Niemiecki serial pt. „Powrót Tuska” zapowiadany od kilku już lat zostanie w końcu wyemitowany. Wygląda na to, że scenariusz został ukończony i ostatecznie zatwierdzony przez Berlin, podobnie jak odtwórca roli głównej oraz aktorzy drugiego i trzeciego planu. Z nieukrywaną radością i wielką nadzieją na łamach „Gazety Wyborczej”, Agnieszka Kublik ogłosiła: „Udane powroty są możliwe. Nikt nie wie tego lepiej niż Jarosław Kaczyński. On wrócił po ośmiu latach na opozycji. I wygrywa, wygrywa, wygrywa. Donald Tusk wraca do polskiej polityki, to pewne. W jakiej roli - to wielka niewiadoma. Po co? To jasne. - Mentalnie, emocjonalnie jestem w stanie podjąć każdą decyzję, żeby pomóc przywrócić przyzwoitość w Polsce. Najważniejsze jest odbudowanie synergii w opozycji, żeby liderzy mieli wobec siebie więcej zrozumienia – mówił 4 czerwca w TVN24”.
Porównanie redaktor Kublik jest zupełnie nietrafione, ponieważ Jarosław Kaczyński cały czas był tu na miejscu i żadna obca stolica w trakcie jego kariery politycznej nie odwoływała go z Polski. On nie musiał znikąd wracać, bo zawsze tu był. Z kolei Tusk w obliczu przewidywanej przez jego niemieckich mocodawców porażki wyborczej został w 2014 roku zmuszony przez centralę w Berlinie do dymisji ze stanowiska premiera polskiego rządu z bardzo prostego powodu. Zbyt wiele przez te wszystkie lata Niemcy w niego zainwestowali, więc zrozumiale, że nie chcieli, aby w 2015 roku był odbierany jako ojciec wielkiej i przewidywanej wyborczej klęski oraz obciążany odpowiedzialnością za utratę władzy przez Platformę Obywatelską. Otrzymał od Merkel dobrze płatne stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej i zostawał w politycznej niemieckiej zamrażarce oczekując w Brukseli na dalszy rozwój sytuacji w Polsce.
W tytule nawiązałem do wiersza, „Czekamy na ciebie czerwona zarazo”, polskiego poety i powstańca warszawskiego, Józefa Szczepańskiego ps. Ziutek, ponieważ do powrotu Tuska bardzo pasował mi nie tylko tytuł, ale i fragment tej zwrotki:
Czekamy ciebie - ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tem.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem…
Wbrew pozorom powrót Tuska do polskiej polityki nie niesie ze sobą jakiegoś wielkiego zagrożenia dla obozu patriotycznego, ponieważ ja odbieram ten jego powrót jako akt wielkiej desperacji i rozpaczy Berlina, któremu mino licznych prób i zaprzęgnięcia całej agentury wpływów oraz działających w Polsce niemieckich mediów oraz fundacji nie udało się wystrugać następcy, który poprowadziłby opozycję do zwycięstwa. Po Tusku nie należy się też spodziewać jakiegoś wielkiego entuzjazmu w działaniu, ponieważ liczył zapewne, że jego niemieccy zwierzchnicy pozwolą mu już odpocząć i korzystać spokojnie z uroków życia oraz pełnej kabzy nabitej niemieckimi srebrnikami. To nie tak miało być, myśli sobie zapewne Herr Tusk, ale zaciskając zęby znowu staje na baczność, stuka obcasami i na wydany rozkaz odpowiada: Ja wohl. No cóż, służba nie drużba.
Ja sądzę, że wszystkich tych, którzy widzą w Tusku zbawcę czeka zimny prysznic. Naiwne i życzeniowe myślenie, że oto naród ujrzy w nim znowu polityka skutecznego, który przed laty potrafił wygrywać wybory w PiS-em nie ma nic wspólnego z dzisiejszymi realiami. Tak jak już wielokrotnie pisałem w „Warszawskiej Gazecie”, Polacy nie różnią się od innych nacji i polityką interesuje się u nas w porywach niecałe 20 proc. społeczeństwa. Wśród młodych to zainteresowanie polityką jest jeszcze mniejsze. Co mówi im nazwisko Tusk należące do gostka, który siedem lat temu porzucił stanowisko polskiego premiera i na rozkaz kanclerz Angeli Merkel wyfrunął do Brukseli? Jeżeli już jacyś dwudziestoparolatkowie kojarzą tego osobnika to chyba tylko jako kłamcę i oszusta, który w czasach, gdy chodzili jeszcze do gimnazjów obiecał im „darmowe laptopy” i „elektroniczne tornistry”, których nikt nigdy nie zobaczył na oczy. Stoczniowcy i ich rodziny na pewno zapamiętali Tuska jako zdrajcę, który dla ratowania niemieckich stoczni zlikwidował polski przemysł okrętowy.
Czas robi swoje, więc i pamięć o szkodach wyrządzonych Polsce przez rząd Tuska oraz skali złodziejstwa i afer jego ekipy również mocno wyblakła. Jednak w związku z jego powrotem do Polski trzeba będzie przypomnieć mu wszystkie jego „zasługi”. Ludzie muszą wiedzieć, że w czasie rządów tego „politycznego dziecka szczęścia”, jak mówią o nim jego apologeci, doszło do największych nieszczęść w dziejach III RP. Byliśmy świadkami dwóch katastrof lotniczych w Mirosławcu i Smoleńsku, w których Polska straciła niemal całe dowództwa armii na czele z jej zwierzchnikiem, prezydentem Lechem Kaczyńskim oraz kilkadziesiąt osób zaliczanych do elit państwa. Trzeba mu przypomnieć, że do tragedii w Smoleńsku doszło po dyplomatycznym spisku z Putinem, w którym z premedytacją uczestniczył. Trzeba mu cały czas przypominać, że ma niewinną polską krew na swoich niemieckich łapach. Propagandowe tuby medialne ciągle malują Tuska jak wielkiego politycznego króla Midasa, choć tak naprawdę wszystko, czego się ten szkodnik i zdrajca dotknął zamiast w złoto zamieniało się w śmierdzące guano. Warto przypomnieć jak brytyjska prasa podsumowała osiągnięcia Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Nazwała go: „Gangsterem za trzy grosze, aroganckim łobuzem, diabelnym euromaniakiem, żenującym głupim arogantem, protekcjonalnym pacanem”.
Jest jeszcze jedna wielka zbrodnia Tuska popełniona na polskim narodzie. Ponad dziesięć lat temu nazwałem go „Neronem znad Wisły”. Do dziś trwa spor historyków o to czy rzeczywiście za pożarem Rzymu z 64 roku po Chrystusie stał Neron. Jednak nie powinno być sporu co do tego, że Tusk z rozkazu Berlina postanowił podzielić Polaków i rozpalić miedzy nimi wielki spór i wywołać wewnętrzny bratobójczy pożar. Polska od dawna jest wielkim problemem nie tylko dla Niemiec i Rosji, ale dla całej neomarksistowskiej międzynarodówki. Każdego dnia z coraz większą wyrazistością odkrywamy wielkie błogosławieństwo i dar Opatrzności, jakim jest monolityczność etniczna, religijna, kulturowa i językowa w naszym państwie. Problem w tym, że to, co jest błogosławieństwem dla nas, dla naszych wrogów jest wielkim przekleństwem. Skoro jesteśmy tak jednorodni to przecież oczywistym jest, że postanowiono nas Polaków sztucznie podzielić i wmówić nam, że tak naprawdę krainę między Odrą a Bugiem zamieszkują dwa zwaśnione, zwalczające się i zupełnie obce sobie plemiona. Zapewniam, że ten sztuczny i wymyślony podział nie zrodził się w głowach miejscowych polityków i tutejszych speców od inżynierii społecznej. Co najwyżej można powiedzieć, że zorganizowano na naszej ziemi cały zaciąg zdrajców, agentów, karierowiczów i jak to zwykle bywa, całą zgraję usłużnych pożytecznych idiotów, którzy ten spór i nienawiść podsycają. To właśnie, Herr Tuskowi Berlin powierzył rolę głównego podpalacza, który pomorze podporządkować Polskę niemieckiemu hegemonowi, cały czas dokładając do tego pieca rozniecającego podziały. W artykule, „Widmo rozbioru trzeciej generacji”, wybitnego krytyka literackiego i pisarza, Antoniego Libery czytamy: „No cóż, wiadomo przecież, że Polska samodzielna, a zwłaszcza mocarstwowa, to głównie chaos, nierząd i nieustanna anarchia. Natomiast podzielona i podporządkowana stabilnym hegemonom wydaje ze swego łona to, co ma najlepszego – Chopina, Mickiewicza, Conrada, Skłodowską-Curie. Gdzie szukać podobnych wielkości przed XVIII wiekiem? Na czele Europejskiej Rzeczpospolitej Polskiej powinien stanąć rzecz jasna „zapadnik” Donald Tusk, fenomenalnie zgrany z kanclerz Angelą Merkel i w ogóle z Niemcami, a jednocześnie otwarty na politykę Rosji i, mimo surowej miny, żywiący skrytą sympatię do prezydenta Putina”.
Ostanie sygnały wyraźnie wskazują na to, że Tusk jednak wraca do polskiej polityki. Ten antypolski szkodnik i zdrajca nie ma żadnych hamulców, ale także żadnego wyboru. On nie może odmówić wykonania kolejnego rozkazu wydanego mu przez niemieckich zwierzchników, którzy od początku zaprogramowali jego polityczną karierę dbając jednocześnie o profity gwarantujące mu bardzo dostatnie życie. Dlatego każdy Polak powinien raz na zawsze zapamiętać sobie te słowa zasłużonego opozycjonisty z czasów PRL, Krzysztofa Wyszkowskiego: „Donald Tusk jest Wałęsą bis. Jest podobnie jak Wałęsa agentem, ale niemieckich służb, wysforowanym na wybitnego polityka. To zawodowy oszust”. Powinniśmy mu zgotować takie powitanie na jakie zasługuje wysługujący się Berlinowi zdrajca. A więc: Czekamy na ciebie niemiecka zarazo.
Artykuł ukazał się w tygodniku „Warszawska Gazeta”
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9183
Czyli będąc w kilku widziałeś w wielu, ale nic o niczym nie napisałeś. Jak to mawiał Tusk - nienormalność.
Bo normalność polega na tym, że - dajmy na to w Koszalinie - widziałeś stroje kaszubskie na targu rzemieślniczym... którego tam nie ma.
Tak więc kłamstwem sam się charakteryzujesz.
Dreifarbig.
PO zostało utworzone w 2001 roku(podobnie jak PIS) i było to związane z nową polityką USA administracji G.W. Busha, zwanej przez politologów "polityką przyciągania Rosji do Zachodu" po nieudanej wasalizacji Rosji w latach 90-tych XX wieku(okres jelcynowskiej smuty) i przejęcia władzy przez tzw. siłowików(służby + kompleks militarny) z W.Putinem na czele, który miał na celu przywrócenia Rosji pozycji globalnego gracza po rozpadzie ZSRR, którą uznał za największą tragedię XX wieku i w obliczu rosnącej konkurencji dla "Pax Americana" przez coraz silniejsze Chiny.
USA zapraszały Rosję Putina do współpracy a Putin udawał, że wchodzi do gry, bo USA/Zachód umożliwiał mu dodatkowe wpływy do budżetu(polityka rosnących cen ropy i gazu), czyli brał kiedy dawali i wchodził do ekskluzywnych klubów Zachodu(G8, G20) do czasu aż uznał, że USA/Izrael/Zachód narusza interesy Rosji (BW, Syria)
Wybory w 2005 roku miały wyłonić rząd w Polsce uległy polityce USA, Niemiec, Francji wobec Rosji, czyli PO-PIS i prezydentura dla Tuska.
Wyborcy polscy sprawili scenarzystom psikusa i odtąd Niemcy poprzez swoja agenturę z Tuskiem na czele, atakują wściekle PIS a w czasie szczytowego okresu polityki resetu USA-Rosja, postanowili ściąć głowę polskiej elicie, co zostało zrealizowane 10.04.2010 roku.
Jeśli Tusk powróci do polityki polskiej, to będzie upokorzenie bezzębnej władzy "dobrej zmiany", bo jego miejsce jest w więzieniu a nie na salonach polskiej polityki.
Tobie też się cóś w mózgownicy popsowało na wieść o ewent.powrocie Tuska do polskiej polityki? Widać,że tak po tych kretyńsko-debilnych i dawno już wyświechtanych inwektywach o Tusku jako agencie (płatnym!) Niemiec. Zapomniałeś jeszcze dodać dziadka z Wehrmachtu i samego Donalda w roli kochanka Merkelowej i szpiona rosyjskiego w Brukseli. Ale przynajmniej wsadziłeś w te swoje głupkowate wywody zamach smoleński,za który przecież odpowiada Tusk i to bardziej niż Putin.
Im szybciej Tusk wróci do Polski, tym szybciej pociągnie PO na śmietnik !
Po pierwsze przypomnimy Polakom jego niemieckie pochodzenie i jego agenturę „Oskar” !
Po drugie, przypomnimy Polakom jego zasadę, że Polskość to nienormalność !
Po trzecie, przypomnimy Polakom co obiecywał a nie zrobił, i co obiecywał, że nie zrobi, a zrobił !
Po czwarte,, przypomnimy Polakom o tym, że pozwalał kraść miliardy członkom PO z OFE, WAT i spółek skarbu Państwa !
Po piąte, przypomnimy Polakom ich dziesiątki afer kradzieży i korupcji !
Przypomnimy Polakom także jego zlecenie na zamach Smoleński !
I na koniec przypomnimy Polakom, że okradł Polaków na wiele milionów wiedząc że Amber Gold to lipa jak wyznał jego synek, że wydał rozkaz strzelania do górników z broni gładkolufowej, że za jego rządów na nic nie było piniędzy dla obywateli, a oni biesiadowali w „Sowa i przyjaciele” za państwowe pieniądze !!!
// a oni biesiadowali w „Sowa i przyjaciele” za państwowe pieniądze !!!//
Jednym z biesiadników był doradca premiera Tuska, niejaki Pinokiusz M.
Po pierwsze przypomnimy Polakom jego niemieckie pochodzenie i jego agenturę „Oskar” !
Po drugie, przypomnimy Polakom jego zasadę, że Polskość to nienormalność !
Po trzecie, przypomnimy Polakom co obiecywał a nie zrobił, i co obiecywał, że nie zrobi, a zrobił !
Po czwarte,, przypomnimy Polakom o tym, że pozwalał kraść miliardy członkom PO z OFE, WAT i spółek skarbu Państwa !
Po piąte, przypomnimy Polakom ich dziesiątki afer kradzieży i korupcji !
Przypomnimy Polakom także jego zlecenie na zamach Smoleński !
I na koniec przypomnimy Polakom, że okradł Polaków na wiele milionów wiedząc że Amber Gold to lipa jak wyznał jego synek, że wydał rozkaz strzelania do górników z broni gładkolufowej, że za jego rządów na nic nie było piniędzy dla obywateli, a oni biesiadowali w „Sowa i przyjaciele” za państwowe pieniądze !!!
już drugi raz z rzędu w tym samym miejscu powtarza te wszystkie zmyślone historie o Tusku,bo widać jak bardzo chciałby,żeby ktokolwiek poza ciemnym ludem w to uwierzył. A dlaczego Tusk nie jest ścigany karnie za te wszystkie zbrodnie,mądralo - hę?
P.S. Przepraszam,ale byłabym zapomniała,że wiekopomne komentarze Kudły,to tylko wyszydzanie wpisów i komentarzy zaczadzonych propagandą fanatyków Dojnej Zmiany w rodzaju Angeli czy Sake.
Dlaczego?
https://wpolityce.pl/polityka/556760-szef-ibris-u-tusk-nie-jest-recepta-dla-opozycji-na-wygrana
Polska rosnie w siłę, szykuje się nastepny przypływ pieniedzy, co wybije nasz kraj juz na całkowitą niezaleznosc, a to nijak nie pasuje ani Rosji, ani Niemcom .
Wszelkie próby upadku rządu spaliły na panewce, pozostała tylko opcja zerowa, do ktorej przybędzie juz sprawdzony niezawodny wykonawca.
Bo coz, nie o dobro Polski chodzi, skoro się tej Polski tak bardzo nienawidzi.
Dziwi mnie tylko, jak spokojnie przyjmujemy Niemca, sprawdzonego szkodnika, do RRZĄDZENIA POLSKĄ, czy jeszcze nam mało.
Przeciez ten szkodnik powinien bac się przekroczyc nasze granice, a coz dopiero "rządzić", ograbiac, niszczyc od nowa nasz kraj i ludzi.
https://www.miesiecznik…
biedna kobieto! Coraz bardziej pogrążasz się w tej swojej paranoi nie widząc jak się kompromitujesz swoimi wiekopomnymi wypowiedziami, np.: Tusk wróci, obawiam się ze tylko po to, zeby ufundowac ekipie rządzącej nastepny Smolensk
No jasne;Tusk wsadzi do samolotu Kaczyńskiego z tymi jego przydupasami i wysadzi ten samolot w powietrze, gdy znajdzie się nad Rosją - dobre,ale durnowate...
czyli sensacyjne kulisy oczekiwania na powrót Donalda Tuska
- Ile waży ulotka? Czy wielcy ludzie mogą zniżyć się do jej rozdawania? Komu spadłaby korona od bycia blisko ludzi? – pytał Franek.
Dzisiaj musimy być wszyscy razem. Jeśli bowiem jesteśmy oddzielnie, to nie jesteśmy razem i nie możemy razem zrobić tego, co da się zrobić tylko wspólnie, choćby nawet nie udało nam się zapamiętać, co trzeba wspólnie zrobić albo choćby nie było nic specjalnego do zrobienia
– mówił Rafał raźno gestykulując.
Nie ma alternatywy wobec współpracy środowisk i osób, które nie akceptują obecnych porządków. Na wszelkich polach i opartej na elementarnym zaufaniu. W końcu jedziemy na tych samych wózkach
– dodał Grzegorz uśmiechając się tajemniczo.
Mamy jakoś wspólnie powitać Donalda czy nie jest jeszcze wiadomo, kiedy go do nas dostarczą
— spytał Sławomir.
Borysie, czy ty z nim coś ustalałeś?
Ustaliłem tylko, że w następnym tygodniu spotkamy się po raz 1749 i wtedy już na pewno będą znane jakieś szczegóły
– odparł Borys.
Uważam, że porozumienie po naszej stronie musi być jak najszersze, także co do tego, kto i jak ma witać Donalda
— wtrącił się Rafał.
Ja jestem patriotą naszego kręgu i mi zależy na tym, żeby ten nasz krąg był najsilniejszy. Ale jestem też patriotą samorządów i zależy mi na tym, żeby samorządy były silne i żeby nie pozwolić wszystkiego centralizować. Natomiast oczywiście, że drugim krokiem będzie porozumienie z Szymonem, z Włodkiem, z Władkiem, dlatego że bez tego porozumienia nie wygramy
– dodał Rafał.
Proszę zobaczyć, jak zmieniła się współpraca naszych grup od planu wycieczki do Brukseli do jesiennych spacerów po parku. W pierwszym wypadku było blisko, ale nie udało się dołączyć Roberta i pojechali nieliczni. Gdybyśmy wtedy byli razem, przynajmniej zablokowalibyśmy decyzję, że wszyscy nie mogą jechać
— tłumaczył Grzegorz.
Chwilę później, ruszając jednym blokiem, udało się zabrać kierownikowi większość na stołówce, co procentuje do dzisiaj. Co wybory jesteśmy mądrzejsi, teraz przyszedł moment na wyciągnięcie wniosków
– dodał Grzegorz.
cdn.
– mówił Rafał.
Jeżeli potwierdzą się doniesienia, że Borys nosi się z zamiarem rezygnacji, będziemy mieli do czynienia z zupełnie nową rzeczywistością, oczekuję, że będziemy wtedy mieli jasne deklaracje co do aspiracji Donalda
— dodał Rafał.
Ja widzę u Borysa gotowość do ustąpienia na rzecz Donalda, a to nowa okoliczność
– zauważył Sławomir.
Oby Donald rozdawał ulotki, a nie karty
– włączył się zazwyczaj roztargniony Franek.
Uważasz, że Donald ma wrócić, aby rozdawać ulotki? Drogi Franku, mam wrażenie, że jesteś młodszy niż myślałam
– zirytowała się Iwona.
Twierdzisz, że Donald nie poradziłby sobie z rozdawaniem ulotek?
— spytał Franek.
Pytanie Franka jest typowym działaniem mediów, by pytać ludzi bez znaczenia
— włączył się Szymon, kiedyś rzucający młotem.
Zwyciężymy, jeśli liderzy, razem z młodszymi stażem, będą ramię w ramię, z ulotkami, z kawą co rano na dworcu, w terenie, z otwartością na inne postawy, szczerą rozmowę i po prostu blisko ludzi. To nie zniewaga, tylko konieczność
– tłumaczył Franek.
Ile waży ulotka? Czy wielcy ludzie mogą zniżyć się do jej rozdawania? Komu spadłaby korona od bycia blisko ludzi? Czemu młodsi mają czelność mieć swoje zdanie i chcą być traktowani po partnersku?
— pytał zdenerwowany Franek.
Wiele osób jest być może przewrażliwionych na punkcie Donalda. Widzą w nim świętego, którego trzeba nosić w lektyce. Moje pokolenie i ja uważamy, że trzeba podchodzić do wszystkich po partnersku
— dodał Franek.
I zapewnił, że „wierzy w pokolenie Rafała, które powinno przewodzić, narzucać narrację i prowadzić do zwycięstwa”.
cdn.
https://wpolityce.pl/polityka/556621-sensacyjne-kulisy-oczekiwania-na-powrot-donalda-tuska
Zasady awansu do następnej edycji jakby wyrwane z księgi dżungli bezhołowie.
To zbiór dla zasady bez zasad. Konkludując, myślę, że jest to najlepszy program
dla opozycji. W skrócie; nikt nie wie, kto i dlaczego awansuje i zdecydowanie najważniejsze;
o co w programie chodzi?
Fakt, jeszcze ktoś zapyta, jaki ma program?
Tak go zabolała porażka wermachtu z angolami
Mój Boże.
na określenie zdrajca Tusk by się obraził i słusznie, bo nie jest Polakiem. Tusk został zwerbowany już dawno temu, nie wiem kto go zwerbował, ale możliwe że sam się zgłosił, możliwe że z naiwności, ale ktoś zauważył, jak u Wałęsy, że można go wykorzystać do innych celów, widząc jego pazerność, oraz to że jest próżny i leniwy, to chyba jedyny polityk - premier, nie tylko w Polsce, który wolał grać w piłkę niż rządzić, rządzenie oddał w ręce oszustom i hochsztaplerom, wyprowadzającym z Polski mld. Pamiętam jak w TVNnie był wybrany za najlepiej ubranego polityka w sejmie. Jak dla mnie niepojęte jest, że są ludzie, którzy chcą powrotu niemieckiego agenta, wytłumaczeniem może być to, że agentów niemieckich i nie tylko, mamy w Polsce dostatek, najgorsi są ci, wyhodowani na polskiej krwi.
powinna pisywać scenariusze do kabaretów,zwłaszcza politycznych,niech się ciemny ludek trochę podnieci,a trochę ubawi. No i co za wspaniała fantazja w głowie tej najmądrzejszej (jak sama sądzi) komentatorki na NB:Tusk wstąpił do wywiadu niemieckiego z 2 powodów: pazerności na kasę i własnej głupoty. Ale kiedy to zrobił - Sake milczy tajemniczo. A przecież nie jest tajemnicą że Tusk wstąpił do niemieckiej Abwehry z polecenia swojej NRD-wskiej kochanki niejakiej Merkel Anieli,bowiem wcześniej sprawdził się jako doskonały agent Mosadu i sowieckiego GRU,a zwłaszcza Smiersza. Ileż on rozpracował i wydał obcym państwom wybitnych polskich działaczy patriotycznych z obozu Zjednoczonej Prawicy,czego skutkiem stał się widoczny obecnie rozpad tego obozu zapowiadający jego rychły upadek...