Bohaterowie przestworzy. Polscy piloci dla PW

LOTNICZA POMOC DLA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO. 15 sierpnia 1944 r polscy lotnicy zginęli lecąc Liberatorem i niosąc pomoc walczącej w Warszawie. Liberator został zestrzelony przez niemieckiego asa Luftwaffe Gustava Eduarda Fracsi. Zrzuty nie mogły odmienić losów powstania, ale liczyły się każda sztuka broni i magazynek amunicji. Polskie i alianckie samoloty nad Warszawą dawały poczucie, że miasto nie jest osamotnione w walce.

Od 12 do 14 sierpnia 1944 r. z baz we Włoszech wystartowały do Warszawy 65 samolotów. 23 dokonały zrzutów. Ale, niestety, utraconych zostało 11 samolotów, w tym 5 zestrzelonych nad Warszawą. Zginęło 54 lotników, w tym 7 polskich.

Sama 1586 Eskadra do Zadań Specjalnych wykonała 34 loty na rzecz Powstania Warszawskiego.

W nocy z 4 na 5 sierpnia 1944 r. do Polski poleciało 11 samolotów, 4 polskie i 7 brytyjskich. Ponieważ w Londynie wciąż trwały dyskusje w sprawie udzielenia pomocy powstańcom, żaden z samolotów ze zrzutami dla Armii Krajowej nie został skierowany nad Warszawę. 

Ale mjr. Eugeniusz Arciuszkiewicz, dowódca eskadry 1586, wbrew brytyjskim rozkazom, polecił w tajemnicy polskim pilotom, by polecieli do stolicy. 3 samoloty dokonały zrzutów na cmentarz żydowski. Odebrali je żołnierze zgrupowania ,,Radosław". 

Ale tamtej nocy nie wróciły 4 samoloty RAF. Slessor wydał zakaz lotów do Polski. Nacisk premiera Winstona Churchilla spowodował, że po kilku dniach zezwolił na start, ale tylko samolotom polskiej eskadry....

Operacja zrzutów zaopatrzenia dla Warszawy zaczęła nabierać tempa, gdy 12 sierpnia do akcji wysłano 11 samolotów ze 1586 Eskadry do Zadań Specjalnych i 148 Eskadry RAF-u. 

Każdy lot nad Warszawę z bazy we Włoszech byt swoistą odyseją każdej załogi, indywidualną, niepowtarzalną i samotną. Nieważne ile samolotów było wysyłanych w misji, każda z załóg w czasie lotu była osamotniona. Każdy lot trwał od 10 do 12 godz.

******

14 sierpnia do akcji wyznaczono załogi polskie, brytyjskie południowo afrykańskie z 31 Dywizjonu SAAF South African Air Force. 

Piloci tej ostatniej jednostki swoje zadanie przywitali z nieukrywanym zdziwieniem, jednak po rozmowie z kpt. Szostakiem swoje misje wykonywali z niezwykłym poświeceniem, aż do ostatniego lotu.

Tego dnia, do wszystkich utrudnień dla 4 Liberatorów dołączyła jeszcze burza nad Karpatami, która spowodowała zwiększone zużycie paliwa i zmusiła samoloty do powrotu. Przypadek ten pokazuje jak małą rezerwą paliwa dysponowały załogi odbywające misje na rzecz Powstania. 

Gdyby samoloty te trafiły na burzę w drodze powrotnej, prawdopodobnie nie starczyłoby im paliwa na dolot do bazy.
Misja 14 sierpnia była również pierwszą, z której nie powróciły wszystkie samoloty. Większość została zestrzelona. 

*****

Pilot Jan Cholewa tak opisywał odprawę z mjr. Arciuszkiewiczem na lotnisku Campo Casale w Brindisi.

,,Proszę panów kto chciałby z was lecieć na Warszawę?". Na sali podnosi się tak niesamowity wrzask, że aż uszy bolą. Zrywamy się z krzeseł biegniemy ku dowódcy. 

,,Panie majorze! My polecimy"
,,Majorze My znamy Warszawę, my polecimy!", 
,,Panie kochany! My chcemy lecieć".

Takie i tym podobne okrzyki można od czasu do czasu wyłowić z tego wrzasku". K.Mroczkowski, A.Olejko ,,Nocnych lotów świadectwo"

Trafić do celu było łatwo. Z odległości kilkudziesięciu kilometrów piloci widzieli bowiem czerwoną łunę nad miastem. 
Walczące, płonące miasto widać było z oddali. Potężna łuna rozświetlała niebo, a lotnicy pomyśleli sobie, że chyba właśnie tak wygląda piekło…

Nadlatywali nad Warszawę po północy. W dole płonęły dziesiątki budynków, dymy przesłaniały widoczność, do kabiny wdzierał się swąd spalenizny. Światła niemieckich reflektorów przecinały niebo w poszukiwaniu samolotów, a pociski grzechotały po kadłubie i skrzydłach. 

Lecieli nisko nad miastem, na wysokości ok 100 m, by uniknąć ognia niemieckiej artylerii przeciwlotniczej, i by zrzut był precyzyjny. Odlatując znad miasta, mieli przed sobą ok 5 godzin lotu do lotnisk we Włoszech. Wracali z 4 już lotu na pomoc powstańcom. 

Po dokonaniu zrzutu w okolicach pl. Krasińskich w Warszawie samolot Liberator nr KG 890 został zaatakowany przez niemieckie myśliwce nad Puszczą Niepołomicką. 

Ich samolot rozbił się 14 sierpnia 1944 r. pod Bochnią. 

Dowódca kpt. Zbigniew Szostak rozkazał opuszczenie palącego się samolotu. Załoga wyskoczyła na spadochronach, ale z powodu zbyt niskiej wysokości lotu większość spadochronów nie otworzyła się. 

Wincenty Tadeusz Rutkowski został pochowany na cmentarzu w Pogwizdowie. Po wojnie szczątki wszystkich członków załogi zostały przeniesione na cmentarz Brytyjski Cmentarz Wojenny w Krakowie (małopolskie)

Mimo wciąż trwającej okupacji niemieckiej w ceremonii uczestniczyło 200 lokalnych mieszkańców, a przybyły oddział Armii Krajowej oddał salwy honorowe. 

Załoga w składzie:

piloci: kpt. Zbigniew Szostak, plut. Józef Bielicki

nawigator: kpt. Stanisław Daniel

radiotelegrafista: plut. Józef Witek

bombardier: plut. Tadeusz Dubowski

mechanik pokładowy: plut. Wincenty Rutkowski

strzelec: plut. Stanisław Malczyk

Części samolotu załogi kpt. Zbigniewa Szostaka zostały wykorzystane do rekonstrukcji samolotu Liberator B-24 J znajdującego się w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Wiele samolotów brytyjskich i polskiej eskadry 1586 specjalnego przeznaczenia nie wróciło z misji do Warszawy....
.

BILANS LOTÓW NAD WARSZAWĘ 

W czarnej nocy z 13 na 14 sierpnia, gdy zostało utraconych 8 samolotów i zginęło 49 lotników, marszałek Slessor wydał zakaz lotów dywizjonom brytyjskim i południowoafrykańskim nad Warszawę. 

Tym razem nie pomógł polski apel do Churchilla o niebranie pod uwagę strat i kontynuowanie zrzutów. Brytyjscy alianci pojawili się jeszcze tylko raz nad Warszawą z polską eskadrą, 11 września 1944 r.

Półtora miesiąca lotów nad Warszawę okazało się jedną z najkosztowniejszych operacji lotniczych II wojny światowej. Podczas 186 lotów, zostało zestrzelonych 31 samolotów, co stanowi 16,8% całości i jest statystyką zatrważającą. 

Szczególnego znaczenia nabierają liczby, gdy uzmysłowimy sobie, że każdy z 31 straconych samolotów to śmierć nawet 10 bohaterskich lotników.
.

Plut. WINCENTY RUTKOWSKI. pośmiertnie został odznaczony 

Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego 

Virtuti Militari (nr 10332),

Krzyżem Walecznych 

Polową Odznaką Mechanika Pokładowego.

*****

Wincenty Tadeusz Rutkowski urodził się 26 lutego 1921 r w Zakrzowie był uczniem gimnazjum w Staszowie. Po ukończeniu dwóch klas ze względu na trudną sytuację finansową rodziny musiał przerwać naukę.

W 1937 r wstąpił do Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. W szkole uczęszczał na kurs dla mechaników. W czasie wybuchu wojny był na ostatnim roku kursu.

Razem z częścią personelu został ewakuowany najpierw do Łucka, a następnie do Rumunii. W 1940 r dotarł do Francji skąd poprzez Afrykę północną i Portugalię dotarł do Wielkiej Brytanii w połowie lipca 1940 r.

Po przejściu kolejnego szkolenia został mechanikiem pokładowym dywizjonu 317 dywizjonu myśliwskiego „Wileńskiego" 1586 eskadra specjalnego przeznaczenia, Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii.  

Od listopada 1943 r służył w 1586 eskadrze specjalnego przeznaczenia, która została skierowana do Afryki Północnej. W grudniu 1943 jednostka została przeniesiona na południe Włoch w okolice miasta Brindisi.

Wincenty Tadeusz Rutkowski na ochotnika zgłosił się do personelu latającego. W maju 1944 odbył swój pierwszy lot bojowy nad terytorium okupowanej Polski.

Po odbyciu kilku lotów bojowych został przydzielony do załogi kpt. Zbigniewa Szostaka, z którą w sierpniu 1944 r wykonał parę lotów z pomocą dla walczącej Warszawy.

https://www.facebook.com/share...