Lament z zaświatów. "Niech nas bólem przeraża cierpienie z tęsknotą." Wzniosły, wstrząsający poemat żydowskiego poety Icchaka Kacenelsona (o nim samym poniżej) jest opowieścią o narodzie, który został w czasie wojny skazany na zagładę. Autor opisuje życie w getcie, wywózki, opłakuje swoich krewnych i przyjaciół, w dramatycznych strofach ujmuje niewyobrażalną tragedię. Opus obejmuje literackie notatki sporządzane przez 10 miesięcy okupacyjnego życia. Sam utwór /1 Kacenelson opracował w okresie między 3 października 1943 a 18 stycznia 1944 roku w obozie dla internowanych we Francji, w Vittel, gdzie manuskrypt został schowany w butelce i zakopany w ziemi. Odnaleziony po wojnie /2, doczekał się (dopiero!) polskiej publikacji w 1986 roku (wydawnictwo "Czytelnik") w znakomitym tłumaczeniu poety Jerzego Ficowskiego./3
Oryginał jest w języku jidysz (Lid fun ojsgehargeten jidiszen fołk / Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie), a część, z historycznego punktu widzenia, i w pewnym sensie dla nas obecnie najważniejsza, bo daje świadectwo o współwinie w Holokauście współbraci Autora, nosi tytuł
O BÓLU MÓJ
Jam jest ten, który to widział, który przyglądał się z bliska,
Jak dzieci, żony i mężów, i starców mych siwogłowych
Niby kamienie i szczapy na wozy oprawca ciskał
I bił bez cienia litości, lżył nieludzkimi słowy.
Patrzyłem na to zza okna, widziałem morderców bandy –
O, Boże, widziałem bijących i bitych, co na śmierć idą…
I ręce załamywałem ze wstydu… wstydu i hańby –
Rękoma Żydów zadano śmierć Żydom – bezbronnym Żydom!
Zdrajcy, co w lśniących cholewach biegli po pustej ulicy
Jak ze swastyką na czapkach – z tarczą Dawida, szli wściekli
Z gębą, co słowa im obce kaleczy, butni i dzicy,
Co nas zrzucali ze schodów, którzy nas z domów wywlekli.
Co wyrywali drzwi z futryn, gwałtem wdzierali się, łotrzy,
Z pałką wzniesioną do ciosu – do domów przejętych trwogą.
Bili nas, gnali starców, pędzili naszych najmłodszych
Gdzieś na struchlałe ulice. I prosto w twarz pluli Bogu.
Odnajdywali nas w szafach i wyciągali spod łóżek,
I klęli: „Ruszać, do diabła, na umschlag, tam miejsce wasze!”
Wszystkich nas z mieszkań wywlekli, potem szperali w nich dłużej,
By wziąć ostatnie ubranie, kawałek chleba i kaszę.
A na ulicy – oszaleć! Popatrz i ścierpnij, bo oto
Martwa ulica, a jednym krzykiem się stała i grozą –
Od krańca po kraniec pusta, a pełna, jak nigdy dotąd –
Wozy! I od rozpaczy, od krzyku ciężko jest wozom…
W nich Żydzi! Włosy rwą z głowy i załamują ręce.
Niektórzy milczą – ich cisza jeszcze głośniejszym jest krzykiem.
Patrzą… Ich wzrok… Czy to jawa? Może zły sen i nic więcej?
Przy nich żydowska policja – zbiry okrutne i dzikie!
A z boku – Niemiec z uśmiechem lekkim spogląda na nich,
Niemiec przystanął z daleka i patrzy – on się nie wtrąca,
On moim Żydom zadaje śmierć żydowskimi rękami!
Poniżej podaję biogram poety oraz umieszczam liczne, ważne wg mnie przypisy w celu "ostudzenia (także swojej) głowy" w tym chocholim tańcu, w jaki Polskę judząca hucpa wprawiła, gdy tak naprawdę powinny nas Polaków i Żydów cechować powaga i wymowne milczenie. Mam za każdym razem skurcz serca i łzy cisnące się spod powiek, gdy czytam ten poetycki lament (do Boga) oszalałego z bólu Ojca w pieśni drugiej:
Nie wie o tym, że żyję, o mojej tragedii.
Jakby mnie, patrzącego na nich, nie widziano,
ŻYCIORYS
Icchak Kacenelson (1.07.1886 – 1 (? - przyp. ZK).05.1944) – poeta, dramaturg (piszący w jidysz i po hebrajsku), tłumacz i pedagog.
Urodził się w 1886 roku w Koreliczach /4 koło Nowogródka na Litwie (obecnie obwód grodzieński – Białoruś). Początkowo wychowywała go babka. Mniej więcej od 6 roku życia zamieszkał z ojcem Jakubem Beniaminem Kacenelsonem, literatem piszącym po hebrajsku, który był dyrektorem chederów /5 w Zgierzu i Łodzi, gdzie młody Icchak przez kolejne 6 lat pobierał nauki. Odebrał tradycyjne wychowanie religijne. Wiedzę świecką zdobywał jako samouk. Z uwagi na problemy finansowe przerwał szkołę i rozpoczął pracę w fabryce włókienniczej. W młodości wraz z rodziną przeniósł się do Warszawy, gdzie współpracował z hebrajskimi czasopismami „Ha-Cefira” (założone przez Ch. Z. Słonimskiego i Nauma Sokołowa), „Ha-Dor” oraz z Jidisze Bibliotek, wydawaną przez Icchoka Lejba Pereca. W 1904 roku debiutował jako pisarz. Rozgłos literacki przyniósł mu napisany prozą w języku hebrajskim poemat Bi-g(e)wulot Lita (W granicach Litwy, 1909), poświęcony doświadczeniom młodości spędzonej na Litwie. Potem opublikował jeszcze kilka tomów poetyckich w języku hebrajskim. Pisał także utwory poetyckie i prozatorskie dla dzieci. Wiele jego wierszy, opatrzonych muzyką, weszło do kanonu żydowskich pieśni ludowych i dziecięcych. Tłumaczył na język hebrajski m.in. utwory Heinego.
Przed I wojną światową, razem z Szoszaną Feinstein, prowadził freblówkę /6, a potem także prywatną hebrajską szkołę powszechną. Założył świeckie I Gimnazjum Hebrajskie w Łodzi (w okresie międzywojennym kierował nim). W 1907 roku próbował założyć stałą scenę żydowską. Interesował się też teatrem hebrajskim, dla którego napisał wiele utworów, m.in. poemat sceniczny Ha-Nawi (Prorok, 1922). Od 1928 roku – wraz z Icchakiem Lewim – kierował Hebrajskim Studiem Dramatycznym Łodzi. W tym czasie tworzył też cieszące się popularnością pieśni, baśnie i utwory sceniczne dla dzieci i młodzieży, zebrane następnie i wydane w roku 1938.
Od stycznia 1940 roku przebywał w getcie warszawskim, gdzie współpracował z Archiwum Ringelbluma./7 Uczestniczył w tajnym nauczaniu, w seminariach ruchu chalucowego (He-Chaluc) /8, kierował kołem dramatycznym organizacji młodzieżowej Dror; pisał do konspiracyjnych czasopism i wydawnictw.
W getcie warszawskim stworzył w języku jidysz m. in. "Das lid fun Radzina reben" (Pieśń o rebem z Radzina) – poemat pisany w latach 1942–1943.
Tu powstały także inne ocalałe liryki katastrofizmu: Biada mi, Pieśń o Szlomie Żelichowskim, Śmiał się Żyd i wiele innych utworów, które – zakopane wraz z Archiwum Ringelbluma w 1942 roku oraz w innych miejscach ukrycia – po wojnie zostały odnalezione.
Po wywiezieniu żony Chany i dwóch synów, Bencjona i Jomela /9 w sierpniu 1942 roku, podczas Wielkiej Akcji "przesiedlania na wschód" /10, czyli do obozu zagłady w Treblince, odmówił ukrycia w bunkrze i zgłosił się z najstarszym synem Cwi, u Icchaka Cukiermana do walki. W kwietniu 1943 roku, kiedy wybuchło powstanie w getcie, obaj zostali przydzieleni do oddziału Żydowskiej Organizacji Bojowej. Poeta miał wtedy 57 lat. Cudem przeżyli. Zostali wyprowadzeni za mury i ukrywali się po „stronie aryjskiej”. Jednak w wyniku prowokacji, noszącej historyczną nazwę "akcja Hotel Polski", /11 znaleźli się w pułapce: w 1943 roku otrzymali paszporty Hondurasu i wyjechali do obozu internowania w Vittel we Francji. Stamtąd poeta został przetransportowany do przejściowego lagru, tzw. "przedpokoju śmierci", w Drancy, a następnie deportowany, 1 maja 1944 roku, do obozu zagłady Auschwitz II – Birkenau, gdzie po przybyciu, zaraz tego samego dnia, trafił do komory gazowej.
Przypisy:
1./ Dzieło składa się z 15 pieśni (każda ma osobny tytuł) w formie regularnych rymowanych stychów, stanowiących historię zagłady narodu żydowskiego i jego swoisty testament. Utwór przesycony jest uczuciami poety, który utracił rodzinę i jednocześnie jest świadomy swojej bezsilności.
2./ Wydobyty przez Miriam Novitch w momencie wyzwolenia obozu przez aliantów 12 września 1944 r.
3./ Cały poemat Jerzy Ficowski udostępnił polskiemu czytelnikowi na podstawie dosłownego, filologicznego tłumaczenia Jana Leńskiego. Są też 3 fragmenty przełożone przez polskiego poetę, znającego jidysz, Jerzego Zagórskiego (pieśń pierwsza ZAŚPIEWAJ, druga GRAM i dziewiąta DO NIEBIOS). Podaję fragment "inwokacji" w przekładzie tego drugiego dla lepszego zrozumienia całościowego zamysłu Poety.
ZAŚPIEWAJ
"Zaśpiewaj, lekką, pustą harfę weź do ręki,
Niech serca zbolałego ton żałobny wyda,
Ciężko połóż swe palce na jej strunach cienkich,
Zaśpiewaj o ostatnich Europy Żydach".
– Jak mógłbym śpiewać? Jak mi usta się otworzą,
Gdy moja żona, moje dzieci, dwa ptaszęta...
Sam jeden pozostałem tutaj z całą zgrozą!
Słyszę ich płacz... okropność jeszcze trwa... pamiętam!
"Zaśpiewaj! Głos zbolały, złamany do Niego
Wznieś wysoko, niech szuka Go, czy tam istnieje.
Śpiewaj Mu pieśń ostatnią Żyda ostatniego,
Co żył, nie pochowany zmarł... ślad się rozwieje..."
– Jak mógłbym śpiewać? Jak ja głowę podnieść mogę?
Żonę uprowadzono mi, Bencjona i Jamełe, dziecko jeszcze -
Nie mam przy sobie ich, a krążą przy mnie ciągle!
O czarne cienie moich jasnych, cienie ślepe i złowieszcze.
"Zaśpiewaj, niech ostatnia zabrzmi z ziemi skarga,
Przechyl głowę, ku Niemu zwróć spojrzenie ciężkie.
Zaśpiewaj Mu, na Jego harfie raz ostatni zagraj:
Wymordowali Żydów! Nie ma ich już więcej!"
– Jak mógłbym śpiewać? Jak się wzniosą szkliste oczy
I jak się moja głowa podnieść może?
Zastygła łza ze źrenic już się nie potoczy,
Bo już się nie odkruszy, Boże, o mój Boże!
"Zaśpiewaj, ślij wysoko swe spojrzenie ślepe,
Mrugaj... Jakby tam Pan Bóg był w niebios głębinie –
Jakby tam wielkie szczęście mogło świtać lepiej!
Siedź i śpiewaj na ludu grobie i ruinie!"
– Jak mógłbym śpiewać, gdy się świat w pustynię zmienił?
Jak mógłbym grać, gdy załamuję ręce?
Gdzie są moi umarli? Gdzie, o Boże, spopieleni?
Na hałdach i śmietnikach szukam, gdzie jesteście?
Z każdego ziarnka piasku i kamienia wznoście
Krzyk, niech z wami wołają pył, płomień i dymy –
To wasza krew i soki, to rdzeń waszych kości,
Ciało i życie! Głośniej! Niechaj posłyszymy.
[...]
Pokaż się moim oczom, narodzie, ramiona
Wyciągnij z jam głębokich i długich na mile.
Warstwami polanymi wapnem zatłoczona
Niech otworzy się otchłań! Wstańcie na mogile!
Przyjdźcie, wy z Oświęcimia, z Bełżca i Treblinki,
Ponar i Sobiboru, przyjdźcie zewsząd wszyscy
Z przerażeniem w spojrzeniu i bezgłośnym krzykiem,
Przyjdźcie z piasków i z bagien, z błot, mchów i zgnilizny –
Przyjdźcie tu wysuszeni, starci jak na żarnie,
Ustawcie się w korowód, w obręcz jednolitą -
Dziadkowie i rodzice, i matki ciężarne –
Kości Żydów zmielone na proszek i mydło.
Ukażcie mi się wszyscy, zjawcie się przede mną.
Chcę was wszystkich zobaczyć i obejrzeć. Pragnę
Na mój wymordowany naród spojrzeć niemo –
I zaśpiewać... tak... Harfę mi podajcie – zagram!
4./ "Kiedyśmy zajeżdżali z Rymszą Korelicze" jest w "Panu Tadeuszu" A. Mickiewicza.
5./ Cheder to szkoła żydowska dla chłopców, w których uczy się czytania po hebrajsku z elementarza i Księgi Kapłańskiej, mającej ich przygotować do bar micwy, czyli uroczystości, kiedy 13-letni chłopiec żydowski staje się pełnoletni wobec prawa (tj. zdolny do przestrzegania przykazań Prawa Mojżeszowego). Od tego czasu są oni odpowiedzialni przed Bogiem za swe czyny. Mogą brać pełny udział w uroczystościach religijnych, odbywających się w synagodze. Podczas uroczystości bar micwy chłopcy wzywani są po raz pierwszy do odczytania fragmentu Tory oraz wygłoszenia do niej komentarza.
6./ Fröbizm – ruch opiekuńczo-wychowawczy, tzw. ogródków dziecięcych, zwanych też „freblówkami” (od nazwiska i ich twórcy oraz pierwszego teoretyka wychowania przedszkolnego – Niemca Friedricha Fröbela).
7./ Archiwum Ringelbluma – podziemne archiwum getta warszawskiego, cenione na świecie jako najbardziej wiarygodne źródło wiedzy o Holokauście. Żydowski historyk Emanuel Ringelblum (co za życiorys!; gotowy scenariusz na film o polskiej pomocy Żydom) wraz z grupą współpracowników (niewielu przeżyło) od października 1939 r. gromadził wszelkie materiały i świadectwa dokumentujące zagładę Żydów. Sam zamordowany przez Niemców w 1944 roku pozostawił osobisty dziennik pt. "Kronika getta warszawskiego". Najważniejszym zapisem odkrytym w archiwum okazał się obszerny "Dziennik Abrahama Lewina" (ukazujący m. in. współpracę Żydów z Niemcami tamże).
8./ He-Chaluc – żydowska organizacja młodzieżowa założona w 1914 w Rosji, której celem było ożywienie ruchu syjonistycznego poprzez prowadzenie przygotowań ludności żydowskiej do powrotu na tereny Palestyny.
9./ Imiona (wytł. moje – ZK) żony, synków i młodszego brata, który był pedagogiem, pojawiają się w pieśni drugiej, która pod względem formalnym jest trenem, pt. GRAM:
[...]
Patrz patrz, stanęli wszyscy wokół gromadami –
Dreszcz przenika mnie – każdy z nich we mnie wpatrzony
Smutnymi Bencyjonka i Jamka oczami,
Smutnymi, przygasłymi oczami mej żony.
I dużymi oczami mego brata Berla!
To on! Skąd u nich wzięło się spojrzenie owo?
Szuka swych dzieci, nie wie, że tutaj są teraz
Wśród milionów... Nie mówię mu tego, nie powiem....
Moją Chane zabrano mi z synami dwoma.
Moja Chana wie, że ich z nią razem zawlekli.
Tylko gdzie mąż jest – dla niej sprawa niewiadoma.
Nie wie o tym, że żyję, o mojej tragedii.
Jakby mnie, patrzącego na nich, nie widziano,
Jak niemo cały naród, tak oczy podniosła.
Chodź milczeniem wymowna, przyjrzyj mi się, Chano,
Przysłuchaj się głosowi mojemu i poznaj!
Słuchaj, Bencjo młodziutki, to twój ojciec głosi
tren ostatni z ostatnich ostatniego Żyda –
I ty, Jamele jasny, ty moja radości,
Gdzie twój uśmiech, Jam? Nie! Niech on nie zawita...
Ja się twego uśmiechu, Jamele, tak boję,
Jak trzeba mego bać się... Ale śpiewu oto
Słuchaj – na harfę kładę dłoń jak serce moje –
Niech nas bólem przeraża cierpienie z tęsknotą.
[...]
(tłum. J. Zagórski)
10./ Wielka Akcja (niem. Grossaktion Warschau) – akcja likwidacyjna getta warszawskiego (podawana Żydom, dla uspokojenia, jako "przesiedlanie na wschód") połączona z masową eksterminacją jego mieszkańców przeprowadzona od 22 lipca do 21 września 1942. Była częścią akcji „Reinhardt”. Aktion Reinhardt, Einsatz Reinhardt – kryptonim akcji zagłady Żydów z Generalnego Gubernatorstwa i Okręgu Białostockiego przeprowadzonej w latach 1942–1943 na terytorium okupowanej Polski w ramach tzw. ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej (niem. Endlösung der Judenfrage).
11./ Na przełomie lat 1941/1942 dwie organizacje żydowskie ze Szwajcarii wpadły na pomysł załatwiania dla Żydów w Generalnym Gubernatorstwie paszportów państw południowoamerykańskich, z którymi Niemcy nie były w stanie wojny. Ich obywatele nie podlegali wszystkim zarządzeniom władz okupacyjnych (zakaz opuszczania gett, przymus pracy), a ponadto odbywały się już wymiany posiadaczy takich dokumentów na jeńców niemieckich internowanych przez aliantów w Palestynie. Wielu Żydów upatrywało w tym szansę ratunku.
Do getta warszawskiego najwięcej takich dokumentów zaczęto przekazywać na przełomie lat 1942/1943, kiedy większość adresatów tych papierów zginęła latem 1942 r. w Treblince. W maju 1943 r. – pod koniec powstania, tuż przed likwidacją getta – ową niedoręczoną pocztą zainteresowało się dwóch żydowskich kolaborantów – Leon (Lolek, Lonek) Skosowski (szef Żagwi – Żydowskiej Gwardii Wolności) i Adam Żurawin, którzy w porozumieniu z warszawskim gestapo postanowili zrobić z nich użytek. Sprzedawali oni paszporty Żydom ukrywającym się po stronie aryjskiej, ci zaś na ich podstawie byli internowani w Hotelu Polskim na Długiej 29, by tam czekać na wyjazd do specjalnych obozów we Francji i w Niemczech, gdzie mieli spodziewać się wymiany. Część dokumentów rozdawano w hotelu za darmo – były to tzw. certyfikaty palestyńskie. Do Hotelu Polskiego zgłaszali się Żydzi z całej Warszawy – część z nich, dzięki posiadanym środkom, mogła kupić paszporty, inni liczyli na łut szczęścia lub traktowali hotel jako tymczasowe miejsce pobytu, gdyż ich dotychczasowe kryjówki zostały „spalone”.
Niemcy, po weryfikacji dokumentów, zorientowali się, że osoby posługujące się nimi, nie są ich prawowitymi właścicielami. Państwa południowoamerykańskie zwlekały z potwierdzeniem prawdziwości tych dokumentów, bowiem ich konsulowie bardzo często wydawali paszporty nielegalnie. Gdy zaś pod naciskiem USA takie potwierdzenia zostały wydane, dla posiadaczy dokumentów, takich jak Icchak Kacenelson, było już za późno.
Przyjmuje się, że przez Hotel Polski przeszło ok. 2500 osób; 1900 wyjechało do obozów w Vittel i Bergen-Belsen. Likwidacja ośrodka na ul. Długiej nastąpiła 13 lipca 1943 r., kiedy to pozostających tam 300 osób bez dokumentów zabrano na Pawiak i dwa dni później rozstrzelano.
Szacuje się, że z byłych "lokatorów" Hotelu Polskiego wojnę przeżyło w sumie około 300 osób.
I jeszcze jedno: w tym czasie, gdy poeta we Francji składał wersy swojego wiekopomnego poematu o ofierze i hańbie, w dzień Wszystkich Świętych, 1 listopada 1943 roku w „Gospodzie Warszawskiej” przy ul. Nowogrodzkiej 28 żołnierze kontrwywiadu Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej zlikwidowali żydowskiego agenta gestapo Lolka Skosowskiego.
Link powiązany: http://naszeblogi.pl/496…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 17590
Panie Zygmuncie, największy problem jest z oddziałem katowickim IPN. O tym Pan wie. Prezes obsadzany jest z klucza, to fakt. Jednak trudno odżałować Kurtykę, który rozwijał się na oczach - w bardzo dobrym kierunku. Ale od dwóch lat jest coraz lepiej, nie idzie, jak "z płatka", ale idzie. Prof. Szwagrzyk dalej robi swoje, książki wychodzą - takie, które w innych instytucjach powstać by nie mogły. Ludzie są tacy sami, jak wszędzie: w Kościele, w szpitalu, na uczelniach itd. Problem IPN polega na ty, że w pierwszej wersji okres badawczy zamknięto w tatach 1939-1990. Ten kto pisał pierwsza ustawę o IPN nie miał wyobraźni, dopiero druga, okres badawczy poszerzyła do 1917 r. (ja widziałabym go od 1795-1990). I teraz powstał problem, bo wg pierwszej wersji (15 lat) rzeczywistość historyczna była opisywana z wyłączeniem II RP, co było kardynalnym błędem (pozagrobowa zemsta komuny). Po nowelizacji, od 3 lat, II RP "destabilizuje" im wcześniejsze ustalenia. Ale to jeżeli chodzi o syntezę, której IPN jeszcze sie nie dopracował, bo najpierw zbiera się źródła, potem tworzy syntezę. Niezależnie od tego powstało mnóstwo bezcennych książek o charakterze źródłowym nie mającym nic wspólnego z komuną. Jest coraz lepiej, ale czy ten stan się utrzyma, zależeć będzie od rozwoju sytuacji w kraju i świadomości zwykłego Polaka.
I teraz Ewa Kurek. Jest ona barometrem dla traktowania spraw polskich. Przyjecie przez IPN takiej postaci, owszem, nabija koszty, ale zyski daje niewspółmierne: podnosi poziom i motywacje badawcze, powagę instytucji i dokonuje selekcji indywidualnej badaczy wg ich zdolności i poczucia odpowiedzialności. Musimy mieć instytucje pełnego zaufania publicznego. I tu mały wtręt, czy Pan wie, ile wkładam zupełnie niepotrzebnego wysiłku w wydanie książki z materiałami pokonferencyjnymi nt. dorobku prof. Anny Pawełczyńskiej? Konferencja odbyła się 17.11.17 r. Fundacja, która rozliczała ją popełniła pewien mały błąd i ten błąd w oczach urzędnika dyskwalifikuje cały dorobek Tej Wielkiej Polski. Gotowa książka leży i czeka więc w wydawnictwie - od 3 m-cy. To jest ten knebel, który jeszcze nie wypadł z głów. Na podobnej zasadzie sekowana jest E. Kurek. Polskie społeczeństwo, media, powinny naciskać na umożliwienie tej Wielkiej Polce badań - ze względy na gotowe struktury w IPN, bo jeszcze nie na polskich uczelniach. Może ustawa Gowina obudzi odpowiedzialność wśród kadry profesorskiej. Ale punktem honoru Polaków powinno być umożliwienie badań naukowcowi, od którego ustaleń zależy przyszłość naszego państwa i nas samych. Zbyt wielu ludzi już pogrzebano swoim zaniechaniem, bylejakością lub brakiem wyobraźni, albo zwykłym kunktatorstwem.
W Lublinie jest lepiej. Krajani są różni. Sobieraj, to nie moja bajka. Co do O/katowickiego, pełna zgoda.
1) Dlaczego narody wypędzają Cyganów, dlaczego wypędzają Ormian. Dlaczego Tatarzy (z Rosji), Osetyńcy, Czeczeni wydają nam się dzicy i nieprostowalni. Dlaczego od wieków ludzie wyganiali debili, złodziei i cudzołożników ze wsi? (odp. strach nie tyle przed innym, co strach przed realnym zagrożeniem: kradzieżą, bójką z użyciem noży, brakiem empatii, podziałem my-oni na naszym własnym gruncie).
2) Dlaczego narody krzywo patrzą na ludzi mówiących innym językiem (Litwa, Białoruś vs Polacy), albo wyznających obcą religię (polski katolicyzm w Ulsterze, katolicyzm w USA). Dlaczego ludzie patrzą krzywo na ubierających się niemodnie, a nawet czasem na używających ostentacyjnie jęz. migowego lub choćby Esperanto? (Odp. czują od nich jakąś bijącą pogardę i bezpodstawną wyższość - wrażenie).
3) Dlaczego wrogiem publicznym w Anglii i Irlandii stali się Polacy. Dlaczego wrogo odnoszą się do Polaków Holendrzy, Niemcy, Norwegowie, Szwedzi? Dlaczego to samo chcą wykorzystać przeciwko nam pewni żydzi w USA i w Izraelu? Może chodzi o to, że pipę grochową każdy chce skopać, bo to łatwe i bezpieczne jest, a do tego jest to atawizm związany z zajmowaniem terytorium obcego plemienia? Mamy prawo się bronić, bo oni chcą nas zniszczyć. A współpraca z obcym narodem i obcym państwem w zwalczaniu przedstawicieli własnej nacji i w niszczeniu własnego kraju, to już zbrodnia, której nie wolno wybaczać, bo jakieś cóś, tolerancja, srancja i egalitaryzm. Egalitaryzm kończy się w tym miejscu, gdzie zaczyna konflikt interesów. My mamy i konflikt interesów i do tego wewnętrzną agenturę.