Od wyborów - pasmo sukcesów. Złotym Globem twórcę POrażki

Po wygranych wyborach Prezydenckich i Parlamentarnych (tak po prawdzie również i samorządowych, bo co z tego, że zawłaszczyli wynik, wygrana jest wygraną - faktem), sukces goni sukces i żadne KOD-y, podchody, trybunały i komisje nie mogą tego trendu powstrzymać. Nawet protesty jakiegoś ciecia ze Szczecina (pozdrawiam Szczecin i głęboko współczuję), że Biało-Czerwoni śmią wygrywać dla Polski a ta rządzona pod butem Kaczyńskiego jest synonimem porażki. I w sumie miał rację, bo to porażka totalna totalnej opozycji. I dzisiaj jeszcze, na domiar złego (dla tej opozycji i idioty ze Szczecina), Polacy pokonali Ukrainę. Z tym wiąże się cała seria moich skojarzeń i o tym będzie ten króciutki post. Wychodząc od piłki nożnej - dążąc siłą nawyku zapewne - doszłam do czystej polityki; od tej chodzącej porażki do sukcesu a przy tym do całej masy paradoksów z pogranicza kultury, prawdy i fikcji...

Czas Euro 2016 jakoś tak (nie będę drążyć czy to przypadek, bo tych w moim słowniku  sensus stricto nie ma przypadków a wszystko jest celowe) zbiegło się z nasileniem zbliżającego się referendum brytyjskiego ws. Brexitu. Brexit wiąże się z Brukselą, Bruksela z podstarzałym rudym fagasem w majtkach. Chłystek ten kojarzy mi się z lataniem w krótkich majtkach nie tylko po boisku, co nawet jest naturalne, ale i z pokazywaniem się w nich w miejscach publicznych - niepoważnym zachowaniem w miejscu poważnej tragedii, gdzie w tych gaciach składał kwiatki, że niby to szanuje ofiary. Strach pomyśleć z kim żółwika przybijał w chwilę potem. Poza tymi gaciami, w których paraduje jak nastolatka w przykusej spódniczce, że niby to ładnie i modnie, przywodzi mi na myśl pewien nieszczęsny, bo bardzo haniebnie traktowany kwiatek doniczkowy, niejaką paprotkę, otrzymaną od nielubianego polityka i ze względu na niego pewnie tak skopaną, że w krótkim czasie nie nadawała się już na bramkę. Swoją drogą nie wiem, dlaczego nielubianego, skoro tamten rządząc siał nepotyzm, korupcję, złodziejstwo i odszedł w niesławie, mimo że to nie ten kaliber, nie ta skala. Że niby do pięt mu w tym względzie nie dorósł? Czy że nie zginął wraz z pilotami popełniającymi błędy w swoim helikopterku?  Trudno powiedzieć, możliwe, że nie ta frakcja jednak i że jednak tamten, pomimo wszystko, ma jakąś klasę. Ten zaś zazdrosny o wszystko, czego sam nie posiada. Taki mocno wysublimowany typ Bolesława Ambitnego. 

Otóż, kiedy zaczęło się Euro a w mediach nawypowiadał się  Król Europy, taki podstarzały Młody Wilczek, co to nie tylko magisterium, ale i doktorat gotów z filozofii zrobić eksternistycznie, znaczy ekstremistycznie raczej, na myśl przyszły mi wszystkie te polskie komedie, o których wielu myślało i głowiło się, ile mają w sobie prawdy, ile faktów dokonanych. Po przeleceniu wypowiedzi "tegoż",  na oglądaniu ich straciłam popołudnie. Koło szóstej wieczorem ogarnęłam się i już wiedziałam swoje: ludzie obracający się w tym naszym polskim półświatku, zwanym przez prowincję wielkim, muszą mieć spora wiedzę o młodości i doświadczeniach wielu. Zastanawiam się tylko, jak to się stało, że do nakręcenia tych filmów doszło... Epitafium? Kronikarstwo? Co to miało być? I kto z kim żółwiki przybijał? Kto z kim jointy palił, czyj ojciec był Królem Sedesów i kogo spuścili w klozecie... Jeszcze ciekawszym, kto został poderwany przez pawiana, obsługiwał przydrożnych alfonsów i jadł zasikane frytki...Kinematografia lat dziewięćdziesiątych jest fantastyczną kroniką nie tyle wypadków, co mechanizmów rządzących naszym państwem. Taka biblia polityczna dla ludu, jak niegdyś obrazki dla niepiśmiennych w katedrach... Gdzieś na tych kadrach jest Kulczyk niby-nieboszczyk, jest Tusk i kilku takich, co nie wiem, czy jeszcze są.

Michał Tusk może spokojnie zapalić skręta wzorem taty i powiedzieć do swojego syna: jestem synem króla sedesów a to wysoko podniesiona poprzeczka życiowa... Jest jednym z tych gówniarzy, których rodzic( -e) maczał się w szambie. I oto czytam, że Król Europy ma drugie imię a imię jego Oskar. I jeździł on jak Młode Wilki do Niemiec, ale niekoniecznie na saksy. W tych Niemcach, w tamtym czasie, przebywało i trudniło się tym samym dwoje jego przyjaciół, wierna Anielka i Wołodia, z którymi można było konie kraść. Co tam konie tysiąc koni... Ona w Stasi, on w KGB i Oskar... No, nie ma co, ambitny od samego początku. Ale w sumie kariera aktorska nabrała tempa i kto wie, czy jakim złotym globem nie dostanie.
  

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika IwonaPiechowicz

22-06-2016 [12:20] - IwonaPiechowicz | Link:

Póki co na PiS nie można narzekać, ba, nawet można się cieszyć. Realizują krok po kroku swój program wyborczy, zyskując uznanie Polaków.

Obrazek użytkownika Celarent

23-06-2016 [23:13] - Celarent | Link:

To było do przewidzenia. Boże chroń Polskę.