Otrzymane komantarze

Do wpisu: Czy przedawkowanie trygonometrii szkodzi zdrowiu?
Data Autor
Kazimierz Koziorowski
zdaje sie ze czyni pan zalozenie ze wladza moze cos naprawic w temacie. poza tym ilu nauczycieli ostalo sie w systemie, ktorzy mogliby podjac wyzwanie odbudowy pobojowiska. mleko rozlalo sie jakies 20 lat temu, w czasach gdy dzieci celebrytow i nowobogackich zaczely byc zagrozone zdawaniem matur - zaczeto majstrowac nie tylko z "lub czasopisma"(przychodzi rywin do michnika). wciaz wsrod elyt w dobrym tonie jest bredzic, nawet publicznie "ja to bylem/bylam zawsze noga z matmy/fizy i jezykow" - w sensie a patrz do czego doszlem/doszlam
Kazimierz Koziorowski
mowiac o kreacji falszywej reczywistosci przez nauke trzeba by sie odniesc do prawdy, a z tym moglby byc klopot - chyba ze pan wie co jest prawdą. zadna teoria nie opisuje rzeczywistosci. mniej lub bardziej udatnie MODELUJE tylko jej wycinek. nastepnie nowe dane obserwacyjne dowodza ze zaczyna zgrzytac i potrzebna jest kolejna teoria.
Ptr
Problem poziomu ścisłego myślenia leży w ekonomice. W latach 80. lub 90. wielu było zmuszonych wyjechać na przykład za ocean. Tam obowiazywała taka mądrość ludowa: zapomnij , że masz jakieś wykształcenie, zapomnij jakieś tytuły naukowe, czy zawodowe. Chyba , że to tytuł zawodowy zawodu hydraulika. Zapomnij czego nauczyłeś się w Polsce, bo to będzie dla ciebie tylko zbędnym balastem i szybko doprowadzi do wyrzucenia cię z pracy.  Otóz ta mądrość wynikała z konieczności dostosowania  mentalności pracownika do wymagań pracy. No, a teraz w rozwiniętej gospodarce polskiej jakie mamy wymagania mentalnościowe i jakie miejsca pracy ?  Weźmy popularne - sprzedaż, wsparcie sprzedaży, marketing. Tu nie ma czasu na takie bzdety jak sinusy, tu trzeba myśleć Panie, sprzedawać, czarować , na uszach stawać, grać , wiedzieć, umieć się znaleźć.  Nie ma firm technologicznych , projektowania maszyn, badań - nie ma sinusow.  Gdyby jeszcze przemiany lat 90 promowały technologie ! Ale nie . Promowały budki, butiki itp oraz przekręty.
Imć Waszeć
Zgadza się i można to rozwalić brutalną siłą: 0 = (a+b+c)^2=a^2+b^2+c^2+2ab+2ac+2bc=1+2a(b+c)+2bc=1-2a^2+2bc=0, czyli a^2=1/2+bc Podobnie b^2=1/2+ac, c^2=1/2+ab, czyli inaczej ab+ac+bc=a^2+b^2+c^2-3/2=1-3/2=-1/2. Do obliczenia czwartej potęgi sumy trzech wyrazów nie musimy znać żadnego wzoru, żadnych uogólnionych trójkątów Pascala. Wystarczy, że pomyślimy, jak tworzą się kolejne wyrazy. Mamy cztery identyczne nawiasy (a+b+c), a więc z każdego będziemy brać jeden wyraz i tworzyć czwórki liter najlepiej w porządku alfabetycznym. Ma być 3^4=81 takich czwórek: 0 = (a+b+c)^4= aaaa+aaab+aaac+aaba+aabb+aabc+aaca+aacb+aacc+ +abaa+abab+abac+abba+abbb+abbc+abca+abcb+abcc+ +acaa+acab+acac+acba+acbb+acbc+acca+accb+accc+ +baaa+baab+baac+baba+babb+babc+baca+bacb+bacc+ +bbaa+bbab+bbac+bbba+bbbb+bbbc+bbca+bbcb+bbcc+ +bcaa+bcab+bcac+bcba+bcbb+bcbc+bcca+bccb+bccc+ +caaa+caab+caac+caba+cabb+cabc+caca+cacb+cacc+ +cbaa+cbab+cbac+cbba+cbbb+cbbc+cbca+cbcb+cbcc+ +ccaa+ccab+ccac+ccba+ccbb+ccbc+ccca+cccb+cccc Grupujemy wyrazy i niech S oznacza szukaną sumę czwartych potęg: 0 = a^4+b^4+c^4 + 4a^3b + 4a^3c + 4b^3a + 4b^3c + 4c^3a+4c^3b + 6a^2b^2 + 6a^2c^2 + 6b^2c^2 + 12a^2bc + 12b^2ac+12c^2ab 0 = S + 12abc(a+b+c) + 2ab(2a^2+2b^2) +  2ac(2^a2+2c^2) + 2bc(2b^2+2c^2) + 6(a^2b^2+a^2c^2+b^2c^2) 0 = S + 2ab(1+2bc+1+2ac) + 2ac(1+2bc+1+ab) + 2bc(1+2ac+1+2ab) + 6(a^2b^2+a^2c^2+b^2c^2) 0 = S + 4abc(a+b+c) + 4abc(a+b+c) + 4ab + 4ac + 4bc + 6(a^2b^2+a^2c^2+b^2c^2) 0 = S + 4(-1/2) + 6((1/2+bc)(1/2+ac) + (1/2+bc)(1/2+ab) + (1/2+ac)(1/2+ab)) 0 = S - 2 + 6(1/4+1/2ac+1/2bc+abcc + 1/4+1/2ab+1/2bc+abbc + 1/4+1/2ab+1/2ac+aabc) 0 = S - 2 + 6(3/4 + ac + bc + ab + abc(a+b+c)) = S - 2 + 6(3/4 - 1/2 + 0) = S - 2 + 3/2 = S - 1/2 Stąd ostatecznie S=1/2. Można to krócej zapisać, ale ja zapisałem tak, żeby było widać poszczególne kroki. Drugie zadanie również można zrobić na piechotę. Jest tak: a+(a+1)+(a+2)+....+(a+n)=2000, a+n=b. Teraz zbierzmy wszystkie a: (n+1)a + (1+2+...+n)=2000, (n+1)a + n(n+1)/2 = 2000, (n+1)(a+n/2)=2000, (b-a+1)(a+b)/2=2000, (b-a+1)(a+b)=4000. Testujemy rozkłady liczby 4000 na dwa mnożniki - jeden mały (b-a+1), a drugi duży (a+b). Dzielniki pierwsze są dwa:2 i 5. Kolejno: 1*4000 odpada, bo a musiałoby się równać b wbrew założeniu a<b; 2*2000 odpada, bo dla b-a=1 druga liczba musiałaby być nieparzysta, a jest parzysta; 4*1000, 8*500, 10*400, 16*250, 20*200, 40*100, 50*80 nie pasują z tego samego powodu. Iloczyn 5*800 jest rozwiązaniem, bo z b-a=4 i b+a=800 mamy 2b=804, b=402 i a=800-b. Podobnie 32*125 jest następnym rozwiązaniem, bo b-a=31 i b+a=125, b=31+a, 2a=125-31=94; a=47, b=78. Na tym koniec.
Imć Waszeć
Dziękuję i odwzajemniam życzenia.
Imć Waszeć
To złożone zagadnienie, ale chodzi w skrócie o to, że w nauczaniu jej pozbyto się całego środka, pozostawiając jedynie dwie skrajności. Z jednej strony prymitywne zadanka nadające się do nowoczesnych testów, zaś z drugiej cały materiał traktowany niemal jak "matematyka wyższa" (widać to w poziomie rozszerzonym). W efekcie prawie nikt już nie zna trygonometrii, ale CKE nie ma ochoty zjeść tej żaby. Bedą udawać Jarząbka do samego końca. To zresztą widać w opinii fizyków o poziomie matematyki u uczniów zdających na maturze fizykę. Jeśli ktoś myśli, że delikwent na studiach sam się podciągnie i uzupełni braki, to chyba nigdy nie widział porządnych studiów, kiedy nie ma czasu po udzie się podrapać. Zwłaszcza, kiedy z głupoty i niewiedzy podstawowej zawali się pierwsze kolokwium, albo pierwszy termin egzaminu. Tam nikt już pyta "czy zna pan sinusy?"
Imć Waszeć
My i tak widzimy to, co było tam, gdy światło dopiero ruszało w drogę. Fale grawitacyjne poruszają się z prędkością światła, co dowiodły ostatnie eksperymenty LIGO, POLGRAW, ESO z jednoczesną obserwacją promieniowania gamma i zaburzenia czasoprzestrzeni po zderzeniu dwóch gwiazd neutronowych. http://www.urania.edu.pl…
Adam66
Bardzo dobre podsumowanie "osiągnięć" posprlowskiej "reformy" edukacji w Polsce.  Niestety to nie jest przypadek tylko Polski ale ogólnoświatowy trend do produkcji lemingów.  W 1990 roku, po kliku miesiącach pobytu w Kanadzie i intesywnej nauce języka angielskiego zdecydowałem się na tutejszy , 3 letni kurs technologii budownictwa (civil engineering).  Na jednej z pierwszych lekcji matematyki mieliśmy test sprawdzający nasz obecny poziom wiedzy matematycznej.  Po szybkim spojrzeniu na zadania pomyślałem, że nauczyciel uważa mnie za kompletnego głąba ze względu na mój jeszcze słaby angielski i dał mi jakieś bzdety na poziomie 5-6 klasy prlowskiej szkoły podstawowej do rozwiązania (byłem jedynym imigrantem w klasie).  Dyskretnie rozejrzałem się po sąsiadach i ze zdumieniem ale i ulgą zauważyłem, że mają te same zadania.  Po 15 minutach zadania rozwiązałem, odnoszę kartkę do nauczyciela a on mówi: Nie poddawaj się, masz na to 2 godziny!  Po stwierdzeniu, że już skończyłem, w klasie zapanowała kompletna cisza a potem chchoty, że głupek z Polski znowu czegoś nie zrozumiał.  Po komentarzu nauczyciela, że jednak skończyłem i pytaniu co w takim razie tu robię chichoty ucichły a kiedy po oddaniu testów na następnych zajęciach okazało się, że wszstkie odpowiedzi miałem poprawne zostałem okrzyknięty geniuszem i mój twardy akcent przestał przeszkadzać moim kolegom z roku.  Chciałem zaznaczyć, że geniuszem nie jestem, z matmy byłem średniakiem, trochę lepiej z fizyki ale też w okolicach sredniej.  Niestety ten model edukacyjny od lat jest wpychany na siłe do Polski a efekty tego są widoczne - młodzi, wykształceni z dużych miast.  I tacy są potrzebni bo myślący są zbyt groźni dla "elyt". Mam nadzeiję, że obecne władze to naprawią,,, Pozdrawiam i życzę zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia.  
Ptr
Takie mi wpadło w oko : Obliczyć a^4+b^4+c^4 wiedząc, że a+b+c=0, a^2+b^2+c^2=1. Wychodzi mi  1/2.      A to: Znaleźć takie liczby naturalne a i b (a<b), żeby suma wszystkich liczb naturalnych niemniejszych od a i niewiększych od bbyła równa 2000.   czy 398 402 pasuje ? Dane są punkty A,B,C,D nie leżące na jednej płaszczyźnie. Wyznaczyć płaszczyznę, której odległości od tych punktów są równe.- tworzymy płaszczyznę ABC i liczymy jej odległośc od D. przesuwamy płaszczyznę o pól tej odleglości.  
Imć Waszeć
W zasadzie pisałem ten tekst z zamiarem uwrażliwienia ludzi na te rzeczy. Żeby w końcu zdali sobie sprawę, że nie można wciąż wszystkiego tolerować i się milcząco zgadzać, jak to państwo wymuszało na ludziach w głębokiej komunie. Jeśli tego prostego faktu nie zrozumiemy, to nie pomogą nam żadne konkurencje i niewidzialne ręce, bo głąb się okopie w terenie i nie da byle komu wygryźć z lokalnego układu. Tak działają kasty. Także kasta nauczycielska w konkretnym powiecie. Opowiedziana historia jest też po części inspirowana losem jednego z moich kuzynów ze wsi zabitej dechami, który kiedyś też chciał bardzo zostać informatykiem. Lecz tak bezkrytycznie zawierzył swojej pani nauczycielce, że dziś kopie rowy i układa podkłady kolejowe. Niestety, ja dowiedziałem się o tym już po szkodzie, czyli po kilku latach i na ratunek już było za późno. To nie o to chodzi, że on był głąbem, bo go znałem. Chodzi o to, że został on z premedytacją przerobiony na głąba i nikt nie ma sobie nic do zarzucenia. Ot Polska właśnie. W tym przypadku był to klasyczny przypadek, wuj był tak dumny ze swego syna, tak chciwie go oglądał oczami duszy w glorii informatycznej chwały, że nawet nie zauważył tego krytycznego momentu, gdy został po prostu trywialnie wydutkany od tyłu przez system edukacyjnych cwaniaków. Nie zauważył w porę bo sam się nie znał - nie pytał, bo myślał, że ma do czynienia z profesjonalistami. System, który wabi do szkół młodzież na lep chwytliwych haseł typu "informatyka", "mechatronika", "ekonomia", "inżynieria taka owaka", a potem okazuje się, że nie potrafią ich tam nauczyć nawet porządnie liczyć, to w Polsce powszechność. Tak rozumie się tu konkurowanie. To jest jedna z głównych przyczyn, dla której ludzie mający wyższą pozycje społeczną i nieco oleju w głowie nie ryzykują, tylko zabierają swoje dzieci z takich pipidów. I choćby miały one się gnieździć cztery lata w jakimś internacie, przenoszą je do cywilizacji. Czyli tam, gdzie maja szansę otrzymać konkretne wykształcenie, a nie tylko wiązkę kłamliwych obietnic bez pokrycia. Tak jest bezpieczniej. Ludzie o jeszcze wyższym statusie społecznym, jak to widzieliśmy za rządów PO, a nawet słyszeliśmy pomiędzy mlaskaniem przy pożeraniu ośmiorniczek i wiązką wyrazów uznawanych powszechnie za obelżywe, wysyłają swoje dzieci do szkół zagranicę. Nikt nam takiego badziewnego systemu edukacji nie narzucił - sami go sobie zbudowaliśmy. Jedni kierując się cwaniactwem i zachłannością na pieniądze, zaś inni przez ciche tolerowanie patologii.
Jabe
Sądzi Pan, że uczeni ukrywają przed nami wstydliwą prawdę, że ten opis jest jaskrawo sprzeczny z doświadczeniem? Zresztą wg teorii względności planety nie kierują się ku czemuś, tylko poruszają w zakrzywionej czasoprzestrzeni.
smieciu
Tak ... zdecydowanie potrzebujemy przypomnienia podstaw :) Co do ciągu 1+2+4+8+16+ wydaje mi się że rozmawialiśmy wcześniej o ciągu gdzie były minusy i plusy na przemian, wynikiem było -1/2? tego, 1+2+4+8+16+ nie przypominam sobie. Wynik -1 jest co najmniej zaskakujący no i na wiki piszą że osiąga się go specyficzną metodą. Na ten moment wolę zostać przy nieskończoności. Ale jeśli pan rozkręci naukę to może zmienię zdanie :) Co do geometrii to jest to fajny dział matematyki. Zainspirował mnie pan wcześniej do przemyśleń pod tym względem. Wydaje mi się że matematyka wkracza na niebezpieczne tereny jakichś dzikich abstrakcji przyjmując jakieś dziwne założenia. Nie wiem czy ma to sens. Jestem raczej praktycznym człowiekiem. Nie będę przykładowo zakładał że kobieta jest równa mężczyźnie oraz że istnieje trzecia płeć. Chociaż mógłbym. Już od jakiegoś czasu nurtowało mnie pewne matematyczne pytanie. Otóż człowiek sobie tak żyje, interesuje się różnymi rzeczami z czasem odkrywa pewną nieprzyjemną prawdę. W skrócie ... wszystko jest na pewien sposób kłamstwem. A raczej jakby sztuczną kreacją. Np. historia. Ta oficjalna to stek bzdur. Na naszych oczach zresztą budowana. Choćby historia ostatnich 30 lat. Podobnymi sztucznymi kreacjami są (no ja przynajmniej jestem pewien) teoria Darwina czy Einsteina, którego pan broni. Ok to oczywiście dyskusyjna sprawa ale naprawdę jestem nieprzekonany, jak na mój gust ci co tłumaczą Einsteina posługują się dwoma rzeczywistościami i logikami jednocześnie. Tą jego i tą Newtona. W zależności od wygody. Pisałem też że istnieje normalnie oczojebny że się tak wyrażę dowód na oddziaływanie szybsze niż światło a jest nim grawitacja. Która musi być wiele miliardów szybsza (według obliczeń) by zachować w kupie nasz układ słoneczny. Planety muszą się „natychmiast” widzieć, wiedzieć gdzie znajduję się Słońce by kierować się ku niemu a nie ku miejscu gdzie było dawno temu. Oczywiście nikt nad tym nie filozofuje, bo i po co drążyć niewygodny temat? Co więcej google każdemu powie że najnowsze pomiary prędkości grawitacji wykazują że jest ona równa c. Co jest absurdem ale co tam. Do czego zmierzam. Otóż jak na mój gust w każdej działce nauki ma miejsce taka kreacja fałszywej rzeczywistości. Z jednej strony może komuś to wydawać się dziwne, szalone czy przede wszystkim spiskowe. Ale nie różni się to niczym od kreacji fałszywej historii na naszych oczach czy też nachalnej promocji genderyzmu. No i w tym kontekście zastanawiała mnie matematyka. Czy tam też mamy do czynienia kreacją fałszywych światów? Pana komentarze rzuciły mi trochę światła na tą kwestię. Jak na mój gust odpowiedź brzmi: TAK. I jest to być może nawet łatwiejsze niż gdzie indziej. Gdyż w matematyce wystarczy tylko zmienić jakiś aksjomat, zasadę i zbudować cały nowy świat. Tylko jaki w tym sens? Geometria adyczna? Nie mam pojęcia. Wydaje mi się że czas na jakiś powrót do źródeł.  
xena2012
A dlaczego akurat trygonometria taka niezdrowa?
Czesław2
Produkcja głąbów wynika z potrzeby chwili.Zaczęła się z konieczności uzupełnienia wykształcenia przez urzędników do poziomu mgr. Były dwie możliwości. Albo pacjenci podniosą umiejętności, albo dojdzie do obustronnego porozumienia. Potem widocznie tę samą metodę zaczęto stosować dla młodych., Pozdrawia wtórny analfabeta, dla którego 40 lat temu rachunek operatorowy i transformaty Laplace'a i Fouriera były pestką.
Imć Waszeć
Te wzory są proste i zrozumiałe nawet bez specjalnej troski. Nie wklejałem wzorów, bo nie to było moim celem, a czas naglił. Może w przyszłości uda mi się przekonać adminów, żeby zainstalowali MathJaxa. To jest efekt wklejenia równań Maxwella: ∇×B⃗ −1c∂E⃗ ∂t∇⋅E⃗ ∇×E⃗ +1c∂B⃗ ∂t∇⋅B⃗ =4πcj⃗ =4πρ=0⃗ =0 Oczywiście z błędami. A tak to wygląda w oryginale: \begin{align}    \nabla \times \vec{\mathbf{B}} -\, \frac1c\, \frac{\partial\vec{\mathbf{E}}}{\partial t} & =          \frac{4\pi}{c}\vec{\mathbf{j}} \\    \nabla \cdot \vec{\mathbf{E}} & = 4 \pi \rho \\    \nabla \times \vec{\mathbf{E}}\, +\, \frac1c\, \frac{\partial\vec{\mathbf{B}}}{\partial t} & =          \vec{\mathbf{0}} \\    \nabla \cdot \vec{\mathbf{B}} & = 0 \end{align} Jest jeszcze inny system zapisu z rodziny XML, zwany MathML. Pierwiastek równania kwadratowego wygląda tak: <math xmlns="http://www.w3.org/1998/M…" display="block"> <mi>x</mi> <mo>=</mo> <mrow> <mfrac> <mrow> <mo>−</mo> <mi>b</mi> <mo>±</mo> <msqrt> <msup><mi>b</mi><mn>2</mn></msup> <mo>−</mo> <mn>4</mn><mi>a</mi><mi>c</mi> </msqrt> </mrow> <mrow> <mn>2</mn><mi>a</mi> </mrow> </mfrac> </mrow> <mtext>.</mtext> </math> Osobiście jestem za tym pierwszym systemem, bo jest zgodny z LaTEXem i można dodatkowo skonfigurować go, żeby nie czepiał się każdego wyrażenia postaci \coś_tam.
Imć Waszeć
Dziękuje i również życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Imć Waszeć
Dziękuję. Postaram się wyjaśnić zagadnienie jak najprościej to będzie możliwe, sporządzę w tym celu odpowiednie rysunki i przedstawię zarys uogólnienia. W każdym razie będzie wiadomo wreszcie dlaczego w "wyższej" matematyce używa się tych dziwnych trójkątów sferycznych, hiperbolicznych i jaki to ma związek ze sobą. Przede wszystkim takie zbiorcze podejście uodparnia na szok, który przeżywa się widząc rewelacje związane z geometrią czasoprzestrzeni, stożkami światła i spinorami. Wszystko to ma związek z geometrią. To wszystko można wygooglować, jednak proste zestawienie nie będzie chyba takie złe. W zasadzie to jest dopiero pierwsza stacja na drodze ku zrozumieniu dzisiejszej kosmologii. Fizycy powymyślali tam takie niestworzone rzeczy, że aż trudno się oderwać od czytania. Istna poezja ;)
Jabe
Sugeruję, a właściwie się domagam, żeby wzory pisał Pan schludnie, żeby odstępy były, gdzie trzeba, a minus wyglądał jak minus. Czyli 2x+log(1+4x) >= xlog25+log6 2x + log(1 + 4x) ≥ x log 25 + log 6 f(m)=x1(m)*x2(m) f(m) = x₁(m)∙x₂(m) x2+4y2-4=0 x ² + 4y ² − 4 = 0
Imć Waszeć
No nie dokładnie będę uczyć. Nie jestem aż takim cudotwórcą. Niemniej jednak spróbuję wyjaśnić pewne pojęcia podstawowe, żeby potem jasne stały się pojęcia trudniejsze. Słyszał Pan może o takim czymś jak geometria adyczna? Dokładniej chodzi o to, że w świetle ostatnich przemyśleń teoretyków fizyków świat, a dokładnie czasoprzestrzeń, wcale nie musi mieć geometrii wyprowadzonej od idei euklidesowej. Mówi się o tzw. geometrii 2-adycznej. Jednak w tym przypadku mamy spore problemy z potocznym zrozumieniem zasadniczych pojęć w takiej geometrii. Przede wszystkim nie jest ona archimedesowa, gdyż wartość bezwzględna w niej, której można użyć do definicji metryki odległości, spełnia bardzo dziwny warunek ultrametryczności |x+y|<=max(|x|,|y|). Ta wartość bezwzględna liczy jak bardzo dana liczba jest różna od najbliższej liczby 2-adycznej. W ogóle liczby 2-adyczne, a ogólniej p-adyczne dla liczby pierwszej p, to są kompletnie różne rzeczy niż liczby rzeczywiste. Są rozszerzeniem liczb całkowitych w zupełnie innym kierunku niż konstrukcja liczb rzeczywistych. Jeśli pamięta Pan jeszcze naszą rozmowę o dziwnym sumowaniu ciągów postaci 1+2+4+8+16+...=-1, to teraz w łatwy sposób można ten konkretny fenomen wyjaśnić. Otóż zapis liczb 2-adycznych całkowitych jest postaci "....0010011101011001". Potęgi dwójki są takie "...0010..00", gdzie dla 2^k jest jedyna 1 na pozycji k. Jak zsumujemy wszystkie takie liczby ze sobą, to otrzymamy same jedynki "...1111111". Ponieważ jednak w arytmetyce 2-adycznej tak właśnie wyglądają liczby ujemne (uzupełnienie do 2, czyli podstawy systemu binarnego), to otrzymujemy ową minus jedynkę. Proste? ;) Cała reszta to już tylko filozofia. Kiedyś został nawet skonstruowany komputer, który miał za podstawę nie kod binarny, a kod 2-adyczny, tylko rejestry musiały być dużo większe. Dlatego właśnie, żeby powiedzieć coś ciekawego o takich sprawach, najpierw należy odwalić solidna robotę u podstaw, żeby mieć pewność, że myślimy później  prawie o tym samym. Prawie jednak stanowi różnicę w matematyce, nieprawdaż? Miałem początkowo pomysł na zupełnie inny artykuł, ale musiałem go zaniechać, gdyż zostałby kompletnie zignorowany ze względu na brak płaszczyzny odniesienia dla używanych pojęć. Chodzi o ostatnie badania przeprowadzone na MIT, gdzie znaleziono pewne nowe reguły fraktalne dla gramatyki opisującej kodowanie DNA. Jest tam taki fajny wykres, który dowodzi, że w zasadzie wszystkie organizmy na Ziemi podpadają pod tę samą statystykę, oprócz dwóch. Lekko odbiega od nich w jedną stronę pewien rzadki fag oraz znacznie, wręcz rewolucyjnie, odbiega w stronę przeciwną kod wirusa HIV. Różne można snuć teorie na temat jego pochodzenia, lecz tu wydaje się pojawiać silne uzasadnienie dla tezy, że został sztucznie sklecony w jakimś laboratorium wojskowym.
Admin Naszeblogi.pl
Fajnie się czyta. Tak, mam obawy, że autorowi uda się czytelników nauczyć matematyki :) Trzymam kciuki i czekam na kolejne teksty! Ale już samo wykazanie, co złego w systemie nauczania jest złe też będzie OK. Choć na samej diagnozie nie warto poprzestawać. Brawo za dobór tematu na premierowe wpisy. PS. Mam syna w II LO :), z pierwszej 5-ki warszawskich i choć z matmą wiele lat nie miałem praktycznie nic do czynienia to jeszcze byłem w stanie wyłapać błędy, jakie robił w rozwiązywaniu równań2. Co wcale nie potwierdza moje dobrej znajomości matmy (skończyłem stadia humanistyczne) ale raczej to, że system nauczania matematyki nadaje się do przeorania
smieciu
To będzie pan pisać jak uczyć matematyki czy też nauczy nas pan jej ? :P Jestem za drugą opcją. Jak dla mnie fajny pomysł, to znaczy chętnie przypomnę sobie to i owo. Prawda jest taka że naprawdę łatwo i szybko zapomina się podstawowe rzeczy. Ja np. zawsze uważałem się za dobrego z matmy (a były to stare czasy kiedy faktycznie uczono matematyki a i nauczycielki i w podstawówce i w liceum miałem dobre). Na tyle byłem pewien swoich umiejętności że kiedy zdawałem na informatykę (a była to Polibuda Warszawska) uznałem że nie muszę się niczego uczyć. Egzamin nie był łatwy. Było mnóstwo chętnych. Egzamin trwał 2 dni i był z matematyki i fizyki. Wziąłem tylko korki z fizyki bo nauczycielkę miałem ... no długo by opowiadać ale w skrócie nie miała o niczym pojęcia. W każdym razie pewny siebie wchodzę na egzamin z matmy a tu zonk... Po prostu zwyczajnie zapomniałem podstawowych rzeczy, tzn. nie mam tu na myśli trygonometrii... Poziom egzaminu był konkretny, zapomniałem kilka istotnych rzeczy z końca programu nauczania, które po prostu zrobiłem kiedyś na matmie raz czy dwa, wydawały się oczywiste ale kiedy się nie robi czegoś systematycznie to się zapomina. No i zdobyłem raptem około 30% punktów. Byłem daleko. Szczęśliwie egzamin z fizyki poszedł mi lepiej. Miałem chyba drugi najlepszy wynik. Dzięki korkom właśnie. Po prostu miałem wszystko świeżo w pamięci. Nauczyłem się całej fizyki w miesiąc :) Tzn. rozwiązywania zadań. No i nadrobiłem tą fizyką, której nigdy nie lubiłem (ze względu na nauczycielkę) matmę, którą zawsze bardzo lubiłem ale zapomniałem :) Tak to bywa, łatwo się zapomina. I choć na informatykę się dostałem to ją później rzuciłem i zostałem humanistą :P No prawie. W każdym razie chętnie sobie wszystko znów przypomnę. Bo czuję się już trochę jak jakiś głąb. Patrząc na to co kiedyś było banalne a teraz wydaje się być z lekka dziwne. Czekam na wykłady. Przyjemniutka i milusia trygonometria może być na początek :)
paparazzi
Szacunek dla pana matematycznej wiedzy. Cholera można się zakompleksić. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.  
Do wpisu: Dźgnięcie drugie: idziemy po tropach (cz.1)
Data Autor
Do wpisu: Dźganie trójzębem Newtona - pierwsza krew
Data Autor