem dla innych osób. Taki głęboki personalizm wypływający z jego chrześcijaństwa. Jeśli Kaczyńskiego może coś zgubić, to pogarda. Ale nie ta, którą go darzą, pikietujące na ulicach tłumy resortowych dzieci i dziadków, ale ta, którą mógłby on obdarzyć ich vice versa. To i tylko to może zatrzymać Dobrą Zmianę. Bo za pogardą stoi pycha a ona kroczy przed upadkiem... Póki co, chodzę po ulicach, widzę pełne nadziei twarze ludzi, z dużo jaśniejszym spojrzeniem, weselszym wzrokiem, wyżej uniesionymi głowami..., cieszący się z pasma polskich zwycięstw. Bo wszyscy czujemy się coraz bardziej wygrani. 

O tak, dziś chodzę dumna ze swojego kraju i jestem w nim szczęśliwa. A będzie jeszcze lepiej… Obiecali. A oni dotrzymują słowa. Bo na Słowie budują. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wilniuk

14-06-2016 [20:17] - wilniuk | Link:

Wspaniały tekst, pozwala zrozumieć w jakim stanie jest nasze społeczeństwo.
Serdecznie pozdrawiam !