Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Jak PO szykuje się do wyborów - propozycje (kremlowskie) PKW

Celarent, 05.02.2013
Przedstawiciel Państwowej Komisji Wyborczej wypowiedział się przed dziennikarzami i podobno poczuł się zaszczuty ukrytymi znaczeniami w pytaniu dziennikarza GP o współpracę PKW z jej odpowiednikiem rosyjskim. No, bo jakim prawem ktoś o to pyta. Normalni, znaczy wszyscy inni, dziennikarze nie zadają takich pytań i w ogóle nie interesują się szczegółami współpracy polsko-rosyjskich ekspertów państwowych komisji wyborczych obu krajów. Ci dziennikarze, normalni znaczy, nie drążą a niewygodnych pytań nie zadają w ogóle. GP jest w ogóle niereformowalna, banda oszołomów. I w tym kontekście nikogo nie powinno dziwić, że słysząc pytanie z tej strony, jakiekolwiek by nie było, można się poirytować. A pytanie o to, czego polscy eksperci mogą nauczyć się od rosyjskich, jest już szczytem bezczelności.
Wszyscy wiedzą, że demokracja w Rosji stoi na takim poziomie, że nawet po najbardziej druzgoczących opiniach międzynarodowych obserwatorów, nikt ich nie kwestionuje a prestiż jakim cieszą się władze Kremla na forum międzynarodowym jest najlepszą wizytówką dla jakości tej demokracji i rzetelności pracy rosyjskiej PKW. Polska może jedynie uczyć się ich metod, sposobu funkcjonowania i przejmować wzorce prawne. O co tu pytać? Wiadomo, współpraca ekspercka Rosjan jest dla Polaków prawdziwym dobrodziejstwem. Zamiast zadawać takie tendencyjne i naładowane złośliwością, pełne mowy nienawiści pytania, powinno się pochylić nad dobrą wolą Rosji i cieszyć, że chce takim niedojdom uchylić rąbka swoich sukcesów w zakresie organizowania, przeprowadzania i wyznaczania wyników wyborów.
Zaraz po tych wiadomościach, o których zresztą już pisałam, czytam na jednych z tzw. opiniotwórczych portali, że PKW ogłosiła swoje sprawozdanie z pracy w minionym roku i przedstawiła plan i projekt zmian w prawie wyborczym, który już przedstawiła już odpowiednim władzom, tzn. premierowi i prezydentowi. Sądząc po sympatiach prezydenta i doborze obcokrajowych współpracowników przez PKW, prezydent zaopiniował zmiany pozytywnie. Sądząc zaś po sytuacji politycznej premier też wzbraniać się nie będzie, bo zmiany są, patrząc z jego perspektywy, na plus.

Państwowa Komisja Wyborcza bowiem chciałaby umożliwienia głosowania korespondencyjnego każdemu wyborcy, zarówno za granicą, jak i w kraju. Dziś mogą tak głosować tylko niepełnosprawni i obywatele poza granicami kraju. Wprowadzono to do kodeksu w 2011 roku. Już wtedy sporo osób widziało w takich rozwiązaniach nie tylko ułatwienie dla wyborców, ale przede wszystkim możliwości do różnego rodzaju wyborczych przekrętów. Jeszcze bardziej krytyką objęto zmiany dotyczące możliwości głosowania przez pośrednika. Już nie trzeba babci zabierać dowodu, wystarczy ją odpowiednio podejść, by sprawę załatwić w sposób w miarę cywilizowany. Babcia jeszcze coś sypnie za przysługę z emerytury. Wszystko jest tu do załatwienia, zwłaszcza przy odpowiedniej przychylności urzędników. Wystarczy babci po ukończeniu przezeń 75 roku życia wyrobić stopień niepełnosprawności. Może babcia niedosłyszy, niedowidzi, kiepsko się porusza i potrzebuje opieki… I opieka załatwiona. I prawo do głosowania korespondencyjnego lub za pośrednictwem pełnomocnika też.

Według nowych regulacji z 2011 roku osoby niedowidzące lub niewidome mogły skorzystać z nakładki brajlowskiej na karty do głosowania. Wystarczyło tylko to odpowiednio wcześnie zgłosić. Teraz postuluje się wyposażenie w takie nakładki wszystkich lokali wyborczych. I co, źle chcą? No dobrze, tylko pytanie, czy każdy niewidomy i niedowidzący zna alfabet Brajla. I jeszcze jedno, kto na tych nakładkach ma zarobić. Bo to, że nie wszystkie lokale ich potrzebują jest rzeczą oczywistą. Może szczegół, ale znając historie przetargów i realizacji zamówień publicznych, nawet najtańsze akcesoria potrafią bardzo konkurencyjnie zawyżać ceny i równie konkurencyjnie wyssać z budżetu państwa po kilka zer za odpowiedni wysoką cyfrą. Myśląc o owych nakładkach i jednocześnie nie kwestionując ich przydatności dla określonej grupy ludzi, przebiegałam w myślach ulicami swojego miasta. Małe, bo małe, ale parę tysięcy tu mieszka. Sporo okularników, do których sama się zaliczam i dzięki Bogu ani jednego niewidomego. Parę lokali wyborczych w okolicy zostanie więc wyposażone w zupełnie nieprzydatne rzeczy, za które zapłacą podatnicy.

Kolejna propozycja PWK związana jest ze zniesieniem obowiązku meldunkowego od 1 stycznia 2016 roku. Kiedy to zniknie, zniknie też rejestr mieszkańców i gminy zostaną obłożone odpowiedzialnością tworzenia ich na potrzeby wyborów. Obywatele będą musieli złożyć na piśmie lub drogą elektroniczną (rozumiem, że tu potrzebny będzie jakiś e-podpis) wnioski w danej gminie. Co z tymi przykutymi do łóżka, w tym czasie nieobecnymi na terenie gminy, bez dostępu do Internetu itd. – którzy nie zdążą, nie wiadomo. W każdym razie, bez wniosku o zapisanie na odpowiednia listę, z głosowania nici. A przecież uczestnictwo w wyborach to przywilej obywatelski, którego pozbawić może jedynie sąd w określonych przypadkach. Jeśli wyjadę za granicę, nie mam e-podpisu (bez tego, co to za wniosek, każdy może w czyimś imieniu takowy napisać – np. wnuk za babcię, której kilka lat temu ukradł dowód i teraz co prawda oddał, ale nadal nie chce, by ta głosowała), nie wrócę na czas lub trafie do szpitala i nie wyjdę na czas to moje prawo wyborcze przepadnie. Pytanie: na czyją korzyść. I co z tymi leniwymi, którzy do wyborów pójdą, np. po niedzielnej mszy, bo po drodze, ale jak już trzeba łazić po urzędach, pocztach itd. To mają to gdzieś. Wolą wcale nie iść. A w Polsce jest spora grupa sfrustrowanych biurokracją. I nic dziwnego.
Sprawa rejestracji w danej gminie jednak nie tylko na tym polega. Dotyczy to nie tyle tego, że zaraz po niej delikwent, znaczy wyborca, zostanie skreślony z innej listy w innej gminie, a dotyczy tego, że zostanie stworzony krajowy rejestr – centralny. Gminy będą miały do niego dostęp. Prowadzić go będzie PKW. O, i o to chodzi. To PKW zadecyduje czy jesteś ostatecznie na danej liście czy w innej gminie. Jeśli zajdę do swojego lokalu wyborczego a mnie na liście nie będzie, bo komu przyjdzie do głowy, by wcześniej sprawdzić i kto mi udzieli takiej informacji, to gdzie w dniu wyborów mam się odnaleźć i czy zdążę na drugi koniec Polski? Wiem, wirtualna sytuacja, ale takie przydarzą się na 100% i wtedy w tivi usłyszymy, że to marginalne przypadki a moim konkretnym przypadkiem nikt zajmować się nie będzie, nikt nie zwróci mi mojego prawa do oddania głosu. I na koniec, w tej kwestii: ilu nowych pociotków dostanie prace w PKW przy okazji tworzenia rejestru i jego obsługi? Ilu tych do pilnowania rejestru będzie potrzebnych? Co z osprzętem elektronicznym? Kto za niego zapłaci i skąd on będzie pochodził? Głupie pytania? Na pozór.

PKW chce tez uelastycznienia "możliwości wykorzystywania, w formie nieodpłatnej, inicjatywy osób fizycznych - sympatyków komitetów wyborczych w zakresie kampanii wyborczej”. Dziś zakazane jest przyjmowanie pieniędzy i innych „darów” rzeczowych oraz nieodpłatnych usług. Można jedynie korzystać z nieodpłatnego rozpowszechniania plakatów i ulotek przez osoby fizyczne. Teraz zaś komitet wyborczy może sobie przyjąć willę, samochód lub ich równowartość od zaprzyjaźnionego biznesmena, który już ich nie potrzebuje a z daną partią jest tak związany emocjonalnie, że wręcz błaga, weźcie ten drobny dar. Z drugiej strony, firmy zaprzyjaźnionych właścicieli zamiast wolontariuszy powieszą plakaty, wydrukują je za frajer, albo wyprodukują czy nawet wyemitują parę dodatkowych spotów wyborczych. Inna firma obwiezie po Polsce kogo trzeba. Inna udostępni bilbordy. Nieodpłatnie, oczywiście. I droga do machlojek otwarta na oścież, bo jak ich rozliczysz i sprawdzisz czy ktoś pracuje na czarno czy nie. Tak można zatrudnić wszystkich pijaczków do roboty za „flachę”. Jak sprawdzić czy nie doszło do złamania prawa w innych kwestiach? Przecież wystarczy, ze właściciel bilbordów sympatyzuje z daną partią, by dostała je ona na czas kampanii za darmo a przeciwnicy za podwójną cenę lub nawet wcale: bo zajęte i święte prawo mają je „dać” komu chcą, nawet za darmo a tobie za dziesięć razy tyle nie damy. Przynajmniej nie w tej lokalizacji. Agencje produkujące spoty mogą zadziałać tak samo. Prywatne stacje telewizyjne puszczą: kogo chcą, ile razy chcą i w jakim czasie antenowym im wygodnie oraz według uznania co do ceny lub bezpłatności. To pewnego rodzaju wolny rynek, dzika kampania rynkowa. Taki system kompletnie eliminuje oddolne ruchy społeczne grupujące się w partie polityczne i startujące do parlamentu. W takim układzie wygrywają bogaci i ci, których bogaci desygnują do sprawowania władzy. Inni rozpłyną się w informacyjnym, kampanijnym niebycie. Bo w Polsce za wszelką cenę ma być system dwupartyjny. I już. Nie demokratyczny. Tzn. demokratyczny, ale w dualnym rozkładzie sił. Może to i lepiej, nie będę się z nikim o to spierać, bo nie o to tu chodzi. Chodzi o otwartą bramę (nie furtkę) do przekrętów i brudnej kampanii na kasę.

PKW proponuje rozciągnąć to tez na prace biurowe i „inne kategorie czynności czysto technicznych” w komitecie wyborczym. Wystarczy, że twórca spotu postawi sobie biurko w innym budynku, nie w swojej firmie a w siedzibie Komitetu, tak? Tu naprawdę nie trzeba wielkiej kreatywności, by załatwić usługę korzystnie i w świetle prawa, aczkolwiek niekoniecznie w sposób moralny, etyczny…

Do tej pory powiedziane zostało jedynie to, co stwarza realne korzyści „silniejszej” partii, tej, która zdążyła swoimi ludźmi obsadzić urzędy, w tym PKW, która ma silne zaplecze biznesowe. Choć słowami swego przedstawiciela PKW zastrzega, że „w swoich propozycjach zmian stara się nie dotykać tych przepisów, które mają "jakiekolwiek konotacje polityczne", nie sposób dostrzec w jej propozycjach próby takiego uregulowania prawa, które sprzyja partii rządzącej skupiającej dziś pełnię władzy w swoich rękach – z czwartą władzą, tj. mediami, włącznie. Ona tez ma w swoich rękach wszelkie mechanizmy kontrole. I to jest najbardziej niebezpieczne.
Komisja chce przy tym  również zmiany przepisów dotyczących sprawozdań finansowych. Bo niby dziś odrzuca się każde, jeśli ma choćby złotówkowe uchybienie przy milionowym zestawieniu. PKW chce, by odrzucenie sprawozdania również „uelastycznić” (tak to rozumiem). Odrzucenie zależałoby od stopnia uchybienia, określonego procentowo w stosunku do całości przedstawionych wydatków. Proponują jedną setną procenta. Cóż, przy wielomilionowych obrotach komitetu, sumka raczej nie mała. Choć, jak dla kogo. Sikorskiego czy Palikota nie wzruszy. Nie wiadomo jednak na ilu procentach stanie. Według PKW zasadne jest procentowe, a nie kwotowe określenie tej wartości, ponieważ "czym innym jest nieprawidłowe rozliczenie kilkuset złotych w sytuacji, gdy ogólne wydatki komitetu wynosiły miliony, a czym innym jest nieprawidłowe rozliczenie kilkuset złotych, jeśli w ogóle całe operacje finansowe małego komitetu wyborczego sprowadzały się do kilku tysięcy". Jak zwykle bogatszy może ukraść więcej i nic a biedny choćby nie ukradł po tyłku dostać musi, zwłaszcza jeśli jest z opozycji silniejszych i bogatszych. Znowu fantastyczny sposób na kreatywną księgowość. Ocena sprawozdań w takim kształcie przepisów też pozwala na kreatywne wnioski i odrzucenie kogo się chce.

Powiedzmy sobie jeszcze i to, że PKW zapowiada i inne zmiany, które same w sobie brzmią jak małe straszonko dla opozycji. Proponuje ona sankcje dla tych komitetów wyborczych, które niedopełnia obowiązku prowadzenia strony internetowej, na której będą umieszczać wykazy kredytów i wpłat przekraczających kwotę minimalnego wynagrodzenia za płacę.

Pytanie końcowe: czy te rozwiązania są efektem współpracy i dzielenia się doświadczeniami w zakresie przeprowadzania wyborów w sposób demokratyczny między ekspertami z Polski i z Rosji? I czy to ostatnie ich spotkanie (poprzednie było szkoleniowe dla Polaków) było kontrolne? Wygląda na to, że najpierw eksperci przyjechali przeszkolić i pouczyć a dziś sprawdzić stan wiedzy przed ostatecznym egzaminem, który zbliża się coraz większymi krokami. A obóz władzy cienko przędzie i każde ułatwienie w prawie wyborczym się przyda, dla przyjaznych urzędników, biznesmenów oraz firm. Obóz rządzący przed porażką wyborczą dziś uchronić mogą tylko kasa i lojalki. Zwłaszcza, kasa i zwłaszcza, że nikt tu nie mówi, że kasa od danej firmy czy osoby musi być wiadomego pochodzenia.
 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3797
Domyślny avatar

Eneasz

06.02.2013 06:10

Ciekawy wpis, choć tu na Portalu nie wywoła zapewne burzliwej dyskusji. Dołożyła Pani wielu starań, argumentacja jest rzetelna, ale niewykluczone, iż materia może być jeszcze bardziej "kreatywna", wszak "Polak potrafi". Ilość kretynizmów (tym samym oczekujących legalizacji machlojek), jakie Pani wymieniła, powinna wymusić dyskusje i ustawowe działania blokujące już dzisiaj. Uważam, iż wręcz obowiązkiem byłoby wysłać tekst mailem do Centrali PIS, na kogo konkretnie zaadresować, nie wiem, może na J.Brudzińskiego? Sprawa wydaje się pilna, bowiem wybory mogą być przedterminowe, skala społecznej frustracji rośnie, konsekwencje dla reżimowej elity w przypadku przegranej-oczywiste, stąd wszelkie chwyty mogą być/będą stosowane. Sytuacja dla przełomu może się długo (lub wcale) nie powtórzyć, stąd m/wniosek: cała "góra" PKW i wszystkie kluczowe obsady do wymiany! Nie demonizujmy koniecznych tu kwalifikacji, niezbędne są nie tyle doświadczenia nabyte od tow. radz., co zwykła uczciwość. Jest kilku zacnych emerytów (np. sędziowie Niziński, Johann) i rzesze bezrobotnych prawników, chętnych do prospołecznych działań informatyków. Dotychczasowa kadra PKW ma swe życiorysy i rejestr potknięć, pora im odpocząć. Ukłony.
Celarent

Celarent

06.02.2013 16:02

Dodane przez Eneasz w odpowiedzi na Moje rekomendacje

Zacznę od konca: panom z PKW, Trybunału Konstytucyjnego, Rady Programowej TVP, KRRiT itd - wszystkim nalezy podziękowac za współpracę, tylko jest mały problem: kto ich usunie, sami chętni nigdy nie będą a póki co szkodzą.
Dwa, apel do Cenrum PiS. Nie sądzę, by nie wiedzieli, choć nie wiem czy i jaka wagę do tego przykładają.
Trzy - dyskusja byłaby możliwa, gdybym zaczepiła kilka osób w sposób mało przyjemny lub bardziej postawiła na emocje w tekście. Czasem mam takie wrażenie. A było pytanie: co robić dla Polski, by znów była Polską. Otóż właśnie to: informować, poruszać ważne sprawy, od których wiele zależy. Drążyć, pytać, szukać. Komentować to, co istotne.
Możliwe, ze ma Pan rację z tym zapytaniem w PiS. Można spróbować. Możliwe że posłanka grodzka nie tylko kasę z unii miała przykryć, ale i sposób przygotowywania gruntu pod wygraną PO w wyborach. Ale już chyba nie o PO chodzi. Tu krąży związek myśliwych polskich...
Celarent
Nazwa bloga:
"Nie ma przypadków, wszystko jest celowe" - Augustyn z Hippony

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 146
Liczba wyświetleń: 730,895
Liczba komentarzy: 894

Ostatnie wpisy blogera

  • Czy leci z nami ...Moderator?
  • Jak Władek wpadł na czwartkowy obiadek do prezydenta
  • Polska leży też poza Warszawą.

Moje ostatnie komentarze

  • No, to z tymi wszystkimi obawami jest już nasz dwie... Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Premier Kaczyński tak podkreśla (?) rolę PAD. Nie będę się mądrzyć. Powiem jednak tak,…
  • Ja też. Jeśli chodzi o PAD - kompletnie rozczarowana. Widzę jednak opór i to, czego ima się opozycja. Oni "bić się będą do ostatniej możliwości. Wykorzystają każdą okazję i okoliczność, środek i…
  • Dobra, może więc się nie rozbijemy ;)  A może jednak... Ja jestem przeciwna cenzurze. Lubię wiedzieć, z kim mam do czynienia. Czas, kiedy w Polsce trzeba było na takie rzeczy bardzo uważać,…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Ikona i ikonopisarz-Andrzej Wajda przepłynął na drugi brzeg
  • Czy leci z nami ...Moderator?
  • Foto Tuska i Putina na tle Laska i wywiadu USA. Kaplica.

Ostatnio komentowane

  • , ..."Jeśli wierzysz w Chrystusa, zrób rachunek sumienia nad swoimi komentarzami, z których płynie jad i pogarda. Chrystus uczy miłości i miłosierdzia. Jeślim tak głupia, zaślepiona i nieogarnięta,…
  • Celarent, No, to z tymi wszystkimi obawami jest już nasz dwie... Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Premier Kaczyński tak podkreśla (?) rolę PAD. Nie będę się mądrzyć. Powiem jednak tak,…
  • , Podobnie myślę, jak pani, tylko czy były potrzebne aż tak drastyczne środki, jak rezygnacja z doskonale prowadzącego sprawy wojska min. Macierewicza. Być może to była cena ustabilizowania sytuacji z…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności