Córkę "Sztyleta" na bruk!

Maria Wiącek-Wielebnowska (rok ur. 1941) jest córką Żołnierza Niezłomnego z Tarnobrzegu, Mieczysława Wiącka (pseudonim "Sztylet") – oficera Legionów Piłsudskiego, potem Wojska Polskiego, za okupacji Armii Krajowej i WiN-u. "Sztylet" brał udział w brawurowej akcji AK (zgrupowanie "Jędrusie") rozbicia niemieckiego, zarządzanego przez Ukraińców, więzienia w Mielcu w dn. 29 marca 1943 roku./1

Po wojnie Mieczysław Wiącek, nadal jako partyzant, stanął tym razem naprzeciw sowieckiemu "wyzwolicielowi" – nowemu okupantowi. Zginął 15 czerwca 1946 roku w Siedleszczanach koło Baranowa Sandomierskiego, zabity przez Urząd Bezpieczeństwa, a ciało, tuż przed przygotowanym rodzinnym pochówkiem, tajniacy zabrali i przewieźli w nieznanym kierunku, prawdopodobnie do Warszawy.

Maria Wiącek mieszka w Krakowie przy ul. Krowoderskiej 56/1 od dziecka, znalazła się tam jako czterolatka. Od dłuższego czasu urzędnicy Gminy Kraków (kto za tym stoi?) straszą panią Marię eksmisją – szykany są niewyobrażalne: odcięto jej ogrzewanie i gaz, zamurowano otwory wentylacyjne. "Nie ma zmiłuj się! Nie będziemy wysłuchiwać żadnych wyjaśnień, nie chcemy przecież pani dobra, bo nam w gruncie rzeczy nie o to chodzi, żeby stanąć po stronie zwyczajnie ludzkiej, uznać humanitarneracje" – możemy domniemywać, że tym się kierują. A skoro tak, to wniosek jest tylko jeden: wam, bezduszne, skorumpowane urzędasy, idzie o pozbycie się lokatora, bo KTOŚ wpływowy ma wyraźne zakusy na jego intratne lokum.

Sprawie nadano bieg 19.09.2011. Pozwana nie otrzymywała powiadomień o toczącym się przygotowaniu do "przejęcia mieszkania", wyrok zaoczny... I ten charakterystyczny, waniający przekrętem pośpiech: natychmiastowa wykonalność! Pod dokumentem podpisała się Sędzia Sądu Rejonowego Kraków- Śródmieście, Wydz. I Cywilny – Sabina Czech-Śmiałkowska.

I poszłooo! Osoba zasłużona, patriotka, schorowana staruszka ma iść na bruk bez prawa do lokalu socjalnego, w dodatku ponieść koszta postępowania sądowego na rzecz gminy pod Wawelem, powoda eksmisji. Rzekomo za naruszenie dyscypliny meldunkowej przez pozwaną (bo wielokrotnie nie zastawano pani Wiącek w mieszkaniu, gdy ona tymczasem pełniła całodobowe dyżury przy obłożnie chorym mężu w innej części Krakowa). Jak się coś takiego czyta i słyszy, to włosy dęba stają! Wyrzucać kogoś z mieszkania (przed zimą) za naruszenie dyscypliny meldunkowej, gdy się jest lokatorem zameldowanym ponad 70 lat! Płaci się regularnie czynsz itd, itp.

Ewidentnie chodzi KOMUŚ(-szkom?) o przejęcie atrakcyjnego lokalu (zapewne w celach biznesowych) na parterze w ścisłym centrum miasta. Jak zresztą w tysiącu takich przypadków w Polsce, gdzie na celownik cwaniacy biorą ludzi sędziwych, a mafijne piąchy wiadomej (czytaj: "służbowej") proweniencji najczęściej atakują osoby mające pamięć faktograficzną o "zaprzańczych przodkach": przejęcie lokalu i wyeliminowanie przy okazji świadka historii – to podwójny cel drani i korzyść z takich pseudoprawnych działań. Skorumpowani urzędnicy bezsprzecznie maczają w takim niecnym procederze palce.

Poniżej opis udaremnienia przez krakowskie środowisko patriotyczne eksmisji 26.10. b.r. córki oficera AK zatytułowany "Nie na naszej warcie!" pióra dziennikarza, Michała Prokopowicza.

"O eksmisji zaplanowanej na 10:00 w poniedziałek [26.10] dowiaduję się przypadkiem w niedzielę po południu, za późno by organizować większą akcję sprzeciwu. Na miejscu stawiam się sam krótko po dziewiątej. Krowoderska 56 na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się spośród innych krakowskich kamienic. Uwagę przykuwa jeden detal: wszystkie okna i parapety na parterze i pierwszym piętrze wymieniono na nowe, pomijając tylko jedno okno na parterze po prawej stronie. To mieszkanie numer jeden, należące do pani Marii Wiącek, w którym za godzinę ma się zjawić komornik w asyście policjantów.

Akurat ktoś wchodzi do bramy, szybko podchodzę, przedstawiam się i wyjaśniam, że chcę pomóc w blokadzie eksmisji. Trafiam w dziesiątkę: to jeden ze znajomych pani Marii, których w mieszkaniu zjawiło się już kilku. Sąsiedzi, członkowie organizacji kombatanckich i niepodległościowych, jest nawet ktoś, kto – tak jak ja – dowiedział się o sprawie przypadkiem.

Mieszkanie jest bardzo skromne, ale nad wyraz schludne i czyste. Jego właścicielka schorowana, przykuta do łóżka. Gdy tylko zaczyna opowiadać o sprawie, płacze. Wspólnie ją uspokajamy: będzie dobrze. Szybko wyjaśniam zebranym, jak skutecznie nie dopuścić do eksmisji. [...]

Punktualnie o 10:00 dzwonek do drzwi. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami ustawiamy się w korytarzu, szczelnie blokując przejście. Otwieram drzwi. Pani komornik w asyście patrolu Policji macha legitymacją i niebezpiecznie skraca dystans, ale w ostatniej chwili wyhamowuje. Spokojnie wyjaśniam sytuację: pani Maria jest chora i kategorycznie nie życzy sobie gości... Poza tymi już zaproszonymi.

Zostaję wylegitymowany; po zarzuceniu mi braku umocowania do "reprezentowania strony", z głębi mieszkania szybko trafia w moje ręce pełnomocnictwo podpisane przez panią Marię. Na klatce schodowej zamieszanie, sąsiedzi włączają się w akcję sprzeciwu wobec eksmisji. Ktoś zaczyna tyradę na temat żydowskiego, antypolskiego rasizmu. Policjanci robią się coraz bardziej opryskliwi. Pytam panią komornik, jakie widzi wyjście z patowej sytuacji zanim nastąpi eskalacja. Tłumaczę, że stan zdrowia pani Marii zdecydowanie nie pozwala na takie działania wobec niej.

Po krótkiej naradzie z policjantami komornik decyduje się na wezwanie lekarza. Przed karetką pojawia się jednak jeszcze jeden patrol prewencji. Ze strony funkcjonariuszy padają kuriozalne stwierdzenia i pozaprawne groźby. W końcu podjeżdża karetka. Lekarka, ratownik medyczny i pielęgniarka zostają przepuszczone w głąb mieszkania. Od progu mówią, że nie mają uprawnień do podjęcia decyzji co do ewentualnego przymusowego transportu lokatorki. Jednak nawet pobieżne badanie pani Marii odsuwa wszelkie wątpliwości: ona naprawdę jest schorowana i przestraszona.

Przymusowe przewiezienie do szpitala nie wchodzi w grę. Komorniczej ekipie pozostaje ostatnia deska ratunku – namówienie "problematycznej" lokatorki do zgody na transport medyczny i wywiezienie w nieznane. Pani Maria oczywiście nie chce o tym słyszeć, umacniam ją w tej decyzji. Przez łzy krzyczy do komornik, że chce tylko spokoju.

Wreszcie odpuszczają. Pozostaje sporządzenie i podpisanie protokołów z niewykonanej eksmisji. Na końcu powiadomienie: na czynności komornicze przysługuje odwołanie do Sądu Rejonowego.

Przed bramą kamienicy niespodzianka – szefowa spółdzielni mieszkaniowej na wieść o niepowodzeniu eksmisji traci nerwy, protokoły każe podpisywać swojej młodszej koleżance bez zapoznania się z nimi.

Dziś się udało, ale tak łatwo nie odpuszczą. Trzeba się organizować i blokować dalej!

Michał Prokopowicz

Kraków, 26 październik 2015, godz. 20:50."

 https://www.facebook.com/Eksmi...
Patrz też: Kronika TVP Kraków: http://krakow.tvp.pl/22430224/...

Przyp.
1./ http://zeszytykombatanckie.pl/...

 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika angela

01-11-2015 [08:04] - angela | Link:

Kilkanaście lat wstecz, oglądałam w telewizji reportaż, ktory utwil mi w pamieci, a w ktorym wypowiadali sie bezdomni, zamieszkujacy jakies kanaly, czy podziemne przejscia w Moskwie.
Mowi człowiek, totalnie wyniszczony, w lachmanach ze jest ...... lekarzem.
Mieszkal w centrum Moskwy, sam, zajmowal b.atrakcyjne mieszkanie, i na to mieszkanie namiar wziela mafia.
Zaczeli nękać czlowieka, zastraszac, az w pewnym momencie przyszlo kilku drabow z gotową umowa "sprzedaży", po podpisaniu, wlano w czlowieka pol litra wodki i wyrzucono na bruk..... .Oczywiście zadnych pieniędzy za to mieszkanie nie dostal.
U nas zrobiono /chciano zrobic/ to samo, tylko ze w " majestacie" prawa.

Obrazek użytkownika mada

01-11-2015 [10:06] - mada | Link:

Sukinsynizm sądowy.

Obrazek użytkownika gorylisko

01-11-2015 [15:27] - gorylisko | Link:

panie kolego, czy jakiś film z całej akcji nakręcono ? czy podano do wiadomości nazwę spółdzielni, nazwisko prezesa etc. za każdym razem, proszę wzywać telewizję i ochotników gotowych do filmowania...

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

01-11-2015 [18:02] - Zygmunt Korus | Link:

Sz.P., tak, podałem linki pod tekstem, bo nie dało się "nabrać" kodów filmików z sieci, by "wkleić" je na tym forum. A zdjęcia dokumentów...? - szlag mnie zawsze trafia, gdy mam dodać tutaj ilustracje z komputera!: trzeba otwierać osobną galerię - a ja nie mam czasu ani nerwów, by pokonywać takie utrudnienia. Ktoś bezmyślny zrobił wyraźnie pod górkę autorom, gdy tymczasem na innych forach ułatwienia poszły jak najdalej (a najbardziej ma przychylny edytor neon24.pl, ulubiony portal naszego Wachmistrza).Kłaniam się.