Według szacunków Eurostatu, w II kwartale 2025 r. wyrównany sezonowo PKB wzrósł o 0,1% w strefie euro i o 0,2 % w UE, w porównaniu z I kw. br. Przy czym w I kwartale 2025 r. PKB wzrósł o 0,6 % w strefie euro i o 0,5 % w UE.
Jednocześnie w różnych krajach UE i z nią stowarzyszonych wzrost PKB w II kwartale br. w porównaniu z I kw. br. wyglądał różnie. Np. w Niemczech nastąpił w tym czasie spadek PKB (-0,3%), spadek nastąpił także na Islandii (-0,7%) i w Finlandii (-0,4%), zaś największy dotyczył Macedonii Północnej (-0,9%). A równocześnie do największego wzrostu PKB doszło w takich krajach UE, jak Dania (1,3%), Chorwacja (1,2%) i Rumunia (1,2%). W Polsce w tym czasie PKB wzrósł o 0,8%.
Pewnym pocieszeniem w tej sytuacji może być fakt, że wyrównany sezonowo PKB wzrósł w II kwartale br., w porównaniu z II kwartałem ub.r., o 1,5 % w strefie euro i o 1,6 % w całej UE.
Z kolei - także według danych Eurostatu - w czerwcu 2025 r., w porównaniu z majem, całkowita produkcja rynkowa (w przemyśle, budownictwie i usługach i w handlu) spadła o 0,2 % w UE i o 0,4 % w strefie euro. Spadek całkowitej produkcji rynkowej w UE w czerwcu był spowodowany spadkiem produkcji przemysłowej (-1,0%), budownictwa (-0,5%) i usług (-0,1%). Nastąpił jedynie wzrost wymiany handlowej (+0,6%).
Choć jednocześnie w porównaniu z czerwcem ub.r. całkowita produkcja rynkowa wzrosła o 2,2% w UE i o 1,9% w strefie euro, powyższe dane wskazują, że - o ile dochodzi w UE do wzrostu gospodarczego, to - z reguły - na dość niewielkim poziomie.
Poproszony o skomentowanie tego stanu rzeczy - w jeszcze nie opublikowanym wywiadzie dla naszego portalu ekonomicznego filarybiznesu.pl dr Jakub Rybacki z Akademii Leona Koźmińskiego - zachował w tym względzie pewien optymizm, choć jednocześnie dostrzega na horyzoncie pewne ciemne chmury.
Ekspert stwierdził m.in., że „zła kondycja gospodarki niemieckiej czy innych krajów unijnych chyba przechodzi do przeszłości. Przy czym w kolejnych kwartałach na pewno na stan ich gospodarki jednak będą oddziaływały większe wydatki zbrojeniowe. Ale jednocześnie można tu dostrzec wiele ryzyk. Wciąż dochodzi do dużych problemów po stronie słabej konkurencyjności przemysłu krajów unijnych na tle świata. Wciąż dochodzi także do poważnych problemów w relacjach UE z USA. Choć z drugiej strony wydaje się, że mamy już za sobą w tym względzie najbardziej ekstremalne scenariusze, z pomysłami na wprowadzanie ceł w ekstremalnej wersji. Niemniej gospodarczo ten układ nie jest dla Unii Europejskiej przesadnie pozytywny. (...)Jednak w coraz większym stopniu na arenie światowej wchodzi konkurencja np. ze strony Chin - zwłaszcza w odniesieniu do produkcji i handlu samochodami elektrycznymi. Tak więc perspektywa raczej jest taka, że spodziewany w kolejnych miesiącach i kwartałach wzrost będzie nieco lepszy od obecnych ok. 1,5% rok do roku i oscylować będzie na poziomie 1,5-2%. Większe przyspieszenie uważam za mało prawdopodobne.
Eksperci PKO Banku Polskiego dodają, że „Sprzedaż detaliczna w strefie euro w lipcu wzrosła o 2,2% r/r wobec 3,5% r/r w czerwcu (rewizja w górę z 3,1% r/r). W ciągu miesiąca poziom sprzedaży spadł o 0,5%, głębiej od oczekiwań. Hamowanie dotyczyło głównie sprzedaży paliw (2,3% r/r vs 4,0% r/r w czerwcu) oraz żywności, napojów i tytoniu (0,9% r/r vs 2,4% r/r w czerwcu)”.
Z kolei ekonomiści Banku Pekao SA cytują dość kiepskie dane dotyczące największej z gospodarek unijnych - niemieckiej: „Zamówienia w niemieckim przemyśle spadły w lipcu o 2,9% w stosunku do czerwca i zarazem były o 1,7% wyższe niż rok wcześniej. Odczyt był gorszy od prognoz, które zakładały wzrost zamówień o 0,5% m/m, ale towarzyszyła mu pozytywna rewizja zamówień czerwcowych, z -1 do -0,2% m/m”.
Jak więc widać: generalnie kraje UE jeśli rosną - to w praktycznie niezauważalnym tempie, a co gorsza wygląda to szczególnie kiepsko na tle innych gospodarek świata, które - nie spętane rozmaitymi ograniczeniami związanymi z prowadzoną przez kierownictwo unijne „zieloną” polityką gospodarczą - mogą się swobodnie rozwijać. Sama zaś gospodarka unijna traci tym samym na konkurencyjności. To niestety dość kiepska perspektywa na najbliższe lata - także dla naszego kraju.