Fale Żydów uderzające w postępowe wybrzeża wolnego świata


50+ wstęp mogą pominąć.

W systemie komunistycznym zmiana władzy centralnej dokonywała się drogą zamachu na pierwszego sekretarza głównej partii komunistycznej - genseka. O powodzeniu zamachu decydowało przejęcie kontroli nad służbami. Wszechpotężne służby oplatające Rosję i podbite kraje, penetrujące głęboko także świat wolny od komunizmu to kościec systemu, zbrojenie betonu totalitarnego. Nowy gensek czyścił aparat z ludzi poprzednika likwidując fizycznie, zsyłając do obozów, odcinając od jakichkolwiek wpływów w inny sposób. Czystki w centrali przenosiły się na aparat w krajach satelickich takich jak PRL obejmując lokalnych pierwszych sekretarzy. Największy zbrodniarz w historii Polski, Bierut zmarł na grypę w Moskwie, gdy Chruszczow zastąpił zmarłego na wylew największego zbrodniarza świata, Stalina. Poszła za tym  pierwsza czystka obejmująca najbardziej zbrodniczy, stalinowski aparat PRLu.

Lokalni sekretarze wraz całym swoim aparatem wylatywali z posad również wówczas, gdy nie nadążali za „mądrością etapu”. Tak było z KPP i połową aparatu bolszewickiego, który nie nadążył za przyjaźnią Stalina z Hitlerem. Przeżyli tylko ci co siedzieli w polskich więzieniach za zdradę. Tak było z niezbyt rozgarniętym doktrynerem Gomułką, który nie pasował do otwarcia na Zachód, gdy dla Breżniewa stało się jasne, że bez kradzieży technologii i pieniędzy Rosja nie jest w stanie dotrzymać kroku Zachodowi w wyścigu zbrojeń. Gomułka został więc usunięty, a wraz z nim jego aparat. To była druga czystka w aparacie PRLu.
Następca, Gierek otworzył szeroko Kremlowi drzwi zarówno do zachodnich kredytów jak i rozbudowy agentury na Zachodzie. Polskojęzyczna odnoga agentury, z uwagi na utrzymujące się jeszcze na Zachodzie resztki sympatii do Polaków, miała szersze możliwości i odegrała szczególną rolę w wzmożeniu penetracji lat siedemdziesiątych.
Otwarcie linii kredytowych i licencji przemysłowych Zachód uzależniał od poszerzenia swobód obywatelskich. Gierek z tego zadania wywiązywał się. Jednocześnie pełną parą szły przygotowania do podboju Zachodu, w którym LWP miało odegrać rolę mięsa armatniego, a Polska miała być zamieniona w rów nuklearny uniemożliwiający uderzenie odwetowe Zachodu drogą lądową. W tym scenariuszu powstającym za wiedzą Gierka i z udziałem jego ministra obrony, Jaruzelskiego, rozpuszczenie Polaków, będące ceną za penetrację Zachodu i fundusze, nie przeszkadzało. Przeciwnie usypiało czujność Zachodu snującego teorie konwergencji  przy dyskretnym wsparciu agentury wpływu i pożal się Boże sowietologów na uniwersytetach. Tylko jeden oficer sztabu LWP przeraził się planem i postanowił zapobiec mu, narażając się na pewną śmierć: pułkownik Ryszard Kukliński. Zapłacił nie tylko swoją śmiercią, ale także swoich synów. Zamordowano także Józefa Szaniawskiego, który już w wolnej rzekomo Polsce otoczył opieką Pułkownika i upubliczniał wiedzę o nim oraz o przekazanych przez niego Stanom zbrodniczych planach Kremla.

Ujawnienie planów inwazji zamroziło przygotowania do niej. Bez elementu zaskoczenia musiałaby zakończyć się fiaskiem wobec technologicznej przewagi Stanów. Pozostawał więc problem, który w pierwotnym scenariuszu nie istniał, mianowicie rozbudzenie najweselszego baraku w „obozie socjalistycznym” – Polski. Przykręcenie śruby powierzono najbardziej zaufanemu zbrodniarzowi, TW „Wolskiemu” - Jaruzelskiemu,  weteranowi zaprawionemu w walce z „bandytami” po 1944 roku, który uczynił z LWP ramię zbrojne Kremla, kierował inwazją na Czechosłowację w 1968 r i pacyfikacją Wybrzeża w 1970 r., współtworzył plany unicestwienia Polski i rozpoczął ich realizację. Gierek musiał zatem pójść w odstawkę i tak też się stało. Towarzyszyła wymianie Gierka na Jaruzelskiego trzecia już wymiana aparatu.
Trzy wymiany pierwszych sekretarzy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i trzy wymiany aparatu namiestniczej władzy. Za każdym razem część ancien regime trafiała za żelazną kurtynę, za każdym razem dominującą jej część stanowili Żydzi.

Warto pamiętać, że w czasach PRLu wydostanie się na Zachód mogło być co najwyżej marzeniem Polaków. Nawet niewielkie rozszczelnienie groziło bowiem końcem systemu kłamstwa, jakim w istocie był system komunistyczny, Żelazna kurtyna blokowała przepływ ludzi i informacji. Śladowy ruch był kontrolowany, by nie szerzył się w demoludach przekaz o życiu na Zachodzie i nie przedostał się na Zachód przekaz o życiu w demoludach. Jakiś ruch graniczny musiał jednak istnieć - tego wymagało maskowanie ruchu agentury, której oknem na świat dla całego obozu był PRL. Pozwalano zatem na wyjazd związanemu kompromatami aparatowi oraz ludziom nauki, kultury i sportu. Szczęśliwcy podpisywali deklaracje lojalności, a dyscyplinował ich los pozostawionej w kraju rodziny oraz obawa przed zakazem wyjazdu, gdy przyjdzie następna okazja. W końcowej fazie z biletem w jedną stronę wysyłani byli dysydenci, działacze S, gdyż reżim uznał, że mniej szkody wyrządzą za granicą. Otwarcie to umożliwiało lokowanie na Zachodzie agentury najwyższej jakości - zalegendowanej nie gorzej od Turowskiego, bez potrzeby dziesięcioletniego hodowania nielegałów.
Po rozpadzie ZSRR doszła kolejna fala Żydów na Zachód, tym razem rosyjskich, większa niż wszystkie dotychczasowe, fala, która niemal w całości trafiła do Izraela. To nimi Izrael zasiedlał tereny oczyszczane z Palestyńczykow. Byli to ludzie wywodzący się w znacznej części z aparatu totalitarnego państwa, zsowietyzowani, przesiąknięci kłamstwem wtłaczanym w Rosji przez dziesiątki lat o polskich faszystach i antysemitach.

W kolejnych falach na Zachód trafili zatem ludzie sformatowani fałszywą propagandą, homosovietikusy, stalinowscy zbrodniarze i ich potomkowie. Wśród nich dysydenci-rewizjoniści, czyli postalinowski ideowy aparat zrewoltowany w latach 56-68 z powodu… „wypaczeń socjalizmu”. Dla nich wszystkich fałszywy obraz Polaków-kolaborantów, Polaków-antysemitów, stanowił usprawiedliwienie dla niegodziwości i zbrodni, których się dopuszczali.

Jak zużyty aparat komunistyczny przyjmowany był na Zachodzie? Trudno w to uwierzyć, ale jak zbiegowie, ofiary komunizmu i …polskiego antysemityzmu! Nawet najciężsi zbrodniarze stalinowscy tacy jak Bauman, Wolińska, Michnik (Stefan). Sami chętnie legendowali się tak, gdy zobaczyli oczekiwania współplemieńców. Wpisywali się w już istniejące w zachodniej opinii publicznej kalki tworzone przez stalinowską agenturę wpływu z czasów alianckiej koalicji już od 1944 roku. To ci ludzie stali się dla Grossa i wielu innych polakożerców wiarygodnymi świadkami „polskiego antysemityzmu”, „polskich pogromów”, „polskiej zbrodni w Jedwabnem”, a w końcu „polskich obozów zagłady”.

Zakorzenieni na Zachodzie współplemieńcy dobrze przyjmowali niestworzone opowieści. To co chcieli widzieć, zobaczyli – „bohaterów” skazanych na banicję za… przeciwstawienie się totalitarnemu reżimowi, bądź wskutek antysemityzmu. Znajdowali w tym kolejne potwierdzenie wyjątkowości Narodu Wybranego. Politycy, naukowcy, artyści, nie tylko żydowskiego pochodzenia, wchodząc w tę rosnącą z roku na rok wieżę kłamstwa, łatwo zdobywali szczyty kariery, tak jak uratowany z zagłady Kosiński wcielający się w malowanego ptaka zadziobanego przez „sąsiadów”, żywcem wyjętych z przekazów Grossa i produkcji w rodzaju „Pokłosia”, sąsiadów, dzięki którym w rzeczywistości …przeżył wojnę i to w warunkach znacznie bardziej komfortowych niż większość Polaków.

Hannah Arendt  miała odwagę napisać, że Zagłada pochłonęłaby do półtora miliona mniej ofiar, gdyby Judenraty nie współpracowały z nazistami. A Polacy? Stworzyli Państwo Podziemne ze swoją armią, szkołami, sądami i prowadzili nierówną walkę z potężnym okupantem w każdy możliwy sposób, od szerokiej dywersji po bezpośrednie starcia i zamachy na okupacyjne władze. Za denuncjowanie Żydów, za szmalcownictwo Polskie Państwo Podziemne karało śmiercią. O pięknych kartach Polski pod okupacją można mówić w nieskończoność, bo każdy niemal życiorys to historia niezwykłego bohaterstwa. Zachowanie naszych Rodaków jaskrawo kontrastowało nie tylko z zachowaniem Żydów, ale także Francuzów, Węgrów, Szwedów, Ukraińców, Litwinów, Łotyszy, kolaborujących na poziomie czy to oddziałów oddających się pod komendę niemiecką włącznie z formacjami SS, czy marionetkowych rządów. Wśród nich byli nadgorliwcy wpisujący się na ponuro długą listę zwyrodnialców. Aktywność formacji Ukraińskich, Litewskich czy Łotewskich zapisała się w pamięci Polaków szczególnie boleśnie.

Piękne karty Narodu Polskiego z drugiej wojny światowej były główną przeszkodą w aneksji Polski przez Rosję. Zneutralizowanie opinii światowej stało się jej głównym celem. Od pierwszych chwil machina propagandowa zarówno na użytek wewnętrzny jak i zewnętrzny została ustawiona zrobienie z nas faszystów i antysemitów. Kwiat Narodu, Bohaterów Podziemia zabijano bądź poddawano torturom w ubeckich i enkawudowskich katowniach, fabrykowano fałszywe dowody ich win na potrzeby pokazowych procesów, w czym brali udział przedwojenni komuniści, bolszewicki aparat oddelegowany do roli Polaków i różne męty. We wszystkich grupach dominowali Żydzi. 

Główne uderzenie opierało się na spektakularnych operacjach specjalnych razwiedki i jej polskojęzycznych pomocników, takich jak aranżacja pogromu kieleckiego, czy przypisanie Polakom wymordowania Żydów w Jedwabnem w sfingowanym procesie pokazowym w 1948 roku. Machina propagandowa i rozbudowana agentura wpływu zadbały, by przekaz szedł szeroko na cały świat aż po Australię. Trudno było o bardziej oburzający materiał w czasach gdy świat z przerażeniem oglądał zdjęcia i filmy z obozów zagłady, stosy okularów butów, ciał, żywe jeszcze strzępy ludzi uwalnianych - dzieci, kobiet i mężczyzn.

Wszystko to miało to swoje następstwa: olbrzymie wpływy w mediach, na uniwersytetach, w kulturze i sztuce,  zwłaszcza masowej jaką jest film, sprawiły, że te fałszywe przekazy utrwalane w kolejnych dziesięcioleciach przez fale zużytego aparatu komunistycznego stały się dominującym kanonem postrzegania tego co działo się za żelazną kurtyną, wiedzy o wojnie, o Polsce pod okupacją i po „wyzwoleniu”.  

Dzisiaj te kłamliwe kalki mają nadal swoich frontowców -  potomków zbrodniarzy, dla których oczernianie Polaków jest usprawiedliwieniem ogromu zbrodni przodków. Dołączają do nich
- ci, którym marzą się odszkodowania z kraju, który za podwójną rosyjsko-niemiecką noc okupacji zapłacił najwyższą cenę zarówno w wymiarze osobowym jak i materialnym,
- ci, którym wspaniała postawa Narodu Polskiego nawet w najcięższych chwilach wojny i po wojnie oraz Jego świadectwa psują obraz własny, jako Narodu Wybranego
- rządzący Izraelem, usiłujący na ataku na uwolniony wreszcie od rosyjskiej agentury Rząd Polski ugrać wsparcie Putina w neutralizacji otoczenia arabskiego (zupełnie błędnie), oraz poparcie wyborcze sformatowanego homosovieticusa przybyłego z Rosji po rozpadzie komunizmu.
- Niemcy usiłujący dzielić się odpowiedzialnością za swoje zbrodnie, a dodatkowo grający na odsunięcie od władzy PiSu,  „by było tak jak było”, czyli „brzydka panna bez posagu” i bez reparacji wojennych, za to z drugą rurą w Bałtyku, co totalna opozycja już zapowiedziała, licząc na dalsze wsparcie.
- kolaborujące z Hitlerem kraje, czyli praktycznie cała Europa, by jak Niemcy poprawić sobie samopoczucie
- Stany Zjednoczone, bo Izrael  zabezpiecza Bliski Wschód
- Rosja, która wcześniej posunęła się nawet do zbiorowego mordu polskiej elity niepodległościowej byle zatrzymać odzyskiwanie podmiotowości przez Polskę i politykę wspierania uniezależnienia od Rosji dawnych satelitów i republik, a także samej Europy.
- aparat i inni beneficjenci PRLu, ich potomkowie, mentalne klony, kasty, mafie, aferzyści, przestępcy w białych kołnierzykach, zdrajcy smoleńscy,  dla których osunięcie PiSu jest walką o uprzywilejowane pozycje, zachowanie układów, możliwości dalszego dojenia, pozostanie na wolności
- ofiary TVNu i zaprzyjaźnionych mediów

Siła złego na jednego, której szpica potwornym mordem smoleńskim pokazała, że nie cofnie się przed niczym.