Trzecia kadencja prezydencka. Kim jest Prezydent dla Polaka?

Kampania trwa, choć w zasadzie nie jestem pewna, czy właściwie ją postrzegam. Mam bowiem nieodparte wrażenie, że właściwą kampanię prowadzi jedynie kandydat PiS, czego swoistym symbolem mogą być prezentowane dziś paki z półtorej milionem podpisów. Nie to, żeby ta ilość była jedynie wyrazem, przejawem kampanii... No, zupełnie nie. Ta demonstracja poparcia społecznego jest potrzebna choćby ze względu na państwowe sondażownie, których wyniki prac zależą od aktualnych wiatrów prezydenta, znaczy, od tego, co aktualnie jadł na obiad.

Mówiąc, o tym, że tę kampanię prowadzi na serio tylko pan Duda, myślałam o zapale, zaangażowaniu poszczególnych kandydatów i o ich wierze w zwycięstwo. Zresztą, może i właśnie to ostatnie jest kluczem do zrozumienia sprawy. Zasadniczo każda kampania oferuje wyborcom mniej lub więcej emocji a kandydaci biorąc w niej udział starają się zaciekawić wyborców, przekonać, zjednać do siebie. Czynią to zaś dotykając każdego z osobna jeśli nie dłonią, wzrokiem, to werbalnie - mówiąc obrazowo o problemach nurtujących każdego z nich tak, by każdy z nich poczuł się właśnie dotknięty i to do żywego. Tymczasem, wszyscy kandydaci, mówiąc młodzieżowym slangiem, zbastowali. Jakby było coś, co owszem każe im brać udział w tej kampanii, ale oni robią to tak dla formalności, jakby znając wyniki nie mogli wykrzesać z siebie już żadnego entuzjazmu.

Jedyną osobą spośród kontrkandydatów dr Dudy, która jakoś stara się być przekonująca, jest Korwin-Mikke, ale i on w tej roli nie wypada najlepiej. Nie wspominam o słabiutkim zapale pani dr Ogórek, ani o planktonie kandydackim. Nie mówię o kandydacie PSL, którego sztab już na starcie spalił wysiłki Jarubasa podczas konferencji, gdzie ten z zażenowaniem kręcił głową i chował twarz w dłoniach. B. Komorowski jest równie niemrawy jak reszta towarzystwa a wyśmiewane w Internecie wysiłki jego sztabowców od Twittera są jakby celową imitacją jakichś działań.

No, bo niby są te Bronkobusy, jakieś spoty, twitty, konferencje, spotkania, przemówienia..., ale nie ma w tym za grosz autentyzmu.

Przez cały czas obserwowałam kampanię, ale nie była ona w stanie mnie "porwać", rozemocjonować. No, niczym nie puści. Był prezydent i pojechał: przyszedł, wdrapał się na mównicę, przeczytał, zlazł i pojechał. Przed wyjazdem trzasnął sobie focię z kim popadło, bo to nigdy nie wiadomo, komu się odmawia i lepiej wyborców, potencjalnych współpracowników nie drażnić a zdjęcie jest tylko zdjęciem i o żadnych wspólnych zajęciach nie świadczy. Taki sport. Taki mamy klimat...

W zasadzie mam wrażenie, że to nie prezydent kandyduje, że on tylko użycza twarzy. Taka robota. Nie wiem tylko, czy temu facetowi tak mało płacą, czy on już widział wyniki, czy może boi się wygrać... To nie jest żart ani rzecz absurdalna, kiedy komuniści wszystko rozkradli i nie byli w stanie nic z tym zrobić, "oddali" władzę... W tym szaleństwie jest metoda.

Przeciętny Polak patrzy na swojsko nalaną facjatę w brylach akademickich i myśli, znam go, to prezydent. Nie wie o nim nic. Taka metoda. A co wie o Kwaśniewskim? Nic. Jolkę widział i córuni tyłek w Tańcu z gwiazdami, ale to tylko dlatego, że on już nie mógł zajść wyżej, by więcej zarobić. Co Ruscy wiedzą o Putinie? No, nic. "Skąd przyszedł, darmo śledzić, kto pragnie". Tu, nawet nie wiadomo, ile tych dzieciów ma. Wmawia się, że trzy sztuki więcej a równie dobrze może być - jak Lenin - pederastą, który zasłania się akrobatkami.

Komorowski swego czasu udzielał wywiadów w antycznym fotelu pozując na arystokratę, czym niewielu przekonał i co szybko zakwestionowali biografowie. Widać chłopak zakochał się niegdyś w historii i zapragnął mieć w niej swoje miejsce - za wszelką cenę... Na arystokratę podryw wyborczy już nie pójdzie, bojąc się więc ośmieszenia, zrezygnował z tego wątku w ogóle, ale jestem pewna, że jak tylko poukłada PO to sobie, podniosą to jako niekwestionowaną prawdę, dogmat wyborczy. Póki co, prezydent milczy w tej kwestii i tematu unika a zażenowane jeszcze otoczenie idzie w ślad z nim. Nie wiedzą jeszcze, jak reagować i na co: na jego święte oburzenie i urażenie, czy poczucie wstydu zabarwione spora dawką bezwstydu.

Polak patrzy na gębę prezydenta i już wie, że to ten wieśniak, co pali na działce graty, piecze kiełbasę na grillu, fotografuje się w slipach i pokazuje te zdjęcia publicznie, bo młody na nich był i chyba ładniejszy (z akcentem na chyba). To ten swojski gościu, który bardziej niż prezydenta, przypomina jakiegoś wójcinę z zapadłej dziury, którego wybrali, bo z każdym wypił i niejedno razem przeszedł - równy, swój chłop...

Nie mam zamiaru obrażać tu żadnego wójta w Polsce, chodzi mi raczej o proporcje i kompetencje. Każdy z tych ludzi, czasem bez wykształcenia, pełni funkcję na określonym szczeblu samorządu i pełni ją nawet bardzo dobrze - zarządza jak własnym folwarkiem w najlepszym tego znaczeniu. Niemniej jednak, większość z nich kandydując na fotel prezydenta, zrobiłaby z siebie pośmiewisko a sam urząd ośmieszyła. I to właśnie robił przez ostanie lata B. Komorowski a jego ekscesy w Japonii to tylko pewna (jego) norma.

Zatem, co? Patrzą ludzie i widza klowna? Czasem tak.

Niestety, to bardzo mylne wrażenie. Takie ma być. To tylko poza dobrotliwego, gamoniowatego półgłówka, który wprawdzie ma akademickie okulary i uniwersyteckie wykształcenie, to ma również w tym wykształceniu braki już na poziomie pisowni i ortografii a przy tym braki wiedzy wynikające z uwarunkowań ideologicznych - kończył studia w czasach, kiedy polska historia postrzegana i przekazywana była w sposób dość specyficzny, żeby nie powiedzieć zgodnie z prawdą -kłamliwy. Dlatego gotów jest np. czcić ofiary Żołnierzy Niezłomnych.

Na spędzie Po, zaraz na początku kampanii, zobaczyłam innego B. Komorowskiego. Drobny szczegół, ułamek sekundy... Wiecie, kobieca intuicja i zdolność do czepiania się właśnie szczegółów - zna to każdy mąż... Wyszedł Komorowski na mównicę. Wokół brawa, uśmiechy, wiwaty i oczekiwanie na przemówienie wodza. I jednocześnie na twarzach tych ludzi oczekiwanie na koniec. Na zasadzie, miejmy to z głowy, jak szkolna akademia, lekcja pokazowa, tanie przedstawienie - wyćwiczone i w szczegółach opracowane. Ale, wyszedł na mównicę i przez chwilę był sobą. Obcenił publikę. On nie patrzył wzrokiem oratora, który widzi jednocześnie wszystkich. On patrzył i oceniał ich twarze. Przez chwilę miał twarz bezwzględnego gościa, który każdemu dobierze się do skory. To nie był żaden gamoń, półgłówek, jowialny pan, swojski chłop. To była kreatura, która wyszła po swoje i brała, co w jej przekonaniu jej się należy. Jednocześnie, widziałam, że nikt w to nie wierzy.

Facet nie szukał miejsca, w którym ma stanąć, nie potrzebował zaproszenia, pomocy. On przyszedł, stanął i pewnym ruchem przygotował sobie stanowisko. Poprawił sprawnie mikrofon i rozejrzawszy się po sali, zebrał się w sobie i ... stał się Komorowskim jakiego znamy - miły uśmiechnięty, jowialny... Dopiero w tym momencie zdałams obie sprawę z tego, o czym wszyscy wiemy od lat, że facet ma powiązania z wsiokami, ze rodzinka żonki to umaczane komuchy, że były już prezydent renegat Ukrainy to jego bliski przyjaciel, że ten gość jest przez wielu posądzany o nielegalny handel bronią, kontakty z ludźmi wokół których giną niewygodni dla nich ludzie... Te sekundy, bo to nie trwało więcej, wystarczyły, by zdać sobie sprawę, że on faktycznie nie musi się starać. On może w ogóle olać sobie tę kampanię. Może nie podejmować dyskusji i mówić jednocześnie o dialogu. On może mieć ułożony jakiś schemat tej swojej kampanii i realizować ją pomimo wszystko, czasem modyfikując swoje karteczkowe wystąpienia w oparciu o bieżące wydarzenia. Może... I może mu to wcale nie zaszkodzić. Sondaże zaś mogą wahania opinii publicznej to w tę to w tę - o tak, byle się działo.

Bo przeciętny Polak ma już zakodowane, że aneks czy raport Macierewicza to bzdury większe od zamachu smoleńskiego i to niezależnie od tego, czy są sympatykami PO, SLD, PSL czy PiS. Tak, tak, nawet PiS. Osobiście znam takich którzy głosują na tę partię "pomimo" Macierewicza. Tego człowieka zdążono już nie tylko opluć, ale i zohydzić sporej części społeczeństwa. W najlepszym wypadku patrzą na niego jak na obiekt muzealny, który truje o poważnych sprawach w zbyt poważnym tonie. Dla tych właśnie powinno robić się happeningi ukazujące prawdziwą naturę PO, rolę, ideologię i kontakty Komorowskiego.

Polacy są zmęczeni. Potrzebują nadziei, szukają jej w Andrzeju Dudzie, w którym upatrują też polepszenia swojego losu. Oni już nie wiedzą, komu można wierzyć. Niby widza kłamstwa Kopacz i brzydki zapach przeszłości prezydenta, który nawet jeśli chciał być czysty i święty, to nieco zabrudził się fotografując się z byle kim. Bo, jak inaczej to wyrazić, co mogą myśleć Polacy, którzy miotają się czasem między pragnieniem realnego spożytkowania swojego głosu a marazmem, który każe im zostać w domu, bo i tak nic to nie da.

Boję się tych rzekomych tąpnięć sondażowych, które każdorazowo od dziesięciu lat zmieniają się na korzyść PO tuz przed wyborami, choć na początku PO traciła zbyt wiele - jak się mogło zdawać - by moc to odrobić i to w sposób często bardzo spektakularny, poprzez afery i skandale. Obok tego boję się kolejnych fałszerstw wyborczych, w których partia mająca kłopoty z przekroczeniem progu wyborczego, zgarnia wygraną spod nosa lidera, w których palcem pokazuje się te fałszerstwa, a sądy rozkładają ręce i mówią, że nic się nie stało. Boję się wreszcie, że czeka nas kolejne rozczarowanie, bo wsiokowe towarzystwo zadbało już o wyniki i wszystkie protokoły już czekają na jakimś zapleczu. Policzone, jak to PKW zapowiadał - ręcznie. Nawet pięciokrotnie, tak, by się zgadzało.

Czego bowiem można spodziewać się od ludzi, którzy współpracowali z okupantem mordującym Polaków na masową skalę, którzy kazali mordować i sami mordowali, którzy kradli, kłamali i manipulowali? Czego można spodziewać się po ludziach, dla których zabicie setki ludzi na oczach świata to pryszcz, którzy na ich pogrzebie rżą jak przysłowiowe konie, którzy opowiadają sobie anegdotki w odniesieniu do takiej tragedii? Czego spodziewać się po ludziach, którzy zaliczyli już afery w każdej z możliwych dziedzin życia polityczno-gospodarczego? Czego jeszcze się nie dopuścili? W zasadzie tylko sexafery w PO nie było. Może dlatego, że to by oznaczało, iż ktoś czymś się gorszy, że można w odniesieniu do tego towarzystwa stosować miary przyzwoitości, etyki, moralności, wierności, wstydu...

Pokaż mi swoich przyjaciół a powiem ci, kim jesteś.

Przyjaciel Komorowskiego podpalił swój kraj i kazał strzelać do swoich rodaków a potem uciekł i schronił się u okupanta swojego kraju (gdzie zapewne go ukatrupią, jeśli stanie się mało przydatny).
Przyjaciel prezydenta macha publicznie penisem, deklaruje apostazję, depcze wszelkie świętości i obraża Boga a z Kościołem walczy.
Przyjaciele prezydenta to prominenci czasów PRL.
Przyjaciele prezydenta to ludzie kręgów WSI.
Przyjaciele prezydenta to mafiozi od Skoków.
Mało:
prezydent ma takich przyjaciół, że musi się ich wypierać, bo wie, że te przyjaźnie należą raczej do wstydliwych, ze nie tylko nie należy ich eksponować, co należy je ukrywać.

Prezydent to jasnowidz, który przewidział, że Lech Kaczyński, gdzieś poleci a jego samolot spadnie... Wiedział też, że Lech Kaczyński nie żyje, pomimo tego, że nikt tego jeszcze na pewno nie wiedział... I stąd wiedział, że teraz on pełni obowiązki prezydenta. Ciekawe, czy dziś prezydent wie, czy będzie prezydentem?

A tak na marginesie, polskie prawo mówi o dwóch kadencjach prezydenckich, czy funkcja prezydencka marszałka nie wpisuje się w kadencyjność? Na mój gust ten gość chce objąć obowiązki prezydenta po raz trzeci z rzędu!

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika cichy

25-03-2015 [07:14] - cichy | Link:

witam panią.
z tym wzrokiem utkwionym w jednym pkcie jest coś na rzeczy..dobrze ze znalazłem kogoś kto myśli podobnie do mnie..czyli jak mówią mi wszyscy którzy mi mówią że "oni się nie interesują polityką'..kogoś kto myśli tak jak ja..czyli jest tak samo głupi..
metoda wzrokowo-punktowa jest wpajana tym co mają już mundurów nie nosić lub tym co umundurowaniem mają robić "specjalne"wrażenie..nie wiem czy oglądaliśmy tego samego gajowego jakiś czas temu..ja tez go widziałem.widziałem ten wzrok utkwiony w miejscu około 3 cm nad nosem..wydaje mi się że przez ową twarz przemknelo przerażenie i zmęczenie trudne do wyobrażenia..
Jedno jest pewne.bez przezroczystych pleksiglasowych skrzynek ze skanerem i licznikiem nikt poza gajowym nie wygra JUŻ NIGDY żadnych wyborów..11 maja w południe usłyszymy tylko ogłoszenie ich potencjalnych wyników..tak samo jak przy samorządowych..
z jedną myślą chciałbym panią zostawić..oni tam na wiejskiej doskonale już wiedzą że do parlamentarnych żadnego pisu i po na listach juz nie będzie..tendencja jest na conajmniej 3 nowe ugrupowania.. tylko dlaczego nikt tego oficjalnie na żadnej konfie nie powie juz teraz

Obrazek użytkownika Celarent

25-03-2015 [11:22] - Celarent | Link:

No, to nie dajmy się. Kiedy trzeba, idźmy zaraz nma ulice i nie bójmy sieoberwać po kostkach. Na dołku można nockę wytrzymać a kilku milionów nie zamkną. Tylko my oglądamy się na innych a wielu myśli, że to taka zwykła połajanka, że jest jeszcze czas. Niestety, już jest właściwie po czasie. Teraz walczymy o przetrwanie. Półtora miliona podpisó to wskazóka, jak wielu jest tych,, co na ulice wyjść mogą. I powinni. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Lektor

25-03-2015 [10:04] - Lektor | Link:

Bronisław Komorowski ze swoją formacją Platformą Obywatelską jest odpowiedzialny za tragedię smoleńską. Polska duma i godność narodowa została przez tych ludzi zdeptana i opluta. Symbolem tej sytuacji jest wrak samolotu gnijący poza granicami Polski.
Komorowski teraz mówi o zgodzie i bezpieczeństwie narodu !! Czy w Polsce nie ma procedur prawnych by poddać tego człowieka badaniom psychiatrycznym ? Co to za prawo, które dopuszcza do władzy szaleńców lub nie pozwala na ich usunięcie z najbardziej odpowiedzialnych stanowisk państwowych w sytuacji gdy jest oczywiste, że oni są niepełna rozumu ?
Ci ludzie z PO na najwyższych stanowiskach państwowych stanowią wyjątkowe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. To są nieuki i tchórze bez kwalifikacji zawodowych i moralnych.
Odpowiadają oni za całkowity upadek państwa, obyczajów, za transformację kraju leżącego w centrum Europy w dziki kraj. Oni muszą zostać zmieceni ze sceny publicznej z dożywotnim zakazem pracy na jakichkolwiek stanowiskach państwowych.

Obrazek użytkownika ba.a

25-03-2015 [10:41] - ba.a | Link:

I nie chce się wierzyć,że wypowiadający te słowa,to prezydent naszego kraju.

" Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania związanego z potrzebą odbudowy,w narodowym wymiarze, pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych Żołnierzy Wyklętych."

Obrazek użytkownika Celarent

25-03-2015 [11:18] - Celarent | Link:

Ja tam po tych personach wiele się nie spodziewam. Zaskakuje jedynie szczerość. Bo, że tak właśnie myślą, jest dla mnie oczywiste - oceniam po czynach. Ale, faktycznie, boli. Tym bardziej przeraża, że taki może siedzieć na stołku kolejną kadencję i wprowadzać te nowe standarty.

Obrazek użytkownika Celarent

25-03-2015 [10:38] - Celarent | Link:

Są procedury, ale najpierw trzeba by znaleźć procedury na prokuratoró wprowadzić a potem za katki wszystkich razem. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika kwintesencja

25-03-2015 [23:16] - kwintesencja | Link:

Nie ma skutku bez przyczyny. "Pokaż mi przyjaciół, a powiem ci kim jesteś". Oby nas nie uwiodły błędne mniemania. Oby nie zabrało nam oliwy do "lamp". Oby, oby, oby ...