Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

RIP John Horton Conway

Imć Waszeć, 12.04.2021

Dziś przypada smutna rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych matematyków współczesnych, charyzmatycznego Brytyjczyka Johna Hortona Conwaya, który zmarł nagle w swoim domu w Princeton (New Brunswick – miasto w hrabstwie Middlesex, w stanie New Jersey, w USA) w wyniku powikłań po zarażeniu się wirusem SARS-Cov-2. Miał 82 lata lecz niemal do ostatnich dni aktywnie udzielał się w mediach i na uczelni. Jest to już kolejny wielki człowiek (wielki choćby tylko w sensie uznania, jakim cieszył się w swojej społeczności), który kończy życie w ten prozaiczny sposób. COVID-19 nie wybiera.

Nie szykowałem się do pracy nad życiorysem Conwaya, lecz w polskiej wersji Wikipedii znajduje się tak głupi tekst, który dodatkowo ujawnia wysoki stopień niezrozumienia tych zagadnień i specyfiki systemu edukacji w Wielkiej Brytanii, a także skupia się na rzeczach raczej nieistotnych, że postanowiłem coś z tym zrobić. W ślad za Wiki podążyła niestety część mediów w Polsce.


Przede wszystkim koledż (college) albo szkoła wyższa (high school) jest w pewnym sensie odpowiednikiem naszej szkoły średniej. To, że taki college może być zorganizowany przy uniwersytecie i prowadzony przez prawdziwych wykładowców, zaś nauka w nim może osiągać naprawdę wysoki poziom, nie zmienia faktu, że w hierarchii przeniesionej na nasz grunt uplasuje się gdzieś pomiędzy szkołą lub studium pomaturalnym, a Wyższą Szkołą Czegoś. W każdym razie ichni tytuł bakałarza nie ma nic wspólnego z naszym tytułem magistra. Zaś ichni doktorat, to jest zwieńczenie poziomu "master of..." w przypadku osób pozostających na uczelni. Na naszym podwórku nie ma bakałarzy, choć istnieli w dawniejszych epokach, zaś doktorat może mieć każdy, choćby jego kariera naukowa skończyła się zaraz po studiach prowadzeniem domu w Pcimiu. Stąd kolejny niuans w systemie anglosaskim, który specyficznie rozróżnia "Doctor of ..." np. "Doctor of Engineering" (D.Eng, Eng.D) od "Doctor of Philosophy" PhD. Ponieważ nie jest to głównym tematem poruszonym w tym wpisie, niech wszelkie zawiłości wyjaśnią te oto dwa artykuły:

1. Master of Arts: https://en.wikipedia.org…
2. Doctor of Philosophy: https://en.wikipedia.org…

W każdym razie na uniwersytecie w Cambridge na tytuł Master of Art (MA), w przeciwieństwie do większości innych angielskich uczelni, gdzie obejmuje on wymagania nawet niektórych naszych studiów doktoranckich, wystarczy uzyskanie tytułu "bechelor" plus "wysługa lat" bez egzaminu. Dopiero po napisaniu dysertacji zostaje się pełnym doktorem. Stąd możliwość napotkania na swej drodze tajemniczego doktora PhD ABD ("All But Dissertation"). Poza tym większą rolę grają tam kluby i stowarzyszenia koleżeńskie (stanie się członkiem jakiegoś gremium, czy zasiadanie przy ich stole podczas obiadu), niż nasze typowe wydziały i układy. To wyjaśnia trochę tę dziwną na naszym gruncie karierę naukową Johna Conwaya. A teraz do rzeczy.

J.H. Conway
John Horton Conway urodził się 26 grudnia 1937 w Liverpoolu w rodzinie Cyrila Hortona Conwaya (1903-1963) i Agnes Grace Boyce (1904-1972), którzy wzięli ślub w czerwcu 1927 w Lancashire w Anglii, a J.H.Conway był ich trzecim dzieckiem. Jego ojciec był samoukiem i jak pisze biograf rodziny Siobhan Roberts był technikiem chemicznym, asystentem w laboratorium Liverpool Institute High School for Boys, gdzie przygotowywał eksperymenty dla uczniów, wśród których byli m.in. George Harrison i Paul McCartney z Beatlesów. Matka Conwaya, zapalona czytelniczka, szczególnie Dickensa, pracowała od 11 roku życia. Miał też dwie starsze siostry, Sylvię i Joan. Joan zapamiętała, że młodszy brat kochał liczyć i zawsze zadawał takie dziwne pytania "Co jest następne? Czym to się skończy?" Mama zaś wspominała, że już w wieku czterech lat potrafił wyrecytować z pamięci potęgi dwójki.

John zaczął interesować się matematyką bardzo wcześnie chociaż jego dzieciństwo przypadło na trudne czasy niedostatku i zawieruchy wojennej. W szkole podstawowej z wyróżnieniem kończył niemal każdą klasę. Pomimo, że nie miał żadnego pojęcia o tym czym była matematyka, musiał wtedy powziąć to postanowienie, że w życiu zostanie właśnie matematykiem. Kiedy w wieku jedenastu lat był pytany o to kim chce zostać gdy dorośnie odparł bez wahania, że chce zostać matematykiem w Cambridge. W gimnazjum (powiedzmy, że nazwę to gimnazjum, chociaż chodzi o "sixth form", a wyjaśnienie jest tutaj: https://en.wikipedia.org… ) nie wszystkie przedmioty szły mu dobrze, lecz z matematyki był zdecydowanie najlepszy ze wszystkich uczniów. Interesował się nie tylko samą matematyką, ale również astronomią oraz skamieniałościami. Zainteresowanie astronomią zostało z nim przez całe dorosłe życie.

Po ukończeniu gimnazjum (sixth form, junior college), mając 18 lat w roku 1956 Conway opuszcza dom, by wstąpić do Gonville and Caius College na uniwersytecie w Cambridge (high school) w celu studiowania matematyki. W tym czasie jest chudy, w sandałach, ma długie włosy jak Jezus, albo raczej jest rozczochrany niczym protoplasta hippisów. W gimnazjum jeden z nauczycieli Conwaya nadał mu przydomek „Mary”. Był delikatnym, zniewieściałym chłopcem, zaś bycie Mary sprawiło, że jego życie stało się piekłem, dopóki nie przeniósł się do szkoły średniej w Liverpool’s Holt High School for Boys. Wkrótce po rozpoczęciu semestru dyrektor wezwał każdego chłopca do swojego gabinetu i zapytał, co zamierza zrobić ze swoim życiem. John powiedział, że chce studiować matematykę w Cambridge. Zamiast „Mary” stał się znany jako „Profesor”. Te przezwiska potwierdziły, że Conway był bardzo introwertycznym nastolatkiem, boleśnie świadomym własnego cierpienia. Po ukończeniu szkoły średniej w 1959 (czyli w wieku 21 lat) wreszcie mógł się wyzwolić od wizerunku ciągłej ofiary losu i stał się odtąd ekstrawertykiem. Zdobył tytuł Bechelor of Arts, czyli zdał coś na kształt naszego licencjatu i rozpoczął naukę teorii liczb pod opieką Harolda Davenporta. Po rozwiązaniu otwartego problemu sformułowanego przez Davenporta o możliwości zapisu liczb jako sum piątych potęg, Conway zainteresował się nieskończonymi liczbami porządkowymi (infinite ordinals). Właśnie tego dotyczyła jego dysertacja (thesis on ordering infinite sets). Davenport kiedyś powiedział, że miał tylko dwóch dobrych studentów: Alana Bakera (późniejszego zdobywcę medalu Fieldsa) oraz Conwaya. Pierwszemu dał do rozwiązania problem, a ten wrócił do niego z bardzo dobrym rozwiązaniem, zaś drugiemu dał problem, a ten wrócił z bardzo dobrym rozwiązaniem innego problemu.

Wydaje się, że jego zainteresowanie grami zaczęło się w okresie studiów w Cambridge, gdzie zasłynął jako namiętny gracz w backgammona, spędzając nad nią godziny we wspólnym pokoju dla studentów. Czyli po prostu jako student kultywował swoją skłonność do lenistwa, grania w gry i omijania pracy. Zwalał jednak winę na coś co nazywał "nerdish delights". Zawzięcie zaginał paski papieru w coś, co nazywał "hexaflexagon", budował napędzany wodą komputer Winnie (Water Initiated Nonchalantly Numerical Integrating Engine), zaczytywał się w książce z adnotacjami samego słynnego geometry Coxetera (Harold Scott MacDonald "Donald" Coxeter, kanadyjski matematyk, 1907-2003) autorstwa Waltera Williama Rouse Balla pt. "Matematyczne rekreacje i eseje" (1892). Wreszcie postanowił napisać długi list do Coxetera, co zaowocowało przyjaźnią do końca życia pomiędzy tymi dwoma wielkimi matematykami. W jej wyniku powstała m.in. świetna książka J.H.Conway, H.S.M.Coxeter, "Triangulated polygons and frieze patterns".

Ale wróćmy jeszcze do kampusu, gdzie Conway jako student oddaje się swoim ulubionym rozrywkom. U nas w Polsce raczej nie funkcjonował taki zwyczaj, nie było aż takich usprawnień dla synów proletariatu, żeby na uczelni były wydzielone jakieś specjalne miejsca lub kluby w celu spotkań i relaksu studentów oraz wykładowców. Rolę taką najczęściej spełniała mała kafejka na UW i kawa z plastiku, zaś na politechnice uczęszczaliśmy na bilard połączony z obiadem do pobliskiego kasyna wojskowego. Od razu z tego wynika, że elity postkomunistyczne nie miały zielonego pojęcia o tym, w jaki sposób i po co tworzy się elitarność. Kolektyw to tak, lecz elity nie. Aby uzmysłowić sobie o czym tu mowa, należałoby raczej przywołać sceny ze szkoły czarodziejów w Harrym Potterze. Takie otoczenie i zwyczaje zawiązują przyjaźnie na całe życie:

3. https://www.cai.cam.ac.u…

W 1964 zdobył tytuł doktora i został zatrudniony jako asystent wykładowca "czystej" matematyki (Pure Mathematics) na uniwersytecie w Cambridge. Osiągnął w ten sposób cel, który postawił sobie jako jedenastolatek. Szybko jednak zdobył tam "złą" reputację wśród studentów jako wymyślacz bzdur (high jinks) i człowiek wiecznie rozczochrany o niechlujnym wyglądzie. Wykładając symetrie i bryły platońskie, potrafił przynieść rzepę jako rekwizyt, którą obrzynał jakimś majchrem po kawałku rzeźbiąc, powiedzmy, dwudziestościan, zjadając przy tym resztki. "Był zdecydowanie najbardziej charyzmatycznym wykładowcą na wydziale" - powiedział kiedyś jego kolega z Cambridge, Peter Swinnerton-Dyer. W tym samym roku Dr Conway (Anglicy uparcie piszą to z kropką) otrzymał stypendium w Sidney Sussex College (Cambridge), gdzie pracował nad logiką matematyczną, lecz sprawy nie szły dobrze. Tak pisał: "Byłem bardzo przygnębiony. Czułem, że nie robię prawdziwej matematyki. Nie publikowałem i czułem się z tego powodu bardzo winny."

Wszystko zmieniło się nagle około roku 1965 za sprawą Johna Leecha, który rozwiązał problem gęstego upakowania sfer w przestrzeni o wymiarze 24 z pomocą pewnej kraty nazywanej dziś jego imieniem (Leech lattice). Leech wiedział, że takie grupy symetrii mogą być interesujące i od pewnego czasu pracował nad nimi podając dolne ograniczenie dla ich rzędu (później doprowadziło to do obliczenie właściwego rzędu tych grup). Wiedząc, że nie posiada umiejętności z teorii grup na poziomie koniecznym do udowodnienia swojej hipotezy, próbował zainteresować tym problemem innych: "Machałem problemem pod różnymi nosami, w tym Coxetera, Todda i Grahama Higmana, ale Conway jako pierwszy połknął przynętę..."

https://en.wikipedia.org…

Ta praca Conwaya zmieniła kierunek jego matematycznej kariery. Pokazał on, że grupa symetrii GGG dla kraty Leecha, gdy zostanie sfaktoryzowana przez grupę centralną rzędu 2 (rząd oznacza liczbę elementów, stopień zaś to największa potęga elementu przed powrotem do elementu neutralnego), staje się wcześniej nieznaną skończoną grupą prostą rzędu 8,315,553,613,086,720,000. Lecz GGG ma jeszcze więcej interesujących własności. Ma dużą liczbę interesujących podgrup, włączając dwie wcześniej nieznane grupy proste, a także grupy mające jako obrazy homomorficzne prawie wszystkie dotąd poznane skończone grupy proste sporadyczne. Skończona sporadyczna grupa prosta jest skończoną grupą prostą, która nie należy do żadnej ze standardowych nieskończonych rodzin: gryp cyklicznych rzędu będącego liczbą pierwszą, grup alternujących A(n), dla n>=5, grup typu Liego.... Conway ogłosił swoje odkrycie w roku 1968 i opublikował szczegółową pracę rok później w pierwszym tomie biuletynu "Bulletin of the London Mathematical Society". To stało się silnym impulsem w karierze Conwaya do rozpoczęcia "robienia prawdziwej matematyki". Zyskał przy tym ogromną pewność siebie dzięki jednemu z najbardziej niezwykłych odkryć w dziedzinie matematyki. Stał się wreszcie rodzajem wielkiego showmana.

Conway wymyślił w tym czasie mnóstwo nowych gier, takich jak Phutball (skrót od Philosopher's Football) przypominający warcaby na planszy Go, a także zebrał je w książce "Winning Ways for Your Mathematical Plays" we współpracy z Elwynem Ralphem Berlekampem (University of California, Berkeley) i Richardem Kennethem Guyem (brytyjski matematyk, Uniwersytet Calgary w Kanadzie). Testując różne gry, swój pokój zamienił niemal w szulernię, w czym był gorąco wspierany przez grupę lojalnych wyznawców złożoną z absolwentów takich jak Simon Norton, z którym sformułują wspólnie jedną z ważnych hipotez teorii grup o największej pod względem wielkości grupie sporadycznej wolnej (“Monstrous Moonshine” conjecture), słynnego - w wolnym tłumaczeniu - Potwornego Bimbra, Potwornego Stwora Bimbrowego (Monstrous Moonshine). Ta hipoteza została udowodniona przez Richarda Borcherdsa w 1992. Jako ciekawostkę podam, że grupa ta ma rząd (liczbe elementów) równy 2^46·3^20·5^9·7^6·11^2·13^3·17·19·23·29·31·41·47·59·71 = 808 017 424 794 512 875 886 459 904 961 710 757 005 754 368 000 000 000 ≈ 8×10^53. Konieczne było w tym celu badanie grup symetrii w przestrzeni o 196883 wymiarach! Conway skonstatował "Czuje się, że Potwór nie może istnieć bez bardzo realnego powodu, ale nie mam pojęcia, jaki jest ten powód. Zanim umrę, naprawdę chcę zrozumieć, DLACZEGO Potwór istnieje. Ale jestem prawie pewien, że tego nie zrobię”. W 1998 doktorant Conwaya (Ph.D.) student Richard Borcherds otrzymał Medal Fieldsa za dowód hipotezy Potwornego Bimbru. „Był zbyt bystry. Nigdy mnie nie potrzebował” - poskarżył się John Conway na koniec.

To jest dopiero początek opowieści i pozwolę sobie zrobić w tym miejscu przerwę, żeby zebrać myśli. To nie jest prosty temat do zrozumienia z marszu, ani do opowiedzenia. Planuję więc jakieś 5-7 odcinków, zaś w następnym rozwinę temat osiągnięć Conwaya w teorii grup. Potem zaś będzie o teorii węzłów i automatach komórkowych. Na dziś to tyle.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 10880
Władysław Ludendorf

Władysław Ludendorf

13.04.2021 10:45

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na PS: Oto przykładowe zadanko z

czy ma Pan dobre wprowadzenie do teorii grup? Wiele razy próbowałem się przez nią przebić, żeby zrozumieć jak ten niesamowity Galois wyciągnął swój wniosek znajdując izomorfizm między ciałami automorfizmów a grupami permutacji i jakoś nie mogę. Plus tych moich prób jest taki, że załapałem, że teoria kategorii powstała z teorii grup (a przynajmniej wiele pojęć z niej zapożyczyła).
u2

u2

13.04.2021 11:50

Dodane przez Władysław Ludendorf w odpowiedzi na czy ma Pan dobre wprowadzenie

Kiedys w PRL wydano książkę "Elementy Teorii Galois" autorstwa Macieja Bryńskiego. Nie jest to akademicki podręcznik tylko książka popularnonaukowa, więc każdy może się z nią zmierzyć.
Ja zapamiętałem, że każdemu równaniu można przyporządkować pewną grupę, właśnie tych automorfizmów, Jeśli grupa jest rozwiązalna to odpowiadające jej równanie również jest rozwiązalne, np. w ciele liczb rzeczywistych.
Na przykład każda grupa przemienna jest rozwiązalna, więc teoretycznie to ułatwia badanie rozwiązalności równania.
Ale diabeł tkwi w szczegółach i nie pamiętam jak taką grupę wygenerować, nawet dla prostych równań drugiego, trzeciego stopnia.
Norweg Niels Henrik Abel dowiódł nierozwiązywalności równań stopnia większego niż cztery przez tzw. pierwiastniki, czyli elementy ciała liczb rzeczywistych, ale nie korzystał z teorii Galois. Oczywiście w szczególnych przypadkach równania stopnia większego niż 4 są rozwiązywalne :-)
Władysław Ludendorf

Władysław Ludendorf

13.04.2021 14:50

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Kiedys w PRL wydano książkę

dokładnie o to mi chodzi, wybierz wielomian, znajdź ciało jego automorfizmów, znajdź izomorficzną grupę permutacji, sprawdź rozwiązywalność grupy. Fajnie byłoby to umieć.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.04.2021 16:46

Dodane przez Władysław Ludendorf w odpowiedzi na dokładnie o to mi chodzi,

Teoria Galois jest tu: 1. Cz. 1: https://www.youtube.com/… 2. Cz. 2: https://www.youtube.com/…
u2

u2

13.04.2021 17:55

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Teoria Galois jest tu:

"Teoria Galois jest tu"
W porównaniu do książki Macieja Bryńskiego to jest ściema, nie wyjaśnienie. Z całym szacunkiem dla p. Wildbergera.
W mojej bibliotece posiadam ksiazki fachowców Serge Langa "Algebra" i Jerzego Browkina "Teoria ciał". Tam jest przedstawiona teoria Galois detalicznie. ale to niebotyczny poziom, dla fachowców.
PS. Ciekawostką jest dowód przestępności liczby pi w znakomitej w/w książce Serge Langa.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.04.2021 18:51

Dodane przez u2 w odpowiedzi na "Teoria Galois jest tu"

Mam Langa, Browkina i jeszcze Balcerzyka :) Polecam taką małą książeczkę Langa "Wprowadzenie w teorię przybliżeń diofantycznych". Jest najbliżej tego, co napisał Narkiewicz w końcowych rozdziałach, ale jest dokładniejsze. Szkoda tylko, że to stary wykład i nie ma tam odniesień do współczesnej geometrii i kombinatoryki. Szkic teorii Galois z Browkina uzupełnia "Zarys algebry" Białynickiego-Biruli. Szukam właśnie sposobu na operowanie ideałami w pierścieniu Dedekinda i przyznam się, że jest kupa materiału do przejrzenia. Jeden ze sposobów dotyczy lokalizacji pierścienia względem ideału pierwszego, która jest pierścieniem waluacji i dlatego pierścieniem lokalnym. :\ O ile nic nie pomyliłem oczywiście, więc na pewno założenie o braku dzielników zera będzie bezpieczne. Chodzi o to, żeby zapisywać ideały pierwsze w zależności od kodu elementu w moim systemie [e...c]=a+bB, znajdować ich przecięcie i ideały prymarne. Jest tu pełno ideałów pierwszych, które nie są główne. To jest ciekawe, bo ta jawna postać jest niejako dwuwymiarowa aB+b, zaś kod [e..c] chodzi w dziwny sposób (fraktal). Musi być jakieś równanie albo rekurencja.
Władysław Ludendorf

Władysław Ludendorf

27.04.2021 15:18

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Teoria Galois jest tu:

obejrzałem i chyba. mam pojęcie jak sprawdza się symetryczność/symetrię tych funkcji i wyznacza permutacje pierwiastków. Chyba problemem jest to, że przykład miał już rozwiązane pierwiastki równania 4 stopnia, a chciałbym wiedzieć jak to zrobić z drugiej strony. Mając wielomian stwierdzić (nawet nie znajdując), czy można znaleźć pierwiastki za pomocą pierwiastników. Wiem, że jest jakieś twierdzenie Eisensteina, ale chodziło mi bardziej jak Galois to wydedukował.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

27.04.2021 17:26

Dodane przez Władysław Ludendorf w odpowiedzi na obejrzałem i chyba. mam

@Władysław Ludendorf Problem znajdowania grupy Galois nie dotyczy samej teorii grup albo rozszerzeń ciał z drugiej strony. Problem ten ma dużo głębszą naturę. Dotyczy on struktury podgrup, odwzorowywanej na strukturę podciał (rozszerzeń) jako zbiorów z relacją porządku (zawierania się). Przypadkowo zbiory te mają dodatkowe symetrie, dzięki czemu relacja ta określa coś a la "dodawanie" oraz "mnożenie", które związane są tzw. równościami. To jest wykładane m.in. na "algebrze uniwersalnej" jako "krata podalgebr" danej klasy (albo rozmaitosci, bo słynne tw. HSP mówi, że klasa zamknięta ze względu na obrazy homomorficzne H, podalgebry S oraz produkty kartezjańskie P musi być definiowalna za pomocą pewnego zbioru równości, równościowo definiowalna). Skoro więc mamy po obu stronach kraty (grup i podciał), choć wystarczyłby tylko zwykły porządek, to możemy skonstruować coś, co się nazywa "Galois connection": https://en.wikipedia.org… Z punktu widzenia teorii kategorii mamy tu więc dwa funktory sprzężone plus naturalne transformacje pomiędzy nimi. Taki twór ma zawsze pewną standardową strukturę algebraiczną (patrz pojęcie monady). Dlatego też współcześnie "teorią" z nazwiskiem będzie najczęściej właśnie taka parka funktorów. Wskazuję na to połączenie nie bez powodu, gdyż ma to ścisły związek z zagadnieniami jednoznacznej faktoryzacji, o którym często mówię (rozkłady liczb na czynniki pierwsze, rozkłady w pierścieniach, rozkłady krzywych i powierzchni): https://pl.wikipedia.org… W wersji angielskiej jest dodatkowo parę ciekawych przykładów: https://en.wikipedia.org… Reasumując, teoria Galois jest możliwa, ponieważ takie dwa sprzężone funktory dają się tu określić już na etapie krat (taki zbiór uporządkowany podgrup lub podciał z paroma dodatkowymi własnościami, działaniami w kracie). Nie ma to natomiast jakiegoś specjalnego związku z samymi wielomianami. Choć pośrednio ma związek z dodatkowymi symetriami w pewnych rodzinach wielomianów, ale tylko poprzez struktury algebraiczne. No i tu przechodzimy do sedna. Rozszerzając pierścień współczynników wielomianu o jakieś dodatkowe elementy niewymierne ale algebraiczne (pierwiastki pewnych wielomianów najlepiej nieprzywiedlnych, czyli minimalnych dla tych pierwiastków) przechodzimy taką ścieżką: Z->Z(ξ)->Z(ξ,η)->... co prowadzi do "rozwiązywania" kolejnych wielomianów, ale już o współczynnikach z Z(ξ), Z(ξ,η) itd. Dlatego właśnie struktura wzoru dla pierwiastków wielomianu 3-go stopnia ma te pierwiastkowania 3-go i 2-go stopnia (kolejność nie jest taka istotna). Podobnie rzecz ma się dla wzorów dla 4-go stopnia (Ferrari). W poniższym linku jest wyraźnie napisane jak się to robi: https://en.wikipedia.org… (przypominam o wzorze na wyróżnik i sposobach usuwania z niego pewnych wyrazów - wykład) PS: Zawsze wyjściową grupą jest tu gr. symetryczna S(n), która ma podgrupę indeksu 2, a więc stąd normalną A(n).
Imć Waszeć

Imć Waszeć

27.04.2021 18:25

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @Władysław Ludendorf

To jeszcze dwa filmy polecę, choć już na wyższym poziomie: 1. https://www.youtube.com/… 2. "The Galois Correspondence": https://www.youtube.com/…
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.04.2021 16:40

Dodane przez Władysław Ludendorf w odpowiedzi na czy ma Pan dobre wprowadzenie

Bardzo dobre wprowadzenie jest w książce M.I.Kargapołow, J.I.Mierzlakow "Podstawy Teorii Grup". Tam się nie bawią w jakieś przestawianie symboli jak u Langa (chociaż to też trzeba opanować vide zadanko wyżej), tylko pokazują zagadnienia na konkretach aż do bardzo zaawansowanych jak klasy Kurosza-Czernikowa. Lubia konkret. Gdzie potrzeba to nawet mówią o pierścieniach i modułach (taka kopnięta "przestrzeń wektorowa" nad pierścieniem a nie ciałem). Modułami są np. pierścienie i ideały w nich. Wiele twierdzeń łatwiej dowieść tą drogą, poza tym moduły rozkładają się na sumy proste analogicznie do grup abelowych. To znakomicie poszerza horyzonty. Ten wspomniany zbiorek zadań też jest niezły: K. Szymiczek "Zbiór zadań z teorii grup". Galois po prostu bawił się permutacjami. Permutował symbole. Wzory Viete'a mówią, że współczynniki danego wielomianu (zakładam, że unormowany) są wartościami wielomianów symetrycznych i jednorodnych od pierwiastków. Np. t_1+...+t_n, t_1t_2+...+t_{n-1}t_n, ..., t_1t_2...t_n. Dlatego jak znam pierwiastki wielomianu x^5+7x^4-2x^3-x^2+5x+12=0, to znam również pierwiastki dla 12x^5+5x^4-x^3-2x^2+7x+1=0, bo to jest tak jakbym przemnożył go przez 1/x^5 i zmienił zmienną na y=1/x. Jest więcej tego typu symetrii pozaszywanych w różnych zestawach współczynników. To właśnie ujawnia grupa Galois wielomianu. Warto najpierw zmienić sposób myślenia o wyznaczniku. Jest to iloczyn różnic pierwiastków dla 1< i < j < n, czyli \prod (t_i-t_j), Vandermonde'a będący funkcja półsymetryczną (pojedyncza zamiana miejscami dwóch pierwiastków zmienia znak), a gdy bierzemy różnice w kwadracie, to dostajemy funkcję symetryczną. To zawsze jest pierwszy kawałek drzewa podgrup w grupie Galois czyli ze wszystkich permutacji zbioru n-elem. S_n zostają tylko parzyste A_n, potem obcinamy to krokami do {e}. Chodzi o to żeby ciało współczynników K rozszerzać kolejno o elementy skończonego stopnia (stopień wielomianu minimalnego) w taki sposób, że w którymś tam kroku mieć wielomian ze współczynnikami z rozszerzenia K(s_1,s_2,...,s_k) (s_i to takie liczby a+b sqrt[m](N) z pierwiastkami różnych stopni, który znów moźna jakoś rozwiązać. Stąd pojęcie rozwiązalności grupy. Teoria kategorii wywodzi się z algebry i geometrii algebraicznej, gdzie jeszcze teraz spotyka się takie dziwne dowody, że najpierw znajdujemy np. morfizm pierścieni, a potem dowodzimy, że to jest homomorfizm (np. Szafarewicz). Tam właśnie przestrzeń została zastąpiona przez pierścień funkcji, pierścień lokalny R z jedynym ideałem maksymalnym M daje ciało R/I i tu mamy jasność. Ale kiedy R nie jest lokalny, to ma pełno ideałów maksymalnych albo pierwszych. Wtedy trzeba wprowadzić pojęcie spektrum, czyli zbioru ideałów pierwszych (bo maksymalne nie do końca się nadają), na tym zadać topologię spektralną i dostajemy punkty domknięte albo otwarte, a w porywach nawet wielokrotne (niehaudorfowość) ;)
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

12.04.2021 09:25

Ten Potworny Bimber lepszy od ruskiego spirita i mazurskiego samogonu ☺☻
Imć Waszeć

Imć Waszeć

12.04.2021 12:24

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Ten Potworny Bimber lepszy od

Musieli tam nieźle zakrapiać swój sukces. Podejrzewam Nortona ;))))
Jan1797

Jan1797

12.04.2021 19:30

Jeden z drugim ambitnym zakuwał, później ucząc, pchał studentów po dobre wyniki
czy ich indywidualne sukcesy w wykonywanym zawodzie. Większość szacownego
grona jednak oczekiwała gwarancji ZNP, karty nauczyciela, czy wsparcia układziku
by wsiąść pensyjkę na zasadzie po równo-niezależnie od zaangażowania, dokonań
czy wyników. Kto by tam myślał o nagradzaniu za dobre wyniki studentów czy ich
indywidualne sukcesy stąd piana na widok prof. Czarnka. Uświadomiłeś mi jednak
a być może błędne wnioski wyciągam z danych gospodarczych, że „zachód” dzisiaj
funkcjonuje jak w naszej rzeczywistości lat 90
ubiegłego wieku. Pozostawiono nas
samym sobie, bez pracy, dochodów i jeżeli coś tam w życiu zobaczyliśmy gdzieś
tam przebywaliśmy, to zawdzięczamy samym sobie i III RP, bo z nas zrezygnowała:-)
Imć Waszeć

Imć Waszeć

12.04.2021 20:47

Dodane przez Jan1797 w odpowiedzi na Jeden z drugim ambitnym

Smutna konstatacja ale prawdziwa. Tak, my już tworzymy nasze państwo obok państwa, bo to drugie państwo należy do kogoś innego. PIS jeszcze się łudzi to się "jakoś" albo "samo" wszystko zmieni, lecz ja osobiście w to nie wierzę. Będzie coraz gorzej, a potomkowie wpływowych komuchów, będą coraz bardziej wpływowymi postkomuchami. Tak jak w XVII w. magnateria. post-Czerwona magnateria zawsze będzie nas miała w du... niezależnie od liczby okazanych im aktów miłości bliźniego. Tą droga nigdzie nie dojdziemy, bo każdy krok będzie musiał uwzględniać ich zwierzchnictwo i dominację, czyli ich punkt widzenia. A ich punkt widzenia, to my z twarzą w błocie i wypiętym słodko tyłkiem. Dlatego twierdzę, że PIS traci celowo czas.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Imć Waszeć
Nazwa bloga:
炎と雨
Zawód:
Niezależny badacz wszystkiego co warto zbadać.
Miasto:
Internet: [email protected]

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 14
Liczba wyświetleń: 138,635
Liczba komentarzy: 423

Ostatnie wpisy blogera

  • Teatrzyk gnozy
  • Halucynogen dla ciał przestępczych
  • Odwieczny problem ważenia kul

Moje ostatnie komentarze

  • Raczej nie, bowiem przy każdym utworze utworzonym na darmowym Suno stręczy się wersję Pro i możliwość dalszej obróbki tych samych utworów. Chociaż to wszystko może być tam w tych prawach użytkownika…
  • Rzuć okiem na Youtube i tamtejszą twórczość. Zazwyczaj w opisach masz podaną całą listę programów z których można korzystać przy tworzeniu muzyki, grafiki, video, vocalu/dubbingu, morphingu itd.…
  • Udio ma fatalny wokal po polsku. Sprawdzałem. Spróbuj na Suno. Właśnie obrobiłem klasyczną szantę i myślę, że jest całkiem niezła "Atmospheric, Traditional Pirate Sea Shanty, banjo, accordion, male…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Czy przedawkowanie trygonometrii szkodzi zdrowiu?
  • Po przerwie zmiany
  • Odwieczny problem ważenia kul

Ostatnio komentowane

  • jazgdyni, @Imć WaszećTa twoja teza na Quora: - "Sztuczna inteligencja jest świadoma, bowiem potrafi świadomie i poprawnie odpowiadać na pytania jej zadawane, co musi się łączyć ze skutecznym rozpoznawaniem…
  • Imć Waszeć, Ciekawe. Przede wszystkim zastanawia to, że oto nagle wszyscy miliarderzy, którym się poszczęściło "bo umieli sobie afirmować bogate życie" ;), wzięli się za uszczęśliwianie ludzkości. Nie mam tu na…
  • Imć Waszeć, @Zbyszek. Ma pan rację. To jest pofragmentowana i potrzaskana rzeczywistość, której nie można już pojmować linearnie, warstwowo, przyczynowo. Splatają się tu wątki takie jak nasze wyobrażenie…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności