Myślałem, że ze śmiechu spadnę ze stołka. Aleksander Kwaśniewski będzie "monitorował" proces Julii Tymoszenko. "Mąż stanu" gwarantem spokoju sumienia Parlamentu Europejskiego. Jaki Parlament, taki wybraniec, "mąż stanu". Jeden z najwyższych urzędników zbrodniczego komunistycznego reżimu, wysoki funkcjonariusz sowieckiej PZPR będzie pilnował przestrzegania praw człowieka w stosunku do konkurentki w interesach kolegi swojego kolegi, w kraju rządzonym autorytarnie przez tego właśnie drugiego kolegę.
Prawdopodobnie Julia Tymoszenko stanowi największe zagrożenie polityczne dla Wiktora Janukowycza. Ten zaś był i jest patronem Wiktora Pińczuka w niektórych jego interesach prowadzonych na skalę miliardów dolarów.
Przypomnijmy artykuł Le Figaro w tłumaczeniu portalu Kresy.pl:
Wiktor Pinczuk należy do klanu z Dniepropietrowska, dużego miasta przemysłowego położonego na wschodzie, długi czas rozpieszczanego przez radziecką Rosję. Dzięki swoim talentom inżynieryjnym, inteligencji, wyobraźni i oczywiście dzięki stosunkom politycznym i rodzinnym „Wiktor” - jak nazywają go współpracownicy - zbudował kolosalną fortunę, która przed kryzysem szacowana była na 10 mld dolarów, a teraz na trochę mniej. Kręgosłupem jego imperium jest holding Interpipe produkujący stalowe rury. W kraju gazociągów taka działalność jest na wartość złota. Wiktor posiada również fabrykę produkującą stopy żelaza, bank, kilka kanałów telewizyjnych, gazety i oczywiście - jak każdy szanujący się oligarcha - posiadłość na południu Francji, apartament w Londynie, jacht…
Wiktor to mistrz interesów. W 2004 roku kupił jeden z największych banków na Ukrainie. Nabył go za około 200 mln dolarów, a cztery lata później sprzedał za 2,5 mld.
Jak wszyscy oligarchowie pewnego dnia postanowił zająć się polityką. W 1998 uzyskał swój pierwszy mandat parlamentarny, a następnie drugi w 2002. Później nadeszła pomarańczowa rewolucja i odsunęła od władzy Leonida Kuczmę. Wiktor postawił na złego konia - Wiktora Janukowycza. Pół roku przed wyborami prezydenckimi w 2004, dzięki Janukowyczowi nabył wraz z innym ukraińskim magnatem Renatem Achmetowem zakłady metalurgiczne Kriworożstal za śmieszną cenę 800 mln dolarów. Po tym jak Janukowycz przegrał wybory, Wiktor musiał oddać zakłady rządowi, który zwrócił mu pieniądze. Koncern Mittal odkupił je podczas publicznej licytacji za 4,8 mld dolarów.
Pińczuk zaś, a w zasadzie jego fundacja "Yes" finansuje fundację Aleksandra Kwaśniewskiego "Amicus Eupopae". Swego czasu przekazał jej blisko 900 000zł, co potwierdził sam Aleksander Kwaśniewski. Stwierdził też, że pdpisał kilkuletnią umowę o współpracy. Dodatkowo, panowie muszą sobie ufać, skoro jeden u drugiego zasiada w zarządzie fundacji. Można więc powiedzieć, że fundacja Kwaśniewskiego finansowana jest w znacznym stopniu przez ukraińskiego oligarchę (pnad 90% wszystkich dochodów w roku wpłaty Pińczuka) należącego do grona politycznie i finansowo zależnego od administracji Janukowycza. W tym stanie rzeczy, przy całej wiedzy na ten temat dostępnej publicznie, PE wyznacza Kwaśniewskiego jako jednego z dwóch strażników sprawiedliwego traktowania Julii Tymoszenko.
Zakładając dobrą wolę i krystaliczną czystość serca Aleksandra Kwaśniewskiego, pozostaje on w sytuacji konfliktu interesów. Czy standardy PRL bis opanowały już PE? Powiecie "już dawno", ale żeby tak bezczelnie? Czy ci ludzie mają już nas za skończonych idiotów? Gdzie oni nas mają? Czy tam, gdzie posłuszne rządy eurokrajów, z Donaldem na czele, wchodzą Komisji Europejskiej?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1808