Bohaterowie Rzeczypospolitej. Harcerze z Katowic

,,PTAKI PTAKOM" LEGENDA OBRONY WIEŻY SPADOCHRONOWEJ 4 września 39 r W KATOWICACH. O obrońcach Katowic wiemy niewiele, lub nic. Czy obrońcami Katowic byli harcerze? Kto strzelał z wieży ? Tożsamość obrońców wieży nie została ustalona do dziś. Atmosferę wokół sporów o obronę wieży dosadnie, ale trafnie, podsumował pewien internauta: ,,A mie to bardzo wkurzo, bo nikt nic nie wie, albo i wie, ale nie można nigdy dojść do końcowyj relacyi. Oby tak dalej, a bedą nam tako ciemnota ciś do łbów, że zapomnemy kto my som! I tak od dawna cuś tu śmierdzi…”
Z relacji świadków
,,W obronie miasta przed oddziałami Wehrmachu brali udział harcerze, którzy mieli odwagę stanąć do walki i bronili Śląska najlepiej jak umieli, strzelając z broni, a harcerki pomagały w tym czasie rannym.
Dziś nie znamy nawet nazwisk harcerzy, którzy mieli bronić wieży; nie wiemy, do których drużyn lub hufców należeli. Spory wokół prawdziwego przebiegu obrony stolicy województwa śląskiego prawdopodobnie będą trwały jeszcze długo - dopóki nie zostanie wyjaśniony prawdziwy przebieg pierwszych dni września 39.
Obrona wieży trwała kilkanaście godzin. Poniesiono ogromne straty, mnóstwo młodych osób oddało życie "
Nie do końca wiemy, co się wtedy wydarzyło pod Wieżą we wrześniu 1939. 4 września 1939 r. 239. Dywizja Piechoty Wehrmachtu kroczy dumnie po katowickich ulicach. W godzinach porannych są tuż obok Parku Kościuszki, w którym znajduje się 50-m. wieża spadochronowa.

Nagle z wieży padają strzały. Pada rozkaz wycelowania w nią niemieckiego działa artyleryjskiego. Po kilku strzałach niszczy ono fragmenty wieży, zabijając obrońców.
Do dziś oprócz zeznań naocznych świadków nie odnaleziono dowodów, że byli to harcerze. Pojawiły się informacje, że może byli to katowiccy gimnazjaliści Nie ustalono też liczby ani nazwisk obrońców wieży. Najprawdopodobniej ich ciała i szczątki innych obrońców Katowic spoczywają na cmentarzu w Katowicach-Panewnikach.

Ale ich poświęcenie nie zostanie nigdy zapomniane. Ich odwaga oraz pogodzenie się z faktem, iż mogą nie dożyć następnego dnia, budzi w dzisiaj podziw wśród harcerzy i nie tylko. Wrześniowe wydarzenia są wspominane przy różnych okazjach. Wszyscy, którzy walczyli w obronie Katowic, na zawsze zostaną bohaterami.

W walkach o Katowice, których symbolem stała się obrona Wieży Spadochronowej, Niemcy stracili w dniu 4 września 1939 r 15 zabitych i 26 rannych, a 5 września jeszcze kolejnych 2 zabitych i 2 rannych. A co stało się z obrońcami Wieży?
Henryk Kaszuba, który rankiem 5 września udał się do Parku Kościuszki, zeznając przed Okręgową Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich opowiadał:
,,Wchodząc do Parku zobaczyłem 3 żołnierzy niemieckich, nie wiem, z jakiej formacji. Oni nie zwracali na mnie uwagi, a ja poszedłem pod wieżę. Tam z przerażeniem zobaczyłem leżące zwłoki. Część zwłok, jakieś 6 chłopców w mundurach harcerskich leżało twarzą do ziemi głowami w kierunku wieży, ok. 10 m od niej.

Widziałem krew na ziemi wokół głów. Wkoło leżały porozrzucane zwłoki harcerzy: 5 chłopców i 2 dziewcząt. Ich pozycje były bardzo nienaturalne. Wokół nich nie widziałem krwi. Przerażony stamtąd uciekłem, mijając znowu tych niemieckich żołnierzy, którzy się ze mnie śmiali."

Zgodnie z harcerską wersją wydarzeń, obsadę posterunku na wieży objęli harcerze i harcerki (większość z nich miała broń, w tym ręczne karabiny maszynowe i granaty), przeistaczając go w gniazdo obrony. Najmłodszy z nich mógł mieć 12 lat, najstarszy- 20.

Przed południem oddziały niemieckie zajęły południowe dzielnice Katowic. Dalszy ich marsz został wstrzymany przez kompanię III batalionu kpt. Pawła Staszkiewicza z 201. Pułku Piechoty oraz ok stuosobowy oddział ochotników, powstańców i harcerzy, pod dowództwem powstańca Nikodema Renca.

Jednostki te zajęły pozycje obronne na południowym skraju Parku Kościuszki. Drogi do centrum broniła garstka harcerzy na wieży spadochronowej......
Nie zmógł ich ogień piechoty ani serie karabinów maszynowych z atakujących samolotów. Redutę pokonali Niemcy dopiero ogniem armatnim.
Kazimierz Gołba w powieści ,,Wieża Spadochronowa” przedstawił ostatnie chwile harcerzy.

,,Wreszcie padły na wieżę spadochronową przeciwpancerne pociski wymierzone ręką niemieckiego generała i rozbiwszy żelazną platformę, zgasiły płomień życia ostatnich jej obrońców.
W parku zaległa cisza.” Według przekazów, kilka godzin później ciała młodych leżały w nienaturalnych pozach u stóp wieży. Prawdopodobnie zrzucono je z platformy wieży na ziemię.
Zeznania świadków potwierdzają obecność harcerzy w Parku im. Tadeusza Kościuszki i na Wieży Spadochronowej w czasie walk w mieście. Harcerze, uzbrojeni w karabiny i pistolety, bronili m.in. okopów. W świetle zeznań świadków nie ma wątpliwości, że ostrzał z wieży prowadzili harcerze i że kilku z nich zginęło, a część wzięto do niewoli
--------------------------
Ryszard Kaczmarek, historyk z Uniwersytetu Śląskiego w Federalnym Archiwum Wojskowym we Fryburgu odnalazł dokumenty, z których wynika, że walki pod wieżą trwały bardzo krótko. Z raportu generała Hansa Neulinga, dowódcy 239 Dywizji Piechoty Wehrmachtu, wynika, że jego sztab został ostrzelany z pomostu wieży 4 września rano a ogień został przerwany niemal natychmiast po tym, jak odpowiedziano na niego salwą z działa przeciwpancernego.
Heroiczny opis powstał w oparciu o relacje mieszkańców Katowic, jakie po wojnie zbierał Kazimierz Gołba za pośrednictwem "Gościa Niedzielnego". Celem autora było zadanie kłamu powszechnemu po wojnie twierdzeniu, że Ślązacy poddali się w 1939 r. bez walki, a podczas wojny kolaborowali z nazistami, czego przejawem miała być służba (w rzeczywistości przymusowa) w Wehrmachcie.
Wersję Gołby podtrzymywali inni śląscy literaci: m.in. Wilhelm Szewczyk i Bolesław Lubosz. Orędowniczką tej wersji była też Krystyna Heska-Kwaśniewicz, harcmistrzyni i literaturoznawca z Uniwersytetu Śląskiego.
Hufiec ZHP Katowice, w uznaniu bohaterstwa harcerzy 1939 r nosi imię Bohaterów Wieży Spadochronowej. Jednak to, co działo się wokół wieży w dniach 3-4 września, do dziś pozostaje niejasne. Pierwsze wątpliwości w sprawie obrony wieży zaczęły pojawiać się na początku lat 80.

Prof. Andrzej Szefer trafił w niemieckim Federalnym Archiwum Wojskowym w Fryburgu na dziennik bojowy 3 Odcinka Grenzschutzu, którego dowódca gen. Georg Brandt kierował akcją zajmowania Katowic i opisał, że przebiegała ona bez większych incydentów.

Ocenzurowane fragmenty dziennika Szefer opublikował na łamach "Zarania Śląskiego". Jednak, gdy jeden z jego współpracowników z Instytutu Śląskiego, zaczął w telewizyjnym programie powoływać się na te niemieckie dokumenty, został publicznie skarcony, a niemiecki opis z miejsca uznano za niewiarygodny.
Naukowca krytykował m.in właśnie Szewczyk. Do sprawy nie wracano przez następnych 20 lat i nadal niejasne jest to, kto bronił wieży.
W 2003 r. wersja długotrwałej obrony przedstawiona przez Gołbę została ostatecznie podważona. Latem tego roku nowe dokumenty zostały odnalezione przez Ryszarda Kaczmarka, historyka z Uniwersytetu Śląskiego, również we fryburskim Federalnym Archiwum Wojskowym.

Odkrycia Kaczmarka opisała katowicka "Gazeta Wyborcza". Historyk dotarł do nieznanego wcześniej raportu gen. Neulinga, który opisywał, że walki pod wieżą trwały o wiele krócej, niż opisywano wcześniej.
Według niemieckiego generała sztab 239 Dywizji został ostrzelany z karabinu maszynowego umieszczonego na wieży spadochronowej 4 września rano, gdy trwały ostatnie narady przed wkroczeniem do Katowic.
Ogień obrońców wieży był niecelny. Wieża umilkła po tym, jak została ostrzelana z działa przeciwpancernego. Walki trwały też w Katowicach, ale opór został szybko przełamany i ok godziny 11:00 Neuling wjechał swoim mercedesem do centrum Katowic, gdzie został serdecznie powitany przez niemieckich mieszkańców miasta.
Publikacja raportu w "Gazecie Wyborczej" wywołała oburzenie polskich środowisk patriotycznych, a przeciw publikacji i jej autorowi Bartoszowi T. Wielińskiemu skierowano list otwarty do Adama Michnika, w którym autorom artykułu zarzucano dyletanctwo, nierzetelność, złą wolę i podważanie polskiego charakteru Katowic.

Wieliński na zlecenie redakcji sam udał się do archiwum we Fryburgu. Odnalazł tam nowe, nieznane dokumenty, w tym relacje z zajmowania Katowic sporządzone przez niemieckich żołnierzy oraz kilkanaście wykonanych 4 września nieznanych fotografii.

Na tej podstawie powstał cykl artykułów rekonstruujący to, co się działo w Katowicach i na Śląsku we wrześniu 1939 r.
Latem 2004 r. do Fryburga udała się grupa historyków z katowickiego Instytutu Pamięci Narodowej. Ich ustalenia pokrywały się z tezami "Gazety Wyborczej".
Jeden z historyków IPN, który badał zawartość fryburskiego archiwum, dr Grzegorz Bębnik potwierdził to w swojej książce "Katowice we wrześniu '39". Wykorzystał w niej także dane zebrane podczas śledztwa IPN w tej sprawie i dokumenty, do których dotarł Szefer.

Piękna legenda,?? W świetle ostatnich ustaleń nie jest pewne, czy obrona Wieży Spadochronowej w ogóle miała miejsce, a około roku temu w prasie toczyła się w tej sprawie gorąca dyskusja.
Niezależnie czy oparta na prawdzie historycznej, czy na micie, historia ta powstała w szlachetnym celu. By podkreślić piękne karty historii jakie Ślązacy zapisali podczas ostatniej wojny.
To na Śląsku przecież działał jeden z największych i najskuteczniejszych okręgów Armii Krajowej, to tutaj żyli ludzie, którzy skutecznie psuli Niemcom krew. To na śląskiej ziemi wreszcie przez bardzo długi okres działało podziemie stawiając skuteczny opór kolejnemu, tym razem sowieckiemu, najeźdźcy.

Wieża została kilka lat później rozebrana przez Niemców, a następnie odbudowana w latach 50. Dzisiaj stanowi pomnik poświęcony harcerzom, którzy stracili życie, walcząc do samego końca.
Na pamiątkę tego wydarzenia Hufiec Katowice nosi imię Bohaterów Wieży Spadochronowej. Swoje święto obchodzi w rocznicę obrony Wieży, 4 września.
Co roku odbywa się organizowany przez hufiec Ogólnopolski Rajd Szlakiem Wieży Spadochronowej, w którym bierze udział kilkuset harcerzy nie tylko z Katowic.
Pomimo upływu lat, historia Wieży Spadochronowej nadal nie blaknie. Mimo, że jej niektóre szczegóły nie są dokładnie znane, a historią nie każdy się interesuje, nie ma harcerza ani Ślązaka, który by nigdy o niej nie słyszał.
Dla nas wszystkich ta historia jest bardzo ważna. W końcu ciągle staramy się kierować tymi samymi wartościami, co nasi bohaterowie kilkadziesiąt lat temu. Cóż, jest dziś pomnikiem poświęconym poległym w walce z okupantem. Warto będąc w Katowicach podejść do Parku Kościuszki i oddać im hołd.

https://www.facebook.com/profi...

YouTube: 


Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek Michalski

05-09-2024 [09:00] - Marek Michalski | Link:

Chodziłem do przedszkola, które znajdowało się kilkaset metrów od wieży spadochronowej. Wersja, którą znałem w dzieciństwie nie mówiła o jakiś ciężkich walkach. Słyszałem tylko że niemiecki samolot ostrzelał harcerzy na platformie wieży a potem ich ciała zrzucono. To może być tylko legendą, ale przede wszystkim skoro Niemcy nie opisali jakiegoś epizodu to znaczy, że go nie było a miarą wiarygodności bezspornej jest zajęcie się prawdą przez Gazetę Wyborczą.