Zaspawany WSIowy prezydent w betonowej oprawie.

Jakiś czas temu juz wypadłam z NASZYCHblogów i tak zostało, ale jednak ciągnie wilka do lasu, co i rusz zamiezczam swój komentarz do rzeczywistości. Tak i teraz. Nie mogę się oprzeć. Wielu pochodzi z małych miast. Ba, pewnie nawet większość, bo w końcu w Polsce wielkie miasta są w mniejszości, jakkolwiek bardziej są zamieszkałe (przynajmniej w tygodniu roboczym, bo wiadomo, ciągnie wilka do lasu a mieszczuchy zostały generalnie wybite jeszcze za niemca, głównie z racji wykształcenia, co jednak regułą już nie było). Ja również i jak w soczewce skupioną rzeczywistość obserwuję w swoim małomiasteczkowym świecie. Ale do rzeczy. Dorzeczy opublikowało taśmy i słusznie, szkoda, że tak mało. W zasadzie treść nie wnosi nic nowego, jedynie potwierdza to, co już wie większość społęczeństwa. Nastroje społeczne są ewidentnie anty-PO i antybronkowe, ale co z tego, skoro sam Bronek nie jest antyprezydencki? Wystarczy, że facet ma parcie na szkło a jego WSIokowe zaplecze ma parcie na władzę absolutną. Im się marzy nowoczesne państwo komunistyczne o demokratycznej twarzy Tuska i Bronka Komorowskiego. Wiadomo, inne łapska ich tyłki posadziły w fotelach, które zajmowali w czasie swojej kariery, inne wkładały im w garść stery państwa, ale póki co mniejsza o te łapska i ich właścicieli. Ja jestem nawet i skłonna przyjąć, że ten Bronek to w młodości (tej wczesnej) bardzo obiecujący chłopak był, ale zakochał się w nieodpowiedniej dziewczynie i wszystko przepadło. Tak, ja jestem nawet skłonna przyjąć, że on się w niej zakochał, bo cholera jedna cholernie ładna była, jak była młoda. Jej pochodzenie jednak a w zasadzie rodziciele, nie mogli pozwolić na taki mezalians polityczny. Po jaką cholerę im w rodzinie kapuś. I wmanewrowali młodego zieńciunia w kabałę, z której bez ich pomocy wywinąć się nie mógł a potem całe życie pędził z brzemieniem popełnienia i wdzięczności, i zależności, i ...strachu. Jak niewolnik. Tak, ja jestem skłonna uwierzyć, że on to wszystko ze strachu, że on nawet miał dobre chęci i nawet próbował, jak umiał ostrzec kiedyś, ale nie został zrozumiany i nie udało się. I ja jestem skłonna uwierzyć, że on, niewolnik, marzy o wolności (to nawet byłoby zrozumiałe) i że on chce tę wolność odzyskać (bo kto by nie chciał). Tylko po jaką cholerę ja mam go wybierać na prezydenta? Po jaką chorobę ja mam zgadzać się żeby nami jakiś niewolnik rządził. Dlaczego, jakim prawem on do nas woła, mówi o wolnosci, dopomina się o głosy, zaufanie, szacunek itd.? Ano dlatego, że on wie, że nie sam jest zniewolony i wie, że tylko wolny naród może go uwolnić. Pokrętne tłumaczenie co? Może to mało wiarygodne, ale ja nie o tym chciałam. Mnie chodziło o nastroje po debacie i to co dzieje się na mojej głębokiej prowincji, gdzie nikt głośno o Bronku nie wspomina, przynajmniej nie o TYM Bronku. O ile przez te wszystkie lata manipulacji społeczeństwem, kłamstw medialnych i propagandy gebelsowskiej, mimo rządów SLD czy teraz PO, mieszkańcy mojego małego miasteczka wciąż pozostawali lidźmi wolnymi. Tu wiadomo było, kto na kogo donosił, kto był w partii i kto był "czerwony" do krwi. I ci są, ale oni nie liczyli się przez te wszystkie lata, nawet przez lata rządów MIllera, w najczarniejszym ich okresie. W pierwszej turze też było cicho. Ot, 200 sztuk ich się znalazło a może i mniej, bo wśród tych dwustu było pewnie ze 30% pożytecznych idiotów (jeden nawet mnie nawiedził ostatnio i tłumaczył, że w sumie Duda nie jest zły tylko ten Kaczor za nim stoi, pieniacz jeden...). I proszę sobie wyobrazić, teraz, na kilka dni przed wyborami, po pierwszej debacie a przed drugą debatą, w moim mieście zaczęły krążyć indywidua dumne, nabuczone, z oczyma pełnymi nienawiści (wiadomo, że kto jak kto, ale ja to na Dudę zagłosuję), ze wzrokiem mówiącym: gdybym mógł, zabiłbym cię s... pisowska. W mieście pojawiła się masa małych plakacików, których nie mieli odwagi nakleić na plakaty A. Dudy, ale zawsze ovok. Ot, chyba dla kontrastu. I nagle moje małe peryferyjne miasteczko poczuło atmosferę gorączki wyborczej... W tej gorączce oni, te 200 sztuk czuje sie już zwycięzcami... Ludzie zaczęli pokazywać indywidua palcami, kiwają głowami i nie mogą uwierzyć. Nie bardzo rozumieją skąd to, co to, dlaczego... Bo do tej pory cicho siedzieli, a tu nagle poruszenie, ruch agitacyjny. Niby późno, ale jednak o czymś świadczy - o DETERMINACJI. Ten facet jest potrzebny temu środowisku jak powietrze. Ten gość jest spalony, wystawiając gościa, który robi za idiotę i wydaje się być idealną marionetką, mieli spokój z wychylaniem się sztuki przed szereg, ale nie pomyśleli, że idiota szacunku nie wzbudzi i nie pomoże wygrać. Można go nawet naćpać (o ile to prawda, że facet był zdrowo napróty), ale nic to nie da. Osobiście sądzę, że Komorowski, człowiek z monstrualnym przerostem ambicji nad możliwościami świetnie realizuje się za pieniądze przyjaciół SOWA i samej SOWy skupiającej skupiającej, kogo tam skupia. Jest mu dobrze z tym, jak żyje i wybielać go nie ma sensu. Taki niewolnik nawykły do niewoli i nie niosący wielkiego brzemienia niewolnictwa i poddaństwa. Ba, jemu może nawet się wydaje, że jak go tam namaścili na taki urząd, to on już hersztem tej bandy jest. Może nawet, jak Sienkiewicz, władzę sprawuje na telefon (o ile gołębie nie noszą mu wiadomości, bo coś on ma problem z ptakiem, tylko nie umie go nazwać). W każdym razie facet jest niewolnikiem, zakładnikiem życiowych wyborów, związków, powinowaceń i zdarzeń oraz przestępczych organizacji, które, chce czy nie, musi firmować swoim nazwiskiem. Będąc sam niewolnikiem nie może myśleć jak człowiek wolny i samej wolności ani rozumie ani nie kocha. On wolnych ludzi nienawidzi. On wie, że jemu nigdy nie będzie już dane oddychać powietrzem wolności. Jego wolność oznacza kolejną niewolę. Cóż za paradoks? Zwyczajna kolej losu. "Nie ma przypadków, wszystko jest celowe". To dlatego Komorowski nie jest osobą, która - nawet przy największym pragnieniu - mogłaby Polsce przynieść coś dobrego - cokolwiek. Wszystko to zaś odnosi się do niego w takim samym stopniu jak i reszt PO i dlatego całą reszta tej zgrai pożytecznych idiotów, z których każdy ma swego" anioła polityki", jest dla Polski niebezpieczny i niesie jedynie zniszczenie. Destrukcja to ich drugie imię, bo ona zaczyna się w nich samych. Dla nich nie ma wolności. I oni to wiedzą. Nie ma jednak w nich już tego pierwiasta, który mógłby być światełkiem w tunelu, ich osobistego wyzwolenia, ocalenia człowieczeństwa. Nie ma. Komorowski w czasie debaty zachowywał się jakby nadawał szyfrem, w ogóle w czasie kampanii posługiwał się jakimiś mało zrozumiałymi obrazami a jednak jakby był przekonany, że jest zrozumiały. Nie wykluczone, że zrozumiano go bardzo dobrze. Przekonamy się po niedzieli. Aktywność małomiasteczkowych aparatczyków, kiedyś SB a dziś - PO nic nie znaczy. Jak wiele innych spraw ma jedynie uwiarygodnić niespodziewane zwycięstwo Komorowskiego. Bo jak skomentować fakt, że całe przedpołudnie radio - jedno drugie, trzecie... - mówiło o ... - uwaga! - zwycięstwie Komorowskiego w debacie TVn? Dlaczego? Z tego samego powodu. Zwycięstwo w II turze wyboów musi mieć swoją przyczynę. Wiadomo: nie ma przypadków, wszystko jest celowe. I nie bezcelowe są działania rządzącego szamba. Tu nie o samą perfumerię chodzi, nie o wizerunek, nie o bezsilność. Oni nie są chimerą bez zębów. To bardzo niebezpieczni ludzie, oszuści, mordercy, kłamcy... To ludzie tak bogaci, że większości z nas nie śniły się nigdy takie pieniądze. Ba, nie wiem czy któaś skarbówka takie widziała. Mają za co, mają motyw, powody, możliwości. Jeśli będzie trzeba ukręcą łepek. Jeśli tego nie robią to wy łącznie dlatego, że jeszcze, jeszcze nie muszą... Dziadek komuch od Bronkowych plakatów też nie rzucił mi się do gardła. Bo spotkał mnie na ulicy, bo ktoś mógł widzieć, bo ja mu zeszłam z drogi (ma prawo wieszać jak i ja...) ...bo jeszcze nie musiał. Panie w kiosku, gdzie kupuję codzienną mówiły, że gdyby musiał, zrobiłby to. Gdybym zaś mogła wsadzić go więzienia, odebrać koryto, prestiż, włądzę... Może i jestem nawiedzona, ale sądzę, że Lech Kaczyński wraz z innymi zostali zamordowani z premedytacją a polacy brali w tym udział (co nie znaczy, że jesteśmy narodem sprawców). Zginęli, bo właśnie chcieli odebrać to wszystko, bo stali na drodze. Bo miałą miejsce taka sytuacja jak dziś: realna szansa na zmiany na trwałe. Na takie zmiany oni nie pozwolą i zrobią wszystko, by temu zapobiedz. WSIowy beton. Komorowski zaś jest do nich przyspawany. Kury... Kury dziobią bezmyślnie i grzebią... Gołębie... srają na parapet, gruchają od trzeciej rano do wieczora i podobno roznoszą wiadomości. Dudy mało i nie zadziobali wygrzebanymi rewelacjami. Próbowali ubrudzić mu wizerunek swoimi odchodami a wiadomości roznoszą od rana. Ciekawe, jakiego jeszcze ptaszka prezydentowi podsunąć? Wypchanego idyka? Ktoś tu z boku mówi, że to nie indyk, to ... To się inaczej nazywa.