Pod względem upodobań kierunków wyjazdów wakacyjnych w kraju Polacy są tradycjonalistami. Pokazują to wyniki badań przeprowadzonych w ostatnich tygodniach przez Polską Organizację Turystyczną.
„Spośród deklarujących plany wyjazdowe w tegorocznym sezonie wakacyjnym 42% chce wyjechać nad morze. Dotyczy to zarówno osób, które planują główny wyjazd w kraju, jak i tych, którzy planują spędzić go za granicą. Najbardziej popularnymi kierunkami wyjazdów krajowych, poza polskim morzem (37% wskazań w przypadku głównego wyjazdu wakacyjnego w Polsce) są góry (22%) i jeziora (19%). Wieś, miasto, parki narodowe, uzdrowiska i SPA uzyskały zaledwie po kilka procent wskazań” - stwierdzają autorzy badania POT.
Wynika stąd, że spośród niemal 80 proc. wyjeżdżających na letni urlop w kraju ponad połowa pragnie go spędzić nad naszym morzem. Rzecz jasna taki wybór nie może dziwić. Nadmorskie plażowanie to pewien styl spędzania wakacji - niewymagający specjalnego wysiłku, a jedynie odporności skóry na słoneczne promieniowanie, co wymaga ustawicznego smarowania się rozmaitymi olejkami czy kremami. Dla ochłody można po prostu od czasu do czasu skorzystać z kąpieli w morzu. Byle robić to odpowiedzialnie. Najlepiej na plażach strzeżonych.
To jednak nie wszystko. Bowiem są takie miejsca nad polskim Bałtykiem, jak np. Hel, które w ostatnich latach stały się istną mekką dla osób uprawiających sporty związane zarówno z morzem, jak i z silnym wiatrem. Jeszcze do niedawna nasi kite-surferzy, by uprawiać swój ulubiony sport, musieli wyprawiać się daleko na zamorskie wyspy, np. na kanaryjską Fuerte Ventura.
Obecnie jednak amatorzy deski z latawcem, czy deski wodnej mogą jechać właśnie na nasz Hel. I tam oddawać się swojemu ulubionemu sposobowi spędzania wolnego czasu.
A przecież nasz odcinek Morza Bałtyckiego liczy łącznie 440 km. Zaś ostatnie lata to jednocześnie co najmniej dwie ważne inwestycje zainicjowane przez nasze władze - obok innych, o znaczeniu gospodarczym, wzmacniającym bezpieczeństwo energetyczne Polski (takich, jak gazoport w Świnoujściu, czy rozbudowy portów w Gdańsku i w Gdyni) - służące udrożnieniu dojazdu na polskie wybrzeże.
Chodzi o ostatnio oddany do użytku podmorski tunel łączący wyspy Uznam i Wolin w Świnoujściu czy przekop Mierzei Wiślanej, który umożliwia swobodną żeglugę jednostek pływających z polskiej części Zalewu Wiślanego na Bałtyk, a w przyszłości powinien przyczynić się do rozwoju portu w Elblągu (oczywiście pod warunkiem zgody na rozbudowę portu przez dotąd niechętne tej inwestycji lokalne władze).
Zwłaszcza podmorski tunel w Świnoujściu powinien przyczynić się do zwiększenia ruchu turystycznego w zachodnich rejonach naszego kraju. I to nie tylko ze strony Polaków, bowiem nasz kraj, szczególnie w sezonie letnim coraz chętniej odwiedzają także turyści z zagranicy. Odwiedzają zresztą nie tylko największe kurorty, ale i miejscowości i miejsca mniej znane, choć atrakcyjne. A takich na polskim wybrzeżu nie brakuje: obok Międzyzdrojów Sopotu, Helu czy Ustki, mamy przecież np. Mechelinki, Chłopy, Sianożęty, Pogorzelicę, Mrzeżyno czy Trzęsacz.
- Wierzę, że poza turystami krajowymi, którzy czują się dobrze w Ojczyźnie i doceniają niepowtarzalny klimat, do Polski licznie przyjadą także goście zagraniczni - przyznaje wiceminister sportu i turystyki Andrzej Gut-Mostowy.
- Chociaż wśród destynacji wakacyjnych wskazywanych najczęściej przez Polaków w kontekście wakacyjnych wyjazdów królują najpopularniejsze kurorty, to dostrzegalny jest trend wyszukiwania miejscowości mniej popularnych, lecz równie wartych odwiedzenia. Polska oferta turystyczna, nawet podczas krótkich podróży, jest bardzo szeroka i atrakcyjna, zatem każdy odnajdzie w niej coś dopasowanego do własnych potrzeb i oczekiwań. Szczególnie zachęcamy do wypoczynku na terenach blisko natury - mówi prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke.
Co ciekawe, wspomniane badanie POT wskazuje, że Polacy wybierający się na swój główny wyjazd wakacyjny w Polsce deklarują, że najważniejsza jest dla nich atmosfera miejsca, do którego się udają - uważa tak 43% ankietowanych. Z kolei 38% deklaruje, że w Polsce jest „u siebie” i po prostu lubi tutaj wypoczywać.
Myślę, że amatorów wakacji nad polskim Bałtykiem nie trzeba do nich specjalnie zachęcać - choć w niektórych miejscach mogą odstraszać wysokie ceny, to stale polepszające się możliwości dojazdu: trasami lądowymi i kolejowymi sprawiają, że także w obecnym sezonie polskie wybrzeże powinno zapełnić się turystami.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1879
Ano, piękna nasza Polska :
https://www.youtube.com/…
Pociąg – polski czarno-biały film fabularny w reżyserii Jerzego Kawalerowicza z roku 1959. Film przedstawia losy pasażerów nocnego pociągu jadącego z Warszawy na Hel, skupiając się na dwóch osobach: meteorolożce Marcie oraz chirurgu Jerzym, którzy zrządzeniem losu znajdują się w jednym przedziale wagonu kolejowego.
Odczuwalna: +39*C
Żon w domu: 1
Odczuwalne: 4
https://pbs.twimg.com/media/F0dkNveWwAAsVxI?format=jpg&name=900x900
Potrzeba ekspertów i ogólnokrajowych organizacji, by stwierdzić, że Polacy, którzy spędzają wakacje w Polsce, najczęściej spędzają je nad morzem, nad jeziorami lub w górach. A ogłosić to musi oczywiście... Pan dziennikarz.
Pozostaje tylko:
- przyjąć siódmą dawkę cudownej szczepionki,
- wybrać sobie płeć
- i zamienić dziecko na psiecko.
Ja za czasów mego dzieciństwa np lubiłem /no bardziej musiałem/ spędzać wakacje w Katowicach.
bo tam mieszkała moja Babcia
bardzo przyjemne miejsce na wakacje
Nie rozumiem ludzi, którzy jadą gdzieś na koniec świata, by całymi dniami leżeć na cudzej plaży, a najczęściej w klimatyzowanym hotelu przy basenie, bo na plaży za gorąco, a podobny efekt jest w kraju na podobnych warunkach, blisko domu i wśród przyjaciół.
Najciekawsze wakacje to jednak podróże poznawcze, choć wymagają wysiłku i pewnych niedogodności, człowiek ciągle w drodze często od świtu, by na czas gdzieś dojechać i pozwiedzać, z takich wakacji mam tysiące zdjęć, a z wakacji nad morzem ile można zrobić na pamiątkę, wszystkie prawie takie same ?
No widzisz, słowo tylko wtrącenia do niedawnej dyskusji.
Maski, płetwy, latarki podwodne, aparaty fotograficzne, kamerki sportowe na pokład i hajda do zatoki. Rzucamy kotwicę ze trzydzieści metrów od brzegu, by dzieciary za łatwo nie miały i do wody... Raz na jakiś czas wrzask przez maskę - tata, tu jest ośmiornica!
A wieczorem łowy oglądamy na lapku i pijemy Colę. Bo Colę pijemy tylko w wakacje...
A jeszcze późniejszym wieczoram tata ogląda zdjęcia samej żony gdy je zrobił, gdy dzieciary uganiały się za życiem morskim.
No i nie-żony...
😛
Niebezpieczna zatoka 😉