Otrzymane komantarze

Do wpisu: RIP John Horton Conway
Data Autor
Czesław2
Niektóre tomy będę musiał zanieść do introligatora, póki jeszcze tacy są.
NASZ_HENRY
Ten Potworny Bimber lepszy od ruskiego spirita i mazurskiego samogonu ☺☻  
u2
"zdobył tam "złą" reputację wśród studentów jako wymyślacz bzdur (high jinks) i człowiek wiecznie rozczochrany o niechlujnym wyglądzie" Akurat na moich studiach technicznych w PW zajecia matematyki prowadziły osoby o bardzo schludnym wyglądzie. Np. dr Godowski z algebry, czy prof. Żakowski z równań różniczkowych, ojciec Jacka Żakowskiego. Ale algebra była właśnie takim stekiem dziwactw nieprzydatnych później w pracy zawodowej. Służyła raczej do odsiewu leniwych studentów. Nieprzypadkowo Nobel nie przyznał nagrody z matematyki, którą uważał za nieprzydatną w swojej pracy.
Anonymous
Ciekawy życiorys i dobrze się czyta ale zagęszcza się. Pozdrawiam.
Czesław2
I tak mam dość. A propos polskiej wiki. To dno. Praktycznie żadnych informacji z nauk przyrodniczych oprócz tego, że coś jest. W ogóle zauważyłem w ostatnim czasie, że z nauk przyrodniczych, czy ścisłych wyszukanie czegokolwiek przez standardowe wyszukiwarki jest niemożliwe. Więc, albo tych info nie ma, albo są banowane. Najczęściej pojawiają się fragmenty publikacji do kupienia, tak, jakbym po kupnie był pewien, że znajdę tam poszukiwaną wiedzę. Więcej info mam w starej, komunistycznej encyklopedii z lat 60-tych ubiegłego wieku.
Do wpisu: Czy przedawkowanie trygonometrii szkodzi zdrowiu?
Data Autor
Imć Waszeć
E tam od razu wyobraźni ;)) Wystarczyło poślęczenie nad wektorami w 3D, czyli stara dobra geometria analityczna. Jak jak to robiłem na olimpiadę matematyczną, to dorwałem z biblioteki zupełnie unikalny podręcznik geometrii, w którym wszystkie twierdzenia i zadania były na wektorach. Na przykład twierdzenie, że wysokości trójkąta, albo środkowe boków trójkąta, albo dwusieczne kątów przecinają się w jednym punkcie. Pisałem o tym raczej z punktu widzenia tw. Cevy, ale podejście wektorowe jest rewelacyjne. Trzeba tylko udowodnić, że suma wybranych wektorów daje zero, czyli zamyka się pewien cykl. Stereometria chodzi podobnie. Na przykład zadanie o kuli wpisanej w stożek o podstawie kwadratowej. Dlatego właśnie mówiłem, że wyrzucenie wektorów z nauczania matematyki w ogólniaku, to zbrodnia przeciwko rozumowi ;) Najbardziej wredne zadania, to były szacowania z góry lub z dołu dla jakichś dziwnych funkcji, bo tu rzeczywiście wyobrażenie sobie środowiska, z którego problem pochodzi upraszcza sprawę dokumentnie. Najczęściej były to jakieś kule w dziwnych przestrzeniach metrycznych, a uczeń zwykłego ogólniaka guzik o nich wiedział. Pojawiały się też zadania z teorii liczb, gdzie należało liczyć modularnie (coś przystaje do 1 modulo liczba p). Bez znajomości pierścieni rzeczywiście plastyczna wyobraźnia jest tu wielce wskazana. A z pierścieniami? No toż to jest zwykły homomorfizm f:Z->Z/pZ, z więc można przechodzić pomiędzy tymi pierścieniami w tę i nazad i liczyć tam, gdzie wygodniej, bo działania i wyniki są przenoszone przez homomorfizm. Jeszcze innym zagadnieniem na poziomie szkoły średniej jest szukanie grup symetrii figur płaskich. Np. grupa symetrii trójkąta równobocznego, równoramiennego, kwadratu, prostokąta itd. Nie chodzi o to, żeby wprowadzać formalną teorię grup, ale żeby wytworzyć pewne intuicje na przyszłość. Np. powiązanie tych symetrii z permutacjami wierzchołków. Potem byłoby łatwiej wchodzić w nowe dziedziny. A tak przy okazji warto intuicyjnie uczyć w LO pochodnych wielomianów, bo idą z automatu (ax^n)'=anx^(n-1), a potem przydają się przy badaniu zmienności funkcji jak korektor. Weźmy wielomian piątego stopnia zapisany po rozłożeniu na (zespolone) pierwiastki f(x)=(x-a)(x-b)(x-c)(x-d)(x-e). Żeby policzyć pochodną tego rowera nie trzeba wymnażać, tylko zastosować kombinatorykę i wzór na pochodną iloczynu: (t*g)'=t'*g+t*g', jak dalej g=h*k, to idzie to rekurencyjnie. Zatem f'(x)= suma pięciu wyrazów utworzonych z f(x) po wykreśleniu każdego nawiasu; f''(x) wykreślamy po dwa nawiasy i wszystkie kombinacje, f'''(x) po trzy itd. Proste. PS: Suma potęg x^n zachowuje się jak całka funkcji x po dx, tylko wynik zapisywać należy w potęgach ubywających. To jest dopiero potęga wyobraźni :D
jazgdyni
@IW Nie mów Imci, że na egzaminach wszystko było z trygonometrii takie proste. Rozwiązywanie przenikających sie brył wymagało niezłej wyobraźni. Pzdr
Imć Waszeć
Witam Pana serdecznie na moim "blogu". W zasadzie dawno mnie tu nie było i dawno już nic nie napisałem, bo zwyczajnie nie mam do tego odpowiednich narzędzi. Chodzi np. o MatJaxa do zapisywania wzorów, bowiem bez niego bardziej zaawansowany tekst (nawet o liczbach pierwszych ;)))) przeczyta jedynie wytrawny informatyk (rozdz. "Panie jak oni..."). Drugi problem polega na tym, co Pan już wyżej zauważył - nie ma do kogo pisać w Polsce o matematyce, bo dziś na papier wystarczy 30% normy. Czyli powiedzmy tak jakby 1/3 tabliczki mnożenia, i to nawet na studiach matematycznych. Degeneracja jest widoczna gołym okiem, a ja dodatkowo obserwuje scenę w innych krajach, np. azjatyckich, i zwyczajnie mówiąc żal d. ściska. Efekt jest taki, że Chiny, Japonia, a nawet Indie wysyłają satelity badawcze w kosmos, badają Księżyc i Marsa, a my cieszymy się jak dzieci, gdy w sezonie nasz skoczek wygra zawody. Owszem, są tam jakieś pojedyncze ośrodki w Polsce, które od czasu do czasu popełnią geniusza albo uczestniczą w programach badania Kosmosu, stąd są również nasi astronomowie w Arecibo albo fizycy w CERN-ie. Po prostu wszystkich narwańców nie udaje się zablokować mimo wieloletnich wysiłków i obniżania poziomu poniżej warstwy mułu. Jest to jednak maleńka wysepka na oceanie potrzeb. A nauczyciele? Cóż, są tacy jak reszta, nie mogą przecież znacząco odbiegać od przeciętnej, bo by ich tysiącami w szkołach brakowało ;) Gratuluję więc samodzielnego myślenia oraz samozaparcia i pozdrawiam.
TalidomID
Problemów dzisiejszej oświaty można wymienić pewnie kilkadziesiąt. Jeśli chcemy rozmawiać o nauczycielach to mam z nimi spore doświadczenie, chyba  jestem jedną z nielicznych osób, które podczas 3 letniego okresu liceum szkołe zmieniały 4 razy.  Wszyscy nauczyciele, albo byli całkowicie obojętni, albo rozhisteryzowani, szczekając wpisywali same jedynki.  Problemem jest przymus szkoły! Szkoła nie powinna być obowiązkowa trudno wytłumaczyc 10 latkowi po co chodzi do szkoły, ale od tego są rodzice, a banda bezkarnych tumanów przeszkadzająca na lekcjach w liceum to następna patologia, nie mówiąc już o przypadkach ze szkół zawodowych gdzie rzucali w nauczyciela śmieciami i kręcili filmiki to juz nie takie dzieci blisko 18!  no co to jest ludzie, nie chcecie sie uczyc droga wolna? to jest poważne? i ciąganie takich po szkołach, bo i tak i tak on ma prawo i obowiazek nauki. I potem rośnie takie roszczeniowe pokolenie któremu się wydaje, że świat się wkoło nich kręci, wiem bo i ja byłem parę lat ofiarą nieświadomą tego systemu. Cały ten system błędnie nazywany systemem oświaty mieli to wszystko od niechcenia, od nauczycieli po uczniów, mówimy tu o ogóle, bo znam co prawda niewiele, ale kilka  osób, które można powiedzieć wzbijały się, znacznie ponad przeciętną jeśli chodzi o poziom (warto zaznaczyć, nie dzięki szkole i nauczycielom, tylko własnej sumiennej pracy w domu) to są to wyjątki, którym  faktycznie zależy nie na tym żeby dostać 5 ze sprawdzianu tylko żeby coś wiedzieć, warto nadmienić, że istnieją prawdziwi nauczyciele, którzy widać, że sa zadowoleni ze swojej pracy, a nie tylko czekają na wakacje.  Nauka w szkole jest bardzo mało efektywna, coś co szkole zajmuje rok, normalny człowiek przyswoi 4x szybciej. Szkolnictwo ciągle zaniża poziom, starając się, aby każdy pierwszy lepszy debil, był przynajmniej magistrem. Każdy nauczyciel dostaje do łapy program co jak i kiedy ma być omawiane, to kolejna z patologii, nie ma żadnej wymiany myśli więc jak chce się być nauczycielem to trzeba wykonywac odgórne rozkazy ministrów edukacji, którzy mają o edukacji spatologizowane pojęcie. Szkoła od samego początku stara się zwalczyć myślenie. O przypomniało mi się na koniec jak nam w podstawówce, nauczycielka mówiła - Pamiętajcie kochani nauczyciel ma zawsze racje, nie warto się z nimi kłócić, bo zawsze postawi na swoim. Przysięgam tak kiedyś nam powtarzano, że z nauczycielami nie warto dyskutować! Ja wtedy nawet nie rozumiałem za bardzo co tam do mnie mówią człowiek to poprostu przyswajał, ale takie myśli gdzieś tam powtarzane na długo potrafia zostac w glowie. No chyba, że pani nauczycielka miała racje i wystarczy miec licencjat z filologii angielskiej, żeby wiedzieć wszystko :D 
TalidomID
Bardzo ciekawy post pamiętam jak parę lat temu sam rozpocząłem naukę do matury dosłownie 3 dni przed egzaminem.   Miałem ponad 50% nieobecności na przedmiotach takich jak polski i matematyka. (faktycznie jeszcze więcej, ale dużo godzin miałem jednak usprawiedliwionych).  Nie miałem pojęcia o większości spraw, nie czytałem książek. Pierwszego dnia czytając streszczenia i zapisując niechlujnie rzeczy, które wydały mi się wartościowe , postanowiłem całkowicie zrezygnowany zobaczyć co z tą matematyką, nigdy nie byłem w to dobry, ale to tylko dlatego, że byłem zbyt leniwy,  a od nauczycieli nie raz słyszałem, że się do tego nie nadaje, akceptowałem to, był to dla nas wygodny układ :)  Przejrzałem jedną maturę przejrzałem drugą i zauważyłem, że poziom podstawowy to naprawdę jest poziom podstawowy,  oprócz tego że matura z matematyki to tak naprawdę z roku na rok to samo. Bardzo schematyczna! Same najłatwiejsze zadania z każdego z poszczególnych-ogólnych działów,  nawet te ostatnie zadania podobno trudniejsze, to praktycznie to samo co wcześniej tylko że zamiast sobie policzyć na boku,  albo strzelić na chybił trafił musimy przedstawić swoją wizję egzaminatorowi do oceny. Popracowałem nad tym z 10h,  sam w spokoju rozumiejąc, że jest duża szansa na to, że nie zdam, jeśli faktycznie szczerze się w to nie zaangażję.  Kiedy czegoś nie rozumiałem wpisywałem na youtube matemaks i on krok po kroku pokazywał o co chodzi (a chodzi tam zawsze o najprostsze działania wykonywane w odpowiedni sposób) z rachowaniem, problemów nigdy nie miałem, moim problemem było to, że nie rozumiałem jak dojść  do wyniku, mając wtedy tą świadomość uznałem zrezygnowany, że jedyne co mogę to usiąść i zrobic te kilkaset zadań.  Faktycznie wystarczyło, skończyłem z jednym z najwyższych wyników w klasie (co nic nie znaczy bo z 20 osób 5 zdało mature a reszta nawet klasy nie skończyła) ale moge zaryzykować stwierdzenie, że człowieka który skończył gimnazjum można do tych kilku przedmiotów przygotować w rok, i to bez  jakiegos prawdziwego tyrania dzień w dzień, mówimy o podstawie, bo tak naprawdę przedmiotu rozszerzonego nawet nie trzeba zdać, by mieć maturę, co oczywiście jest absurdem, ale w tym szalenstwie jest metoda. Oczywiście starają się jak mogą, aby nawet największe tumany mogły się legitymować tym papierkiem. 
Do wpisu: "Panie, jak oni robią tę matematykę?" Cz.2
Data Autor
Imć Waszeć
Oczywiście, proszę wysłać adres kontaktowy na pocztę wewnętrzną NB. PS: Chyba już nie ma poczty wewnętrznej. No to tutaj.
paparazzi
Czy można z panem się skontaktować przez e-mail. Pozdrawiam.
Ptr
Najpierw musze to  przejrzeć, ale rzeczywiście równanie jest wersją równania Schroedingera przy wyzerowanej energii. Taki ogólny wniosek dla tych , którzy myśla ,że świat składa się z różnych kamyków. Makroskopowe są nieco wieksze , a mikroskopowe są takimi samymi kamykami tylko malutkimi. Te duże i malutkie można opisać kilkoma prostymi liczbami rzeczywistymi.Ponadto te kamyki maja ważną cechę z punktu widzenia światopoglądowego - istniały, istnieja i będą istnieć. Mogą być postrzegane jako zjawisko pierwotne, bardziej podstawowe niż Życie na planecie Ziemia. W tym sensie my jestesmy tylko bardziej zaawansowana konfiguracją kamyków i pewnych ich oddziaływań.  Ale nie jest prawdą , że materia jest zbudowana z małych kamyczków, cegiełek , punków materialnych. Materia jest zbudowana z czystej informacji egzystującej realnie w wirtualnych wymiarach. 
Imć Waszeć
PS: Jakby co, to zauważyłem, że podane równanie różni się o tę jednostkę urojoną od równania Schrodingera dla rotatora sztywnego, ale coś jest na rzeczy. https://depot.ceon.pl/bi… Addendum: Do jutra będę chyba coś miał. O ile zachowam obecne tempo ;) Na uwagę zasługuje hasło "Heat kernel signature": https://en.wikipedia.org… Poniżej w rozdziale "Relation with other methods" jest powiązanie HKS z WKS, czyli z "Wave kernel signature", wtedy gdy zamienimy równanie dyfuzji ciepła przez równanie Schrodingera. Jest tam zespolona funkcja falowa. Czyli miałem nosa, że to jest blisko związane. Nie wiem jeszcze czy to ma związek z tematem, ale w grafice komputerowej rozważa się kolorowanie części siatek na podstawie Laplasjanów określonych na grafach. Przechodzenie do granicy w ciągach takich grafowych Laplasjanów pozwala wyliczać je dla zbiorów samopodobnych i fraktali. Przykład pracy z tej dziedziny: https://cse291-i.github… Podobno służy to do automatycznego rozpoznawania 3-wymiarowych brył. Tu jest z kolei praca doktorska o Laplasjanie na dywanie Sierpińskiego (fraktalu): http://pi.math.cornell.e… Addendum 2: W tej pracy oba tematy są ze sobą powiązane. Czyli heat/wave kernel signature z zagadnieniem clusteringu siatek (mesh) dla obiektów 3D. Proszę porównać obrazki z obu prac: https://arxiv.org/pdf/11…
Imć Waszeć
Zanim SVG pojawił się w przeglądarkach, to funkcjonowały podobne języki w różnych programach graficznych. Nie mówię tu o Pythonie w Blenderze, ale np. o systemie do programowania scen 3D, jakim jest POV-Ray. Zupełnie inną dziedziną było pisanie filtrów i efektów np. dla Photoshopa. W każdym razie wyglądało to tak, że brało się jakieś SDK i biblioteki i pisało pod to program. No ale to już już inny poziom trudności lub raczej wyobraźni. Oto mała próbka możliwości POV-Ray-a: http://hof.povray.org/ Jest to naprawdę niezły system. Polecam. http://www.povray.org/
A ja z trochę innej beczki niż inni komentujący. W Internetach siedzę od ponad 20 lat. O SVG słyszałem. Bo mam taką manię, że o różnych dziwnych ciekawostkach lubię wiedzieć. Tylko że ostatnio cokolwiek w tym czymś widziałem daaaawno temu. A w sumie szkoda, bo to jeden z tych formatów, który teoretycznie jest dość przydatny.
Imć Waszeć
Dlatego właśnie wziąłem wyraz "ciepło" w uszy. Jeżeli ten czynnik jest zawsze tylko czysto urojony (postaci ix) i nigdzie nie wystąpi w kwadracie, to tak, jakby był rzeczywisty, gdyż żadne inne moce tu nie działają. To jest tylko obrócenie układu współrzędnych. Podobnie jest wtedy, gdy taki współczynnik biega sobie po jakiejś mniej lub bardziej wygiętej linii w C, która nie ma samoprzecięć. To z kolei jest przejście do pewnego układu krzywoliniowego. Oczywiście nie jest to fizyczne ciepło, ale coś zachowujące się w pewnym aspekcie podobnie z matematycznego punktu widzenia. Natomiast problem pojawia się, gdy ten czynnik zaczyna zachowywać się jak wielkość dwuwymiarowa (prawdziwie zespolona). W takim przypadku ja najczęściej zaczynam myśleć o prześledzeniu właściwości takiego równania różniczkowego w jakiejś zakręconej przestrzeni funkcyjnej lub od razu w przestrzeni dystrybucji. Każde bowiem równanie różniczkowe Df=0, to jest działanie jakiegoś operatora różniczkowego, czyli liniowego na pewnej przestrzeni funkcji lub dystrybucji, którego własności ściśle zależą od cech wybranej przestrzeni. Na przykład przestrzenie Sobolewa: https://en.wikipedia.org… Ewentualnie Bochnera, Biesowa lub Triebela-Lizorkina, a w każdym razie takimi, które zajmują się funkcjami holomorficznymi albo harmonicznymi (one są ze sobą związane). Funkcje harmoniczne związane są też z rozwiązaniem równania Laplace'a, czyli takiego zagadnienia jednorodnego dla powyższego problemu (z zerem po prawej): http://www.math.uni.wroc… Tu jest doktorat z PW na podobny temat: http://www.mini.pw.edu.p… Myślę, że to tylko początek tej krętej drogi, czyli przyda się na wstępie sposób widzenia równania różniczkowego jako działania operatora: https://en.wikipedia.org… plus jakaś dobra praca o dystrybucjach: http://wms.mat.agh.edu.p… Dlaczego ciągle wtrącam te dystrybucje? Bowiem równania cząstkowe mają taką paskudną własność, że ich rozwiązania nie muszą być funkcjami nawet w bardzo prostych przypadkach. Na całe szczęście poruszamy się po znanym gruncie, czyli w dziedzinach przemiennych i łącznych ;) Mogło być bowiem znacznie gorzej i problem obejmowałby uogólnienie laplasjanów na przestrzenie nad kwaternionami lub oktonionami. Skąd pomysł na kwaterniony? Ano z tego samego źródła, co pomysł na zespolone ciepło. Zaś oktoniony to już zakazany teren teorii strun ;))) Lubię sobie czasem poczytać o takich zakręconych rowerach przed snem: 1. Laplasjan i kwaterniony: https://arxiv.org/pdf/ma… 2. Tu jest wspomniane uogólnienie na oktoniony: https://file.scirp.org/p… Na razie gdybam i fruwam w czystym kosmosie, ale jak trafię na coś konkretnego w sprawie pierwotnego problemu, to napiszę. Pozdrawiam :)
Ptr
Z jakimś zadowoleniem przyjąłem Pana odpowiedź. Chyba dlatego ,że zaskoczyła mnie merytorycznością. ( Jeżeli wzięlibyśmy porównanie alpinistyczne , to ja siedzę w obozie pod szczytami i je sobie oglądam, a Pan śmiga dla porannego roztruchtu po pomniejszych sześciotysięcznikach :). Też zastanawialem się nad zastosowaniem barw, ale pierwszy pomysł jest taki, aby mieć widok z dowolnej perspektywy w 3D i symulowanym czasie na wartość modulu G (x,y,z,t) symbolizowaną przez gęstość punktów w przestrzeni. Program musiałby zagęszczać wyświetlanie punktów zgodnie z kwardatem modulu G. Wartość urojona G  musiałaby być wizualizowana na innym wykresie lub  jako barwy, ale trudno powiedzieć , czy miałoby to sens, czy wizualnie coś by pokazywało. Ciekawe z tym przepływem ciepła. Ale tam czynnik urojony nie występuje. Co mógłby fizycznie symulować taki czynnik w przepływie ciepła ?  Laplasjan po x,y,z.     
Imć Waszeć
Jest znany sposób (albo raczej cała rodzina sposobów) wizualizacji dla funkcji zespolonych. Trzeba pamiętać, że jest to funkcja z przestrzeni (rozmaitości) dwuwymiarowej w przestrzeń (rozmaitość) dwuwymiarową, czyli jej wykres będzie powierzchnią dwuwymiarową w przestrzeni czterowymiarowej. Nie będzie to jednak dowolny wykres, gdyż z jednej strony jego możliwy kształt ogranicza równanie ∂f/∂ž=0 (ž to sprzężenie, inaczej zapisane równania Cauchy-Riemanna), czyli warunek różniczkowalności zespolonej, a z drugiej właśnie ta geometria błony mydlanej w 4D. Przykładowo funkcja g:ℝ→ ℝ³ ma wykres, który jest linią w czterech wymiarach, zaś funkcję h:ℝ³→ ℝ można rozumieć jako "pokolorowanie" liczbami rzeczywistymi punktów przestrzeni 3-wymiarowej, czyli wykres h jest taką mapą warstwicową wymiaru 3 w wymiarze 4. Wspomniana metoda nazywa się "domain coloring": https://en.wikipedia.org… Tu jest przykładowy kod programu do kolorowania: https://www.codeproject… PS: Nie "czegoś" tylko "przepływu ciepła", a jakby laplasjan był równy drugiej pochodnej po czasie, to "fali" ;)
Ptr
Nie tylko Pan lubi takie rzeczy. Ostatnio lubię pomyśleć nad wizualizacją w 3D funkcji zespolonej G ( x,y,z.t) opisanej równaniem Laplasjan G = - i c dG/dt   c=const . G byłoby gestością zespoloną czegoś w 3D.Pozdrawiam
Imć Waszeć
PS: Jaskrawy dowód na to, że problem realnie istnieje jest na tym oto blogu :) https://picturethismaths… Senat ustanowił rok 2019 Rokiem Matematyki: http://naukawpolsce.pap… "Senat Rzeczypospolitej Polskiej, w uznaniu zasług polskich matematyków dla światowej nauki, upamiętniając niezwykły rozwój matematyki polskiej, jaki nastąpił po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, a także podkreślając rolę tej dziedziny nauki w rozwoju polskiego społeczeństwa, ustanawia rok 2019 Rokiem Matematyki" - głosi uchwała. 2 kwietnia 1919 r. w gmachu Collegium Nowodworskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego 16 osób – m.in. Stefan Banach, Leon Chwistek, Antoni Hoborski, Franciszek Leja, Otto Nikodym, Alfred Rosenblatt, Jan Śleszyński, Antoni Wilk, Stanisław Zaremba i Kazimierz Żorawski – założyło Towarzystwo Matematyczne w Krakowie, przekształcone później w Polskie Towarzystwo Matematyczne.
Imć Waszeć
Wszystkiego Najlepszego Nasz Drogi Adminie. Temat faktycznie jest trochę skomplikowany i miałem już go porzucić w wakacje, ale w końcu zdecydowałem się na publikację, bo zwrot "cz. 1" w tytule ział jakąś straszną niekonsekwencją. Główną przyczyną wstrzymania publikacji były ogromne problemy z kompatybilnością (niektóre wspomniane przykłady trzeba robić pod konkretną przeglądarkę, a inne już pominięte w ogóle w części przeglądarek nie pracują), a także mnogość możliwych (lub częściej niemożliwych) opcji. Część trzecią też mam rozgrzebaną i opracowaną w jakichś 30% i nie wiem nawet czy uda mi się to kiedykolwiek skończyć :). Miała w założeniu dotyczyć połączenia opisanych technik w celu publikacji znacznie bardziej skomplikowanych wzorów, tabel, rysunków oraz schematów w celu systemowej prezentacji treści matematycznych na stronach WWW. Jak dotąd udało mi się rozgrzebać kod skryptu MathJaxa, zrozumieć główną ideę działania (prototypowanie, callbacki), znaleźć miejsca "wrażliwe", gdzie można byłoby zrobić jakiś modding. Nawet funkcje są obiektami w Javascript, do których można dynamicznie dodawać nowe właściwości. Mi chodziło "tylko" o dodanie takiego kawałka kodu, który wraz z poprawionymi typowymi matematycznymi wzorami (realizującymi lepsze skalowanie, pozycjonowanie, obracanie, kolorowanie itp.) byłby w stanie dodatkowo dostarczyć na stronę także nowe funkcje do strukturalizowania wzorów (bloki), formatowania tych bloków i wstawiania obrazów zbudowanych np. z krzywych Beziera. Temacik nie w kij dmuchał, ale co to dla harcerza. Właściwy poziom wyzwania można sobie uświadomić po obejrzeniu np. takiej pracy: http://www.fuw.edu.pl/~k… Widać wyraźnie regularności, które aż proszą się, żeby je objąć wzorami, czyli konstrukcjami pewnego języka. Istnieje możliwość, że do końca życia się z tym wyrobię, a jak nie, to zapiszę spadkobiercom w testamencie :))). W każdym razie jeden taki spadkobierca dumnie studiuje właśnie informatykę i zrobił taaakie oczy, że ktoś - prócz kosmitów ufoludków - na świecie się takimi rzeczami zajmuje. Naszym młodym wydaje się, że takie rzeczy to nie w Polsce. Może gdzieś w Amerykach, ale nie tu. Efekt domina w pedagogice wstydu. Nie naciskałem, bo go w sumie rozumiem. W planach Unii mamy dawać tanią siłę roboczą gospodarce niemieckiej. Potem zająłem się czymś jeszcze innym i właśnie kończę jeden tekst. Myślę, że będzie dużo ciekawsze. :]. Dlaczego tak długo to trwa? Choćby napisanie dobrej krytyki dla teorii mnogości to niezła magisterka. A jak ktoś potrafi, to niech zrobi to szybciej ;). Przykładowo, co mówi nagminne w ZFC wyrażenie {x:P(x)} albo {x,y,z,...}? Wreszcie skąd tam te zbiory liczb wymiernych i rzeczywistych, skoro to ewidentnie zaawansowane struktury algebraiczne i relacyjne? Coś się kiedyś komuś pozajączkowało i tak trwa :))) Rok 2019 ma być podobno ogłoszony Rokiem Matematyki, więc będzie jak znalazł. Pozdrawiam.
Admin Naszeblogi.pl
Wszystkiego Najlepszego Imć Waszeciu! Zbyt trudny temat jak na Sylwestra :)
Do wpisu: "Panie, jak oni robią tę całą matematykę?" Cz. 1
Data Autor
Kazimierz Jarząbek
@ Imć Waszeć Dzięki za ciekawą odpowiedź, pozdrawiam.
Imć Waszeć
Tak, przeczytałem, tylko zajęty jestem drugą częścią artykułu. Bo jak rozumiem, to pogrubienie jest formą pytania. Jeśli chodzi o matematykę, to przestałem się zbytnio interesować "podstawianiem do wzoru", gdy zmieniłem szkołę na uniwerek. Od tego momentu bardziej mnie interesuje dogłębne zrozumienie zagadnienia, które pozwala mi samemu formułować potrzebne wzory (albo odtwarzać w pamięci). Podawałem gdzie indziej przykład równań różniczkowych zwyczajnych. Na politechnikach wymagają wykucia wzorków na rozwiązywanie rozmaitych klas równań. Ja zaś wiem z czego te wzory wynikają - z symetrii dla generatorów i zależności w algebrach Liego. Inny przykład to politechniczne zadanka "twardzioszki" na homografie, transformowanie kół w półpłaszczyzny, w pasy albo w wielokąty. W jednym z moich artykułów pokazałem, że nie ma w tym nic mistycznego i jak podejdzie się od strony wzorów Christoffela-Schwarza, to raptem zaczyna się rozumieć samo sedno zagadnienia konforemności. Zresztą konforemność to bardzo szczególny przypadek quasikonforemności, która zachodzi nawet dla przekształceń przestrzeni metrycznych. W zaawansowanej fizyce roi się od tego. Po prostu na każde zagadnienie należy patrzeć z możliwie najwyżej położonego i dostępnego nam punktu, a wtedy wiele rzeczy staje się jasne. Jeśli nadal nie widać, to trzeba się wspinać dalej :) Pozdrawiam.