Psy szczekają karawana jedzie dalej-o smutnej radości Szydło

Ostatni rok przyniósł Polsce sporo dobrego - wyczekiwane zwycięstwa, nadzieję i radość. Po wyborach prezydenckich w Polsce można było odczuć odwilż. Umilkła nieco fala nienawiści. Owszem, walka trwała, ale czuło się ewidentną zmianę nastrojów. Polacy czuli, że jest to zmiana na lepsze. Na poziomie samych odczuć można było przyjąć, że w Polsce żyje się lepiej, przyjemniej. Wygrana PiS przyniosła w określonych środowiskach autentyczną radość. Polacy świętowali. Teraz, po chwili niepewności, znowu czują się u siebie, wierzą we własne zdanie, przekonania, nadzieje... tylko Pani Premier ostatnio uśmiecha się tylko wtedy, kiedy musi. Dlaczego, skoro Polskę spotkało tyle dobrego i może ona z nadzieją patrzeć w przyszłość. Dziecko pyta: dlaczego ona jest wciąż taka smutna?

Rzeczą naturalną wydaje się to, że każdy przywódca, który dojdzie do władzy, siwieje w rekordowym tempie. Tak osiwiał Kwaśniewski i Komorowski, tak osiwiał Obama. (tylko Tusk, Kopacz, Merkel czy Putin jakoś nie osiwieli) Premier Kaczyński po Smoleńsku nie miał tak białych włosów. Premier Szydło jest sporo młodszą osobą, ale widać, że ciężar władzy robi swoje. W czasie kampanii wyborczych pokazała ona swoją determinację, wolę walki, wiarę w słuszność własnych przekonań i  całą moc radości. Energia ją rozpierała. Dziś widzimy smutną kobietę, obłożoną troskami i dźwigającą ogromny ciężar odpowiedzialności. Jaki to ciężar, że, kto jak kto, ale właśnie Beata Szydło, można powiedzieć, spuściła z tonu?

Już słyszę komentarze poseł Kamili jakiejśtam i jej guru  - Petru, którzy póki co nie skalali się pracą umysłową na rzecz narodu. Za to biją pianę jak zadymiarze. Tyle że w gajerkach za grube pieniądze. Zadymiarz typowy musiałby sporo naszabrować zanim taki kupi, Petru stać od ręki  (stać go nawet zapłacić dziadkowi ze wspólnej manifestacji za ..."rower") Parlamentarni zadymiarze trudnią się głównie uprawianiem erystyki stosowanej. Polega to na odbijaniu słownej piłeczki od twarzy przeciwnika. Stąd oglądając debaty sejmowe człowiek słucha i czeka, aż marszałek w końcu zapyta: czy to już wszyscy posłowie Nowoczesnej ...z trzeciej kolejki? W zasadzie  - i to wcale nie dla śmiechu czy kompromitacji przeciwnika a w trosce o zdrowie bliźniego - zatrudniłabym lekarza pierwszego kontaktu na sali obrad, co by wydawał jakieś specyfiki na owsiki. Pasożyty doskwierają podobno 90% populacji, mogą być niebezpieczne i szkoda by było, by jakiś zarażony poseł czy posłanka pozarażała resztę. ktoś rządzić musi. Chyba ż eto nowa metoda, taka nowoczesna, na przejęcie władzy w Polsce PO wyborach. Partia zadymiarzy bowiem na miejscu nie umie posiedzieć. Ludzie tam zrzeszeni cierpią też na kilka innych dolegliwości, ale że to sprawy osobiste, przemilczmy. Tak to wygląda w telewizornii w wielkim skrócie, nawet dla nie-leminga jakim jestem (Petru niech powie do którego kontenera wyrzuca swoje gajerki, pogadam ze szperającymi babciami, parę grozy uciułają - na świeży chleb i rowerów nie będzie trzeba sprzedawać...)

Posłowie petrowi, jak na zadymiarzy przystało, szuka słabego ogniwa - nie osoby, ale konstrukcji zdania i wali na oślep nie patrząc, jakie to będzie miało konsekwencje. Destrukcja to ich drugie imię, zatem co dziwić się takim zrachowaniom. Zresztą, tu nie ma od kogo wymagać. Osoby te zasad nie znają i znać nie chcą a to oznacza, że te są im z gruntu rzeczy obce i takie pozostaną na jeszcze długo. Są takie miejsca, gdzie teoretycznie można by zgłębić ich tajniki, ale by tam trafić, trzeba zasłużyć na odpowiedni wyrok sądu. Jakkolwiek wystarczy zawłaszczyć kilka zegarków, wyciągnąć kilka milionów z cudzej kieszeni... Nie wykluczone, że ktoś tam kiedyś trafi, ale póki co pozostaje to w sferze teorii, podobnie jak to, że w "tych miejscach" można nauczyć się zasad.
Przypomina mi się Oficer Armii Czerwonej pozujący do landszafta w zegarkach. Szykowny, dostojny, bogaty, poważany i poważny - w swoim mniemaniu. Podobnie jak posłowie PO-Nowoczesnej...

Nowoczesna PO, jak mam zwyczajowo nazywać nowo-starą formację Ryśka Petru, który zaś kojarzy mi się z gościem od węgla, którym posłużono się dla zdobycia papierów wyjazdowych w "Misiu", ma określone zadania, które realizuje w sejmie tak, jak poza sejmem realizuje je KOD. Od początku było jasne, że przejecie rządów prze Prawo i Sprawiedliwość nie odbędzie się ani bezboleśnie, ani spokojnie i po dobrowolnym jej przekazaniu. I tu nie chodzi już o kulturę i honor, które nakazałyby przegranym wycofać się. Nawet z punktu widzenia strategii politycznej wypadałoby, znaczy, byłoby najrozsądniej, usunąć się w cień i przyczaić się - do czasu... Najwyraźniej obóz PO-Nowoczesny czasu nie ma. Ja już nie mówię, że tu o szaber zegarków chodzi, nawet nie o te skonsumowane, przetrawione i dawno wydalone ośmiorniczki. Nie chodzi o fryzjerów szefujących wielkim inwestycjom w gruncie rzeczy narodowym. O autostrady i inne 50 zamiecionych pod dywan afer. Chodzi o wydarte ludziom życie: godność, spokój, nadzieję... Przyzwoitość.... Problem leży właśnie w jej braku.

Stąd rzeczą oczywista było, że PiS zacznie rządy od przejęcia kontroli na państwem. Bo w końcu to państwem ma rządzić - strukturą. Według najwyższych zasad i norm, obywatelem rządzi jego sumienie. Obywatel podporządkowuje się ustalonym regułom "gry", aby owa gra w zastanych warunkach przyniosła możliwie najtrwalszy, korzystny dla możliwie największej liczby obywateli, konsensus. W przypadku PO o żadnym konsensusie nie mogło być mowy. Oni też chcieli rządzić ludźmi. Ostatnimi czasy jednak konsensus nawet w samej PO nie wydawał się w ogóle możliwy.  Rządy miękkiego autorytaryzmu już były - przez ostanie osiem lat a obecna na ulicach i mównicy sejmowej, w mediach i Internecie histeria, jest rzeczą najnaturalniejszą w świecie. Uderz w stół a nożyce się odezwą. I wcale nie musi być okrągły.

W zasadzie trudno przyjąć, że osoby, które nabywały kosztowne rzeczy, pobierały sowite wynagrodzenia, czerpały korzyści majątkowe, finansowe i społeczne z faktu sprawowanych urzędów, nagle dobrowolnie pozwolą sobie to wydrzeć. Ja nie łudziłam się. I nie dziwi mnie to, co się dzieje. "Nie ma przypadków, wszystko jest celowe". Wszystko ma swoją przyczynę i skutek, przynajmniej zamierzony. Jeśli jednak ten skutek do skutku nie dojdzie, również nie jest to rzeczą w żadnym razie przypadkową. Bo w życiu nie ma przypadków.

Jarosław Kaczyński miał całą dekadę na opracowanie planu powrotu jego formacji do władzy. On miał swoją wizję Polski i ta wizja w ciągu tej dekady doszlifowywała się jak diament. Wydarzenia około smoleńskie sprawiły, że jego motywacja stała się determinacją. On opracował cały plan zwycięstwa. On przygotował się na walkę po walce. I niech nikomu się nie wydaje, że może być o krok przed nim.

PO-Nowoczesna szczeka na niego , na jego ludzi. Zarzuca im złe intencje, rozlicza przed rachunkiem sumienia i szuka zaczepki. Mieszają tego człowieka z błotem z jednego prostego powodu. I nie, nie chodzi tu ani o nienawiść, zemstę, strach. Powód jest banalnie prosty i tak przyziemny, tak dziecinny, że trudno uwierzyć. Mianowicie, gdyby tacy: Tusk, Niesiołowski, Kopacz, Petru, Kamila Gasiuk-Pihowicz i reszta  mieli zachować się wiernie samym sobie, musieliby zamilknąć i okazać szacunek. Musieli by przyznać się do podziwu. I to również nie zazdrość każe im szkalować, napadać, łżeć. To chęć obrony samego siebie, bo kim są na tle takiego człowieka?

Dziś wigilia. Petru już wie, że Kaczyński mu żyć spokojnie w Święta nie da. Pokusił się o taki komentarz na dwa tygodnie prze Bożym Narodzeniem. Obraża on jednak Kaczyńskiego sprowadzając jego osobę do poziomu swojego sumienia...

Kaczyński to osoba pojedyncza. Kaczyński jest naukowcem, politykiem. Jest wybitny. Fenomenalny strateg. On nauczył się tego walcząc na co dzień z przeciwnościami i przeciwnikami. Kiedy dawni współpracownicy, jakich los postawił mu na drodze współpracowali..., on walczył z prądem. Kaczyński wiedział i wie, że warunkiem sprawowania rządów jest przejęcie kontroli nad fikcyjnie niezawisłym i niezależnym politycznie Trybunałem Konstytucyjnym. Kaczyński wie, że "500+" jest warunkiem spokojnego sprawowania rządów, bo to jedyny może być hamulec przed wystąpieniem podbuntowanych mas przeciwko niemu. Jest wciąż spora grupa ludzi, którzy oddali się w ręce PiSu tylko warunkowo i oni są bardzo łatwi do zmanipulowania. Psychoza tłumu sprawia, że pojedynczy człowiek nie myśli. Proszę, przypatrzmy się wiecom KODu. To są zwyczajne mitingi, jakie stosują niektóre firmy. 

Pamiętam czasy studenckie, kiedy w rodzącej się gospodarce wolnorynkowej, dorabialiśmy w pewnej firmie handlowej i robiliśmy brzydko mówiąc za domokrążców. Kariery nie zrobiliśmy. byliśmy nie do przemielenia. nasze umysły buntowały się przeciwko treningom, jakim były poddawane. Kazali nam razem skakać, łapać się za ręce i pokrzykiwać. Tak nabuzowani "zapałem" szli niektórzy i  byli naprawdę skuteczni. Oni wychodzili pełni wiary w swój sukces.  Oni wierzyli, że są jedna kochającą się rodziną. Dopiero później opadały maski, i klapki z oczu. Czy nie tak było z historią lemingów i PO? Petru trenuje Polaków. On nie walczy o Trybunał. On wie, że walka skończona, że przegrał. On walczy o Polaków. Trybunał jest świetnym pretekstem, by wyjść do tych ludzi, by ich złapać, przytrzymać i zemleć im mózgi, skraść autentyczność wolnego wyboru...  O tym mówi Bolesław Wałęsa, kiedy deklaruje, że znowu nie chce, ale musi. Mówi o buntowaniu ludzi. Ten exprezydent - w porównaniu z Kaczyńskim głupek - siada przed kamerą opowiada, co należy zrobić, ku czemu to zmierza: trzeba Polaków przyzwyczaić do narracji,, trzeba  dać im chwilę oddechu i powoli sączyć jad, by później zatruci nim gotowi byli dokonać przewrotu. On stanie znowu na czele. Ot, fantasta.

Kaczyński ma program, powierzył go Beacie Szydło i reszcie ekipy. Pamiętam swoje dywagacje nt. odejścia i powrotu Ziobrzystów do PiS. Nie pomyliłam się. Świetna strategia, panie Prezesie! Kaczyński sam jest bezsilny, nawet jako geniusz polityczny. Jego siła to silne wsparcie ludzi, którzy widzą jego wielkość i wierzą mu, którzy są wierni. Opozycja tę wiarę i tę wierność próbuje zdeprecjonować, sprowadzić do poziomu dziecinady czy wręcz rzeczy nagannych. Trzeba te próby demaskować. Wierność jest cnotą. W szeregach PO i  całej  okrągłostołowej świty - rzadką.

Program PiS, którego twarzą nie jest wcale Jarosław Kaczyński, jakkolwiek nikt chyba nie jest na tyle głupi, naiwny czy fałszywy, by mówić, że to nie on jest mózgiem całej zwycięskiej operacji. Twarzą programu PiS jest Beata szydło  i prezydent Duda. Kaczyński nie zniżyłby się do posługiwania się marionetkami. Nie jest na tyle głupi, by oddawać władze marionetkom. Potrzebują oni jednak tego, co w dzisiejszym świecie nazywane jest czwartą władzą demokracji - mediów. Czas sprzyja opozycji. Media bowiem kreują te nagonkę na PiS, mącą Polakom w głowach, buntują i jak chce Wałęsa - obrzydzają Polakom rządzących. Ja wiem, ze PiS i to załatwi, ze ten czas jest scisle obliczony a gorące głowy wołające o przewrót na Woronicza nie koniecznie mają rację . Spokojnie, Prezes wie co robi. Nie jest zdziecinniałym staruszkiem okrążonym przez radę (jeszcze) starszych. Młodzi w polityce to czterdziestolatki. Młodsi to zapaleńcy i rewolucjoniści dla rewolucji. Bez urazy. Moi rówieśnicy zamieniliby faktycznie rządy w totalną "rozpierduchę". Tymczasem mamy zatroskana, ale i rozważna Premier, mamy cala jej ekipę ludzi wiernych, ale nie miernych, rozważnych, ale i romantycznych, skutecznych bez robienia szumu. 

Smutek Beaty Szydło to papierek lakmusowy stanu polskich spraw. Ta szczera i uczciwa twarz matki-polki, którą pokochali Polacy w kolejnych wyborach, nie jest twarzą dyplomaty sensus stricte. Dlatego w Wigilię Bożego Narodzenia wszystkim na tych blogach, naszej Pani Premier i Panu Prezydentowi życzę mniej takich trosk i skutecznego przejęcia władzy w kraju. Polsce życzę wielu lat rządów takich ludzi jak Jarosław Kaczyński: ludzi z sercem dla ojczyzny, z honorem i wierzącym Bogu.

Wesołych Świąt.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wandaherbert

24-12-2015 [14:55] - wandaherbert | Link:

piekny i prawdziwy ,a zarazem pełen optymizmu opis naszej rzeczywistosci politycznej.M,am nadzieję ,że "plan"J.K aczynskiego się powiedzie!