Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
Wysłane przez Coryllus w 27-06-2013 [10:05]
Bywają w życiu zaskoczenia poważne i mniej poważne, bywają prawdy, które się zna od dzieciństwa i takie, które się jedynie wyczuwa, a one w pewnej chwili ujawniają się z całą mocą i właściwie nie wiadomo co potem zrobić. Ja wczoraj, skuszony linkiem łączącym mnie z blogiem człowieka o nicku herbu grabie, zacząłem interesować się wywiadem, którego Rafałowi Ziemkiewiczowi udzieliła Monika Jaruzelska. Zanim jednak dotarłem do samego wywiadu przeczytałem to co herbu grabie umieścił u siebie, czyli wpis Ziemkiewicza z FB, który zniknął podobno, ale został skopiowany, a we wpisie tym czytamy: Cześć czytam książkę i dziękuję za tych parę miłych słów o mnie i Monice (drapnęło po starej ranie, ale to nie twoja wina)...
To co jest dalej moim zdaniem nie ma znaczenia, bo Rafał Ziemkiewicz po prostu chce jakoś skontaktować się ze swoją dawną koleżanką ze studiów, która na pewno była mu w jakiś sposób bliska. Musiała być, skoro pisze „drapnęło po starej ranie”. Nie powiem, zdziwiłem się kiedy to przeczytałem, bo okazuje się, że publicysta bezwzględny, dynamiczny, ostry i waleczny, umie, a może tylko umiał kiedyś okazać wrażliwość, a może nawet czułość. Drapnęło po starej ranie, kochani, to nie jest w kij dmuchał, to po prostu oznacza, że Ziemkiewicz zakochał się w Monice Jaruzelskiej i nie była to miłość przelotna.
Dziś zaś przypomniał sobie o tych dawnych czasach i postanowił umówić się z Moniką Jaruzelską na wywiad i ona się zgodziła. I cóż to jest za wywiad? Moim zdaniem jest to najlepszy wywiad Ziemkiewicza, po prostu najlepszy. Już widzę, co na jego miejscu zrobiłby taki Mazurek, jaką wiochę by zapodał, jak by się popisywał tym swoim chamstwem. Tu nic takiego nie ma, wszystko jest utrzymane w znanej nam z wczesnych filmów Jana Machulskiego konwencji „dwoje ludzi na plaży”, która daje aktorom i reżyserowi ogromne możliwości. W przypadku Jaruzelskiej i Ziemkiewicza możliwości te wykorzystane są w całej pełni, a może jeszcze bardziej. Czegóż my tu nie mamy? Przede wszystkim mamy trudne dzieciństwo Rafała Ziemkiewicza i niezbyt łatwe, choć nie tak ponure dzieciństwo Moniki Jaruzelskiej. Oto Ziemkiewicz, wychowuje się w rodzinie, o czym mimo przeczytania licznych jego wynurzeń nie miałem pojęcia, byłego oficera, którego wyrzucono z lotnictwa za noszenie krzyżyka. W trudnej rzeczywistości PRL radzi sobie tata Rafała Ziemkiewicza dobrze, choć oczywiście nie tak dobrze jak tata Moniki Jaruzelskiej. Rafał zaś, dziecko zdolne i dobrze rokujące na przyszłość trafia, dzięki konkursowi świadectw do tej samej klasy co Monika Jaruzelska. Tak jest napisane w tym wywiadzie i ja tu niczego nie zmyślam, nie dodaję i nie konfabuluję, żeby mi potem nikt nie zarzucał, że znowu się czepiam Rafała Ziemkiewicza. Powiadam więc, że dostał się do tej samej klasy co Monika Jaruzelska z konkursu świadectw. Potem zaś studiowali oboje na jednym roku warszawskiej polonistyki. I tu wyznaje nam Monika Jaruzelska z rozbrajającą szczerością, że utrzymanie równowagi psychicznej było dla niej dość trudne, bo z jednej strony surowy tata, którego nikt nie lubił, a z drugiej grupa rówieśnicza, która ową niechęć do taty potrafi okazywać w sposób demonstracyjny. I ja rozumiem bolączki pani Moniki, a przynajmniej bardzo się staram, choć mój tata w wojsku był zaledwie kapralem. Byli jednak tacy, którzy dla – jak pisze Ziemkiewicz – wsparcia w karierze jakie dawała znajomość z Moniką Jaruzelską byli gotowi na wszystko. Mnie powiem wam nieszczególnie ciekawi co w tym wypadku znaczy słowo „wszystko”, interesuje mnie jedynie reakcja psychologiczna Moniki Jaruzelskiej, która odpowiada, że ten zespół zachowań był jeszcze gorszy niż pogarda. I ja to także rozumiem, przez długi czas bowiem przynosiłem do szkoły najlepsze chyba z dostępnych wówczas wędlin, które mój tata robił samodzielnie, przynosiłem w kanapkach rzecz jasna, i dobrze wiem do jakiego upodlenia zdolni są ludzie wobec człowieka posiadającego na własność kawałek obsuszonej, prawdziwej kiełbasy. Aż strach pomyśleć do czego są zdolni mając przed sobą córkę generała.
Dzięki Bogu, że Rafał Ziemkiewicz nie upadł tak nisko, by korzystać z protekcji Moniki Jaruzelskiej i na jej, przepraszam za kolokwializm, plecach, robić karierę. To by było, sami przyznacie, dość niesmaczne. No, ale nie musimy się tym przejmować, bo Rafał Ziemkiewicz do wszystkiego doszedł sam, własną pracą, uporem i konsekwencją w działaniu. Uczucie zaś, z którego tak nieopacznie zwierzył się na FB było jak mniemam niespełnione i nieszczęśliwe, co czyni Rafała Ziemkiewicza, postacią jeszcze głębszą i jeszcze bardziej dramatyczną niż nam się to zdawało do tej pory. Nie możemy mieć więc oporów ani nie możemy czuć jakiś wstrętów, jak to się pewnie zaraz przydarzy różnym purystom ideologicznym i nadal powinniśmy w spokoju czytać jego książki. Książki, które tak lubi Monika Jaruzelska, sama się do tego przyznaje i podkreśla, że Ziemkiewicz jest najlepszym polskim autorem. Nie sposób się z nią nie zgodzić proszę Państwa. Nie sposób....
W wywiadzie szczególnie urzekł mnie fragment dotyczący istoty zła. Od razu widać, po nim, że Rafał Ziemkiewicz był pilnym i uważnym uczniem, w przeciwieństwie do mnie na przykład. Ja, choć bardzo wcześnie odkryłem, jak należy postępować i co mówić, na języku polskim, by dostawać same dobre oceny, nie wyrobiłem w sobie jeszcze tego uporu i konsekwencji, która doprowadziłaby mnie do jednej klasy z kimś, może nie tego kalibru co Monika Jaruzelska, ale choćby tylko do klasy, gdzie siedziałby syn wojewody. Zabrakło mi dojrzałości, byłem zbyt infantylny i łatwo się nudziłem oraz rozpraszałem swoją uwagę interesując się głupstwami. Pamiętam jednak, że kiedy omawiało się postać jakiegoś ponurego złoczyńcy, jakiegoś złodzieja na przykład, albo pogubionego, agresywnego wariata, należało powiedzieć, że to nie on jest winny swojej sytuacji, ale społeczeństwo lub jeśli tego wymagała pani od polskiego, okoliczności. I proszę, sami popatrzcie co pisze Ziemkiewicz w tym wywiadzie:
Moniko, ja się już dawno wyzbyłem tego młodzieńczego złudzenia, że zło czynią tylko źli ludzie. Widzę po prostu generalną nieuczciwość tej sytuacji, w której zło komunizmu, PRL, jest w oczach dzisiejszego pokolenia zacierane tym, że generał Jaruzelski mógł być prywatnie przyzwoitym człowiekiem.
Rafał Ziemkiewicz po mistrzowsku odwraca sytuację, którą znamy z każdej klasy, gdzie uczono polskiego i przerabiano lektury i mówi: Mamy surowego tatę, który może być prywatnie przyzwoity, ale jego obecność nie gwarantuje, że świat będzie lepszy. On by chciał, ale powszechne przyzwolenie na lizusostwo i upodlenie, powszechne przyzwolenie na niszczenie życiorysów, jest i zmienić się tego nie da. Dodaje jeszcze Rafał Ziemkiewicz, że nie wyobraża sobie, by generał straszył strażnika wyrzuceniem z pracy, bo ten nie chciał go gdzieś wpuścić. Nie wyobraża sobie, że mógłby on wydawać publiczne pieniądze na papierosy czy wino. A Monika Jaruzelska dodaje, że przecież generał nigdy nie pił, nie palił i nie przeklinał.
Po wygłoszeniu tego wszystkiego oboje, acz z pewnymi oporami zaczynają rozwodzić się nad przewagami PRL nad dzisiejszym światem. Pan Rafał, mówi o tym konkursie świadectw, który doprowadził go do jednej klasy z córką I sekretarza i podkreśla, że dziś jego dzieci nie mają szans na to, by chodzić do klasy z wnuczkami Milera, choć status społeczny Ziemkiewicza jest wyższy niż jego wyrzuconego z wojska za krzyżyk, taty. I tu się zatrzymajmy, bo chyba trzeba jakoś te projekcje pana Rafała skomentować. A po cóż drogi pani Rafale, pańskie dzieci miałby chodzić do jednej klasy z wnuczkami Milera? Co tam takiego ciekawego może być w tej klasie, czego nie ma w żadnej innej? Jakie możliwości otwiera przed wnuczkami Milera ta klasa, z których nie mogą skorzystać pańskie dzieci? Przecież to porównanie nie ma sensu. Ja przynajmniej tak uważam i zrobiłbym wszystko, by moje dzieci nie chodziły do klasy z wnuczkami Milera.
Rafał Ziemkiewicz jednak wie swoje. Czy to znaczy, że mentalnie zatrzymał się w epoce późnego Jaruzelskiego? Ja nie wiem. Nie mnie oceniać, ale swoją obecność w jednej klasie z Moniką Jaruzelską traktuje do dziś jak poważne wyróżnienie, które doprowadziło go w konsekwencji do tego miejsca, gdzie jest dziś, do pozycji najlepszego pisarza współczesnej Polski.
Idźmy dalej. Idźmy, idźmy....tyle, że im dalej idziemy, tym mniej zrozumiały wydaje nam się ten wywiad, a to co pisze Rafał Ziemkiewicz o tym całym konkursie świadectw staje się dla nas wprost nie do uwierzenia. Oto mamy takie zdanie na temat Jerzego Urbana:
Nie rozumiem takich ludzi jak Urban, który – skoro nienawidzi patriotyzmu, nacjonalizmu, wojska i tak dalej – powinien twojego ojca zwalczać ze wszystkich sił, a nie go wychwalać.
Tak napisał Rafał Ziemkiewicz, który dostał się do uprzywilejowanej klasy z konkursu świadectw. Naprawdę. Napisał, że Urban powinien zwalczać Jaruzelskiego, bo nienawidzi patriotyzmu, wojska i nacjonalizmu, a jak to wcześniej zostało ustalone przez oboje protagonistów, generał Jaruzelski to patriota, wojskowy i nacjonalista, czyli ideowy przeciwnik Jerzego Urbana. Z tym nacjonalizmem to przyznam mnie zaskoczyli. Okazuje się bowiem, że jeszcze przed wojną generał, jako bardzo młody człowiek, nosił w klapie onerowski mieczyk Chrobrego. Dziś zaś, sami popatrzcie, jego córka rozmawia z ideologiem nowo powstałego ruchu narodowego, który próbuje rozwikłać meandry relacji pomiędzy dawnymi ideologami systemu. Tu Urban nihilista, tu Jaruzelski państwowiec, jak to, kurcze pogodzić? Głowa, jak powiadali ludzie w dawnych czasach, mała.
Monika Jaruzelska idzie całe szczęście w sukurs Rafałowi Ziemkiewiczowi i mówi: znowu stosujesz logikę zero-jedynkową. A ja staram się Jerzego zrozumieć. Nie dlatego, że przyjaźnię się z jego żoną i bywam u nich w domu...Ciebie też nazywają „Goebbelsem IV RP, tak jak Ubrana „Goebbelsem stanu wojennego”...
Tak mówi Monika Jaruzelska i niczym dobra wróżka w czerwonej sukience jednym dotknięciem czarodziejskiej różdżki stwarza na naszych oczach, prawie jak David Copperfield, płaszczyznę porozumienia pomiędzy ideologią narodową, na nowo się konstytuującą, a Jerzym Urbanem, człowiekiem, z którym się przyjaźni i który powinien nienawidzić generała, a jednak nie ma w nim nienawiści. I ja tu nie chcę powiedzieć, że to jest płaszczyzna, na której podadzą sobie ręce cham z Żydem, o nie, wcale nie... Ja chcę tylko powiedzieć, że Jerzy Urban będzie najprawdopodobniej kolejnym gościem tygodnika „Do rzeczy”, a wywiad z nim przeprowadzi Piotr Semka, bo czytając te wszystkie wypowiedzi Rafała Ziemkiewicza, mam wrażenie, że wśród różnych kluczy według których dobiera się rozmówców do tych wywiadów, nie bez znaczenia jest klucz, który nazwać możemy „posiłkowym”. A kiedy już do tego dojdzie to zostanie tylko Adam Michnik i on będzie gościł na łamach „Do rzeczy” gdzieś może w rocznicę porozumień sierpniowych. Mogę się oczywiście mylić, ale poczekajmy i sami zobaczymy.
Kolejnym istotnym momentem w tym wywiadzie jest wypowiedź Ziemkiewicza, w której pada zwrot „adres gettysburski”. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi, to przypominam: pod miasteczkiem Gettysburg, gdzie w toczącej się kilka dni bitwie zginęło ponoć tyle ludzi co w całej wojnie wietnamskiej, Abraham Lincoln wygłosił przemówienie ku czci poległych żołnierzy Unii. Zawarł w niej w zwięzłych słowach cele wojny, które motywował koniecznością zjednoczenia państwa. Było to ważne i mocne przemówienie, które legło u podstaw nowej, zjednoczonej Ameryki. Od niego zaczęły się w bólach „narodziny narodu”, nowego amerykańskiego narodu. I Ziemkiewicz chce tego samego, marzy mu się polski adres gettysburski. To jest fantastyczna idea, chciałbym jednakowoż przypomnieć w co zamieniło się Południe po wojnie secesyjnej, chciałbym też przypomnieć, że Lincoln, nie wygłaszał swojego przemówienia ku czci poległych żołnierzy Konfederacji. Oto z kwitnącego, pełnego pałaców i plantacji kraju, Dixi Land stał się zrujnowaną ziemią zadłużonych degeneratów, którzy stracili wszystko. Uleciało zeń całe piękno i godność, a została tylko bieda i poniżenie. Ludzie zaś, którzy zamieszkiwali na południu zyskali po wielu latach złośliwe przezwisko rednack, co podobno tłumaczy się jako „czerwony kark”. No więc, spieszę uspokoić Rafała Ziemkiewicza, myślę, że nasz adres gettysburski został już dawno wygłoszony, tyle że on go nie zauważył. Myślę, że został on wygłoszony przez premiera Cyrankiewicza, dawno temu w Poznaniu. Bo o to chodziło, prawda? O narodziny narodu? I naród się narodził, a w tym nowym narodzie narodził się (o ludzie, co za zbitka) Rafał Ziemkiewicz, który uporczywie usiłuje zachować jakąś podmiotowość. Nie może mu się to udać, bo nie wie gdzie stoi. Ci wobec których wygłoszono nie jeden a pewnie z pięć „polskich adresów gettysburskich” już nie żyją. Ich domy są spalone, ziemia rozgrabiona, a pamiątki sprzedane dawno temu w sklepach Desy. Pozostał po nich mit, który dziś jest własnością Moniki Jaruzelskiej, co widać aż nadto dobrze, choćby w tytule jej książki „Towarzyszka panienka”. To o czym mówi Ziemkiewicz i w co chce nas wrobić, to nie żadne narodziny narodu, ale definitywny tego narodu koniec w takim kształcie, jaki chcielibyśmy zachować, to podniesienie rąk w górę i zgoda na wszystkie plany socjotechniczne, bankowe i medialne jaki wobec nas mają ludzie utożsamiający się dziś z wymordowaną i zniszczoną klasą posiadaczy, czyli z elitą w dawnym tego słowa znaczeniu. I ja rozumiem zaślepienie Rafała Ziemkiewicza. On nic nie widzi, bo mu się to świadectwo z konkursu do okularów przykleiło i mówi, mówi, mówi, mówi...
Mamy więc takie oto elementy: tatę generała, jego córkę, panienkę ze dworu, nie zapominajmy, że generał pochodzi z rodziny ziemiańskiej, nie ma więc mowy o fikcji, gołych aspiracjach, czy oszustwie, aspirującego pisarza ideologa narodowców, którego tata o mało nie został wyższym oficerem, bo rozumiem, że z wojska wylali go w stopniu kapitana, mamy wreszcie Jerzego Urbana, o którym panienka ze dworu mówi per Jerzy. No i mamy Polskę, w której po powyższej wyliczance zostali już tylko piłsudczycy. Oni akurat dziś są w odwrocie, ale wszystko może się zmienić. Ich właśnie reprezentuje w tygodniku „Do rzeczy” Waldemar Łysiak, który na szczęście nie uczestniczył w żadnych konkursach świadectw, nie zakochał się też nieszczęśliwie w pani Monice...nie zakochał się? Nie zakochał się, prawda? Nie robił kariery dzięki Monice Jaruzelskiej, nie tak jak Kora i Kamil Sipowicz, których zdjęcie wraz z Moniką znalazłem w sieci, nie tak jak Bogusław Linda, nie tak jak konkurs świadectw... prawda? Łysiak, normalnie po bożemu pisał książki i je wydawał. Nie musiał się zakochiwać, żeby zrobić karierę. Powiedzcie, że nie musiał....
No dobrze, na dziś koniec, jak zwykle zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz na spotkanie autorskie we Wrocławiu, które odbędzie się 6 lipca w kawiarni Merlin, oraz na spotkanie w Nysie, które odbędzie się 12 lipca w miejscowym muzeum.
Komentarze
27-06-2013 [10:24] - NASZ_HENRY | Link: Napisać o Ziemkiewiczu
przewrotnie "Najlepszy pisarz współczesnej Polski" to trzeba mieć poczucie humoru - nieustające ;-)
27-06-2013 [10:50] - Coryllus | Link: Henry
Ja cię bardzo przepraszam, ale o co chodzi? Jest najlepszy i już. A Zychowicz jest najpierwszym demaskatorem historycznym, Kłopotowski tak dziś napisał.
27-06-2013 [11:24] - NASZ_HENRY | Link: @Coryllus
Ja cię bardzo przepraszam ale Kłopotowskigo to ja dzisiaj nie czytałem ;-)
27-06-2013 [11:42] - Coryllus | Link: Henry
Masz zaległości...
27-06-2013 [12:38] - bendix | Link: @coryllus
Klopotowskiemu zadalem po raz kolejny pytanie:
"Ja tam bym chciał żeby Pan wreszcie jako wybitny krytyk filmowy skomentował arcydzieła kinematografii polskiej takie jak: Kanał, Popiół i diament, Pokolenie, Lotna. Ciekawy by był też komentarz na temat ich twórcy. Czekam z niecierpliwością. Mam nadzieje że się doczekam."
27-06-2013 [11:38] - Ma-Dey | Link: ...i co z tego..?
Sam nie jestem fanem "narodowców" w tym Ziemkiewicza, Łysiak też napisał sporo tekstów "pro komuno"(np. w jednym ze swoich opowiadań skrytykował rzekome tzw "polowanie na czarownice" w Ameryce(przesłuchanie W.Disney'a).Ale napisał sporo dobrych tekstów, książek .etc.etc.To samo Ziemkiewicz-co prawda na spotkaniach opowiada czasem jakieś bzdury o "kolonialiźmie", ale to jednak on podarł "wyborczo" w programie na żywo,
to on w programie u Michalskiej ostro skrytykował rządy PO i samego Tuska (przypominam że owa redaktorka Tuska nazywała premiera "ciachem" i chyba byłaby z nim gotowa "na wszystko" )itd..itd.Chodzi mi o to, iż wg mojego skromnego zdania popełniasz pan taktyczny błąd ( na dłuższą metę), atakując w taki sposób swoich wyimaginowanych adwersarzy na rynku "pisarskim", aby ewentualnie zdobyć ich czytelników(bo chyba tylko o to panu chodzi panie Maciejewski...nie.. ?)
Czytaj pan do cholery więcej zanim pan napiszesz o kimś cokolwiek - np. te wszystkie "nie wiedziałem...nie przypuszczałem" "skończyłem...po samym wstępie" świadczy tylko o niechlujności warsztatu ot co!
27-06-2013 [11:39] - gregoz68 | Link: Autor
Przeczytałem ostatni numer Do rzeczy z uwagą. Dla mnie była to całkiem miła lektura. W dużej części jest on poświęcony ocenie szwabskiego serialowego gniota. Natomiast ten osobliwy wywiadzik pana Rafała z panią Moniką po prostu sobie darowałem. Kwestia smaku. Jak widzę... zniesmaczył on również pana. Nie rozumiem tylko jednego, po co miesza pan do tego Łysiaka; autora zresztą całkiem zgrabnego pamfletu na endecję: "Myśli nowoczesnego antyendeka" zamieszczonego w tym samym numerze. Czyżby posiadał pan jakąś wiedzę szczególną?
27-06-2013 [12:13] - Coryllus | Link: gregoz68
Panu też się coś do okularów przykleiło. To chyba stary numer dziennika "Prawda" jak mniemam.
27-06-2013 [14:14] - gregoz68 | Link: ?
Pomińmy może "stare numery Prawdy". Jak ma pan coś do Waldemara Łysiaka to proszę pisać wprost. Chętnie poczytam.
PS
Nie noszę jeszcze okularów, ale mam świadomość, że wielu kroczy w dorożkarskich
27-06-2013 [14:47] - Coryllus | Link: gregoz68
W pana przypadku to nie wrażenie, to pewność.
27-06-2013 [16:59] - gregoz68 | Link: ...
pewność? Tego panu nie brakuje.
27-06-2013 [18:59] - Coryllus | Link: gregoz68
Dziękuję.
27-06-2013 [11:57] - jozef | Link: Dobry, dobry,coraz lepszy.
Pan nie potrzebuje żadnych szemranych i relatywistycznych koneksji. Ma pan dar logicznego myślenia i talent do opisywania tego. To bardzo dużo, pozwala zachować niezależność. Uważnie wysłuchałem tego co przekazujecie z p. Braunem. Trafia to do mnie, jest to logiczne i uczciwe stawianie sprawy. Często mówi pan, tego nie wiem, ale tak mogło być. Otóż to.
27-06-2013 [12:11] - Coryllus | Link: józef
A co mam powiedzieć? Cieszę się, że się Panu podoba, ale wobec takich wywiadów sam nie wiem co zrobić, może należałoby przestać pisać po prostu.
27-06-2013 [12:48] - jozef | Link: O nie, właśnie pisać o takich
O nie, właśnie pisać o takich uwikłaniach. To jakby obowiązek sumienia. Jeżeli został Pan obdarzony talentem to nie ot tak sobie. W życiu nie ma przypadków.
27-06-2013 [12:07] - tipsi | Link: No więc, niestety,
i Łysiak musiał. A teraz gromi endeków i wychwala Piłsudskiego (i trochę Sanację, choć już Cat jednoznacznie odróżnił Marszałka i niegodnych synów jego). Konia z rzędem temu, kto uwierzy Łysiakowi, że mu w prylu zapewniano settysięczne nakłady tylko dlatego, że był taki dobry i taki pyskaty. Ja nie uwierzę -- za stary wróbel jestem. Więc wart pac pałaca i pałac paca.
Passus ze świadectwem przyklejonym do okularów świetny -- kładzie RAZa na dechy i nawet liczyć nie trzeba.
Pani Monice to nawet bym nieco współczuł -- w końcu to naprawdę niełatwo być córką dyktatora zniewalającego własny naród w imię potęgi jego największego wroga. Ale niestety, niegasnące celebryckie tęsknoty tej pani zadają kłam jej deklaracjom o pragnieniu życia w cieniu i z dala od blichtru tego świata. Jednak, jak na środowisko, w którym wyrosła (i, jak się okazuje, RAZ również), córka generała wypowiada się w inteligentnie stonowany sposób. Co ani trochę nie zmienia postaci rzeczy.
Aha, jeszcze co do tego, panie, "dworu". Gówno prawda, akurat wiem to z pierwszej ręki -- od córki sąsiadów rodziców Jaruzelskiego. Ani to był dwór, ani wielka szlachta. Ot, skromny zaścianek, ale utrzymujący stosunki z innymi wyspami polskości w okolicy. Sąsiedzi ci zaopiekowali się Jaruzelskimi w drodze na zesłanie (a długa była to droga). Opieka była konieczna, bo senior Jaruzelski niezupełnie wpisywał się w międzywojenny wizerunek kresowego szlachcica zaściankowego -- krótko mówiąc nie był to człek odpowiedzialny ani godny zaufania. Gdyby nie ta pomoc, młody Wojtek nigdy nie dotarłby na miejsce swego przeistoczenia i skończyłby jak setki tysięcy opuszczonych polskich dzieci w ZSSR. Z tego morał, że dobrymi chęciami to piekło naprawdę jest wybrukowane. Ale pewnie na jego miejsce sowieci znaleźliby innego razwiedczyka.
27-06-2013 [12:10] - Coryllus | Link: Tipsi
Wiesz co, wokół Kurowa nie ma żadnych wysp polskości, tam po prostu jest Polska, to jest miasteczko jeszcze przed Lublinem, patrząc od strony Warszawy. Wy na tym Mazowszu, macie jakieś pokrzywione wyobrażenie o wschodzie. To jest przecież jakieś 20 km od Dęblina.
27-06-2013 [13:34] - dogard | Link: @coryllus,12,10--tam tez jest Ochnik
najlepsza firma skorzana w kraju..tak sobie przypomnialem
27-06-2013 [13:41] - tipsi | Link: Wyraziłem się niedokładnie --
Wyraziłem się niedokładnie -- chodziło mi o okres, gdy zamieszkali na Kresach, w u Hawryłkiewiczów. A naprawdę to nie u nich, lecz niedaleko. Trwało to niecały rok, ale to wtedy zostali aresztowani i wywiezieni na wschód. Wcześniej istotnie, mieszkali m.in. w Kurowie i w Trzecinach. Z opowieści do której się odnoszę wynikało, że rodzina Jaruzelskich od dawna posiadała majątek na Kresach.
27-06-2013 [12:18] - corcaigh | Link: ...
Wie Pan co...Świetnie się Pana czyta. Lekkie pióro podszyte ironią. Powinni Pana zatrudnić w jakimś tygodniku..
No wiem. Pan by nie chciał. Kult też kiedyś nie chciał wydawać płyt. I tak to.
27-06-2013 [13:18] - Coryllus | Link: corcaigh
Niech mnie pan nie porównuje z Kultem. Poza tym ja wydaję książki, pisanie bądź niepisanie w tygodniku nie ma tu nic do rzeczy.
27-06-2013 [12:38] - Bożena Czachorowska | Link: Swietne
Jestem zaintrygowana. Wprawdzie nie czytałam tego numeru "Do rzeczy", ale na pewno to zrobię. Przyznam, że cenię Rafała Ziemkiewicza za jego analityczny i bystry umysł, za satyryczny styl - który sprawia, że świetnie się czyta jego teksty. Jeśli jest odrobina prawdy w przypuszczeniach Coryllusa, dotyczących młodzieńczej fascynacji RAZ'a Moniką Jaruzelską , z której nie wyleczył się do dzisiaj, to jest już drugi sygnał( po publicznym wyrażeniu niewiary w zamach na prezydenta Kaczyńskiego), który zapewne ustrzeże mnie przed zafascynowaniem jego osobowością.
Nie można stać w rozkroku. Trzeba dorosnąć i przewartościować światopogląd. Zło nazwać złem i nie bać się tego publicznie wypowiedzieć. Szukanie usprawiedliwienia dla komunistów i beneficjentów PRL-u świadczy o trwaniu mentalnie w "minionej" epoce.
Panie Rafale Ziemkiewiczu, znajomość z panią Moniką Jaruzelską wcale pana nie nobilituje!
27-06-2013 [12:47] - izabela | Link: @coryllus
Mój znajomy Witek, kolega ze studiów zarówno Rafała jak i towarzyszki panienki, kiedy mówiłam mu o jakimś polityku ( umownie z prawej strony zresztą ), że jest osobiście uczciwy, bardzo się namarszczył i odparł: " osobiście uczciwy, osobiście uczciwy, czy masz na myśli , że nie zap...li portmonetki?" . W moim domu tak się teraz mówi o osobiście uczciwych. Ojciec panienki towarzyszki też chyba nie potrzebował cudzych portmonetek.
Teraz bardziej osobiste. Pana książka była GŁOŚNO czytana na działce w środowisku mojej siostry. A to zarozumiałe naukawce. Miałam z tym tylko tyle wspólnego, że kiedyś zaraziłam siostrzeńca podsuwając mu jedną z Pana książek na urodziny.Pozdrawiam.
27-06-2013 [13:04] - Coryllus | Link: Izabela
A która książka?
27-06-2013 [14:12] - izabela | Link: @coryllus
Jasnowidz.
27-06-2013 [13:08] - dogard | Link: wiec mamy ZIEM..niaka w calosci ugotowanego;
jednak on nie kochal moniczki naprawde; na czym polega milosc pokazal onegdaj KOMAR, jak zaprawionego i przemycajacego cos tam na okeciu zatrzymali celnicy---natychmiast kazal zadzwonic do tescia, kochanego tatusia SPYCHALSKIEJ,TAK JA MILOWAL,na dobre i na zle.Tu co zas mamy, rozmemlany chlopek wyszogrodzki i ziemiansko--komusza jego niedoszla ---nawet cienia zaru nie dojrzysz.Kiepszczyzna do imentu.Tak to z chlopkami roztropkami bywa--najlepszyM to on jest , OPORTUNISTA ...
27-06-2013 [16:08] - fritz | Link: dobre i swietnie pasuje do profilu Ziemkiewicza, jaki
mam przed "duchowym okiem".
27-06-2013 [17:17] - tanat | Link: Lubię czytać Ziemkiewicza ze
Lubię czytać Ziemkiewicza ze względu na jego dobre wyczucie faktograficzne. Wywiadu onego nie czytałem, bo nie należy spoglądać z nostalgią za epoką która zniszczyła mój kraj. Jeszcze mógłbym się zarazić, a to nie na miejscu by było.
Czytałem to co pisał Łysiak o narodowej demokracji. Cóż mogę powiedzieć. Dmowski o Piłsudskim mniej więcej tak pisał, że to krowa, która che udawać byka. I Dmowski, niestety miał rację. Nie będzie więc restauracji Piłsudskiego.
27-06-2013 [17:45] - dogard | Link: tanat,17,17--ta ,a dmowski to koza
ktora udawala lame; nie bedzie moherka dmowskiego..
27-06-2013 [18:58] - Coryllus | Link: tanat
Pan to napisał serio? Nie przeczytał pan najważniejszego wywiadu dekady, a chce się tu podniecać tymi głupstwami Łysiaka? Dziwne.
28-06-2013 [00:21] - tanat | Link: Serio. Czy się to komuś
Serio. Czy się to komuś podoba czy nie Dmowski rzeczywiście miał niesamowite wyczucie ludzi i sytuacji. Trafnie prawdopodobnie określił więc marszałka. To nie jest obraza, to stwierdzenie faktu.
Artykuł p. Łysiaka odczytuję jako próbę wypromowania pewnej opcji jak wiodącej w pewnym bloku politycznym. Zasugerowałem, że się to nie uda. Nie udało się do tej pory czemu miało by się udać teraz. To że ów blok wypłynął i jest w natarciu, między innymi zawdzięcza spostrzegawczości p. Dmowskiego. Niestety choć p. Łysiak pisze ciekawie, zabrakło mu tej spostrzegawczości, która jest niezbędna do pokierowania sytuacją, choć samą próbę dostrzegam, aczkolwiek oceniam jako chybioną. Nie on steruje tem wszystkim, ani tez nie ci którym się wydaje z tych wszystkich gazet.
27-06-2013 [18:06] - Janko Walski | Link: Ten głaz rozwalił cegiełki z jakich usiłowałem poskładać
antypisowskość Ziemkiewicza. Dla środowisk Prawa i Sprawiedliwości, inaczej niż dla wszelkiej maści narodowców, ludzie PRLu są po prostu zdrajcami bez względu na to, w jak bardzo patriotycznych szatach paradują. Teraz trzeba zastanowić się jeszcze nad jego antymichnikowością. Czy ktoś z GW był w tej klasie i zdmuchnął mu Monikę sprzed nosa? Właściwie jaki tam głaz. Raz jeszcze wychodzi na to, ze świat kręci się wokół dupy. Jak widać, światopogląd też się kręci. Po hrabi(?) Komorowskim to drugi taki przypadek.
Zaskoczyło mnie to.
27-06-2013 [18:57] - Coryllus | Link: Janko Walski
Nie powinien pan używać słowa "dupa", to nie jest tu mile widziane.
27-06-2013 [21:48] - Janko Walski | Link: To był cytat
z mądrości ludowych.
27-06-2013 [18:43] - takijeden | Link: A kiedy..
"A kiedy już do tego dojdzie to zostanie tylko Adam Michnik i on będzie gościł na łamach „Do rzeczy”
gdzieś może w rocznicę porozumień sierpniowych."
Moze zaprosza go z bratem ; )
28-06-2013 [09:42] - madbrain | Link: Z innej beczki
Herezje w UK nawet sie nie kryja z tym ze wszystko kreci sie wookol pieniadza - news z dzisiaj:
http://www.telegraph.co.uk/fin...