|
|
„...jeżeli ktoś nie uznaje Aktu Intronizacji, to znaczy że nie uważa się za członka Narodu Polskiego - choć może uważać się i być uważanym za Polaka w sensie politycznym, jako że jest to znacznie szersze pojęcie...”
---
co Pan wypisuje, na miły Bóg!?
W sprawie zaś zasadniczej, sądzi Pan, że jest Mu potrzebna "korona" z naszych rąk? Co za pycha!
Jeżeli już mówimy na tych "rejestrach", to jest, moim zdaniem, potrzeba obmyślenia systemu wartości na miarę aktualnego poziomu rozwoju ludu naszego i reszty Europy, systemu ukonstytuowanego i skonsolidowanego wokół Jego nauki. I tego systemu wyłożenia dokonać. Nasz naród go przyjmie z ulgą, zyskując mądre, oby, wskazanie dla drogi w przyszłość.
Nie jestem z tych, co to przejmują się opinią lewackie, zachodnioeuropejskiej żulii i o nas i naszym państwie. Myślę wszakże, że Wasza inicjatywa nie przysporzy nam miru w oświeconej, konserwatywnej warstwie Europejczyków - a to już inna sprawa. |
|
|
Obserwator (cz. 1) Rozumiem wątpliwości, szczególnie w aspekcie szczerego wyjawienia, że nie przeczytał Pan całości.
Najpierw co do Pana opinii o wewnętrznych sprzecznościach dotyczących koncepcji Intronizacji bez budowy państwa wyznaniowego - taka sprzeczność miałaby miejsce, gdyby Cywilizacja Łacińska była cywilizacją o charakterze sakralnym (a nie jest). Co to znaczy "cywilizacja o charakterze sakralnym" - ano taka, w której nie tylko istotne elementy życia zbiorowego mają źródło w jakimś objawieniu, ale przede wszystkim sposób życia zbiorowego i indywidualnego podlega obowiązkowym regulacjom religijnym bez względu na stosunek do nich (jak np. podleganie regułom szariatu w islamie).
Ale Chrystus nie przyszedł zbawiać ludzi na siłę, tylko przynieść ludziom zbawienie, jego misją było zachęcanie do szukania prawdy a nie zmuszanie do jej przyjęcia (nawrócenie św. Pawła wydaje się nie być może najlepszym przykładem, ale jak się bliżej przyjrzeć, to tak naprawdę nikt Szawła nie zmuszał do działania wbrew jego woli, a na tym przecież polega zmuszanie). Dzięki temu Zbawienie jest już wszystkim dane i jesteśmy zachęcani żeby z tego daru skorzystać. A jak ktoś nie chce, no to szkoda, ale jest to jego sprawa.
Dlatego też państwo Cywilizacji Łacińskiej nie powinno nawracać siłą (tego dotyczył zresztą spór przed sądem papieskim Włodkowica, rektora Akademii Krakowskiej, z Krzyżakami), jest to nie tylko błąd polityczny, ale też działanie wprost wbrew Ewangelii.
To że Cywilizacja Łacińska opiera się o etykę Kościoła Katolickiego bynajmniej nie oznacza, że do funkcjonowania w niej wymagana jest wiara chrześcijańska, lata 70te pełne były całkiem porządnych ludzi, którzy w kościele zjawiali się pięć razy w życiu, z czego może raz dobrowolnie: na chrzest, Pierwszą Komunię, bierzmowanie, własny ślub oraz pogrzeb. A nawet byli tacy, co byli bardzo uczciwi itd., a deklarowali się jako ateiści. Nawracał ich ktoś na siłę? Zmuszał do postów albo przyjmowania Komunii? A z drugiej strony ostentacyjna religijność niektórym nie przeszkadzała w byciu bardzo potężnymi łajdakami. |
|
|
Obserwator (cz.2) Pyta Pan skąd Regent: ano z tego samego źródła co obecnie Prezydent - z wyborów powszechnych. Kto w nich będzie brał udział? Ci, którzy będą wskazani w Konstytucji.
A skąd się weźmie Konstytucja? Jak ją sobie uchwalimy, to będziemy mieli, jak nie to nie, nikt tego za nas nie zrobi. Kto zaś to "my"? Ci, którzy identyfikują się z pojęciem "Narodu Polskiego" w rozumieniu właściwym dla Cywilizacji Łacińskiej i będą chcieli to jakoś dookreślić w tejże Konstytucji.
Co do zarzutu oparcia idei na wierze: generalnie każda idea opiera się na jakiejś wierze, a to z tej prostej przyczyny że proponowana przez nią opcja rzeczywistości nie jest już realnie istniejącym faktem ale jedynie pewnym postulatem, a w związku z tym nie można przypisać tworzącym tę ideę zdaniom wartości prawdy lub fałszu, chyba że próbowano już ją wcielić w życie i rzeczywistość zaprzeczyła pomysłom (choć np. lewacy twierdzą, że koncepcja socjalizmu jest słuszna, tylko Związek Sowiecki popełnił błędy wykonawcze).
Ale na poważnie: wszystkie definicje tzw. "transcendentaliów" (przesłanek metafizycznych) są przedmiotem wiary, gdyż nie są zdaniami w sensie logicznym, jako że pojęcia których dotyczą nie mają desygnatów fizycznych (np. dobro, istnienie etc.). Dlatego też KAŻDY system zarządzania jakąkolwiek wspólnotą jest siłą rzeczy oparty o jakąś wiarę.
Niech Pan spokojnie przeczyta cały tekst pod tym kątem, może sporo wątpliwości się wyjaśni.
Pozdrawiam |
|
|
Ewary Toruń Dawno nie czytałem tak mądrego tekstu. Serdecznie dziękuję. Szczęść nam Boże! |
|
|
smieciu Całości nie przeczytałem, ciężko też byłoby się odnieść. Zwróciłem uwagę na te akapity:
"Oznacza to, że w celu uchronienia się od wpływu słabości ludzkiej na losy ludzi Naród MUSI uznać Królem Jezusa Chrystusa, który będzie jedynie reprezentowany przez Regenta, będącego tylko Jego pełnomocnikiem w zakresie określonym w Konstytucji, bez prawa rozstrzygania o PRAWDZIE.
Należy zdecydowanie podkreślić – nie chodzi w żadnym wypadku o państwo wyznaniowe, lecz o takie Państwo, którego publiczny system wartości tworzy pewien wzorzec, stały i niezmienny dzięki zakorzenieniu w transcendencji poprzez akt Intronizacji Jezusa Chrystusa, ale Państwo otwarte dla tych, którzy chcą funkcjonować w innym, własnym porządku prawnym, nawet budowanym na innym systemie wartości."
Widzę tu wewnętrzne sprzeczności. Generalnie brzmi to dość utopijnie. Nie rozumiem choćby skąd weźmiemy Regenta? Skąd się weźmie Konstytucja? Kto będzie rozstrzygać o prawdzie? Dodatkowo naprawdę dziwnie brzmi obwoływanie Chrystusa Króla bez budowania państwa wyznaniowego. Przecież to oksymoron. Cała pańska idea opiera się na wierze a potem pan pisze że nie chodzi o państwo wyznaniowe i że możliwe są różne systemy wartości.
Dla mnie jako anarchisty drugi akapit jest nawet zrozumiały ponieważ wolność wyboru zawiera i wiarę w Chrystusa czy budowanie społeczeństwa na różnych wartościach. Jest jednak sprzeczny z akapitem pierwszym. No i z punktu widzenia powiedzmy katolika to pańskie wizje są chyba sprzeczne z nauką Kościoła i ideą misji Chrystusa. Zresztą ja także nie bardzo widzę realizacji jego misji w pańskiej idei.
Żaden System, Regent czy Konstytucja nie powinna być potrzebna tym dla których Chrystus reprezentuje najwyższe czy też absolutne wartości. Dla tych którzy wierzą... Unia jest zbędna. Tak samo władza, prawo itp.
Nie kapuję tego przywiązania do tych pierwotnych wartości ludzi, którzy uważają się za wierzących w Chrystusa. |
|
|
jazgdyni Świetny tekst na inaugurację!
Moje gratulacje!
Gdy czas pozwoli, chciałbym podyskutować o, jak nazywasz, Unii2.0. Mam podobne przemyślenia, choć nieznacznie odmienne.
A wdzięczny ci jestem, za to ujęcie intronizacji Jezusa Króla, bo dotychczasowe opisy, mocno religijne i kościelne, pozostawiały mnie ambiwalentnym.
Serdecznie pozdrawiam |